Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • promocja

Zaburzenia odżywiania. Dlaczego i po co się pojawiają oraz jak możemy pomóc - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
12 marca 2025
4241 pkt
punktów Virtualo

Zaburzenia odżywiania. Dlaczego i po co się pojawiają oraz jak możemy pomóc - ebook

Unikalna perspektywa terapeutki zaburzeń odżywiania, która sama jako nastolatka zmagała się z anoreksją, a teraz wspiera rodziny w procesie leczenia.

„Ja nie zachorowałam od razu. To był proces, który trwał trzy lata, gdzie ta anoreksja sobie siała ziarna” – pisze Joanna Buraczek, autorka i terapeutka specjalizująca się w zaburzeniach odżywiania.

Pierwsze sygnały można łatwo przeoczyć. Córka zaczyna omijać kolacje. Syn obsesyjnie uprawia sport. Widzisz, że twoje dziecko zwraca nadmierną uwagę na skład produktów. Kiedy to tylko eksperymenty z dietą, a kiedy pojawia się problem?

Joanna Buraczek pomaga rodzicom:

– odkryć przyczyny zaburzeń odżywiania i wpływ mediów społecznościowych,

– wesprzeć nastolatka w walce z anoreksją i bulimią,

– dowiedzieć się, jak wygląda proces leczenia,

– zrozumieć rolę rodziny i rówieśników w procesie zdrowienia.

W książce znajdziesz rozmowy ze specjalistami, prawdziwe historie pacjentek i ich rodzin, a także unikalne spojrzenie autorki, która sama w wieku nastoletnim zmagała się z anoreksją.

To poradnik, który otacza wsparciem całą rodzinę. Dzięki praktycznym zadaniom i ćwiczeniom pomoże lepiej zrozumieć istotę choroby, wzmocni poczucie własnej wartości i pokaże, jak w pełen szacunku sposób rozmawiać o ciele.

Joanna Buraczek – terapeutka, od lat pracuje w obszarze zaburzeń odżywiania. Założycielka Centrum Terapeutycznego Sięgam PoMoc, szkoli także specjalistów w obszarze zaburzeń odżywiania.

 

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68228-02-1
Rozmiar pliku: 959 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

UWAGA!

UWAGA!

Słowa mają nie­zwy­kłą moc i kreują naszą rze­czy­wi­stość.

W książce sta­ram się uży­wać słów cia­ło­neu­tral­nych, odcho­dząc tym samym od takich okre­śleń jak np. „gruba”, „chuda”, „brzydka”, „ładna”. Słowa te jed­nak poja­wiają się w wypo­wie­dziach moich klien­tek. Zosta­wi­łam je w pełni świa­do­mie, by mak­sy­mal­nie oddać świat osób zma­ga­ją­cych się z zabu­rze­niami odży­wia­nia oraz ich rodzin.

Może to wyzwa­lać reak­cje stre­sowe, dla­tego czy­ta­jąc tę książkę, zadbaj przede wszyst­kim o swój kom­fort psy­chiczny.

Warto także pamię­tać, że żadna książka nie zastąpi pro­fe­sjo­nal­nej tera­pii.WSTĘP. MGŁA

WSTĘP

MGŁA

Wyobraź sobie prze­piękną polanę, na któ­rej rosną kwiaty róż­nych gatun­ków, w róż­nych bar­wach. Wyobraź sobie, że wokół tej polany rosną wyjąt­kowe gatunki drzew, które wystę­pują tylko w tym miej­scu. Jedne są bar­dzo duże, roz­ło­ży­ste, mają liście w kolo­rze inten­syw­nej zie­leni. Inne są mniej­sze, z kwia­tami w odcie­niach fio­letu, różu, bieli, jesz­cze inne mają rzadko spo­ty­kane igli­wie. Pachną obłęd­nie, mają nie­zwy­kłą struk­turę, bije od nich ener­gia, zwłasz­cza gdy się do nich przy­tu­lisz bądź ich dotkniesz.

Być może w tle widzisz maje­sta­tyczne góry lub sły­szysz szum morza, oce­anu. Wyobraź sobie to, co jest dla cie­bie naj­bliż­sze. Być może sły­szysz odgłosy zwie­rząt, może z nie­któ­rymi jesteś zaprzy­jaź­niona, być może ktoś z two­ich bli­skich jest z tobą i razem doświad­cza­cie tych wido­ków. Na tej pola­nie wszystko jest wyjąt­kowe, nie­po­wta­rzalne, nie­tu­zin­kowe i jedyne w swoim rodzaju. Można powie­dzieć, że jest to twoja pry­watna prze­strzeń.

Cza­sami jed­nak zda­rzają się sytu­acje nie­bez­pieczne i zagra­ża­jące. Ano­ma­lie pogo­dowe, gwał­towne desz­cze, chmury przy­sła­nia­jące słońce. Cza­sami trwa to krótko i szybko mija, a cza­sami cią­gnie się bar­dzo długo. Być może teraz w tym miej­scu też się tak dzieje. Z oddali widzisz mgłę, deli­katną, maje­sta­tyczną, dopeł­nia­jącą obraz, jaki jest przed tobą. Mgła spra­wia, że zapo­mi­nasz o chmu­rach, o burzy, jaka wła­śnie prze­cho­dzi. Mgła prze­sła­nia też nie­bez­pie­czeń­stwa cza­jące się w oddali. Dzięki mgle prze­sta­jesz je widzieć. Mgła jest magiczna, masz wra­że­nie, że jeśli tylko jej dotkniesz, poczu­jesz COŚ, czego do tej pory nie mia­łaś. Pod­cho­dzisz bli­żej, a być może to mgła jest coraz bli­żej cie­bie? Jej magia na­dal na cie­bie oddzia­łuje.

Jed­nak powoli czu­jesz jej wil­goć i doświad­czasz, że coraz mniej wyraź­nie widzisz to, co się dzieje na two­jej pola­nie. Mgła jest coraz bli­żej. A ty nie widzisz już za wiele. W zasa­dzie nie widzisz już nawet, w jakim miej­scu dokład­nie jesteś. Chcesz się ruszyć, być może odczu­wasz zawód, bo mgła miała dodać magii temu miej­scu, zni­we­lo­wać to, co nie pasuje i zagraża. A mgła final­nie zasło­niła wszystko, nawet to, co było piękne i ważne dla cie­bie. Nie chcesz jej, nie ufasz jej, nie wiesz, w którą iść stronę, by się od niej odda­lić. Czu­jesz bez­sil­ność, lęk, fru­stra­cję, zawód, smu­tek, złość. Co jesz­cze czu­jesz? Jakie emo­cje towa­rzy­szą ci teraz?

Pozwól, że wyja­śnię ci, czym jest meta­fora mgły. Polana to twoje życie: drzewa, kwiaty, zwie­rzęta – to twoje uni­ka­towe zasoby wewnętrzne, wszystko, co two­rzy twój wewnętrzny świat. Dla­tego na tej pola­nie wszystko jest wyjąt­kowe, bo jest o tobie i w tobie. Jest prawdą na temat two­ich moc­nych stron, talen­tów, super­mocy. Jeśli na pola­nie widzia­łaś towa­rzy­szą­cych ci bli­skich ludzi, to są to zasoby zewnętrzne w twoim życiu, dzięki któ­rym także czu­jesz się lepiej. Burza, chmury, cza­jące się zagro­że­nie – to trud­no­ści, z jakimi się zma­gasz w życiu. Może to być wszystko, co dla cie­bie jest obec­nie trudne: kło­poty w szkole, w pracy, odrzu­ce­nie przez grupę, hejt, roz­wód rodzi­ców, cho­roba bądź śmierć kogoś bli­skiego, chwi­lowa utrata poczu­cia bez­pie­czeń­stwa. Cza­sami te sytu­acje trwają chwilę, a cza­sami na tyle długo, że twoja mądra głowa zaczyna szu­kać i wypa­try­wać roz­wią­zań, żebyś jak naj­kró­cej czuła dys­kom­fort bądź zagro­że­nie. W końcu nikt z nas nie chce za długo trwać w sta­nie zagro­że­nia, prawda?

I wtedy poja­wia się mgła. W tej meta­fo­rze mgła sym­bo­li­zuje zabu­rze­nia odży­wia­nia: ano­rek­sję, buli­mię, kom­pul­sywne jedze­nie. Na początku obie­cuje, i to bar­dzo wiele: że jak tylko jej dotkniesz, że jak tylko zapro­sisz ją do swo­jego życia, nie będziesz widzieć burzo­wych chmur, zagro­że­nia czy­ha­ją­cego w oddali. Poczu­jesz COŚ innego, COŚ, co pozwoli ci poczuć się INA­CZEJ ze sobą. Przez to, że jesz­cze nie wiesz do końca, jak byś chciała się poczuć, zabu­rze­nia odży­wia­nia mają bar­dzo żyzny grunt w postaci two­jej nie­pew­no­ści.

Meta­fora mgły ide­al­nie opi­suje mecha­nizm zabu­rzeń odży­wia­nia, w tym głów­nie ano­rek­sji. Na początku mami nas obiet­ni­cami, że jak tylko schud­niesz, skon­tro­lu­jesz wagę, jedze­nie, wyli­czysz wszystko, co jesz, będziesz per­fek­cyjna, ide­alna, to wtedy poczu­jesz w końcu COŚ innego na swój temat. COŚ, czego nie czu­łaś do tej pory. COŚ, co być może zastąpi twoje niskie poczu­cie wła­snej war­to­ści, COŚ, co sprawi, że polu­bisz sie­bie. W końcu.

Jed­nak ano­rek­sja czy inne zabu­rze­nia odży­wia­nia nie mówią o kon­se­kwen­cjach, nie nego­cjują z nami, chcą od nas cał­ko­wi­tego posłu­szeń­stwa, odda­nia się w ich ramiona. I final­nie nie dają nam tego CZE­GOŚ, co nam obie­cy­wały. Zabu­rze­nia odży­wia­nia naj­czę­ściej wrę­czają bilet w jedną stronę – chud­nij bez usta­le­nia, ile i kiedy będzie „wystar­cza­jąco” mało. Najedz się pod­czas kom­pul­sji tak, by poczuć ulgę, któ­rej nota bene ni­gdy nie będzie. Za to zabu­rze­nia odży­wia­nia dadzą bar­dzo dużo wyrzu­tów sumie­nia, poczu­cia winy, bólu, bez­sil­no­ści, bez­rad­no­ści, apa­tii.

Książka, którą trzy­masz w dło­niach, jest książką o zabu­rze­niach odży­wia­nia, gdzie reflek­to­rów nie będę kie­ro­wać jedy­nie na wygląd, wagę, jedze­nie. To byłoby ste­reo­ty­powe i utwier­dza­jące w tym, że w zabu­rze­niach odży­wia­nia, zwłasz­cza w ano­rek­sji, cho­dzi jedy­nie o wagę i o niejedze­nie. Zależy mi na tym, by poka­zać zupeł­nie inną per­spek­tywę.

Reflek­tory prze­kie­ru­jemy na fun­da­menty zabu­rzeń odży­wia­nia, mię­dzy innymi na:

- tłu­mione i nie­wy­ra­żone emo­cje,
- utratę poczu­cia bez­pie­czeń­stwa,
- per­fek­cjo­nizm,
- kry­tyka wewnętrz­nego,
- pre­sję,
- porów­ny­wa­nie się,
- kult ciała,
- rela­cje z rodziną.

Książka, którą trzy­masz w dło­niach, jest histo­rią osób, które cho­ro­wały i na­dal cho­rują na zabu­rze­nia odży­wia­nia. Część z nich dzięki swo­jej deter­mi­na­cji i zaan­ga­żo­wa­niu wyzdro­wiała i cie­szy się życiem poza zabu­rze­niami odży­wia­nia, część z nich na­dal zmaga się z ano­rek­sją, orto­rek­sją bądź buli­mią. To także roz­mowy ze spe­cja­list­kami: tera­peutką i psy­cho­die­te­tyczką, które na co dzień pra­cują w obsza­rze zabu­rzeń odży­wia­nia.

Jeśli jesteś rodzi­cem nasto­latki, która mie­rzy się z zabu­rze­niami odży­wia­nia lub na co dzień pra­cu­jesz w tym obsza­rze – mam nadzieję, że znaj­dziesz w tej książce potrzebną wie­dzę. Jeśli jesteś osobą, która cho­ruje na zabu­rze­nia odży­wia­nia – życzę ci odna­le­zie­nia tutaj nadziei na życie bez zabu­rzeń odży­wia­nia, a także wspie­ra­ją­cych dla sie­bie tre­ści.

Trzeba pod­kre­ślić, że na zabu­rze­nia odży­wia­nia cho­rują zarówno dziew­częta, jak i chłopcy, kobiety i męż­czyźni – w każ­dym wieku.ROZDZIAŁ 1. DIAGNOZA ZABURZEŃ ODŻYWIANIA

ROZ­DZIAŁ 1

DIA­GNOZA ZABU­RZEŃ
ODŻY­WIA­NIA

Czym są zaburzenia odżywiania?

Gdy zacho­ro­wa­łam na ano­rek­sję, mia­łam nie­całe osiem­na­ście lat. Według dostęp­nych sta­ty­styk to dość późno, bowiem śred­nia wieku zacho­ro­wal­no­ści wśród nasto­la­tek to około 13–14 lat¹. Zwią­zane jest to mię­dzy innymi z doj­rze­wa­niem, lękiem przed doro­sło­ścią, choć są to jedne z bar­dzo wielu czyn­ni­ków wpły­wa­ją­cych na roz­wój zabu­rzeń odży­wia­nia.

Warto nad­mie­nić, i o tym jesz­cze będzie mowa, że wiek zacho­ro­wa­nia na zabu­rze­nia odży­wia­nia zaczyna się zmie­niać: cho­rują coraz młod­sze dziew­częta (naj­młod­sza klientka, z którą pra­co­wa­łam tera­peu­tycz­nie, miała osiem lat) i zda­rza się też, że pierw­szy epi­zod coraz czę­ściej wystę­puje we wcze­snej doro­sło­ści.

Do moich osiem­na­stych uro­dzin zostały dwa tygo­dnie, a ja zemdla­łam w domu i nie potra­fi­łam już wstać o wła­snych siłach. Ledwo pamię­tam, jak tata niósł mnie na rękach do leka­rza, a ja zaczę­łam już powoli czuć, że jestem w miej­scu, w któ­rym ni­gdy nie chcia­łam być. Jed­no­cze­śnie czu­łam, że nie mam poję­cia, jak z tego miej­sca wyjść, jak nazwać to, co się ze mną dzieje, jak o tym mówić i gdzie szu­kać pomocy. Czu­łam się jak we mgle, przez którą nic nie widać. Bo jesz­cze nie­dawno byłam na mojej pola­nie, gdzie wszystko było mi znane, a teraz nie widzia­łam drogi i nie wie­dzia­łam, co mam zro­bić. Jed­no­cze­śnie, gdy myśla­łam, żeby coś zmie­nić i może jed­nak zacząć jeść wię­cej, czu­łam, że jakiś głos w gło­wie, jakaś siła mi na to nie pozwala. Po kilku tygo­dniach dowie­dzia­łam się, że ta siła ma swój numer w mię­dzy­na­ro­do­wej kla­sy­fi­ka­cji cho­rób, można ją zdia­gno­zo­wać i nazywa się ano­rek­sja.

Ano­rek­sja, z którą przy­szło mi się zma­gać, zaczęła się bar­dzo nie­win­nie – myślę, że jak u więk­szo­ści nasto­la­tek, które cho­rują na zabu­rze­nia odży­wia­nia. Chcia­łam popra­co­wać nad swoją syl­wetką, zrzu­cić kilo­gram, może dwa, poczuć się pew­niej w swoim ciele, pew­niej sama ze sobą, spodo­bać się sobie. Nie wiem nawet, jak to się stało, że zaczę­łam chud­nąć i że zaczęło spra­wiać mi to satys­fak­cję. Nie pamię­tam, kiedy prze­kro­czy­łam gra­nicę, która nazy­wała się „zabu­rze­nia odży­wia­nia”.

Z per­spek­tywy czasu wiem już, że nie o samo chud­nię­cie mi cho­dziło, a o kon­trolę, jaką na początku mia­łam nad swoim cia­łem, kon­trolę nad tym, co jadłam i ile jadłam. O kon­trolę, która tak naprawdę nie była moja, a była kon­trolą ze strony ano­rek­sji. Mojej mło­dej gło­wie cho­dziło o kon­trolę zwią­zaną z poczu­ciem bez­pie­czeń­stwa, które stra­ci­łam w wyniku przy­pad­ko­wej sytu­acji w moim życiu.

Cho­ro­wa­łam nie­całe pięć lat, w któ­rych prze­cho­dzi­łam przez różne fale i etapy, tak jak to bywa w zabu­rze­niach odży­wia­nia. Od sil­nej chęci odchu­dza­nia, chęci utrzy­ma­nia ano­rek­sji i kon­troli tego, ile ważę i co jem, po eks­tre­malny głód, który był wyni­kiem wielu mie­sięcy gło­dze­nia się. Od chęci zawal­cze­nia o sie­bie po spadki nastroju i nie­moc, która spra­wiała, że byłam pewna, że ni­gdy nie wyzdro­wieję i ni­gdy nie będzie lepiej. Od próby przyj­mo­wa­nia pomocy od moich bli­skich, od rodzi­ców, sio­stry, przy­ja­ciół, po nie­na­wiść, którą czu­łam do sie­bie i do świata. Od nie­moż­no­ści patrze­nia na sie­bie w lustrze, po pierw­sze próby akcep­ta­cji tego, jak wyglą­dam, i próby polu­bie­nia swo­jego ciała. Od kilku hospi­ta­li­za­cji po szczę­śliwe zakoń­cze­nie tera­pii.

Z per­spek­tywy czasu wiem, że każdy z tych eta­pów, nawet ten naj­trud­niej­szy, był ważny i zna­czący w kon­tek­ście mojego pro­cesu tera­peu­tycz­nego i zro­zu­mie­nia, po co ano­rek­sja poja­wiła się w moim życiu. Co muszę zmie­nić i nad czym pra­co­wać, żebym nie musiała wię­cej się z nią zma­gać.

Doświad­cze­nie tera­peu­tyczne i moż­li­wość pracy, jaką mam – bycie po dru­giej stro­nie zabu­rzeń odży­wia­nia – poka­zują mi nie­ustan­nie, że prze­bieg cho­roby u każ­dej klientki wygląda ina­czej. Każdy pro­ces zacho­ro­wa­nia, a także zdro­wie­nia jest inny. Tym bar­dziej warto dać czas temu, co się wyda­rzy, i nie pospie­szać żad­nego z eta­pów cho­roby. Zwłasz­cza tego, gdy powoli zaczy­namy rozu­mieć, po co zabu­rze­nia odży­wia­nia poja­wiały się w życiu naszej rodziny, mojego dziecka.

Na fakt, że zacho­ro­wa­łam, zło­żyło się kilka czyn­ni­ków: medycz­nych, spo­łecz­nych, rodzin­nych, zwią­za­nych z miej­scem zamiesz­ka­nia i jego zmianą. Bo na zabu­rze­nia odży­wia­nia składa się zawsze kilka, kil­ka­na­ście, jak nie kil­ka­dzie­siąt aspek­tów, które pchają w sidła ano­rek­sji, buli­mii, orto­rek­sji czy kom­pul­syw­nego jedze­nia. Ni­gdy nie cho­dzi o samo chud­nię­cie, restryk­cje, kom­pul­sję, wymioty czy o jedze­nie samo w sobie.

Jedze­nie staje się narzę­dziem do osią­gnię­cia celu, jed­nak jest ono jedy­nie wierz­choł­kiem góry lodo­wej. A jej fun­da­men­tami są mię­dzy innymi: kon­trola, per­fek­cjo­nizm, niskie poczu­cie wła­snej war­to­ści, utrata poczu­cia bez­pie­czeń­stwa, strata kogoś bli­skiego, kry­tyk wewnętrzny, trudne rela­cje w rodzi­nie bądź w gru­pie rówie­śni­czej, samot­ność, prze­moc rówie­śni­cza, nie­umie­jęt­ność sta­wia­nia gra­nic, trud­ność w nazy­wa­niu i prze­ży­wa­niu emo­cji i wiele innych indy­wi­du­al­nych przy­czyn.

Świa­do­mość, co składa się na zabu­rze­nia odży­wia­nia, co je two­rzy, od czego są zależne, sta­nowi solidną pod­stawę do ich lecze­nia, zarówno tera­peu­tyczne, psy­chia­tryczne, die­te­tyczne, jak i szpi­talne.

Bli­ska memu sercu jest także meta­fora okładki książki i jej tre­ści. W moim poczu­ciu chęć odchu­dza­nia się, próba kon­tro­lo­wa­nia ciała i wagi to jedy­nie okładka książki. Nie da się zro­zu­mieć zabu­rzeń odży­wia­nia, a już tym bar­dziej ich wyle­czyć, gdy nie zoba­czymy ich szer­szej per­spek­tywy. Warto prze­czy­tać tę książkę i zgłę­bić, co się w niej kryje i o czym ona jest. A każda histo­ria zabu­rzeń odży­wia­nia, oswa­ja­nia ich, rozu­mie­nia, jak i walki z nimi jest inna i wyjąt­kowa, tak jak wyjąt­kowy jest każdy czło­wiek na ziemi. Dla­tego tak ważne jest indy­wi­du­alne podej­ście do każ­dej osoby cier­pią­cej z powodu zabu­rzeń odży­wia­nia i dobra­nie odpo­wied­niego lecze­nia.

Postawa uzna­nia tego, z czym zmaga się nasto­latka, nie­um­niej­sza­nie tego, wysłu­cha­nie jej per­spek­tywy, a także poszu­ka­nie w moż­li­wie krót­kim cza­sie odpo­wied­niego wspar­cia tera­peu­tycz­nego i psy­chia­trycz­nego dają nadzieję na jak naj­szyb­szy powrót do zdro­wia. Naj­szyb­szy w per­spek­ty­wie osoby, która się zmaga z trud­no­ściami. Dla jed­nej osoby może to być rok, dla innej pięć lat, dla jesz­cze innego czło­wieka dzie­sięć. Klu­czowe w pro­ce­sie lecze­nia i zdro­wie­nia jest także odej­ście od krzyw­dzą­cych ste­reo­ty­pów zwią­za­nych z zabu­rze­niami odży­wia­nia, które nie­stety na­dal w spo­łe­czeń­stwie są powszechne. Mam tu na myśli takie ste­reo­typy i słowa jak: „wystar­czy tylko jeść i będzie wszystko w porządku”, „tylko osoba ze skraj­nie niską wagą cho­ruje na ano­rek­sję” „odpo­wied­nia waga = zdro­wie”, „sama jesteś sobie winna, że jesteś gruba”, „napady jedze­niowe to jedy­nie łakom­stwo i leni­stwo”. Warto, żeby praca wokół tych ste­reo­ty­pów odbyła się w sercu i w gło­wie osoby zma­ga­ją­cej się z zabu­rze­niami odży­wia­nia, a także w całym sys­te­mie rodzin­nym. Nauka odpo­wied­niej komu­ni­ka­cji z córką, bez oce­nia­nia i kry­tyki, zoba­cze­nie sze­ro­kiej per­spek­tywy zabu­rzeń odży­wia­nia i zro­zu­mie­nie, że pod napa­dem jedze­nio­wym w rze­czy­wi­sto­ści ukryte jest cier­pie­nie i mię­dzy innymi nie­moż­ność pora­dze­nia sobie z emo­cjami czy trud­no­ściami – to wszystko pozwoli budo­wać most zmian.

Być bli­sko swo­jej córki, wysłu­chać jej per­spek­tywy, szu­kać wspól­nych roz­wią­zań i pomy­słów, nie oce­niać, wspie­rać, słu­chać, szu­kać wspar­cia spe­cja­li­stów – to dobry kie­ru­nek ku wyj­ściu z zabu­rzeń odży­wia­nia.

Znaczenie diagnozy

„Myślę o ciele, które jest takie biedne, na­dal przeze mnie nie­ak­cep­to­wane. Roz­my­ślam o tym, co się z nim działo, jak ponie­wie­ra­łam nim ja i jak ponie­wie­rali nim inni, jak było wyko­rzy­sty­wane.

Pole do eks­pe­ry­men­tów na sobie, moje dobre, nie­winne ciało”².

Czym w zasa­dzie są zabu­rze­nia odży­wia­nia i jak je dia­gno­zo­wać? O zabu­rze­niach odży­wia­nia mówimy przy poja­wia­ją­cych się nie­pra­wi­dło­wych, wpły­wa­ją­cych nie­ko­rzyst­nie na zdro­wie fizyczne oraz psy­chiczne i odcho­dzą­cych od normy zacho­wa­niach jedze­nio­wych: restryk­cyj­nych, kom­pul­syw­nych bądź mie­sza­nych. Idąc dalej: o zabu­rze­niach odży­wia­nia będziemy mówić, gdy kon­cen­tra­cja czło­wieka będzie skie­ro­wana głów­nie na jego ciało, masę ciała, a także chęć utraty wagi, co w kon­se­kwen­cji może przy­czy­nić się do pogor­sze­nia stanu zdro­wia.

Kon­kretne rodzaje zabu­rzeń odży­wia­nia zostały opi­sane mię­dzy innymi w kla­sy­fi­ka­cji zabu­rzeń psy­chicz­nych Ame­ry­kań­skiego Towa­rzy­stwa Psy­chia­trycz­nego DSM-5® (Dia­gno­stic and Sta­ti­sti­cal Manual of Men­tal Disor­ders)³ oraz w Mię­dzy­na­ro­do­wej Kla­sy­fi­ka­cji Cho­rób ICD-11⁴ (Inter­na­tio­nal Clas­si­fi­ca­tion of Dise­ases). Obie te kla­sy­fi­ka­cje, choć róż­nią się nie­znacz­nie w kry­te­riach dia­gno­stycz­nych, mają na celu posta­wie­nie dia­gnozy, by móc pod­jąć odpo­wied­nie i dopa­so­wane do prze­biegu i roz­woju cho­roby lecze­nie: psy­chia­tryczne, tera­peu­tyczne, nie­rzadko szpi­talne, a także endo­kry­no­lo­giczne, gastro­lo­giczne, die­te­tyczne, psychodie­te­tyczne, sto­ma­to­lo­giczne, gine­ko­lo­giczne. Celowo wymie­ni­łam tak wiele spe­cja­li­za­cji, dla­tego że zabu­rze­nia odży­wia­nia są cho­robą doty­ka­jącą całe ciało, wiele narzą­dów i ukła­dów, a kon­se­kwen­cje za nimi idące bywają na tyle poważne i dotkliwe, że konieczne będzie zadba­nie o nasto­latkę w spo­sób holi­styczny.

W naj­bliż­szym roz­dziale sku­pię się głów­nie na opi­sie naj­czę­ściej wystę­pu­ją­cych zabu­rzeń jedze­nia i odży­wia­nia wśród nasto­la­tek. Nie­mniej warto dodać, że zarówno DSM-5®, jak i ICD-11 roz­róż­niają osiem rodza­jów zabu­rzeń odży­wia­nia.

W kla­sy­fi­ka­cji DSM-5® wystę­pują:

- Jadło­wstręt psy­chiczny,
- Żar­łocz­ność psy­chiczna,
- Zabu­rze­nie z napa­dami obja­da­nia się,
- Zabu­rze­nie prze­żu­wa­nia,
- Pica (spo­ży­wa­nie nie­ja­dal­nych sub­stan­cji, przez okres co naj­mniej jed­nego mie­siąca)
- Zabu­rze­nie z ogra­ni­cze­niem/uni­ka­niem przyj­mo­wa­nia pokar­mów,
- Inne okre­ślone zabu­rze­nia jedze­nia i odży­wia­nia się,
- Nie­okre­ślone zabu­rze­nia jedze­nia i odży­wia­nia się.

W kla­sy­fi­ka­cji ICD-11 będziemy roz­róż­niać:

- Jadło­wstręt psy­chiczny,
- Buli­mię psy­chiczną,
- Zabu­rze­nie z napa­dami obja­da­nia się,
- Zabu­rze­nie z ogra­ni­cze­niem/uni­ka­niem przyj­mo­wa­nia pokar­mów,
- Pica,
- Zespół prze­żu­wa­nia, regur­gi­ta­cja,
- Inne okre­ślone zabu­rze­nia kar­mie­nia lub odży­wia­nia,
- Nie­okre­ślone zabu­rze­nia kar­mie­nia lub odży­wia­nia.

Jadłowstręt psychiczny, anoreksja

Mię­dzy­na­ro­dowa Kla­sy­fi­ka­cja Cho­rób ICD-11 roz­po­znaje jadło­wstręt psy­chiczny (_ano­re­xia nervosa_) poprzez trzy kry­te­ria:

1. Niska masa ciała, nie­ade­kwatna do wieku, roz­woju oraz wzro­stu, która nie jest wyni­kiem innej cho­roby. W przy­padku osób doro­słych jest to poni­żej 18,5 BMI (_body mass index_ – wskaź­nik masy ciała), a w przy­padku dzieci i nasto­lat­ków jest to poni­żej pią­tego cen­tyla.
2. Natrętne zacho­wa­nia, które mają na celu zapo­bie­ga­nie odzy­ski­wa­niu odpo­wied­niej dla wieku i wzro­stu wagi. Zacho­wa­niami tymi są mię­dzy innymi: duże ogra­ni­cza­nie jedze­nia, wzmo­żona aktyw­ność fizyczna, prze­czysz­cza­nie się oraz wymioty. Towa­rzy­szy temu wszyst­kiemu bar­dzo silny lęk deter­mi­nu­jący myśli oraz zacho­wa­nia, który jest zwią­zany z obawą przed odzy­ski­wa­niem wagi i idą­cymi za tym zmia­nami w ciele.
3. Niska waga ma klu­czowe zna­cze­nie w postrze­ga­niu sie­bie i zna­cząco wpływa na samo­ocenę.

Lęk jest jedną z naj­sil­niej prze­ży­wa­nych emo­cji w ano­rek­sji. W obu kla­sy­fi­ka­cjach będziemy czy­tać o bar­dzo sil­nym lęku i oba­wach zwią­za­nych z reha­bi­li­ta­cją wagi i jaki­mi­kol­wiek zmia­nami w ciele, które mia­łyby dopro­wa­dzić do odzy­ski­wa­nia zdro­wia. A obawa przed przy­ro­stem masy ciała, koja­rzona z byciem oty­łym, bywa tak silna, że może pro­wa­dzić do bar­dzo cięż­kiego prze­biegu cho­roby (według DSM-5® jest to poni­żej 15 BMI). Lęk jest także zwią­zany z jedze­niem, wpro­wa­dza­niem nowych posił­ków czy skład­ni­ków do diety. Istotną cechą ano­rek­sji jest także nie­pra­wi­dłowe postrze­ga­nie swo­jego ciała oraz wagi. Ktoś zma­ga­jący się z ano­rek­sją nie będzie widział sie­bie jako osoby wychu­dzo­nej, z niską, zagra­ża­jącą zdro­wiu bądź życiu wagą, wręcz prze­ciw­nie – będzie defi­nio­wać sie­bie jako osobę z wagą w nor­mie lub z nad­wagą.

DSM-5® roz­róż­nia także dwie postaci jadło­wstrętu psy­chicz­nego⁵. Pierw­sza z nich jest opi­sy­wana jako „postać ogra­ni­cza­jąca”, zwią­zana z die­tami odchu­dza­ją­cymi, gło­dów­kami, ogra­ni­cza­niem podaży jedze­nia. W tym roz­po­zna­niu ano­rek­sji przez ostat­nie trzy mie­siące nie poja­wiają się zacho­wa­nia zwią­zane z napa­dami jedze­nia, prze­czysz­cza­niem lub wymio­tami. W prze­ci­wień­stwie do dru­giej postaci ano­rek­sji, „z napa­dami obja­da­nia się/prze­czysz­cza­nia” wystę­pu­ją­cymi w ciągu ostat­niego kwar­tału.

„Ponad 90% osób z zabu­rze­niami odży­wia­nia jest dia­gno­zo­wana przed 25. rokiem życia. Naj­więk­sza zapa­dal­ność na jadło­wstręt psy­chiczny przy­pada na środ­kowy okres doj­rze­wa­nia (mię­dzy 13. a 15. rokiem życia). Jed­nak wskaź­nik wieku roz­woju jadło­wstrętu psy­chicz­nego wynosi od około 10 do 25 lat. Nie­po­ko­jący jest fakt, że na jadło­wstręt psy­chiczny cho­rują już 5–6-let­nie dzieci, a ich liczba wzra­sta”⁶.

Bio­rąc pod uwagę te sta­ty­styki, należy pod­kre­ślić, że nasto­let­niość – wpływ wszyst­kich pro­ce­sów w niej zacho­dzą­cych, zarówno hor­mo­nal­nych, bio­lo­gicz­nych, jak i spo­łecz­nych – ma klu­czowe zna­cze­nie w roz­woju zabu­rzeń odży­wia­nia, w tym dla roz­woju ano­rek­sji. Podob­nie jak płeć – według badań to dziew­częta oraz kobiety cho­rują zde­cy­do­wa­nie czę­ściej na jadło­wstręt psy­chiczny. Nie ozna­cza to jed­nak, że chłopcy oraz męż­czyźni nie cho­rują na zabu­rze­nia odży­wia­nia.

Nie można przejść obo­jęt­nie obok kon­se­kwen­cji, jakie nie­sie za sobą ano­rek­sja. Naj­częst­szymi kon­se­kwen­cjami psy­chicz­nymi są inne współ­ist­nie­jące zabu­rze­nia psy­chiczne:

- zabu­rze­nia depre­syjne,
- zabu­rze­nia lękowe,
- zabu­rze­nia z napa­dami paniki,
- myśli samo­bój­cze,
- spa­dek kon­cen­tra­cji,
- zacho­wa­nia agre­sywne i autoagre­sywne.

Kon­se­kwen­cje fizyczne roz­kła­dają się na funk­cjo­no­wa­nie nie­malże całego ciała i jego narzą­dów:

- układ hor­mo­nalny,
- utrata mie­siączki,
- układ ner­wowy,
- osła­bie­nie mię­śnia ser­co­wego,
- spo­wol­nione tętno,
- skrajna ane­mia,
- zawroty i bóle głowy,
- zmniej­sze­nie gęsto­ści kośćca (oste­ope­nia),
- trud­no­ści w pra­wi­dło­wym tra­wie­niu,
- aler­gie pokar­mowe i wiele innych.

Dla­tego istotne w lecze­niu ano­rek­sji jest podej­ście holi­styczne i zaopie­ko­wa­nie się nie tylko sferą psy­chiczną, ale także fizyczną. Do współ­pracy warto zapro­sić spe­cja­li­stów, mię­dzy innymi: psy­chia­trę, endo­kry­no­loga, gine­ko­loga, gastro­loga, psy­cho­die­te­tyka. Może oka­zać się także, że konieczna będzie hospi­ta­li­za­cja, zarówno by reha­bi­li­to­wać ciało, jak i psy­chikę.

To, co jest warte pod­kre­śle­nia, to fakt, że prze­bieg ano­rek­sji – podob­nie jak każ­dego zabu­rze­nia odży­wia­nia – jest bar­dzo indy­wi­du­alny i takie powinno być podej­ście w jej lecze­niu. Jed­nak osoby zma­ga­jące się z ano­rek­sją łączy bar­dzo duże cier­pie­nie fizyczne, psy­chiczne oraz nie­na­wiść do wła­snego ciała. Dla­tego konieczne jest, by jak naj­szyb­ciej wdro­żyć potrzebne lecze­nie psy­chia­tryczne oraz tera­peu­tyczne. Istotną walutą jest czas, by w począt­ko­wym sta­dium roz­woju cho­roby doko­nać jej dia­gnozy i na tyle, na ile jest to moż­liwe, nie dopu­ścić do jej roz­woju.

Bulimia psychiczna

„Skrajne zaab­sor­bo­wa­nie kształ­tem i masą ciała, cza­sami okre­ślane mia­nem lęku przed byciem oty­łym bądź dąże­niem do szczu­pło­ści, wydaje się klu­czowe zarówno w jadło­wstrę­cie, jak i buli­mii psy­chicz­nej. Warto jed­nak zauwa­żyć, że w przy­padku kry­te­riów dia­gno­stycz­nych jadło­wstrętu psy­chicz­nego (DSM-5®) cztery z nich doty­czą aspektu cie­le­snego (wska­zują na zabu­rze­nia obrazu ciała), pod­czas gdy w buli­mii psy­chicz­nej kry­te­ria te w więk­szym stop­niu odwo­łują się do aspektu żywie­nio­wego (niż cie­le­snego)”⁷.

W buli­mii (_buli­mia nervosa_ – BN), podob­nie jak w ano­rek­sji, będziemy mówić o lęku zwią­za­nym z masą ciała i obawą przed przy­bra­niem na wadze, zmia­nami w ciele. I podob­nie jak w ano­rek­sji, będzie wystę­po­wać uza­leż­nie­nie samo­oceny od wyglądu, syl­wetki i wagi. Jed­nak w buli­mii klu­czowe zna­cze­nie dia­gno­styczne mają zacho­wa­nia kom­pen­sa­cyjne, któ­rych celem jest zapo­bie­ga­nie wzro­stowi wagi (wymioty, prze­czysz­cza­nie się, skrajna aktyw­ność fizyczna, gło­dówki), a które są kon­se­kwen­cją epi­zo­dów obja­da­nia się. Osoby z buli­mią psy­chiczną tracą kon­trolę nad jedze­niem, jego ilo­ścią, zja­da­jąc w krót­kim cza­sie znacz­nie wię­cej, niż potrze­bują, i co obiek­tyw­nie wycho­dzi poza normę jedze­niową. Dodat­kowo nie są w sta­nie zaprze­stać jedze­nia, co pro­wa­dzi do cier­pień fizycz­nych i psy­chicz­nych. Epi­zody obja­da­nia się wystę­pują naj­czę­ściej w samot­no­ści, co bez wąt­pie­nia uła­twia zacho­wa­nie cho­roby w tajem­nicy. To, co istotne: waga u osób cho­ru­ją­cych na buli­mię psy­chiczną może być w nor­mie i w prze­ci­wień­stwie do ano­rek­sji chore osoby nie mają znie­kształ­co­nego obrazu syl­wetki oraz ciała⁸.

„Według DSM-5® będziemy dia­gno­zo­wać buli­mię, gdy epi­zody obja­da­nia się i kom­pen­sa­cji będą wystę­po­wać mini­mum raz w tygo­dniu przez ostat­nie trzy mie­siące. Nato­miast ICD-11 zakłada wystę­po­wa­nie epi­zo­dów obja­da­nia się i kom­pen­sa­cji co naj­mniej raz w tygo­dniu przez ostatni mie­siąc”⁹.

Osoby zma­ga­jące się z buli­mią psy­chiczną będą czę­sto wpa­dać w tak zwane koło napa­dowe, które może mieć na przy­kład taki prze­bieg: epi­zod obja­da­nia się → wyrzuty sumie­nia i poczu­cie winy po napa­dzie → zacho­wa­nia kom­pen­sa­cyjne (wymioty, prze­czysz­cza­nie się, aktyw­ność fizyczna) → wyrzuty sumie­nia połą­czone z uczu­ciem ulgi → eli­mi­na­cja kolej­nego posiłku z diety wyni­ka­jąca z poczu­cia winy po napa­dzie → gło­dówka → epi­zod obja­da­nia się.

Tak jak w przy­padku ano­rek­sji, w buli­mii także będziemy mówić o odczu­wa­niu sil­nego lęku. Jed­nak w buli­mii emo­cje, które grają główne rolę, to także wstyd, poczu­cie winy, wyrzuty sumie­nia, złość, a także obrzy­dze­nie do sie­bie, które są gene­ro­wane przez kolejne napady i wymioty. Klu­czowe w pro­ce­sie tera­peu­tycz­nym jest zaopie­ko­wa­nie się tymi emo­cjami, a także praca wokół współ­ist­nie­ją­cych zabu­rzeń. „Podob­nie jak pacjenci z innymi zabu­rze­niami odży­wia­nia, pacjenci z BN czę­sto mają zabu­rze­nia współ­ist­nie­jące (zwłasz­cza zabu­rze­nia nastroju i lękowe, ale także pro­blemy z kon­trolą impul­sów i uży­wa­niem sub­stan­cji)”¹⁰, stąd tak ważna jest także opieka psy­chia­tryczna.

Podob­nie jak w ano­rek­sji, w buli­mii także cierpi całe ciało, dla­tego konieczne jest zadba­nie o kon­se­kwen­cje, jakie nie­sie za sobą cho­roba. A są to mię­dzy innymi: zabu­rze­nia gospo­darki elek­tro­li­to­wej, pro­blemy z ukła­dem hor­mo­nal­nym i tra­wien­nym, awi­ta­mi­noza, zapa­le­nia żołądka, dys­funk­cje prze­łyku, pro­blemy z uzę­bie­niem oraz zapa­le­nie śli­nia­nek, które pro­wa­dzi do opuch­nię­cia policz­ków i twa­rzy. Te wszyst­kie kon­se­kwen­cje są bar­dzo trudne dla osoby cho­ru­ją­cej na buli­mię i w kon­se­kwen­cji mogą napę­dzać kolejne napady i wymioty.

Zaburzenia z napadami objadania się

Napa­dowe obja­da­nie się – _binge-eating disor­der_ (BED) jest nowym zabu­rze­niem odży­wia­nia wpi­sa­nym do DSM-5®, ale nie znaj­dziemy go jesz­cze w ICD-11. Napa­dowe obja­da­nie się, mimo że dopiero nie­dawno zostało sze­rzej zba­dane i opi­sane, jest obec­nie naj­częst­szym zabu­rze­niem odży­wia­nia, które może pro­wa­dzić do nad­wagi bądź cho­roby oty­ło­ścio­wej. Cechy cha­rak­te­ry­styczne dla napa­do­wego obja­da­nia się to:

- utrata kon­troli pro­wa­dząca do napa­dów obja­da­nia się, pod­czas któ­rych pacjent zjada o wiele wię­cej jedze­nia, niż potrze­buje,
- jedze­nie mimo uczu­cia syto­ści,
- jedze­nie zbyt szybko i zbyt dużych ilo­ści, co pro­wa­dzi do fizycz­nego bólu z powodu prze­je­dze­nia,
- jedze­nie mimo nie­od­czu­wa­nia głodu,
- nie ma zacho­wań kom­pen­sa­cyj­nych – w prze­ci­wień­stwie do buli­mii,
- jedze­nie w samot­no­ści,
- po kolej­nym epi­zo­dzie obja­da­nia się odczu­wa­nie wyrzu­tów sumie­nia, poczu­cia winy, wstydu, obrzy­dze­nia wzglę­dem sie­bie,
- pogor­sze­nie nastroju mogące dopro­wa­dzić do depre­sji,
- epi­zody trwają co naj­mniej raz w tygo­dniu przez ostat­nie trzy mie­siące.

Kla­sy­fi­ka­cja DSM-5® okre­śla także nasi­le­nie i trud­ność zabu­rze­nia, od łagod­nego (1–3 epi­zo­dów obja­da­nia się w tygo­dniu), przez umiar­ko­wane, znaczne, po skrajne, gdzie w tygo­dniu wystę­puje powy­żej czter­na­stu napa­dów jedze­nia.

Należy pod­kre­ślić, że osoby zma­ga­jące się z napa­do­wym jedze­niem bar­dzo cier­pią, zarówno fizycz­nie, jak i psy­chicz­nie. Nie pomaga myśle­nie pod­bi­jane przez spo­łe­czeń­stwo „wystar­czy prze­stać jeść” (podob­nie jak w przy­padku ano­rek­sji nie wspiera „wystar­czy jeść i będziesz zdrowa”). Uczu­cie obrzy­dze­nia do sie­bie, wyni­ka­jące z kolej­nych epi­zo­dów obja­da­nia się, bar­dzo czę­sto pro­wa­dzi wręcz do nie­na­wi­ści do sie­bie i swo­jego ciała, a to z kolei może pro­wa­dzić do myśli samo­bój­czych oraz zacho­wań auto­agre­syw­nych. Należy oto­czyć opieką tera­peu­tyczną i psy­chia­tryczną osoby zma­ga­jące się z napa­do­wym jedze­niem, dla­tego że bar­dzo czę­sto, podob­nie jak w obu wcze­śniej opi­sa­nych zabu­rze­niach odży­wia­nia, BED idzie w parze z zabu­rze­niami depre­syj­nymi oraz lęko­wymi. Ana­lo­gicz­nie potrzebne jest holi­styczne podej­ście do zabu­rze­nia odży­wia­nia, jakim jest napa­dowe jedze­nie, i włą­cze­nie do lecze­nia mię­dzy innymi takich spe­cja­li­stów jak gastro­log, endo­kry­no­log czy die­te­tyk.

„Pierw­szy raz usły­sza­łam, że mogę cier­pieć z powodu zabu­rzeń odży­wia­nia – napa­dowe jedze­nie – u psy­chia­try. Całe moje życie mówiono mi, i tak myśla­łam o sobie, że jestem po pro­stu leniwa, gruba i wystar­czy, jak prze­stanę żreć.

Dwa dni pła­ka­łam po wizy­cie u psy­chia­try, z poczu­cia ulgi, bo pomy­śla­łam sobie, że nie jestem wszyst­kiemu winna, tak jak mi mówiono.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Mini­ster­stwo Zdro­wia i Naro­dowy Fun­dusz Zdro­wia, „Ano­rek­sja i buli­mia”, https://pacjent.gov.pl/zapo­bie­gaj/ano­rek­sja-i-buli­mia .

2. M. Motyl, _KochAna. W pułapce ano­rek­sji i buli­mii_, Czarna Owca, 2012.

3. J. Mor­ri­son, _DSM-5 bez tajem­nic. Prak­tyczny prze­wod­nik dla kli­ni­cy­stów_, Wydaw­nic­two Uni­wer­sy­tetu Jagiel­loń­skiego, 2016.

4. WHO, _ICD-11. Inter­na­tio­nal Clas­si­fi­ca­tion of Dise­ases 11th Revi­sion The glo­bal stan­dard for dia­gno­stic health infor­ma­tion_, https://icd.who.int/en .

5. J. Mor­ri­son, op. cit., s. 308.

6. A. Bry­tek-Matera, _Zabu­rze­nia odży­wia­nia,_ PZWL Wydaw­nic­two Lekar­skie, s. 36.

7. A. Bry­tek-Matera, op. cit., s. 10.

8. J. Mor­ri­son, op. cit., s. 311.

9. WHO, op. cit.

10. J. Mor­ri­son, op. cit., s. 312.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij