-
nowość
Wszystko, co chcesz wiedzieć o wszechświecie: FAQ - ebook
Wszystko, co chcesz wiedzieć o wszechświecie: FAQ - ebook
Nowa arcyciekawa, poszerzająca horyzonty, a przy tym jak zawsze zabawna książka autorów bestsellera NIE MAMY POJĘCIA! Gdyby istniała instrukcja obsługi wszechświata, ta książka byłaby jej sekcją FAQ – tą z najczęściej zadawanymi pytaniami.
My, ludzie, może i nie zgadzamy się w wielu kwestiach, ale jedno na pewno nas łączy: ciekawość. Wszyscy jesteśmy ciekawi świata i wszyscy pragniemy poznać odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Czy czas się kiedyś zatrzyma? • Jak długo przetrwa ludzkość? • Co jest w czarnej dziurze? • Czy odwiedzili nas kiedyś kosmici? • Co słychać w kwestii teleportacji? • Czy mamy wolną wolę? • A może żyjemy w symulacji komputerowej? • DlaczegoE=mc2?
To tylko część pytań, na które odpowiadają Jorge Cham (doktor robotyki i rysownik) oraz Daniel Whiteson (profesor fizyki) – eksperci w wyjaśnianiu zagadnień naukowych w wyjątkowo zrozumiały i rozrywkowy sposób.
Ta dowcipna i w pełni ilustrowana książka stanie się twoim niezbędnym przewodnikiem po kłopotliwych aspektach rzeczywistości: począwszy od niewidzialnych cząstek, z których składa się twoje ciało, skończywszy na identycznej wersji ciebie, która teraz zupełnie jak ty siedzi i czyta to zdanie… tyle że w jakimś zakątku odległej galaktyki!
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Popularnonaukowe |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-68639-11-7 |
| Rozmiar pliku: | 8,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wszyscy zadajemy pytania.
To nieodłączna część ludzkiej natury. Jako gatunek możemy się co do wielu rzeczy nie zgadzać: polityki, ulubionych drużyn sportowych, najlepszego miejsca na tacosy o północy. Ale jedno łączy nas wszystkich: pęd do wiedzy. Wszyscy się zastanawiamy i w głębi serca zadajemy te same pytania.
Dlaczego nie mogę podróżować w czasie? Czy gdzieś tam jest inna wersja mnie? Skąd się wziął wszechświat? Jak długo ludzie będą jeszcze istnieć? Kto w ogóle je tacosy o północy?
Szczęśliwie znamy odpowiedzi.
Przez ostatnie kilkaset lat nauka poczyniła niesamowite postępy i potrafimy już powiedzieć naprawdę dużo na temat pewnych fundamentalnych zagadnień dotyczących wszechświata. Oczywiście wciąż są też wielkie niewiadome (o których napisaliśmy poprzednią książkę: Nie mamy pojęcia. Przewodnik po nieznanym wszechświecie), ale z punktu widzenia gatunku Homo sapiens sprawy w wydziale ds. rozumienia wszechświata zdają się iść w dobrą stronę. Tak dobrą, że naszym zdaniem najwyższy czas, żeby ktoś skompilował listę łatwych do przyswojenia, naszpikowanych zabawnymi rysunkami odpowiedzi na wybrane spośród najczęściej zadawanych pytań o wszechświat.
W tej książce pochylimy się nad najważniejszymi i najbardziej egzystencjalnymi pytaniami, jakie ludzie zadają o siebie samych, o planetę i o naturę rzeczywistości. Zdarzyło ci się zastanawiać, dlaczego kosmici jeszcze nas nie odwiedzili? (O ile naprawdę tego nie zrobili). Albo: czy faktycznie jesteśmy wyjątkowi, czy może kiedyś okaże się, że istniejemy jako symulacja w jakiejś grze wideo obcych? A może czasem, kiedy trudno ci zasnąć, snujesz rozważania na temat życia po śmierci? Właśnie trzymasz w ręku zbiór odpowiedzi na wszystkie te pytania.
W każdym rozdziale omawiamy konkretne, często zadawane pytanie i odkrywamy zadziwiające prawdy na temat naszego niesamowitego wszechświata (a przynajmniej taką mamy nadzieję). Potraktuj tę książkę jako przewodnik pozwalający zabłysnąć na imprezie albo jako szybką, a jednocześnie fascynującą lekturę na posiedzenie w kibelku (na szczęście rozdziały są raczej krótkie).
Możesz się zastanawiać, jakie niby mamy kwalifikacje, by rozstrzygać te wszystkie wątpliwości. Zapewniamy więc, że je mamy, i to nie byle jakie: nagrywamy podcast.
W naszym wypuszczanym dwa razy w tygodniu programie, zatytułowanym skromnie Daniel and Jorge Explain the Universe (Daniel i Jorge wyjaśniają wszechświat), poruszamy mnóstwo różnych zagadnień: od mikrofal przez zjawiska międzygalaktyczne po hipotetyczne cząstki elementarne.
Ale prawdziwą inspiracją do napisania tej książki były pytania nadesłane przez słuchaczy. Jest to dla nas jeden z najprzyjemniejszych aspektów prowadzenia podcastu. Nic nie poprawia nam humoru bardziej niż zajrzenie do poczty i przeczytanie interesującego pytania od ciekawego świata słuchacza.
A dostajemy ich zatrzęsienie! Autorzy różnią się wiekiem (9–99 lat), zawodem, miejscem zamieszkania. To zadziwiające, jak niesamowite pytania na temat widzialnego wszechświata potrafi zadać dziewięciolatek z Devonshire.
Wygląda na to, że potrzeba zadawania pytań i pragnienie wiedzy tkwią w każdym z nas. Wiele osób powiedziałoby, że rozważania na temat natury kosmosu i naszego w nim miejsca są jedną z radości życia. Owszem, to frustrujące, kiedy odpowiedź nie przychodzi od razu albo kiedy po wszystkim człowiek ma więcej pytań niż początkowo (a tak jest z częścią odpowiedzi w tej książce), ale w samym ich zadawaniu kryje się moc.
Bo kiedy zadajesz pytanie, zakładasz, że da się na nie odpowiedzieć, co naszym zdaniem jest aktem nadziei. A co może napełniać człowieka większą nadzieją niż wiara, że wszystkie cudowne tajemnice wszechświata mogą kiedyś zostać rozwikłane?
Zapraszamy zatem na wspólną wyprawę po naszej zbiorowej ciekawości. Odpowiedzi na dręczące nas wątpliwości będą czasem zaskakujące i pewnie czasem podważą twoje obecne zapatrywania na wszechświat. Inne mogą być irytująco niepełne, ponieważ dotykają aktualnych granic ludzkiej wiedzy.
Zawsze pamiętaj, że największą frajdą jest samo zadanie pytania.
Miłej lektury!
PS Nie zapomnij spuścić wody.DLACZEGO NIE MOGĘ COFNĄĆ SIĘ W CZASIE?
A kto powiedział, że nie możesz?
Marzenia o podróżowaniu w czasie są powszechne. Któż z nas nie chciałby przenieść się w przeszłość i porozmawiać z kimś sławnym albo na własne oczy zobaczyć jakieś ważne wydarzenie? Można by ustalić, kto tak naprawdę zabił Kennedy’ego albo dlaczego wyginęły dinozaury.
Z czysto praktycznej strony, fajnie byłoby też móc przenieść się w czasie i naprawić jakiś swój błąd. Na przykład po rozlaniu kawy na spodnie można by się odrobinę cofnąć i… jej nie rozlać. Żałujesz czegoś powiedzianego szefowi w złości? Wystarczy wrócić do chwili sprzed i trzymać język za zębami. Zamówiłeś pizzę z ananasem, po czym orientujesz się, że to połączenie jest jednak okropne? Możesz się cofnąć i zamówić prawilną pizzę. To byłoby jak przycisk „Cofnij” (odpowiednik Ctrl+Z – albo Command+Z dla snobów z macami) dla wszechświata.
Mimo to naukowcom jak dotąd nie udało się zbudować takiego urządzenia. Przeszłość pozostaje niezmienna. Czas nadal jest naszym wielkim wrogiem i wygląda na to, że jesteśmy skazani na wieczne żałowanie popełnionych błędów. W tym wszechświecie nie możemy dokonywać poprawek.
Ale dlaczego? Skąd się wzięło przekonanie, że mamy wpływ na przyszłość, ale na przeszłość już nie? Czy istnieje fundamentalne prawo fizyki uniemożliwiające podróżowanie w czasie, czy też może jest to jedynie kwestia rozwiązania jakiegoś trudnego zagadnienia technicznego? I na czym w ogóle polega różnica między jednym a drugim?
Zapewne przyjemnie zaskoczy cię wiadomość, że fizycy tak właściwie nie wykluczają możliwości przenoszenia się w czasie. Technicznie rzecz biorąc, można cofnąć się do przeszłości. Nie działa to tak jak w filmach, ale stworzenie przycisku do przewijania może nie być niemożliwe. Na końcu tego rozdziału opisujemy nawet nowy, zatwierdzony przez fizyków pomysł na podróże w czasie.
Zatem załóż gogle chrononauty oraz przygotuj latającą deskę i DeLoreana, bo zaraz odpowiemy na to ponadczasowe pytanie: Dlaczego (jeszcze) nie możemy podróżować w czasie?
Wykonalne – możliwe – niemożliwe
Na początek wyjaśnijmy sobie, co mamy na myśli, kiedy pytamy, czy coś jest „możliwe”. To zależy od tego, kogo zapytać.
Kiedy zapytamy inżyniera, czy coś takiego jak podróżowanie w czasie jest możliwe, ten odpowie twierdząco, jeśli jego zdaniem machinę czasu można zbudować za mniej niż bilion dolarów i w nie więcej niż 10 lat.
Ale kiedy o to, czy coś jest możliwe, spytamy fizyka, ten spojrzy na to inaczej. Powie, że coś jest możliwe, jeśli nie zna żadnego prawa fizyki, które stałoby temu na przeszkodzie.
Przykładowo:
Ponieważ to jest książka o fizyce i wszechświecie, przyjmiemy perspektywę fizyka. To znaczy, że naszym celem w tym rozdziale będzie wykombinowanie, czy podróżowanie w czasie narusza jakiekolwiek prawa rządzące wszechświatem, a nie czy zrealizowanie naszych pomysłów kosztowałoby 14,7 pierdyliarda dolarów i trwało setki lat. Wierzymy, że jak już fizycy uznają coś za możliwe, inżynierowie prędzej czy później wpadną na rozsądny sposób, jak to zrobić. Następnym krokiem będzie przekazanie rozwiązania programistom, którzy będą mogli stworzyć do tego apkę („Siri, odrozlej kawę”).
Aby ustalić, czy podróżowanie w czasie mogłoby dostać zielone światło od fizyków, najpierw musimy zacząć myśleć o czasie tak, jak to robią fizycy. Czas to bardzo śliski temat, który miesza ludziom w głowach już od bardzo długiego… no, czasu. Zasadniczo fizyka uważa go za coś, co pozwala wszechświatowi się zmieniać. To jest nurt, ruch, sposób przekształcania „kiedyś” w „teraz”. To właśnie czas porządkuje zbiór nieruchomych zdjęć i przekształca go w płynnie odtwarzany film.
Ponieważ wszechświat istotnie zdaje się działać dość płynnie. Nie skacze gwałtownie z jednej chwili do zupełnie innej. Nie jest tak, że siedzisz sobie na kanapie i czytasz tę książkę, a potem znienacka trafiasz na plażę. To dlatego, że przeszłość ogranicza to, co może się wydarzyć w teraźniejszości. Jeśli przed chwilą sięgnąłeś po kawę, to możliwe teraźniejszości obejmują smakowanie napoju i rozlanie go na spodnie. Nie ma wśród nich miejsca na nagłe przekształcenie się w błękitnego smoka sączącego sfermentowany sok z selera.
Przeszłość decyduje o naszych możliwych przyszłościach. Nazywamy to ciągiem przyczynowo-skutkowym lub zasadą przyczynowości i jest to jeden z najważniejszych sposobów, w jakie fizyka usiłuje jakoś zrozumieć ten szalony, powykręcany, poplamiony kawą wszechświat, a także to, jak się on zmienia.
Zmiany zachodzą płynnie i wymagają czasu. Nic w tym wszechświecie nie dzieje się natychmiast. Wydarzenia są ze sobą połączone. Kiedy chcesz zrobić pizzę, musisz przeprowadzić cały proces. Nie możesz po prostu pstryknąć palcami i w okamgnieniu przemienić mąki, pomidorów i sera w gotową potrawę. Wszechświat wymaga od ciebie wykonania wszystkich czynności pośrednich: musisz wymieszać składniki, zagnieść ciasto, ugotować pomidory, wypić wino, włożyć ciasto do pieca i tak dalej.
No, to skoro rozumiemy już, czym jest czas, rozważmy kilka możliwości przenoszenia się w nim.
Powrót do przeszłości jest niemożliwy
Jedną z najbardziej kuszących pobudek do podróżowania w czasie jest przeniesienie się w przeszłość i dokonanie jakiejś zmiany, która mogłaby wpłynąć na przyszłość. Na przykład nierozlanie kawy albo kupienie udziałów w Netfliksie zamiast w Blockbuster Video (RIP). Chcesz zmienić coś konkretnego w przeszłości, a potem wrócić do teraźniejszości i cieszyć się owocami swoich machinacji.
Z tym pomysłem jest pewien poważny kłopot. Mówiąc wprost, to zwyczajnie nie ma sensu.
Jeśli pomyślimy o czasie jako o procesie ciągłej transformacji wszechświata (albo pieczenia pizzy), łatwo zrozumiemy, że sama idea zmiany przeszłości jest niedorzeczna. Powiedzmy, że budzisz się o ósmej rano i robisz sobie kawę. Niestety okazuje się, że kawa jest niedobra. Postanawiasz zatem wskoczyć do wehikułu czasu, wrócić do ósmej rano i zamiast kawy zaparzyć sobie herbatę.
Miałoby to sens w jakimś filmie, ale z punktu widzenia fizyki jest bezsensowne.
Fizyka bowiem mówi nam, że zaistniałaby wtedy konfiguracja wszechświata (ta, w której powstała niesmaczna kawa) niepołączona z jego wcześniejszymi konfiguracjami. Jeśli zamiast kawy zrobiłeś herbatę, to skąd niby wzięła się ta kawa? Z punktu widzenia fizyka narusza to zasadę przyczynowości: mamy skutek (niedobrą kawę), ale nie mamy jego przyczyny (zamiast kawy zaparzasz herbatę). Innymi słowy to tak jak zrobienie pizzy bez wcześniejszego wymieszania składników.
Niestety, uniemożliwia to zmianę przeszłości. Przerwanie ciągu przyczynowo-skutkowego oznacza, że wszechświat przestaje być spójny z samym sobą, co dla fizyków jest absolutnie niedopuszczalne.
No dobra, pewnie myślisz teraz: „A co z rozgałęzieniami linii czasowych?! Alternatywnymi historiami?! Widziałem to w Avengersach!”. Niestety dla Doca Browna (i Iron Mana) to także nie ma sensu. Jak można zmienić linię czasową albo stworzyć nową, jeśli sama idea zmiany zależy od czasu? Linie czasowe reprezentują zmiany, zatem same w sobie zmienić się nie mogą. I chociaż naukowcy poważnie rozważają koncepcję równoległych wszechświatów, wykluczają możliwość przeskakiwania między jednym a drugim.
Dlatego też fizycy mogą podać wiele powodów, które uniemożliwiają nagły skok w przeszłość i wywołanie jakiejś zmiany, co ostatecznie grzebie marzenia o manipulowaniu giełdą i wzbogaceniu się dzięki znajomości fizyki.
Znajdź fizyka, a znajdzie sposób
Czy ścisłe trzymanie się zasady przyczynowości oznacza, że podróże w czasie są niemożliwe? Tak właściwie to wcale nie! To znaczy tylko tyle, że niemożliwe jest zmienianie przeszłości. A gdybyśmy chcieli się cofnąć bez zmieniania czegokolwiek? To mogłoby się udać. Powiedzmy, że chcesz zobaczyć dinozaury albo skoczyć naprzód i przekonać się, jak wygląda przyszłość. Czy coś takiego byłoby możliwe? Zgodnie z naszym obecnym rozumieniem praw fizyki: jak najbardziej (tylko nie pytaj inżynierów, czy jest wykonalne).
Aby zrozumieć, jak to działa, musimy się przyzwyczaić do myślenia o przestrzeni jako o czymś więcej niż sama przestrzeń. Fizycy lubią rozpatrywać czas i przestrzeń połączone w twór, który nazwali (niezbyt kreatywnie) czasoprzestrzenią.
Przywykliśmy do przemieszczania się w przestrzeni w pobliżu powierzchni Ziemi, gdzie wszystko jest łatwe. Rzucasz piłkę w górę, ona spada. Ruszasz w bok, idziesz w bok. Z czasem na Ziemi jest równie łatwo: zegar odmierza upływające sekundy i minuty w jednym kierunku (naprzód) i wszystkie zegary na świecie są ze sobą zsynchronizowane.
Ale fizyka mówi nam, że w niektórych rejonach wszechświata z przestrzenią dzieją się naprawdę dziwne rzeczy. I w tych przypadkach najlepiej jest myśleć o niej jak o połączonej z czasem. Według fizyka nie przemieszczamy się oddzielnie w przestrzeni i w czasie – przemieszczamy się w czasoprzestrzeni.
A czasoprzestrzeń jest dziwna. Robi rzeczy, które trudno jest nam sobie wyobrazić. Na przykład może się zakrzywiać. I zwijać. Może się nawet zapętlać.
Przyjrzyjmy się teraz, jak owa dziwność czasoprzestrzeni mogłaby umożliwiać podróżowanie w czasie.
Nieskończenie długie walce pyłu
Według Einsteina czasoprzestrzeń zakrzywia się zawsze, kiedy w pobliżu znajduje się coś masywnego. Tak właśnie interpretował grawitację: jako zniekształcenie czasu i przestrzeni, a nie jako siłę. Na przykład Księżyc krąży wokół Ziemi nie dlatego, że nasza planeta go przyciąga, ale dlatego, że porusza się po brzegu lejka czasoprzestrzeni zakrzywionej masą Ziemi, podobnie jak samochód wyścigowy jedzie po nachylonym odpowiednio torze.
Ale masa nie tylko zakrzywia przestrzeń. Rozciąga też i ściska czas. A dziwaczne konfiguracje masy mogą z nim robić dziwaczne rzeczy. Jeśli na przykład stworzysz nieskończenie długi walec wirującego pyłu, możesz dokonać czegoś naprawdę niesamowitego: w pobliżu tej dziwnej kolumny czas i przestrzeń będą się zakrzywiać w taki sposób, że można trafić do pętli czasowej. To oznacza, że dany obiekt mógłby potencjalnie przemieszczać się po ścieżce powracającej do miejsca i czasu rozpoczęcia swojego ruchu.
Tunele czasoprzestrzenne
Naszą współczesną wersję czasoprzestrzeni można zakrzywiać i zniekształcać również na inne dziwne sposoby. Można ją zwinąć w tunel (skrót) łączący dwa różne punkty. Taki skrót nazywamy tunelem czasoprzestrzennym (a po angielsku wormhole, czyli „robaczą dziurą”). Możesz o nim myśleć jako o odkształceniu czasoprzestrzeni w sposób tworzący połączenie między dwoma punktami.
Większość osób wyobraża sobie, że tunele czasoprzestrzenne łączą punkty w przestrzeni (co sprawia, że mogłyby ułatwić podróżowanie do odległych galaktyk). Ale teoretycznie mogą również łączyć punkty w czasie. Pamiętaj, to wszystko jest jedną wielką całością zwaną czasoprzestrzenią. Tunel czasoprzestrzenny mógłby nie tylko zabrać cię na drugi koniec miasta do twojej ulubionej knajpki serwującej bubble tea; mógłby też przenieść cię tam w czasy, zanim ten napój stał się modny.
Powtórki nie będzie?
W tych dwóch możliwościach, o których wspomnieliśmy, najbardziej niesamowite jest to, że pozwalają podróżować w czasie bez łamania praw fizyki. Dopóki nie próbujesz zmienić przeszłości, możesz się poruszać w powyginanej czasoprzestrzeni i znaleźć się w przeszłości (albo przyszłości).
Problem polega na tym, że zawsze lądujesz w tej samej czasoprzestrzeni, z której startujesz (po prostu idziesz na skróty albo trafiasz do pętli), co oznacza, że nie jesteś w stanie zmienić tego, co już się wydarzyło, nawet jeśli bardzo byś chciał. Może i wróciłeś do siebie o ósmej rano i powiedziałeś, że nie warto robić tej kawy, ale przecież gdyby tak się stało, pamiętałbyś o tym, bo obie wersje ciebie należą do tej samej linii czasowej. Ponieważ pamiętasz zrobienie niesmacznej kawy, ale nie pamiętasz otrzymania przestrogi od siebie z przyszłości, to znaczy, że ty z przyszłości nigdy nie cofniesz się w czasie tak, by móc ją wygłosić.
Czy rzeczywiście moglibyśmy tak właśnie podróżować w czasie? Prawda jest taka, że fizycy nie mają pojęcia! To podpada pod kategorię „nie wiemy, czy to niemożliwe, ale – na ile się orientujemy – byłoby to całkowicie niepraktyczne”. Nikt dotąd nie zbudował nieskończonego walca wirującego pyłu. Nie wiemy, jak szukać tuneli czasoprzestrzennych, a tym bardziej nie umiemy ich tworzyć i kontrolować. Fajnie jednak, że stwierdzenie „nie wiemy, czy to niemożliwe” oznacza ewentualną możliwość i choć nie da się w ten sposób zapobiec rozlaniu kawy, nadal można by odwiedzić dinozaury albo sprawdzić, jak wygląda przyszłość.
Płynąć z nurtem
Może czujesz w tej chwili pewien zawód, bo o ile podróżowanie w czasie nie jest wykluczone, to zapewne nie wygląda na takie, na jakie liczyłeś. Jasne, dinozaury na żywo mogą być fajne, ale co to za przyjemność podziwiać je z plamą po kawie na spodniach?
Dlatego też z dumą przedstawiamy nasz najnowszy pomysł na alternatywne podróżowanie w czasie, które mogłoby mieć przycisk do cofania czynności bez naruszania ciągu przyczynowo-skutkowego. Jasne, wymyśliliśmy to na potrzeby tej książki i poświęciliśmy na to całe kilka godzin, ale w końcu wszystkie wielkie odkrycia w fizyce muszą się od czegoś zaczynać, a poza tym przynajmniej jeden z nas odebrał wykształcenie właśnie w tej dziedzinie.
Gotów? No to jedziemy! A gdybyśmy tak mogli odwrócić bieg czasu?
Widzisz, fizyka ma mnóstwo praw determinujących sposób, w jaki wszechświat zmienia się w czasie. Ale wszystkie te prawa zakładają tylko tyle, że czas płynie. Żadne tak naprawdę nie mówi nam, jak zachodzi jego upływ. Nie wiemy na przykład, dlaczego czas płynie w jedną stronę (do przodu), a nie w drugą. Właściwie to nie mamy nawet pewności, czy na pewno musi płynąć naprzód. Prawie wszystkie prawa fizyki działają tak samo dobrze w obu kierunkach.
Prawie wszystkie. Znajdzie się jedno czy dwa, które działają inaczej do przodu, a inaczej wstecz. Choćby druga zasada termodynamiki, która mówi, że rzeczy stają się z czasem mniej zorganizowane, a ciepło się rozprasza. To dlatego z większym prawdopodobieństwem stłuczemy szklankę niż ją odstłuczemy.
Ale zasada ta sama z siebie nie wymaga, żeby czas płynął naprzód. Mówi jedynie, że jeśli czas zacząłby płynąć wstecz, stopień dezorganizacji musiałby ulec samoistnemu zmniejszeniu. Dziwnie byłoby pewnie na to patrzeć, no i nigdy nie zaobserwowaliśmy, żeby czas płynął w drugą stronę, ale fizyka tego nie wyklucza.
I tak dochodzimy do naszego pomysłu. A gdybyśmy zbudowali urządzenie, które selektywnie odwracałoby bieg czasu? Na przykład tylko wewnątrz wehikułu. On sam nigdzie by się nie przemieszczał. Według kogoś przebywającego na zewnątrz maszyna by po prostu stała w miejscu, i tyle. Ale w jej wnętrzu panowałyby inne zasady: czas płynąłby wstecz, a cząstki zachowywałyby się przeciwnie w stosunku do tego, co normalnie robiłyby we wszechświecie z czasem płynącym do przodu.
Gdyby móc w ten sposób kontrolować kierunek upływu czasu, moglibyśmy wycofać pewne zdarzenia. Na przykład można by urządzić sobie wewnątrz wehikułu biuro i ustawić normalny bieg czasu. Za każdym razem, kiedy rozlałaby ci się kawa, można by nakazać maszynie na chwilę czas zawrócić. Reszta wszechświata dalej działałaby tak jak zwykle, ale wewnątrz urządzenia kawa znalazłaby się z powrotem w kubku. Kiedy maszyna ponownie przestawi się na normalny bieg czasu, twoje spodnie wciąż będą czyste. Oczywiście twoje myśli też biegłyby do tyłu, zatem dobrym pomysłem byłoby zostawienie sobie kartki poza wehikułem, żeby bardziej uważać, przygotowując kawę.
Odróżnienie podróżowania w przeszłość od odwracania biegu czasu może być trudne, ale z punktu widzenia fizyki ta różnica jest istotna. To nie tak, że ty albo maszyna przenosicie się w inny punkt w czasie (co naruszałoby zasadę przyczynowości). Odwracacie jedynie na ograniczonym obszarze kierunek jego upływu. Gdyby bieg czasu porównać do wielkiej rzeki, twoje działanie przypominałoby tworzenie tu i ówdzie małych zawirowań, w których woda przez chwilę płynęłaby pod prąd.
Jeśli wydaje ci się, że taki scenariusz nieco cię ogranicza, przenieśmy naszą hipotetyczną technologię na wyższy poziom. A gdyby zbudować maszynę o tak niewiarygodnej mocy, by była w stanie zadziałać odwrotnie: cofnąć bieg czasu w całym wszechświecie poza tym obszarem, który znajduje się wewnątrz wehikułu? Można by wtedy wskoczyć do środka, wcisnąć przycisk i obserwować, jak w całym wszechświecie czas biegnie do tyłu. Kiedy na koniec wyjdziesz z maszyny, znajdziesz się w formalnie rzecz biorąc młodszej wersji wszechświata (chociaż odstarzał się bez ciebie).
Tylko co można by zrobić w takim młodszym wszechświecie? Na przykład kupić akcje Netflixa, pogadać z Johnem F. Kennedym albo rzucić picie kawy.
Szalony pomysł? Oczywiście. Czy umiemy odwrócić bieg czasu albo zmusić entropię do zmniejszania się? Nie. Czy to by zadziałało? Nie mamy pojęcia. Czy to niemożliwe? Nie według znanych nam praw fizyki!
A to znaczy, drodzy inżynierowie, że teraz wasza kolej.