- W empik go
Za horyzontem snów - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 sierpnia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Za horyzontem snów - ebook
Nadzieja
Gdy odchodzą ostatnie myśli i błądzą
wśród nocnych świateł miasta, nie mów mi,
że umierasz, bo umieram wraz z Tobą.
Nim deszcze przyniosą ze sobą wspomnienia,
pocałunkiem serca osuszę Twoje łzy
by pod ciepłą nadzieją jutra,
powróciły na nowo marzenia.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8126-087-9 |
Rozmiar pliku: | 2,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Chwyć za rękę dzień
dogonił nas czas
mgły narodzin opadły
strudzeni biegiem życia
uciekamy przed nim
nie mając żadnych szans
już lato za nami
i jesień myje twarz
cichym wzrokiem kochamy
tamte sny z tysiącem barw
jeszcze nocą znużeni
zapragniemy dotyku ust
będąc ciszą uśpieni
szukać będziemy dawnych słów
a kiedy niepewności deszcze ustaną
i tęcza spojrzy w nasze okna
człowieku chwyć za rękę dzień
póki jeszcze możnaWiosenne preludium
Widzisz jak sady zielenią pokryte
Zapachem kwiatów drzew dojrzewają
W bzach — kolorowych ogrodów o świcie
Gdy ptaki wiosenne pieśni śpiewają
Z rosy zbudzonej wczesnym rankiem
Lekki wietrzyk unosi promyk słońca
W tańcu kolorów tęczy blaskiem
Radości w sercu nie ma końca
Z kwiecistego łąk aksamitu
Gdzie zielonych traw aleje
Obłokami bezchmurnego nieba
Świat miłością do nas się śmieje
Widzisz jak rzeka płynie błękitem
Ze źródła miłości pragnieniem
To wiosna tak nas urzekła
Czystego piękna spojrzeniemPrzechodniu, powiedz Polsce…
Tam, gdzie złote kłosy zbóż
szumią serca biciem.
Gdzie wierzby Mazowsza
grają muzykę Chopina.
Przechodniu, powiedz Polsce,
że jest jak Matka — jedyna.
Tam, gdzie cierpienia
było aż zanadto.
Gdzie ludzie całują
Chrystusa Rany.
Przechodniu, powiedz Polsce,
że Ją kochamy.
Tam, gdzie słowa — Bóg, Honor, Ojczyzna
od wieków są z nami.
Gdzie chlebem i solą
będziesz witany.
Przechodniu, powiedz Polsce,
że dla Niej żyjemy i dla Niej umieramy.Peron łez
Zanim odejdę w cień,
daj mi chociaż jeden sen.
Pocałunkiem przywrócę marzenia,
biciem serca odnajdę nasz dzień.
Tam, gdzie odjeżdża ostatni pociąg,
gdzie perony rozstania mokną od łez,
będę szukał — Twego uśmiechu,
dotyku dłoni, słodyczy ust.
A gdy znikniesz za zakrętem nadziei —
nasza miłość będzie błądzić —
wśród nocnych chmur, jesiennych drzew.
Pozostanie pamięć pięknych chwil
i codzienny serca lęk.Za horyzontem snów
Okryję Cię gwiaździstym niebem,
by myśli zatańczyły marzeniami.
Za horyzontem snów,
gdzie gwiazdy świecą srebrną poświatą,
będziesz stąpać po obłokach nieba.
Plejadą gwiazd w księżycowym rydwanie,
gdzie niebo zimowe ogrzewa Orion,
odnajdziesz krainę wiecznej miłości.
Ocean nocnego nieba
będzie kłaniał się do Twych stóp,
a ja w ciemnościach —
niczym samotny Latający Holender
będę szukał drogi do Twojego serca.
Spokojnych snów…Kasia i Janeczek
Weselisko już zaczęte
Druhny w wiankach takie piękne
A drużbowie w pawich piórach
Wiwatują, podskakują
W tańcu, śpiewie i swawoli
W takie święto to przystoi
Stoły w pełni zastawione
Drzwi kwiatami przystrojone
Muzykanci grają skocznie
Na weselu Kasi i Janeczka
Z boku stoi trunku beczka
Panny malowane jak się patrzy
W alkierzykach skończą nockę
Lub w stodole na sianeczku…
Mój wianeczku!
Krzyczy Kasia — wniebogłosy
Bo czepiny — pora rozpuścić włosy
Już wianeczek nie dla Kasi
Już warkocze rozpuszczone
Baby płaczą jak szalone
Mój Janeczku, mój kochany
Chodźże do swej młodej panny
A Janeczek nie pijany
Zaraz biegnie do swej panny
Będą figle tam na sianku
Chodźże, luby, mój kochanku
Już do rana nie wrócili
Aż grajkowie grać skończyli
Nie minęły trzy miesiące
Nastał ciemny czas ponury
Czarny orzeł i dwugłowy
Wbiły swoje wielkie szpony
Na Janeczka przyszła pora
Wraz z chłopami chwycił kosę
Z Moskalami walczyć poszedł
Walczył dzielnie biedaczysko
Armat był już bardzo blisko
Lecz od kuli biedny poległ
Tam w mogile przysypany
Leży z dala od swej panny
Kasia płacze i rwie włosy
Gdzie, mój miły, są twe oczy
Co ja biedna sama pocznę
To i na mnie przyjdzie pora
Śmierci serce dać z wieczora
Jak mówiła, tak zrobiła
Ciemną nocką wyszła z chaty
W tej rozpaczy, w tej niedoli
Wpadła w rzeki ciemne tonie
Już minęło wieków kilka
Bądźmy czujni i przezorni
By jak nasi pradziadowie
Nie ostrzyli znowu broniKocham…
Kocham, gdy rankiem moje oczy budzą się ze snu —
dziękuję Bogu za darowany dzień.
Kocham, gdy stoi przy mnie Anioł Stróż —
jestem pod bezpiecznymi skrzydłami życia.
Kocham słońce i błękit nieba —
moja dusza śpiewa.
Kocham kobiety — nie za ich urodę i mądrość,
ale za to, że są kobietami.
Kocham kochanie — bo cóż jest piękniejszego
od ciała kobiety.
Kocham słowa „tak” i „nie” — bo jestem wolnym
człowiekiem.
Kocham, kiedy przychodzisz i tulę Cię do snu.
Kocham, kiedy odchodzisz, zostawiając szminki ślad.
Kocham Życie.
Kocham Świat.Świadomość przemijania
Mój pokój z numerem „naście” i głuche odbicie
codziennej rzeczywistości
tworzą we mnie wątpliwości:
czy jestem człowiekiem, czy tylko x, y, z?
Ulice miasta w rynsztoku ponurych myśli,
łagodne szepty ludzkich marzeń,
jak stare truchło przypominają o przemijaniu.
W górę i w dół poza stan świadomości,
jak latawiec przecinający ostatnie życzenie śmierci.
Błądzi ostatni promyk naszego życia.
Pytania nie mają odpowiedzi,
słowa uciekają w odległe horyzonty,
cisza za nami, a przed nami szum.
Pora odchodzić i biec w nieskończoność ludzkiej duszy,
nie zatrzymując się tu i tam.
Mając własną wolność i czas.
A kiedy szare i ciemne dni przypomną nasze życie,
człowieku odpowiedz na pytanie:
byłeś nim, czy tylko go udawałeś?
dogonił nas czas
mgły narodzin opadły
strudzeni biegiem życia
uciekamy przed nim
nie mając żadnych szans
już lato za nami
i jesień myje twarz
cichym wzrokiem kochamy
tamte sny z tysiącem barw
jeszcze nocą znużeni
zapragniemy dotyku ust
będąc ciszą uśpieni
szukać będziemy dawnych słów
a kiedy niepewności deszcze ustaną
i tęcza spojrzy w nasze okna
człowieku chwyć za rękę dzień
póki jeszcze możnaWiosenne preludium
Widzisz jak sady zielenią pokryte
Zapachem kwiatów drzew dojrzewają
W bzach — kolorowych ogrodów o świcie
Gdy ptaki wiosenne pieśni śpiewają
Z rosy zbudzonej wczesnym rankiem
Lekki wietrzyk unosi promyk słońca
W tańcu kolorów tęczy blaskiem
Radości w sercu nie ma końca
Z kwiecistego łąk aksamitu
Gdzie zielonych traw aleje
Obłokami bezchmurnego nieba
Świat miłością do nas się śmieje
Widzisz jak rzeka płynie błękitem
Ze źródła miłości pragnieniem
To wiosna tak nas urzekła
Czystego piękna spojrzeniemPrzechodniu, powiedz Polsce…
Tam, gdzie złote kłosy zbóż
szumią serca biciem.
Gdzie wierzby Mazowsza
grają muzykę Chopina.
Przechodniu, powiedz Polsce,
że jest jak Matka — jedyna.
Tam, gdzie cierpienia
było aż zanadto.
Gdzie ludzie całują
Chrystusa Rany.
Przechodniu, powiedz Polsce,
że Ją kochamy.
Tam, gdzie słowa — Bóg, Honor, Ojczyzna
od wieków są z nami.
Gdzie chlebem i solą
będziesz witany.
Przechodniu, powiedz Polsce,
że dla Niej żyjemy i dla Niej umieramy.Peron łez
Zanim odejdę w cień,
daj mi chociaż jeden sen.
Pocałunkiem przywrócę marzenia,
biciem serca odnajdę nasz dzień.
Tam, gdzie odjeżdża ostatni pociąg,
gdzie perony rozstania mokną od łez,
będę szukał — Twego uśmiechu,
dotyku dłoni, słodyczy ust.
A gdy znikniesz za zakrętem nadziei —
nasza miłość będzie błądzić —
wśród nocnych chmur, jesiennych drzew.
Pozostanie pamięć pięknych chwil
i codzienny serca lęk.Za horyzontem snów
Okryję Cię gwiaździstym niebem,
by myśli zatańczyły marzeniami.
Za horyzontem snów,
gdzie gwiazdy świecą srebrną poświatą,
będziesz stąpać po obłokach nieba.
Plejadą gwiazd w księżycowym rydwanie,
gdzie niebo zimowe ogrzewa Orion,
odnajdziesz krainę wiecznej miłości.
Ocean nocnego nieba
będzie kłaniał się do Twych stóp,
a ja w ciemnościach —
niczym samotny Latający Holender
będę szukał drogi do Twojego serca.
Spokojnych snów…Kasia i Janeczek
Weselisko już zaczęte
Druhny w wiankach takie piękne
A drużbowie w pawich piórach
Wiwatują, podskakują
W tańcu, śpiewie i swawoli
W takie święto to przystoi
Stoły w pełni zastawione
Drzwi kwiatami przystrojone
Muzykanci grają skocznie
Na weselu Kasi i Janeczka
Z boku stoi trunku beczka
Panny malowane jak się patrzy
W alkierzykach skończą nockę
Lub w stodole na sianeczku…
Mój wianeczku!
Krzyczy Kasia — wniebogłosy
Bo czepiny — pora rozpuścić włosy
Już wianeczek nie dla Kasi
Już warkocze rozpuszczone
Baby płaczą jak szalone
Mój Janeczku, mój kochany
Chodźże do swej młodej panny
A Janeczek nie pijany
Zaraz biegnie do swej panny
Będą figle tam na sianku
Chodźże, luby, mój kochanku
Już do rana nie wrócili
Aż grajkowie grać skończyli
Nie minęły trzy miesiące
Nastał ciemny czas ponury
Czarny orzeł i dwugłowy
Wbiły swoje wielkie szpony
Na Janeczka przyszła pora
Wraz z chłopami chwycił kosę
Z Moskalami walczyć poszedł
Walczył dzielnie biedaczysko
Armat był już bardzo blisko
Lecz od kuli biedny poległ
Tam w mogile przysypany
Leży z dala od swej panny
Kasia płacze i rwie włosy
Gdzie, mój miły, są twe oczy
Co ja biedna sama pocznę
To i na mnie przyjdzie pora
Śmierci serce dać z wieczora
Jak mówiła, tak zrobiła
Ciemną nocką wyszła z chaty
W tej rozpaczy, w tej niedoli
Wpadła w rzeki ciemne tonie
Już minęło wieków kilka
Bądźmy czujni i przezorni
By jak nasi pradziadowie
Nie ostrzyli znowu broniKocham…
Kocham, gdy rankiem moje oczy budzą się ze snu —
dziękuję Bogu za darowany dzień.
Kocham, gdy stoi przy mnie Anioł Stróż —
jestem pod bezpiecznymi skrzydłami życia.
Kocham słońce i błękit nieba —
moja dusza śpiewa.
Kocham kobiety — nie za ich urodę i mądrość,
ale za to, że są kobietami.
Kocham kochanie — bo cóż jest piękniejszego
od ciała kobiety.
Kocham słowa „tak” i „nie” — bo jestem wolnym
człowiekiem.
Kocham, kiedy przychodzisz i tulę Cię do snu.
Kocham, kiedy odchodzisz, zostawiając szminki ślad.
Kocham Życie.
Kocham Świat.Świadomość przemijania
Mój pokój z numerem „naście” i głuche odbicie
codziennej rzeczywistości
tworzą we mnie wątpliwości:
czy jestem człowiekiem, czy tylko x, y, z?
Ulice miasta w rynsztoku ponurych myśli,
łagodne szepty ludzkich marzeń,
jak stare truchło przypominają o przemijaniu.
W górę i w dół poza stan świadomości,
jak latawiec przecinający ostatnie życzenie śmierci.
Błądzi ostatni promyk naszego życia.
Pytania nie mają odpowiedzi,
słowa uciekają w odległe horyzonty,
cisza za nami, a przed nami szum.
Pora odchodzić i biec w nieskończoność ludzkiej duszy,
nie zatrzymując się tu i tam.
Mając własną wolność i czas.
A kiedy szare i ciemne dni przypomną nasze życie,
człowieku odpowiedz na pytanie:
byłeś nim, czy tylko go udawałeś?
więcej..