- nowość
Zagubiona - ebook
Zagubiona - ebook
Jola w dorosłe życie wchodziła sama. Bez matki, która wcześnie zmarła i bez ojca, którego nie znała. Szukała miejsca dla siebie, chociaż nie wiedziała, jak miałoby ono wyglądać. Otwarta na ludzi, jednak czasem czuła, że powinna się ich bać. Nagle jej życie ulega diametralnej zmianie. Szef wyrzuca ją z pracy, choć sądziła, że doskonale się sprawdza na wyznaczonym stanowisku. Potem spotyka uroczego Włocha, a chwilę później zostaje porwana i zamknięta w starym bunkrze. Bez słowa wyjaśnienia, komu i na co jest potrzebna, wegetuje w tym odosobnieniu, czekając na ratunek, choć sama nie wie, skąd miałaby nadejść pomoc. Czy przystojny Roberto zechce pomóc Joli? Kogo dziewczyna powinna winić za sytuację, w której się znalazła? I co młoda Polka ma wspólnego z włoską mafią?
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8290-629-5 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ze szklanego domu do lochu
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
Ucieczka do Polski
1
2
3
Dlaczego uwięziona?
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
Tajemnica ojca
1
2
Bunkier jakich mało
1
2
3
4
Alessandro i Giuseppe
1
2
Kto zdobył bunkier?
1
2
3
4
5
6
7
Na włoską pizzę…
1
2
3
Życie od podszewki
1
2
Kto ucieka, kto goni?
1
2
3
4
5
6
Roberto jakby usłyszał
1
2
3
4
5
6
7
Krótkie pytanie, szybka odpowiedź
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
Do Wenecji
1
2
3
To był sen…1
Wbiegłam do niewielkiej restauracji w centrum miasta. Nerwowo się rozglądałam, wypatrując łazienki. Dostrzegłam oznaczone drzwi i rzuciłam się do nich. Od razu zorientowałam się, że haczyk jest urwany. Niewiele myśląc, wystawiłam głowę na zewnątrz i zwróciłam się do mężczyzny, który siedział przy najbliższym stoliku. Nikogo innego nie było.
– Mógłby pan mnie popilnować, nie mam jak zamknąć?
Wyglądało na to, że mężczyzna, około dwudziestopięcioletni, dobrze ubrany, w nienagannie skrojonym garniturze w kolorze ciemnej oliwki, białej koszuli bez krawata i butach za trzy tysiące, początkowo nie uwierzył w to, co usłyszał. Za moment wskazał siebie palcem. Kiwnęłam głową. On się odezwał:
– Mam stać przy drzwiach?
– Nie. Wystarczy, że pan przypilnuje, aby nikt tutaj nie wszedł.
Zgodził się, zniknęłam za drzwiami. Po kilkunastu minutach wyszłam jak wyciśnięta przez wyżymaczkę. Mimo że jestem młodą i zapewne dość urodziwą blondynką, to elegancka granatowa garsonka nie leżała na mnie dobrze; spojrzałam w lustro – teraz byłam przygarbiona i rozczochrana.
– Szef, stary dziad, wylał mnie z pracy. Wymiotowałam. Szkoda, że wcześniej mnie nie zemdliło.
Mówiąc to, nie patrzyłam na rozmówcę, chociaż czułam, że on wlepiał we mnie wzrok.
Dodałam jeszcze:
– Podałabym panu rękę, ale nie chcę pana wprawiać w zakłopotanie, bo nie jest pan pewny, czy ją umyłam.
Zawiesiłam głos i czekałam na reakcję nieznajomego. On wstał, podszedł kilka kroków i wyciągnął dłoń.
– Cieszę się, że mogłem pani pomóc. Nazywam się Robert…
– De Niro. – Zaśmiałam się cicho.
Odpowiedział uśmiechem i dokończył:
– Roberto Branicki.
– Już nie zapytam, z których Branickich. – Dobry humor mi wracał.
– Może usiądzie pani na chwilę, napije się wody – zaproponował.
– Może usiądę. – Z radością w głosie przedrzeźniałam mężczyznę. – Ja jestem Jola Starska – przedstawiłam się.
Dopiero teraz się zorientowałam, że cały czas ściskam jego dłoń. Podobał mi się.