Wywłaszczeni. Marks, Własność i komunizm - ebook
Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2010
Wywłaszczeni. Marks, Własność i komunizm - ebook
Autor dowodzi, że kapitalizm, który wynosi ponad wszystko własność prywatną w rzeczywistości jest systemem opartym na wywłaszczeniu i monopolu.
| Kategoria: | Filozofia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-62744-15-2 |
| Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przedmowa/ Daniel Bensaïd, komunista heretycki
Daniel Bensaïd opuścił nas 12 stycznia 2010 r. Strata jest niepowetowana, nie tylko dla nas, jego przyjaciół i towarzyszy walki, ale również dla kultury rewolucyjnej. Ze swoją niepokornością, humorem, szlachetnością, wyobraźnią był rzadkim przykładem intelektualistydziałacza w mocnym znaczeniu tych słów. Przypominam sobie nasze długie rozmowy, czasem dyskusje, przy stole, zwłaszcza między deserem a kawą, w jego ulubionej restauracji paryskiej Le Charbon. Nie zawsze się zgadzaliśmy, wręcz przeciwnie, ale jakże można było go nie lubić, nie podziwiać jego niezwykłej kreatywności, a przede wszystkim ducha oporu wobec wszystkiego, co składa się na nikczemność ustalonego ładu?
Auguste Blanqui, komunista heretycki – taki był tytuł artykułu, który w 2006 r. napisałem razem z Danielem (do książki pod redakcją naszych wspólnych przyjaciół, Philippe’a Corcuffa i Alaina Maillarda, o XIXwiecznych socjalistach we Francji). Pojęcie komunisty heretyckiego doskonale pasuje do jego własnej myśli, uporczywie wiernej sprawie uciskanych, ale alergicznej na wszelką ortodoksję.
Jeśli książki Daniela czyta się z taką przyjemnością, to dlatego, że napisano je ostrym piórem prawdziwego pisarza posiadającego dar formuły, która może być zabójcza, ironiczna, gniewna lub poetycka, lecz zawsze trafia w sedno. Jego osobliwy, niezrównany styl literacki, nie był bezinteresowny – służył idei, przesłaniu, odezwie: nie uginać się ani nie poddawać, nie rezygnować, nie zniechęcać się ani nie godzić się ze zwycięzcami. Siła oburzenia tchnie ze wszystkich jego dzieł.
I wierność widmu komunizmu, który opatrzył piękną definicją: to uśmiech wyzyskiwanych, którzy w Paryżu, w czerwcu 1848 r., słyszeli dochodzący z daleka odgłos wystrzałów z powstańczych karabinów – epizod ten opisał Tocqueville, a zreinterpretował Toni Negri. Jego duch przetrwa obecny tryumf globalizacji kapitalistycznej tak, jak duch judaizmu przetrwał zniszczenie Świątyni i wygnanie z Hiszpanii (lubię to niecodzienne i nieco prowokacyjne porównanie).
Daniel Bensaïd opuścił nas 12 stycznia 2010 r. Strata jest niepowetowana, nie tylko dla nas, jego przyjaciół i towarzyszy walki, ale również dla kultury rewolucyjnej. Ze swoją niepokornością, humorem, szlachetnością, wyobraźnią był rzadkim przykładem intelektualistydziałacza w mocnym znaczeniu tych słów. Przypominam sobie nasze długie rozmowy, czasem dyskusje, przy stole, zwłaszcza między deserem a kawą, w jego ulubionej restauracji paryskiej Le Charbon. Nie zawsze się zgadzaliśmy, wręcz przeciwnie, ale jakże można było go nie lubić, nie podziwiać jego niezwykłej kreatywności, a przede wszystkim ducha oporu wobec wszystkiego, co składa się na nikczemność ustalonego ładu?
Auguste Blanqui, komunista heretycki – taki był tytuł artykułu, który w 2006 r. napisałem razem z Danielem (do książki pod redakcją naszych wspólnych przyjaciół, Philippe’a Corcuffa i Alaina Maillarda, o XIXwiecznych socjalistach we Francji). Pojęcie komunisty heretyckiego doskonale pasuje do jego własnej myśli, uporczywie wiernej sprawie uciskanych, ale alergicznej na wszelką ortodoksję.
Jeśli książki Daniela czyta się z taką przyjemnością, to dlatego, że napisano je ostrym piórem prawdziwego pisarza posiadającego dar formuły, która może być zabójcza, ironiczna, gniewna lub poetycka, lecz zawsze trafia w sedno. Jego osobliwy, niezrównany styl literacki, nie był bezinteresowny – służył idei, przesłaniu, odezwie: nie uginać się ani nie poddawać, nie rezygnować, nie zniechęcać się ani nie godzić się ze zwycięzcami. Siła oburzenia tchnie ze wszystkich jego dzieł.
I wierność widmu komunizmu, który opatrzył piękną definicją: to uśmiech wyzyskiwanych, którzy w Paryżu, w czerwcu 1848 r., słyszeli dochodzący z daleka odgłos wystrzałów z powstańczych karabinów – epizod ten opisał Tocqueville, a zreinterpretował Toni Negri. Jego duch przetrwa obecny tryumf globalizacji kapitalistycznej tak, jak duch judaizmu przetrwał zniszczenie Świątyni i wygnanie z Hiszpanii (lubię to niecodzienne i nieco prowokacyjne porównanie).
więcej..