Z kamienia i kości - ebook
Z kamienia i kości - ebook
Powieść będąca pieśnią ku chwale morza, śniegu, surowych krajobrazów tundry oraz życia, które jest zmaganiem się i ma w sobie nieoczywiste piękno. Ceniona i nagradzana francuska pisarka, przybliża świat Inuitów – rdzennych mieszkańców Arktyki, które to terytorium dzielą z wędrownymi zwierzętami, duchami i żywiołami. Autorka niczym szamanka snuje znaną ludziom od wieków historię, która jednak zapiera dech w piersiach swoją mocą. Opowiada na nowo o tym, że człowiek jest zwierzęciem zależnym od światła, wody i pożywienia, że nie jest centrum świata. Narrację przeplatają inuickie pieśni zwierząt, ludzi i duchów – proste, rytmiczne, z powtarzalnymi refrenami, wprowadzające w trans. Przesiąknięta ekologią i rdzenną duchowością książka Bérengère Cournut okazuje się niezwykle udaną i aktualną próbą poszukiwania alternatywnej wizji rzeczywistości.
Spis treści
Wprowadzenie
Część pierwsza: Uqsuralik
Część druga: Hila
Część trzecia: Człowiek światło
Część czwarta: Naja
Część piąta: Dwaj chłopcy, trzy białe wieloryby
Epilog
Słowniczek
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67249-57-7 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
* Uqsuralik *
.
* 1 *
Trzeciego księżyca, odkąd słońce zniknęło za linią widnokręgu – i po raz pierwszy w życiu – bardzo zabolał mnie brzuch. Odlepiłam się od ciepłego ciała mojej siostry i brata, wygrzebałam spod przykrywających nas skór i zsunęłam z lodowej platformy. Pod kopułą igloo moja rodzina przypominała wielkie skulone zwierzę. Zwykle oddycham razem ze wszystkimi w rytm chrapania ojca, ale tej nocy odrywa mnie od nich przeszywający ból. Wkładam spodnie, długie buty i kaftan i wysuwam się ze śniegowego domu. Lodowate powietrze wchodzi mi do płuc, spływa wzdłuż kręgosłupa i łagodzi piekący ból wnętrzności.
Noc nade mną jaśnieje blaskiem jak zorza. Księżyc lśni niczym dwa połączone noże o ostrych krawędziach. Dokoła biega duże stado gwiazd. W słabym błękitnawym świetle padającym z nieba dostrzegam pod sobą ciemną lepką ciecz.
Zbliżam nos do śniegu; to, co się wydobywa z mojego brzucha, ma zapach krwi i ptasiej wątroby. Co to może być?
* 2 *
Pochylona nad kałużą nie usłyszałam nadciągającego grzmotu. Kiedy zaczynam czuć wibrowanie w stopach, jest już za późno. Lód pęka kilka kroków ode mnie, lodowa szczelina błyskawicznie się poszerza.
Igloo, sanie i psy pozostają po drugiej stronie. Mogłabym krzyczeć, ale to nie miałoby sensu. Potężny trzask obudził mojego ojca i stoi teraz z nagim torsem przy wejściu do naszego domu. Unosi rękę na wysokość piersi i rzuca mi ząb niedźwiedzia, amulet na sznurku. Rzuca też coś jeszcze, ciężki pakunek upada z głuchym odgłosem. Kawał sztywno zwiniętej skóry. Oraz harpun, który łamie się pod jej ciężarem. Udaje mi się uratować tylko drzewce, reszta tonie w lodowatej zupie. Znikająca powoli strzała wydaje dziwny odgłos ryby łapczywie chwytającej powietrze.
Teraz obok ojca wyrasta sylwetka matki. Moja siostra i brat kolejno wyłaniają się z tunelu igloo. Nikt się nie odzywa. Szczelina szybko się rozszerza, znad ciemnej wody unosi się tuman. Moja rodzina z wolna rozpływa się we mgle. Krzyk ojca, naśladujący głos niedźwiedzia, staje się coraz bardziej odległy, aż całkiem niknie. Złowroga cisza zatyka mi uszy, sztywnieje mi kark.
* 3 *
Zanim mgła pochłonie wszystko, podnoszę amulet i wkładam go na szyję. Kilka kroków dalej leży zwinięta skóra – niedźwiedzie futro. Na szczęście mój nóż w kształcie półksiężyca został w kieszeni kuchlanki. Przy pomocy jego kościanego trzonka rozluźniam więzy. Bardzo mi będzie brakowało harpuna. Ojciec musiał być naprawdę zdenerwowany, żeby tak chybić.
Mgła wydostająca się ze szczeliny teraz gęstnieje. Światło księżyca zaczyna przypominać rozproszoną aureolę. Zdaję się na słuch, kieruję się tylko dźwiękiem wody i lodowych bloków. Drzewcem harpuna sprawdzam grubość lodowej pokrywy.
Nowy łoskot przyciąga moją uwagę. W obawie przed kolejną katastrofą kładę się i czekam. Jeśli szczelina rozewrze się pode mną, nie od razu przybierze rozmiar mojego rozpostartego ciała. Dziwne, dźwięk nie ustaje, ale też się nie zbliża. Coś gdzieś jakby się porusza. Powarkuje, sapie, ucicha. Serce zaczyna mi łomotać: a jeśli to jakiś duch wysłany w pogoń za mną? A jeśli to wszystko jest dziełem Torngarsuka? Jeśli ta złowroga istota chwyci mnie ogromną łapą i zgniecie jak komara? Wiedząc, że to niedorzeczne, naciągam niedźwiedzią skórę na głowę. Zerkam spod niej, co się dzieje.
Niedaleko mnie pryzma śniegu nagle unosi się falą. Dreszcz trwogi przebiega mi po plecach... i wtedy ogarnia mnie szalona radość... przede mną wyrasta Ikasuk! Najlepsza suka ze sfory mojego ojca. Razem z czterema młodymi psami skryła się pewnie pod śnieżną stertą, kiedy pękła lodowa pokrywa. Zaczynają ujadać. Reszta sfory odpowiada im z oddali, ale wiatr szybko porywa widmowe głosy. Jestem sama z pięcioma psami, które wychynęły z niebytu.
Wstaję, uważnie obserwuję młode samce. Widać, że walczą z szaloną chęcią rzucenia się do wody. Podchodzę do nich, zastygam w bezruchu, milczę. Spoglądają na mnie posępnie. Tak jakby oskarżały mnie wzrokiem o wszystko, co je spotkało. Podchodzę bliżej, gotowa stawić im czoła.
Nagle jeden z nich skacze mi do gardła. Błyskawicznym ruchem rzucam się w stertę śniegu, żeby mu umknąć. Inne psy warczą, obnażając kły. Pies przeskakuje nad moją głową, znajduje się teraz tam, gdzie byłam w chwili pękania lodowej pokrywy. Jakby oszalał. Warczy, drapie, pyskiem szoruje po lodzie. Łapczywie pożera skrzepniętą krew, co wypłynęła z mojego brzucha.
Trzy inne samce patrzą teraz na mnie jak na łatwy łup. Zrywam się i głośno wołam imię Ikasuk. Jednym susem suka jest już między nami. Tamten samiec z drugiej strony skacze mi na plecy. Ikasuk robi nagły zwrot. Warczenie, kłapanie szczęk, trzaskają kły. W końcu przeraźliwe wycie; suka złapała przeciwnika za gardło, świeża krew tryska na śnieg. Nie puszczając zdobyczy, trzyma pozostałych wzrokiem na uwięzi. Panuje nad sytuacją, gotowa mnie bronić. Młode samce poddają się bez oporu. Spoglądają na nią spod oka, jakby pytały, komu przypadnie dorodna kość.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------