Z innej gliny - ebook
Lunapark przy Stadionie Wrocław. Policyjny analityk Staszek Kęsik umawia się ze swoim kontaktem. Do spotkania nie dochodzi. Policjanci znajdują zwłoki kolegi na diabelskim młynie.
Świat przemocy i brudnych pieniędzy. Suchy już od kilku miesięcy obraca się wśród gangsterów. Udaje mu się zdobyć zaufanie bossa. Na horyzoncie ostra akcja. Przeciwnik: gruziński gang i policja. Ale czy tylko? Suchy może okazać się wkrótce swoim największym wrogiem.
W tym czasie komisarz Konrad Cichecki powraca do Wrocławia. Gdy dowiaduje się o śmierci kolegi, Staszka Kęsika, rusza tropem jego zabójców. Ślady prowadzą do ostatniego śledztwa, które Cichecki prowadził w stolicy Dolnego Śląska. Przeszłość znów upomina się o Konrada, ale to teraźniejszość rozdaje karty. Dzieje się coś, co wstrząśnie Wrocławiem i szeregami policji. Nikt z otoczenia komisarza Cicheckiego nie może czuć się bezpieczny.
Ludzkie losy lubią się splatać, choć każdy z nas lepiony jest z innej gliny.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Kryminał |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9788383299945 |
| Rozmiar pliku: | 710 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kilkanaście miesięcy wcześniej
Nie miało jej tam być. Powinien był przewidzieć, że coś może pójść nie tak. Nie przerwał akcji, bo nie mógł, nie potrafił, nie chciał. Niepotrzebne skreślić, sam nie umiał uczciwie wybrać nic z tej listy. Pewność siebie jest zgubna. Wystarczyła jedna decyzja, której następstwa wywróciły całe życie do góry nogami. Życie jego i życie Klary.
Kontrterror pod murem. Eksplozja. Dwóch ludzi na ziemi odciąganych przez kolegów. Seria z okien. Poczucie odrealnienia. Jakby zdobywali bunkier podczas drugiej wojny światowej. Dym w powietrzu, piszczenie w uszach. Terkoczący karabin maszynowy nadający przekaz alfabetem Morse’a.
Konrad Cichecki z pochyloną głową pod drugim murem, tuż za bramą. Głośny świst, suche pacnięcia o tynkowane ściany, brzęk szkła. Komisarz widział styropian fruwający w powietrzu, te wirujące drobinki wypełniły mu płuca.
Okrzyk. Coś o skurwielach. O żarciu piachu.
Klepnięcie w plecy. Kilku ludzi w niebezpiecznym miejscu, odcięci. Trzeba było przeć do przodu. Konrad miał świadomość, że Klara tam gdzieś jest, że to przez niego utknęła w samym centrum tej jatki. Musiał ją stamtąd wyciągnąć. Całą i zdrową. Inaczej nic nie miałoby sensu.
Kolejny obraz. Rwany, tak jak przyspieszony oddech Konrada. Ogromny przedpokój, krzyk kobiety. Salon.
Może to sen? Przecież właśnie teraz śnił. Miał tego świadomość. To zdarzyło się dawno temu, a może… może nigdy się nie zdarzyło? Zaraz się przebudzi, Klara będzie obok niego. Powie jej, że ją ochroni. Tak jak mówił jej wtedy.
Szybsze bicie serca, brak powietrza. Jeszcze szybsza seria obrazów. Konrad przy Klarze. Wygięła ciało w łuk, próbując oddychać, zachłysnęła się krwią. Jej głowa opadła bezwładnie na bok.
Kolejny obraz. Podwórko, ogromny podjazd wyłożony granitową kostką. SUV. Ponaglający kierowca.
Człowiek, na którego polował Konrad, wyskoczył z ochroną w stronę pojazdu. Ryknął silnik, range rover zawadził o skrzydło bramy, ale zaraz wrócił na właściwe tory.
Film w przód. Kolejna sekwencja. Cichecki za kierownicą wciskający gaz w podłogę. Leśna droga, zakręty, coraz mniejszy dystans. Kolejne pajączki na szybie, stuknięcia, jakby ktoś wrzucał coś metalowego do wiadra. Komisarz nawet się nie pochylił. Wbił się na pełnej prędkości w tył SUV-a. To był ostatni obraz ze snu, który nie był snem.