Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Wzrok Cerbera - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
8 stycznia 2025
29,90
2990 pkt
punktów Virtualo

Wzrok Cerbera - ebook

Kulisy wielkiej polityki i pracy wywiadów wielkich mocarstw.

„Wzrok Cerbera” – książka Tomasza Turowskiego, finał trylogii „Zabij pożyczonym mieczem”.

W 2021 r. Fundacja Oratio Recta opublikowała pierwszą część cyklu powieściowego Tomasza Turowskiego „Zabij pożyczonym mieczem” pt. „Oko smoka”. Opowiada ona o trwającej od lat bezpardonowej walce o prymat w świecie. Wywiady trzech mocarstw – USA, Rosji i Chin – prześcigają się w metodach niszczenia przeciwnika. Niektórzy oficerowie myślą, że wszystkie chwyty są dozwolone. Czerpiąc inspirację ze starych traktatów o sztuce walki, usiłują „zabić pożyczonym mieczem”. Gdy dochodzi do krwawego ataku na naukowe centrum rosyjskie w Ałtaju, jeden z tropów wskazuje na Amerykanów. Zanosi się na globalny kryzys. Trudno jednak wyprowadzić w pole rosyjskie i amerykańskie służby specjalne. Szczególnie, gdy obu pomaga były oficer polskiego wywiadu – Paweł. Akcja tej trzymającej w napięciu do samego końca opowieści o walce wywiadów toczy się w przepięknej scenerii Ałtaju i Mongolii, stepów i gór, pośród dzikiej przyrody i wśród ludzi, kultywujących stare wierzenia i nieznane Europejczykom obrzędy.
W podobnej konwencji utrzymany jest opublikowany w 2023 r. „Chichot hieny” – obfituje w nagłe zwroty akcji, łączy elementy powieści szpiegowskiej i political fiction, sugestywnie pokazuje tajniki pracy wywiadu.
Zwieńczeniem tej trylogii, jej fabularnym dopełnieniem jest powieść „Wzrok Cerbera”.

Elektronika, informatyka, digitalizacja, sztuczna inteligencja z założenia mają służyć ludziom. Jednak rozwój nauki i techniki wyprzedza kształtowanie norm prawnych i moralnych. Potężne siły mogą dostać się w ręce złych ludzi. Spisek międzynarodowej grupy przemysłowców i finansistów pragnących zawładnąć światem – opisany przez autora w „Chichocie hieny” – został unicestwiony przez połączone siły wywiadów wielu państw.
Spiskowcy przegrali jednak bitwę, ale nie wojnę i część z nich podejmuje nową próbę, tym razem posługując się wyrafinowanymi narzędziami informatycznymi. Trudna walka z nimi toczy się w Hondurasie, Sinkiangu, Hongkongu, w stolicach wielkich mocarstw. Autor umiejętnie opisuje techniki pracy wywiadowczej, przedstawia zagrożenia wynikające z niekontrolowanego rozwoju techniki, pozwala poznać kulisy wielkiej polityki. Powieść obfituje w zaskakujące zwroty akcji, łączy konwencję powieści szpiegowskiej z refleksją nad cywilizacją XXI wieku, uświadamia czytelnikom stojące przed ludzkością zagrożenia.

Tomasz Turowski (ur. 1948) jest autorem szeregu poczytnych powieści, w których pokazywał – poprzez atrakcyjne fabuły – kulisy i tajniki pracy wywiadowczej. Znał taką działalność z autopsji, bowiem przez wiele lat był funkcjonariuszem polskiego wywiadu (karierę zakończył w stopniu pułkownika). Wykonywał różnorodne zadania – jako jezuicki kleryk pracował w Watykanie i w Paryżu, studiował filozofię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, był dziennikarzem Sekcji Polskiej Radia Watykańskiego i w tym charakterze kontaktował się z papieżem Janem Pawłem II. Po pozytywnej weryfikacji w 1990 r. pracował w dyplomacji – m.in. jako ambasador RP na Kubie i ambasador tytularny w ambasadzie w Moskwie. Jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego i WSP (Uniwersytetu Pedagogicznego) w Krakowie (rusycystyka), ma na swoim koncie publikacje poetyckie oraz współpracę z Piwnicą pod Baranami. W 2013 r. został opublikowany wywiad-rzeka z nim pt. „Kret w Watykanie” (Wyd. Agora). Również warszawska oficyna Melanż wydała cykl powieściowy Turowskiego pt. „Bohaterowie cichego frontu”, na który złożyły się książki: ”Dżungla we krwi”, „Krwawiące serce Azji” i „Moskwa nie boi się krwi” oraz stanowiąca odrębną pozycję powieść „Egzekucja”. Jego biografia stała się kanwą filmów – np. odcinka emitowanego przez Netflix Worlwide, serialu Spy Ops (Nieznane misje szpiegowskie), który cieszył się wielką popularnością.

Spis treści

SPIS POSTACI
I. Antony Midas – były moderator z „Chichotu hieny”, były szef Bank of America
II. John Wanderer – byłyszef agencji ochrony „Platon” z „Chichotu hieny”
III. Iwan – były triumwir, Amerykanin z „Chichotu hieny”, teraz – Rosjanin
IV. Jimmy – były triumwir, Chińczyk z „Chichotu hieny”, teraz – Amerykanin
V. Longwei – były triumwir, Rosjanin z „Chichotu hieny”, teraz – Chińczyk
GŁÓWNI GRACZE
1.Coleman James – prezydent USA
2.Iwanow W. Władimirowicz – prezydent ZBiR (Związkowego Państwa Białorusi i Rosji)
3.Xu Jucheng –prezydent Chin, zarazem I sekretarz KPChRL
4.Wright Antony – dyrektor (DCI) CIA, wywiadu cywilnego USA
5.Yu Shanjun – generał, szef tajnej policji wojskowej Er Baowei Bu
6.Naryszkin Siergiej – szef SWR, wywiadu zagranicznego Rosji
POZOSTAŁE POSTACIE
( w porządku alfabetycznym )
1.Adil – Ujgur, zwerbowany przez Jimmy’ego „pod obcą flagą” do projektu „Cerber”
2.Alfredo – naukowiec, informatyk z Uniwersytetu w León (Hiszpania)
3.Andriej, syn Gromowa – specjalista w zakresie łączności kwantowej
4.Bob – rezydent CIA w ambasadzie USA w Tegucigalpie (Honduras)
5.Graham – profesor, neurochirurg z USA
6.Gromow Wasilij – generał w stanie spoczynku, związany z SWR (wywiadem)Rosji
7.Guang – docent, naukowiec chiński, zakamuflowany oficer Er Baowei Bu
8.Jeff – naukowiec amerykański chińskiego pochodzenia
9.Jürgen – informatyk z Düsseldorfu (Niemcy)
10. Marlowe – wicedyrektor (DDO) ds. operacyjnych CIA
11.Maxwell – doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego
12.Megan – studentka prawa na Uniwersytecie w Tegucigalpie, incydentalna kochanka Midasa
13.Paweł – oficer wywiadu polskiego, w stanie spoczynku
14.Shon Feng – chiński chłopak z syndromem Aspergera, geniusz informatyczny
15.Wang – szambonurek z lotniska w Hongkongu
16.Whithe John – sekretarz Wrighta
17.Wu Ling – profesor, amerykański fizyk jądrowy, zaufany służb USA, pochodzenia chińskiego
18. Ya Dang – narkobiznesmen z Hongkongu
MIEJSCA AKCJI
1.Austria – Wiedeń, Imst (Tyrol)
2.Chiny – Hongkong, Pekin, Urumczi (Sinkiang)
3.Hiszpania – León
4.Honduras – Ceiba, Montaña de Oro, Roatan, Tegucigalpa
5.Kazachstan – Ałmaty
6.Mołdawia – Kiszyniów
7.Niemcy – Düsseldorf
8.Polska – Warszawa
9.Rosja – Moskwa – Jasieniewo, Nowosybirsk
10.USA – Long Island, Nowy Jork, Waszyngton
i inne incydentalnie
KRYPTONIMY PROJEKTÓW I OPERACJI
I. „Operacja Cerber” – wspólna antyspiskowo-antyterrorystyczna operacja wywiadów Chin, USA i Rosji.
II. Projekt „Cerber” – spiskowo-terrorystyczny plan globalny.

Kategoria: Sensacja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67220-17-0
Rozmiar pliku: 2,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SPIS PO­STACI

I. An­tony Mi­das – były mo­de­ra­tor z „Chi­chotu hieny”, były szef Bank of Ame­rica

II. John Wan­de­rer – by­ły­szef agen­cji ochrony „Pla­ton” z „Chi­chotu hieny”

III. Iwan – były trium­wir, Ame­ry­ka­nin z „Chi­chotu hieny”, te­raz – Ro­sja­nin

IV. Jimmy – były trium­wir, Chiń­czyk z „Chi­chotu hieny”, te­raz – Ame­ry­ka­nin

V. Lon­gwei – były trium­wir, Ro­sja­nin z „Chi­chotu hieny”, te­raz – Chiń­czyk

GŁÓWNI GRA­CZE

1. Co­le­man Ja­mes – pre­zy­dent USA

2. Iwa­now W. Wła­di­mi­ro­wicz – pre­zy­dent ZBiR (Związ­ko­wego Pań­stwa Bia­ło­rusi i Ro­sji)

3. Xu Ju­cheng –pre­zy­dent Chin, za­ra­zem I se­kre­tarz KPChRL

4. Wri­ght An­tony – dy­rek­tor (DCI) CIA, wy­wiadu cy­wil­nego USA

5. Yu Shan­jun – ge­ne­rał, szef taj­nej po­li­cji woj­sko­wej Er Ba­owei Bu

6. Na­rysz­kin Sier­giej – szef SWR, wy­wiadu za­gra­nicz­nego Ro­sji

PO­ZO­STAŁE PO­STA­CIE

( w po­rządku al­fa­be­tycz­nym )

1. Adil – Uj­gur, zwer­bo­wany przez Jimmy’ego „pod obcą flagą” do pro­jektu „Cer­ber”

2. Al­fredo – na­uko­wiec, in­for­ma­tyk z Uni­wer­sy­tetu w León (Hisz­pa­nia)

3. An­driej, syn Gro­mowa – spe­cja­li­sta w za­kre­sie łącz­no­ści kwan­to­wej

4. Bob – re­zy­dent CIA w am­ba­sa­dzie USA w Te­gu­ci­gal­pie (Hon­du­ras)

5. Gra­ham – pro­fe­sor, neu­ro­chi­rurg z USA

6. Gro­mow Wa­si­lij – ge­ne­rał w sta­nie spo­czynku, zwią­zany z SWR (wy­wia­dem)Ro­sji

7. Gu­ang – do­cent, na­uko­wiec chiń­ski, za­ka­mu­flo­wany ofi­cer Er Ba­owei Bu

8. Jeff – na­uko­wiec ame­ry­kań­ski chiń­skiego po­cho­dze­nia

9. Jür­gen – in­for­ma­tyk z Düs­sel­dorfu (Niemcy)

10. Mar­lowe – wi­ce­dy­rek­tor (DDO) ds. ope­ra­cyj­nych CIA

11. Ma­xwell – do­radca pre­zy­denta USA ds. bez­pie­czeń­stwa na­ro­do­wego

12. Me­gan – stu­dentka prawa na Uni­wer­sy­te­cie w Te­gu­ci­gal­pie, in­cy­den­talna ko­chanka Mi­dasa

13. Pa­weł – ofi­cer wy­wiadu pol­skiego, w sta­nie spo­czynku

14. Shon Feng – chiń­ski chło­pak z syn­dro­mem Asper­gera, ge­niusz in­for­ma­tyczny

15. Wang – szam­bo­nu­rek z lot­ni­ska w Hong­kongu

16. Whi­the John – se­kre­tarz Wri­ghta

17. Wu Ling – pro­fe­sor, ame­ry­kań­ski fi­zyk ją­drowy, za­ufany służb USA, po­cho­dze­nia chiń­skiego

18. Ya Dang – nar­ko­biz­nes­men z Hong­kongu

MIEJ­SCA AK­CJI

1. Au­stria – Wie­deń, Imst (Ty­rol)

2. Chiny – Hong­kong, Pe­kin, Urum­czi (Sin­kiang)

3. Hisz­pa­nia – León

4. Hon­du­ras – Ce­iba, Mon­taña de Oro, Ro­atan, Te­gu­ci­galpa

5. Ka­zach­stan – Ał­maty

6. Moł­da­wia – Ki­szy­niów

7. Niemcy – Düs­sel­dorf

8. Pol­ska – War­szawa

9. Ro­sja – Mo­skwa – Ja­sie­niewo, No­wo­sy­birsk

10. USA – Long Is­land, Nowy Jork, Wa­szyng­ton

i inne in­cy­den­tal­nie

KRYP­TO­NIMY PRO­JEK­TÓW I OPE­RA­CJI

I. „Ope­ra­cja Cer­ber” – wspólna an­ty­spi­skowo-an­ty­ter­ro­ry­styczna ope­ra­cja wy­wia­dów Chin, USA i Ro­sji.

II. Pro­jekt „Cer­ber” – spi­skowo-ter­ro­ry­styczny plan glo­balny.I

Ten rok był na­wet jak na Ka­ra­iby wy­jąt­kowy. Nic nie su­ge­ro­wało, że w maju za­cznie się, jak zwy­kle trwa­jącą do paź­dzier­nika, pora desz­czowa. Słońce świe­ciło in­ten­syw­nie, kra­jo­brazy i ko­lory li­nii brze­go­wej wy­spy przy­po­mi­nały re­klamy biur tu­ry­stycz­nych, z tą róż­nicą, że były praw­dziwe. La­zur wody, prze­cho­dzący bli­żej plaży w głę­boki szma­ragd, w czuby palm, kon­tra­sto­wał z bielą piasz­czy­stej plaży.

Był już 16 kwiet­nia i nie spa­dła ani jedna kro­pla desz­czu, który tu, w kli­ma­cie rów­ni­ko­wym, nad­ciąga na­gle i z dużą in­ten­syw­no­ścią, wspie­rany ło­sko­tem grzmo­tów prze­ta­cza­ją­cych się po nie­bie i zwie­lo­krot­nio­nych echem. Chwilę po­tem już nic nie świad­czy o tym, że prze­szła ulewa – jej ślady w pro­mie­niach słońca zni­kają bły­ska­wicz­nie i bu­rza koń­czy się tak samo na­gle, jak się za­częła. Mimo że pora była wcze­sna, koło wpół do siód­mej, le­d­wie go­dzinę po tu­tej­szym wscho­dzie słońca, za­równo po­wie­trze, jak i woda od­da­wały za­ku­mu­lo­wane cie­pło, więc pia­sek plaży i fale mo­rza Ka­ra­ib­skiego ob­my­wa­jące West Bay na hon­du­ra­skiej wy­spie Ro­atan zbli­żały się do ty­po­wej dla kwiet­nia tem­pe­ra­tury 28°. Uwzględ­nia­jąc po­pu­lar­ność tego miej­sca, szcze­gól­nie wśród nur­ków z ca­łego świata upra­wia­ją­cych ów sport na wstrzy­ma­nym od­de­chu, wcze­sna pora miała dla po­ran­nych spa­ce­ro­wi­czów wiele za­let. Upał, ła­go­dzony mor­ską bryzą, nie był jesz­cze zbyt nu­żący, piasz­czy­sta po­łać była wciąż pra­wie pu­sta, choć nie­ba­wem miał ją za­lać tłum pla­żo­wi­czów i fa­nów nur­ko­wa­nia. A ła­two było im stać się ama­to­rami lub wręcz wiel­bi­cie­lami tego miej­sca, które da­wało szansę po­dzi­wia­nia pod­wod­nego świata dru­giej co do wiel­ko­ści, po au­stra­lij­skiej, ba­riery raf ko­ra­lo­wych na ziem­skim glo­bie.

Tym­cza­sem nie kłę­biły się tu ta­buny skąpo odzia­nych tu­ry­stów. Rów­no­le­gle do li­nii zra­sza­nego le­ni­wymi fa­lami pia­sku cią­gnął się sa­motny sznu­rek śla­dów stóp, któ­rych fale te jesz­cze nie uni­ce­stwiły. Sprawcą tego na­ru­sza­ją­cego dzie­wi­czość ob­razu szcze­gółu był sa­motny męż­czy­zna w nieco wię­cej, przy­naj­mniej na pierw­szy rzut oka, niż śred­nim wieku. Był już opa­lony, co świad­czyło o tym, że to nie jego pierw­szy dzień na Ro­ata­nie. Oprócz fir­mo­wych szor­tów nie miał na so­bie nic, je­śli nie li­czyć cien­kiego zło­tego łań­cuszka na szyi z pół­księ­ży­co­watą blaszką – me­da­li­kiem, na któ­rym było wy­gra­we­ro­wane coś przy­po­mi­na­ją­cego krótki wers z pod­pi­sem.

Męż­czy­zna od­wró­cił się twa­rzą w kie­runku mo­rza i uniósł ra­miona w ge­ście czy to po­zdro­wie­nia, czy wład­czym. Za­stygł na chwilę bez ru­chu, by po­tem kon­ty­nu­ować prze­chadzkę. Nie mi­nęło dzie­sięć mi­nut jego spa­ceru, gdy w od­dali za­ma­ja­czyła syl­wetka in­nego męż­czy­zny, po­ru­sza­ją­cego się do­kład­nie taką samą trasą, tyle że w prze­ciw­nym kie­runku. Gdy byli już nie­da­leko od sie­bie, dało się do­strzec na szyi męż­czy­zny nad­cho­dzą­cego z prze­ciwka złoty łań­cu­szek z me­da­lio­nem bliź­nia­czo po­dob­nym do tego, który miał sa­motny po­ranny spa­ce­ro­wicz. Gdy sta­nęli przed sobą twa­rzą w twarz, wpa­trzeni w owe me­da­liony, od­czy­tali wy­gra­we­ro­wane in­skryp­cje. U sa­mot­nego brzmiała ona: „czy­nie­nie do­bra” i w pod­pi­sie: Pla­ton, a u spo­tka­nego prze­zeń męż­czy­zny „ce­lem na­szych czy­nów po­winno być” i w pod­pi­sie: Pla­ton.

– No, ni­gdy bym cię nie roz­po­znał, Pla­to­nie – stwier­dził „sa­motny”.

– A ja cie­bie, mo­de­ra­to­rze – od­wza­jem­nił się słynny ochro­niarz, od czasu ma­sa­kry na pu­styni Mo­jave znaj­du­jący się pre­wen­cyj­nie na wszyst­kich li­stach bar­dzo nie­bez­piecz­nych, po­szu­ki­wa­nych prze­stęp­ców.

– No cóż, kosz­to­wało to masę pie­nię­dzy i wiele cier­pli­wo­ści, żeby nie po­wie­dzieć – cier­pie­nia. Te­raz nie wy­star­czy zmie­nić ko­lor wło­sów i od­po­wied­nio się ucha­rak­te­ry­zo­wać. Ko­nieczne są o wiele po­waż­niej­sze in­ter­wen­cje. Ja mu­sia­łem zro­bić wsz­czepy w tę­czówkę, aby zmie­nić jej ob­raz, do­ko­nać prze­szcze­pów opu­szek pal­ców wraz z li­niami pa­pi­lar­nymi, no i zmie­nić układ trój­kąta cech cha­rak­te­ry­stycz­nych twa­rzy, po­zwa­la­ją­cych na jej elek­tro­niczną iden­ty­fi­ka­cję. Spi­ło­wano mi wy­stępy ko­ści po­licz­ko­wych i kość żu­chwy kształ­tu­jącą brodę. Na do­da­tek z da­leko idącą re­duk­cją śla­dów za­bie­gów, po któ­rych prze­sze­dłem pra­wie roczną re­kon­wa­le­scen­cję. I oto je­stem – z au­ten­tycz­nymi do­ku­men­tami, po­zy­tyw­nie roz­po­znany na wszyst­kich waż­nych lot­ni­skach.

– To po­dob­nie jak i ja. A co stało się z ła­pi­du­chem, który ci to ro­bił?

– Nic, żyje so­bie spo­koj­nie, bo wy­ko­ny­wał tyle ka­ral­nych ope­ra­cji pla­stycz­nych dla prze­stęp­ców, że we wła­snym in­te­re­sie bę­dzie trzy­mał gębę na kłódkę.

– Te­raz chodźmy do Be­ac­kers Bar&Grill West. Tam są wszy­scy trium­wi­rzy.

– Nie po­doba mi się ta na­sza kon­cen­tra­cja w jed­nym miej­scu i cza­sie, to było jedną z przy­czyn na­szej wcze­śniej­szej po­rażki, ale chyba na po­czątku ina­czej się nie da.

Obaj męż­czyźni ru­szyli do bu­dynku z dużą we­randą od frontu i z sze­re­gami le­ża­ków przed nią, gdzie rów­nież ser­wo­wano po­siłki i drinki.

Po wej­ściu do lo­kalu skie­ro­wali się na we­randę, gdzie przy sto­liku, tuż przy jej ze­wnętrz­nej ba­rie­rze, z pa­no­ra­micz­nym wi­do­kiem na mo­rze sie­dzieli trium­wi­rzy, ale zmie­nieni nie do po­zna­nia. Nie­gdy­siej­szy przed­sta­wi­ciel Chin, wy­wo­dzący się z grupy na­ro­do­wo­ścio­wej Han, stąd jego słuszny wzrost i pra­wie biały ko­lor skóry, nie mu­siał przy­naj­mniej jej wy­bie­lać, lecz na równi z po­zo­sta­łymi to­wa­rzy­szami z trium­wi­ratu do­ko­nał za­sad­ni­czych ko­rekt w in­nych ob­sza­rach swego ciała. Na wi­dok dwójki, zmie­rza­ją­cej do ich sto­lika, wszy­scy pod­nie­śli się z krze­seł.

– Wi­tam ser­decz­nie, pa­no­wie. Wi­dzę, że już za­akli­ma­ty­zo­wa­li­ście się tu­taj nie­źle – mo­de­ra­tor iro­nicz­nie sko­men­to­wał na­poje, które pili trium­wi­rzy – da­iqu­iri tru­skaw­kowe i mar­ge­ritę. Tylko je­den z nich opto­wał za izo­to­nicz­nym na­po­jem Emer­sona z kolą wi­śniową.– To już chyba czas, aby­śmy zdjęli na­sze me­da­liki. Speł­niły swoje za­da­nie, a te­raz przez swe po­do­bień­stwo mogą nie­po­trzeb­nie zwró­cić na nas uwagę. Po­zwól­cie, że się przed­sta­wię – kie­dyś „Mo­de­ra­tor” z Bank of Ame­rica, a te­raz dla was – An­tony Mi­das.

Ze­brani wy­buch­nęli śmie­chem.

– Czy ma­cie się ja­kieś uwagi? Prze­cież mu­siał zo­stać ja­kiś ślad mo­jej daw­nej dzia­łal­no­ści. A te­raz ko­lej na mo­jego part­nera.

– Wi­tam. Kie­dyś Pla­ton z Aka­de­mii, a te­raz John Wan­de­rer, do usług.

– Mam pewną su­ge­stią – nie prze­dłu­żajmy te­raz na­szego ze­bra­nia. Ju­tro pro­po­nuję zo­ba­czyć się przed Iba­gari Bo­uti­que Ho­tel, gdzie mam willę tuż nad wodą – wtrą­cił się Mi­das – moż­li­wie wcze­śnie rano, koło szó­stej, skąd udamy się na po­ranną prze­chadzkę brze­giem mo­rza. To ano­ni­mowe, a przy tym fale są do­brym środ­kiem za­głu­sza­ją­cym. Nie­stety, nie mo­żemy unik­nąć tego kon­wen­ty­klu, bo­wiem ko­nieczne jest okre­śle­nie pla­nów na przy­szłość i ana­liza błę­dów prze­szło­ści.

– Ja się zga­dzam. Spa­cer dla Wan­de­rera to na­tu­ralny ży­wioł. A mię­dzy nami – jak ktoś był głową Aka­de­mii Pla­tona, to jest w sta­nie do­ce­nić kla­syczną fi­lo­zo­fią pe­ry­pa­te­ty­ków, choć to kon­ty­nu­acja dzieła Ary­sto­te­lesa.

Ze­brani znowu ro­ze­śmiali się.

– No cóż, nam by­łym trium­wi­rom nie po­zo­staje nic in­nego, jak tylko się zgo­dzić – za­brał głos w imie­niu po­zo­sta­łych re­pre­zen­tant ludu Han.

– Dla po­rządku i my się przed­sta­wimy. Tro­chę za­mie­ni­li­śmy się ro­lami. Ja, były przed­sta­wi­ciel Pań­stwa Środka, to od dzi­siaj po pro­stu Jimmy, Ro­sja­nin to Lon­gwei (po pol­sku – wiel­kość smoka) jak wi­dać po ko­rek­cie oczu przed­sta­wi­ciel ludu Han, a dzi­siej­szy wciąż oby­wa­tel Sta­nów Zjed­no­czo­nych to Iwan.

– Nie­źle to brzmi – skon­sta­to­wał Mi­das. – A więc do zo­ba­cze­nia nie­ba­wem. Cze­kam na pa­nów ju­tro, przed moim ho­te­lem.

Po prze­chadzce ze współ­pra­cow­ni­kami były szef Bank of Ame­rica i mo­de­ra­tor kon­wen­ty­kli świa­to­wej fi­nan­sjery zdą­ża­ją­cej do to­tal­nej wła­dzy, alias An­tony Mi­das, wró­cił do swego apar­ta­mentu w Iba­gari Bo­uti­que Ho­tel.

Po­zo­stał sam na sam z emo­cjami, któ­rych nie chciał oka­zy­wać w obec­no­ści swych to­wa­rzy­szy. Za­czął ner­wowo cho­dzić po po­koju. W gło­wie kłę­biły mu się różne po­my­sły, prze­mie­szane z ob­ra­zami z prze­szło­ści. Wziął się w ryzy. Po­ło­żył na wznak na łóżku. Za­mknął oczy.

Tak, na­sza su­pre­ma­cja glo­balna by­łaby naj­lep­szym wyj­ściem dla ludz­ko­ści, nie tylko dla nas, po­my­ślał, za­kli­na­jąc rze­czy­wi­stość. No bo co czy­nią ak­tu­alni su­we­reni czy tacy, któ­rzy za nich się uwa­żają. Naj­pierw trzy pań­stwa gra­jące role mo­carstw za­czy­nają nie­czy­ste gry wo­bec sie­bie, co może do­pro­wa­dzić ludz­kość na skraj wojny świa­to­wej, z oczy­wi­stymi dla tego świata skut­kami. A w do­datku ro­bią to w taki spo­sób, by odium za wy­wo­ła­nie kon­fliktu spa­dło na bogu du­cha win­nego kon­ku­renta. Gdy sy­tu­acja jest bli­ska wy­bu­chu, zwo­łują ja­kieś tam zgro­ma­dze­nie więk­szo­ści ist­nie­ją­cych państw, które na­zy­wają Kon­gre­sem Hel­siń­skim, na wzór tego wie­deń­skiego z 1815 roku. Ma ono usta­bi­li­zo­wać sy­tu­ację na ziem­skim glo­bie, za­pew­nić po­kój oraz do­bro­byt jego miesz­kań­ców. Po­zor­nie im się to udaje.

Ale wciąż po­zo­stają w grze od­mienne wek­tory sił i in­te­re­sów. To chwiejna kon­struk­cja. Idioci. My, elita fi­nan­sowo-eko­no­miczna Ziemi, tej Ziemi, bo in­nej nie ma, pró­bo­wa­li­śmy stwo­rzyć jej cen­tralny rząd, który raz na za­wsze wy­eli­mi­no­wałby kon­flikty. Nie­wiele bra­ko­wało, aby te usi­ło­wa­nia skoń­czyły się suk­ce­sem. Jed­nak po­peł­ni­li­śmy sze­reg błę­dów – za dużo wta­jem­ni­czo­nych, roz­bu­do­wany i ła­twy do lo­ka­li­za­cji sys­tem lo­gi­styczny, rzu­ca­jące się w oczy stałe bazy. Także brak lo­jal­no­ści nie­któ­rych, na przy­kład czę­ści struk­tur woj­sko­wych. Wszystko to jest po­wszech­nie znane, stało się fa­bułą licz­nych pu­bli­ka­cji, a na­wet fil­mów.Mi­das na chwilę spo­wol­nił bieg my­śli. Czuł, że za­czyna się nowy, kto wie czy nie de­cy­du­jący roz­dział w jego, i nie tylko jego, ży­ciu.

Z tymi, któ­rych te­raz miał u swego boku, mógł się od­wa­żyć na wpro­wa­dze­nie tego planu w ży­cie. Byli trium­wi­rzy – Chiń­czyk, te­raz gra­jący rolę Ame­ry­ka­nina, Jim­miego, Ame­ry­ka­nin, wcie­la­jący się w po­stać Ro­sja­nina Iwana, w końcu Ro­sja­nin, bę­dący na dziś Chiń­czy­kiem Lon­gwei, no i nie­za­stą­piony ochro­niarz, były szef Pla­ton Aca­demy za­mie­niony w Johna Wan­de­rera.

To grupa, re­pre­zen­tu­jąca swego czasu wszyst­kie kon­ty­nenty tu­dzież gros po­nadna­ro­do­wych struk­tur eko­no­micz­nych i ka­pi­tału, do chwili krwa­wej po­rażki na pu­styni Mo­jave. Tak, po­rażki, nie klę­ski. Bo te­raz znowu są w grze. To nie roz­bit­ko­wie cu­dem ura­to­wani po ka­ta­stro­fie. To za­czyn no­wej ak­cji, która na pewno się uda.

Przy eli­mi­na­cji wcze­śniej­szych po­tknięć or­ga­ni­za­cyj­nych i apli­ka­cji naj­now­szych tech­no­lo­gii bio-cy­bern­tycz­nych, in­for­ma­tycz­nych i z ob­szaru sztucz­nej in­te­li­gen­cji na pewno mamy gwa­ran­to­wany suk­ces. Nie­ba­wem ludz­kość się o tym prze­kona. Dla wła­snego do­bra, do­dał z pewną dozą hi­po­kry­zji, cho­ciaż ta idea tak in­ten­syw­nie ab­sor­bo­wała jego in­te­lekt, że sam za­czął w nią wie­rzyć.

Wresz­cie, zmę­czony na­tło­kiem prze­my­śleń i wra­żeń, wy­tłu­mił je, za­pa­da­jąc w stan ni to snu, ni to czu­wa­nia, który po chwili zmie­nił się w tak po­trzebną dla od­bu­dowy formy psy­cho­fi­zycz­nej drzemkę.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij