Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
12 października 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Za grosze. Pracować i (nie) przeżyć - ebook

Klasyka reportażu wcieleniowego!
Barbara Ehrenreich, amerykańska publicystka, dziennikarka, aktywistka społeczna, postanowiła dołączyć do milionów osób, które pracują w pełnym wymiarze godzin za najniższe stawki. Chciała na własnej skórze przekonać się, ile prawdy jest w stwierdzeniu, że praca – każda praca – może być przepustką do lepszego życia. Ehrenreich opuściła swój dom i przyjmowała każdą ofertę. Była kelnerką, pokojówką hotelową, sprzątaczką, pomocnicą w domu opieki i sprzedawczynią. Mieszkała w przyczepach kempingowych i zdewastowanych pokojach motelowych. Szybko odkryła, że nie ma czegoś takiego jak zajęcie niewymagające kwalifikacji – prace wyglądające na proste wiążą się z wyczerpującym wysiłkiem fizycznym i umysłowym. Nauczyła się też, że jedna praca to za mało, aby zapewnić sobie najskromniejszy z możliwych dach nad głową i podstawowe wyżywienie.
„Za grosze. Pracować i (nie)przeżyć" ukazuje Amerykę najtańszych moteli, przydrożnych restauracji, absurdalnych akcji pomocy społecznej i desperackich sposobów na przetrwanie. Barbara Ehrenreich odkrywa, jak wysokie koszty psychiczne, zdrowotne i społeczne ponoszą osoby, które próbują się utrzymać za minimalną pensję. To także obraz kraju, który toleruje nieludzki system reguł podporządkowanych wydajności, sprzeczny z deklarowanymi wartościami wolności i demokracji.
Jubileuszowe wydanie zostało poprzedzone przedmową Matthew Desmonda, autora książki „Eksmitowani", który wyjaśnia, dlaczego mimo upływu dwudziestu lat reportaż Barbary Ehrenreich jest coraz bardziej i coraz boleśniej aktualny.
Barbara Ehrenreich (1941–2022) – dziennikarka, pisarka, aktywistka polityczna i działaczka społeczna. Była stałą współpracownicą magazynu „Time”, pisała również do „New York Timesa”, „Mother Jones”, „Ms”, „The New Republic”. Autorka kilku książek o tematyce społecznej i feministycznej.

Wciągająca. Obiecaj, że przeczytasz od deski do deski i pożyczysz przyjaciołom i rodzinie. „The New York Times”

Ehrenreich fachowo odsłania warstwy, które oddzielają bogatych od biednych, obsługiwanych od służących, lokatorów od bezdomnych. Odważna i szczera książka, która stanowi wyzwanie do stworzenia mniej podzielonego społeczeństwa.
Naomi Klein

Pełna pasji, fascynująca, głęboko znacząca i szalenie zabawna książka. Nie tylko ważna, ale także transformująca, bo nalega, abyśmy z uwagą przyjrzeli się społeczeństwu, w którym żyjemy.
Francine Prose, „O, The Oprah Magazine”

Barbara Ehrenreich to pierwsza reporterka, która odsłoniła nam ciemną stronę kapitalizmu. „The New York Times Book Review”

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67555-04-3
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Pomysł, który doprowadził do napisania tej książki, narodził się w raczej wytwornym otoczeniu. Lewis Lapham, wydawca magazynu „Harper’s”, zaprosił mnie do francuskiej restauracji w rustykalnym stylu na lunch za 30 dolarów, by porozmawiać o artykułach, które ewentualnie mogłabym napisać do jego pisma. Nad, bodajże, łososiem i sałatą wymienialiśmy opinie na temat popkultury, gdy rozmowa zeszła na jeden z lepiej znanych mi tematów – ubóstwo. Jak można żyć z zarobków, które otrzymują robotnicy niewykwalifikowani? Zastanawialiśmy się zwłaszcza, jak około czterech milionów kobiet, które znajdą się na rynku pracy w wyniku reformy zasiłków socjalnych¹, zdoła się utrzymać, zarabiając 6–7 dolarów za godzinę. I wtedy powiedziałam coś, czego od tamtej pory wielokrotnie żałowałam: „Ktoś powinien posłużyć się tu takim staroświeckim modelem dziennikarstwa – sprawdzić to na własnej skórze”.

Miałam na myśli kogoś znacznie ode mnie młodszego, jakąś żądną sukcesu i mającą dużo wolnego czasu początkującą dziennikarkę. Jednak Lapham wykrzywił twarz w szatańskim półuśmieszku i jednym słowem „ty” położył kres życiu, jakie znałam do tej pory – w każdym razie na dłuższy czas.

Ostatni raz ktoś namawiał mnie do porzucenia normalnego życia na rzecz banalnej, nisko płatnej pracy jeszcze w latach siedemdziesiątych, gdy dziesiątki, a może setki radykałów z poprzedniej dekady zaczęło zatrudniać się w fabrykach, by się „sproletaryzować”, a przy okazji zorganizować klasę robotniczą w związki zawodowe. Nie należałam do tej kategorii. Żal mi było rodziców, którzy opłacili studia tym niespełnionym proletariuszom, żal mi było także ludzi, którym owi radykałowie zamierzali pomagać. W mojej rodzinie utrzymywanie się z niskiej pensji nie należało do zbyt odległej przeszłości, dlatego ceniłam sobie wspaniale niezależne, choć nie zawsze opływające w dostatki życie osoby zarabiającej pisaniem. Moja siostra zaliczyła całą serię nisko płatnych posad – przedstawicielki firmy telefonicznej, robotnicy w fabryce, recepcjonistki – nieustannie zmagając się z tym, co nazywała „beznadzieją życia niewolnicy cotygodniowych wypłat”. Mój mąż i towarzysz życia od siedemnastu lat był – gdy go poznałam – magazynierem zarabiającym 4,50 dolara za godzinę; w końcu wyrwał się stamtąd i ku swemu zadowoleniu został działaczem związkowym w Teamsters². Mój ojciec był górnikiem w kopalni miedzi, wujowie i dziadkowie pracowali albo w górnictwie, albo w Union Pacific. Uważałam zatem, że siedzenie przez cały dzień przy biurku jest nie tyle moim przywilejem, ile obowiązkiem: czymś, co jestem winna tym wszystkim ludziom w moim życiu, żywym i zmarłym, którzy mieli bardzo wiele do powiedzenia, ale nikt ich nie słuchał.

Moje wątpliwości potęgowali jeszcze niektórzy członkowie rodziny, zwracając mi uwagę na fakt – czym mi zresztą wcale nie pomogli – że w zasadzie mogłabym zrealizować cały projekt, nie wychodząc z domu. Wystarczy wypłacać sobie za ośmiogodzinny dzień pracy standardową stawkę osoby wchodzącej na rynek pracy, obciążać się opłatami za mieszkanie i jedzenie oraz innymi niezbędnymi wydatkami typu benzyna, a po miesiącu dokonać stosownych obliczeń. Ponieważ w moim mieście stawka godzinowa wynosi przeważnie 6–7 dolarów, a czynsze zaczynają się od 400 dolarów miesięcznie, wydawało mi się, że jakoś zwiążę koniec z końcem. Natomiast odpowiedź na pytanie, czy samotna matka pozbawiona zasiłku jest w stanie przeżyć bez rządowej pomocy w formie talonów na żywność, Medicaid oraz dopłat mieszkaniowych i dodatków na dzieci, była doskonale znana, zanim jeszcze wyrzekłam się domowych wygód. Według National Coalition for the Homeless³ w 1998 roku – kiedy rozpoczęłam swój eksperyment – dopiero stawka w wysokości 8,89 dolara za godzinę pozwalała na wynajem jednopokojowego mieszkania, zaś Preamble Center for Public Policy⁴ oceniał, że szanse na znalezienie pracy za taką właśnie „stawkę przeżycia” przez typową osobę utrzymującą się z zasiłku wynosiły mniej więcej jak 97 do 1. Po co więc potwierdzać te nieprzyjemne fakty? Im bliżej było do rozpoczęcia zadania, którego się podjęłam, tym bardziej czułam się jak mój znajomy starszy pan, który używał kalkulatora, by sprawdzić swoje saldo bankowe, po czym i tak przeliczał wszystko jeszcze raz ręcznie na papierze.

Koniec końców jedynym sposobem na pokonanie oporów okazało się myślenie o sobie jako o naukowcu – którym zresztą zgodnie ze swoim wykształceniem jestem. Mam doktorat z biologii i nie otrzymałam go za siedzenie przy biurku i bawienie się liczbami. W tej dziedzinie nauki można teoretyzować, ile się chce, ale wcześniej czy później trzeba zakasać rękawy i zagłębić się w codzienny chaos przyrody, gdzie niespodzianki zdarzają się nawet w najbardziej banalnych pomiarach. Może gdy zaangażuję się w ten eksperyment, wpadnę na ślad jakichś tajnych systemów gospodarczych w świecie nisko opłacanych robotników? Bądź co bądź, skoro niemal 30 procent siły roboczej pracuje za 8 dolarów za godzinę lub nawet mniej, jak doniósł w 1998 roku waszyngtoński Economic Policy Institute⁵, być może istnieją jakieś nieznane mi triki, pozwalające przeżyć za takie zarobki? Może nawet, pracując poza domem, odkryję w sobie nieznane pokłady energii, obiecane nam przez pracusiów, którzy przygotowali reformę zasiłków? Albo wręcz przeciwnie – poniosę nieoczekiwane koszty fizyczne, finansowe lub emocjonalne, które postawią na głowie wszystkie moje obliczenia? Jedynym sposobem sprawdzenia tego było zabranie się do roboty i pobrudzenie sobie rąk.

Podchodząc do sprawy naukowo, przyjęłam pewne zasady i kryteria. Zasada pierwsza była dość oczywista: poszukując pracy, nie mogę wykorzystywać umiejętności nabytych dzięki wykształceniu i doświadczeniu zawodowemu – zresztą nie znalazłam wielu ogłoszeń, w których poszukiwano publicystów. Po drugie miałam przyjąć najlepiej płatne z oferowanych mi zajęć i postarać się je w miarę możności utrzymać – żadnych marksistowskich tyrad czy wymykania się do damskiej toalety, by czytać powieści. Zasada trzecia mówiła, że muszę znaleźć sobie jak najtańsze mieszkanie, a w każdym razie najtańsze spośród tych, które zapewniają pewien poziom bezpieczeństwa i prywatności; w tej kwestii moje standardy nie były całkiem sprecyzowane i jak się okazało – z czasem się obniżały.

Starałam się przestrzegać tych zasad, ale w trakcie eksperymentu wszystkie w jakimś momencie nagięłam lub złamałam. Na przykład w Key West, gdzie późną wiosną 1998 roku starałam się o pracę kelnerki, próbowałam wywrzeć wrażenie na kobiecie przeprowadzającej ze mną rozmowę wstępną, mówiąc, że umiem powitać europejskich turystów stosownie do ich narodowości zwrotem Bonjour lub Guten Tag. Był to jedyny przypadek, kiedy w niewielkim stopniu wykorzystałam swoje rzeczywiste wykształcenie. Na ostatnim etapie mojej wędrówki, w Minneapolis, gdzie mieszkałam na początku lata 2000 roku, złamałam kolejną zasadę, nie przyjmując najlepiej płatnego z oferowanych mi zajęć: sami będziecie musieli ocenić powody, jakimi się kierowałam. I wreszcie, w końcowym okresie, rzeczywiście się załamałam i zaczęłam wygłaszać tyrady – ale robiłam to po kryjomu i nigdy tam, gdzie mógłby mnie usłyszeć ktoś z kierownictwa.

Musiałam także rozwiązać problem, jak się przedstawiać potencjalnym pracodawcom, a zwłaszcza jak wytłumaczyć nieszczęsny brak odpowiedniego doświadczenia zawodowego. Najłatwiej było powiedzieć prawdę, w każdym razie jej drastycznie okrojoną wersję: przedstawiałam się jako rozwiedziona gospodyni domowa, która po wielu latach wraca na rynek pracy – co w pewnym sensie odpowiadało rzeczywistości. Czasem – choć nie zawsze – dodawałam, że zajmowałam się sprzątaniem, jako osoby mogące wystawić mi referencje podając dawnych współlokatorów i przyjaciółkę z Key West, której faktycznie od czasu do czasu pomagam sprzątać po obiedzie. Formularze podania o pracę zawierały również rubrykę „wykształcenie”, doszłam jednak do wniosku, że doktorat nic mi nie pomoże – wręcz przeciwnie, pracodawcy mogą podejrzewać, że jestem alkoholiczką, fajtłapą lub kimś jeszcze gorszym. Ograniczyłam się więc do trzech lat college’u, podając nazwę swojej prawdziwej Alma Mater. Nikt nigdy nie kwestionował tych danych, a jak się później okazało, tylko jeden na kilkudziesięciu pracodawców zadał sobie trud sprawdzenia moich referencji. Raz wyjątkowo gadatliwa potencjalna pracodawczyni spytała mnie podczas rozmowy kwalifikacyjnej o hobby, ale gdy odpowiedziałam „pisanie”, najwyraźniej nie dostrzegła w tym niczego dziwnego, choć oferowaną pracę równie dobrze mogła wykonywać analfabetka.

Na koniec postanowiłam nieco ograniczyć czekające mnie ewentualne udręki. Po pierwsze założyłam, że zawsze będę dysponować samochodem. Na Key West jeździłam własnym; w innych miastach poruszałam się samochodami z wypożyczalni Rent-A-Wreck, za które płaciłam kartą kredytową, nie z zarobionych w tym czasie pieniędzy. Oczywiście mogłabym więcej chodzić albo wybrać pracę, do której można jeździć publicznymi środkami transportu, uznałam jednak, że opowieść o staniu na przystanku nie będzie dla czytelników szczególnie interesująca. Po drugie wykluczyłam możliwość bezdomności. Pomysł polegał na tym, żeby w każdym kolejnym miejscu spędzić miesiąc i sprawdzić, czy jestem w stanie znaleźć pracę i zarobić dość pieniędzy na opłacenie czynszu za kolejny miesiąc. Gdyby się okazało, że mam płacić czynsz co tydzień, a skończyłyby mi się pieniądze – po prostu uznam, że moje zadanie dobiegło końca. Noclegownie czy spanie w samochodzie to nie dla mnie. Nie miałam też zamiaru się głodzić. Gdy nadszedł czas rozpoczęcia eksperymentu, obiecałam sobie, że jeśli kiedykolwiek okoliczności sprawią, iż mój następny posiłek stanie pod znakiem zapytania, zwyczajnie wygrzebię z torby kartę do bankomatu i będę oszukiwać.

Nie jest to więc opowieść o grożącej śmiercią „tajnej” przygodzie. Niemal każdy mógł zrobić to, co ja – szukać zatrudnienia, wykonywać pracę i starać się wyżyć z tego, co zarobi. Co więcej, miliony Amerykanów to właśnie codziennie robią, i to przy znacznie mniejszym rozgłosie i mniejszych rozterkach.

Oczywiście bardzo się różnię od ludzi, którzy w Ameryce zazwyczaj wykonują najmniej atrakcyjne prace, i te różnice zarówno mi pomagały, jak i przeszkadzały. Przede wszystkim byłam jedynie gościem w świecie, który inni zamieszkują na stałe, najczęściej przez większość życia. Biorąc pod uwagę cały majątek, jaki zgromadziłam do tej pory, spokojnie czekający na mój powrót – konto bankowe, indywidualne konto emerytalne, ubezpieczenie zdrowotne, wielopokojowe mieszkanie – nie mogłam ani „doświadczyć biedy”, ani sprawdzić, jak to „naprawdę jest”, gdy się przez wiele lat pracuje za niską stawkę. Mój cel był znacznie prostszy i obiektywny – chodziło tylko o sprawdzenie, czy potrafię zbilansować zarobki i wydatki, czyli to, co ludzie naprawdę ubodzy robią codziennie. Zbyt wiele razy zetknęłam się w życiu z ubóstwem, by nie wiedzieć, że miejsc, gdzie występuje, nie odwiedza się w celach turystycznych – zanadto pachnie tam strachem.

W przeciwieństwie do wielu osób zatrudnionych za najniższe stawki miałam dodatkowe atuty: jestem biała, a angielski jest moim językiem ojczystym. Nie sądzę, by wpłynęło to na moje szanse znalezienia zajęcia, biorąc pod uwagę, że w sytuacji niedoborów na rynku pracy w latach 1998–2000 pracodawcy zatrudniali niemal każdego, ale niewątpliwie wpływało na rodzaj oferowanych mi zajęć. W Key West pierwotnie szukałam pracy, którą uznałam za łatwą – w obsłudze hotelu, ale zamiast tego skierowano mnie do kelnerowania, niewątpliwie z powodu pochodzenia etnicznego i sprawności językowej. Jak się okazało, bycie kelnerką nie przynosiło większych zarobków niż sprzątanie, szczególnie że w Key West pracowałam poza sezonem, gdy przychody z napiwków są niskie. Doświadczenie to pomogło mi jednak wybrać inne miejsca, w których zamierzałam mieszkać i pracować. Wykluczyłam takie miasta jak na przykład Nowy Jork czy Los Angeles, gdzie klasa robotnicza składa się przede wszystkim z kolorowych, a biała kobieta mówiąca po angielsku bez obcego akcentu, szukająca pracy za najniższą stawkę robi wrażenie albo desperatki, albo dziwaczki.------------------------------------------------------------------------

¹ W 1996 roku prezydent Bill Clinton podpisał Personal Responsibility and Work Opportunity Act, ustawę o reformie systemu świadczeń społecznych, ograniczającą m.in. wypłacanie zasiłków socjalnych (w tym zasiłków dla samotnych matek) do pięciu lat. W konsekwencji liczba pobierających zasiłki zmniejszyła się o połowę. Barbara Ehrenreich przeprowadzała swój eksperyment w latach 1999–2000 (przyp. red.).

² Teamsters – związek zawodowy kierowców ciężarówek (przyp. tłum.).

³ Krajowy Związek na rzecz Bezdomnych (przyp. tłum.).

⁴ Niezależna organizacja badawcza i edukacyjna, zajmująca się problemami rodzin pracowniczych w aspekcie gospodarczym, zdrowotnym, oświatowym itp. (przyp. tłum.).

⁵ Instytut Polityki Gospodarczej – niezależna organizacja typu non profit, prowadząca prace badawcze i akcje edukacyjne na rzecz sprawiedliwych i skutecznych działań w gospodarce, ze szczególnym uwzględnieniem mało i średnio zarabiających pracowników i ich rodzin (przyp. tłum.).

------------------------------------------------------------------------

Claude Lévi-Strauss, Tristes Tropiques, New York: Washington Square Press, 1973 , s. 47.

Bryan Stevenson, Just Mercy: A Story of Justice and Redemption, New York: One World, 2015.

„Few Rewards: An Agenda to Give America’s Working Poor a Raise”, Oxfam America and Economic Policy Institute, 2016.

Current Population Survey/Housing Vacancy Survey, U.S. Census Bureau, 29 października, 2019, Tabela 11A. Dane z 2019 dotyczą trzeciego kwartału. Zob. Też: Dowell Myers i JungHo Park, „A Constant Quartile Mismatch Indicator of Changing Rental Affordability in U.S. Metropolitan Areas, 2000 to 2016, Cityscape 21 (2019), s. 163–200.

American Housing Survey, U.S. Census Bureau, 2017, HUD-Assisted Status; Homeless Preference Survey, U.S. Department of Housing and Urban Development, 2012; „Trends in Housing Assistance and Who It Serves”, Public and Afforda-ble Housing Research Corporation, 2019.

David Cooper, „Workers of Color Are Far More Likely to Be Paid Poverty-Level Wages Than White Workers”, Economic Policy Institute, Washington, D.C., 2018; Peter Hepburn, Renee Louis i Matthew Desmond, „Racial and Gender Dispari-ties Among Evicted Americans”, Sociological Science 7 (2020), s. 10–23; „The Economic State of Black America in 2020”, U.S. Congress Joint Economic Committee, Washington, D.C., 2020; Lincoln Quillian et al., „Meta-Analysis of Field Experiments Shows No Change in Racial Discrimination in Hiring over Time”, Proceedings of the National Academy of Sciences 114 (2017), s. 10870–75.

Kathryn Edin i H. Luke Shaefer, $2.00 a Day: Living on Almost Nothing in America, Boston: Houghton Mifflin Harcourt, 2015.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: