Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
2 września 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
36,90

Wszystkiego, co naprawdę muszę wiedzieć, dowiedziałem się w przedszkolu - ebook

Graj uczciwie. Sprzątaj po sobie. Umyj ręce przed jedzeniem. Zachowaj podziw dla świata. To tylko niektóre z uniwersalnych zasad, które przyswajamy jeszcze w przedszkolu. Poruszające eseje Roberta Fulghuma to rozważania na temat życia, śmierci, miłości, bólu, radości, smutku i najlepszych sznycli w Stanach Zjednoczonych.

Ziarenko fasoli kiełkujące na wacie przypomina o naszej własnej śmiertelności i delikatnej naturze życia… Pająk, który łapie w sieć dorosłą kobietę, uczy nas, jak przetrwać katastrofę…

Historia człowieka, który przywiązał balony do krzesła i uniósł się w przestworza, pokazuje, że jesteśmy odważni i nie boimy się latać. A żeby nie było zbyt patetycznie, dowiemy się też, dlaczego lepiej nie chodzić po schodach z wiadrem pełnym moczu oraz jak prawidłowo używać kabli rozruchowych.

Zdałem sobie wówczas sprawę, że właściwie posiadam większość informacji niezbędnych do tego, by moje życie miało sens – i że nie jest to wcale taka skomplikowana sprawa. Że ja to wszystko po prostu wiem. I to od dawna. Czy żyję w zgodzie z tą wiedzą – to oczywiście inna kwestia. Oto moje credo: Wszystkiego, co warto wiedzieć o tym, jak żyć, co w życiu robić i jak się zachowywać, dowiedziałem się w przedszkolu. Mądrość nie czekała wcale na ostatnim roku studiów, ale w piaskownicy.
(fragment)

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66577-71-8
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PERSPEKTYWA

PAMIĘTAM WYRAŹNIE TĘ MAGICZNĄ CHWILĘ, gdy po raz pierwszy zobaczyłem Przedszkole w witrynie księgarni. Wszedłem do środka i kupiłem jeden egzemplarz. Sprzedawczyni mnie nie rozpoznała. Niewiele wiedziała też o książce – cienkim zbiorze esejów o przydługim tytule, napisanym przez bliżej nieznanego autora.

Wiele przemawiało za tym, że mój debiut książkowy nie odniesie sukcesu, a moja kariera pisarska nie potrwa długo.

Dziś, ćwierć wieku później, Przedszkole żyje i ma się dobrze. Anglojęzyczny oryginał sprzedano w ponad sześciu milionach egzemplarzy. Przetłumaczoną na trzydzieści siedem języków książkę można kupić w stu trzech krajach. Niesłabnącą popularność zawdzięcza przede wszystkim zadowolonym czytelnikom, którzy polecają ją sobie nawzajem; ponad trzy tysiące adaptacji teatralnych na całym świecie też zrobiło swoje.

Dziesięć lat temu Przedszkole zostało przeredagowa­ne, poprawione i uzupełnione o dwadzieścia pięć nowych esejów. Myślałem wówczas: „To jest to. Ten tekst więcej nie potrzebuje”. Podtrzymuję to zdanie.

Piszący te słowa również ma się dobrze. W między­czasie wydałem pięć kolejnych zbiorów esejów i opowiadań, a także książki o życiowych rytuałach, o miłości, zbiór cytatów i dwie powieści. W przygotowaniu znajdują się moje pamiętniki, kolejny tom esejów i produkcja musicalowa.

Wciąż nieustannie patrzę na świat i próbuję nadać sens temu, co widzę – swoje obserwacje i ich rozumienie zapisuję także na łamach strony internetowej:

www.robertfulghum.com

Wciąż piszę, bo żyję, wyznając tę samą zasadę, którą przekazuję w esejach składających się na niniejszą książkę: Wierzę, że to, czego potrzebujemy, by wieść bogate i szczęśliwe życie, można odnaleźć w rzeczach prostych, które budują naszą codzienność.

Jeśli po przeczytaniu pierwszych esejów poczujecie, że utożsamiacie się z wartościami, o których opowiadają, i że wzbudzają one wasze zaufanie, to zyskacie pewność, że to nie tylko moja – lecz także wasza, a tym samym nasza wspólna prawda o życiu.

Robert FulghumCREDO

Na początek – czy faktycznie wszystkiego, co w życiu ważne, nauczyłem się w przedszkolu? Czy podtrzymuję to przekonanie? Poniżej esej w wersji oryginalnej, uzupełniony o późniejsze komentarze.

____________

PRZEZ DŁUGI CZAS CO ROKU NA WIOSNĘ wyznaczałem sobie zadanie spisania osobistego wyznania wiary: swoistego credo. W moich młodszych latach owo wyznanie ciągnęło się przez wiele stron, bo podchodziłem do tematu kompleksowo i możliwie wyczerpująco, nie pozostawiając miejsca na niedomówienia. Przypominało oświadczenie Sądu Najwyższego – zupełnie jakby słowa posiadały moc łagodzenia wszelkich konfliktów i sprzeczności narosłych wokół sensu istnienia.

Wyznania, które spisywałem w ostatnich latach, są zdecydowanie krótsze – czasem pobrzmiewa w nich cynizm, czasem humor, czasem nic szczególnego – nie jest to jednak forma skończona. Niedawno postanowiłem spisać swoje osobiste przekonania na jednej stronie, w punktach, z pełną świadomością naiwnego idealizmu tego przedsięwzięcia.

Pomysł, by zamknąć się w tak zwięzłej formie, przyszedł do mnie na stacji benzynowej. Zalałem bak mojego grata wysokooktanowym paliwem w wersji super deluxe. To było dla staruszka zbyt wiele; dostał pietra – kaszlał, hamując przed skrzyżowaniem, i dławił się, pędząc z górki. Rozumiałem go w pełni. Mój umysł i duch też tak czasem mają. Nadmiar skoncentrowanych treści – i z miejsca zaczynam odczuwać lęki egzystencjalne. Mój wewnętrzny silnik kaszle za każdym razem, kiedy przystaję na skrzyżowaniu, okazuje się, że muszę podjąć ważną życiowo decyzję, a czuję, że nie umiem – bo wiem albo za dużo, albo za mało. Życie to nie bajka.

Zdałem sobie wówczas sprawę, że właściwie posiadam większość informacji niezbędnych do tego, by moje życie miało sens – i że nie jest to wcale taka skomplikowana sprawa. Że ja to wszystko po prostu wiem. I to od dawna. Czy żyję w zgodzie z tą wiedzą – to oczywiście inna kwestia. Oto moje credo:

WSZYSTKIEGO, CO NAPRAWDĘ MUSZĘ WIEDZIEĆ o tym, jak żyć, co w życiu robić i jak się zachowywać, dowiedziałem się w przedszkolu. Mądrość nie czekała wcale na ostatnim roku studiów, ale w piaskownicy.

OTO LISTA RZECZY, KTÓRYCH SIĘ NAUCZYŁEM:

Dziel się wszystkim.

Graj uczciwie.

Nie wolno bić innych.

Jeśli coś znajdziesz, odłóż to na miejsce.

Sprzątaj po sobie.

Nie zabieraj cudzych rzeczy.

Przeproś, jeśli zrobisz komuś krzywdę.

Umyj ręce przed jedzeniem.

Spuszczaj wodę w ubikacji.

Jedz ciepłe ciastka z zimnym mlekiem – są dobre dla ludzi.

Dbaj o zachowanie równowagi – każdego dnia po trochu ucz się i rozmyślaj, rysuj i maluj, tańcz i śpiewaj, baw się i pracuj.

Ucinaj sobie popołudniową drzemkę.

Kiedy wyruszasz poznawać świat, uważaj na drodze, podaj komuś dłoń i już jej nie puszczaj.

Zachowaj podziw dla świata. Wyobraź sobie ziarenko fasoli na wilgotnej wacie: Korzenie rosną w dół, reszta rośliny w górę, nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje, ale wszyscy działamy podobnie.

Złote rybki, chomiki, białe myszki i małe nasionka – wszystkie w końcu umierają. My także.

A teraz przypomnijcie sobie książeczki z dzieciństwa i najważniejsze z pierwszych poleceń – być może najważniejsze słowo ze wszystkich – POPATRZ.

Każdy z nas – gdzieś tam, w środku – wie wszystko, co ważne. Zna zasadę wzajemności, miłość, podstawy higieny. Rozumie ekologię i politykę, co znaczy równość i zdrowe życie.

Wybierzcie dowolną z wymienionych przeze mnie zasad, przełóżcie ją na wymyślny język świata dorosłych i sprawdźcie, jak się odnosi do waszej codzienności na poziomie rodzinnym, zawodowym, rządowym czy światowym, a przekonacie się, że okaże się prawdziwa, jasna i niepodważalna. Wyobraźcie sobie, jakim pięknym miejscem byłaby Ziemia, gdyby każdy z nas punktualnie o trzeciej po południu zjadał ciastko, popijał mlekiem i ucinał sobie drzemkę. Albo gdyby wszyscy rządzący te­go świata odkładali na miejsce to, co znaleźli, oraz sprzątali po sobie, kiedy nabałaganią.

Nie sposób też zaprzeczyć, że niezależnie od tego, ile liczymy wiosen, wychodząc w świat, najlepiej jest złapać kogoś za rękę i już nie puszczać.PRZEDSZKOLNA GŁĘBIA

PISZĘ TE SŁOWA, mając sześćdziesiąt pięć lat na karku. Nie jestem jeszcze stary, ale trochę już chodzę po świecie. Przedszkole mam dawno za sobą. I co wiem teraz?

Przedszkolne Credo nie jest żadną dziecinadą.

To nie są sprawy proste, a podstawowe.

Ten esej odpowiada na pytania, jakie prędzej czy później zadaje sobie każdy, kto siedział kiedykolwiek w klasie i wyglądał przez okno w zadumie: „Co ja tu robię? Dlaczego muszę się uczyć?”.

Dzieci wysyła się do szkoły, żeby je ucywilizować – włączyć je w tryby machinerii społeczeństwa. Na stosunkowo wczesnym etapie naszego życia wyprawia się nas z domu w szeroki świat. Mamy się uczyć. Nie mamy na to wpływu. Społeczeństwo jest zdania, że edukacja jest tak ważna, że po prostu musimy iść do szkoły. Tak każe prawo. Więc idziemy i poznajemy fundamenty, na których opiera się nasza ludzka cywilizacja. Małym dzieciom, by ułatwić ich zrozumienie, tłumaczy się je prostym językiem.

Sprawdźmy to na przykładzie. Sześciolatkowi nie ma sensu mówić, że „Badania dowodzą, iż społeczeństwo nie może funkcjonować bez zrównoważonej dystrybucji zasobów naturalnych”. Choć stwierdzenie to jest głęboko i boleśnie prawdziwe, dziecko nie zrozumie z niego ani słowa. Dlatego pokażemy mu raczej, że w grupie jest dwadzieścioro innych dzieci, a tylko pięć piłek do zabawy; są też tylko cztery sztalugi, trzy zestawy klocków, dwie świnki morskie i jedna łazienka. Żeby było sprawiedliwie, musimy się dzielić.

Sześciolatek nie będzie także w stanie pojąć, że: „Ba­dania wykazują, iż przemoc wpływa negatywnie na rozwój konstruktywnego współdziałania zarówno na poziomie jednostek, jak i społeczeństw”. Prawda. Jednak dziecku łatwiej będzie przyjąć, że zarówno w szkole, jak i na całym świecie obowiązuje jedna zasada: „Nie wolno bić innych”. Złe rzeczy się zdarzają. Mały człowiek musi zrozumieć, że powyższa reguła łączy się z pierwszą: ludzie nie będą chcieli się z tobą dzielić i nie będą grać fair, jeśli będziesz ich bić.

Trudno też wyjaśnić sześciolatkowi wagę i konsekwencje zanieczyszczenia i degradacji środowiska. Płacimy dziś cenę za zaniedbania dorosłych, którzy nie stosowali się do przedszkolnego regulaminu: Sprzątaj po sobie; odkładaj rzeczy na miejsce; nie bierz, jeśli nie twoje.

„Historię społeczeństwa dobitniej definiuje jego ro­zumienie chorób niż formułowane przezeń teorie filo­zoficzne i polityczne”. Prawda. Podstawy higieny. Trzy­manie rąk i umysłów z dala od nieczystości jest ważne. Dziecko uczy się korzystać z toalety, spuszczać wodę i często myć ręce.

I tak dalej. Od pierwszego dnia nauki w przystępnych słowach otrzymujemy lekcje wartości uznawanych za podstawy kultury i ładu społecznego. Nauczyciele mówią, że to „proste zasady”, jednak są to w gruncie rzeczy z trudem wypracowane i sprawdzone w boju dobre praktyki ludzkiego bycia na Ziemi.

Zapoznawszy się z teorią, rozpoczynamy zajęcia laboratoryjne. Każdego dnia będziemy zachęcani do sprawdzania i testowania tych zasad w praktyce. Wiedza ma sens wyłącznie wtedy, gdy znajduje potwierdzenie w działaniu. Człowiek – i cały rodzaj ludzki – wciąż na własnej skórze doświadcza, że jest tym, co robi, a nie tylko tym, co myśli. Ma to zastosowanie zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych – na poziomie szkolnej klasy i całego kraju.

Czasem nie potrafię wyjść z podziwu nad tym, jak mało nauki wyciągamy z czasu spędzonego w przedszkolu. Kiedy pracowałem jako pastor, zawsze z zaskoczeniem przyjmowałem wizyty zmartwionych parafian, przychodzących do mnie ze słowami: „Właśnie wracam od lekarza. Twierdzi, że moje dni są policzone”.

Siłą powstrzymywałem się, żeby nie zawołać: „Że jak? Dziwi cię to? Musiałeś zapłacić lekarzowi za wizytę, żeby to usłyszeć – w twoim wieku? Gdzie byłeś, kiedy w przedszkolu twoja grupa robiła eksperyment z fasolką na wacie? Tak działa życie – pamiętasz? Roślinka do góry, a korzenie w dół. Prawdziwy cud. A potem roślina umierała. Była MARTWA. Życie jest krótkie. Przespałeś te zajęcia, chorowałeś wtedy czy co?”.

Oczywiście nigdy nie mówiłem tego na głos. Ale miałem takie myśli. Bo to prawda. W przedszkolu nie owijali w bawełnę, chcieli pokazać nam, jak to wygląda. Życie i śmierć. Życieśmierć. Jedno wydarzenie. Do tego krótkie. Pamiętajcie o tym.

Jest jeszcze jedna rzecz, z której nie wszyscy zdają sobie sprawę od razu: Nie sposób przejść przez życie w pojedynkę. Potrzebujemy do tego grupy wsparcia – rodziny, przyjaciół, towarzyszy, grupy terapeutycznej, drużyny sportowej, kościoła czy czegokolwiek innego. Przedszkolne zasady mają zastosowanie przez całe życie: „Kiedy wyruszasz poznawać świat, uważaj na drodze, podaj komuś dłoń i już jej nie puszczaj”. Na zewnątrz jest niebezpiecznie – a nieraz samotnie. Potrzebujemy innych ludzi. Choćby niewielkiej grupki.

Mądrości z przedszkola wracają do nas raz po raz, przez całe życie. Oczywiście sformułowane w bardziej złożony, wielosylabowy sposób. Ich naturalnym rozwinięciem są wykłady, encyklopedie, biblie, regulaminy pracownicze, zbiory przepisów, kazania i podręczniki. Życie obfituje w okazje, które zmuszają nas do sprawdzenia, czy rozumiemy i potrafimy wprowadzić w życie zasady poznane na samym początku edukacji.

W trakcie naszej ziemskiej wędrówki wielokrotnie będziemy się zastanawiać, co jest słuszne, a co niesłuszne; co dobre, a co złe; co jest prawdą, a co kłamstwem. Raz po raz, bez końca, wracamy do punktu wyjścia – sali przedszkolnej, w której pieczołowicie wyłożono nam elementarne ludzkie sprawy.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jest to naprawdę wszystko, co warto wiedzieć. Z pewnością nie. Ale jeśli nie dostaliście tych podstawowych informacji na starcie, to zarówno wy, jak i społeczeństwo zapłacicie za to wysoką cenę. I przeciwnie – jeśli udało się wam przyjąć te prawdy i wprowadzić je do swojej codzienności, to zyskaliście solidny fundament, na którym możecie budować kolejne warstwy życiowych mądrości.

Wtedy i teraz.

Oto Przedszkolne Credo w wersji rozszerzonej, lecz niezmiennej.

To, w co wierzę, co wiem i czemu ufam w wieku sześćdziesięciu pięciu lat.CIĄG DALSZY

– I CO BYŁO POTEM?

To naglące pytanie padało często z ust moich dzieci w wieczornym mroku sypialni, kiedy zarówno one, jak i ja byliśmy młodzi. Zazwyczaj w momencie, który ja uznawałem za idealne zakończenie bajki – pewien, że dzieci są już w objęciach Morfeusza – rozlegał się ten cichy, zaspany głosik, który tak bardzo chciał poznać jej dalszy ciąg. Niezależnie od mojej odpowiedzi, głosik nie ustawał w prośbach: „Proszę, proszę, tatusiu – opowiedz resztę bajki”.

Przyparty do muru, posuwałem się do rozwiązań ostatecznych: – Wtem z nieba spadła kometa i wysadziła wszystko na kawałki.

Cisza. – I co stało się z tymi kawałkami?

– Nieważne. Wszyscy ludzie zginęli w męczarniach, szczególnie małe dzieci, które nie spały, choć było już późno.

Podejmowałem też inne próby: – Ojciec sprzedał wszystkie dzieci, które nie chciały spać, wędrownemu cyganowi, który przerobił je na kiełbaski. Zaczął od tych, które zadawały za dużo pytań.

Krytykujcie mnie, proszę bardzo. Najważniejsze, że działało. Zazwyczaj. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to na te krwawe zakończenia dzieci czekały najbardziej. Może chodziło im właśnie o to: sprawdzić, jak daleko posunie się zdesperowany ojciec – zbadać poziom jego szaleństwa.

Dziś, kiedy mam do czynienia z wnukami o podobnie niespokojnych umysłach, zachowuję się o wiele sprytniej. Nieuniknione pytania o dalszy ciąg opowieści ucinam krótko: „Tylko wasz tata wie, co było dalej. Zapytacie go, kiedy wróci do domu”.

Dzieci mają, naturalnie, prawo do ciekawości. Tak to już jest, że życie zwykle ma jakiś bieg, wydarzenia następują jedno po drugim. Działania mają swoje konsekwencje – ciąg dalszy jest nieunikniony.

Któregoś razu, świadom czekającego mnie nagabywania, zacząłem przeglądać swój repertuar bajek na dobranoc. I muszę przyznać, że sam zacząłem się zastanawiać, co było potem.

Po tym, co wydarzyło się z Czerwonym Kapturkiem, czy wśród wilków rozniosła się wieść, by trzymać się z dala od przemądrzałych dziewczynek ściągających kłopoty na ich ród? Dlaczego przykuta do łóżka babcia Kapturka mieszkała sama w głębokim lesie zamiast w domu spokojnej starości?

A co się stało się z Alicją? Czy odnalazła drogę do Krainy Czarów po wejściu w wiek średni, kiedy to faktycznie przydałoby jej się trochę rozrywek? Oczywiście, że nie. Przed lustrem stawała tylko po to, żeby poprawić makijaż.

Gdy niewidomi bohaterowie indyjskiej przypowieści o słoniu zbadali zwierzę i wrócili do króla, by podzielić się z nim swoimi pełnymi paradoksów wrażeniami, to czy pochylili się nad tymi sprzecznościami i postanowili zbadać słonia ponownie? Nie łudźcie się, że tak było. Prędzej podłożyliby głowy pod gilotynę, niż odstąpili od własnych przekonań. Pierwszy mężczyzna, który złapał zwierzę za ogon, upierał się, że: „Słoń jest jak lina. Wszyscy inni się mylą”. Drugi, który znalazł się bliżej nóg zwierzęcia, zaprzeczył stanowczo: „Nie, słoń jest jak cztery drzewa. Pozostali nie mają racji”. A ostatni, który złapał za trąbę, stwierdził znowuż, że słoń przypomina wąż ogrodowy – koniec kropka.

Czy Królewna Śnieżka miała prawo żyć długo i szczęśliwie z księciem po tym, jak mieszkała z siedmioma niedużymi facetami? Nie ma mowy. Książę na pewno wypominałby jej to przy każdej kłótni: „Lepiej się przyznaj, co naprawdę robiliście w tej chatce?”.

Czy Kopciuszek mógł wieść radosne życie z gościem, który rozpoznał ukochaną, dopiero gdy włożyła właści­wy bucik?

Pamiętacie opowieść o nowych szatach cesarza? Sprytny krawiec wcisnął władcy bujdę o czarodziejskim stroju, który ujrzeć mogli wyłącznie ludzie czystego serca. Łatwowierny cesarz przechadzał się po mieście odziany wyłącznie w nieistniejące ubranie, kiedy jakiś dzieciak z tłumu zawołał: „Cesarz jest nagi”. Co się stało z tym malcem? Nie zdziwiłbym się, gdyby tego dnia wysłano go do łóżka bez kolacji, bo nie umiał trzymać języka za zębami i tylko narobił rodzinie kłopotów.

A pewnie wcześniej słyszał: „Mów prawdę, odważnie wypowiadaj swoje poglądy, bądź ze sobą szczery i stawaj w obronie swoich przekonań”. Okazało się, że w prawdziwym życiu lepiej sprawdza się nieco inny zestaw zasad: „Unikaj kłopotów, trzymaj gębę na kłódkę, chroń własny tyłek, nie zgrywaj bohatera i nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy”. Sygnaliści – niektórzy nazywają ich donosicielami – podobnie jak dziewczyny wychodzące za mąż za książęta, nie mają prawa żyć długo i szczęśliwie. Dzieciak już do końca swoich dni zmagał się z tą prawdą.

OK, może i jestem starym cynikiem. Proszę bardzo, bądźcie jak rodzice dzieciaka, który głośno powiedział, że cesarz jest nagi, i powiedzcie mi, że powinienem brać przykład ze ślepców macających słonia i nie zmieniać swojej narracji w obliczu nowych danych.

Być może wiem zbyt wiele i za długo już chodzę po tym świecie. Lepiej będzie, jeśli nie będę wplatał prawdy w bajki opowiadane wnukom na dobranoc – albo, jeszcze lepiej, przerzucę ten obowiązek na ich rodziców. Są zbyt mali, aby słyszeć, że świat nie zawsze jest miły i sprawiedliwy. Sami się dowiedzą, co było dalej. Wkrótce nastaną bezsenne noce, w których pytanie o dalszy ciąg nie będzie pytaniem o fabułę, a błagalną prośbą wplataną w modlitwę.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: