Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii. Tom 5. Zaginiony lekarz - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 czerwca 2025
20,19
2019 pkt
punktów Virtualo

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii. Tom 5. Zaginiony lekarz - ebook

W przestrzeni, gdzie diagnozy nie dotykają ciała, lecz duszy, a wahadła wskazują emocje zakopane poza czasem, pojawia się On — Zaginiony Lekarz. Kryształowe komory, echo niewypowiedzianych traum i pieczęcie, które mówią ciszą. Dr Althazar nie szuka prawdy — on ją słyszy, zanim zostanie nazwana. Tom piąty to ścieżka rozpoznania wibracji, które nigdy nie miały być ujawnione.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8414-722-1
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

🔮 Przestrzeń Wprowadzenia

🌒 Segment 1: Brama, Która Była We Mnie

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 0: Brama Cieni

Nie każda opowieść zaczyna się od początku. Nie każda ma początek. Ale ta — zaczęła się od PAMIĘCI, która nie należała do nikogo. Lena, w ruinach Człuchowa, nie odkryła księgi — to księga odkryła ją. Runy zadrżały w jej dłoniach, a echo przeszłości obudziło coś, co spało od setek pokoleń.

To nie był początek. To była DECYZJA, BY PAMIĘTAĆ.

🌒 Segment 2: Dźwięk Runy, Której Nie Było

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 0: Brama Cieni

Kiedy Lena przekroczyła pierwszą Bramę, świat przestał być miejscem. Stał się pytaniem. Tam, gdzie czas przeciekał przez świadomość, pojawiła się runa — nie napisana, lecz USŁYSZANA. Ezra, Saari, Téo… nie znali siebie, a jednak czuli, że BYLI RAZEM W PRZED CZASIE.

I to wystarczyło, by opowieść nie musiała być logiczna. Wystarczyło, by była PRAWDZIWA.

🌒 Segment 3: Kiedy Hologram Tarota Zaczął Mówić

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 1: Kod Runiczny

Niektóre symbole nie są obrazem — są echem głębi. Karta Głupca zapłonęła światłem, a Ezra zobaczył Tarota nie jako narzędzie, lecz jako ŻYWY JĘZYK DUSZY. Dzieci Tatarii zaczęły odkrywać swoje dary: słyszenie Kronik, odczuwanie bram czasu, widzenie żywiołów w spojrzeniach innych.

Chojnice nie były już tylko miastem. Stały się mapą do tego, co W NICH NAJSTARSZE.

🌒 Segment 4: Zwierciadło, Które Przypomniało Kim Jesteśmy

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 1: Kod Runiczny

Runy układały się w ścieżki, ale ścieżki nie prowadziły naprzód. Prowadziły DO ŚRODKA. Zwierciadła pokazały dzieciom obrazy z czasów, których nie mogły pamiętać. Cienie dawnych decyzji, ślady inkarnacji, ścieżki, które nigdy nie zostały dokończone.

To nie była nostalgia. To była PRZYWOŁANA TOŻSAMOŚĆ.

🌒 Segment 5: Echo Z Przestrzeni, Której Nie Widać

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 2: Zwierciadło Pamięci

Podróże poza czasem nie były snem. Były przypomnieniem, że sen to tylko inny poziom rzeczywistości. Saari dotknęła pamięci istoty, którą była na planecie, której nikt nie pamięta. Téo rozpadł się w swoich Imionach, a Elian zaczął widzieć siebie ZANIM SIĘ STAŁ CZŁOWIEKIEM.

To był szok. Ale też PRZEBUDZENIE.

🌒 Segment 6: Bramy, Które Rozpoznają Nas Po Sercu

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 2: Zwierciadło Pamięci

Kiedy brama rozpoznaje serce, nie potrzebuje hasła. Runy zakrzywiły się jak dym, a komnaty przestały mieć ściany. Diagnoza nie była już diagnozą — była LUSTREM. I właśnie w tym lustrze dzieci Tatarii zaczęły widzieć to, co jeszcze nie zostało zapisane.

Bo najważniejsze pieczęcie to te, których NIKT NIE KŁADZIE, ALE KAŻDY NOSI.

🌒 Segment 7: Dziecko, Które Nie Przyszło Na Świat

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 3: Ścieżki Nadziei

Czasem ból nie pochodzi z życia, ale z jego braku. Elian w komnacie samotności widział nie siebie, lecz to, kim mógłby być. Lustra zadawały pytania, których nigdy nie miał odwagi wypowiedzieć. Czy jesteśmy tym, kim się staliśmy — czy tym, co porzuciliśmy po drodze?

I to pytanie brzmiało głośniej niż wszystkie runy razem.

🌒 Segment 8: Komnata, Która Mówiła Językiem Ciszy

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 3: Ścieżki Nadziei

Nie każda odpowiedź wymaga słów. Saari weszła w komnatę, która nie miała dźwięku, a jednak mówiła — do kości, do duszy, do przeszłości. Zobaczyła siebie… z innego świata. Z innego „ja”. To spotkanie nie przyniosło pokoju. Przyniosło ZROZUMIENIE.

I to było więcej niż wystarczające.

🌒 Segment 9: Runa, Która Przejęła Sen

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 4: Dźwięk, który Pamięta

Czasami runy nie czekają na wezwanie. Pojawiają się w śnie — i zostają na jawie. Lena usłyszała dźwięk, którego nie znała, ale który znał ją. Gdy spojrzała w kryształ, nie zobaczyła odbicia — zobaczyła wspomnienie kogoś, kto znał jej serce.

Tym kimś była ona sama — tylko wcześniej.

🌒 Segment 10: Dźwięk, Który Otwierał Pieczęcie

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 4: Dźwięk, który Pamięta

Kamertony Solfeggio rozbrzmiały w przestrzeni Kronik. Pieczęcie nie otwierały się kluczem, lecz tonem. Althazar — ten, który słyszał niewypowiedziane — pojawił się po raz pierwszy, jak cień, który nigdy nie chciał być światłem.

Dźwięk stał się kodem. A kod… drogą.

🌒 Segment 11: Wahadło, Które Nie Chciało Się Zatrzymać

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Diagnoza duszy nie polega na znalezieniu przyczyny. Polega na usłyszeniu tego, co nienazwane. Wahadło Althazara drgało nad Leną jak pytanie bez odpowiedzi. Dzieci nie były już tylko pacjentami — były zwierciadłami, w których Althazar widział WŁASNE ECHO.

I wiedział, że to nie będzie łatwa droga.

🌒 Segment 12: Pieczęć, Która Milczała Najgłośniej

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Niektóre pieczęcie nie otwierają się dźwiękiem, ale milczeniem. Komnaty kryształowe zaczęły pulsować bez dźwięku. Ezra zobaczył Tatarię, jaką mogłaby być — bez ran, bez podziałów, bez bram. Ale to nie była wizja przyszłości. To było WEZWANIE.

Do pamięci, która jeszcze nie została napisana.🌌 Rozdział 1: Komnata Ciszy Wewnętrznej

🌒 Rozdział 1 — Segment 1 z 13: „Druga twarz”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

I choć wszystko w niej milczało, jej odbicie wołało o głos.

Komnata, do której weszła Lena, była inna niż wszystkie, które znała. Nie pachniała ziołami, nie wibrowała kolorami, nie szeptała światłem. Panowała w niej cisza, ale nie ta zwykła — ta była jak napięcie między dwoma światami, jak oddech zatrzymany tuż przed westchnieniem.

Cisza, która drgała. Cisza, która patrzyła.

Podłoga wykonana była z przezroczystego szkła, a pod nią pulsowało coś, co przypominało sieć świetlnych włókien — jak układ nerwowy nieznanego bytu. Każdy krok Leny wywoływał migotanie, jakby komnata odpowiadała nie na ciężar jej ciała, ale na ciężar jej historii.

W centrum komnaty unosiło się wahadło. Nie Zawieszone na sznurku. Niezamocowane.

Wiszące… w ciszy. Jakby samo wybrało to miejsce. Jakby na coś czekało.

Althazar stał w cieniu. Niewzruszony. Jego obecność była jak echo, które jeszcze nie wróciło. Nie wydał żadnego dźwięku, lecz Lena poczuła, że już rozpoczął — nie badanie, lecz ROZPOZNANIE.

Nie patrzył na nią. Patrzył przez nią. Jakby próbował dostrzec drugą twarz. Tę, którą nosiła gdzieś w przestrzeniach, do których sama nie miała dostępu.

Wahadło poruszyło się.

Raz.

W bok.

Potem drugi raz — w przeciwnym kierunku.

Ale nie było w tym regularności. Nie było fizyki. Było tylko ODCZUCIE — że coś wewnątrz niej zareagowało na coś, co było POZA.

— To nie ty się poruszasz — powiedział w końcu Althazar. — To twoje echo.

Lena zacisnęła dłonie. I wtedy poczuła to wyraźnie — wibrację przebiegającą przez wnętrze dłoni, jakby dotknęła instrumentu, który znał jej sekrety.

— Widzisz… — dodał lekarz dusz — …twoja druga twarz pamięta więcej niż ty sama.

W tej chwili kryształowe ściany zadrżały. Nie od dźwięku. Nie od ruchu.

Zadrżały od PRAWDY, która zaczęła przebijać się z wnętrza.

Pierwsza diagnoza nie została wypowiedziana.

Ale Lena już ją czuła.

Była zapisana w wibracji.

W wahadle.

W niej.

🌒 Rozdział 1 — Segment 2 z 13: „Wahadło bez czasu”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Wahadło nie odmierzało czasu — ono go rozszczelniało.

Lena patrzyła na drgające wahadło, ale nie umiała powiedzieć, ile czasu już minęło. Czy to była minuta? Godzina? A może jedynie mgnienie świadomości?

Wahadło nie kiwało się jak zwykły przedmiot poddany grawitacji. Jego ruch przypominał taniec — nie liniowy, lecz spiralny, jakby poruszało się w odpowiedzi na coś, co nie było fizyczne. Nie wahadło było w ruchu — to czas wokoło niego tracił równowagę.

— Ten przedmiot nie należy do tego wymiaru — szepnął Althazar, robiąc powolny krok w stronę komory. — Dlatego nie można go zatrzymać, ani przyspieszyć. Można jedynie pozwolić mu mówić.

Lena poczuła, jak coś delikatnie muska jej mostek. To nie był dotyk — raczej TON. Dźwięk, który nie wibrował w powietrzu, lecz wewnątrz kości.

— Każde wahadło zbudowane jest z intencji — mówił dalej Althazar. — To zaś powstało z ciszy, która znała krzyk. Dlatego mówi tylko tym, którzy nauczyli się słuchać między zdaniami.

Lena przymknęła powieki. Dłoń sama uniosła się w kierunku obiektu. Nie dotknęła go, ale w tym geście zawarta była prośba — prośba o odpowiedź.

W tej samej chwili wokół jej palców pojawiły się subtelne promienie światła — nie złote, nie srebrne, lecz utkane z barw, których nie dało się nazwać.

Wahadło stanęło.

Zamarło…

…po czym zaczęło wirować — nie w jedną stronę, lecz w obie naraz. Jakby czas odwracał się plecami do siebie.

— Już jesteśmy wewnątrz — powiedział cicho Althazar. — Diagnoza się rozpoczęła.

W komorze nie było już dźwięku. Ale Lena usłyszała bicie czegoś większego niż serce.

🌒 Rozdział 1 — Segment 3 z 13: „Głos z równoległości”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Nie wszystko, co słyszysz, pochodzi z tego świata. Niektóre głosy wracają z miejsc, do których nigdy nie dotarłeś — ale one ciebie dotknęły.

Lena stała nieruchomo, jakby każde poruszenie mogło zakłócić coś świętego. Wahadło wirowało coraz szybciej, aż zniknęło w oku światła, które nie oślepiało, lecz otwierało — coś po między wspomnieniem a objawieniem.

I wtedy go usłyszała.

GŁOS.

Nie należał do niej. Nie należał do Althazara. Nie był też echem nikogo z Dzieci Tatarii.

Był… znajomy. Ale nie z tego życia.

— Leno… — rozbrzmiało w jej wnętrzu. — Nie jesteś tylko jedną wersją siebie. Jesteś tą, która pamięta wszystkie równoległe.

Jej serce zatrzepotało, jakby przez chwilę biło w kilku wymiarach jednocześnie.

Zobaczyła obrazy — krótkie, ulotne, zniekształcone, jak odbicia na tafli pękniętej wody.

W jednej była dzieckiem o białych oczach, tulącym księgę z glifami.

W drugiej stała nad przepaścią z koroną z run.

W trzeciej… nie miała ciała — tylko światło, tylko myśl, tylko pamięć.

Althazar w milczeniu zanotował coś gestem dłoni — jakby pisał palcami w powietrzu, zostawiając ślad tylko w przestrzeni subtelnej.

— Równoległość to nie alternatywa — rzekł. — To kontynuacja. Przeniknięcie. To głos, który mówi tam, gdzie twoje obecne „ja” nie może jeszcze mówić.

Wahadło zatrzymało się. I wtedy Lena zrozumiała, że ono nie przekazuje odpowiedzi.

Ono OTWIERA PYTANIA, których jeszcze nie zadała.

A głos — ten z równoległości — pozostał z nią, cichym tonem utkanym między oddechami.

Nie należał do niej, ale to ONA miała być jego drogą.

🌒 Rozdział 1 — Segment 5 z 13: „Dźwięk, który ją rozszczepia”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Czasami dźwięk nie przenika przez ciało — tylko przez duszę. I to właśnie wtedy rozdziera najbardziej.

Lena drżała lekko, choć w komnacie nie było zimna. Jej palce, splecione na kolanach, nie mogły już dłużej utrzymać napięcia — rozluźniły się same, jakby to ciało oddało kontrolę czemuś głębszemu.

Althazar uruchomił kryształowy rezonator. Cichy klik, jedno skinienie palców — i dźwięk zaczął narastać. Ale nie było to brzmienie znane uchu ludzkiemu.

Nie miało barwy. Nie miało tonu.

Było ŚWIADOMOŚCIĄ DŹWIĘKU, jego obecnością — jakby ktoś pomyślał dźwięk tak wyraźnie, że aż zaistniał.

W momencie, gdy fala dotarła do Leny, wszystko w niej… ROZDZIELIŁO SIĘ.

Jej ciało pozostało na miejscu — ale coś innego, subtelnego, odeszło na bok. Nie była to dusza. Nie była to myśl.

To było POMIĘDZY.

Pomiędzy nią… a nią samą.

— To, co właśnie się wydarzyło — mówił Althazar spokojnie — to rozszczepienie pola integralnego. Zobaczymy, co nie chce już być jednym.

Lena widziała teraz siebie z boku. Ale nie jako odbicie, nie jako sen.

Jej druga forma — złożona z dymu i światła — klęczała obok, z oczami pełnymi bólu, który próbowała ukryć przez lata.

Zobaczyła własne kłamstwa. Własne przemilczenia. Własne „wszystko w porządku”, które nigdy nie było prawdą.

— Nie da się leczyć tego, co jest ukryte — powiedział Althazar. — Trzeba je usłyszeć. Nie raz. Nie dwa. Ale tak długo, aż samo się rozpuści.

Dźwięk rezonował dalej.

Nieprzyjemny. Ostry.

Ale prawdziwy.

Lena po raz pierwszy NIE UCIEKŁA.

Pozwoliła dźwiękowi rozszczepić to, co nie chciało już być całe.

I wtedy — w tej drżącej sekundzie — jej drugie „ja” spojrzało na nią… z wdzięcznością.

🌒 Rozdział 1 — Segment 6 z 13: „Pierwsza diagnoza Althazara”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Niektórych diagnoz nie wypowiada się na głos. Bo ich dźwięk mógłby zatrzymać oddech świata.

Althazar nie podszedł. Nie dotknął. Nie wyciągnął żadnego przyrządu.

A jednak — w przestrzeni pomiędzy nim a Leną — coś zaczęło się zmieniać.

Powietrze stężało jak przed burzą.

Ale to nie burza się zbliżała — to PRAWDA.

Lena siedziała w bezruchu, oddychając rytmem, który nie należał już do niej. Był zsynchronizowany z czymś większym — z pulsacją komnaty, z tonem kryształów, z wahadłem, które nadal krążyło powoli, jak planeta wokół niewidzialnego słońca.

Althazar spojrzał w jej kierunku. I nie było w tym spojrzeniu oceny. Ani litości.

Była CZYSTA OBECNOŚĆ.

Jakby przez sekundę stawał się lustrem — takim, które nie odbija twarzy, lecz rdzeń.

W powietrzu zawisły znaki.

Nie zapisane. Nie wygrawerowane.

Złożone z światła i myśli.

Runy, które znały więcej niż język.

Zaczęły układać się wokół Leny, powoli krążąc wokół niej jak cyfry wokół równania, które miało zostać rozwiązane.

— Ciało niesie napięcie w splocie słonecznym — szepnął. — Ale nie jest jego źródłem. To echo stłumionej decyzji sprzed trzech wcieleń.

— Serce bije w rytmie „może” — kontynuował — a to rytm, który nigdy nie pozwala na „tak”.

— A duch… duch jeszcze nie wrócił w całości z miejsca, gdzie został rozpoznany jako światło.

Lena nie rozumiała wszystkich słów, ale JEJ DUSZA ROZPOZNAŁA KAŻDE.

Czuła je w trzewiach. Czuła, jak jej łopatki pulsują. Jak wnętrze dłoni odbiera te słowa nie jak dźwięki, lecz jak dotyk.

Althazar zamknął oczy.

Runy rozpłynęły się.

Wahadło znieruchomiało.

— Pierwsza diagnoza została przyjęta — powiedział cicho. — Teraz… możemy zacząć leczenie.

Ale Lena wiedziała, że to leczenie nie zacznie się od niego.

Zacznie się OD NIEJ.

Od decyzji, by nie odrzucać tego, co przez tyle żyć było ukrywane.

🌒 Rozdział 1 — Segment 7 z 13: „Ubranie z pól energetycznych”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Niektóre zbroje nie błyszczą. Są utkane z niewypowiedzianych słów, z modlitw nigdy nie wypowiedzianych — z energii, która poznała ból, ale wybrała miłość.

Po pierwszej diagnozie Lena nie została sama. Choć nikt jej nie dotknął, czuła, że coś się wokół niej zagęszcza. Powietrze zadrżało, jakby cała komnata nagle zaczęła oddychać razem z nią.

Z kryształowego sklepienia spłynęły nici światła. Delikatne jak mgła, a jednak wyraźnie materialne. Każda z nich opowiadała coś innego — jedną tonacją, inną wibracją, jeszcze inną… wspomnieniem.

Zaczęły owijać się wokół jej ciała.

— To nie jest ubranie — szepnął Althazar. — To pole. Twoje.

— Ale nie to, które znasz. To, którego nigdy nie odważyłaś się w sobie poczuć.

Nici związały się przy sercu. Potem przy gardle. A na końcu — wokół czubka głowy.

Lena czuła, jak każda z nich rezonuje z innym uczuciem.

Z innym wspomnieniem.

Z innym aspektem jej Ja.

Była naga nie fizycznie — lecz duchowo.

A to, co się właśnie formowało, nie było ochroną przed światem.

Było zgodą na SPOTKANIE SIĘ Z NIM bez zbroi.

Althazar spojrzał na nią z dystansu.

— Gdy założysz pole, nikt nie zobaczy, że jesteś ubrana — powiedział. — Ale każdy, kto spojrzy sercem, poczuje, że już nigdy nie jesteś naga.

Lena zadrżała, gdy ostatnia nić oplatała jej dolną część kręgosłupa, stapiając się z linią krystalicznej posadzki.

— Co teraz? — zapytała.

— Teraz — odpowiedział Althazar — możesz wejść do komory. Rezonator cię rozpozna. I nie zobaczy, kim byłaś. Zobaczy… KIM JESTEŚ W POLACH, KTÓRE WYBRAŁAŚ.

I wtedy Lena zrozumiała, że całe to „ubranie” było wyborem.

Nie ochroną.

Nie tarczą.

Ale świadomym, cichym „tak”.

🌒 Rozdział 1 — Segment 8 z 13: „Komora: kryształowy rezonator”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

To nie ty wchodzisz do rezonatora. To rezonator wchodzi w ciebie.

Drzwi do komory otworzyły się bez dźwięku. Bez mechanizmu. Jakby odpowiedziały nie na gest, lecz na gotowość.

Lena zrobiła pierwszy krok.

I już po nim wiedziała, że wszystko się zmienia.

Tu nie obowiązywało prawo grawitacji. Ani czasu. Ani nawet tożsamości.

Komora przypominała łono światła — półkula zbudowana z kryształów, które zdawały się oddychać. Ich pulsacja była nieregularna, jakby reagowały na rytm myśli.

Nie było tu narzędzi, kabli, skanerów.

Bo WSZYSTKO BYŁO REZONATOREM. Nawet powietrze.

Althazar nie wszedł za nią. Stał tuż za granicą strefy, której przekroczenie należało wyłącznie do niej.

— Komora nie odczytuje ciała — powiedział. — Odczytuje… INTENCJĘ POLA.

Lena usiadła w centrum. Gdy jej dłonie dotknęły kamiennego pierścienia pośrodku, kryształy nagle zaświeciły. Ale to nie było światło. To było UJAWNIENIE.

Cała przestrzeń napełniła się dźwiękiem. Delikatnym, lecz wszechobecnym.

Czymś pomiędzy muzyką, szumem a tonem duszy.

I wtedy zaczęła widzieć.

Nie obrazy, nie wizje.

Ale… ODCZUCIA, KTÓRE MIAŁY BARWĘ.

Smutek w odcieniu popiołu. Miłość jak złota mgła. Strach, który miał kolor granatu i zapach spalonej pamięci.

Komora nie pokazywała, kim była.

Pokazywała, z czego została utkana.

Każda barwa rezonowała z dźwiękiem, każdy dźwięk z pulsacją, każda pulsacja z pytaniem.

Nie wypowiedzianym.

Ale odczutym.

Lena poczuła, jak jej gardło się zaciska.

Nie ze strachu.

Z prawdy.

Wszystko, co ukryła przed sobą, właśnie patrzyło na nią.

A komora… tylko rezonowała.

Nie sądziła. Nie naprawiała.

Tylko POKAZYWAŁA.

🌒 Rozdział 1 — Segment 9 z 13: „Ezra słyszy ton spoza osi czasu”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Są dźwięki, które nie pochodzą z żadnego miejsca — bo nie mają początku ani końca. Są jak pamięć duszy o tym, co było zanim narodził się czas.

Ezra siedział w osobnej komnacie, oddzielonej od Leny warstwami kryształów i ciszy.

Ale w polu Althazara nie ma odległości.

Tylko częstotliwości.

I nagle — właśnie w chwili, gdy dotknął powierzchni własnej dłoni, jakby próbował upewnić się, że wciąż istnieje — USŁYSZAŁ GO.

Ton.

Nie przypominał niczego, co znał. Nie był akordem, ani nutą, ani nawet brzmieniem natury.

Był… PRZEBICIEM.

Jakby w przestrzeń między jego myślami wdarł się głos innego wszechświata.

Głos, który nie mówił słowami, lecz intencją.

Głos, który nie przychodził z zewnątrz.

Lecz… SPOMIĘDZY WYMIARÓW.

Ezra zamarł.

Ton przeniknął jego układ nerwowy jak błyskawica — nie bolesna, ale rozpalająca.

Jakby każdy atom jego istnienia został na nowo dostrojony.

— Co to jest…? — zapytał w myślach.

Ale odpowiedź nie przyszła z jego wnętrza.

Nie przyszła też od Althazara.

Odpowiedziało WAHADŁO — w jego własnej komnacie.

Zatrzymało się nagle.

Zgasło.

I potem — ZANUCIŁO.

Nie było w tym melodii.

Było za to jedno przesłanie:

„JESTEŚ ODBIORNIKIEM.”

Ezra nie rozumiał wszystkiego, ale jedno poczuł całym sobą — ten dźwięk nie przyszedł z przeszłości, ani z przyszłości.

On był SPOZA OSI CZASU.

I choć trwał tylko chwilę, Ezra już wiedział, że całe jego życie było przygotowaniem na ten moment.

Bo kiedy dusza słyszy coś, co nie ma początku — już nigdy nie zapomni, że sama także go nie miała.

🌒 Rozdział 1 — Segment 10 z 13: „Diagnoza: Ciało kontra Dusza”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Ciało jest jak instrument. Dusza — jak melodia. Ale co się dzieje, gdy melodia nie zgadza się z kształtem fletu, który ją ma wydać?

Komnaty rezonowały jednocześnie. Lena zanurzona w tonach przeszłości. Ezra — w drganiu czasu. A pomiędzy nimi Althazar, który nie potrzebował dotyku ani wzroku, by czytać.

Stał pośrodku osi, której nie dało się wyrysować, bo nie była prostą.

Była spiralą.

W lewej dłoni trzymał kryształ przypominający pryzmat. Ale nie rozszczepiał światła — rozszczepiał ENERGIĘ OBECNOŚCI.

Wahadła wokół niego zaczęły drżeć synchronicznie — jedno dla ciała, drugie dla duszy, trzecie dla tej przestrzeni pomiędzy, gdzie mieszkają decyzje jeszcze nie podjęte.

— Diagnoza nie dotyczy jedynie tego, co chore — wyszeptał. — Diagnoza to mapa konfliktu.

W obrazie pola Leny pojawiły się linie.

Jedna — ciężka, szara, pełna zmęczenia — prowadziła od podstawy kręgosłupa ku gardłu.

Druga — jasna, drżąca, wolna — płynęła z serca w stronę trzeciego oka.

Ale nie łączyły się.

Mijały się.

Nie chciały się spotkać.

— Ciało chce przetrwać — mówił Althazar. — Dusza chce wzlecieć.

— A między nimi… ty.

Ezra miał podobny zapis.

Jego pole drgało w złością napiętego mięśnia, a jednocześnie we łzach duszy, która nie mogła krzyczeć.

— Dopóki ciało i dusza nie porozmawiają — powiedział lekarz — każda decyzja będzie półprawdą.

— A półprawda… to najcięższy rodzaj kłamstwa.

Zamknął oczy.

I wtedy kryształy za nim zapisały pierwsze słowo.

Nie w języku.

W świetle:

„INTEGRACJA”

To nie była rada.

To była recepta.

I choć jeszcze nic się nie wydarzyło…

…wszystko się zaczęło.

🌒 Rozdział 1 — Segment 11 z 13: „Althazar notuje bez papieru”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Niektóre notatki nie są po to, by je przeczytać. Są po to, by mogły zaistnieć w polu.

Althazar nie miał przy sobie ani zwoju, ani księgi, ani żadnego narzędzia pisarskiego. A mimo to — notował.

Stał w milczeniu.

Zamknięte oczy.

Wyprostowana sylwetka.

Lewa dłoń lekko uniesiona, jakby podtrzymywała coś niewidzialnego, a prawa kreśliła linie… nie w powietrzu, lecz W RZECZYWISTOŚCI.

Każdy ruch tworzył delikatną smugę światła, która nie znikała, lecz wirowała wokół niego jak ptak z wiadomością.

Runy, których nie znała żadna cywilizacja.

Znaki Słowa, które nie potrzebowały alfabetu.

To nie były zapiski.

To były WZORY OBECNOŚCI.

— Nie notuję faktów — powiedział cicho. — Notuję rezonanse.

Lena wpatrywała się w ruchy jego palców.

Nie rozumiała ich.

Ale jej ciało reagowało — lekki ból w mostku, mrowienie w skroniach, pulsowanie w stawach dłoni.

Jakby każde zapisane światło przenikało do jej wnętrza i coś PORZĄDKOWAŁO.

— Te zapisy nie są dla umysłu — dodał Althazar. — Są dla pola. Dla przestrzeni, która pamięta zanim zaczynasz mówić.

Ezra obserwował z drugiej strony, z daleka — i zauważył coś, czego Lena jeszcze nie widziała:

Runy krążące wokół Althazara NIE ZNIKAŁY.

Zaczynały KRĄŻYĆ WOKÓŁ NIEJ I WOKÓŁ NIEGO.

Tworzyły MAPĘ RELACJI, nie zdarzeń.

Pamiętnik niepisany — lecz EMITOWANY.

Althazar zakończył ruch ostatnim gestem, jakby zamknął księgę niewidzialną ręką.

W ciszy, która po tym zapadła, Lena poczuła się lżejsza.

Nie dlatego, że coś z niej ubyło.

Ale dlatego, że coś w niej zostało ZAUWAŻONE.

🌒 Rozdział 1 — Segment 12 z 13: „Świadomość jako echo”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Świadomość nie zawsze przychodzi jako światło. Czasem wraca jako echo — i wtedy musisz się odwrócić, by je usłyszeć.

Komnata znów wypełniła się ciszą, ale tym razem była inna.

Nie była milczeniem — była odbiciem.

Każdy oddech, każde westchnienie, każda myśl wypowiedziana tylko w sercu — wracała. Nie natychmiast, nie głośno. Ale wracała… z lekkim przesunięciem.

Lena poczuła, że coś się powtarza.

Myśl, którą miała godzinę temu.

Emocja, którą wypchnęła w dzieciństwie.

Westchnienie matki, którego nigdy nie zrozumiała.

— Co się dzieje? — zapytała szeptem.

— Jesteś wewnątrz pola echa — odpowiedział Althazar. — Tu każda świadomość, nawet najmniejsza, odbija się od siebie samej. A to, co wraca, to nie jest tylko pamięć.

To jest ODPOWIEDŹ.

Ezra czuł to samo. Nie słyszał słów, ale miał wrażenie, że jego własne decyzje z przeszłości… patrzą na niego.

Wahadło nie poruszało się.

Bo echo nie potrzebuje ruchu.

Echo DZIEJE SIĘ.

Lena przymknęła oczy. I wtedy usłyszała swój głos.

Ale nie mówił tego, co myślała.

Mówił to, czego się bała:

— Nie chcę znać prawdy, jeśli mnie zmieni.

— Ale… chcę znać siebie, nawet jeśli już nie będę taka sama.

To nie była myśl.

To była AKCEPTACJA ŚWIADOMOŚCI JAKO PROCESU.

Althazar tylko skinął głową.

— Prawdziwa świadomość nie przychodzi jako olśnienie — rzekł. — Przychodzi jako echo, które odbijasz już od tysiąca żyć.

— I które wreszcie… usłyszałaś.

🌒 Rozdział 1 — Segment 13 z 13: „Pieczęć otwierająca”

Zaginiony Pamiętnik Dzieci Tatarii — Tom 5: Zaginiony Lekarz

Nie każda pieczęć służy do zamknięcia. Niektóre istnieją tylko po to, by przypomnieć ci, że drzwi są już otwarte.

Kiedy wszystko ucichło — kryształy, wahadła, głosy równoległości i echo świadomości — w przestrzeni zawisła absolutna bezczasowość.

Lena wciąż siedziała w centrum komory, a jednak czuła się, jakby już ją opuściła.

Jakby była po drugiej stronie czegoś…

Czego jeszcze nie nazwała.

Althazar podszedł bezszelestnie. W ręku trzymał niewielki fragment kryształu, który pulsował wewnętrznym światłem. Nie błyszczał — DRGAŁ.

I te drgania nie były przypadkowe. Miały wzór.

Były kodem.

— Pieczęć — powiedział cicho — nie jest czymś zewnętrznym.

— To twoja własna decyzja, ukryta w znaku, który rozpoznajesz tylko sercem.

Podał jej kryształ.

Gdy dotknęła go opuszkami palców, przez jej ciało przeszedł impuls — jak przebudzenie zakodowanej pamięci.

Przed oczami pojawił się znak: okrąg przecięty linią pionową, z punktem w miejscu przecięcia.

Prosty.

Ale gdy na niego patrzyła… płakała.

Bo ROZPOZNAWAŁA GO.

Nie z tej chwili. Nie z tego życia.

Z momentu pomiędzy wcieleniami, kiedy dusza wybiera kierunek.

— To Pieczęć Otwierająca — powiedział Althazar. — Nie mówi, co masz zrobić.

— Ona tylko potwierdza, że już zrobiłaś pierwszy krok.

Wahadło poruszyło się raz jeszcze.

Ale tym razem nie krążyło.

Zatonęło w bezruchu — PEŁNYM, jakby nie musiało już nic mówić.

Komora rozjaśniła się od wewnątrz.

Nie światłem.

GOTOWOŚCIĄ.

I wtedy Lena zrozumiała.

Nie musi znać całej ścieżki.

Nie musi znać celu.

Wystarczy, że ODCZYTA KAŻDY KOLEJNY ZNAK Z UFNOŚCIĄ, ŻE TO DROGA DO SIEBIE.

Pieczęć została aktywowana.

Nie jako zaklęcie.

Lecz jako prawda, która właśnie wróciła na swoje miejsce.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij