Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • nowość
  • promocja
  • Empik Go W empik go

Wybaczenie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 sierpnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wybaczenie - ebook

Victoria po trudnej przeszłości myślała, że już nigdy go nie spotka. Mężczyznę, który był dla niej wszystkim, ale doszczętnie ją zniszczył. Czas leczy rany i zdążyła już o nim zapomnieć. Stała się zupełnie inna. Zimna zmieniająca mężczyzn, jak rękawiczki. W jej życiu na stałe jest tylko jej przyjaciółka - Amelia.

Flavio wiedział, że ją zranił. Nie miał jednak odwagi jej odszukać, kiedy zapadła się pod ziemię.

Spadła mu niczym z nieba. Musi ją odzyskać, a to nie jest łatwe zadanie.

Flavio jednak pragnie tylko jej.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-8884-4
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

VICTORIA

Myślałam, że po tym wszystkim, co mnie spotkało, nareszcie będę szczęśliwa. Minęły lata, a ja już zdążyłam o nim zapomnieć. Chociaż prawdopodobnie wciąż mieszkamy w tym samym mieście. Nie chciałam go już więcej spotkać, nie po tym, co mi zrobił. Wszystko się zmieniło, w tym ja. Całej prawdy nie wie nawet Amelia, moja najlepsza przyjaciółka. Nikt mnie tak nie zna oprócz mnie samej. Nie byłam już tą samą dziewczyną. Rude włosy pozostały, ale wygląd zmieniłam. Miałam już nie cierpieć, na pewno nie przez mężczyznę. Nie po tym, jak miałam depresję i jedną próbę samobójczą. On mnie zniszczył. Przez niego nie traktowałam mężczyzn poważnie, lecz jak zabawki. Do żadnego się nie przywiązałam. Owszem, byłam w kilku związkach, ale one nic nie znaczyły. Bałam się, że ktoś będzie potrafił mnie złamać jak on. Udało mi się skończyć szkołę i studia, chociaż nie pracowałam w zawodzie, nie chciałam tego. Moi rodzice byli mną zawiedzeni – przecież nie byłam taka idealna jak ich druga córeczka. Blond włosy, figura modelki, studiuje medycynę. Wprost ideał. A ja co? Skończyłam zarządzanie z moją przyjaciółką Amelią, u której teraz pracuję. Jestem kelnerką, chociaż pomagam jej też w papierkowej robocie.

Z rodziną mam rzadki kontakt, chociaż jest wyjątek. Moja kuzynka Niki nigdy mnie nie oceniała jak pozostali członkowie rodziny, a moją prawdziwą siostrą jest właśnie Amelia. Jednak pewnego dnia doznałam szoku. Moja przyjaciółka, która mi o wszystkim mówi, całowała się z mega ciachem na środku kawiarni, po czym stamtąd wyszli. Czemu ja o tym nic nie wiedziałam? Już jej się oberwie. Najpierw znika na kilka dni nie wiadomo gdzie i z kim. Ale mam wrażenie, jakbym gdzieś już go spotkała. Wiedziałam, że już gdzieś na niego wpadłam. Liczyłam na to, że Amelia w odróżnieniu ode mnie może być szczęśliwa. Lecz po tym wszystkim, czego się o nim dowiedziałam, nie byłam już tego taka pewna. No bo kto normalny zmusza drugą osobę do ślubu? Miałam wyrzuty sumienia, że nie mogłam jej pomóc. W dniu ślubu panna młoda powinna tryskać szczęściem, a ja u niej widziałam smutne oczy. To było okropne uczucie.

Do Tony’ego czułam tylko obrzydzenie i nie darzyłam go nawet minimalnym szacunkiem. Mimo że był w cholerę przystojny, to był idiotą ze zbyt dużym ego. Chociaż widziałam, jak mu się zaświeciły oczy, gdy zobaczył Amelię w białej sukni. Nie wytrzymałam. Nie mogłam patrzeć na tę szopkę. Ruszyłam w głąb salonu. Spodziewałabym się tutaj każdego, nawet, kurwa, samej królowej, ale nie Flavia. Czułam, jakby w tym momencie świat mi się walił. Czułam, że mogę stracić przytomność. Robiło mi się słabo. Już myślałam, że upadnę, ale ktoś mnie złapał. Na moje nieszczęście był to Tony. Chyba wolałabym upaść. Musiałam się wziąć w garść. Poszłam dalej, nie przejmując się jego obecnością. W pomieszczeniu byli, jak się zdaje, rodzice Tony’ego, jakiś mężczyzna, którego nie znam, moja kuzynka z mężem i niestety on. Pokażę mu, że tym razem ze mną nie wygra. Podeszłam do rodziców pana młodego.

