Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Wspomnienia przy kawie - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
29 kwietnia 2025
21,00
2100 pkt
punktów Virtualo

Wspomnienia przy kawie - ebook

„Wspomnienia przy kawie” to niewielka powieść, w której główna bohaterka jest już na emeryturze. Poznajemy ją jako osobę aktywną, stałą bywalczynię klubu seniora. Wspomnieniami wraca do lat szkolnych, kiedy poznała dwie swoje najbliższe koleżanki, z którymi przyjaźń przetrwała do czasów obecnych. Powieść ukazuje losy wszystkich trzech kobiet oraz ich rodzin – dzieci i wnuków. To książka na wskroś współczesna, zawiera wątki znane nam dobrze z życia własnego i naszych bliskich czy dalszych znajomych. Dotyczy to nie tylko spraw rodzinnych, ale też zawodowych i społecznych. Pojawiają się problemy związane z emigracją, pracą zawodową, rozwodami, teściami, wychowaniem dzieci. Bohaterki i ich bliscy przeżywają chwile radosne i te trudne, muszą borykać się z niełatwą często codziennością. Nawiązują też romanse i związane z tym rozterki, niekiedy dramaty.
W tych literackich wątkach część swoich losów i przeżyć znalazłaby zapewne niejedna czytelniczka, a całą opowieść można skwitować krótkim stwierdzeniem: samo życie.
Barbara Wilczewska

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8308-956-0
Rozmiar pliku: 758 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Magdalena Wasilewska siedzi przy stoliku na balkonie i popija kawę z filiżanki. Ma jeszcze drugą taką samą i dwa spodeczki. Porcelanowe filiżanki nie pochodzą z żadnego zestawu serwisowego, ale dla Magdy są bardzo ważne. Był taki okres w jej życiu, kiedy z tych filiżanek pili kawę we dwoje. Nie są one zbyt nowoczesne, mają różyczki i złocone brzegi. Przetrwały już sześćdziesiąt lat, a ciągle wyglądają jak nowe.

Zapowiada się upalny lipcowy dzień. Klimat się ocieplił i lata są gorące. Wiele lat temu takich upałów w Polsce nie było. Magda pamięta okres, kiedy latem tylko kilka razy włożyła letnią sukienkę, bo ciągle było chłodno. Zimy też były mroźne, nie to co teraz. Minus dwadzieścia stopni nikogo wtedy nie dziwiło, a w dzisiejszych czasach jak temperatura spadnie do minus siedmiu, to już wielki mróz.

Magda przełyka łyk kawy i spogląda na kawałek szarlotki, który pozostał na talerzyku. Nie powinna w tym wieku objadać się ciastem – ma już prawie osiemdziesiąt lat – ale tak bardzo lubi słodycze. Myśli, że mało jej przyjemności w życiu zostało, więc może sobie pozwolić na kawałek ciasta. Wypija kawę i zjada ulubioną szarlotkę.

Dziś starsza pani nigdzie się nie śpieszy. Mimo sędziwego wieku jest dość aktywna. Choć zdrowie na wiele jej już nie pozwala, ona ciągle ma jakieś zajęcia. Raz w tygodniu zagląda do Klubu Seniora, spotyka się ze znajomymi w kawiarni, chodzi do teatru i filharmonii. Nie lubi tylko chodzenia po sklepach i galeriach handlowych – nie ma już na to siły.

Na balkonie jest bardzo przyjemnie. Jego ozdobą są różnego koloru pelargonie. Magda uwielbia te kwiaty, ale ma również bakopy, petunie, werbeny, zwisłe kocanki. Bratki i stokrotki już przekwitły. Chryzantemy i wrzosy będą zdobić przestrzeń jesienią. Kwiaty na balkonie tworzą namiastkę przydomowej aranżacji ogrodowej. Magda ma też stąd piękny widok na rosnące drzewa. Wokół jej bloku jest dużo zieleni, a sąsiadujący budynek stoi w znacznej odległości. W wolnym czasie emerytka lubi przesiadywać na balkonie. Zostanie tu jeszcze trochę, zanim rozpoczną się jej ulubione seriale. Następnie zadzwoni do koleżanek, z niektórymi porozmawia przez komunikator internetowy.

Mimo swego wieku Magda korzysta z internetu i dobrodziejstw techniki. Niektóre jej koleżanki nie mają nawet telefonu komórkowego, bo nie umieją się nim posługiwać. Ciągle korzystają z aparatów stacjonarnych. Magda bez internetu nie wyobraża już sobie życia. Większość spraw załatwia właśnie dzięki niemu. Nie musi chodzić do banku, żeby zapłacić bieżące rachunki. Po zainstalowaniu aplikacji internetowej bez problemu wysyła znajomym różne zdjęcia i filmiki. Tą drogą najczęściej kontaktuje się ze swoim jedynym synem Bartkiem, który mieszka w USA.

Już ponad dwadzieścia lat minęło, odkąd Bartek zamieszkał z rodziną w Chicago. Ma żonę Agnieszkę i córkę Natalię. Syn i synowa często kontaktują się z Magdą, dzwonią, wysyłają wiadomości, prawie co roku przylatują do Polski na urlop. Natalia też dzwoni do babci, ale jest zajęta swoimi sprawami i nie zawsze pamięta, że starsza pani czeka na wiadomość od niej. Dziewczyna mieszka ze swoim chłopakiem, ale o małżeństwie nic nie wspomina. Magda wolałaby, żeby wnuczka wzięła ślub w kościele i żyła tak jak Pan Bóg przykazał. Młodzi mają jednak odmienne zdanie i do małżeństwa im nieśpieszno.

Obecnie kontakt z rodziną z zagranicy nie sprawia emerytce żadnego kłopotu. Są ze sobą na bieżąco z wiadomościami. Mogą bez problemu rozmawiać, jak również widzieć się wzajemnie. Dawno minęły te czasy, kiedy miesiącami czekało się na list. Kontakt telefoniczny był wtedy utrudniony. Rozmowę należało zamówić przez centralę telefoniczną i czekać kilka godzin na połączenie. Do tego rozmowy zagraniczne były bardzo drogie. Na szczęście te czasy dawno minęły.

Gdyby było chłodniej, Magda pojechałaby na cmentarz odwiedzić swoich bliskich i znajomych. Dziś jest za gorąco i starsza pani woli posiedzieć w domu. Jeszcze niedawno pracowała jako wolontariuszka w hospicjum dla dorosłych. Coraz trudniej było jej jednak zajmować się chorymi, dlatego zrezygnowała z pracy społecznej. Lubiła ludziom pomagać, posiedzieć przy chorych, porozmawiać, potrzymać za rękę, wspólnie się pomodlić, dodać otuchy. Dużo napatrzyła się na cierpienie. Wielu chorych w hospicjum było osamotnionych, nikt ich nie odwiedzał. Personel medyczny i wolontariusze byli ich najbliższymi. Może z racji swego zawodu – Magda była pielęgniarką i wcześniej pracowała w szpitalu – była osobą wrażliwą, oddaną, radzącą sobie z trudnościami, zawsze gotową do kontaktu z ludźmi cierpiącymi i oczekującymi pomocy. Opiekę nad pacjentami na różnych etapach ich życia, niezależnie od wieku, płci, stanu zamożności i zdrowia, traktowała jako misję do spełnienia i powołanie. Często towarzyszyła osobom ciężko chorym i umierającym. Dziś pozostały już tylko wspomnienia.

Magda lubi spędzać czas w zaciszu swego mieszkania. Chociaż mieszka sama, nie czuje się samotna. W wolnym czasie czyta książki, słucha muzyki, często ogląda albumy ze starymi zdjęciami i wspomina dawne czasy. Fotografii z bieżącego okresu życia już nie musi przechowywać na półkach. Ma je wszystkie zapisane w komputerowych folderach z podziałem na poszczególne pliki: oddzielny na zdjęcia związane z synem i jego rodziną, osobny z poszczególnych podróży, jeszcze inny ze znajomymi. Ma tych folderów i plików dużo, podzielonych na kategorie, żeby móc łatwo odnaleźć potrzebną fotkę. Magda jest bardzo towarzyska, ma wielu znajomych, ale najbardziej związana jest ze swoimi przyjaciółkami Katarzyną i Zofią. Są to jej koleżanki z liceum. Aż trudno uwierzyć, że ich przyjaźń przetrwała tyle lat.ROZDZIAŁ DRUGI

Magda urodziła się w niewielkiej wsi Dębowce w województwie białostockim (obecnie podlaskim). Jej rodzice mieli niewielkie gospodarstwo rolne. Żyli skromnie, bez większych wygód. W latach czterdziestych XX wieku nie było jeszcze w ich wsi prądu ani bieżącej wody. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Dębowcach Magda złożyła dokumenty do liceum ogólnokształcącego w Białymstoku. Siedmioklasową podstawówkę ukończyła z wyróżnieniem, dlatego bez problemu zdała obowiązujący egzamin do wymarzonej szkoły średniej. Dumna ze swoich osiągnięć rozpoczęła naukę w białostockim ogólniaku.

Jeszcze dziś Magda dokładnie pamięta swój pierwszy dzień w nowej szkole. Po krótkim, uroczystym powitaniu grona nauczycieli oraz wszystkich uczniów w szkolnej świetlicy młodzież miała przejść do swoich klas. Nieśmiała, zagubiona, czternastoletnia wówczas dziewczynka z trudem znalazła właściwe pomieszczenie. Weszła do sali, w której już siedzieli uczniowie. Większość stanowiły dziewczęta, ale było też kilku chłopaków. Wystraszona usiadła w wolnej ławce. Wydawało jej się, że wszyscy na nią patrzą. Miała ochotę uciec stamtąd lub gdzieś się schować. Dziewczyny z Białegostoku już się znały, chodziły razem do podstawówki, były odważne i wygadane. Ona, skrępowana, siedziała cichutko jak myszka. Miejskie dziewczęta patrzyły na jej skromny, niemodny strój i ze śmiechem coś komentowały. Magda miała na sobie swoją najładniejszą sukienkę. Różniła się jednak strojem od pozostałych dziewcząt. Białostoczanki były ubrane w białe bluzki i granatowe spódnice. Biedna wiejska dziewczyna nie wiedziała, jaki strój należy włożyć na rozpoczęcie roku szkolnego w liceum.

Magda była szczupłą blondynką średniego wzrostu, o długich, falowanych włosach, jasnej cerze i dużych niebieskich oczach. W jej wsi uważano ją za najpiękniejszą dziewczynę, ale ona tak o sobie nie myślała. Patrząc w lustro, widziała tylko swoje wady. Tu w klasie zobaczyła dziewczyny z pięknie ostrzyżonymi włosami, w jej przekonaniu modnie, nie to co ona, która swoje miała związane z tyłu głowy w koński ogon. Pełna kompleksów nie zauważyła, że do jej ławki przysiadła się uczennica z prostymi ciemnymi włosami do ramion i grzywką do brwi.

– Cześć, jestem Kasia – powiedziała dziewczyna. – Widzę, że ty też nikogo tu nie znasz. Czy możemy siedzieć razem w jednej ławce?

– Oczywiście, będzie mi bardzo miło. Jestem Magda.

Dziewczęta zaczęły ze sobą rozmawiać. Pochodziły ze wsi i szybko znalazły wspólny język. Okazało się, że obie będą mieszkać w internacie. Rozmowę przerwała pani, która weszła do sali. Przedstawiła się i oznajmiła, że będzie wychowawczynią tej klasy.

Omówiła wiele najważniejszych tematów dotyczących nauki i zasad szkolnych. Jednym z ważnych obowiązków wynikających z regulaminu szkoły było noszenie mundurków. Był to początek lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. W tym okresie we wszystkich szkołach obowiązywały fartuszki. Każda placówka miała prawo wybrać fason i kolor mundurka. W liceum, do którego została przyjęta Magda, obowiązującym strojem był granatowy fartuch, z przodu zapinany na ciemne guziki. Mundurek chłopięcy przypominał krojem kurtkę z dwiema kieszeniami na piersi. Dziewczęcy był dłuższy, ściągnięty paskiem w talii. Po bokach miał naszywane kieszenie. Wspólny element i ozdobę fartuszka stanowił obowiązkowy biały kołnierzyk przypinany na guziczki, który zmieniało się codziennie. Mundurki obowiązywały również poza szkołą. W święta wymaganym strojem dziewcząt była biała bluzka i granatowa spódniczka. Chłopcy natomiast nosili białe koszule i granatowe spodnie.

Na prawym ramieniu przyszywano tarczę szkolną. Nauczyciele mocnym szarpnięciem sprawdzali, czy jest ona rzeczywiście porządnie przyszyta, czy trzyma się na agrafce. W tym drugim przypadku mogło się skończyć uwagą w dzienniczku. Obowiązek noszenia tarczy szkolnej jako istotnego elementu mundurka szkolnego nie podlegał dyskusji.

Po latach Magda wspomina, że z jednej strony fartuszek był symbolem znienawidzonego systemu PRL-u, ale z drugiej bogatsi uczniowie nie mogli wywyższać się drogim, modnym strojem. Wszyscy nosili fartuszki i nikt nawet nie pomyślał, że można by się przeciw temu zbuntować. Nie było takiej możliwości, by nie przestrzegać regulaminu.

Z włosami nie można było eksperymentować. Fryzury, zwłaszcza u dziewcząt, miały być proste, skromne, żadne dodatki nie wchodziły w grę. Oczywiście makijaż także był zabroniony. W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia do szkoły trzeba było chodzić od poniedziałku do soboty. W systemie ocen nie było jedynek i szóstek.

Magda i Kasia zamieszkały w internacie w jednym pokoju, a ich przyjaźń przetrwała do dziś.

Nauka w liceum trwała cztery lata. Magda doskonale sobie radziła. Szybko odnalazła się w nowej szkole. Już nie była szarą myszką, a raczej przebojową dziewczynką. Stała się wzorową uczennicą, pewną siebie, uczynną nastolatką. Starała się przestrzegać regulaminu szkolnego, ponieważ bardzo chciała zdobyć wykształcenie. Była świadoma tego, że rodzice ciężko pracują, żeby ona miała w życiu lżej. Za złe zachowanie i nieprzestrzeganie obowiązujących zasad groziło wydalenie ze szkoły. Już swym zachowaniem nie różniła się od miejskich dziewcząt – co najwyżej urodą. Magda była bardzo ładną i zgrabną nastolatką. Koleżanki z Białegostoku okazały się sympatyczne i miłe. Bardzo polubiła Zosię i zaprzyjaźniła się z nią. Teraz Magda, Kasia i Zosia stały się nierozłączne.

Klasa składała się z trzydzieściorga uczniów. Dziewcząt było więcej, bo osiemnaście, a chłopców tylko dwunastu. Dwóch chłopaków starało się o względy Magdy, rywalizowali między sobą. Dziewczyna wybrała Leszka, wysokiego bruneta o piwnych oczach. Młodzi zaczęli ze sobą chodzić, jednak spotkania były utrudnione. Oboje mieszkali w internacie. Regulamin zabraniał chłopcom przebywania na terenie skrzydła budynku, w którym mieszkały dziewczęta, i odwrotnie, dziewczęta nie mogły odwiedzać chłopców.

W internacie był opracowany grafik na poszczególne czynności i należało go przestrzegać. Złamanie regulaminu i niezastosowanie się do ustalonego grafiku groziło wydaleniem z internatu. Były wyznaczone godziny na posiłki, na odrabianie lekcji i inne czynności. Był również czas wolny, który Magda i Leszek wykorzystywali na spacery i wyjścia do kina. Czasami wybierali się większą grupą. Kasia i Zosia też miały swoich chłopaków.

Przez cały okres nauki w liceum Magda i Leszek tworzyli nierozłączną parę. Pierwsze szkolne zauroczenie przekształciło się w wielkie uczucie. Dla obojga była to pierwsza miłość, bardzo ważna w życiu człowieka. Każdą wolną chwilę spędzali razem. Trzymając się za ręce, chodzili na spacery, spoglądali sobie w oczy i szeptali czułe słówka. Pierwsze pocałunki i pieszczoty zbliżyły ich do siebie. Ponieważ uczyli się w jednej klasie, przerwy między lekcjami też spędzali razem. Wspólnie jedli posiłki w stołówce, chodzili razem do kina i do biblioteki. Wcale nie nudzili się ze sobą, a wręcz przeciwnie, nawet krótkie rozstania, kiedy nie mogli być razem, były udręką i powodem wielkiej tęsknoty. Często rozmyślali o wspólnej przyszłości i snuli różne scenariusze swojego przyszłego życia.

Oboje pochodzili z biednych wiejskich rodzin. Chociaż nie mieli pieniędzy, to i tak sprawiali sobie wzajemnie miłe niespodzianki. Jakieś miłe gesty, pomysłowe kartki lub krótkie wierszyki dawały im wiele przyjemności. Lubili ze sobą przebywać i rozmawiać, doskonale się rozumieli.

Magda chciała zostać pielęgniarką, a Leszek po maturze zamierzał poszukać pracy, żeby jak najszybciej mieć własne pieniądze. Planowali po zakończeniu szkoły pojechać razem nad morze na krótkie wspólne wakacje. Dlatego już w ciągu roku szkolnego w wolnych chwilach podejmowali doraźne prace, polegające na myciu okien, sprzątaniu czy opiece nad dziećmi.

Szczęśliwie oboje zdali maturę. Zgodnie z planem Magda złożyła dokumenty na Akademię Medyczną w Białymstoku, a Leszek otrzymał pracę kierowcy w jednym z białostockich przedsiębiorstw. Miał ją rozpocząć po powrocie z wakacji.

Wspólny wyjazd był dla dwojga osiemnastolatków niesamowitym przeżyciem. Leszek oświadczył się Magdzie na plaży, wśród morskich fal. Oświadczyny zostały przyjęte, a termin ślubu ustalono na po zdobyciu przez dziewczynę dyplomu pielęgniarki.

Z okazji zaręczyn przywieźli znad morza wspólny prezent, jako pierwsze wyposażenie do ich wspólnego domu: dwie zdobione różyczkami filiżanki ze złotym brzegiem oraz spodeczki do nich. Postanowili, że zawsze będą razem pić z nich kawę. Gdyby z jakiegoś powodu drugiej osoby akurat nie było, to będą o sobie myśleć. Postanowili również, że nigdy w życiu nie będą się ze sobą kłócić, a jak już dojdzie do jakiejś sprzeczki, to pijąc kawę, szybko wyjaśnią nieporozumienie.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij