Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Wyleczyć nieuleczalne. Witamina C - choroby, infekcje, toksyny - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 lutego 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wyleczyć nieuleczalne. Witamina C - choroby, infekcje, toksyny - ebook

Wyleczyć nieuleczalne to kolejna publikacja podejmująca temat niedocenianej możliwości wykorzystania witaminy C w leczeniu różnych dolegliwości.

Dr Thomas Levy dokonał dogłębnej analizy i syntezy ponad tysiąca dwustu opracowań naukowych, które dowodzą niezbicie, że witamina C podawana w dawkach 5000–20 000 mg (doustnie) oraz 20–200 g dożylnie ratowała ludzkie życie w wielu przypadkach, gdy pozostałe metody zawiodły. Badania potwierdzają skuteczność tego przeciwutleniacza w neutralizacji większości toksyn. Ich kumulacja w organizmie człowieka może wywołać choroby, które konwencjonalna medycyna uznaje za nieuleczalne. Zatrucia alkoholem, barbituratami, kadmem, ołowiem, a nawet czadem powodują intensywne zużywanie zasobów witaminy C. Jej suplementacja w megadawkach staje się konieczna, ponieważ ludzki organizm nie jest w stanie sam jej wyprodukować. Witamina C podana dożylnie lub domięśniowo powinna być stosowana we wszystkich formach zatruć: ostrych i przewlekłych. W sytuacjach krytycznych szybka aplikacja dożylna w formie iniekcji lub kroplówki może być jedynym sposobem ratowania życia i opanowania destruktywnego działania toksyny. Ważnym źródłem inspiracji były dla autora badania doktora Fredericka R. Klennera, który zastosowawszy optymalne dawki witaminy C, uzyskał spektakularne wyniki w leczeniu sześćdziesięciu pacjentów cierpiących na chorobę Heinego-Medina, którą uznaje się za nieuleczalną. Co istotne, powrót do zdrowia nastąpił bez powszechnie znanych powikłań w postaci kalectwa. Podobne rezultaty osiągnięto w terapii wirusowego zapalenia wątroby, zatruć chorobotwórczymi bakteriami i grzybami, terminalnych postaci nowotworów oraz wielu innych schorzeń. Wyleczyć nieuleczalne dostarcza informacji, jak najskuteczniej wykorzystać witaminę C w leczeniu. Jednocześnie uświadamia czytelnika, że substancja ta jest jednym z najbezpieczniejszych i najmniej toksycznych środków terapeutycznych, który można podawać pacjentom bez względu na diagnozę. Badania dowodzą, że w większości przypadków rezultaty kuracji były imponujące, a jedynym efektem ubocznym okazywał się „chroniczny dobry stan zdrowia”. Dr nauk medycznych Thomas E. Levy jest absolwentem biologii na jednej z najlepszych wyższych uczelni w Stanach Zjednoczonych — Uniwersytecie Johna Hopkinsa w Baltimore w stanie Maryland (tytuł magistra uzyskał w 1972 roku). W 1976 roku ukończył studia medyczne w Tulane University School of Medicine w Nowym Orleanie (stan Luizjana), gdzie specjalizował się kolejno w medycynie wewnętrznej i kardiologii. Po zakończeniu studiów podyplomowych habilitował się i pracował na tej uczelni przez kolejne trzy lata. Po okresie prywatnej praktyki w dziedzinie kardiologii osób dorosłych dr Levy rozpoczął w 1994 roku, wspólnie z dr. Halem Hugginsem, badania medycznego wpływu czynników toksycznych w stomatologii. W 1998 roku ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie w Denver, a następnie prowadził praktykę prawną w Kolorado i w Dystrykcie Kolumbii.

Kategoria: Zdrowie i uroda
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65717-10-8
Rozmiar pliku: 993 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘKOWANIA

Głównym źródłem inspiracji autora były dokonania doktora Fredericka R. Klennera, któremu ta książka jest dedykowana. Bez jego przenikliwych uwag i woli przekraczania granic tradycyjnych nauk medycznych znaczenie witaminy C w leczeniu niektórych „nieuleczalnych” infekcji i zatruć pozostałoby do dziś nieznane. Głównym celem książki jest zwięzłe i jednoznaczne zaprezentowanie obszernej dokumentacji naukowej, z której jasno wynika, że zasady terapii witaminą C opracowane przez dr. Klennera są słuszne i powinny być stosowane na całym świecie.

Ogromne zasługi w zakresie edukowania społeczeństwa w kwestii wielorakich korzyści wynikających z terapeutycznego wykorzystywania witaminy C ma również dr Linus Pauling – laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii przyznanej mu w 1954 roku oraz Pokojowej Nagrody Nobla, którą otrzymał w 1962 roku. Mimo że jego pozycja w historii nauki była już ugruntowana, dr Pauling zaangażował cały swój autorytet w promocję witaminy C na całym świecie, zwłaszcza w środowiskach medycznych, które niechętnie przyjmowały sugestie od uczonego niebędącego lekarzem. Utrzymanie całkowitej osobistej i naukowej integralności miało dla niego kolosalne znaczenie. Witamina C jest wciąż słabo wykorzystywana, dr Pauling zdołał jednak skłonić większą liczbę ludzi do codziennego przyjmowania odpowiednich jej dawek niż ktokolwiek inny w naszej historii. Choć nie był lekarzem, jego zasługi dla zdrowia publicznego w skali światowej są większe niż jego osiągnięcia w dziedzinie chemii.

Witaminę C odkrył dr n. med. Albert Szent-Györgyi, za co otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny w 1937 roku. Jego prace dotyczące chemicznej struktury tej substancji oraz jej wyodrębniania i oczyszczania umożliwiły wielu jego następcom kontynuację tych badań z uwzględnieniem ogromnej roli witaminy C w medycynie i innych obszarach nauki.

Hal A. Huggins, z wykształcenia lekarz i dentysta, a prywatnie mój przyjaciel i współautor mojej pierwszej książki pt. Uninformed Consent (Nieświadoma zgoda), jako pierwszy zwrócił moją uwagę w 1993 roku na problematykę zdumiewających właściwości terapeutycznych witaminy C w leczeniu infekcji i neutralizacji toksyn. Moje życie i poglądy medyczne uległy wówczas radykalnym zmianom.

Moim dobrym przyjacielem i znakomitym badaczem jest również Robert Kulacz, dentysta i współautor mojej trzeciej książki pt. The Roots of Disease (Źródła chorób), który poszerzył moją wiedzę medyczną w nie mniejszym stopniu niż moi koledzy lekarze, dostarczając bezcennej solidnej podbudowy do wielu teorii, myśli, pytań i idei.

Mój brat John przeczytał i starannie zredagował tę książkę. Mimo że nie legitymuje się formalnym wykształceniem medycznym, uwzględniłem wiele jego odkrywczych sugestii, dzięki czemu zawarte w książce informacje stały się bardziej przejrzyste i czytelne.

Moja piękna matka, Catherine, pozostaje niewyczerpanym źródłem pozytywnej energii w moim życiu i karierze. Jej miłość i wsparcie były i są dla mnie motywacją. Cenię sobie również wsparcie mojej siostry Cathy.

Na moje podziękowania zasługują także pracownicy Biblioteki Medycznej Memorial Health System w Colorado Springs: Char Longwell, Chris Prudhomme i Bob Culp, którzy udzielili mi absolutnie bezcennej pomocy w kompletowaniu naukowej dokumentacji.SŁOWO WSTĘPNE

dr Garry Gordon

Od wielu lat niezwykle cenię wybitne osiągnięcia naukowe doktora Toma Levy’ego w zakresie badania uzdrawiających właściwości witaminy C. Jego książkę Wyleczyć nieuleczalne (Curing the Incurable: Vitamin C, Infectious Diseases, and Toxins) uważam za wiarygodną i często polecam ją pacjentom oraz pracownikom naukowo-dydaktycznym na całym świecie. Czuję się zaszczycony możliwością uzupełnienia jej czwartego wydania słowem wstępnym.

Dzięki zgromadzonej przez dr. Levy’ego dokumentacji (ponad tysiąc dwieście publikacji naukowych) wiele osób może się teraz dowiedzieć, w jakich formach i dawkach witamina C jest najskuteczniejsza, oraz przekonać się, że powszechnie uznawane dzienne zapotrzebowanie na tę substancję jest niewystarczające, aby utrzymać prawidłowe funkcje komórkowe oraz zwalczać infekcje siłami własnego organizmu. Witamina C w dawkach doustnych 5000–20000 mg lub wyższych oraz w dawkach dożylnych 20–200 g może ratować życie i często to robi w przypadkach, w których inne metody leczenia zawiodły.

W młodości, podczas praktyk lekarskich, nie dowiedziałem się niczego na ten temat. Nie byłem świadomy uzdrawiającego potencjału witaminy C, dopóki nie zainteresowałem się medycyną ortomolekularną z przyczyn osobistych. Urodziłem się z wieloma uciążliwymi problemami zdrowotnymi, z których jednym z najpoważniejszych była całkowita żołądkowa nietolerancja witaminy C w dawkach większych niż mikrogramowe, a takie były dostępne w owym czasie. Tak czterdzieści lat temu zaczęła się moja zdumiewająca podróż. Od tamtej pory miałem wyjątkowy przywilej pracy z gigantami nauki, takimi jak dr Linus Pauling (który jako pierwszy wprowadził pojęcie „medycyny ortomolekularnej” do literatury naukowej) oraz inni godni szacunku mentorzy w tej fascynującej dziedzinie, w tym dr Abraham Hoffer, dr Robert Cathcart i dr Harold Foster. Uczeni ci dostrzegali siłę agresywnej suplementacji dietetycznej w leczeniu, a nawet odwracaniu objawów ostrych i chronicznych stanów chorobowych, takich jak choroby serca i nowotwory. Ci z nas, którzy jako pierwsi propagowali stosowanie witaminy C i innych składników odżywczych w potężnych dawkach, spotykali się z lekceważeniem, kpiną, a nawet gniewem kolegów po fachu. Na szczęście, te postawy ulegają teraz szybkim i uzasadnionym zmianom.

Na ochronę zdrowia wydajemy obecnie więcej niż jakikolwiek kraj na świecie, a mimo to stajemy się coraz bardziej otyli i schorowani, przez co przyjmujemy coraz więcej farmaceutyków. Śmiercionośne lekarstwa są produkowane, promowane na szeroką skalę i sprzedawane przez korporacje zarabiające biliony dolarów na ludzkich chorobach i cierpieniu. Niestety, w głównym nurcie medycyny i przemysłu farmaceutycznego brakuje zainteresowania skutecznym leczeniem, a głównym motywem działania jest pomnażanie zysków. Większość leków jedynie maskuje lub tłumi objawy, a prawdziwe przyczyny chorób są ignorowane, co prowadzi do nowych schorzeń i zaburzeń wymagających aplikowania kolejnych medykamentów. „The Wall Street Journal” donosi, że ponad 25 proc. dzieci i młodzieży w Stanach Zjednoczonych przyjmuje dziś leki w związku z chorobami przewlekłymi, a około 7 proc. – dwa lub więcej różnych leków. Kobietom w ciąży przepisuje się szczepionki przeciwgrypowe i leki przeciwdepresyjne o znanych działaniach niepożądanych na płody, co bywa przyczyną długotrwałych chronicznych stanów chorobowych u dzieci w ich późniejszym życiu. Według danych rządowych Ośrodków Kontroli Zachorowań i Profilaktyki (ang. Centers for Disease Control and Prevention, CDC) połowa Amerykanów stale przyjmuje leki na receptę, około 33 proc. zażywa codziennie dwa farmaceutyki lub więcej, a ponad 10 proc. – pięć lub więcej. Wobec takich statystyk nie powinno nas dziwić, że „Journal of The American Medical Association” wymienia niepożądane działania leków o skutkach śmiertelnych (ang. fatal adverse drug reactions, FADR) jako najczęstszą przyczynę zgonów w Stanach Zjednoczonych.

W książce zatytułowanej Wyleczyć nieuleczalne (Curing the Incurable: Vitamin C, Infectious Diseases, and Toxins) dr Tom Levy przedstawia obszerny zbiór wyników naukowych badań dowodzących niezbicie, że witamina C, zarówno podawana doustnie, jak i dożylnie w dużych dawkach (tj. w dziennych dawkach doustnych 4–20 g, a w razie potrzeby w dawkach dożylnych 30–200 g lub wyższych), może pomóc ludzkości w walce z najgroźniejszymi przewlekłymi i ostrymi stanami chorobowymi.

Wszyscy musimy nauczyć się, co może nam pomóc w rozwiązywaniu wielorakich problemów zdrowotnych, z którymi mamy w życiu do czynienia: od drobnych urazów do opornych na antybiotyki infekcji każdego roku odbierających życie stu tysiącom osób. Musimy być w pełni zaznajomieni ze wszystkimi możliwościami, by walczyć z systemem odbierającym nam niezbywalne prawo do wyboru naturalnych metod leczenia zamiast praktyk konwencjonalnych. Dr Levy pokazuje, jak ratować własne życie. Potrzeba nam więcej takich pionierów jak doktor nauk prawnych Ralph Fucetola, który jest znany jako „obrońca witamin” (ang. The Vitamin Lawyer), laureat wielu nagród przyznanych mu w 1995 roku w uznaniu jego działań na rzecz Fundacji Rozwoju Życia (ang. Life Extension Foundation) w związku z dehydroepiandrosteronem (DHEA). Kolejną taką postacią jest konstytucjonalista Jonathan Emord, który jak dotąd ośmiokrotnie wygrał w sądzie federalnym z Agencją Żywności i Leków (ang. Food and Drug Administration, FDA), powołując się na pierwszą poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych w obronie prawa obywateli do dostępu do terapii alternatywnych i eksperymentalnych. Wiele uznawanych za alternatywne praktyk uzdrowicielskich może być włączonych do głównego nurtu medycyny dzięki żądaniom ich beneficjentów, to jednak wymaga rzetelnego informowania społeczeństwa o licznych dostępnych metodach terapeutycznych ratujących życie.

Gdyby ktoś mnie dziś poprosił o wskazanie składników odżywczych najbardziej dobroczynnych dla osób z problemami zdrowotnymi, to na pierwszym miejscu tej listy umieściłbym witaminę C, która nigdy mnie nie zawiodła i z pewnością nie zawiedzie też Czytelników tej książki.PRZEDMOWA

Największe zasługi dla nauki mają nie twórcy nowych idei,
ale ci, którzy przekonują świat o ich słuszności.

sir William Osler

Parafrazując myśl sir Williama Oslera, możemy powiedzieć, że odkrycia nieupowszechnione i nieprzyswojone przez ludzkość nie mają dla niej znaczenia. Nawet najdonioślejsze z nich znane tylko nielicznym bądź docierające do wielu umysłów, w których nie znajdują prawdziwego zrozumienia, pozostają bez realnych konsekwencji. Czytelnicy tej książki szybko się zorientują, że większość opisanych w niej oryginalnych badań przeprowadzono co najmniej pięćdziesiąt lat temu. Wielu uczonych i autorów pisało przed ponad stu laty o witaminie C jako czynniku zapobiegającym szkorbutowi. Okazała się ona tak fascynującą substancją, że wiele badań efektów jej działania poprzedziło jej właściwe chemiczne wyodrębnienie. Stwierdzenie wybitnie korzystnego wpływu spożywania surowych owoców i warzyw na zdrowie ludzi i zwierząt laboratoryjnych nie wymagało szczegółowej wiedzy chemicznej o zawartych w nich substancjach. Korzyści były ewidentne.

Celem tej książki jest coś więcej niż zebranie w jednym tomie wyników ogromnej liczby badań nad witaminą C oraz jej zastosowaniem w leczeniu chorób zakaźnych i zatruć. Informacje zostały tu zaprezentowane w wyjątkowy sposób. Wiele przedstawionych w niej koncepcji oraz większość zaprezentowanych danych to rezultat wieloletniego poszukiwania lepszego zrozumienia licznych i niepodważalnych efektów klinicznych obserwowanych przeze mnie w przypadkach właściwego stosowania witaminy C. Opisuję w niej także zdarzenia kliniczne, których nie byłem świadkiem, a które znajdują potwierdzenie w stosach publikacji naukowych oraz w wiarygodnych relacjach niektórych moich kolegów lekarzy. Wyniki te pozostają nadal nieznane większości praktyków medycyny konwencjonalnej bądź są przez nich ignorowane. W literaturze fachowej znajdziemy kolosalną liczbę niepodważalnych dowodów potwierdzających fundamentalne znaczenie witaminy C w utrzymaniu optymalnego stanu zdrowia oraz jej przydatność i skuteczność w leczeniu wielu najczęściej występujących chorób zakaźnych. Substancję tę można uznać za najważniejszy czynnik terapeutyczny, który powinno się podawać większości pacjentów dotkniętych tymi chorobami niezależnie od diagnozy oraz innych zastosowanych terapii i leków.

Wielu klinicystów i naukowców żąda dokładnego wyjaśnienia każdego rezultatu obserwowanego w procesie leczenia lub procedurze badawczej. Dogłębne zrozumienie mechanizmu działania jest bardzo pożądane, ale jego brak nie powinien powstrzymywać lekarzy od stosowania terapii przynoszącej systematycznie pozytywne efekty kliniczne, a te są faktem, podczas gdy znajomość przyczyn ich występowania jest dla klinicysty luksusem niebędącym warunkiem koniecznym wyleczenia pacjenta. Brak zrozumienia nie powinien być nigdy podstawą negacji efektów klinicznych. Tylko najbardziej intelektualnie niepewni klinicyści rezygnują ze skutecznej terapii, zwłaszcza gdy ta jest całkowicie nietoksyczna, co zostało potwierdzone przez powszechne stosowanie witaminy C na całym świecie od ponad sześćdziesięciu lat.

O witaminie C pisało przede mną wielu autorów, wkroczyliśmy jednak w nowe tysiąclecie, w którym badacze i klinicyści uzyskali bezprecedensowo łatwy dostęp do informacji naukowych. Rozwój internetu oraz implementacja systemu World Wide Web dały nam natychmiastowy wgląd do danych związanych z wszelkimi formami ludzkiej działalności. Prawdziwy zalew informacji we wszystkich dziedzinach zawodowych sprzyja pogłębianiu profesjonalnej rzetelności i etycznemu wykonywaniu publicznych zobowiązań.

Wielu autorów piszących na tematy medyczne zaczyna unikać takich słów jak „wyleczenie” czy „uzdrowienie”. Ostrożność w posługiwaniu się pojemnymi merytorycznie pojęciami jest, oczywiście, chwalebna, terminy te są jednak całkowicie odpowiednie, gdy istnieją dowody, że określony stan chorobowy był wielokrotnie eliminowany przez konkretną terapię.

Rozdział II tej książki, poświęcony zastosowaniom witaminy C w leczeniu chorób zakaźnych, skonstruowany jest w taki sposób, by było dla Czytelnika oczywiste, czy omawiane schorzenie jest uleczalne, odwracalne bądź możliwe do uniknięcia dzięki stosowaniu odpowiednich dawek witaminy C. Informacje na ten temat opierają się na gruntownej, krytycznej ocenie światowej literatury medycznej. Przez remisję choroby zakaźnej – w odróżnieniu od jej wyleczenia – rozumieć będziemy sytuację, w której optymalne dawkowanie powoduje wyraźne cofanie się niektórych bądź wszystkich oznak i objawów oraz poprawę nieprawidłowych wyników badań. Kiedy rezultat taki jest pełny i trwały, wówczas mówimy o wyleczeniu. Taka prezentacja danych umożliwia Czytelnikowi zainteresowanemu głównie wybraną chorobą łatwe odnalezienie informacji o udokumentowanym działaniu witaminy C w jej leczeniu. Unikanie terminów „wyleczenie” i „uzdrowienie” jest równie niewłaściwe i szkodliwe, jak ich nieprawidłowe użycie. Brak wiedzy o nadzwyczajnych właściwościach leczniczych witaminy C w przypadkach chorób zakaźnych sprzyja stosowaniu w nieskończoność wielu niepotrzebnych, a nawet toksycznych leków pogarszających stan kliniczny. Jeśli but pasuje do stopy, to trzeba go nosić, a skuteczne terapie należy propagować.

Opisom potencjalnych korzyści płynących z właściwego dawkowania witaminy C w przypadkach chorób zakaźnych towarzyszą propozycje ich stosowania, które Czytelnik może rozważyć. Oczywiście, reakcje kliniczne często uzasadniają użycie wyższych i skuteczniejszych dawek witaminy C (przeważnie podawanych dożylnie). Ocenia się to na podstawie szczególnie pozytywnych reakcji w leczeniu podobnych chorób zakaźnych dawkami optymalnymi. Nie mają one wprawdzie takiej wartości poznawczej jak wyniki kontrolowanych badań klinicznych, niemniej kompetentny klinicysta powinien mieć możliwość stosowania dawek witaminy C, które wcześniej okazały się skuteczne i bezpieczne w leczeniu innych chorób zakaźnych. Takie postępowanie powinno być dopuszczalne nawet wtedy, gdy konkretne dawkowanie w leczonej w danej chwili chorobie nie zostało udokumentowane w literaturze. Od lekarza klinicysty oczekuje się często próbnego stosowania procedur leczniczych, których całkowite bezpieczeństwo zostało sprawdzone w leczeniu pokrewnych jednostek chorobowych, zwłaszcza gdy zwalczana choroba nie poddaje się działaniu innych metod terapeutycznych. Dotyczy to w szczególności przypadków, których opisy w literaturze medycznej nie pozwalają na wyciąganie jednoznacznych wniosków. Wielu klinicystów woli jednak okopać się na bezpiecznej pozycji, stosując wyłącznie terapie mocno ugruntowane w konwencjonalnej praktyce. Należy jednak zachęcać do używania metod terapeutycznych powszechnie uznanych za bezpieczne w przypadkach innych chorób. Działanie takie jest szczególnie uzasadnione, gdy konwencjonalne postępowanie okazuje się nieskuteczne, a czasem nawet szkodliwe.

Powyższe zasady działania lekarskiego są przewodnią ideą tej książki. Proponowane hipotezy oparte na ograniczonym klinicznym i naukowo-badawczym materiale informacyjnym są jako takie wyraźnie określone. Kiedy jednak całokształt dowodów jednoznacznie potwierdza skuteczność witaminy C w leczeniu konkretnej choroby, to również zostaje wyraźnie zaznaczone. Zapraszam i zachęcam Czytelników do osobistej weryfikacji licznych cytowanych w tej książce źródeł potwierdzających słuszność prezentowanych w niej tez i twierdzeń. Mile widziana będzie również korespondencja z Czytelnikami, szczególnie ta motywowana szczerą chęcią syntezy ogromnej ilości danych potwierdzających nadzwyczajną rolę, jaką witamina C powinna, z korzyścią dla zdrowia, pełnić w życiu każdego z nas. Przyjmować będę także życzliwie rzeczową krytykę opartą na wiarygodnych źródłach naukowych. Może ona jedynie wzbogacić moje kwalifikacje medyczne oraz podnieść jakość przyszłej praktyki lekarskiej i publikowanych przeze mnie tekstów fachowych. Mam jednak nadzieję, że moi Czytelnicy zajmujący się medycyną zawodowo uszanują moje poglądy. Niechaj o leczniczej przydatności witaminy C decydują wyłącznie jej efekty terapeutyczne.

Z całą pewnością w cieszącej się szacunkiem praktyce medycznej nie ma miejsca na propagandę i intelektualną arogancję. Badacze wypowiadający się krytycznie o ustalonych koncepcjach medycznych powinni być szanowani w swoim środowisku i zachęcani do dalszych poszukiwań, a nie izolowani i ośmieszani. Jeśli ich nowe, radykalne teorie okażą się błędne, będzie to dla wszystkich oczywiste. Znaczące postępy w medycynie i nauce rzadko jednak bywały wynikiem propozycji większości, były raczej dziełem nielicznych niezależnych osobowości takich jak Galileusz, Tesla, Newton czy Pauling. To oni zapewniali ludzkości szanse dokonywania wielkich kroków w rozwoju w odróżnieniu od pełzania w miejscu czy nawet cofania się do form skostniałej ortodoksji.

Sir William Osler, cytowany na początku tej Przedmowy, bardzo trafnie zauważył, że przekonanie świata o czymś jest znacznie ważniejsze niż odkrycie pozostawione własnemu losowi. Mam nadzieję, że ta książka pomoże wielu osobom rzetelnie zapoznać się z „odkryciem” niezmiernie ważnej roli witaminy C w utrzymywaniu i przywracaniu dobrego stanu zdrowia. Dedykowana jest wielu wciąż nieznanym badaczom, z których każdy dodał jakiś szczegół do jej naukowego obrazu, nie mając nigdy możliwości oglądania całego arcydzieła czy nawet świadomości jego istnienia.WSTĘP

…przezwyciężenie inercji i dogmatyzmu skostniałego
myślenia wymaga czegoś więcej niż logika i klarowna
prezentacja jednoznacznych dowodów.

Irwin Stone

To zdumiewające, że mimo istnienia w literaturze medycznej pełnej dokumentacji możliwości skutecznego i szybkiego leczenia ostrych przypadków choroby Heinego-Medina i zapalenia wątroby współczesna medycyna wciąż uznaje te choroby za nieuleczalne bez względu na rodzaj stosowanych metod terapeutycznych. Pogląd ten utrzymuje się nadal w naukach medycznych, choć znane są przypadki samoistnego ustępowania tych chorób w stosunkowo krótkim lub dłuższym czasie. We współczesnych środowiskach medycznych brakuje świadomości, że odpowiednio dawkowana witamina C niezawodnie i szybko leczy niemal wszystkie przypadki ostrych postaci zapalenia wątroby i choroby Heinego-Medina. U niemowląt całkowite wyleczenie uzyskuje się w czasie krótszym niż jeden tydzień, a u pacjentów z zapaleniem wątroby stan chorobowy trwa tylko kilka dni, a nie wiele miesięcy. Ponadto w ostrym zapaleniu wątroby leczonym wystarczającymi dawkami witaminy C nie rozwijają się jego formy przewlekłe.

Odpowiednie dawki witaminy C skutecznie i szybko leczą niemal wszystkie ostre przypadki choroby Heinego-Medina i zapalenia wątroby.

Witamina C pozwala także uzyskać remisję, a często całkowite wyleczenie wielu innych znanych chorób wirusowych i bakteryjnych, które nadal dręczą dzieci i osoby dorosłe. Istnieje wiele naukowych dowodów na to, że odpowiednio dobrane dawki tej substancji pozwalają cofać objawy innych poważnych chorób, nie wyłączając raka i chorób serca, i prawie zawsze skutecznie im zapobiegają, przy czym najlepiej udokumentowane i najbardziej przekonujące dowody dotyczą leczenia licznych chorób zakaźnych powodujących dotkliwe cierpienie, a nierzadko będących przyczyną śmierci lub kalectwa. Po zapoznaniu się z całą tą mnogością całkowicie ignorowanych dowodów naukowych na skuteczne leczenie chorób zakaźnych witaminą C, Czytelnik będzie mógł łatwiej zrozumieć, dlaczego ma ona także wiele innych terapeutycznych zastosowań – słabiej udokumentowanych, lecz równie lekceważonych.

Współczesna medycyna oferuje wiele rodzajów szczepionek mających nas chronić przed chorobami zakaźnymi, niewielkie jednak poczyniła postępy w leczeniu niemal wszystkich zaistniałych już infekcji wirusowych. Antybiotyki wniosły nową jakość do terapii różnych zakażeń o podłożu innym niż wirusowe, lecz w dziedzinie infekcji wirusowych nadal dominują działania podtrzymujące i leczenie objawowe prowadzone w nadziei, że układ odpornościowy sam sobie z nimi poradzi. W efekcie zwycięża organizm albo wirus, a lekarzowi wraz z pacjentem pozostaje oczekiwanie na bieg wydarzeń.

Stosując w terapii witaminę C, nie musimy godzić się w nieskończoność na takie scenariusze. Przykładem mogą być prezentowane w tej książce dowody naukowe jednoznacznie wskazujące, że infekcja wirusowa znana jako choroba Heinego-Medina lub polio może być i bywała leczona dzięki właściwemu stosowaniu bardzo wysokich dawek witaminy C. Przedstawione fakty dowodzą również niezbicie, że jej możliwości nie ograniczają się do skutecznego leczenia tylko tej przypadłości. Chociaż choroba Heinego-Medina jest teraz praktycznie nieznana lekarzom młodszej generacji, a przez ich starszych kolegów niemal zapomniana, to jednak każdy lekarz, stary czy młody, powie nam, że była to – i jest nadal – choroba nieuleczalna, a to znaczy, że nie ma skutecznej metody jej leczenia. A zatem przeszłą, obecną i przyszłą wiarygodność establishmentu głównego nurtu tradycyjnej medycyny zmuszeni jesteśmy oceniać w świetle opisanych w tej książce zdumiewających faktów klinicznych. Większość lekarzy ma prawdopodobnie najlepsze intencje, co jednak nie zwalnia ich z pełnej odpowiedzialności za uporczywe zbiorowe ignorowanie niepodważalnych ogromnych klinicznych korzyści, jakie przynosi właściwe dawkowanie witaminy C. W okresie największego natężenia epidemii choroby Heinego-Medina, czyli w 1949 roku, gdy wszyscy młodzi rodzice żyli w strachu, że ich dzieci – te nowo narodzone i nieco starsze – staną się kolejnymi jej ofiarami, dr n. med. Frederick R. Klenner opublikował artykuł na temat skutecznego wyleczenia sześćdziesięciu pacjentów – wszystkich, którzy pojawili się w jego gabinecie bądź w szpitalnej izbie przyjęć! Z publikacji tej wynikało, że w żadnym z opisanych przypadków nie stwierdzono uszkodzeń ciała występujących u innych pacjentów, którym dane było przeżyć atak wirusa. W tym samym roku dr Klenner zaprezentował zebrane materiały podczas dorocznej sesji Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego (ang. American Medical Association) poświęconej leczeniu choroby Heinego-Medina.

Dr n. med. Frederick R. Klenner opublikował szczegółowy opis sześćdziesięciu przypadków skutecznego wyleczenia choroby Heinego-Medina u wszystkich pacjentów, którzy do niego trafili.

Zobaczymy dalej, że materiał badawczy przedstawiający dane zebrane przez Klennera był przejrzysty i jednoznaczny. Ustalenie przyczyn, dla których informacje te zostały zlekceważone w przeszłości i do dziś są ignorowane, pozostawiam Czytelnikom. Podjętą przez Klennera próbę poinformowania Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego o skrajnie pozytywnej reakcji wirusa polio na odpowiednie dawki witaminy C badał szczegółowo Landwehr w 1991 roku. Klenner demonstrował również wielokrotnie działanie witaminy C na inne choroby o podłożu wirusowym, jak również optymalnie neutralizujące, a często nawet eliminujące, działanie tej substancji w zatruciach toksycznymi substancjami chemicznymi oraz związkami wytwarzanymi w przebiegu wielu chorób zakaźnych. Co więcej, dr Klenner oraz wielu innych klinicystów i badaczy wykazało jednoznacznie, że witamina C jest idealnym środkiem leczniczym pomocnym w zwalczaniu większości chorobotwórczych bakterii, grzybów i innych mikroorganizmów.

Niezależnie od zastosowań witaminy C jako jedynego czynnika terapeutycznego stwierdzono jej silnie wspomagające działanie w konwencjonalnych terapiach większości chorób zakaźnych. Natomiast w przypadkach chorób zakaźnych, na które witamina C nie działa, nie ma żadnych innych skutecznych terapii medycznych. Koniecznymi warunkami skutecznego działania witaminy C są:

• jej właściwa forma chemiczna,

• odpowiednia technika aplikacji,

• dostatecznie częste podawanie dawek,

• wystarczająco duże dawki,

• stosowanie pewnych substancji towarzyszących,

• kontynuowanie terapii w odpowiednio długim czasie.

Wszyscy, którzy przeczytali powyższe informacje, z pewnością zastanawiają się, dlaczego tak niezwykle ważne doniesienia o leczeniu choroby Heinego-Medina, zapalenia wątroby i innych chorób zakaźnych mogły pozostać niezauważone przez wielu rzetelnych, inteligentnych lekarzy i naukowców. Zapewne nie ma prostego wyjaśnienia, a przyczyny tego stanu rzeczy są złożone. Większość ludzi, zwłaszcza dobrze wykształconych, takich jak lekarze, kurczowo trzyma się grupowej koncepcji gromadzenia i poszerzania wiedzy. Kiedy coś trafi na strony podręczników lekarskich, profesorowie uczelni medycznych w całym kraju przekazują te informacje i poglądy studentom oraz młodym lekarzom odbywającym studia podyplomowe, a wszystko, co nie zgadza się z tą ortodoksyjną wiedzą, jest z założenia odrzucane przez lekarzy podejmujących praktykę zawodową. Niekwestionowana wiara w ugruntowaną wiedzę medyczną jest tak głęboko zakorzeniona w ich umysłach, że nie rozważają oni nawet możliwości czytania czegokolwiek, co pochodziłoby ze źródeł nieuważanych przez nich za wartościowe i sugerujących nowe koncepcje medyczne. A jeśli któryś z lekarzy natknie się przypadkiem na takie informacje, odrzuca je natychmiast jako niepoważne, ponieważ stoją w sprzeczności ze zbyt wieloma ideami uznawanymi przez jego kolegów i podręczniki medyczne.

Jako lekarz praktykujący od ponad dwudziestu pięciu lat mogę Czytelników zapewnić, że wszyscy lekarze boją się ośmieszenia w środowisku zawodowym bardziej niż czegokolwiek innego. Lęk ten, bardziej niż inne czynniki, które mogę zidentyfikować, wydaje się niemal kompletnie paraliżować niezależną myśl medyczną. Goethe powiedział kiedyś: „Łatwiej przyznać się do grzechów, błędów moralnych i zbrodni niż do błędów naukowych”. Jest też z pewnością niewielka grupa lekarzy zdemoralizowanych, gotowych zwalczać nawet przełomowe i udokumentowane odkrycia medyczne w obawie o utratę dochodów. Większość z nas pragnie jednak pomagać i przynosić ulgę pacjentom. Problemem jest jednak zapoznanie ogółu lekarzy z całą medyczną prawdą. Forman (1981) analizował opór wobec innowacji w środowiskach naukowych ze szczególnym uwzględnieniem lekarzy i klinicystów.

Mimo że cała ta książka opisuje ogromną skuteczność witaminy C w leczeniu wielu infekcji wirusowych i innych chorób zakaźnych, dotarcie z prawdą na ten temat do powszechnej świadomości będzie jeszcze wymagało wielu dodatkowych wysiłków, co najlepiej ilustruje opisana dalej historia innej od dawna znanej i skutecznej terapii.

Lekarze boją się ośmieszenia w środowisku zawodowym bardziej niż czegokolwiek innego, ten lęk wydaje się niemal kompletnie paraliżować niezależną myśl medyczną.

W niedzielę 2 lipca 2000 roku wyświetlono w wieczornych godzinach największej oglądalności film telewizyjny zatytułowany Po pierwsze nie szkodzić z udziałem Meryl Streep, jednej z najwyżej cenionych współczesnych aktorek. Była to fabularyzowana wersja prawdziwych wydarzeń z życia pewnej matki (tę rolę odgrywała Streep) i jej małego dziecka, u którego wystąpiły ataki padaczki niepoddające się działaniu stosowanych kolejno leków na receptę. Ponadto rozwinęły się liczne niepożądane objawy uboczne, z których co najmniej jeden zagrażał życiu dziecka. Jako ostateczny środek zaproponowano w tej sytuacji operację mózgu, mimo że nawet takie rozwiązanie nie rokowało trwałego wyleczenia. Matka dziecka nie należała do osób biernie akceptujących zrządzenia losu i była zdecydowana samodzielnie go kształtować. Podjęła na własną rękę poszukiwania w bibliotece medycznej. Odkryła tam terapię zwaną dietą ketogeniczną, która zgodnie z literaturą medyczną całkowicie eliminuje ataki padaczki u znacznej liczby pacjentów leczonych bezskutecznie różnymi lekami przeciwpadaczkowymi. Neurolog prowadzący leczenie jej dziecka nie wspomniał nigdy o diecie jako ewentualnej formie terapii, mimo że postępowanie takie opisywano w periodykach medycznych od siedemdziesięciu pięciu lat! Kiedy matka zaproponowała leczenie tą metodą, lekarz ją wyśmiał, określając doniesienia na ten temat jako „anegdotyczne”, a nawet zagroził procesem sądowym, gdyby zdecydowała się przenieść dziecko do Instytutu Johna Hopkinsa w Baltimore w celu wypróbowania terapii dietetycznej i uniknięcia operacji mózgu. Jak można było przewidzieć, dieta zadziałała fenomenalnie, ataki ustąpiły i można było odstawić wszystkie leki.

Następnego dnia po projekcji filmu Po pierwsze nie szkodzić w pokoju lekarskim jednego z miejscowych szpitali w Colorado Springs wszyscy byli oburzeni publicznym podważeniem ich grupowego autorytetu. Kiedy jeden z młodszych lekarzy oznajmił, że czuje potrzebę przyjrzenia się tej diecie ketogenicznej, jego koledzy natychmiast utworzyli grupę oburzonych wygłaszającą podobne krytyczne komentarze co filmowy neurolog. Oni również twierdzili, że doniesienia na temat pozytywnych efektów terapii dietą ketogeniczną są „anegdotyczne”. Było jednak oczywiste, że większość z nich – o ile nie wszyscy – nie słyszała o niej do momentu obejrzenia filmu. Wyrażając krytyczne opinie, ignorowali fakt, że opisy wielu przypadków pozytywnych efektów terapii zostały opublikowane. Jeden z lekarzy porównał nawet internet do brukowca „National Enquirer”, sugerując, że głęboka ignorancja osób spoza profesji medycznej uniemożliwia im samodzielne znajdowanie istotnych informacji oraz że łatwo mogą dać się zwieść przez cokolwiek, co przeczytają. Inny starszy lekarz oświadczył, że musiałby zapoznać się z „pełną bibliografią” źródeł medycznych, zanim zdecydowałby się poświęcić diecie ketogenicznej choć chwilę uwagi. Jako grupa zawodowa wszyscy wyrażali zgodne przekonanie, że żadna wartościowa terapia w przypadkach uporczywych i opornych na leczenie ataków padaczki nie mogłaby ujść ich uwadze w toku wieloletnich studiów medycznych. Ograniczyłem się do wysłuchania tych argumentów, nie włączając się do dyskusji.

Po powrocie do domu trzy minuty zajęło mi uruchomienie komputera z dostępem do internetu, otwarcie systemu MEDLINE i znalezienie w naukowych czasopismach medycznych stu osiemdziesięciu publikacji dotyczących diety ketogenicznej. MEDLINE jest bazą danych Narodowej Biblioteki Medycznej zawierającą jedenaście milionów cytatów i streszczeń autorskich z ponad czterech tysięcy czasopism biomedycznych z całego świata opublikowanych od 1966 roku do chwili obecnej. (Na końcu tego Wstępu, w wykazie źródeł, znajduje się mała bibliograficzna próbka materiałów dotyczących diety ketogenicznej). W jednej z nowszych publikacji, w kwietniowym numerze „Pediatrics” z 2000 roku, dokonano przeglądu jedenastu badań poświęconych tej diecie. Ich autorzy stwierdzili, że jej zastosowanie całkowicie eliminowało objawy padaczkowe oporne na działanie leków u większości badanych dzieci. Dieta zmniejszyła również częstość ataków o ponad 90 proc. u jeszcze większej liczby dzieci! Podobne artykuły znaleźć można w różnych periodykach neurologicznych i epileptologicznych.

Niestety wygląda na to, że wielu pediatrów i neurologów dziecięcych nie wie, co znajduje się w najnowszych wydaniach czasopism medycznych dotyczących ich specjalności. Najoględniej mówiąc, wydaje się, że to, co można w nich przeczytać, rzadko bywa przedmiotem samodzielnej oceny lekarzy. Niezmiennie zdarza się, że uznawane początkowo za radykalne nowe informacje muszą zostać zaakceptowane przez większość lekarzy danej specjalności, by miały realną szansę zastosowania w praktyce lekarskiej. Paradoksalnie im starsze i bardziej „radykalne” są te informacje, tym mniejszą mają szansę na obiektywną ocenę i praktyczne wykorzystanie. Godnym uwagi zjawiskiem jest również dominująca tendencja do używania leków na receptę w leczeniu niemal wszystkich stanów chorobowych. Współczesne leki przeciwepileptyczne nie były dostępne w czasie, gdy odkrywano działanie diety ketogenicznej. Poza tym prawidłowe jej stosowanie jest prawdziwym wyzwaniem tak dla lekarza, jak i dla pacjenta. Jej objaśnienie i praktyczna realizacja wymagają większego wysiłku i zajmują więcej czasu niż wypisanie recepty i połykanie tabletek. Pojawienie się leków przeciwpadaczkowych spowodowało szybkie odesłanie terapii dietetycznej do medycznego lamusa. Bardzo źle się stało, ponieważ wiele leków tego typu wywołuje wyjątkowo niepożądane skutki uboczne w porównaniu z innymi lekami. Wystarczy jednak powiedzieć, że typowy lekarz rzadko odchodzi w swej praktyce od tego, czego nauczył się z podstawowych podręczników, nawet gdy aktualne publikacje w specjalistycznych czasopismach naukowych, których treść powinien znać i śledzić, sugerują inne postępowanie. Należy w tym miejscu wspomnieć o jeszcze jednym aspekcie rozpowszechnionego krytycyzmu lekarskiego wobec idei niemieszczących się w tradycyjnych ramach informacji medycznej. Otóż gdy coś określa się mianem „dowodu anegdotycznego”, osobie relacjonującej taką informację stawia się zarzut, że nie jest w stanie dokładnie opisać reakcji pacjenta na proponowaną terapię. Słownik definiuje słowo „anegdota” jako krótką nieopublikowaną treść. Tymczasem we współczesnych czasopismach naukowych cieszących się największym szacunkiem można znaleźć wiele opisów przypadków będących krótkimi podsumowaniami reakcji jednego lub wielu pacjentów na określone działania terapeutyczne. Opis przypadku jest więc naukowym doniesieniem opublikowanym na łamach poważnego periodyku. Autorami takich publikacji są zawsze profesjonaliści branży medycznej, a prezentowane przez nich informacje mają często wartość porównywalną z „naukowo” przygotowanymi opisami badań lub artykułami.

Jeśli więc takie opisy przypadków są „anegdotami”, to warto pamiętać, że nie wszystkie medyczne anegdoty są opisami przypadków. Różnice dotyczą kompetencji autorów i zakwalifikowania ich prac do publikacji w periodykach naukowych. Osoby bez formalnego wykształcenia medycznego lub mające je, lecz prowadzące badania poza głównym nurtem medycyny akademickiej nie są traktowane poważnie i mają trudności z rozpowszechnianiem uzyskanych wyników. Lekarze i naukowcy nie mają takich problemów, a ich godne uwagi spostrzeżenia kliniczne przyjmowane są z większym szacunkiem przez środowisko medyczne, podczas gdy nowe koncepcje pochodzące „z pogranicza wiedzy” lub z nieuznawanych przez nie „wiarygodnych źródeł” często w ogóle nie oglądają światła dziennego.

Decydującą rolę w utrwalaniu pewnych terapii i podtrzymywaniu krytycznych opinii o innych ma także autorytet podręczników. Mimo że – jak wcześniej wspomniałem – aktualna literatura medyczna jasno wskazuje na dietę jako na skuteczną metodę leczenia padaczki, wielu lekarzy nie stosuje procedur, które nie trafiły jeszcze do podręczników, chyba że czyni to już większość kolegów z ich specjalności. W XXI wydaniu Cecil Texbook of Medicine z 2000 roku nie ma nawet pojedynczej wzmianki o diecie ketogenicznej jako formie leczenia epilepsji. Podręcznik ten jest od dawna wyrocznią dla studentów medycyny i lekarzy rezydentów w całych Stanach Zjednoczonych. Jak więc to możliwe, że o terapii znanej od siedemdziesięciu pięciu lat nie wspomina się nawet na stronach tej szacownej publikacji, mimo że cieszące się największym uznaniem instytucje medycyny akademickiej takie jak Instytut Johna Hopkinsa i Uniwersytet Stanforda ją promują, relacjonując pozytywne efekty jej stosowania? Zaiste dobre pytanie.

Statystyczny lekarz nie przejmuje się zbytnio tym, że typowy rozdział podręcznika medycznego pochodzi zwykle od jednego autora, a rzadko kiedy redaguje go dwóch lub wielu specjalistów. Oznacza to, że wydawcy powierzają jednej lub dwóm osobom zadanie syntetycznego przedstawienia wszystkich istotnych informacji dotyczących wybranych tematów oraz nadania im najdokładniejszej i najbardziej użytecznej formy. Ponadto zadaniem autora rozdziału jest dokonanie przeglądu wszystkich ważnych artykułów naukowych związanych z jego dziedziną, w tej kwestii redakcja podręcznika obdarza go pełnym zaufaniem.

Lekarze z reguły nie stosują procedur, które nie trafiły jeszcze do podręczników, chyba że czyni to już większość kolegów z ich specjalności.

Ta książka wyraźnie pokazuje, jak wiele ważnych informacji o ogromnej roli witaminy C, które możemy znaleźć w literaturze medycznej, jest dyskredytowanych lub całkowicie lekceważonych i pomijanych. Większość doniesień na jej temat w bieżącej literaturze medycznej zawiera niewiele danych i cytatów ze źródłowych opisów podstawowych badań w tym przedmiocie. Jest to smutnym objawem szerszego zjawiska ignorowania bardzo ważnych, ale starszych koncepcji i innych zbiorów informacji z różnych dziedzin medycyny, które z tego właśnie powodu nie trafiają na strony podręczników medycznych. Co więcej, porównanie kolejnych wydań wyżej wspomnianych podręczników pokazuje, że sposób opracowania wielu tematów nie ulega większym zmianom, a nowe informacje, które się pojawiają, dotyczą zwykle jedynie publikacji z kilku ostatnich lat. Innymi słowy, jeśli jakaś ważna idea obecna w starszej literaturze medycznej nie trafiła natychmiast do pierwszego wydania podręcznika zaraz po jej opracowaniu, to później nie ma już szans na właściwą ocenę niezależnie od jej merytorycznej wartości. Powiedzmy sobie wyraźnie: wielu lekarzy okazuje lekceważenie, a wręcz pogardę wobec medycznej literatury naukowej starszej niż sprzed kilku ostatnich lat. Oznacza to, że najlepsze nawet publikacje mają w lekarskiej świadomości swoje „okresy życia na półce”, dlatego jeśli coś wartościowego nie trafi do podręczników w tym krótkim przedziale czasu, to nigdy nie zostanie właściwie docenione, chyba że jakiś współczesny badacz zdecyduje się powtórzyć badania starszych kolegów i ponownie dojdzie do tych samych wniosków, wyważając otwarte drzwi.

Pod hasłem „kwas askorbinowy” – będącym chemiczną nazwą witaminy C – baza danych MEDLINE wyszukuje około dwadzieścia cztery tysiące artykułów z 2002 roku. Ponadto średnio każdego dnia pojawia się jedna nowa publikacja na ten temat. Witamina C była i jest najczęściej badaną substancją w historii medycyny. Jednym ze wskaźników tej popularności jest obszerny przegląd tematu opublikowany przez Kinga w 1936 roku. Autor ten zastrzegał, że jego prezentacja „ogranicza się niemal wyłącznie do publikacji wyników badań, które pojawiły się w okresie minionych czterech lat”. Mimo to King cytował aż sto sześćdziesiąt dziewięć artykułów naukowych.

Paradoksalnie witamina C wciąż należy do najbardziej lekceważonych substancji, jeśli chodzi o jej praktyczne zastosowanie, mimo ogromnej liczby badań zakończonych oraz będących w toku.

Paradoksalnie witamina C wciąż należy do najbardziej lekceważonych substancji, jeśli chodzi o jej praktyczne zastosowanie, mimo ogromnej liczby badań zakończonych oraz będących w toku. Autorzy wielu artykułów na ten temat często sugerują w podsumowaniach potrzebę dalszych badań, określając własne publikacje jako wstępne, mimo że znajdują się w nich opisy wyjątkowo pozytywnych reakcji na tę substancję w różnych klinicznych stanach chorobowych. Szczególnie zdumiewającego przykładu tego zjawiska dostarcza studium Massella i in. (1950), w którym opisano kliniczne reakcje na witaminę C u siedmiu pacjentów z gorączką reumatyczną. W przypadku nr 1 objawy artretyczne ustąpiły w ciągu dwudziestu czterech godzin od rozpoczęcia podawania witaminy C. W przypadku nr 3 gorączka ustąpiła po dwóch dniach, a pozostałe objawy po sześciu tygodniach. W przypadku nr 7 uzyskano, jak to określili autorzy, „znaczną poprawę” widoczną już od pierwszych dni stosowania witaminy C. W przypadku nr 5 osiągnięto „wyraźną poprawę”. U pozostałych pacjentów efekty terapii były podobne. Mimo to w podsumowaniu autorzy stwierdzają, że „nie można wyciągnąć ostatecznych wniosków co do możliwych wartości terapeutycznych” witaminy C w leczeniu gorączki reumatycznej. Przyznają wprawdzie, że substancja ta „uważana jest ogólnie za nieszkodliwą”, ale dodają, że „istnieje oczywista potrzeba systematycznych badań jej toksyczności”. Odnosi się wrażenie, że nie ma wystarczająco pozytywnej reakcji klinicznej i tak oczywistego braku efektów ubocznych, wobec których autorzy ci odważyliby się sugerować rutynowe użycie witaminy C w leczeniu gorączki reumatycznej. Wygląda na to, że z jakiegoś powodu woda jest zawsze zbyt zimna, by się w niej wykąpać. Ogólnie rzecz biorąc, nikt nie ośmiela się zalecać regularnego podawania wysokich dawek witaminy C, mimo że logiczna analiza większości wyników badań właśnie na to wskazuje.

Istnieje bardzo niewiele ludzkich chorób lub zaburzeń, w których nie następowałaby jakaś poprawa w wyniku regularnego dawkowania optymalnych ilości witaminy C. Niewiele jest natomiast istotnych powodów, dla których należałoby wstrzymać się przed natychmiastowym podaniem pacjentowi jej wysokich dawek i obserwacją rezultatów. Tak właśnie postępował dr Klenner: rutynowo podawał witaminę C, po czym dokonywał oceny stanu pacjenta, a w swoich doniesieniach podkreślał, że takie podejście kliniczne dawało zawsze dobre rezultaty. Podstawowe badania są, oczywiście, warunkiem ciągłego postępu w medycynie, ale w zakresie zastosowań witaminy C powtórzone powinny zostać wyłącznie te dotyczące jej najwyższych dawek. Mimo że Klenner osiągnął zdumiewające rezultaty w leczeniu witaminą C, nie udało mu się znaleźć w głównym nurcie badań medycznych nikogo, kto przeprowadziłby jakiekolwiek studia kliniczne poświęcone leczeniu witaminą C którejkolwiek z chorób zakaźnych z użyciem tak wysokich dawek, jakie stosował Klenner. Rezultatem użycia zbyt małych dawek czynnika terapeutycznego w infekcjach i innych chorobach są nikłe efekty lub całkowity ich brak. Z tej informacji nie wynika jednak, że takie same skutki będzie miało stosowanie dawek znacznie wyższych. Klenner często aplikował pacjentom dzienne dawki witaminy C dziesięć tysięcy razy wyższe od używanych w niektórych spośród wielu studiów klinicznych opisanych w literaturze! Czasem nawet te niewielkie dawki dawały zdumiewające efekty kliniczne lub laboratoryjne, ale zdarzało się też, że obserwowano całkowity brak reakcji. Rzetelność naukowa nie pozwala więc rozsądnie porównywać efektów działania tak radykalnie różnych dawek.

Klenner często aplikował pacjentom dzienne dawki witaminy C dziesięć tysięcy razy wyższe od używanych w niektórych spośród wielu studiów klinicznych opisanych w literaturze.

Literatura medyczna dostępna za pośrednictwem bazy MEDLINE oraz publikacje sprzed jej utworzenia zawierają wiele zapomnianych, zignorowanych lub w inny sposób zlekceważonych faktów naukowych i różnorodnych zbiorów informacji. Wydaje się, że wspomniane wcześniej przykłady działania diety ketogenicznej opisane w publikacjach zarejestrowanych i przechowywanych w MEDLINE są nieznane wśród praktykujących pediatrów, internistów, neurologów i neurochirurgów lub przez te środowiska niedoceniane. Nie powinno zatem dziwić, że wiele przełomowych informacji medycznych i klinicznych o wynikach badań nad witaminą C można znaleźć w publikacjach z lat dziewięćdziesiątych, a także z lat sześćdziesiątych, czterdziestych i jeszcze starszych. Skoro wielu lekarzy nie zna nawet treści materiałów naukowych opublikowanych w roku 1999 lub 2000 w specjalistycznych periodykach poświęconych ich wybranym dyscyplinom medycznym, to jest oczywiste, że dane z roku 1940, które nie trafiły do podręczników medycyny, nie mają realnej szansy dotarcia do świadomości ogółu praktykujących dziś lekarzy. Dodatkową trudnością jest fakt opublikowania znacznej liczby prac poświęconych witaminie C przed jej chemiczną identyfikacją. W owym czasie substancja ta znana była jako „czynnik przeciwszkorbutowy” obecny w wielu owocach, warzywach i innych roślinach. Szkorbut jest śmiertelną chorobą powodowaną przez długotrwałe drastyczne niedobory witaminy C w pożywieniu. Mimo nieznajomości struktury chemicznej tej substancji w starszych i z konieczności mniej precyzyjnych badaniach rozpoznano wiele zdumiewających faktów, o których będzie mowa dalej.

W tej książce starałem się w miarę możliwości uwzględniać zarówno starszą, jak i bardziej współczesną literaturę naukową. Zainteresowany tematem Czytelnik może osobiście zweryfikować większość zaprezentowanych tu informacji. Ogólnie rzecz biorąc, łatwo odróżnić moje własne przemyślenia na temat efektów działania witaminy C od danych cytowanych wprost z literatury medycznej. Jest, oczywiście, wiele zagadnień, których właściwego wyjaśnienia nie znajdziemy w pismach medycznych, w takich przypadkach formułowałem logiczne wnioski na podstawie dostępnych informacji. Książka ta jest wyzwaniem mającym skłonić do refleksji i – mam nadzieję – zmobilizować do podejmowania działań. Dotyczy to zarówno praktykujących lekarzy, jak i osób niezajmujących się zawodowo medycyną.

Tak, zostało udowodnione, że witamina C leczy, łagodzi objawy oraz/ lub zapobiega wielu chorobom zakaźnym uważanym za nieuleczalne, wobec których medycyna ma do zaoferowania jedynie próby łagodzenia objawów. Tak, wiele infekcji wirusowych wyleczono odpowiednim dawkowaniem witaminy C i praktykuje się to nadal. Tak, szczepienia przeciwko tym uleczalnym chorobom byłyby zupełnie zbędne, gdybyśmy mieli dostęp do umiejętnie prowadzonej terapii witaminą C. I wreszcie wszystkie uboczne efekty szczepień, liczne i mniej liczne, są niepotrzebnym obciążeniem, ponieważ dostępność skutecznych terapii witaminą C całkowicie podważa sens ich stosowania.

Wykorzystywanie witaminy C w celach terapeutycznych powinno się już dawno znaleźć w głównym nurcie naukowej medycyny. Dotyczy to szczególnie jej dużych dawek, w tym dawek optymalnych stosowanych przez dr. Fredericka R. Klennera oraz kilku innych wybitnych klinicystów i badaczy, a nie tylko tych mikroskopijnych, których działanie było przedmiotem badań w okresie minionych sześćdziesięciu pięciu lat. Optymalne dawkowanie witaminy C w celach leczniczych powinno drastycznie zmniejszyć użycie wielu antybiotyków i innych leków. Po przeczytaniu tej książki Czytelnik będzie mógł samodzielnie ocenić, czy witamina C aplikowana w odpowiednich dawkach może zapobiegać wielu chorobom i związanemu z nimi cierpieniu.

ŹRÓDŁA

J. Casey i in., The implementation and maintenance of the Ketogenic Diet in children, „Journal of Neuroscience Nursing” 1999, 31(5), s. 294–302.

Cecil Textbook of Medicine, ed. by L. Goldman, J. Bennett, 21st ed., W.B. Saunders Company, Philadelphia 2000.

R. Forman, Medical resistance to innovation, „Medical Hypotheses” 1981, 7(8), s. 1009–1017.

J. Freeman, E. Vining, Seizures decrease rapidly after fasting: preliminary studies of the ketogenic diet, „Archives of Pediatrics & Adolescent Medicine” 1999, 153(9), s. 946–949.

C. King, Vitamin C, ascorbic acid, „Physiological Reviews” 1936, 16, s. 238–262.

F. Klenner, The treatment of poliomyelitis and other virus diseases with vitamin C, „Southern Medicine & Surgery” July 1949, 111(7), s. 209–214.

R. Landwehr, The origin of the 42-year stonewall of vitamin C, „Journal of Orthomolecular Medicine” 1991, 6(2), s. 99–103.

F. Fefevre, N. Aronson, Ketogenic diet for the treatment of refractory epilepsy in children: a systematic review of efficacy, „Pediatrics” 2000, 105(4), s. E46.

B. Massell i in., Antirheumatic activity of ascorbic acid in large doses. Preliminary observations on seven patients with rheumatic fever, „The New England Journal of Medicine” 1950, 242(16), s. 614–615.

J. Sirven i in., The ketogenic diet for intractable epilepsy in adults: preliminary results, „Epilepsia” 1999, 40(12), s. 1721–1726.

C. Stafstrom, S. Spencer, The ketogenic diet: a therapy in search of an explanation, „Neurology” 2000, 54(2), s. 282–283.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: