- W empik go
Zaczarowana codzienność, czyli bezwstydnie optymistycznie o życiu. Zeszyt 3 - ebook
Zaczarowana codzienność, czyli bezwstydnie optymistycznie o życiu. Zeszyt 3 - ebook
Magda Omilianowicz: „Przekraczające granice” to cykl moich wywiadów z barwnymi, nietuzinkowymi kobietami m.in. panią Teresą – 82 letnią Królową Autostopu, Martą Frey – malarką, Magdaleną Kozak – lekarką, która była na dwóch misjach w Afganistanie. Każda z nich jest wyjątkowa i wspaniała. Jak pierwszy raz przeczytałam teksty Agnieszki Korzeniewskiej, posłuchałam jej wypowiedzi na fb – to od razu pomyślałam: kolejna niesamowita babka! Energiczna, radosna, idealna bohaterka moich książek! Dzięki takim kobietom nasz świat jest od razu fajniejszy!
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65157-39-3 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W marcu jak w garncu: niespodziewanie sypnęło śniegiem i skuło mrozem. A tu już pąki na drzewach! Zaraz potem ścięła nas grypa. I nie ma do kogo mieć o to pretensji.
Prawda jest taka, że organizmy wycieńczone niedobrym traktowaniem zbuntowały się i odmówiły współpracy. Na całej linii. I to nie jakieś tam trzy dni, tydzień przeziębienia. One wiedziały, że jesteśmy niereformowalni i takie drobne wyłączenia z obiegu na nic się wcześniej nie zdawały, niczego nie nauczyły. Tym razem lekcja miała być bardzo poważna i dotkliwa, by wreszcie człowiek coś zrozumiał i zatroszczył się o to, co najważniejsze. O siebie.
Świat zasypało białym puchem, który z lekka odciął nas od życia. Terminy przestały gonić, a kalendarze pękać od nadmiaru planów. Powróciliśmy do spraw bazowych. Roztańczona karuzela zatrzymała się i nagle poczuliśmy się dziwnie wolni. Taki stan nigdy wcześniej nie był naszym udziałem.
– A może my już umarliśmy i tylko jeszcze o tym nie wiemy? Jak w tych horrorach, gdy duch nie ma świadomości, że jest duchem. – Przestraszyłam się i poprosiłam męża, by mnie uszczypnął. Ale nie, żyłam dalej i to całkiem namacalnie.
Na ile mi sił starczało, gotowałam najprostsze z prostych potraw. Czasami szwagier lub tata – jedyne łączniki ze światem – podrzucali nam świeże bułki i masło z rana. Dopóki sami nie zachorowali. Gadałam z kwiatami i przyzwyczajałam się do własnego odbicia w lustrze, które od trzech tygodni nie nosiło śladu makijażu. Dogadzaliśmy sobie z mężem nawzajem i pomyślałam wtedy, że chciałabym, by tak wyglądała moja starość. Dokładnie tak.
W zasypanym śniegiem domku w głębi podwórka, z gadaniem do kwiatów i przytulaniem psów, czytaniem, spaniem i nicniemusieniem.
Gdy skazani tylko na wzajemną obecność, zaczynamy ze zdumieniem odkrywać głęboką interakcję dwojga zafascynowanych sobą dusz. A chodzenie koło siebie w codziennej krzątaninie nabiera znamion rodzącego się flirtu.
A gdy skończyły się zapasy do ostatniej kromki chleba, butelki mleka, ja jako silniejsze ogniwo podczas tego pomoru grypy osiodłałam konie (czytaj: odpaliłam samochód) i pojechałam do pobliskiego miasteczka do najbliższego sklepu po prowiant. Czułam się jak pionier przemierzający setki mil do najbliższego miasta, by zaopatrzyć się w żywność i proch.
Jak cenne są takie doświadczenia! Dają zarozumialcom pstryczka w nos.
My wyciągnęliśmy z tej lekcji co najmniej trzy wnioski:
• Świat się doskonale obywa bez nas.
• Człowiek potrzebuje naprawdę minimum, by godnie przeżyć.
• Niemoc ciała jest trudną do przeskoczenia przeszkodą, dlatego należy mu się ta odrobina dobrego traktowania.
Nasz syn, który zawsze palił się do samodzielnego życia, miał okazję skosztować go w Brukseli podczas naszego przedłużającego się chorowania w Polsce. Być sobie sterem, wiosłem i okrętem. On też się czegoś nauczył. Radził sobie dobrze, ale po naszym powrocie powiedział w zadumie:
– Wiesz, mamo, nie wiedziałem, że życie tyle kosztuje! Nie zdawałem sobie z tego sprawy. I że wymaga tyle dobrej logistyki. Nie wszystko, czego potrzebujesz, znajdziesz w jednym sklepie. Poza tym kupisz za mało pieczywa, głodujesz, kupisz za dużo, sczerstwieje.
Fakt, w kącie w kuchni wisiała reklamówka pełna suchego chleba. Apetyt, z jakim pałaszował bez wybrzydzania przygotowany przeze mnie obiad, kazał mi się domyślać, że podczas mojej nieobecności w jego menu niepoślednią rolę odgrywały szybkie pizze-gotowce z pobliskiego sklepu. Uśmiechnęłam się tylko.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------