Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Za podszeptem diabła - ebook

Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
24 października 2022
Ebook
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Za podszeptem diabła - ebook

Dla Andreasa i Zippa to nie będzie spokojny wieczór. Szukając rozrywki i łatwych pieniędzy, okradają młodą kobietę. Andreasowi to jednak nie wystarcza. Włamuje się do domu starszej już Irmy Funder i wtedy Zipp widzi go po raz ostatni. Okazuje się, że pani Funder potrafi się bronić.

Do poszukiwań włączają się inspektor Sejer i jego pomocnik Skarre. Zipp milczy, bo nie chce zdradzić szczegółów tamtego wieczoru, a Irma nikogo nie wpuści do domu, w którym więzi swoją ofiarę. Czy policjanci przedrą się przez mur ludzkiej obojętności i zakłamania?

Karin Fossum to norweska królowa zbrodni. Największą popularność przyniosła jej seria kryminałów o inspektorze Sejerze. Przetłumaczono ją na kilkanaście języków, a wybrane części otrzymały nagrodę za najlepszą powieść kryminalną w krajach skandynawskich. Autorka w swoich książkach skupia się przede wszystkim na motywacjach morderców i logice stojącej za dokonywanymi zbrodniami. Pisarka obnaża mechanizmy strachu, szaleństwa i cierpienia.

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-0238-046-0
Rozmiar pliku: 481 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

_Gdyby cię nie było, nie czy­tał­byś tego._

_I nic by to nie zmie­niło. A kiedy już cię nie bę­dzie, to tak, jak­byś tego nie prze­czy­tał. Ni­czego to nie zmieni. Ale te­raz, w chwili, kiedy to czy­tasz, coś się do­ko­nuje:_

_Czy­ta­nie po­żera kilka se­kund two­jego ży­cia, niby małe zwie­rzątko, stro­sząc ko­smate li­tery, ostrymi ząb­kami od­cina ci do­stęp do na­stęp­nej mi­nuty. Ni­gdy jej nie od­zy­skasz._

_Nie­wzru­sze­nie po­chła­nia mi­kro­or­ga­ni­zmy czasu. Jest nie­na­sy­cone._

_Ty też._

Tor UlvenGmach sądu okrę­go­wego. Czwarty wrze­śnia, go­dzina 16.00.

Ja­cob Skarre spoj­rzał na ze­ga­rek. Dy­żur skoń­czony. Mimo to z we­wnętrz­nej kie­szeni ma­ry­narki wy­jął książkę, otwo­rzył i za­czął czy­tać wy­dru­ko­wany na pierw­szej stro­nie wiersz. Zu­peł­nie jak wir­tu­alna rze­czy­wi­stość, po­my­ślał. Pstryk! – i je­steś gdzie in­dziej. Drzwi na ko­ry­tarz były otwarte. Skarre po­czuł na­gle, że ktoś mu się przy­gląda. Ko­bieta – sta­nęła tak, że nie do­strzegł jej na­wet ką­tem oka. Mu­skała jego świa­do­mość, aż w końcu do­tarła do niego de­li­katna, le­d­wie wy­czu­walna wi­bra­cja jej obec­no­ści. Za­mknął książkę.

– W czym mogę pani po­móc?

Ona na­wet nie drgnęła, przy­glą­dała mu się tylko dziw­nie. Skarre pa­trzyła w jej spiętą twarz, wy­dała mu si ę zna­joma. Ko­bieta nie była już młoda, pod sześć­dzie­siątkę, miała na so­bie płaszcz i ciemne botki. Na szyi miała chustkę. Fragm ent wzoru wi­doczny pod brodą wy­raź­nie kłó­cił się z po­zor­nym tem­pe­ra­men­tem i ele­gan­cją wła­ści­cielki. Ko­nie wy­ści­gowe i pstro­kaci dżo­keje na gra­na­to­wym tle. Sze­roką, ma­sywną twarz ko­biety wy­dłu­żał wy­su­nięty pod­bró­dek. Jej ciemne brwi pra­wie się zra­stały. Do brzu­cha przy­ci­skała to­rebkę. Ale przede wszyst­kim to jej spoj­rze­nie. Na bla­dej twa­rzy iskrzyło się dwoje oczu. Przy­ku­wały uwagę z ogromną siłą, nie mógł się od nich uwol­nić. I na­gle ją so­bie przy­po­mniał. Za­bawny zbieg oko­licz­no­ści, po­my­ślał, cze­ka­jąc w na­pię­ciu, co bę­dzie da­lej. Sie­dział jak ska­mie­niały w na­brzmia­łej py­ta­niem ci­szy. Z ust ko­biety w każ­dej chwili mo­gły paść bar­dzo ważne słowa.

– Ja w spra­wie za­gi­nię­cia – ode­zwała się w końcu.

Głos miała ochry­pły. Za­rdze­wiały sprzęt mo­zol­nie uru­cho­miony po dłu­giej prze­rwie. Pod bla­dym czo­łem pło­nął ogień. Skarre do­strzegł w jej źre­ni­cach peł­ga­jące świa­tło. Nie chciał po­chop­nie wy­cią­gać wnio­sków, ale ko­bieta była naj­wy­raź­niej opę­tana. Po­woli do­my­ślał się, co to może być za hi­sto­ria. Prze­biegł w pa­mięci ra­porty z mi­nio­nego dnia, jed­nak nie przy­po­mi­nał so­bie, żeby z któ­re­goś za­kładu psy­chia­trycz­nego w jego okręgu za­gi­nął pa­cjent. Ko­bieta ciężko dy­szała, jakby przyj­ście na ko­mi­sa­riat kosz­to­wało ją mnó­stwo wy­siłku. Wy­raź­nie po­wzięła mocne po­sta­no­wie­nie; wy­da­wało się, że kie­rują nią sprawy osta­teczne. Skarre za­sta­na­wiał się, jak zdo­łała prze­śli­znąć się koło re­cep­cji, zmy­lić so­koli wzrok pani Bren­nin­gen i tra­fić pro­sto do jego ga­bi­netu tak, by po dro­dze nikt jej nie za­trzy­mał.

– Kto za­gi­nął? – spy­tał życz­li­wie.

Na­dal wpa­try­wała się w niego. Po­słał jej rów­nie od­ważne spoj­rze­nie, by spraw­dzić, czy od­wróci wzrok. Rap­tem wy­dała mu się cał­kiem za­gu­biona.

– Wiem, gdzie on jest.

Skarre zdzi­wił się.

– Czyli jed­nak pani wie? A więc nie za­gi­nął?

– Pew­nie już długo nie po­żyje – po­wie­działa. Jej wą­skie usta za­częły drżeć.

– Kto? – spy­tał Skarre i za­raz do­dał, do­my­śla­jąc się wszyst­kiego: – Pani mąż, tak?

– Tak. Mój mąż.

Po­waż­nie ski­nęła głową. Wciąż stała bez ru­chu, sztywno wy­pro­sto­wana, przy­ci­ska­jąc to­rebkę do brzu­cha. Skarre opadł ple­cami na opar­cie krze­sła.

– Pani mąż jest chory, a pani się o niego mar­twi. Czy nie jest już w star­szym wieku?

To było bez­li­to­sne py­ta­nie. Ży­cie trwa do­póty, do­póki się żyje i do­póki jest się dla ko­goś waż­nym. Może naj­waż­niej­szym. Skarre po­ża­ło­wał swo­ich słów. Wziął ze stołu dłu­go­pis i za­czął go ob­ra­cać w pal­cach.

– Można go wła­ści­wie pra­wie uznać za dziecko – od­parła smutno.

Zdzi­wiła go ta wy­po­wiedź. O czym ona mówi? Jej mąż jest chory, nie­wy­klu­czone, że umie­ra­jący. I ma de­men­cję – do­tarło do niego na­gle. Po­wrót do dzie­ciń­stwa. Jed­no­cze­śnie miał dziwne po­czu­cie, iż ko­bieta pró­buje prze­ka­zać mu coś in­nego. Płaszcz marsz­czył się jej na pier­siach; środ­kowy gu­zik był tro­chę krzywo przy­szyty, przez co ma­te­riał źle się ukła­dał. Dla­czego zwra­cam na to uwagę? – za­sta­na­wiał się Skarre.

– Da­leko pani mieszka? – zer­k­nął na ze­ga­rek. Może ko­bieta ma pie­nią­dze na tak­sówkę. Wy­pro­sto­wała się.

– Prins Oscars gate 17.

Twardo wy­ma­wiała spół­gło­ski.

– Nie chcia­łam prze­szka­dzać – do­dała.

Skarre wstał.

– Pod­wieźć pa­nią?

Na­dal wpa­try­wała się w jego nie­bie­skie oczy, jakby było w nich coś, co ko­niecz­nie chcia­łaby ze sobą za­brać. Żar, wspo­mnie­nie ogrom­nej ener­gii ży­cio­wej, która biła od mło­dego funk­cjo­na­riu­sza. Na­gle Skarre po­czuł się dziw­nie, jak w owych rzad­kich chwi­lach, kiedy ciało sa­mo­wol­nie zdra­dza na­strój czło­wieka. Spu­ścił wzrok: ja­sne wło­ski na rę­kach sta­nęły dęba. Tym­cza­sem ko­bieta od­wró­ciła się nie­spiesz­nie i ru­szyła do drzwi. Wkrótce znik­nęła w głębi ko­ry­ta­rza. Skarre wstał, żeby od­pro­wa­dzić ją wzro­kiem. Miała ner­wowe, kan­cia­ste ru­chy, jakby coś ukry­wała. Wró­cił do swo­jego po­koju. Ze­ga­rek wska­zy­wał 16.03. Dla za­bawy na­ba­zgrał parę słów w no­te­sie.

„O 16.00 przy­szła do mnie ko­bieta pod sześć­dzie­siątkę. Chyba lekko po­my­lona. Po­wie­działa, że za­gi­nął jej mąż, który już długo nie po­żyje. Brą­zowy płaszcz, gra­na­towa chustka na szyi. Nie­wy­klu­czona de­men­cja. Za­brała się po paru mi­nu­tach. Nie chciała, żeby ją pod­wieźć do domu”.

Za­my­ślił się. Pew­nie ja­kaś za­gu­biona du­sza, tyle ich cho­dzi po świe­cie. W końcu zło­żył kartkę i wsu­nął do kie­szeni ko­szuli. To zda­rze­nie nie musi tra­fiać do ra­portu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: