Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Wyspy Zielonego Przylądka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 marca 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Wyspy Zielonego Przylądka - ebook

Wyspy Zielonego Przylądka. Archipelag żółwi, morabezy i Cesrii vory

Niezwykła wędrówka po barwnej codzienności, kulturze i muzyce.

Czy Wyspy Zielonego Przylądka naprawdę są zielone?

Jakie są związki Cesrii vory z Polską?

Co sprawiło, że mieszkańcy wysp nie biorą ślubów?

Kamila Kowalewska zabiera nas w niezwykłą podroż: z uroczych zakątków założonej w XV w. Cidade Velha na Santiago przez pustynię Viana na Boa Vista z piaskiem naniesionym z Sahary aż na najwyższy szczyt archipelagu, wulkan Pico do Fogo. Odkrywa niepowtarzalne dzieła natury, takie jak saliny w Pedra de Lume na Sal czy nietypowe formacje skalne Carbeirinho na So Nicolau. Wreszcie prowadzi swoimi ulubionymi ścieżkami po górach i dolinach Santo Anto.

Wyjaśnia, gdzie i kiedy można spotkać żółwie karetta, na czym polega gra w ouril, a także zdradza tajniki batuku, najstarszego gatunku muzycznego na wyspach. Opowiada o kreolskiej kuchni, sekretach wyspiarskiego karnawału, relacjach damsko-męskich oraz wątkach łączących Polskę i Cabo Verde.

Mała sala z przyciemnionym światłem. Kobiety siedzą na krzesłach w okręgu. Między nogami trzymają skórzane, owalne poduszki. Zaczynają na nich wybijać rytm. Jedna z kobiet zaczyna śpiewać, a pozostałe powtarzają jej słowa. Na środek wychodzi dziewczyna z biodrami przewiązanymi pano di terra. Zaczyna nimi poruszać w rytm muzyki. Melodia staje się coraz szybsza, taniec też przyspiesza. Na samym końcu ma się wrażenie, że tańcząca dziewczyna wpada w trans.

Ta muzyka to batuku, najstarszy gatunek muzyczny z Wysp Zielonego Przylądka. Publiczność jest zachwycona, a najbardziej Madonna.

Na występ batukadeiras w Lizbonie, gdzie gwiazda popu wtedy mieszkała, zabrał ją Dino d'Santiago, portugalski muzyk z kabowerdeńskimi korzeniami. Amerykankę oczarowała prostota muzyki i emocje bijące od tych kobiet. Oczarowała na tyle, że do albumu "Madame X" nagrała piosenkę "Batuka", a w teledysku do niej wystąpiły właśnie batukadeiras. Kilkanaście z nich uczestniczyło też w trasie koncertowej po Europie i Stanach Zjednoczonych promującej tę płytę.

 

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788383175089
Rozmiar pliku: 13 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O au­torce i po­my­śle na książkę

Pod­czas wy­cie­czek, które or­ga­ni­zuję jako prze­wod­niczka po Wy­spach Zie­lo­nego Przy­lądka, czę­sto przed­sta­wiam się w na­stę­pu­jący spo­sób „Je­stem Kami i od­dy­cham Cabo Verde”. Od sied­miu lat Wy­spy Zie­lo­nego Przy­lądka są cen­trum mo­jego ży­cia.

Wszystko za­częło się od przy­padku. Pra­co­wa­łam przez kilka lat jako pi­lotka wy­cie­czek i jed­nego dnia do­sta­łam te­le­fon: „Po­pro­wa­dzi pani grupę na Wy­spach Zie­lo­nego Przy­lądka?”. Od razu wie­dzia­łam, że tak. Po­je­cha­łam na dwa ty­go­dnie i... prze­pa­dłam. Za­ko­cha­łam się w róż­no­rod­nej, uj­mu­ją­cej przy­ro­dzie, lo­kal­nej mu­zyce i tań­cach, a przede wszyst­kim w lu­dziach, ich spo­so­bie by­cia i po­dej­ściu do ży­cia.

Pierw­sze kon­takty z wy­spia­rzami mia­łam już jed­nak dużo wcze­śniej. W 2008 roku po­je­cha­łam na wy­mianę Era­smus do por­tu­gal­skiego mia­steczka uni­wer­sy­tec­kiego – Co­im­bry. Tam, na moim wy­dziale, po­zna­łam dwóch Ka­bo­wer­deń­czy­ków. Wtedy sama na­zwa ar­chi­pe­lagu (Wy­spy Zie­lo­nego Przy­lądka) ja­wiła mi się jako eg­zo­tyczna i nieco ta­jem­ni­cza. Od razu za­uwa­ży­łam, że owi Ka­bo­wer­deń­czycy byli pełni ra­do­ści i opty­mi­zmu. Na po­czątku na­szej zna­jo­mo­ści za­pro­sili mnie na ca­chupę – na­ro­dowe ka­bo­wer­deń­skie da­nie na ba­zie ku­ku­ry­dzy, fa­soli i wa­rzyw. Przy­znam szcze­rze, że po­trawa ta mi wtedy nie po­sma­ko­wała, a te­raz za­ja­dam się nią, kiedy tylko mogę.

To był je­den z im­pul­sów do roz­bu­dze­nia mo­jego za­in­te­re­so­wa­nia daw­nymi ko­lo­niami por­tu­gal­skimi. Pod­ję­łam de­cy­zję, że chcia­ła­bym po­znać je wszyst­kie. Za­częło się od Bra­zy­lii, chwilę miesz­ka­łam też w Ti­mo­rze Wschod­nim, a pierw­szą byłą ko­lo­nią por­tu­gal­ską w Afryce, któ­rej od­wie­dze­nie roz­wa­ża­łam, były wła­śnie Wy­spy Zie­lo­nego Przy­lądka.

W pod­ję­ciu de­cy­zji o kon­kret­nej da­cie wy­jazdu na wy­spy ubiegł mnie... były pra­co­dawca. By­łam wtedy pi­lotką wy­cie­czek i ze względu na moją zna­jo­mość ję­zyka por­tu­gal­skiego, zo­sta­łam wy­słana do pi­lo­to­wa­nia grupy na Cabo Verde. Już pod­czas pierw­szego po­bytu za­chwy­ciły mnie za­równo kra­jo­brazy, jak i lu­dzie. To była mi­łość od pierw­szego wej­rze­nia i już wtedy in­stynk­tow­nie czu­łam, że zwiążę się z tymi wy­spami.

Przed osie­dle­niem się na Wy­spach Zie­lo­nego Przy­lądka miesz­ka­łam jesz­cze we wspo­mnia­nej już Por­tu­ga­lii, Bo­śni i Her­ce­go­wi­nie, Au­stra­lii i Ti­mo­rze. Lu­dzie py­tają mnie, dla­czego wy­bra­łam aku­rat Cabo Verde, skoro ży­łam już w ta­kich wy­jąt­ko­wych pań­stwach. My­ślę, że to wy­pad­kowa kli­matu, spo­koj­niej­szego ży­cia, cu­dow­nych lu­dzi i moż­li­wo­ści roz­wi­ja­nia biz­nesu w mo­jej dzie­dzi­nie. Oczy­wi­ście bli­skie mi osoby rów­nież przy­czy­niły się do tego, że zo­sta­łam tu na dłu­żej.

Pa­ra­dok­sal­nie po­mo­gła mi w tym... pan­de­mia. Jako pi­lotkę wy­sy­łano mnie w różne miej­sca na świe­cie. Choć od pierw­szego po­bytu chcia­łam jak naj­wię­cej prze­by­wać na Cabo Verde, to i tak raz na ja­kiś czas jeź­dzi­łam pi­lo­to­wać wy­cieczki w in­nych pań­stwach. Przez pan­de­mię praca w tu­ry­styce sta­nęła. Po otwar­ciu gra­nic wszy­scy w branży nie­śmiało ma­rzy­li­śmy, że sy­tu­acja się unor­muje. Rze­czy­wi­stość była jed­nak zgoła od­mienna. Do pracy w tu­ry­styce w 2020 roku wró­ciły jed­nostki.

Nie cze­ka­jąc na oferty wy­jaz­dów, za­ję­łam się pracą biu­rową. Z góry za­ło­ży­łam, że bę­dzie to praca tym­cza­sowa, do mo­mentu po­wrotu do tu­ry­styki. Mia­łam szczę­ście, że moja ów­cze­sna sze­fowa zgo­dziła się, bym pra­co­wała zdal­nie z Cabo Verde.

Dzięki temu wró­ci­łam na Sal w pierw­szej po­ło­wie 2021 roku. Do­sta­łam od razu kilka pro­po­zy­cji pracy jako prze­wod­niczka od lo­kal­nych firm, ale na tak sła­bych wa­run­kach, że ich nie przy­ję­łam. To wtedy zo­ba­czy­łam, że albo stwo­rzę swój biz­nes na swo­ich za­sa­dach, albo nie będę miała co ro­bić na Cabo Verde.

I... za­czę­łam. Wy­my­śli­łam coś, czego jesz­cze na Sal nie było. Wy­cieczki po mniej zna­nych miej­scach na wy­spie, w ma­łych, ka­me­ral­nych gru­pach, bez li­mitu cza­so­wego. A przede wszyst­kim – z god­nym wy­na­gro­dze­niem dla mo­ich lo­kal­nych współ­pra­cow­ni­ków, bo uwa­żam, że za do­brą pracę na­leży się do­bra płaca. By­łam pierw­szą osobą, która za­częła otwar­cie mó­wić, że na tu­ry­styce na wy­spie za­ra­biają przede wszyst­kim ob­co­kra­jowcy kosz­tem Ka­bo­wer­deń­czy­ków i że na­leży to zmie­nić.

Choć miesz­kam w Santa Ma­ria, naj­bar­dziej tu­ry­stycz­nym mia­steczku ar­chi­pe­lagu, to przez lata po­zna­łam wszyst­kie dzie­więć za­miesz­ka­łych wysp. Na nie­któ­rych z nich (jak São Vi­cente i Santo An­tão) by­łam kil­ka­dzie­siąt razy ze względu na pracę.

Od prze­ło­mo­wego 2021 roku nie ma ty­go­dnia, by kil­ka­dzie­siąt osób z Pol­ski nie wy­ru­szało ze mną na wy­cieczki po Sal. „Nie nu­dzi ci się cią­głe opo­wia­da­nie o tym sa­mym?” – py­tają mnie moi klienci. Nie, zu­peł­nie nie, bo każda grupa, każdy tu­ry­sta jest inny. Pa­dają inne py­ta­nia, wąt­pli­wo­ści, po­dej­mu­jemy różne te­maty...

„Opo­wia­dasz nam tyle fa­scy­nu­ją­cych hi­sto­rii, po­win­naś na­pi­sać książkę!” – ta­kie zda­nie sły­sza­łam wiele razy za­równo od tu­ry­stów, jak i od spe­cja­li­stów z branży. Nie po­wiem, na­pi­sa­nie książki od wielu, wielu lat było moim ma­rze­niem. Te­raz wła­śnie je speł­niam.

Za­pra­szam do od­kry­wa­nia Wysp Zie­lo­nego Przy­lądka oczami Kami na Cabo!

Kami na Cabo na wy­spie São Ni­co­lauWy­spy Zie­lo­nego Przy­lądka – czy na pewno zie­lone?

„Gdzie ta zie­leń?” – to py­ta­nie, które pra­wie za­wsze pada wśród pa­sa­że­rów lo­tów na Sal przy lą­do­wa­niu, kiedy przez okno wi­dać tylko bru­natną zie­mię. Fak­tycz­nie, Sal w zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści jest pół­pu­sty­nią. Pada tu za­le­d­wie kilka razy w roku, a po­je­dyn­cze opady desz­czu trwają prze­cięt­nie pół go­dziny. Nie dziwne więc, że na tej ma­łej wy­spie ro­ślin­no­ści jest nie­wiele.

Skąd za­tem okre­śle­nie Wy­spy Zie­lo­nego Przy­lądka, które może ko­ja­rzyć się z bujną, tro­pi­kalną ro­ślin­no­ścią? Otóż wszystko wzięło się od... Przy­lądka Zie­lo­nego. To daw­niej uzna­wany za wy­su­nięty naj­da­lej na za­chód skra­wek Afryki kon­ty­nen­tal­nej. Znaj­duje się na te­re­nie Se­ne­galu, a kon­kret­nie Da­karu i, co cie­kawe, po­dobno w ogóle nie jest zie­lony. Kto wie, być może kilka wie­ków temu wy­glą­dał zu­peł­nie ina­czej?

Alto Mira – wio­ska w gó­rach Santo An­tão

Por­tu­gal­czycy jako pierwsi Eu­ro­pej­czycy do­tarli na wy­spy i to wła­śnie im za­wdzię­czamy na­zwę ca­łego ar­chi­pe­lagu. Wy­spa San­tiago, na któ­rej w pierw­szej ko­lej­no­ści się osie­dlili, jest po­ło­żona na tej sa­mej sze­ro­ko­ści geo­gra­ficz­nej co wspo­mniany Przy­lą­dek Zie­lony. Na sa­mym po­czątku to San­tiago na­zy­wali Ilha de Cabo Verde (Wy­spa Zie­lo­nego Przy­lądka), jed­nak na­zwa ta szybko zo­stała roz­cią­gnięta na po­zo­stałe wy­spy.

Jak wi­dać, nie ma ona nic wspól­nego z sa­mym ar­chi­pe­la­giem. Ale Cabo Verde, wbrew temu, co wi­dać na przy­kład na Sal, jest bar­dzo róż­no­rodne. I choć część wysp fak­tycz­nie jest pół­pu­stynna i prak­tycz­nie po­zba­wiona ro­ślin­no­ści, to cho­ciażby na Santo An­tão, San­tiago, São Ni­co­lau czy Bra­vie po okre­sie desz­czo­wym znaj­dziemy miej­sca, gdzie zie­leń aż bije po oczach.

Ja sama na­zwa­ła­bym ten ar­chi­pe­lag Wy­spami Róż­no­rod­nego Przy­lądka lub Ko­lo­ro­wego Przy­lądka. Dla­czego? Bo róż­no­rod­ność zwią­zana z kra­jo­bra­zami, ukształ­to­wa­niem te­renu, hi­sto­rią, spo­so­bem za­sie­dla­nia i kul­turą po­szcze­gól­nych wysp jest ogromna i będę ją przy­bli­żać w tej książce.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: