- W empik go
Z Bożej łaski - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Z Bożej łaski - ebook
Bogactwo i piękno języka poety porusza w czytelniku najdelikatniejsze smaki, które w ostatecznym rozrachunku tworzą wspaniały bukiet wytrawnego wina, jakim może pochwalić się piwnica autora. Z czystym sumieniem mogę polecić lekturę pierwszego zeszytu tej poezji z nadzieją, że i w czytelniku wywoła bogactwo refleksji, zadumy i oczarowania polskim pejzażem.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8104-511-7 |
Rozmiar pliku: | 721 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp
Wiersze Józefa Romanowskiego nie zaskakują może czytelnika swoją formą. Już na pierwszy rzut oka widzimy oczywistą analogię do Mickiewicza, Słowackiego, czy Norwida, którymi niewątpliwie autor jest zafascynowany. Także w treści wiersze te nie są czymś zupełnie nowym: przepełnione są miłością do ziemi (Moja ziemia od dziecka, Kwitnące Jabłonie), patriotyzmem (Katastrofa smoleńska, Przy Koronie), czy śmiałym stawianiem pytań Bogu (Dotyk). Oryginalność poety polega na zgoła swoistym melanżu tego patriotyzmu, obrazu przyrody, zdroworozsądkowej filozofii i zadumy nad ludzkim losem. Z wierszy Józefa Romanowskiego wyłania się człowiek wrażliwy na piękno natury w której przyszło mu żyć obecnie (Łuskowo) ale także we wspomnieniach (Wileńszczyzna). Bogactwo i piękno języka poety porusza w czytelniku najdelikatniejsze smaki, które w ostatecznym rozrachunku tworzą wspaniały bukiet wytrawnego wina, jakim może pochwalić się piwnica autora. Z czystym sumieniem mogę polecić lekturę pierwszego zeszytu tej poezji z nadzieją, że i w czytelniku wywoła bogactwo refleksji, zadumy i oczarowania polskim pejzażem.
Tomasz OrzechowskiZ BOŻEJ ŁASKI 2017—01—05
TĘ UWAGĘ DAM NA WSTĘPIE,
NIĄ SIĘ SZCZYCĘ, NIĄ SIĘ CHEŁPIĘ,
ŻE NIE MOŻE BYĆ JUŻ GORZEJ,
„TWOJE WIERSZE Z ŁASKI BOŻEJ”!
DLA MNIE WIELKA TO ZACHĘTA,
ŻE MYŚL MOJA Z NIEBA WZIĘTA.
CZYM SĄ WIERSZOWANE SŁOWA
ŻE SIĘ JE W SZUFLADACH CHOWA?
NIE CHCE AUTOR SCHLEBIAĆ SOBIE.
ŻE COŚ PISZE ALBO SKROBIE.
PISZĄC WIERSZ JUŻ SIĘ OBNAŻA,
ZAMIAST MYŚLEĆ W Y O B R A Ż A.
GDY KTOŚ INNY POZWY PISZE,
KAŻDY ROZUMIE I SŁYSZY.
COŚ JEST Z MYŚLI, COŚ JEST Z DUSZY,
KIEDY SŁOWO NERW PORUSZY,
GDY SIĘ SŁOWO ZACZNIE KRZĄTAĆ,
ZŁO SIĘ DOBREM DA POSPRZĄTAĆ.
KTO SIĘ W GŁĘBIĘ SŁÓW ZANURZY,
DOZNA OLŚNIEŃ TEJ PODRÓŻY,
ŻE MATERII I SŁÓW DUCHA
WZAJEM UMYSŁ LUDZKI SŁUCHA.
RĘKA Z DŁUTEM PRZY KAMIENIU
JEST W PODOBNYM DUCHA CIENIU.
SKĄD TEN ZAMIAR CZERPIE RĘKA?
PRZED POSĄGIEM NOGA KLĘKA!
DO SKARBNICY CHÓRU SIĘGAM,
WIERNY SZTUCE TEJ PRZYSIĘGAM
STAĆ PRZY PROGU, SKĄD GŁOS PŁYNIE
W TAJEMNICZEJ SWEJ P R Z Y C Z Y N I E!
GDY W WOŁANIU SZUKAM TREŚCI,
KTOŚ MĄ DUSZĘ GŁOSEM PIEŚCI,
GDY NA POWRÓT, JA ZA GŁOSEM,
GŁOS TEN GINE ZA POKOSEM!
TO, CO DZIŚ JEST TAJEMNICĄ
PRZEDWIECZNEGO SZTUKI WZORCA,
NIESKOŃCZONĄ JEST SKARBNICĄ,
DRZWI OTWIERA TAM DOZORCA.
W TYM ZACHĘTA, ŻE ZE SZCZYTU,
CO SIĘ JAWI LEDWIE GÓRKĄ,
WIDNY WYŻSZY SZCZYT ZACHWYTU,
WYŻEJ, WYŻEJ, GDZIEŚ POD CHMURKĄ.
ZNÓW DO SŁÓW POWRÓCIĆ TRZEBA,
JAK DO KROMKI CO DZIEŃ CHLEBA,
GDZIE SIĘ CIAŁEM STAJĄ SŁOWA,
DZIEŃ PO DNIU I WCIĄŻ OD NOWA.CZŁOWIECZEŃSTWA ZNAKI
CÓŻ SIĘ STAŁO CI PTASZYNO,
ŻE CIĘ NIE MA TAM, NA SĘKU,
POWIEDZ, POWIEDZ MI LESZCZYNO,
CZEMU JESTEŚ W TAKIM LĘKU?
NIE PODNIESIE ORŁA SKRZYDŁO,
NIE PRZESTRASZY WIECZNY WRÓG,
W ŚWIECIE ZWIERZĄT TO PRAWIDŁO,
GDY ZABRAKNIE SKRZYDEŁ, ALBO NÓG.
BĘDĄC BLISKO TEJ NIEMOCY,
OD KOLEBKI POPRZEZ LATA,
CZŁOWIEK WZYWA WCIĄŻ POMOCY,
BO TA WZAJEM SIĘ ZAPLATA.
PRÓCZ DZIECIŃSTWA I STAROŚCI,
OPRÓCZ CHORÓB I KALECTWA,
NIE BRAK W ŻYCIU PRZECIWNOŚCI,
ZBĘDNE TEGO TU ŚWIADECTWA.
ROZUM NASZ DO MIARY SIĘGA,
KIEDY POMOC I DLACZEGO,
SOKRATESA JEST TO KSIĘGA,
BY NIE CZYNIĆ BLIŹNIM ZŁEGO.
SĄ TO SPRAWY OCZYWISTE,
ŻE DOWODZIĆ ICH NIE TRZEBA,
SĄ WYZNANIA UROCZYSTE,
SĄ BILETY WPROST DO NIEBA.
SKĄD TEN CZYN OBCY NATURZE,
POMOC SŁABSZYM NIEŚĆ, GDZIE TRZEBA,
SPIESZĄC SOLO, ALBO W CHÓRZE,
NIBY STRAŻ OGNIOWA Z NIEBA.
NA SWÓJ SPOSÓB KAŻDY MUSI
POZNAĆ TO NA SKÓRZE WŁASNEJ,
SWÓJ RODOWÓD OD MAMUSI,
WYJŚĆ ZE SWEJ SKORUPY CIASNEJ.
I NIE KONIEC WCALE NA TYM,
DOKĄD LUDZKIE ZWIERZĘ ZMIERZA,
CZŁOWIEK STAJE SIĘ BOGATYM,
AŻ PRZEMIENI SIĘ W ŻOŁNIERZA.
GDY TEN HART ZAKWITNIE WZOREM,
ZŁO POKONA RĘKĄ MĘSKĄ,
NAZWIE ŚWIAT TEN CZYN HONOREM,
NAWET WTEDY, GDY JEST KLĘSKĄ.
W DOMNIEMANEJ TEJ WARTOŚCI,
ŚWIAT BUDUJE LUDZKIE WZLOTY,
TAK UŚWIĘCA WŁASNE KOŚCI,
WZNOSI PIEŚNI, HYMNY, ROTY.
KTO Z WOLNOŚCI ŚWIAT WYWODZI,
NA KONIECZNOŚĆ TWARDĄ WPADA,
CZYN ROZUMEM JEJ PRZEWODZI,
LECZ NIE KAŻDY SIĘ DOGADA.
BIEGNIE ŚWIAT PRZEZ TRUD I MĘKĘ,
USTRÓJ BUDUJĄ NARODY,
I NA WŁASNĄ W TYM TEŻ RĘKĘ,
SPRYT WYWALCZA SOBIE „PRZODY”.
TĘ KONIECZNOŚĆ USTRÓJ MIERZY,
Z CZEGO WOLNOŚĆ SIĘ WYKUWA,
I KAŻDEMU SIĘ NALEŻY,
ACZ NIE KAŻDY TO ODCZUWA,
BO ZAWIŁA TO JEST MIARA,
Wiersze Józefa Romanowskiego nie zaskakują może czytelnika swoją formą. Już na pierwszy rzut oka widzimy oczywistą analogię do Mickiewicza, Słowackiego, czy Norwida, którymi niewątpliwie autor jest zafascynowany. Także w treści wiersze te nie są czymś zupełnie nowym: przepełnione są miłością do ziemi (Moja ziemia od dziecka, Kwitnące Jabłonie), patriotyzmem (Katastrofa smoleńska, Przy Koronie), czy śmiałym stawianiem pytań Bogu (Dotyk). Oryginalność poety polega na zgoła swoistym melanżu tego patriotyzmu, obrazu przyrody, zdroworozsądkowej filozofii i zadumy nad ludzkim losem. Z wierszy Józefa Romanowskiego wyłania się człowiek wrażliwy na piękno natury w której przyszło mu żyć obecnie (Łuskowo) ale także we wspomnieniach (Wileńszczyzna). Bogactwo i piękno języka poety porusza w czytelniku najdelikatniejsze smaki, które w ostatecznym rozrachunku tworzą wspaniały bukiet wytrawnego wina, jakim może pochwalić się piwnica autora. Z czystym sumieniem mogę polecić lekturę pierwszego zeszytu tej poezji z nadzieją, że i w czytelniku wywoła bogactwo refleksji, zadumy i oczarowania polskim pejzażem.
Tomasz OrzechowskiZ BOŻEJ ŁASKI 2017—01—05
TĘ UWAGĘ DAM NA WSTĘPIE,
NIĄ SIĘ SZCZYCĘ, NIĄ SIĘ CHEŁPIĘ,
ŻE NIE MOŻE BYĆ JUŻ GORZEJ,
„TWOJE WIERSZE Z ŁASKI BOŻEJ”!
DLA MNIE WIELKA TO ZACHĘTA,
ŻE MYŚL MOJA Z NIEBA WZIĘTA.
CZYM SĄ WIERSZOWANE SŁOWA
ŻE SIĘ JE W SZUFLADACH CHOWA?
NIE CHCE AUTOR SCHLEBIAĆ SOBIE.
ŻE COŚ PISZE ALBO SKROBIE.
PISZĄC WIERSZ JUŻ SIĘ OBNAŻA,
ZAMIAST MYŚLEĆ W Y O B R A Ż A.
GDY KTOŚ INNY POZWY PISZE,
KAŻDY ROZUMIE I SŁYSZY.
COŚ JEST Z MYŚLI, COŚ JEST Z DUSZY,
KIEDY SŁOWO NERW PORUSZY,
GDY SIĘ SŁOWO ZACZNIE KRZĄTAĆ,
ZŁO SIĘ DOBREM DA POSPRZĄTAĆ.
KTO SIĘ W GŁĘBIĘ SŁÓW ZANURZY,
DOZNA OLŚNIEŃ TEJ PODRÓŻY,
ŻE MATERII I SŁÓW DUCHA
WZAJEM UMYSŁ LUDZKI SŁUCHA.
RĘKA Z DŁUTEM PRZY KAMIENIU
JEST W PODOBNYM DUCHA CIENIU.
SKĄD TEN ZAMIAR CZERPIE RĘKA?
PRZED POSĄGIEM NOGA KLĘKA!
DO SKARBNICY CHÓRU SIĘGAM,
WIERNY SZTUCE TEJ PRZYSIĘGAM
STAĆ PRZY PROGU, SKĄD GŁOS PŁYNIE
W TAJEMNICZEJ SWEJ P R Z Y C Z Y N I E!
GDY W WOŁANIU SZUKAM TREŚCI,
KTOŚ MĄ DUSZĘ GŁOSEM PIEŚCI,
GDY NA POWRÓT, JA ZA GŁOSEM,
GŁOS TEN GINE ZA POKOSEM!
TO, CO DZIŚ JEST TAJEMNICĄ
PRZEDWIECZNEGO SZTUKI WZORCA,
NIESKOŃCZONĄ JEST SKARBNICĄ,
DRZWI OTWIERA TAM DOZORCA.
W TYM ZACHĘTA, ŻE ZE SZCZYTU,
CO SIĘ JAWI LEDWIE GÓRKĄ,
WIDNY WYŻSZY SZCZYT ZACHWYTU,
WYŻEJ, WYŻEJ, GDZIEŚ POD CHMURKĄ.
ZNÓW DO SŁÓW POWRÓCIĆ TRZEBA,
JAK DO KROMKI CO DZIEŃ CHLEBA,
GDZIE SIĘ CIAŁEM STAJĄ SŁOWA,
DZIEŃ PO DNIU I WCIĄŻ OD NOWA.CZŁOWIECZEŃSTWA ZNAKI
CÓŻ SIĘ STAŁO CI PTASZYNO,
ŻE CIĘ NIE MA TAM, NA SĘKU,
POWIEDZ, POWIEDZ MI LESZCZYNO,
CZEMU JESTEŚ W TAKIM LĘKU?
NIE PODNIESIE ORŁA SKRZYDŁO,
NIE PRZESTRASZY WIECZNY WRÓG,
W ŚWIECIE ZWIERZĄT TO PRAWIDŁO,
GDY ZABRAKNIE SKRZYDEŁ, ALBO NÓG.
BĘDĄC BLISKO TEJ NIEMOCY,
OD KOLEBKI POPRZEZ LATA,
CZŁOWIEK WZYWA WCIĄŻ POMOCY,
BO TA WZAJEM SIĘ ZAPLATA.
PRÓCZ DZIECIŃSTWA I STAROŚCI,
OPRÓCZ CHORÓB I KALECTWA,
NIE BRAK W ŻYCIU PRZECIWNOŚCI,
ZBĘDNE TEGO TU ŚWIADECTWA.
ROZUM NASZ DO MIARY SIĘGA,
KIEDY POMOC I DLACZEGO,
SOKRATESA JEST TO KSIĘGA,
BY NIE CZYNIĆ BLIŹNIM ZŁEGO.
SĄ TO SPRAWY OCZYWISTE,
ŻE DOWODZIĆ ICH NIE TRZEBA,
SĄ WYZNANIA UROCZYSTE,
SĄ BILETY WPROST DO NIEBA.
SKĄD TEN CZYN OBCY NATURZE,
POMOC SŁABSZYM NIEŚĆ, GDZIE TRZEBA,
SPIESZĄC SOLO, ALBO W CHÓRZE,
NIBY STRAŻ OGNIOWA Z NIEBA.
NA SWÓJ SPOSÓB KAŻDY MUSI
POZNAĆ TO NA SKÓRZE WŁASNEJ,
SWÓJ RODOWÓD OD MAMUSI,
WYJŚĆ ZE SWEJ SKORUPY CIASNEJ.
I NIE KONIEC WCALE NA TYM,
DOKĄD LUDZKIE ZWIERZĘ ZMIERZA,
CZŁOWIEK STAJE SIĘ BOGATYM,
AŻ PRZEMIENI SIĘ W ŻOŁNIERZA.
GDY TEN HART ZAKWITNIE WZOREM,
ZŁO POKONA RĘKĄ MĘSKĄ,
NAZWIE ŚWIAT TEN CZYN HONOREM,
NAWET WTEDY, GDY JEST KLĘSKĄ.
W DOMNIEMANEJ TEJ WARTOŚCI,
ŚWIAT BUDUJE LUDZKIE WZLOTY,
TAK UŚWIĘCA WŁASNE KOŚCI,
WZNOSI PIEŚNI, HYMNY, ROTY.
KTO Z WOLNOŚCI ŚWIAT WYWODZI,
NA KONIECZNOŚĆ TWARDĄ WPADA,
CZYN ROZUMEM JEJ PRZEWODZI,
LECZ NIE KAŻDY SIĘ DOGADA.
BIEGNIE ŚWIAT PRZEZ TRUD I MĘKĘ,
USTRÓJ BUDUJĄ NARODY,
I NA WŁASNĄ W TYM TEŻ RĘKĘ,
SPRYT WYWALCZA SOBIE „PRZODY”.
TĘ KONIECZNOŚĆ USTRÓJ MIERZY,
Z CZEGO WOLNOŚĆ SIĘ WYKUWA,
I KAŻDEMU SIĘ NALEŻY,
ACZ NIE KAŻDY TO ODCZUWA,
BO ZAWIŁA TO JEST MIARA,
więcej..