Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Wyzwanie na przyszłość. Rozliczenie z przeszłością - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2020
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Wyzwanie na przyszłość. Rozliczenie z przeszłością - ebook

Główna bohaterka książki – Ewa – jest atrakcyjną, młodą, wykształconą i zupełnie niewierzącą w siebie kobietą. Nieszczęśliwą w życiu zawodowym i osobistym, a dodatkowo uwikłaną w romans z tak zwanym trudnym mężczyzną, który na przemian chce z nią być, rani ją i odtrąca. Sfrustrowana Ewa, za namową przyjaciółek, usiłuje naprawić swoje życie za pomocą terapii. Trafia do gabinetu doktor Marty, która proponuje jej oryginalne metody pracy. I tak Ewa zanurza się w przeszłość, analizując swoje związki z mężczyznami, oraz wybiega w przyszłość, próbując znaleźć pracę marzeń. Oprócz wsparcia terapeutki Ewa korzysta także z pomocy tajemniczej wróżki Irminy. Czy bohaterka znajdzie pracę swoich marzeń? Czy znajdzie odpowiedzi na dręczące ją pytania? Czy uwolni się z toksycznej relacji?
A może los przygotował inne rozwiązanie? Zapraszam do świata Ewy. Świata pełnego emocji, trudnych decyzji, rozterek, refleksji i wzruszeń, z którymi może identyfikować się tak wiele z nas.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-959150-1-7
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ I.

W gabinecie doktor Marty

Ewa siedziała przed gabinetem doktor Marty. Piękna, drobna blondynka, za którą oglądają się faceci, nawet ci idący ze swoimi kobietami, wewnątrz była kłębkiem nerwów i kumulacją wątpliwości. Dlatego dała się przekonać do wizyty u doktor Marty, żeby ktoś wreszcie zrobił porządek w jej głowie. Odpowiedział, czego tak naprawdę chce i dlaczego to się nie udaje. Doktor Martę polecili Ewie znajomi. Ci, którym na niej zależało. Z gabinetu wyszedł zapłakany chłopak. Mimo widocznego rozdarcia emocjonalnego łypnął na Ewę z uznaniem. No ładnie ‒ pomyślała Ewa ‒ pani doktor robi ludziom jesień średniowiecza z duszy. Ja się na taki biznes nie piszę. I już miała wychodzić, gdy drzwi się otworzyły. Stanęła w nich filigranowa brunetka i powiedziała:

– Pani Ewo, zapraszam.

Cóż było robić? Zaproszenia zignorować nie wypada, więc Ewa niechętnie podniosła się z wygodnego fotela, przywołała na twarz uśmiech numer pięć, taki na specjalne okazje, i potulnie poczłapała za doktor Martą, by zmierzyć się z demonami przeszłości i zaprowadzić ład i porządek w głowie.

– Dzień dobry, Ewo, co panią do mnie sprowadza? – spytała terapeutka.

– Chciałabym zmienić swoje życie. Całe. Totalnie przewartościować i zacząć wszystko od nowa. Teraz. Już – odpowiedziała Ewa.

– Całe życie? To duże wyzwanie. A co by pani chciała zmienić najbardziej? – zapytała doktor Marta.

– Pracę i chłopaka – odpowiedziała pacjentka.

– A zdrowie? Czy chciałaby pani zmienić stan swojego zdrowia? – dopytywała doktor Marta.

Dziwna kobieta – pomyślała Ewa. Ja jej mówię, czego chcę, a ta mnie o zdrowie pyta. A może na dzień dobry wyglądam na wariatkę, niestabilną i zaburzoną? – zatroskała się.

– No nie, zdrowia akurat nie – odpowiedziała.

– Nic pani nie dolega? – zapytała doktor Marta.

No uparta baba, ale OK. Chcesz o zdrowiu, będzie o zdrowiu, bo ja się tu najwyraźniej nie liczę. Strata czasu. Ta kobieta mi nie pomoże – Ewa prowadziła wewnętrzny monolog.

– Dolega mi. Wiązadło mam uszkodzone, bo jakiś idiota na hulajnodze wpadł na mnie z impetem. To się przewróciłam i uszkodziłam wiązadło, a teraz nie mogę biegać (co lubiłam), chodzić na szpilkach, klękać, kucać i jeszcze mnie diabelstwo boli napadowo – wyrzuciła z siebie Ewa.

– O, to jednak coś pani dolega zdrowotnie. ‒ Nie wiedzieć czemu doktor Marta się ucieszyła. ‒ A w jaki sposób powiązałaby pani ten stan ze zmianami, których chce pani dokonać? – dopytywała.

No obłęd jakiś – pomyślała Ewa. Co ma moje wiązadło do pracy i chłopaka? Jaką metodą ta kobieta prowadzi terapię? Własną, autorską? Kto jej dał dyplom? Ewa zaczęła rozglądać się po ścianach w poszukiwaniu namacalnego dowodu, że pani doktor ma jakieś kompetencje.

– Na ścianie nie znajdzie pani odpowiedzi, Ewo. One są w pani głowie i sercu – zareagowała terapeutka.

– No więc nie widzę związku między moim wiązadłem a zmianą pracy i chłopaka – odpowiedziała Ewa.

– A nie jest przypadkiem tak, że pani wiązadło jest chore, podobnie jak chora jest relacja zawodowa i miłosna? – spytała doktor Marta.

Ewa spojrzała na nią z mieszaniną zaciekawienia i zainteresowania. Jeśli tak będziemy wyciągać wnioski, to niedługo wydedukujemy, że wybór Donalda Trumpa na prezydenta też miał związek z moim uszkodzonym wiązadłem i zjebanym życiem ‒ pomyślała. Nagle poczuła, że chce jej się płakać. Nieludzkim wysiłkiem nie dopuściła do łez, by głupie babsko nie miało satysfakcji, że ją doprowadziła do płaczu jak tamtego chłopaka.

– A czy te zmiany chce pani przeprowadzić dla siebie, czy dla innych? – dopytywała doktor Marta.

– Jak to dla innych? – zapytała wyraźnie zdziwiona Ewa.

– Bo na przykład ktoś tego oczekuje lub chce pani coś komuś udowodnić – wyjaśniła terapeutka.

– Dla siebie, to naturalne – potwierdziła Ewa.

– Nie zawsze i nie w każdym przypadku – podzieliła się swoimi wątpliwościami doktor Marta.

– ?

– Proszę mi powiedzieć, dlaczego chce pani zmienić pracę? Pracuje pani w nieznośnych warunkach, nie ma biurka ani swojego miejsca i snuje się z kąta w kąt, pracodawca nie płaci regularnie, współpracownicy panią biją? – zadawała pytania terapeutka.

– Nie, ale to, co pani mówi, jest absurdalne – stwierdziła Ewa.

– Pani Ewo, proszę, żebyśmy unikały ocen w trakcie naszych spotkań – poprosiła doktor Marta.

To będzie ich więcej niż jedno? Niedoczekanie twoje – pomyślała Ewa.

– Chcę, żeby podała pani jeden powód, dla którego ta praca jest do zmiany – ciągnęła niestrudzona terapeutka.

– Bo instytucja jest niezbyt prestiżowa, zarobki za małe jak na duże miasto i strasznie się nudzę – wyjaśniła Ewa.

– OK, powiedzmy, że są to powody przemawiające za zmianą. A teraz proszę mi powiedzieć, kto powiedział, że praca jest niezbyt prestiżowa, skąd pani wie, że zarobki są za małe jak na duże miasto i dlaczego się pani nudzi zamiast pracować? – dopytywała doktor Marta.

UUUUUUUUUUUU ‒ wrzasnęła Ewa wewnętrznie. Co za debilny babsztyl. Ja jej swoje, a ta grzebie patykiem w gównie i myśli, że coś wygrzebie. Ale OK. Jestem tu pierwszy i ostatni raz, więc mogę się pobawić w tę durną grę w terapię – pomyślała.

– Inni ludzie mi mówią, że ta praca to obciach, nazwa instytucji budzi fatalne skojarzenia i same półgłówki dookoła. Zarobki są małe, bo przecież wiem, ile zarabiają moi znajomi. Im się udało, mi nie. A nudzi mi się, bo nie ma żadnych zadań do realizacji. ŻADNYCH. Kiedyś to były czasy. Człowiek nie wiedział, w co ręce włożyć, a teraz siedzi i duma, popada w jeszcze gorszy nastrój i w dodatku wysłuchuje pomysłów ludzi głupszych od siebie, którzy nie potrafią nawet pracy zorganizować – odpowiedziała Ewa podniesionym głosem.

– Ewo, widzę, że faktycznie nie czuje się pani komfortowo, ale wydaje mi się, że ta zmiana jest podyktowana również presją otoczenia. Porównuje się pani z innymi pod względem zarobków, słucha ich opinii w sprawie pracy i oczekuje, że ktoś wymyśli dla pani zadania do realizacji. OK, można i w ten sposób, ale ja mam inny pomysł na panią. A jeśli chodzi o związek, co jest nie tak? Też inni mówią, że to nie jest chłopak dla pani? – spytała doktor Marta.

– Też. Dużo osób mówi, że do siebie nie pasujemy – odpowiedziała pacjentka.

– A pani? Co pani czuje? – dopytywała terapeutka.

– Że mają rację ‒ powiedziała Ewa cicho, spuszczając wzrok, a w jej oczach pojawiły się łzy.

– W porządku, Ewo. Niech pani spróbuje w domu zastanowić się nad tym, jaką pracę chciałaby pani wykonywać, traktując to zadanie jako wyzwanie na przyszłość. Niech pani porozmawia o tym ze znajomymi, analizując argumenty za i przeciw. Niech pani spisuje wszystkie pomysły i skojarzenia, które przyjdą do głowy, nawet te pozornie niezwiązane z zadaniem. Chciałabym także, żeby pani opisała związek z mężczyzną, który był najważniejszy. Dlaczego taki był? Czy ten mężczyzna jest obecny w pani życiu, czy jest to obecny partner? Widzimy się w następnym tygodniu – podsumowała doktor Marta.

Ewa spojrzała na kobietę półprzytomnie. Oddając się wspomnieniom o mężczyźnie, który był miłością życia i o którym myślenie wciąż bolało, zobaczyła jego – Boskiego Marcelo. Myśli związane ze zmianą pracy odpłynęły w dal, a z oczu zaczęło się wylewać całe morze łez. Ewa opuściła gabinet doktor Marty w stanie podobnym do swojego poprzednika, czyli pani doktor zrobiła jej jesień średniowiecza z duszy. Jednak wychodząc, nie była już taka pewna, że nigdy więcej nie spotka się z doktor Martą. Ta kobieta uruchomiła proces i Ewa czuła, że sama go nie dokończy.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij