- promocja
Wspomnienia Sherlocka Holmesa - ebook
Wspomnienia Sherlocka Holmesa - ebook
Zbiór opowiadań sir Arthura Conana Doyle’a z jednym z najsłynniejszych detektywów wszechczasów w roli głównej.
Pierwszym zamysłem pisarza było uśmiercenie Sherlocka Holmesa w finałowym opowiadaniu. Detektyw miał zginąć podczas walki z wybitnym matematykiem i geniuszem zła - profesorem Jamesem Moriartym, nazywanym przez samego autora "Napoleonem zbrodni".
Jednak głosy czytelników sprawiły, że autor zmienił zdanie i Sherlock Holmes powrócił do świata żywych w kolejnym zbiorze opowiadań "Powrót Sherlocka Holmesa".
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8289-121-8 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Nie zrobisz tego! Nie możesz! Nie możesz! – odpowiada matka Doyle’a, gdy Arthur pisze w liście, że ma już dość Sherlocka Holmesa i planuje go zabić.
Dwanaście opowiadań opublikowanych w 1892 roku w „The Strand Magazine”, wydane jako zbiór The Adventures of Sherlock Holmes, przynosi sławę. Jednak nie taką, o jakiej marzył i na jaką od dawna liczył Arthur Conan Doyle. Sława autora jest zaledwie odbiciem blasku, jaki bije od głównego bohatera. Niektórzy czytelnicy są nawet przekonani, że Sherlock Holmes istnieje. Co więcej, nie wierzą, że Doyle jest autorem opisanych przygód detektywa. Ma być nim doktor Watson. Przecież to on opowiada kolejne historie! Doyle jest tylko jego agentem literackim, który pilnie strzeże tajemnicy i nie chce ujawnić, gdzie można odnaleźć Holmesa i jego przyjaciela.
Ludzie zgłaszają się do Doyle’a, chcąc wynająć słynnego detektywa. Byli już na Baker Street. Da się tam dojechać metrem. Stację otwarto już w styczniu 1863 roku, jako jedną z pierwszych w Londynie. Ale domy na tej ulicy kończą się ledwie kawałek dalej. Numer 221B nie istnieje. Dlatego żądają od pisarza, by podał im właściwy adres. Adres, który przecież musi znać.
Inni są pewni, że to Doyle jest detektywem i pod pseudonimem opisuje własne śledztwa. Jeszcze inni są przekonani, że jest Watsonem. Na nic zdają się tłumaczenia, że postacie i fabuła to literacka fikcja. Przynajmniej wydawcy zdają sobie z tego sprawę. Ale i oni są utrapieniem autora. Wciąż zasypują go propozycjami. Nie chcą słyszeć o powieściach historycznych czy fantastycznych. Chcą kolejnych przygód Sherlocka Holmesa.
Doyle nie ma zamiaru poświęcać czasu na opisywanie kryminalnych historyjek, które „odciąga go od rzeczy lepszych”. Rzuca w końcu kwotę, która w jego mniemaniu ma być stawką zaporową. A ta, ku jego zdumieniu, zostaje przyjęta bez wahania. Czyniąc go jednocześnie jednym z najlepiej opłacanych autorów. I choć zupełnie nie ma ochoty, musi napisać kolejne dwanaście opowiadań. Ma jednak plan. Postanawia ostatecznie rozprawić się z Sherlockiem. Ale o tym wie na razie tylko on.
Pierwsze opowiadanie z cyklu The Memoirs of Sherlock Holmes pojawia się w „The Strand Magazine” w grudniu 1892 roku. Chwilę później trafia również do czytelników za oceanem. W styczniu jest na łamach amerykańskiej edycji „Stranda” i w „Harper’s Weekly”. I tu zaczyna się iście Holmes’owska zagadka.
W zbiorze, który właśnie trzymasz w rękach, zawarto jedenaście opowiadań. Gdzie więc podziało się dwunaste? Ściślej rzecz biorąc, drugie. The Adventure of the Cardboard Box w Anglii opublikowano w styczniu 1893 roku. Dokładnie w tym samym czasie historia za oceanem trafia na łamy „Harper’s Weekly”, bo amerykański tygodnik rozpoczął publikacje nowych przygód Holmesa od drugiej sprawy.
Zagadka rozpoczyna się od makabrycznej przesyłki. Panna Susan Cushing otrzymuje paczkę, w które znajdują się czyjeś uszy. Dzisiaj takie zawiązanie fabuły raczej na nikim nie zrobiłoby wrażenia. Jednak dla ówczesnego czytelnika postępowanie zabójcy jest szokujące. My za to będziemy w szoku, dowiadując się, że wcale nie to było w tej sprawie najbardziej poruszające. Holmes wyjaśnia, że motywem zbrodni była miłość, właściwie cudzołóstwo. W katalogu motywów, to jedna z podstawowych przyczyn, która może popchnąć do przestępstwa. Jednak pod koniec XIX wieku, w salonach, a nawet buduarach, o pewnych sprawach rozmawiało się co najwyżej szeptem. A z całą pewnością nie rozmawiało się publicznie. Szczególnie jeśli sprawcą, nie w sensie prawnym, a moralnym była kobieta, która swym działaniem popchnęła inną osobę do morderstwa.
Historycy nie odnajdują dzisiaj śladów skandalu, który mogło wywołać Kartonowe pudełko. Coś jednak musiało się wydarzyć, bo rok później w pierwszym brytyjskim wydaniu książki opowiadania zabrakło. I to na wyraźną prośbę autora. Zabawmy się i my w Holmesa, by podążyć tym śladem i znaleźć rozwiązanie zagadki. Na razie przyjrzyjmy się z pozoru nieistotnym szczegółom.
Historia opisana w Kartonowym pudełku rozpoczyna się w salonie domu przy Baker Street 221B.
_Był upalny sierpniowy dzień. Ulica Baker Street była jak rozgrzany piekarnik Nasze zasłony były w połowie zaciągnięte, a Holmes leżał zwinięty na kanapie, kolejny raz czytając list, który otrzymaliśmy poranną pocztą. Dzięki służbie w Indiach nauczyłem się wytrzymywać upał dużo lepiej niż chłód, a więc dla mnie dzień, gdy termometr wskazywał ponad trzydzieści stopni Celsjusza, nie stanowił problemu._
Nietrudno zauważyć, że w opowiadaniu Pacjent (ósmym w tym zbiorze), jest dość podobny fragment.
_Był to deszczowy dzień w październiku. Żaluzje były na wpół zasłonięte, a Holmes leżał zwinięty na sofie, po raz kolejny czytając list, który otrzymał ranną pocztą. Ja, po odbyciu służby w wojsku w Indiach, dużo łatwiej znosiłem upały niż chłód i wysoka temperatura nie stanowiła dla mnie problemu._
W Kartonowym pudełku jest sierpień a w Pacjencie październik. Poza drobną nieścisłością o znoszeniu upałów w październiku, dalszy przebieg wydarzeń, w obu opowiadaniach jest identyczny. Watson odrzuca nudną gazetę, a Holmes przygląda mu się z zaciekawieniem podążając za jego wzrokiem. Aż wreszcie odpowiada na pytanie, które głośno nie pada. Zaskoczonemu Watsonowi szybko wyjaśnia, że nie ma w tym telepatii (to kolejny trop, ale wykorzystamy go przy okazji innego śledztwa), a tylko sztuka obserwacji i wyciągania wniosków. Przy okazji odnosi się do Alana Edgara Poe’ego, którego Doyle ceni jako prekursora powieści kryminalistycznej. Zresztą nie jest to jedyne nawiązanie w tym zbiorze. Opowiadanie The Adventure of the Musgrave Ritual oparto na dwóch innych historiach Poe’ego.
Dlaczego ten sam fragment fabuły pojawia się w dwóch opowiadaniach? Wszystko wskazuje na to, że zamysł usunięcia Kartonowego pudełka z wydania książkowego musiał powstać zaraz po jego publikacji w „The Strand Magazine”. Doyle pisał kolejne opowieści z niewielkim wyprzedzeniem. Zapewne krytyka związana z obyczajowym wątkiem zmusiła go do podjęcia decyzji o pominięciu opowiadania w zbiorze. Opowiadanie wydrukowano jednak w pierwszym amerykańskim wydaniu. Choć nie na długo, bo wydawca szybko wycofał nakład i wypuścił na rynek wersję poprawioną, również pozbawioną Kartonowego pudełka. Ze strzępów informacji wynika, że treść była zbyt kontrowersyjna również dla czytelników za oceanem. Ale czy był to jedyny powód?
W powtórzonym fragmencie ukryty został jeszcze jeden trop. Holmes przygląda się Watsonowi, który patrzy na nieoprawiony portret Henry’ego Warda Beechera. Dla nas to postać zupełnie anonimowa. Dla ówczesnego czytelnika, dobrze znana.
Beecher był amerykańskim kaznodzieją, reformatorem społecznym, przeciwnikiem niewolnictwa. Zbierał pieniądze na wykup niewolników. Kupował również broń, którą nazywał „Bibliami Beechera” i przekazywał abolicjonistom, by mogli walczyć. Popierał równe prawa kobiet. Głosił jednak kazania potępiające wolną miłość i zachęcał do wstrzemięźliwości. Szczególnie krytykując przy tym Victorię Woodhull. Sufrażystkę i spirytystkę. Pierwszą kobietę na Wall Street, która dzięki swojej inteligencji dorobiła się fortuny. Sam jednak zdaje się nie wyznawał zasad, które głosił. Od lat krążyły plotki o licznych romansach pastora.
W 1870 roku, żona przyjaciela Beechera, wydawcy Theodore’a Tiltona, wyznaje mężowi, że ma romans z pastorem. Tilton ujawnia tajemnicę Victorii Woodhull, która dzięki zarobionym na giełdzie pieniądzom wydaje własną gazetę, a jednocześnie startuje w wyborach jako pierwsza kobieta ubiegająca się o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jako kandydatka w wyborach jest bez przerwy atakowana właśnie przez Beechera, który na cel wziął sobie propagowaną przez nią wolną miłość. Dlatego Woodhull upublicznia romans Beechera z Elizabeth Tilton. I trafia za to do więzienia. Beecher nie ma z tym jednak nic wspólnego. Przynajmniej oficjalnie. Inicjatorem aresztowania jest Anthony Comstock, inspektor pocztowy i stojący na straży moralności działacz chrześcijański z Nowojorskiego Towarzystwa Zwalczania Występków. Zaskakujący jest powód zatrzymania. Nie chodzi o ujawnienie romansu i zniesławienie prominentnego pastora, a zarazem polityka w randze ministra, ale o występek moralny, podanie zbyt pikantnych szczegółów. Woodhull staje przed sądem pod zarzutem publikowania obscenicznych treści i rozpowszechnianie ich za pomocą poczty. Pół roku później zostaje uniewinniona z powodu błędów proceduralnych popełnionych w trakcie śledztwa. Nie zmienia to faktu, że aresztowanie wyklucza ją z wyborów, w których miała spore szanse na zwycięstwo.
W 1874 roku Beecher zostaje pozwany przez Theodore’a Tiltona. Proces wlecze się przez jakiś czas. Ława przysięgłych nie może dojść do porozumienia w kwestii winy pastora. W końcu proces upada, a pogrążony w niesławie Tilton musi wyemigrować do Paryża. Trzy lata później do Wielkiej Brytanii wyjeżdża Victoria Woodhull.
I tak stojące na kominku zdjęcie Beechera otwiera przed nami jeszcze jeden zagadkowy trop. Arthur Conan Doyle z całą pewnością musiał znać Victorię Woodhull. Sam był spirytystą, choć telepatią, spirytyzmem, duchami i nadprzyrodzonymi zjawiskami zajmiemy się przy okazji jednej z kolejnych opowieści będących wstępem do przygód Holmesa i Watsona.
Otwarte pozostaje pytanie, dlaczego zdecydował się usunąć Kartonowe pudełko ze zbioru? Treść opowiadania budzi naszą ciekawość. Przyjdzie jednak czas, by ją poznać. Pudełko powróciło w 1917 roku w zbiorze Jego ostatni ukłon. Zapewne ćwierć wieku później nie wzbudzało już takich emocji.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczegół. Dwa opowiadania: Gloria Scott i Rytuał rodziny Musgrave, są opowiedziane przez Holmes’a. Czyżby Doyle chciał dać odpór przekonaniu, że to doktor Watson jest prawdziwym autorem opowieści?
Póki co, w grudniu 1893 roku, czytelników zajmuje inny problem. Niemal dosłownie problem, związany z opowiadaniem Ostatni epizod. Holmes ginie razem z profesorem Moriartym w wodospadzie Reichenbach w berneńskich Alpach. Doyle może odetchnąć z ulgą. Jest pewny, że pozbył się detektywa raz na zawsze.
Przemysław Semczuk