Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość
  • promocja

Wśród nocnej ciszy. Tom 29. Komisarz Oczko - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 grudnia 2025
960 pkt
punktów Virtualo

Wśród nocnej ciszy. Tom 29. Komisarz Oczko - ebook

Gdy majestatyczną ciszę wigilijnej nocy przerywa krzyk spadającej z dziesiątego piętra kobiety, ludzie śpieszący na pasterkę zastygają w przerażeniu. Dla wezwanej na miejsce zdarzenia policji sprawa wygląda na samobójstwo. Problem jednak w tym, że nikt z mieszkańców wieżowca nie zna młodej, atrakcyjnej blondynki. Jakby tego było mało, ma ona na sobie ubiór nieadekwatny do pory roku i nie posiada przy sobie żadnych dokumentów, pozwalających na identyfikację. Jednak dla komisarza Oczko największą zagadką jest uchylone okno na klatce schodowej, z którego prawdopodobnie skoczyła.
To cykl kryminalno-sensacyjnych, których akcja rozgrywa się na Pomorzu. Polecamy kolejne części o śledztwach komisarza Oczko, i również cykl o komisarza Andrzeja Papaja i cykl o detektywki Róży Wielopolskiej.
Tomasz Wandzel – Autor, który ma na swoim koncie powieści sensacyjne, kryminalne, obyczajowe oraz historyczne. Jest wielokrotnym stypendystą różnych instytucji, wspierających rozwój kultury m.in. Marszałka Województwa Pomorskiego oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mieszka w Prabutach, które często pojawiają się w jego twórczości. Zawodowo pracuje jako copywriter.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68524-32-1
Rozmiar pliku: 617 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– „Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi” – mocnym, rockowym głosem zaintonował Krzysztof Cugowski, wypełniając swoją charyzmatyczną chrypką wnętrze auta.

– Powinno być „krzyk się rozchodzi” – nieoczekiwanie stwierdził Wejman, przerywając panujące w aucie milczenie.

Skonsternowany Oczko posłał koledze pytające spojrzenie, a gdy tamten nie zareagował, zapytał wprost, o co mu chodzi.

– Według meldunku świadkowie najpierw usłyszeli kobiecy krzyk dochodzący z góry, a gdy podnieśli głowy, zobaczyli spadające ciało, więc moim zdaniem bardziej pasuje „krzyk się…”.

– A moim zdaniem profanujesz jedną z największych narodowych tradycji – bezceremonialnie wtrącił Krzysztof, przełączając radio na inną stację, lecz tam również królowały kolędy i teraz dla odmiany usłyszeli Ryszarda Rynkowskiego, zachęcającego, by wszyscy poszli do stajenki.

– Chyba trochę przesadzasz. Przecież spora część piosenkarzy, choć śpiewa kolędy, to równocześnie otwarcie odcina się od Kościoła – z wyraźnym niesmakiem zauważył Maciek.

– Właśnie dlatego powiedziałem, że profanujesz tradycję narodową, a nie chrześcijańską czy katolicką – rzeczowo wyjaśnił Oczko, skręcając w uliczkę, na której jaskrawe światła radiowozów oraz świąteczne iluminacje tworzyły dość absurdalny spektakl. Jego jednak bardziej interesował dziesięciopiętrowy apartamentowiec po prawej stronie, a dokładniej niewielki teren obok wejścia, ogrodzony policyjną taśmą, za którą pracowali technicy.

– A ja i tak uważam, że biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, Cugowski powinien zaśpiewać „krzyk się rozchodzi” – mruknął Wejman, odpinając pas bezpieczeństwa.

– Jesteś niereformowalny.

– I właśnie takiego się lubię.

– A nie chciałbyś, aby inni też cię lubili?

– Przecież ty mnie lubisz – z nutą żartobliwego narcyzmu oznajmił Wejman.

– Ale w Polsce jest jeszcze ponad trzydzieści milionów innych ludzi.

– A co to ja jestem zupa pomidorowa, żeby mnie wszyscy lubili?

Wiedząc, że dalsza dyskusja jest bezcelowa, Oczko zignorował uwagę kolegi, wysiadł z auta i wolnym krokiem podszedł do policyjnej taśmy, przy której stało trzech mężczyzn. Najpierw przywitał się z prokuratorem Arielem Kubicą. Jego obecność była dla komisarza pewnym zaskoczeniem, bo przez ostatnie kilka miesięcy nie mieli okazji współpracować, a nieoficjalnie mówiło się o przeniesieniu Kubicy do Poznania. Jednak skoro teraz był tutaj, to albo plotki o przeniesieniu były wyssane z palca, albo plany względem jego osoby uległy modyfikacji. Następnie podał rękę lekarzowi, który teoretycznie był już wolny. Jego rola skończyła się z chwilą stwierdzenia zgonu młodej brunetki leżącej w zaspie obok kilkumetrowego świerku. Na koniec wymienił uścisk z młodym posterunkowym, dla którego, sądząc po wyrazie twarzy, była to pierwsza denatka w policyjnej karierze.

– Dziwny strój – zauważył Krzysztof, przyglądając się martwej dziewczynie, której ubranie składało się jedynie z fig oraz biustonosza w odcieniu pudrowego różu. Bielizna, choć koronkowa, miała klasyczny krój, więc trudno ją było nazwać erotyczną.

– I baaardzo drogi – uzupełnił szef techników kryminalistycznych, pochylający się nad martwym ciałem. Fakt, że Witos specjalnie zaakcentował słowo „bardzo”, oznaczał, iż dziewczyna musiała mieć pieniądze.

– Jak bardzo? – zagadnął Wejman.

– Dokładnie nie wiem, ale wpisz sobie w przeglądarkę markę Chantelle, to się przekonasz – odpowiedział technik, nie przerywając pracy.

Poza drogim strojem Oczko zarejestrował kilka innych szczegółów mogących pomóc w ustaleniu tożsamości zmarłej, bo jak wynikało z meldunku, nie znaleziono przy niej żadnych dokumentów. Przede wszystkim dziewczyna wyglądała na bardzo młodą. Zdaniem Krzysztofa mogła mieć nie więcej niż dwadzieścia lat. Po drugie kwestię urody traktowała bardzo poważnie, na co wskazywały zadbane paznokcie stóp i dłoni pokryte ciemnoróżowym lakierem, a także makijaż. Nawet rozrzucone w nieładzie długie ciemne włosy za życia musiały tworzyć ciekawą fryzurę. Oczkę zastanowił brak śladów krwi, jednak zagadnięty o tę kwestię lekarz spojrzał wymownie na wysoki świerk o rozłożystych gałęziach, a następnie wyjaśnił rzeczowo:

– Ilość igieł znalezionych na ciele wskazuje, że spadając, najpierw uderzyła o gałęzie, które w znacznym stopniu zamortyzowały upadek, a leżący pod drzewem śnieg uchronił skórę przed poważniejszymi uszkodzeniami, ale i tak jedna ręka na pewno jest złamana, a pozostałe obrażenia, szczególnie wewnętrzne, wyjdą podczas sekcji.

Oczko podziękował lekarzowi i zwracając się do posterunkowego, zapytał, czy udało się ustalić, z którego okna dziewczyna wypadła.

– Świadkowie nie widzieli momentu wypadnięcia, a jedynie spadające ciało – odpowiedział funkcjonariusz, kierując wzrok na fasadę budynku.

Komisarz zrobił to samo, ale nie zauważył, aby jakieś okno było otwarte bądź uchylone.

– Zatem trzeba będzie sprawdzić wszystkie mieszkania, których okna wychodzą na tę stronę – polecił milczący dotąd prokurator. – A wtedy dowiemy się, kim jest ofiara.

– Aspirant Jasiński już przepytał mieszkańców pierwszej klatki, ale tam nikt jej nie zna – służbiście zakomunikował posterunkowy, dodając, że teraz kolega odwiedza mieszkania z drugiego pionu. Fakt, że Kubica nie był jeszcze wtajemniczony w działania policjantów z pobliskiego komisariatu, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce zdarzenia, dowodził, że musiał zjawić się tuż przed Oczką i Wejmanem.

– Skoro ma na sobie tylko bieliznę, to musiała tutaj mieszkać – rzeczowo zauważył prokurator.

– Może tylko wynajmowała mieszkanie – nieśmiało zauważył Krzysztof, a zwracając się ponownie do posterunkowego, zapytał, czy jego kolega był we wszystkich lokalach. Fakt, że ciało leżało blisko wejścia sugerował, iż dziewczyna wypadła lub skoczyła z mieszkania znajdującego się w pierwszej klatce. Tak przynajmniej podpowiadała Krzysztofowi zasada grawitacji. Co prawda podczas upadku ciało mogło przemieścić się nieznacznie w jedną lub drugą stronę, ale na pewno nie o kilka metrów, a właśnie tyle dzieliło miejsce znalezienia zwłok od najbliższego mieszkania z sąsiedniej klatki.

– No nie – przyznał lekko zmieszany funkcjonariusz. – Bo w kilku nikt mu nie otworzył – dodał, odzyskując pewność siebie.

Prześlizgując się spojrzeniem po ciemnych oknach, komisarz bez trudu wytypował mieszkania, w których nikogo nie było. Naliczył sześć takich lokali, z których od razu skreślił połowę, ponieważ znajdowały się poniżej trzeciego piętra, a wątpił, aby upadek nastąpił z takiej wysokości.

Czyli musimy odwiedzić dziewięć mieszkań – pomyślał, zdając sobie sprawę, że wizyta aspiranta ograniczyła się zapewne do zadania pytania o ewentualną znajomość dziewczyny leżącej przed blokiem. Natomiast jego zamiarem było nie tylko szczegółowe przepytanie lokatorów, ale także sprawdzenie potencjalnych śladów. Dlatego poprosił jednego z techników o przesłanie zdjęcia twarzy denatki i wspólnie z Maćkiem ruszyli do bloku.

Drzwi wejściowe okazały się zamknięte, co Wejman rozwiązał w typowy dla siebie sposób. Zadzwonił domofonem pod losowy numer mieszkania, a gdy usłyszał w głośniku dziewczęcy głos, oznajmił, że przywiózł pizzę. W następnej chwili szli już nowocześnie wyglądającym holem, który sądząc po wyczuwalnym w powietrzu zapachu farby, musiał zostać niedawno odnowiony.

– Nie mogłeś powiedzieć, że jesteś z policji?

– Jak wynika ze statystyk, kurierowi, listonoszowi i dostarczycielowi pizzy prędzej otworzą, a poza tym ujawniając się, tracimy efekt zaskoczenia.

– Ciekawe, skąd ty masz takie dane.

– Od Karola z Familiady – padła krótka odpowiedź, uzupełniona znacznie dłuższym wywodem o odcinku, w którym uczestnicy teleturnieju musieli zgadywać, kogo najczęściej wpuszczamy do bloku bez sprawdzania. Na pierwszym miejscu ankietowani wskazali na kuriera, drugi był listonosz, a ostatni dostarczyciel pizzy.

– Myślisz, że w wigilijny wieczór ktoś zamawia pizzę?

– Nie mam pojęcia, ale najważniejsze, że zadziałało – odparł Maciek, ruszając w górę wyłożonych szarymi płytkami schodów. – Ale za to wiem, ile może kosztować bielizna, którą dziewczyna ma na sobie – dodał, wracając do wątku poruszonego przez szefa techników.

– Mam strzelać czy mi powiesz? – wtrącił Oczko, wiedząc, że kolega uwielbia zagadki w stylu: „ja już wiem, a ty spróbuj zgadnąć”.

– Powiem, bo i tak byś nie trafił. Najtańszy różowy komplet, jaki udało mi się znaleźć w sieci, kosztuje prawie osiemset złotych.

– Osiemset? – upewnił się Krzysztof, który gdy kilka miesięcy temu kupił żonie bieliznę bardzo znanej marki, wydał połowę kwoty wymienionej przez Wejmana.

– Dobrze słyszałeś. Prawie tysiak za pół metra kwadratowego materiału – potwierdził kolega. – Choć były też komplety dwa razy droższe – dodał, naciskając dzwonek przy drzwiach pierwszego z wytypowanych lokali, gdzie mieszkało starsze małżeństwo.

Halina i Wacław Czerkawscy mieli siedemdziesiąt lat. Jak wynikało z wyjaśnień posterunkowego, to właśnie oni byli jedynymi naocznymi świadkami zdarzenia. Choć tak naprawdę upadek widziała wyłącznie starsza pani, ponieważ jej mąż od kilku lat był ociemniały.

– Wracaliśmy od córki – zaczęła seniorka, ściskając w palcach bawełnianą chusteczkę, którą co jakiś czas wycierała załzawione oczy. – Byliśmy jakieś dwadzieścia metrów od bloku, gdy usłyszałam głośny krzyk. Zdezorientowana podniosłam głowę i wtedy zobaczyłam, jak ktoś spada. Od razu wiedziałam, że to musi być człowiek. Natychmiast zadzwoniłam na sto dwanaście, ale pogotowie już nic nie mogło zrobić.

– Jak rozumiem, pan również usłyszał krzyk? – zapytał Krzysztof, zwracając się do Wacława Czerkawskiego.

– Tak, ale miałem wrażenie, że dochodził on z drugiej strony ulicy, jakby krzyczał ktoś z bloku naprzeciwko…

– Wacuś, przecież mówiłam ci, że to echo tak odbijało głos tej biedaczki – wtrąciła kobieta, łagodnie strofując męża.

– Pewnie masz rację Halinko – przyznał mężczyzna, choć w jego głosie pobrzmiewała wyraźna nuta wątpliwości.

– Jest pani pewna, że nigdy wcześniej nie widziała tutaj tej dziewczyny? – upewnił się Oczko.

– W takim molochu trudno znać każdego, tym bardziej że sporo mieszkań jest wynajmowanych, ale nie przypominam sobie, abym ją tu kiedyś spotkała, choć gdy dzisiaj około szesnastej wychodziliśmy do córki na Wigilię, w holu minęły nas dwie dziewczyny. Twarzy nie zapamiętałam, lecz jedna z nich miała długie ciemne włosy, zatem mogła to być ona.

– Możemy wejść na państwa balkon? – poprosił Wejman, włączając się do rozmowy.

Choć prośba zaskoczyła małżonków, wyrazili zgodę. Gdy Oczko otworzył tarasowe drzwi, zobaczył, że zalegająca na balkonowych płytkach warstwa śniegu, który przestał padać zaledwie godzinę wcześniej, nosiła liczne ślady butów, co jasno dowodziło, iż starsza pani musiała obserwować działania służb. A widok miała doskonały, ponieważ ciało dziewczyny leżało niemal centralnie pod balkonem.

– Jak na mój gust, wypadła z któregoś z mieszkań powyżej – oznajmił Krzysztof, gdy pożegnawszy się z parą seniorów, ruszyli na wyższe kondygnacje.

– Albo ktoś ją wyrzucił – zasugerował Maciek.

– Wykluczyć tego nie można – przyznał Oczko, a następnie poruszył wątek, co do którego seniorzy nie byli zgodni. – Myślisz, że pan Wacław jest w błędzie, twierdząc, iż krzyk dobiegał z innej strony?

– Trudno powiedzieć, ale łatwo to sprawdzić.

– Już się boję – mruknął komisarz, zastanawiając się, jaki tym razem pomysł przyszedł koledze do głowy.

– Całkiem niepotrzebnie. Po prostu, gdy skończymy z mieszkaniami, ty staniesz na ulicy, a ja wychylę się przez okno albo wejdę na dach i krzyknę – zaproponował Wejman, naciskając dzwonek do drzwi mieszkania na szóstym piętrze.

– W tym było ciemno, więc nikogo nie ma – przypomniał Krzysztof, ale kolega zignorował tę uwagę, ukucnął przy drzwiach i przyłożył do nich ucho.

W pierwszej chwili Oczko uznał, że to wariactwo, ale po namyśle zmienił zdanie i głośno uderzając podeszwami o betonowe stopnie, wszedł na kolejne piętro. Tam oparł się o balustradę i czekał.

– Cisza jak makiem zasiał – oznajmił rozczarowany Wejman, podchodząc do drzwi, zza których dobiegały dźwięki grającego telewizora. – Ale tutaj chyba ktoś jest – dodał, zdecydowanym ruchem naciskając dzwonek.

– Tak, Dariusz Złotowicz – odpowiedział Krzysztof, posiłkując się listą lokatorów sporządzoną naprędce przez aspiranta Jasińskiego.

Tym razem otworzył im średniego wzrostu blondyn w typie korpo. Granatowy garnitur, śnieżnobiała koszula, a do tego idealnie dobrany krawat, błyszczące czarne półbuty i złoty zegarek na nadgarstku. Informację, że dwaj faceci przeszkadzający mu w świętowaniu są z policji, skomentował w sposób, który Oczko słyszał już kilkaset razy.

– Mniej więcej przed godziną był już u mnie jeden policjant.

– Wiemy, ale jak to się mówi, od przybytku głowa nie boli – zażartował Maciek, lecz gospodarzowi dowcip najwyraźniej nie przypadł do gustu. – Chcielibyśmy zapytać, czy zna pan tę dziewczynę – dodał zatem znacznie poważniejszym tonem, a następnie pokazał mężczyźnie zdjęcie twarzy martwej brunetki.

– Już mówiłem, że nie znam.

– Ale przecież policjant, który pana odwiedził, nie miał przy sobie zdjęcia, więc skąd pan wiedział, że chodziło właśnie o tę osobę? – wtrącił Oczko, któremu zachowanie blondyna wydało się dziwne.

– Opisał ją bardzo dokładnie – wyjaśnił gospodarz, przewracając oczami i głośno wzdychając.

– Rozumiem. A moglibyśmy zobaczyć pański balkon? – zapytał Wejman, chowając telefon.

– A macie panowie nakaz?

– Jeszcze nie – przyznał zbity z tropu Maciek – ale gdy go uzyskamy, to będzie obejmował przeszukanie całego mieszkania, łącznie ze zrywaniem paneli, płytek i kuciem ścian – uprzedził, wywołując na twarzy mężczyzny oburzenie, połączone z bezsilnością. – A nas interesuje wyłącznie balkon – przypomniał, posyłając mężczyźnie pytające spojrzenie.

– Dobrze, niech panowie wejdą – ustąpił blondyn, szerzej otwierając drzwi.

Oczko i Wejman wkroczyli do salonu, którego wyposażenie składało się jedynie z okrągłego stołu otoczonego czterema krzesłami, ogromnej skórzanej sofy i telewizora zajmującego większą część ściany. Na stole znajdowały się nakrycia dla dwóch osób, a wisząca na oparciu jednego z krzeseł torebka wskazywała, że gościem pana Złotowicza, jest kobieta.

Tym razem nawet nie musieli otwierać drzwi, aby stwierdzić, że na balkonie zalega równa warstwa śniegu, a więc w ciągu ostatnich kilku godzin nikt na niego nie wychodził.

– Przepraszam, może mi pan powiedzieć, ile to monstrum ma cali? – zagadnął nagle Wejman, stając przed telewizorem.

– Zaledwie sto czterdzieści – z żalem odpowiedział gospodarz – ale przymierzam się do większego, więc gdyby chciał pan odkupić…

– Raczej nie, byłem po prostu ciekaw – wyjaśnił uprzejmie Maciek, ucinając dyskusję o potencjalnej transakcji.

– Słyszałeś? Zaledwie sto czterdzieści cali – powtórzył Wejman, gdy wspinali się po schodach na siódme piętro. – Mój ma jakieś pięćdziesiąt, a i tak uważam, że przesadziłem, a facetowi marzy się chyba ekran kinowy w salonie – zadrwił, dzwoniąc do następnych drzwi.

Wizyty w mieszkaniach na kolejnych dwóch piętrach nie przyniosły żadnego przełomu. Lokatorzy zgodnie twierdzili, że nie znają martwej dziewczyny, a nawet nigdy wcześniej jej tutaj nie widzieli. Dopiero kiedy znaleźli się między przedostatnim a ostatnim piętrem, Oczko poczuł podmuch chłodnego powietrza, a następnie zauważył, że okno na półpiętrze jest uchylone.

– Myślisz, że właśnie znaleźliśmy odpowiedź na pierwsze z długiej listy pytań? – spytał Maciek, uważnie lustrując posadzkę. Na jasnych płytkach widać było wilgotną plamę utworzoną przez skapującą z parapetu wodę.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersjiPOLECAMY RÓWNIEŻ

Tomasz Wandzel

- _Chłopiec z Kresów – historia prawdziwa_
- _Hycel_
- _Dom w chmurach_
- _Blanka L – Sława, pieniądze i seks_
- _Kłamstwa i sekrety – historia Róży Wittelsbach_
- _Chwila prawdy – niewiarygodna historia Krystyny Górskiej_
- _Chłopiec, który przeżył Auschwitz – historia prawdziwa_
- _Grzeczna dziewczynka_
- _Żółty długopis_
- _Córka zakonnika_
- _Zwłoki przy molo._

Cykl _Komisarz Andrzej Papaj_

- _Dotrzeć do prawdy_, tom 1
- _Uciec od prawdy_, tom 2.

Cykl _Róża Wielopolska_

- _Czyste zło_, tom 1
- _Święte zło_, tom 2.

Cykl _Sopockie tango_

- _Sopockie tango_, tom 1
- _Ostatnie tango w Sopocie_, tom 2.

Cykl _Komisarz Oczko_

- _Pierwsza sprawa_, odcinek 1
- _Skutek śmiertelny_, odcinek 2
- _Przerwać milczenie_, odcinek 3
- _Córka milionera_, odcinek 4
- _Świąteczny wampir_, odcinek 5
- _Śmierć na służbie_ , odcinek 6
- _Ostatni samobójca_, odcinek 7
- _Czas śmierci_, odcinek 8
- _Śmiertelny turnus_, odcinek 9
- _W obronie własnej_, odcinek 10
- _Krwawe party_, odcinek 11
- _Człowiek z koneksjami_, odcinek 12
- _Sowica_, odcinek 13
- _Oko za oko_, odcinek 14
- _Cukierek albo śmierć_, odcinek 15
- _Dziwny wypadek_, odcinek 16
- _Zgon Świętego Mikołaja_, odcinek 17
- _Kasjerka_, odcinek 18
- _Zatrute serca_, odcinek 19
- _Śmierć podcastera_, odcinek 20
- _Sacrum_, odcinek 21
- _Ostatni skok_, odcinek 22
- _Dwa strzały_, odcinek 23
- _Najwyższa wygrana_, odcinek 24
- _Dowody winy_, odcinek 25
- _Martwa panna młoda_, odcinek 26
- _Polowanie_, odcinek 27
- _Zła wróżba_, odcinek 28
- _Wśród nocnej ciszy_, odcinek 29
- _Pieniądze tatusia_, odcinek 30
- _Nocny pociąg_, odcinek 31
- _Przed sezonem_, odcinek 32
- _Wyścig z czasem_, odcinek 33
- _Słowo przeciw słowu_, odcinek 34
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij