- W empik go
Zabójcza gra - ebook
Zabójcza gra - ebook
Czy wszyscy przeżyją tę noc?
Kiedy grupka fanów miejskich legend umawia się w realu, żeby zagrać w grę o północy, mają tylko jeden plan – wezwać przerażającego Midnight Mana. Zasady gry są proste: nie włączaj światła, nie idź spać, nie wychodź z budynku. Jedna noc. Szóstka nieznajomych. Czy upiorna zjawa naprawdę istnieje? A może mordercą jest jedno z nich?
Trzecia powieść królowej młodzieżowego horroru, Cynthii Murphy, autorki „Czeka cię śmierć” oraz „Wygraj, przegraj, zabij, zgiń”, trzyma czytelnika w niepewności aż do ostatniej strony. Narracja, prowadzona po kolei z punktu widzenia każdego z bohaterów, jest przeplatana postami z forów internetowych, fragmentami czatów oraz artykułami z gazet, które rzucają nowe światło na opisywane wydarzenia.
„Zabójcza gra” to horror dla pokolenia mediów społecznościowych.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8299-463-6 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Postać wynurzyła się z cienia. Prześliznęła się przez bramę placu zabaw, powoli, niemal wtapiając się w noc. Stawiała kroki z uporem, co wyraźnie sprawiało jej ból. Powłóczyła jedną nogą, a z jej piersi wydobywało się chrapliwe, głuche rzężenie.
Nie oglądała się za siebie.
Powoli, jak krew sącząca się z rany kłutej, postać przystanęła. Odpoczęła. W powietrzu rozległ się brzęk kluczyków, który rozproszył napierającą ciemność i nocne koszmary.
Postać otworzyła drzwi samochodu i wgramoliła się do środka.
Nie oglądała się za siebie.
W samochodzie było zimno, zdrętwiałe palce jak zaprogramowane wsunęły kluczyk w stacyjkę i przekręciły. Silnik przebudził się z niechętnym rykiem. Zamki w drzwiach zatrzasnęły się z przyjemnym kliknięciem obiecującym bezpieczeństwo, a potem włączyła się klimatyzacja. Postać przekręciła pokrętło ogrzewania do oporu, rozkoszując się szumem w uszach, i skuliła się, czekając, aż zrobi się cieplej.
Nie oglądała się za siebie. Zamiast tego opuściła osłonę przeciwsłoneczną. Słońca, rzecz jasna, nie było, nie o 3.40 nad ranem, ale za osłoną ukryte było zdjęcie. Przedstawiało dwie osoby, z których jedna była z całą pewnością martwa..
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| | d/niedowiary |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
------------------------------------------------------------------------
Nowy wątek: GRA O PÓŁNOCY
(Filtry: tylko lokalni użytkownicy; użytkownicy obserwowani przeze mnie; użytkownicy obserwujący mnie).
30/06/2022 23.49
FrenchBanana: Cześć, pastamaniacy. W czeluściach internetu znalazłam taką grę. Słyszeliście o niej?
Niemowdomnie12: Raczej nie. Zaraz wygugluję.
Niemowdomnie12: Wygląda zarąbiście.
YeahBoi_121: Ja tak! Kiedy byłem młodszy, grałem w te wszystkie gry. W tę akurat nie, ale chętnie bym zagrał.
Niemowdomnie12: Ja też.
FrenchBanana: No nie wiem. Dla mnie za mocna. A jeśli to wszystko prawda?
Hotdog45: Chyba coś mi się obiło o uszy, a może był taki film? Coś w stylu Candymana?
FrenchBanana: Raczej nie.
Hotdog45: Okej.
Użytkownik3678: Ja znam! Znajomi namówili mnie, żeby zagrać. Totalna porażka. Szkoda czasu. Daliśmy sobie spokój po półgodzinie.
FrenchBanana: Serio? Chętnie pogadam na czacie o twoich doświadczeniach.
Użytkownik3678: LOL, ale nie. Nuuuda.
FrenchBanana: Okej. Ktoś jeszcze?
CreepyTeepee: Coś mi świta.
FrenchBanana: Tak? A możesz napisać coś więcej?
01/07/2022 00.00
FrenchBanana: @CreepyTeepee?
CreepyTeepee: Sorki – czegoś szukam. Sekundę.
CreepyTeepee: O to chodzi?
Zasady gry o północy
1. Nie zapalaj świateł.
2. Nie zasypiaj.
3. Nie wychodź z budynku.
FrenchBanana: Tak, to ta. Pytanie brzmi...
Hotdog45: Kto chce zagrać?SOBOTA 2 LIPCA, 23.20
ELLIE
Uczestnicy podchodzili ostrożnie, jeden po drugim. Niektórzy przyjechali samochodami, inni przyszli pieszo, ale wszyscy przybyli sami.
Takie były zasady gry.
Obserwując, jak każdy z nowo przybyłych przystaje niepewnie przed bramą prowadzącą na podwórko, Ellie uśmiechnęła się kwaśno, bo sama zrobiła dokładnie to samo. Czekała tu już od jedenastej, siedząc po turecku w ciemnym kącie obok szopy. Nie znosiła się spóźniać, a kiedy odkryła, że przyszła pierwsza, uznała, że może warto przyjrzeć się wszystkim i spróbować dopasować twarze do użytkowników, zanim zacznie się gra.
Niska postać popchnęła z wahaniem bramę, która rozwarła się z cichym piskiem. Dziewczyna uśmiechnęła się i weszła do środka. Przystanęła, z niedużej listonoszki wyjęła notes i coś w nim nagryzmoliła. Potem wyciągnęła coś jeszcze – Ellie uświadomiła sobie, że to oldskulowy aparat na kliszę – i pstryknęła kilka zdjęć szkoły oraz placu zabaw. Budynek był stary, ale, o dziwo, wciąż znajdował się w użyciu, górując nad wąską uliczką, od której był nieco odsunięty. Wielkie ciemne okna spoglądały martwo. Ellie stwierdziła, że szkoła jest położona nieco na uboczu. Obserwowała drobną dziewczynę, która właśnie obchodziła połączony z głównym niski budynek – „barak”, jak nazwał go użytkownik Niemowdomnie12. Ellie jeszcze raz rozejrzała się po okolicy. W pewnej odległości od szkoły stały domy, do których mogła podbiec w razie potrzeby, ale znajdowały się na tyle daleko, że nikt nie mógł usłyszeć ich wygłupów, co ją ucieszyło. Nie miała ochoty trafić do rejestru karnego z powodu tej głupiej gry.
Dziewczyna z listonoszką zniknęła w baraku, a Ellie czekała na następnego gracza. Starała się nie patrzeć w puste okna głównego budynku. Dlaczego opustoszałe szkoły wydawały się takie przerażające? A może ta wydawała się taka posępna, bo była bardzo stara? Tak, na pewno. Ellie spróbowała odszukać na murze tablicę pamiątkową z jakąś datą, ale w ciemności niczego takiego nie dostrzegła. Powinna była wziąć latarkę, ale... sami wiecie.
Zasady.
Ellie wyprostowała się na widok następnych dwóch osób, które prawie spotkały się przy bramie. Zmrużyła oczy, żeby lepiej widzieć. Wysoki blondyn w koszulce polo i sweterku w serek zrobił krok w tył, wskazując bramę gestem, który musiał uważać za szarmancki. Nadchodząca z jego prawej strony dziewczyna o ciemnych błyszczących ustach uśmiechnęła się drwiąco i powtórzyła gest w tak szyderczy sposób, że Ellie z trudem pohamowała śmiech. Przez twarz chłopaka przemknął grymas konsternacji. Minął bramę i zbliżał się do kryjówki Ellie. Nosił sztywne dżinsy, brązowe półbuty i miał w sobie coś takiego, co wręcz krzyczało, że jest bogaty. Ellie dałaby sobie głowę uciąć, że chodzi do prywatnej szkoły. On też zniknął w baraku, a nowa dziewczyna została na dworze, żeby dopalić papierosa. Przyglądała się budynkowi, a końcówka papierosa zwisała jej z ust jakby przyklejona błyszczykiem. W końcu rzuciła go na ziemię i przeciągnęła się z kocią gracją, a potem wdeptała żarzący się niedopałek w asfalt i pomaszerowała w stronę baraku, tupiąc martensami.
Ellie zerknęła na zegarek i się zawahała – chciała wejść jako ostatnia, ale była już prawie 23.30, a o tej godzinie mieli się wszyscy spotkać w środku. Nie odrywając wzroku od bramy, zaczęła odhaczać na palcach. Jeden – dziewczyna z aparatem, dwa – goguś, trzy – gotka. To oznaczało, że zostało jeszcze dwóch graczy. Czekając na nich, zaczęła skubać skórkę przy paznokciu i nagle ją olśniło – ktoś musiał przyjść przed nią, żeby otworzyć bramę i barak. Szlag by to trafił. A więc został już tylko jeden gracz, chyba że stchórzył.
Gdy tylko o tym pomyślała, ubrana na czerwono postać pojawiła się w bramie, a raczej wpadła przez nią w podskokach. Ten chłopak miał zdecydowanie za dużo energii jak na jej gust. Przemknął przez plac zabaw w stronę baraku, nie zatrzymując się nawet na chwilę, żeby się rozejrzeć. „Impulsywny”, pomyślała Ellie. To mogło się źle skończyć.
Gdy miała już pewność, że wszyscy są w środku, wstała. Nogi jej zesztywniały od siedzenia po turecku na zimnej, twardej ziemi. Otrzepała dżinsowe szorty z drobnego żwirku. Podniosła dużą bawełnianą torbę, po raz ostatni sprawdziła jej zawartość i przerzuciwszy ją sobie przez ramię, ruszyła w stronę baraku. Gdy była już przy rampie prowadzącej do środka, mignęło jej coś srebrnego. Na murze otaczającym szkolne podwórko, naprzeciwko wejścia do baraku, wisiało lustro. Podeszła do niego i przyjrzała się swojemu odbiciu, które wykrzywiło się, pęczniejąc w przypadkowych miejscach. Ze śmiechem potrząsnęła głową. Czuła się jak jedno z dzieci, które musiały się tu bawić. Odrzuciła starannie ułożone blond włosy przez ramię i ruszyła w górę rampy. Przy drzwiach odwróciła się po raz ostatni.
Jej odbicie znowu wyglądało zwyczajnie.
Zadowolona ściągnęła łopatki, pchnęła drzwi ręką z pomalowanymi na miętowo paznokciami i weszła do budynku.
Gra czekała.
.
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| | d/niedowiary |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
------------------------------------------------------------------------
01/07/2022 00.01
FrenchBanana: Nie o to mi chodziło. Miałam napisać: „pytanie brzmi, czy jest w tym choć krztyna prawdy, czy to tylko creepy pasta?”. Nie ma mowy, nie zamierzam w to grać.
YeahBoi_121: Ja w to wchodzę! To czat tylko dla osób z okolicy?
Hotdog45: No jasne! Gdzie i kiedy?
FrenchBanana: Pytanie numer jeden – mowy nie ma. Nie jestem aż tak głupia, żeby spotykać się z osobami poznanymi w sieci. Numer dwa – tak, ustawiłam dostęp dla lokalnych użytkowników, ale tylko dlatego, że chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o tej tak zwanej legendzie od lokalsów. Numer trzy – patrz punkt pierwszy. NIE.
Użytkownik3678: Przecież sama zaczęłaś ten wątek. W dodatku piszemy na subdeddicie d/niedowiary. Przyznaj, że ciekawość cię zżera.
FrenchBanana: Słucham? A kto napisał przed chwilą, że to stek bzdur?
Użytkownik3678: Nie przejmuj się mną. To była tylko taka ściema. Z tym graniem wcześniej.
Niemowdomnie12: Znam miejsce, gdzie moglibyśmy zagrać. Gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał.
FrenchBanana: Rany, żałuję, że nie mam na laptopie emotki z czerwoną flagą, @Niemowdomnie12...
CreepyTeepee: Chrzanić to. Ja też chcę zagrać. To nie może być przecież prawda, co nie?
Hotdog45: Megaaaa!
YeahBoi_121: To dokąd idziemy, @Niemowdomnie12?
Niemowdomnie12: Powiem wam, jeśli @FrenchBanana też się zgodzi zagrać. Potem może zamknąć czat, żeby nikt więcej nie mógł dołączyć.
00.07
Hotdog45: Chyba wymiękła...
00.09
YeahBoi_121: Helllloooooooł?
FrenchBanana: Ale po wszystkim pozwolicie mi przeprowadzić z wami wywiad.
Hotdog45: Spoko.
YeahBoi_121: Okej.
Niemowdomnie12: Może być.
Użytkownik3678: O ile będziemy wciąż żyyyyyywi...
FrenchBanana: A ty, @CreepyTeepee?
CreepyTeepee: Niech wam będzie.
Hotdog45: No więc? Zagrasz?
FrenchBanana: W porządku.
Użytkownik3678: Hura!
FrenchBanana: Będę tego żałować, prawda?
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------