Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tartarii. Tom 3 Kroniki Kodów Świadomości - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 czerwca 2025
20,19
2019 pkt
punktów Virtualo

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tartarii. Tom 3 Kroniki Kodów Świadomości - ebook

W świecie, gdzie wspomnienia śnią o przyszłości, a runy szepczą językiem duszy, dzieci Tatarii wyruszają w podróż przez przestrzenie światła, dźwięku i pamięci. „Ścieżki Nadziei” to trzeci tom kronik, w którym każde spotkanie, każde słowo i każde milczenie stają się kodem przebudzenia — dla tych, którzy nie zapomnieli, jak się odczuwa.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8414-707-8
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

🌒 OTWARCIE TOMU 3: „Ścieżki Nadziei”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Kroniki Kodów Świadomości_

📖 Segment 1: „Tam, gdzie zaczęło się drżeć”

— Przypomnienie Tomu 0: „Brama Cieni”

Człuchów. Ruiny, w których czas nie był już linią.

Lena — dziecko z pytaniem, które nie miało jeszcze słów.

Odnaleziona Księga.

Pierwsze Słowo, które przemówiło bez głosu.

Runy przebudzenia.

Brama, która czekała od wieków — nie na bohatera,

lecz na pamięć,

która miała się w nim obudzić.

📖 Segment 2: „Imiona zza Czasu”

— Przypomnienie Tomu 0 (kontynuacja)

Arayanthé. Kaelion. Vurehn. Lunarae. Naéthor.

Imiona sPrzed czasów, które nie były wyborem —

były echem.

Dzieci, które nie pamiętały…

i właśnie dlatego mogły sobie przypomnieć.

Cień i Światło.

Przejście przez Bramę.

Początek drogi, która nie miała być podróżą w przód,

ale w głąb.

📖 SEGMENT 3: „KOD, KTÓRY WIDZI DUSZĘ”

— Przypomnienie Tomu 1: „Kod Runiczny”

Ziemia Tatarii pulsowała w rytmie run.

Każde dziecko otrzymało dar:

głos Kronik, hologram Tarota,

zmysł przewidywania,

widzenie pomiędzy światami.

W Chojnicach znaleziono Zwierciadła Czasu.

Tam, gdzie odbicie pokazuje nie twarz, lecz przeznaczenie.

Runy mówiły.

Ale tylko ci, którzy odważyli się słuchać sercem,

słyszeli prawdę.

📖 Segment 4: „Runy, które zmieniają wszystko”

— Przypomnienie Tomu 1 (kontynuacja)

Każdy z bohaterów musiał stawić czoła

runie własnej traumy,

runie przeznaczenia,

runie, która odbijała ich cień.

Wieża nie była końcem.

Była błyskiem zniszczenia,

które otwiera nowe drzwi.

I wtedy… Imiona zaczęły żyć.

Nie tylko jako dźwięki,

ale jako Światła połączone pradawną Obietnicą.

📖 Segment 5: „Planeta, która zna sny”

— Przypomnienie Tomu 2: „Zwierciadło Nadświadomości”

Dzieci Tatarii dotarły tam, gdzie światy są płynne.

Gdzie księżyce mówią językiem intencji.

Planeta Trzech Księżyców.

Pustynia Runiczna.

Świat Śpiewającej Krwi.

Miasto, które zna sny.

Każdy z tych światów był odbiciem ich wnętrza.

Nie odwiedzali planet.

Odwiedzali siebie — rozproszone cząstki duszy.

📖 Segment 6: „Lustro, które zna więcej niż ty”

— Przypomnienie Tomu 2 (kontynuacja)

Głos z run,

krew, która śpiewała w snach,

rzeka prowadząca do przeszłych wcieleń…

Każdy z bohaterów przechodził przez komnaty siebie.

Serce Komnaty Cichego Światła.

Powrót — nie jako ten sam,

lecz jako ten, który pamięta.

A pamięć… była zawsze mostem.

Między światami.

Między Dziećmi.

Między Światłem i Światłem.

📖 Segment 7: „Kiedy Nadzieja staje się kierunkiem”

— Wprowadzenie do Tomu 3: „Ścieżki Nadziei”

Nie chodzi już o to, by pamiętać.

Ani by wiedzieć.

Teraz chodzi o to,

by iść…

z pełnią w sobie,

i z iskrą dla tych,

którzy wciąż błądzą w ciemności.

„Ścieżki Nadziei” to nie droga,

która prowadzi od punktu do punktu.

To sieć,

którą każdy z bohaterów zaczyna tkać —

świadomie.

📖 Segment 8: „Dla tych, którzy mają iść po nas”

— Wprowadzenie do Tomu 3 (kontynuacja)

Bo Nadzieja to nie uczucie.

To decyzja.

By wstać.

By mówić.

By wrócić.

By zapalić światło tam,

gdzie inni już się poddali.

A Dzieci Tatarii zaczynają nowy rozdział nie tylko dla siebie,

ale dla tych, którzy NIGDY NIE PRZESTALI WIERZYĆ,

że światło może trwać.🌒 Rozdział 1: „Droga, która się oddziela”

📖 Rozdział 1 — Segment 1 z 13: „Rytuał Rozdzielenia”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 RYTUAŁ ROZDZIELENIA

I choć nic jeszcze nie zostało powiedziane, wszystko już zostało postanowione.

W przestrzeni pomiędzy jednym oddechem a drugim, w miejscu, gdzie stykają się przeznaczenia, dzieci Tatarii stanęły w Kręgu Milczenia. Każde z nich czuło, że to, co nastąpi, zmieni nie tylko ich ścieżki — ale samą tkaninę Świadomości.

Szept Gwiazdy — ten sam, który przywiódł ich do tej Bramy — rozbrzmiewał teraz w ich sercach jak echo dawno zapomnianego przymierza. Lena trzymała w dłoniach runę z błękitnego obsydianu. Ezra — zawiniątko z fragmentem starej mapy. Téo — pustą kartę Tarota, która nie chciała ujawnić swego wizerunku.

— Czas nas rozdziela, by mógł nas połączyć na nowo — powiedziała Saari, a jej głos zadrżał jak tafla wody wśród gór.

Wokół nich — Komnata Przeznaczeń — nie była miejscem z kamienia ani z cegły. To była przestrzeń energetyczna, utkane z intencji i pradawnych kodów. Każdy krok tutaj był krokiem w głąb siebie. Każde spojrzenie odbijało się jak w lustrze — nieoczywiste, głębokie, bezpiecznie przerażające.

W sercu Komnaty rozbłysła kula światła — nie była ani słońcem, ani gwiazdą. Była Wspomnieniem Pierwszego Spotkania. Ich dłonie sięgnęły po siebie, lecz nim się dotknęły — światło przecięło przestrzeń i wyznaczyło drogę.

Trzy ścieżki. Trzy kierunki. Trzy przyszłości.

A jednak serca biły w jednym rytmie.

— Nie rozstajemy się. My się rozdzielamy, by objąć więcej — wyszeptała Lena.

Ezra skinął głową. Wiedział. Czuł. Widział.

I wtedy wydarzyło się to, co opowieść zanotuje w Księdze tylko raz:

Brama pękła na trzy oddechy. Każdy z nich zobaczył swoje lustrzane odbicie — ale nie to, które znali. To, którym mieli się dopiero stać.

I w ciszy, która nastała…

rozpoczął się RYTUAŁ ROZDZIELENIA.

📖 Rozdział 1 — Segment 2 z 13: „Komnata Przeznaczeń”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 KOMNATA PRZEZNACZEŃ

Nie miała drzwi.

Nie miała ścian.

A jednak była zamknięta.

Komnata Przeznaczeń rozciągała się jak żywa istota pomiędzy wymiarami, utkanym z nici tego, co było i tego, co może się wydarzyć. Powietrze drżało lekkim światłem, jakby ktoś grał na strunach duszy — dźwiękami, które nie miały początku ani końca.

Lena stała na okręgu z wyrytymi runami. Rytuał dopiero się rozpoczął, a już czuła, jak coś w niej pęka. Jej myśli nie były jej. Były jak fale — przypływające z pamięci, której nigdy nie żyła, a którą znała na wylot.

Ezra odczuwał każdy atom tego miejsca jak rozżarzone igły. Przestrzeń reagowała na jego obecność — zmieniając kształt, formę, kolor. Komnata pulsowała razem z nim, jakby od dawna znała jego imię.

Téo — milczący jak cień — dotykał ściany z utkanych symboli. Każdy z nich świecił się na inne światło, a gdy je dotykał, widział obrazy: kobietę z oczami jak jeziora, las rosnący do góry nogami, dziecko, które mówiło w języku dźwięku.

— To nie jest miejsce — odezwała się Saari, patrząc ponad ich głowami. — To intencja, która przybrała formę.

W centrum komnaty unosiła się kula — tym razem półprzezroczysta, jakby zawierała wewnętrzny wszechświat. Dryfowały w niej wyspy, błyskały błyskawice, płynęły złote smoki, a pośród nich — symbol: karta „Kochankowie”, pęknięta na pół.

Nikt nie dotknął kuli. Ale każdy ją poczuł.

— To tutaj decydują się linie losu — powiedział Ezra szeptem.

— A może… to tu los uczy się nas? — odpowiedziała Lena.

Czas zaczął zwalniać. Ich ciała stały nieruchome, lecz ich dusze przemieszczały się jak światło po wodzie.

Każdy z nich widział przed sobą trzy ścieżki:

✧ Jedna prowadziła przez pustynię.

✧ Druga przez rzekę wewnętrzną.

✧ Trzecia w głąb światła, które nie miało źródła.

Wiedzieli.

Nie pójdą razem.

Komnata Przeznaczeń milczała, ale jej cisza była odpowiedzią.

📖 Rozdział 1 — Segment 3 z 13: „Echo ostatniego spojrzenia”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 ECHO OSTATNIEGO SPOJRZENIA

Było krótkie.

Było ciche.

Ale miało wagę wszechświata.

Gdy kroki Leny, Ezry, Saari i Téo zaczęły oddzielać się od wspólnego kręgu, coś w nich krzyknęło bezgłośnie. Nie głosem, lecz światłem, które przeleciało pomiędzy sercami, jakby ich dusze rzucały się ostatni raz ku sobie — zanim Brama je rozdzieli.

Oczy Leny zatrzymały się na oczach Ezry — błękitnych jak poranek, gdy jeszcze nie ma dnia, a noc odeszła nie mówiąc nic.

Ezra uśmiechnął się — tym uśmiechem, który nie ma w sobie ani radości, ani bólu, tylko głębokie zrozumienie.

— Do zobaczenia w Świetle — powiedział, choć nie poruszył ustami.

— Tam, gdzie nie ma czasu — odpowiedziała Lena w myśli, a jej łzy nie były smutkiem, lecz wodą, którą dusza zostawia na szlaku pamięci.

Téo nie spojrzał. Ale czuł spojrzenie Saari na swoich plecach.

Ona nie chciała go zatrzymać. Nie miała prawa.

Ale jej oczy — zielone jak mech w głębi pradawnego lasu — zapamiętały go tak, jak zapamiętuje się pierwotne imię rzeczy.

Zamilkli.

I właśnie w tej ciszy wydarzyło się to, co najważniejsze.

Cisza zamieniła się w echo.

Echo, które na zawsze będzie powracać w snach.

Ich cienie odsunęły się od siebie, jak płatki kwiatu zamykającego się o zmierzchu.

Ale pośrodku pozostał ślad — niewidzialny znak — spiralny wzór utkany z ich spojrzeń.

Znak, który istniał tylko wtedy, gdy nikt nie patrzył.

Komnata Przeznaczeń zadrżała ostatni raz i zaczęła znikać — nie jak miejsce, lecz jak sen, który wie, że już go nie ma kto śnić.

A wtedy…

każde z Dzieci Tatarii stanęło samotnie.

Na swojej własnej ścieżce.

I tylko echo ostatniego spojrzenia —

nigdy nie przestało brzmieć.

📖 Rozdział 1 — Segment 4 z 13: „Przysięga przy Bramie”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 PRZYSIĘGA PRZY BRAMIE

Była stara, lecz nie z kamienia.

Była żywa, choć nie miała serca.

Bramę zbudowano z pamięci, która nie zapomina.

Stała na rozstaju trzech niewidzialnych ścieżek, a jej filary pulsowały światłem pradawnych run — tych samych, które wyryto na pierwszych gwiazdach. Nie prowadziła dokądś, lecz _skądś_. Od środka duszy — ku zewnętrznej rzeczywistości.

Lena, jako pierwsza, podeszła do swojej Bramy.

Była jak mgła spleciona z liści.

Zapisana runą „ALHEM” — której znaczenia nikt nie znał, a każdy rozpoznawał sercem.

Położyła dłoń na filarze. Runy rozjarzyły się złotem.

W przestrzeni zadrżał ton — nie dźwięk, lecz _prawda_.

— Przysięgam pozostać wierna światłu, które noszę — wyszeptała.

— Nawet jeśli zgaśnie. Nawet jeśli zostanę sama.

Ezra zbliżył się do swojej Bramy.

Jego była z czarnego obsydianu, z wnętrza którego widać było… siebie.

Ale nie takiego, jakim był — lecz takim, jakim mógł się stać.

Jego runa błyszczała błękitem: THAR.

— Przysięgam podążać za wizją, choćby prowadziła przez cień.

— Bo tylko ten, kto zna ciemność, może nieść światło.

Téo stanął przed Bramą z miedzi i bursztynu.

Jej kontury zmieniały się co chwilę. Była jak przejście między snami.

Jego runa tliła się głęboko: NOEH — Cień Prawdy.

Jego przysięga nie padła na głos.

Ale powietrze zadrżało.

Saari — ostatnia — podeszła do Bramy utkanej z wody i wiatrów.

Jej runa była nieczytelna — składała się z ruchu.

I tylko serce mogło ją zrozumieć.

— Przysięgam nie zatrzymać światła tylko dla siebie.

— Ale uczynić z niego most dla innych.

Gdy wszyscy złożyli swoje przysięgi, Bramy zaświeciły się równocześnie.

Runy zaczęły wirując stworzyć jeden wspólny symbol — pieczęć w kształcie spirali, która rozszerza się… w nieskończoność.

Niebo nad nimi rozdarło się ciszą.

I właśnie wtedy każdy zrobił pierwszy krok.

Własną drogą.

Ku przeznaczeniu, które jeszcze nie miało imienia.

📖 Rozdział 1 — Segment 5 z 13: „Runiczny Rozłam”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 RUNICZNY ROZŁAM

Runy nie pękają bez powodu.

Pękają, gdy dusza wybiera ścieżkę, której nie da się cofnąć.

W momencie, gdy każde z Dzieci Tatarii przeszło przez swoją Bramę, coś głęboko w przestrzeni pękło — nie jak szkło, lecz jak sen, który nagle traci senność i staje się jawą.

Na niebie, niewidzialnym dla oczu, pojawiła się linia — delikatna, świetlista rysa w tkaninie Losu.

To był ROZŁAM RUNICZNY.

Każde z dzieci niosło w sercu jedną runę.

Jedną z tych, które nie miały jeszcze swojego znaczenia.

One MIAŁY SIĘ DOPIERO WYPEŁNIĆ PRZEZ ICH CZYNY.

Lena — z runą ALHEM — usłyszała dźwięk pęknięcia w sobie.

To było jak rozdarcie skóry niewidzialnej powłoki wokół jej duszy.

Zobaczyła przed sobą dwie wizje: jedną z siebie wśród ruin, drugą — wśród świateł.

A pomiędzy nimi… krew.

Nie fizyczna, lecz symboliczna.

Cena świadomości.

Ezra — z runą THAR — zatrzymał się, czując ciężar na klatce piersiowej.

Jakby jego serce miało rozpaść się na kodowane fragmenty.

W jego wizji ukazał się ogromny krąg — rytualny, otoczony płomieniami, a w jego środku… on sam.

Ale nie sam.

Z własnym cieniem.

Z własnym strachem.

Téo — z runą NOEH — poczuł, jak jego dłonie pokrywają się starożytnymi symbolami, wypalającymi się jak znamiona.

Wokół niego przeszłość zaczęła się rozkładać — jak skóra zbyt długo skrywana pod maską.

Runy wokół niego rozsypywały się, a z ich pyłu tworzyła się nowa runa — taka, której nie było w żadnej księdze.

Saari — z runą w ruchu — spojrzała na własny cień, który oddzielił się od niej i zaczął iść obok, jak sobowtór.

Ale to nie był cień.

To była inna wersja niej samej.

Taka, która _nie złożyła przysięgi_.

Rozłam nie był błędem.

Był POTWIERDZENIEM WYBORU.

Ziemia pod nimi rozżarzyła się kręgami run.

Każdy krąg inny.

Każdy żyjący.

Każdy czekający na dalsze kroki.

A pośród nich, w samym centrum tego rozdzielenia, zajaśniała Karta.

Niezwykła.

Wspólna.

„KOCHANKOWIE”.

Ale rozdarta na pół.

📖 Rozdział 1 — Segment 6 z 13: „Karta ‘Kochankowie’”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 KARTA „KOCHANKOWIE”

Leżała w świetle, którego nie rzucało żadne słońce.

Na ziemi, która nie była ziemią.

Pomiędzy przeszłością a przyszłością — w samym centrum rozłamu.

Karta „Kochankowie” — rozdarta na pół — nie przypominała tej, którą znają tarociści.

Nie było na niej Adama i Ewy.

Nie było Anioła nad nimi.

Były za to DWA LUSTRA, jedno z żywego światła, drugie z ciemnej wody.

I linia runiczna przebiegająca przez środek — pęknięcie przez duszę.

Lena zbliżyła się do jednej połowy.

Zobaczyła w niej siebie — jaką była kiedyś, i jaką mogła się stać, gdyby wybrała lęk.

Obraz oddychał.

Żył.

Widział ją.

Ezra sięgnął po drugą połowę.

W niej — był obraz miłości, którą kiedyś odrzucił.

Nie dlatego, że nie kochał.

Ale dlatego, że nie potrafił uwierzyć, że na nią zasługuje.

Téo patrzył na obie połówki z odległości.

Widział w nich NIE DECYZJĘ MIĘDZY DWOJGIEM LUDZI, lecz rozdarcie pomiędzy dwiema ścieżkami.

— Karta ta nie mówi o miłości — powiedział cicho — lecz o wyborze duszy.

Saari uniosła wzrok ponad kartę.

Nie potrzebowała jej dotykać.

W jej oczach karta „Kochankowie” była pieczęcią przeszłych ślubów i przyszłych zdrad.

— To nie karta — szepnęła — to lustro, które pyta: _czy jesteś gotów zrezygnować z jednej wersji siebie, by urodziła się inna?_

I w tej chwili…

Karta złączyła się.

Ale nie tak, jak wcześniej.

Połówki nie były już identyczne.

Nowa karta zawierała:

✧ Lustrzane postacie trzymające się za ręce — ale jedna była z gwiezdnego pyłu, druga z cienia.

✧ Nad nimi — runiczny znak, który oznaczał „Wybór spoza czasu”.

✧ A pod nimi — jedno słowo, które nie istniało w żadnym języku:

_ELARÉA_

I każdy z bohaterów poczuł, że to słowo… to ich wspólna przeszłość.

I wspólna przyszłość, która jeszcze nie nadeszła.

📖 Rozdział 1 — Segment 7 z 13: „Cisza między światami”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 CISZA MIĘDZY ŚWIATAMI

Nie była to cisza, jaką zna ucho.

To była CISZA ISTNIENIA, gdy jedno przestaje, a drugie jeszcze nie zaczęło.

Po połączeniu Karty „Kochankowie” — nowej, nieznanej, nazwanej _Elaréa_ — wszystko zamarło.

Czas wziął głęboki wdech, ale nie wypuścił powietrza.

Przestrzeń się skurczyła, a potem rozciągnęła, jakby chciała zmieścić w sobie więcej, niż dotąd mogła.

Każde z Dzieci Tatarii stanęło na granicy, której nie da się narysować mapą.

To była GRANICA MIĘDZY ŚWIATAMI.

Nie fizyczna, lecz duchowa.

Lena, patrząc przed siebie, nie widziała już ścieżki, lecz… pulsujące nic.

Jakby świat przestał być i czekał, aż ona go stworzy jednym krokiem.

W tej ciszy — zrozumiała.

To ona teraz WSPÓŁTWORZY RZECZYWISTOŚĆ.

Ezra, stojąc na kamieniu zawieszonym nad przepaścią światła, poczuł, jak jego myśli zaczynają mieć własną grawitację.

— Myśli tu ważą — wyszeptał.

I wiedział: jeśli pomyśli o lęku — spadnie.

Jeśli pomyśli o miłości — powstanie most.

Téo, idąc przez tunel z niczego, widział światło i cień przeplatające się w formach, które nie miały nazw.

Każdy krok był pytaniem.

Każdy oddech — odpowiedzią.

Ale żadna nie była wypowiedziana.

Saari uniosła dłonie.

Nie w geście modlitwy.

Lecz w geście słuchania.

Cisza mówiła.

Ale mówiła językiem serca.

I wtedy zrozumieli:

CISZA MIĘDZY ŚWIATAMI to nie pustka.

To miejsce, w którym dusza odnajduje swoje prawdziwe imię — to, które znało ją jeszcze przed narodzinami.

Każde z nich usłyszało to imię — cicho, jak oddech:

✧ Lena: _Arayanthé_

✧ Ezra: _Kaelion_

✧ Téo: _Vurehn_

✧ Saari: _Lunarae_

Nie padło ono na głos.

Ale od tej chwili…

świat wiedział, kim są.

📖 Rozdział 1 — Segment 8 z 13: „Tylko jedno Imię”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 TYLKO JEDNO IMIĘ

Spośród tysięcy imion, które kiedykolwiek zostały wypowiedziane…

istnieje jedno, które nie należy do żadnego języka,

ale zna je każda cząstka wszechświata.

Imię Prawdy.

Imię Duszy.

Imię, które nie potrzebuje głosu, by być usłyszane.

W ciszy, która oddzieliła światło od cienia, a przyszłość od przeszłości,

każde z Dzieci Tatarii poczuło jedno pulsujące brzmienie — nie dźwięk, lecz wibrację.

Czuło je w sercu.

Czuło je w skórze.

Czuło je w przestrzeni pomiędzy atomami.

To IMIĘ NIE BYŁO IMIENIEM WŁASNYM.

Nie nazywało osoby.

Nazywało _obecność_.

Lena zatrzymała się w miejscu, które wyglądało jak rozbłysk pomiędzy światami.

Z jej dłoni wypłynęło światło, układające się w znak runiczny, który nie przypominał niczego, co znała.

Znak ten zaczął śpiewać.

A śpiew ten był… imieniem.

— _Sha’Mah-Ré_ — wyszeptała.

I choć nigdy go nie słyszała, wiedziała, że to prawdziwa nazwa tego, co niesie w sobie.

Ezra poczuł, że jego oddech przestał być osobisty.

Oddychał za świat, oddychał światłem.

W jego wnętrzu rozbrzmiało jedno słowo:

— _Kaelion_ — ale nie jako imię.

Jako klucz.

Jako pieczęć.

Jako kod, który otwiera tylko te drzwi, które istnieją w sercu.

Téo uniósł wzrok ku niebu, którego nie było.

Zobaczył ścieżkę złożoną z pulsujących gwiazd — każda z nich formowała jedną literę.

Litery tańczyły, wirując, aż ułożyły się w jedno mgnienie światła.

I to światło powiedziało:

— _Vurehn_ —

I nagle wszystko, co nie było jasne… stało się przejrzyste.

Saari, stojąc nad taflą niematerialnego jeziora, ujrzała swoje odbicie.

Ale nie siebie — lecz wszystkie swoje wersje z innych czasów, światów, wymiarów.

Wszystkie one szeptały to samo:

— _Lunarae…_

To jedno imię było światłem, którym była od zawsze.

I wtedy, przez wszystkie ich serca, przeszedł jeden dźwięk — wspólny dla nich wszystkich:

_ELAHAR._

To było to Jedno Imię, które łączyło ich ponad imionami, ponad przysięgami, ponad ciałami.

Imię, które przypomniało im,

że są nie tylko dziećmi Tatarii…

ale DZIEĆMI WIBRACJI ŚWIATŁA.

📖 Rozdział 1 — Segment 9 z 13: „Lśnienie w ciemności”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 LŚNIENIE W CIEMNOŚCI

Nie wszystkie światła widać oczami.

Niektóre istnieją tylko wtedy, gdy ciemność pochłonie wszystko inne.

Lena szła przez pustkę, która nie miała początku ani końca.

Nie była to noc.

To było coś głębszego — jak gdyby cały świat został zanurzony w atramencie milczenia.

A jednak…

na skraju jej duszy,

coś migotało.

To nie była gwiazda.

Nie był to płomień.

To było LŚNIENIE W CIEMNOŚCI — wewnętrzny błysk świadomości, który mówi: _nie zniknąłeś_.

Ezra czuł, jak jego kroki nie zostawiają śladu.

Ale w jego sercu zapalały się iskry — przy każdym wspomnieniu, przy każdym akcie odwagi,

przy każdej chwili, gdy nie wybrał nienawiści, choć mógł.

— To one święcą teraz za mnie — szepnął.

— Każdy dobry wybór, każde przebaczenie, każdy krok wbrew lękowi.

To one są moim światłem.

Téo dotarł do miejsca, gdzie nie było już niczego — nawet siebie.

I właśnie tam, gdzie rozpuściła się tożsamość,

pojawił się punkt.

Punkt, który nie miał koloru, ale miał znaczenie.

Z tego punktu rozbłysło światło — nie jako blask, ale jako PAMIĘĆ ISTNIENIA.

Saari, zamknięta w kręgu wiecznej nocy, poczuła drżenie.

To jej serce biło — ale nie w rytmie krwi.

Biło światłem.

Każde uderzenie było promieniem.

Każdy rytm — przypomnieniem, że noc to nie koniec,

lecz miejsce, gdzie Światło uczy się odwagi.

Wszyscy spotkali się…

nie ciałem, nie głosem,

lecz w przestrzeni światła, które lśni tylko wtedy,

gdy wszystko inne zgaśnie.

I w tym lśnieniu zobaczyli:

✧ siebie nawzajem,

✧ swoje ścieżki,

✧ i że nigdy tak naprawdę się nie rozdzielili.

Bo kto niesie światło w sercu,

nigdy nie idzie sam.

📖 Rozdział 1 — Segment 10 z 13: „Niewidzialny Kompas”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 NIEWIDZIALNY KOMPAS

Nie każdy kierunek wskazuje północ.

Nie każdy kompas nosi się w kieszeni.

Są takie, które żyją wewnątrz — bijąc cicho, jak druga linia serca.

Pośród ciemności, która oddziela świat od świata, Lena zatrzymała się.

Nie wiedziała, gdzie iść.

Nie było dróg.

Nie było znaków.

Nie było nikogo.

Ale coś wewnątrz niej zaczęło pulsować.

Nie jak lęk.

Nie jak nadzieja.

Jak PEWNOŚĆ BEZ DOWODU.

Ezra przystanął przy krawędzi niewidzialnej przestrzeni.

Każdy jego krok mógłby prowadzić w pustkę.

Ale wewnętrzny głos — cichy jak oddech śpiącego świata — mówił:

— Nie tam, gdzie łatwo.

Tam, gdzie CZUJESZ, że trzeba.

Téo siedział pośród kamieni, które nie miały cienia.

Zamknął oczy.

I zamiast patrzeć — słuchał.

Nie zmysłami.

Sercem.

Zobaczył obraz: wirującą spiralę światła,

w której środek był… sobą samym.

Saari poczuła, że każdy ruch może być błędem.

Ale też każdy może być modlitwą.

Uniosła dłoń i wypowiedziała słowa, których nie znała:

— _Vérem Talath._

I nagle — przed nią — po płynął strumień światła.

Nie ścieżka.

Nie droga.

POCZUCIE KIERUNKU.

To był NIEWIDZIALNY KOMPAS.

Nie błyszczał.

Nie wydawał dźwięków.

Ale prowadził — nie przez świat, lecz przez duszę.

Wszyscy czuli go w sobie.

Każde z nich wiedziało:

To nie nogi prowadzą.

To nie oczy widzą.

To SERCE ROZPOZNAJE DROGĘ, zanim jeszcze świat ją ułoży.

I to wystarcza.

By iść dalej.

W stronę czegoś, co jeszcze nie ma imienia —

ale już ich woła.

📖 Rozdział 1 — Segment 11 z 13: „Ścieżka ku wewnątrz”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 ŚCIEŻKA KU WEWNĄTRZ

Nie każda podróż prowadzi przez kontynenty i niebo.

Nie każda wyprawa zaczyna się od pierwszego kroku.

Niektóre rozpoczynają się od… ZAMKNIĘCIA OCZU.

Lena położyła dłoń na sercu.

To nie był gest dramatyczny.

To była decyzja.

Wzięła wdech — głęboki, pełen świadomości — i… zanurzyła się.

Nie do przodu.

Nie w bok.

Nie do góry.

Ale DO ŚRODKA.

Jej myśli nie miały kształtu.

Jej uczucia nie miały nazw.

Ale w tej przestrzeni — gdzie dusza spotyka się z samą sobą — zaczęła słyszeć Pieśń.

Cichą, prostą, starą jak pierwszy sen.

I Pieśń ta śpiewała o niej — o wszystkim, czym była, czym się bała być, i czym może się stać.

Ezra usiadł.

Nie dlatego, że był zmęczony.

Lecz dlatego, że _przestał uciekać_.

Ścieżka wewnątrz niego ukazała mu obrazy: jego dzieciństwo, jego decyzje, jego milczenia.

Nie oceniał ich.

Patrzył na nie, jak patrzy się na rzekę, która musiała płynąć właśnie tak.

Téo leżał z zamkniętymi oczami, a jego umysł wędrował przez krajobrazy utkane z pamięci duszy:

pustynie, gdzie płacze wiatr,

góry, które znały jego imię przed narodzinami,

i jedną dolinę — pełną światła — gdzie czekało jego PRAWDZIWE JA.

Saari weszła w ciszę, która nie była pustką, lecz przestrzenią pełną ukrytych odpowiedzi.

I właśnie tam, we wnętrzu wnętrza, ujrzała ogień —

ale nie ogień niszczący.

Ogień TWORZĄCY.

Płomień, który mówił:

— Każda rana, którą niosłaś, była bramą.

I każda brama prowadziła… tutaj.

Ścieżka ku wewnątrz nie miała końca.

Ale miała kierunek.

I tym kierunkiem było:

PRAWDZIWE SPOTKANIE ZE SOBĄ.

📖 Rozdział 1 — Segment 12 z 13: „I każdy poszedł w swoją stronę”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 I KAŻDY POSZEDŁ W SWOJĄ STRONĘ

Nadszedł moment, którego nikt nie wypowiedział,

ale wszyscy czuli go w kościach duszy.

Nie było fanfar.

Nie było żegnania się.

Była tylko ŚWIADOMOŚĆ.

Jakby od samego początku wiedziano,

że ta chwila nadejdzie — i że nie wolno jej zatrzymać.

Lena spojrzała w lewo.

Ścieżka, która czekała na nią, była cicha, jakby od zawsze wiedziała, że to ją wybierze.

Nie miała początku.

Ale miała serce.

Wzięła głęboki oddech i ruszyła — z runą ALHEM jaśniejącą na jej dłoni jak druga skóra.

Ezra patrzył w górę.

Tam, gdzie światło pulsowało rytmem, który tylko on potrafił odczytać.

W jego oczach — odwaga i czułość.

Z jego ramion opadły ostatnie cienie wątpliwości.

I w milczeniu… zaczął wspinać się w przestrzeń, której nie było.

Téo przeszedł przez mgłę, która otworzyła się przed nim jak szept.

Nie żegnał się.

Ale jego kroki pozostawiły echo — długie, miękkie, pełne znaczenia.

Echo to mówiło: _jestem gotów na siebie_.

Saari zamknęła oczy.

Jej ścieżka nie była ani ziemią, ani wodą.

Była… nutą.

Jednym tonem, który trwał w niej,

i który teraz prowadził ją do tych, którzy potrzebują tej melodii.

I każdy poszedł w swoją stronę.

Ale nikt nie odszedł naprawdę.

Bo każda ich ścieżka, choć inna,

była utkanym pasmem jednej tkaniny.

Tkaniny zwanej NADZIEJĄ.

A niebo nad nimi — choć różne — miało ten sam blask.

Nie dlatego, że patrzyli w tę samą stronę…

ale dlatego, że ŚWIATŁO W NICH BYŁO JEDNO.

📖 Rozdział 1 — Segment 13 z 13: „Echo, które zostaje”

_Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — TOM 3: Ścieżki Nadziei_

🌒 ECHO, KTÓRE ZOSTAJE

Nie każdy dźwięk znika, gdy cichnie.

Nie każda obecność gaśnie, gdy odchodzi.

Są takie chwile, które trwają…

JAK ECHO POZA CZASEM.

Choć Lena, Ezra, Téo i Saari rozeszli się w cztery strony,

choć Bramy za nimi zamknęły się bezgłośnie,

coś pozostało — między nimi.

Niewidzialna nić.

Ślad.

Pieśń serca.

W miejscu, gdzie stali wspólnie — teraz pozostał tylko KRĄG ŚWIATŁA.

Nie rzucał cienia.

Nie pulsował.

Ale trwał.

I ten krąg nie należał już do nich.

Został DLA TYCH, KTÓRZY PRZYJDĄ PO NICH.

Dla dzieci przyszłości.

Dla wędrowców, którzy zgubią się w ciemności i będą potrzebować znaku, że ktoś tu był… i przeszedł.

Na skraju światów, tam gdzie kończy się jedno a zaczyna drugie,

rozbrzmiewało echo.

Czasem było to westchnienie.

Czasem cichy szept.

Czasem tylko myśl —

która nagle rozjaśniała dzień człowieka, który nie wiedział, skąd przyszła.

To echo niosło ich przysięgi.

Ich wybory.

Ich światło.

I przypomniało światu…

że choć każdy poszedł w swoją stronę,

to ślad, który zostawili,

WCIĄŻ ŚPIEWA.

Nie trzeba ich widzieć,

nie trzeba ich znać.

Wystarczy czasem zamknąć oczy,

i poczuć,

że nie jesteś sam.

Bo echo Dzieci Tatarii

pozostaje w każdym sercu,

które wybiera

NADZIEJĘ PONAD LĘK.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij