-
W empik go
Zaczarowane koło - ebook
Zaczarowane koło - ebook
Odkryj magię dramatu Zaczarowane koło Lucjana Rydla – baśniowej opowieści pełnej tajemnicy, symboliki i ludowej mądrości. To niezwykłe dzieło przenosi czytelnika w świat legend i nadprzyrodzonych sił, gdzie rzeczywistość splata się z fantastyką, a losy bohaterów determinują zarówno ich wybory, jak i przeznaczenie. Rydel mistrzowsko oddaje klimat polskich wierzeń ludowych, tworząc dramat pełen emocji, refleksji i głębokiego przesłania. Jeśli fascynuje Cię świat baśni, magii i ludowej poezji, Zaczarowane koło to lektura, której nie możesz przegapić!
| Kategoria: | Kino i Teatr |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8349-088-5 |
| Rozmiar pliku: | 963 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_W puszczy, przed norą Leśnego Dziadka. W głębi jezioro, skąd dochodzą dźwięki zatopionych dzwonów; przez drzewa prześwieca czerwona łuna zachodu, ad niej odcinają się czarno pnie i gałęzie. Mrok zapada. Głupi Maciuś,kilkunastoletni wyrostek, w potarganej płótniance i słomianym, obdartym kapeluszu na lnianej czuprynie, boso, z kobiałką w ręku i flaszką za pazuchą — dobija się do drzwi Leśnego Dziadka._
GŁUPI MACIUŚ
Dziadku Leśny!... He!. Słysyta! Śpi? Cyli pomar w tej jamie? A ino! Pomarby stary! Jego się słabość nie chyta,
_Rozgląda się dokoła, potem zaziera przez szparę_
Bez śpary. Bije światłość od łucywa. Jest w jamie... — A cyście głusi, Dziadku?!...
_Dobija się_
LEŚNY DZIADEK
_wewnątrz_
Kto się tam dobywa? A niech zaraza wydusi. Przeklęte ludzkie nasienie!
GŁUPI MACIUŚ
_czeka, a potem dobija się_
Otwórzta!
LEŚNY DZIADEK
_wewnątrz_
A kogóż niesie. Czart na moje utrapienie?! Spokojności nawet w lesie. Nie masz przed oną hołotą!
GŁUPI MACIUŚ
_po chwili, dobijając się coraz mocniej_
Dziadku Leśny — puśćcie!
LEŚNY DZIADEK
_wewnątrz_
Kto to?!
GŁUPI MACIUŚ
Ja.
LEŚNY DZIADEK
Co za „ja”?!
GŁUPI MACIUŚ
No ja, Głupi Maciuś!
LEŚNY DZIADEK
_otwiera drewniane okienko we drzwiach i wystawia głowę_
Chłopak utrapiony! Miasto krzyknąć imię swoje. Dobija mi się do brony. Mało, że drzwi nie rozłupi...
_Uchyla drzwi i staje w progu. Ogromny, zgrzybiały starzec, odziany zgrzebnym płótnem, zielonymi i pożółkłymi liśćmi, trawami i mchami — długie, siwe włosy i biała broda, spadająca do pasa, na nogach łapcie z łyka, w ręku sękaty kostur. Stoi w progu zgarbiony, poza nim widać w głębi ciemne wnętrze jamy, oświetlone czerwono łuczywem._
LEŚNY DZIADEK
I przecz takie niepokoje czynisz mi po całym borze? Wylękną się leśne łanie. I nie przyjdą pić w jeziorze. Już ich dzisiaj nie wydoję — Ani mi się nie dostanie. Czynsz wieczorny od wiewiórek. Co mi przynoszą orzechy...Spojżryj no, jak mi jaskółki. Spłoszyłeś! Dokoła strzechy. Krążą lotem czarnych piórek...
GŁUPI MACIUŚ
Odpuśćcie mi, Leśny Dziadu! A dyć sera dwie gomółki. Przynoszą wam i ze sadu. Kobiałkę słodkich cereśni. I z psennej mąki dwie bułki.
LEŚNY DZIADEK
_niechętnie_
Od Maryny młynarzowej?
GŁUPI MACIUŚ
A lino. Nie mogłem wceśniej. Bo wprzódziej musiałem krowy. Gnać na odwiecerz do młyna. Przygnałem, a tu Maryna. Daje mi to i powiada: — „Naści kobiałkę cereśni. Naści sera dwie gomółki i z psennej mąki dwie bułki. Idź z tem do Leśnego Dziada. Ino nie zezrej po drodze. Nie bois się?” — „A nie boję cobym się bał?” — Więc powiada: — „Boś głupi...”
RESZTA TEKSTU DOSTĘPNA W PEŁNEJ WERSJI.