– Dzień dobry, jestem przyjaciółką Amelii, Victoria Russo.

Kiedy wypowiedziałam swoje nazwisko, usłyszałam, jak ktoś się krztusi. Kogo zobaczyłam? Pieprzonego Flavia z szokiem wymalowanym na twarzy. Miło się uśmiechnęłam.

– Rozumiem, że mogę się podobać, ale dawno nikt się nie krztusił na mój widok. Niestety, nie jestem panem zainteresowana.

Flavio nic nie odpowiedział. Chyba nadal był w szoku, a mężczyzna siedzący obok niego zaczął się śmiać i poklepywać go po ramieniu.

– Widzisz, braciszku, nie każda na ciebie leci. A ciebie, Victorio, już bardzo lubię. Vincenzo. Jestem bratem tego idioty Flavia, który nadal jest w szoku i nie potrafi się przedstawić.

– Cześć – powiedziałam, po czym odwróciłam się i podeszłam do Niki i jej męża Nicka.

– No, dawno się nie widzieliśmy. Chyba od poprzedniej imprezy.

Naszą rozmowę przerwał ten lepszy z braci.

– Znasz naszą Niki?

– Jaką waszą? Chyba moją, skoro jest moją kuzynką, a Nick jest dla mnie jak brat.

– Czemu nigdy cię nie poznaliśmy?

Już chciałam odpowiedzieć, ale kochana kuzynka musiała wtrącić swoje trzy grosze.

– Bo jesteście facetami, a Vicky poznaje ich tylko wieczorami.

– Dzięki, właśnie psujesz mi opinię.

Wkrótce byliśmy w kościele, gdzie miał odbyć się ślub. Wnętrze było ładnie ozdobione. Mają gest, to trzeba im przyznać. Nagle zobaczyłam Ricka, którego się zupełnie nie spodziewałam. Powinnam się założyć z Niki, która była pewna, że wszystko się uda idealnie. Niby zwykły człowiek, a tu, proszę, dostał się na ślub gangstera. Coś słabą mają tutaj ochronę.

Na weselu unikałam Flavia jak ognia. Po co miałam sobie humor psuć? Niki zauważyła, że coś jest nie tak, i przeszłyśmy na bok porozmawiać.

– Dobrze, nie ściemniaj. Co ci jest? – zapytała.

– Nic. A co ma być?

– Nie mów, że się zakochałaś.

– Pojebało cię? Chyba małżeństwo ci szkodzi.

– Więc co jest?

– Dobra. On tu jest.

– Ale kto?

– Przeszłość.

– Mówisz o nim?

– Tak.

– Gdzie jest? Nie żyje już.

– Daj spokój. Nic mi nie zrobi, a zresztą w końcu przydadzą się te lekcje boksu, na które chodziłam.

– Jesteś pewna?

Chciałam odpowiedzieć, ale ktoś nam przerwał.

– Cześć, Niki, mogę porozmawiać z Victorią?

– Ooo, Flavio. Cześć. Pewnie. Do później, Vicky.

No, kurwa, ona jest dla niego słodka jak miód. Gdyby tylko wiedziała, że to o nim mowa. Nigdy nie zdradziłam jej jego imienia. Wie, co mi zrobił, co przez niego przeszłam, ale nie zna jego tożsamości. A teraz to on stał za mną. Odwróciłam się w jego kierunku. Zmienił się trochę przez te kilka lat, ale nie bardzo. Nadal ma ciemnobrązowe włosy, przypakował. W idealnym garniturze pewnie od jakiegoś projektanta. Jak zwykle wygląda nienagannie.

– Słucham pana, w czym mogę pomóc? Co się stało, że przerywa mi pan ważną czynność na tej arcyważnej imprezie?

– Nie udawaj, że mnie nie znasz.

– A znam?

– Victoria.

– Brawo za inteligencję. Tak właśnie mam na imię. Coś ci potrzeba czy tylko chciałeś wiedzieć, jak mi na imię?

– Zmieniłaś się.

– Nie znasz mnie i nigdy nie znałeś.

– Jednak mnie pamiętasz.

– Tamta Victoria cię znała, aktualna nie i nie chce znać, więc żegnam.

Już miałam ruszyć do ogrodu, gdzie znajdowała się reszta gości, ale ten cymbał złapał mnie za rękę i prowadził na tyły ogrodu.

– Puść mnie, idioto!

– Uspokój się. Tylko pogadamy.

– Spieprzaj. Rozmawiaj sobie ze ścianą, bo ze mną na pewno nie będziesz.

– Daj spokój.

Cały czas walczyłam, żeby tylko mnie puścił. Co on sobie wyobraża?! Przypilił mnie do ściany tak, że nie mogłam zrobić żadnego ruchu.

– Czego chcesz?

– Od ciebie dużo rzeczy, na przykład tego.

Nie wiem kiedy, ale mnie pocałował. Byłam wściekła. Nie oddałam pocałunku i cały czas się szarpałam. Nie dawało to żadnego skutku, więc zrobiłam coś, czego na pewno by się nie spodziewał. Kopnęłam go z całej siły kolanem w krocze. Aż upadł na kolana przede mną z szokiem wymalowanym na twarzy. Ja zaś poprawiłam sukienkę i włosy i z wściekłością wysyczałam:

– Nie dotykaj mnie! Nie znam cię i nie chce znać! Następnym razem tego nie przeżyjesz i nie obchodzi mnie, czym się zajmujesz!

Ruszyłam w stronę gości. Na trzeźwo tego nie wytrzymam. Usłyszałam tylko z oddali jego krzyk.

– Jeszcze będziesz moja!

Mam to gdzieś. Mogę posiedzieć za morderstwo. Z uśmiechem na twarzy popatrzyłabym na jego cierpienie.

Do końca wesela już do mnie nie podchodził i bardzo dobrze. Mam go gdzieś. Wróciłam taksówką do domu. Do mojego azylu, gdzie jestem sama i mogę pomyśleć.FLAVIO

Byłem kiedyś gówniarzem, który robił okropne rzeczy. Chciałem się wyszaleć i udało mi się, ale z jakimi skutkami. Po latach żałowałem tego, co zrobiłem. Nie chciałem, by cierpiała. Stchórzyłem, by ją przeprosić, a potem ona nagle zniknęła. Nie szukałem jej, chociaż mieszkamy pewnie dalej w tym samym mieście. Wiedziałem, że nie będzie chciała mnie widzieć, i wcale się jej nie dziwię. Byłem idiotą. Zdarzały się dni, kiedy wciąż o niej myślałem, ale wtedy chciałem zapomnieć. Przecież co się stało, to się nie odstanie. Każdy wokół mnie się zakochiwał, był w związku albo miał przynajmniej kogoś bliskiego. A ja? Tylko nic nieznaczące romanse. Czasami nawet mnie to przytłaczało.

W ten dzień nie było inaczej. Miłość dosłownie wisiała w powietrzu. Wszyscy szczęśliwi, no może oprócz panny młodej, która nie pałała z powodu ślubu szczęściem. Tony, mój brat, który od czterech lat nie chciał słyszeć o małżeństwie, dzisiaj się żeni, bo się zakochał w zaginionej siostrze swojej byłej. To dopiero akcja, rodzina była w szoku, jak zobaczyli Amelię, a ona uciekła od niego. Wtedy ja z Vincenzem nie wytrzymaliśmy i musieliśmy się trochę z niego ponabijać. Wielki pan prezes i gangster, a nie umiał utrzymać przy sobie kobiety. Jak widać, jest uparty.

Siedzę właśnie w salonie z rodziną i czekamy, aż panna młoda się pojawi. Słyszymy, że zeszła, ale spotkała Tony’ego. Niespodziewanie do środka wkroczyła jakaś kobieta, istna seksbomba. Rozpuszczone rude włosy sięgały jej za ramiona. Była dość wysoka. Ubrana w srebrną, opinającą ciało sukienkę. Sięgała do kostek, ale, o Chryste, rozcięcie miała z jednej strony aż do uda. Kto to jest i czemu tak na mnie działa? Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Nagle kobieta pobladła i wyglądała, jakby miała upaść, ale mój brat ją złapał. Widać, że nie darzą się sympatią. Nic jej nie było i po chwili dumnie kroczyła dalej. Podeszła do moich rodziców i miło się przywitała, ale kiedy wypowiedziała swoje nazwisko, zamarłem. Czy los sobie w tym momencie ze mnie kpi? Z moimi rodzicami właśnie wita się kobieta, która mnie nienawidzi, którą tak bardzo skrzywdziłem. Nie przypominała dawnej Victorii, z tamtej pozostał tylko kolor włosów. Zmieniła się, i to bardzo. Gdybym spotkał ją na ulicy, pewnie bym jej nie poznał. Jestem pewny, że ona mnie rozpoznała. Widać tak samo jak ja nie spodziewała się tego spotkania. Dostrzegła mój szok, bo posłała mi zwycięski uśmiech. Czy ja gram w jakimś pieprzonym filmie?

– Rozumiem, że mogę się podobać, ale dawno nikt nie krztusił się na mój widok. Niestety nie jestem panem zainteresowana.

Teraz to jestem pewny, że się zmieniła. Gdzie ta Victoria, która się wszystkiego wstydziła? Teraz widać, że ma cięty język. Oczywiście mój brat musiał się zaśmiać z mojej reakcji na jej słowa, i pewnie rozśmieszyło go to, jak ona się do mnie odzywa.

– Widzisz, braciszku, nie każda na ciebie leci. A ciebie, Victorio, już bardzo lubię. Vincenzo. Jestem bratem tego idioty Flavia, który nadal jest w szoku i nie potrafi się przedstawić.

– Cześć.

Szlag mnie zaraz trafi, kiedy mój brat tak się do niej uśmiecha. Jak widać, Victoria nie chce mieć nic wspólnego ani ze mną, ani z nim. Chociaż takie pocieszenie. Nie zwracając na nas więcej uwagi, ruszyła do Niki, która tak naprawdę należy do rodziny.

– No, dawno się nie widzieliśmy. Chyba od poprzedniej imprezy.

No, teraz byłem w jeszcze większym szoku, o ile to możliwe. Skąd one, do jasnej cholery, się znają, i to bardzo dobrze? Mój brat też był teraz w szoku, bo aż się do niej odezwał.

– Znasz naszą Niki? – zapytał.

– Jaką waszą? Chyba moją, skoro jest moją kuzynką, a Nick jest dla mnie jak brat.

To idzie w coraz gorszym kierunku. Kobieta, która mnie tak podnieciła, naprawdę jest tą samą kobietą, którą tak skrzywdziłem. Do tego mój brat próbuje ją poderwać, a mnie krew zalewa. Dodatkowo to kuzynka Niki, która jest żoną Nicka. Przyjaciela rodziny. Wiem, że jeśli któryś z nas spróbuję jej coś zrobić, możemy spodziewać się dłuższego pobytu w szpitalu.

– Czemu nigdy cię nie poznaliśmy? – Mój brat oczywiście nie daje za wygraną. Chce o niej wiedzieć jak najwięcej. Niedoczekanie. Byłem pierwszy, i ty, bracie, jej nie tkniesz.

– Bo jesteście facetami, a Vicky poznaje ich tylko wieczorami.

Tym zdaniem Niki mnie zaciekawiła. Czyżby Victoria nie bawiła się w związki? Muszę się dowiedzieć o niej jak najwięcej. Trochę informacji pewnie uzbierało się przez te kilka lat.

– Dzięki, właśnie psujesz mi opinię.

Mój brat chciał, żeby jego ślub był idealny, a ja nie zwracałem uwagi na nic poza pewną kobietą, która wyglądała obłędnie, ale mnie ignorowała. Z jednej strony jej się nie dziwię, ale nikt mnie nie będzie ignorował. Z rozmyślań wyrwał mnie wystrzał. Serio, ktoś wtargnął na ślub i strzelał. Niezły z niego samobójca.

Widziałem, jak Victoria na weselu stara się mnie unikać, ale nie mogło jej się to udać. Zauważyłem, że odeszła na bok, żeby porozmawiać z kuzynką. Długo się nie namyślałem i po chwili ruszyłem za nimi.

– Cześć, Niki, mogę porozmawiać z Victorią?

– Ooo, Flavio. Cześć. Pewnie. Do później, Vicky.

Gdyby tylko wiedziała, co zrobiłem Victorii, nie byłaby taka miła. Jestem pewien, że i od niej bym oberwał. Kiedy Vicky odwróciła się w moim kierunku, zauważyłem zimny wyraz jej twarzy, a w oczach pustkę.

– Słucham pana, w czym mogę pomóc? Co się stało, że przerywa mi pan ważną czynność na tej arcyważnej imprezie?

– Nie udawaj, że mnie nie znasz.

– A znam?

Boże, jak ta kobieta mnie irytuje. Wiem, że sprawia jej radość wkurzanie mnie.

– Victorio.

– Brawo za inteligencję. Tak właśnie mam na imię. Coś ci potrzeba czy tylko chciałeś wiedzieć, jak mi na imię?

– Zmieniłaś się.

– Nie znasz mnie i nigdy nie znałeś.

– Jednak mnie pamiętasz.

– Tamta Victoria cię znała, aktualna nie i nie chce cię znać, więc żegnam.

Wiedziałem, że mnie nienawidzi. Chciała mnie znowu zignorować, ale nie dam się. Złapałem ją za ramię i zaciągnąłem na tyły ogrodu. Tam będziemy sami i nikt nam nie przeszkodzi. Tak się szarpała, że musiałem ją przysunąć do ściany. Jestem pewny, że przy najbliższej okazji wydrapie mi oczy.

– Czego chcesz?

– Od ciebie dużo rzeczy. Na przykład tego.

Nie wytrzymałem, kiedy stała przede mną taka seksowna. Wpiłem się w jej usta. Wkurzyło ją to, bo cały czas się szarpała, próbując się wyrwać, i oczywiście nie oddała pocałunku. Byłbym zaskoczony, gdyby to zrobiła. Wszystkiego bym się spodziewał po niej, ale nie tego, że kopnie mnie w krocze, i to tak mocno. Skąd ona ma tyle siły?

– Nie dotykaj mnie! Nie znam cię i nie chce znać! Następnym razem tego nie przeżyjesz i nie obchodzi mnie, czym się zajmujesz!

– Jeszcze będziesz moja!

Kurwa, skąd ona ma tyle odwagi? Na pewno wie, czym się zajmujemy, skoro jest przyjaciółką Amelii i kuzynką Niki. Teraz to sprawa honoru. Wybaczy mi i będzie moja.

Po jakimś czasie wróciłem na wesele, ale na razie nie wchodziłem jej w drogę. Wiem, że jutro rano będę miał o niej wszystkie informacje, i to mnie cieszy. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo…VICTORIA

Miałam taki piękny sen, ale coś mi go musiało przerwać. Oczywiście ten beznadziejny budzik. Trzeba wracać do rzeczywistości i ruszać do pracy. Po ogarnięciu się poszłam do kawiarni. Amelia jest teraz w podróży poślubnej i nie będzie jej przez najbliższy miesiąc, więc ją zastępuję. No cóż, taki mój los. Włożyłam białą spódnicę, która dla mnie miała idealną długość, chociaż gdybym się schyliła, mogłoby być ciekawie, ale i tak ją uwielbiałam. Do tego miałam czarną bluzkę na grubszych ramiączkach, która przylegała idealnie do ciała, i szpilki. Wiedziałam, jak działam na facetów, i to mi się najbardziej podobało. W kawiarni byli już wszyscy pracownicy, którzy mieli być. Już szłam do biura, ale zatrzymał mnie Zack.

– Cześć, piękna, gdzie tak pędzisz?

– Hej! Zastępuję Amelię przez najbliższy miesiąc.

– A co się stało, że jej nie będzie? W sumie ostatnio rzadko tu bywa.

– Zaskoczę cię. Wzięła ślub i teraz pewnie siedzi z mężem w jakimś hotelu.

– Co ty pieprzysz? Nasza Amelia mężatką?

– Tak, wiem, nie do wiary.

– Przecież ona każdego spławiała. Ale chwila, to ona baluje z tym gościem, co się kiedyś całowali w kawiarni?

– Tak, z nim.

– Mam nadzieję, że ty nas nie zostawisz dla jakiegoś faceta…

– To mi nie grozi. Prędzej piekło zamarznie, niż zobaczysz mnie w białej sukni.

– I na to liczę. To co, przynieść ci kawę do biura?

– Tak, taką jak zwykle.

Ruszyłam do biura. W sumie ostatnio coraz częściej tu bywałam. Zabrałam się za papierkową robotę i zupełnie mnie to pochłonęło. Ocknęłam się, kiedy ktoś zapukał.

– Proszę!

No, każdego bym się spodziewała, ale nie, kurwa, jego. Po cholerę mnie nachodzi po tylu latach? Właśnie wszedł Flavio, oczywiście uśmiechnięty od ucha do ucha. Nienawidzę tego jego uśmiechu.

– Czego chcesz?

– Co tak niemiło mnie witasz? Ja tu przyszedłem porozmawiać, a ty tak agresywnie mnie traktujesz.

– Może ty chcesz rozmawiać, ale ja nie mam najmniejszego zamiaru. Niektórzy pracują, więc spadaj stąd. Tam są drzwi.

– Wiem, że nie darzysz mnie już sympatią, ale bardzo chciałem z tobą porozmawiać, więc daj się zaprosić na kolację.

– Słyszysz się? Nie mamy o czym. I o jakiej ty sympatii mówisz? Jedyne, czym mogę cię darzyć, to nienawiść. Spieprzaj i nigdy więcej mnie nie nachodź!

Pukanie do drzwi uratowało mnie przed dalszą dyskusją z tym pajacem. Do pokoju wszedł Zack. Chyba nigdy się tak nie cieszyłam na jego widok.

– Vicky, idziemy coś zjeść czy zamówić ci coś do biura?

Podeszłam do niego szybkim krokiem. Wiem, że może mieć mi to za złe, ale go pocałowałam. Na początku był w szoku, ale oddał pocałunek.

– Kochanie, tak, pójdziemy coś zjeść, a ten pan i tak już wychodzi – powiedziałam. – Do widzenia. Mam nadzieję, że więcej się nie spotkamy – rzuciłam do Flavia.

Pociągnęłam Zacka za rękę w głąb kawiarni. Był zdezorientowany i chyba trochę zły. Zamówiliśmy posiłek i czekaliśmy na niego w ciszy. Było mi przykro, że tak go wykorzystałam. Nie wytrzymał braku wytłumaczenia z mojej strony.

– Co to było w gabinecie? I kto to był?

– Musiałam się go pozbyć.

– I dlatego mnie pocałowałaś? Nie żeby mi to przeszkadzało, ale wykorzystałaś mnie.

– Przepraszam, ale on mi nie da tak łatwo spokoju.

– Wybaczę ci, jak pójdziesz dzisiaj ze mną do klubu.

– Zgoda.

Coś czułam, że to wyjście nie skończy się dobrze. Kiedy wracałam z pracy, myślałam o nim. Zack od jakiegoś czasu próbował mnie poderwać, ale ja nie chcę być w żadnym związku.

Przed moimi drzwiami leżał ogromny bukiet czerwonych róż. Zdziwiłam się, bo kto mógł mi je przysłać? Znalazłam wazon i włożyłam do niego kwiaty, ale zauważyłam, że do bukietu był przymocowany liścik.

_Jedna kolacja, nie dam ci spokoju. Chcę tylko porozmawiać, a jeśli myślisz, że to przedstawienie, które zrobiłaś dzisiaj, mnie zniechęci, to się mylisz._

_F.E._

On zwariował i, cholera, jest źle. Już zna mój adres i teraz będzie się bawił w jakiegoś stalkera. Pieprzę go, jego piękny bukiet i zaproszenie na kolację. Nie zmusi mnie do rozmowy. Do niczego już mnie nie zmusi.

Było już późno, więc zaczęłam się szykować na wyjście do klubu. Włożyłam czarną obcisłą sukienkę na cienkich ramiączkach. Ledwo sięgała mi za tyłek, ale cudnie w niej wyglądałam. Dobrałam do niej szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale je wyprostowałam i zrobiłam mocniejszy makijaż. Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi, więc zabrałam torebkę i ruszyłam. Zack był w granatowych spodniach i czarnej koszuli. Wyglądał naprawdę dobrze. Tylko że on mnie nie kręci. Uśmiechnął się na mój widok i mnie pocałował. Byłam w szoku. Wiem, że mu się podobam, ale nigdy nie dałam mu żadnych sygnałów, że coś między nami będzie. Odsunęłam się od niego.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: