- W empik go
Zakazany romans - ebook
Zakazany romans - ebook
Pięć gorących i bardzo niegrzecznych opowiadań na zimowe wieczory.
PODWÓJNA ROZKOSZ Aga Novakova
Julka zakochała się od pierwszego wejrzenia - nic dziwnego, w końcu spotkała swój ideał. Cudowne randki, gorące noce, szalone plany... Co jednak, kiedy spotka tego drugiego - równie idealnego?
NIGDY NIE MÓW NIGDY Magda Mila
Sara uświadamia sobie, że kocha - niestety nie swojego chłopaka, a człowieka, o którym nigdy nie powinna myśleć w taki sposób. Nie powinna wyobrażać sobie, że ją całuje, sprawia, że drży z podniecenia, daje jej spełnienie. A jeśli to silniejsze od niej?
DŁUG NIE DO SPŁACENIA Aga Novakova, Magda Mila
Cudowna randka, która zamienia się w koszmar - witaj w świecie hazardu i długów, których nie da się spłacić. Bea jest zmuszona podjąć decyzje, o jakie nigdy by się nie posądzała. Czy pożałuje walki o życie swojego męża?
PIEPRZONY FRANCUZ Magda Mila
Szef i podwładna - łączy ich tylko seks i toksyczne uzależnienie od siebie. Lena przekracza kolejne granice, choć wie, że powinna jak najszybciej zakończyć tę relację. Zrobi to? A może rozstanie z Thomasem wcale nie jest dla niej tym, co najlepsze?
WRÓG Aga Novakova
Życie Clary jest zagrożone, podobnie jak jej rodziny i całej społeczności. Czeka ich niewola, a nawet śmierć. Dziewczyna wymyśla dramatyczny plan, który zrujnuje jej życie, ale uratuje pozostałych. Wyrusza w niebezpieczną podróż na sąsiednie teryrorium, by zbliżyć się do największego wroga, rozkochać go w sobie... I zabić. Nie wszystko jednak toczy się zgodnie z jej planem.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-958748-2-6 |
Rozmiar pliku: | 824 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Potem odwróciłam się. Spojrzałam w piękne oczy drugiego mężczyzny, w których zobaczyłam obietnicę tego, co zaraz znowu się wydarzy. Paweł przysunął się bliżej, dotknął policzków. Musnął ustami moje wargi. Jego członek dotknął uda, zaczynał twardnieć.
Poczułam ruch za plecami, dłoń sunącą po biodrze. Teraz już obaj nie spali i obaj znowu mnie pragnęli. Byłam w raju.
Cztery tygodnie wcześniej
Podekscytowana stałam przed lustrem. Przesuwałam wzrokiem po odbiciu zgrabnej sylwetki. Tak, byłam zadowolona z tego, jak wyglądam. Długie, rozpuszczone blond włosy. Oczy i usta podkreślone makijażem. Kiecka, w której czułam się szalenie seksownie oraz szpilki wydłużające moje smukłe nogi.
Zadowolenie z wyglądu jednak nie zmniejszało zdenerwowania, które trawiło moje wnętrze. Cholernie zależało mi na tym, by dobrze wypaść. Dlaczego? Bo szłam na randkę z ideałem. Uważasz, że ideały nie istnieją? Też tak myślałam, do wczoraj. Sądziłam, że nie ma możliwości, by po świecie mógł chodzić taki facet – przystojny, dokładnie w moim typie, inteligentny i bardzo sympatyczny.
A ten ideał nie dość, że uratował wczoraj moją godność, gdy pomógł mi pozbierać się po, co prawda niezbyt niebezpiecznym, ale upokarzającym upadku na rowerze, to jeszcze zaprosił mnie na kawę. Nie musiał tego robić, to ja z wdzięczności powinnam zaproponować drinka. Ale byłam zbyt skołowana i zawstydzona, by to zrobić. Dlatego, kiedy usłyszałam: „Czy moglibyśmy się jutro spotkać?”, zdołałam jedynie skinąć głową – choć w duszy piszczałam z radości.
I dlatego jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Zależało mi na tym, by Michał zapomniał moją wczorajszą, umorusaną błotem, twarz. Bardzo chciałam zrobić na nim piorunujące wrażenie – takie, wiecie, żeby od razu się we mnie zakochał.
Punktualnie o osiemnastej przekroczyłam próg knajpki na Mariackiej. Michał już był w środku. Uśmiechnął się na mój widok, po czym wstał. Podeszłam, pocałowałam go w policzek i usłyszałam słowa, na które czekałam:
– Wyglądasz pięknie.
Zaczęliśmy rozmawiać. O studiach – w tym roku kończył AWF, pracy – dorabiał w firmie ojca, pasjach – biegał w maratonach, grał w uczelnianej reprezentacji siatkówki, dużo czytał. Wspominałam już, że to ideał?
Był nie tylko przystojny i interesujący, ale też z dużą uwagą słuchał tego, co ja miałam do powiedzenia. Rzadkie u facetów, prawda? Tym bardziej tak atrakcyjnych. Michał jednak nie miał w sobie nic z narcyza. Skupiał się na mnie, a ja przy nim rozkwitałam.
Pewnie pomyślisz, że od razu, tego samego wieczoru, wskoczyłam mu do łóżka. Otóż nie, choć… No dobrze, prawie. Najpierw, kiedy zjedliśmy pyszną kolację i wypiliśmy butelkę wina, próbowałam kalkulować. I mimo, że bardzo miałam na niego ochotę, zdecydowałam, że to nie facet, z którym lądujesz w łóżku od razu, nawet jeśli tego całą sobą pragniesz.
Dlatego, gdy zaproponował mi podwózkę do domu, uznałam, że pożegnamy się dłuższym, ale wciąż dość niewinnym pocałunkiem. I co? Wytrzymałam do pierwszych czerwonych świateł. Wtedy spojrzałam na niego. Usłyszałam: „Chciałbym cię pocałować”. I byłam stracona.
Tak, całował też idealnie. Sprawnie odpinał biustonosz i cudownie ssał moje sutki – to już oczywiście wydarzyło się nie na środku skrzyżowania, a pod moimi domem. Nie wiem, jak skończyłby się ten wieczór, gdyby nie zadzwonił jego telefon. Byłam zła – bo niesamowicie mnie podniecił, a potem zostawił niezaspokojoną, ale i zadowolona – bo udało mi się być grzeczną dziewczynką.
Trzy tygodnie wcześniej
Choć bardzo tego chciałam, nie mogłam się widywać z Michałem codziennie. Kiedy ja kończyłam zajęcia na uczelni, on zwykle był już ubrudzony smarem w zajmującym się renowacją starych aut i motocykli warsztacie ojca. To nie znaczy, że nie spotykaliśmy się – w ciągu całego tygodnia byliśmy na dwóch randkach i dzisiaj, w sobotę, miało się właśnie TO wydarzyć.
Uważasz, że kilka dni znajomości to zbyt mało, by uprawiać seks? Ja miałam poczucie, że znam go całą wieczność i nie zamierzałam czekać. Moje zmysły szalały, gdy tylko o nim myślałam, a będąc obok naprawdę z trudem powstrzymywałam swoje żądze.
Z Michałem zresztą było podobnie. Widziałam, że bardzo mnie pragnął, ale jednocześnie nie chciał, by nasz pierwszy wspólny raz miał miejsce w samochodzie czy knajpianej toalecie. Dlatego, gdy tylko jego brat – współlokator wyjechał na weekend, Michał od razu zaproponował kolację u siebie.
Czy bałam się tego wieczoru? Trochę tak. Nie chciałam go rozczarować. Marzyłam, by ten wieczór był dla nas obojga cudownym wspomnieniem.
Kiedy stałam pod drzwiami jego mieszkania, z butelką wina w ręce i paczką samodzielnie upieczonych ciastek, musiałam na moment przymknąć oczy i wziąć głęboki oddech. W końcu odważyłam się i zapukałam.
Wieczór był idealny, jak wszystko co wiązało się z Michałem. Po pysznej kolacji i dwóch lampkach wina usiedliśmy na sofie w salonie. Objął mnie, a ja wtuliłam się w jego ciało. Nasze dłonie zaczęły błądzić, usta połączyły się. Oboje przeciągaliśmy te wciąż niewinne igraszki – mieliśmy czas, całą noc i ranek wyłącznie dla siebie.
W końcu jednak poczułam, że dłużej nie chcę czekać. Pragnęłam zobaczyć go nago; chciałam dotyku jego dłoni w najintymniejszych miejscach; marzyłam, by leżeć pod nim i mieć go w sobie.
Wsunęłam więc dłonie pod jego koszulkę i próbowałam ją zdjąć. Michał przytrzymał mi ręce.
– Chodź, w sypialni będzie nam wygodniej – powiedział.
Potem pomógł mi wstać i poprowadził korytarzem do swojego pokoju. Stanęliśmy na środku, znowu się całowaliśmy. Tym razem śmielej, intensywniej, bardziej gorączkowo. Rozbieraliśmy się nawzajem, dotykaliśmy, poznawaliśmy swoje ciała.
Gdy zostałam w samej bieliźnie odsunął się i patrzył na mnie. Byłam trochę onieśmielona, jednocześnie pożądliwie patrzyłam na penisa wypełniającego bokserki. Już nie chciałam czekać.
Sięgnęłam do zapięcia biustonosza i zdjęłam go. Potem położyłam się na plecach. Michał uśmiechnął się, zsunął bieliznę. Głęboko westchnęłam widząc jego obiecującą rozkosz męskość. Uniosłam się na łokciach, poczułam nagłą potrzebę zadowolenia go ustami.
– Leż, kochanie – powiedział mój idealny mężczyzna.
Uklęknął na łóżku i rozchylił mi nogi. Przesunął dłońmi po skórze, w górę ud. Jęknęłam. Czułam się wyuzdana, gdy pieścił wzrokiem moje łono. Potem dotknął mnie palcami. Iskra przyjemności przebiegła przez moje ciało.
Pochylił się i pocałował najwrażliwsze miejsce. Wrażenie było niesamowite. Poruszyłam biodrami, głośno sapnęłam. Przytrzymał mnie i wsunął język w pulsujące pożądaniem wnętrze. Musnął nim kilka razy, potem drażnił łechtaczkę.
Płonęłam, dyszałam coraz głośniej. Ale nie chciałam jeszcze orgazmu, pragnęłam spełnienia razem z nim. Walczyłam z impulsami rozkoszy. Poddałam się dopiero, gdy usłyszałam:
– Dojdź, proszę.
Wstrząsnął mną potężny orgazm, przedłużany ruchami języka i pracą palców Michała. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach odważyłam się otworzyć oczy. Spojrzałam na niego. Z zafascynowaniem mi się przyglądał, a jego członek podrygiwał w oczekiwaniu.
Sięgnęłam po prezerwatywę, którą wcześniej zauważyłam na nocnej szafce. Podniosłam się na łokciu, otworzyłam opakowanie. Delikatnie dotknęłam gorącej skóry, nasunęłam i spojrzałam Michałowi w oczy. Czułam jego przyspieszony oddech.
Objął mnie, pocałował. Wciąż trzymając w ramionach położył i nakrył umięśnionym ciałem. Rozłożyłam uda. Podparł się na łokciach, dotknął czubkiem penisa wilgotnej, rozgrzanej cipki i patrząc mi cały czas w oczy pchnął.
Oboje jęknęliśmy.
– Kochanie! – Pochylił głowę. Znowu mnie pocałował. Odrobinę się wycofał i ponownie pchnął. Raz po razie ruszał biodrami wbijając się coraz głębiej, a każde wtargnięcie wzmagało moją przyjemność.
Początkowo rozsmakowywaliśmy się w tym połączeniu, przeciągaliśmy moment, gdy żądza odbierze nam świadomość. Ta chwila jednak nadchodziła. Moje ciało coraz śmielej poruszało się w rytm ruchów Michała. Jego pchnięcia stawały się coraz bardziej gwałtowne, ja wypychałam biodra chcąc go poczuć jeszcze silniej.
W końcu zaczęłam drżeć, znalazłam się na krawędzi. Michał na moment spowolnił ruchy, potem wysunął się ze mnie i klęknął. Złapał mnie za pośladki i uniósł, by wbić się do końca. Oboje krzyknęliśmy, zaskoczeni siłą doznań, nie tylko czysto fizycznych. Jakby ten wspólny orgazm miał nas połączyć na zawsze.
Dwa tygodnie wcześniej
Moja znajomość z Michałem rozkwitała. Łączyło nas coraz więcej – nie tylko cudowny seks, idealny, jak zresztą on sam, ale i inne sprawy. Przedstawiłam go już swojej przyjaciółce, a wkrótce miałam poznać jego rodzinę. Byłam szczęśliwa.
Snułam śmiałe wizje naszej wspólnej przyszłości i chyba po raz pierwszy nie bałam się tego robić. Stwierdzisz – głupia? A któż z nas tego nie robi, kiedy czuje się tak cudownie, co? Ja po prostu byłam pewna, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
W sobotę mieliśmy iść razem na imprezę, ale w ostatniej chwili Michał zadzwonił, że przeciąga mu się jakaś pilna naprawa. Namawiał mnie jednak, bym poszła tam sama, a on później dołączy, jeśli da radę.
Wahałam się chwilę, ale w końcu uznałam, że to dobry pomysł. Znałam już kilka osób z tego towarzystwa, przede wszystkim gospodarza – dobrego kumpla mojego chłopaka.
Okazało się, że przeczucia miałam dobre, bo od początku świetnie się bawiłam. Imprezę zorganizowano w pięknym domu na Ptasim Osiedlu i, mimo zaproszonych wielu gości, nie było tłoku. Trochę tańczyłam z kilkoma dziewczynami, piłam wino… Dużo wina. Potem doskonale się bawiłam grając w szczeniackie kalambury. I znowu piłam wino.
Pewnie z powodu ilości wypitego alkoholu, gdy rozchichotana zobaczyłam w końcu Michała, od razu się na niego rzuciłam. Był trochę zaskoczony, może faktycznie wypiłam za dużo, ale w tym momencie tego nie analizowałam. Stęskniłam się za nim i rozpaczliwie go pragnęłam. Szczególnie kiedy poczułam jego ciało przy swoim, wciągnęłam upajający męski zapach i usłyszałam słodkie, a zarazem zaskoczone:
– Skarbie?
– Jesteś taki cudowny! – Uwiesiłam mu się na szyi. A potem wyszeptałam: – Mam na ciebie straszną ochotę.
Nie spodziewałam się tego, co nastąpiło. Zachował się jak nie on. Spojrzał mi w oczy, a potem, zamiast ciągnąć mnie do samochodu, zawieźć do domu, by ewentualnie dopiero tam zaszaleć, on złapał mnie w pasie i powlókł schodami na piętro. Na górze szarpnął klamkę jakichś drzwi. Wepchnął mnie do łazienki. A tam…
Niewiele pamiętam, nie zwróciłam uwagi jak wyglądała ta toaleta. Wiem, że było w niej lustro, bo to w nim odbijały się nasze sylwetki. I blat z umywalką, o który opierałam dłonie, kiedy Michał zadarł moją spódnicę i we mnie wszedł.
Był gwałtowny, jak nigdy wcześniej, a mnie się to cholernie podobało. Nie kochał się ze mną, tylko mnie pieprzył. Przeklinał pod nosem, chyba nawet powiedział:
– Uwielbiam takie napalone bestyjki.
Doszłam dwa razy zanim on osiągnął spełnienie. Potem jeszcze długo gładził moje pośladki i szeptał:
– Taka piękna!
Niewiele brakowało, a zaczęlibyśmy kolejną rundę wspaniałego seksu. Ktoś jednak zaczął dobijać się do drzwi. Wtedy przypomniałam sobie, że jesteśmy na imprezie, w czyjejś łazience. Michał powiedział:
– Załatwię to. – Pocałował mnie w policzek, po czym wyszedł.
Odczekałam kilka minut i dopiero wtedy odważyłam się opuścić toaletę. Myślałam, że Michał będzie czekał na zewnątrz, ale nigdzie go nie widziałam. To mnie zdziwiło. Przez moment wydawało mi się, że jest na tarasie, ale gdy tam dotarłam, na stole leżał tylko mój telefon.
Zmarszczyłam brwi. Dziwne, nawet nie pamiętałam, że go tu zostawiłam. Szybko jednak o tym zapomniałam, ważniejsze było znalezienie mojego ukochanego.
Pokręciłam się jeszcze trochę, w końcu zapytałam o niego Piotra, organizatora imprezy. Już też był nieźle wstawiony, wzruszył tylko ramionami i powiedział:
– Nie wiem, w ogóle go chyba nie widziałem.
W końcu, coraz bardziej zaniepokojona, zadzwoniłam do niego. I wreszcie się znalazł, minutę później byłam już w jego objęciach.
– Przepraszam, że tak późno, przeciągnęło się – powiedział.
Nie miałam pojęcia, o czym mówi, ale to było bez znaczenia. Wtuliłam się w niego, jednocześnie poczułam ogromne zmęczenie.
– No, ładnie się bawiłaś. Odwieźć cię do domu?
Z ulgą skinęłam głową. Następne wspomnienie miałam dopiero z poranka, gdy przeczytałam karteczkę zostawioną w kuchni:
Wpadnę później z obiadem, odpoczywaj, bo masz po czym :-)
Obok stał sok pomarańczowy, woda i tabletki przeciwbólowe. Ależ on był kochany!
Ciszę poranka przerwał dźwięk nadchodzącej wiadomości. Zmarszczyłam brwi, nie znałam tego numeru.
Jak poranek, napalona bestyjko?
Od razu poczułam ukłucie podniecenia. Podobał mi się sposób, w jaki Michał podkręcał atmosferę. Zapisałam jego nowy numer jako M. i odpowiedziałam:
Piękny. Ale mógłby być jeszcze piękniejszy ;-)
On na to:
Bądź jutro o dwudziestej pod palmami na rynku.
Poczułam ukłucie żalu, że jednak nie zobaczymy się dzisiaj. Może coś mu wypadło? Odpisałam:
Ok
Potem wypiłam sok, połknęłam tabletkę na ból głowy i położyłam się z powrotem do łóżka. Obudził mnie Michał – byłam tak szczęśliwa widząc go, że początkowo nie zapytałam o te SMS-y. A potem z premedytacją przemilczałam temat – uznałam zabawę w takiej konwencji za całkiem fajną.
Nie myliłam się. Gdy dzień później punktualnie stawiłam się w wyznaczonym miejscu, podszedł do mnie i zawiązał mi opaskę na oczach. Zaśmiałam się nerwowo, a jednocześnie ta odrobina niepewności rozpalała moje emocje. Michał zaprowadził mnie do samochodu. Potem, po chwili milczenia, powiedział:
– Miałem plan naprawdę sensownej randki, ale… strasznie mnie kręcisz, nie chcę tracić czasu.
– Ty mnie też – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
– Więc do parku.
Opaskę odwiązał dopiero, gdy posadził mnie na kocu rozłożonym w zacisznym, bezludnym miejscu. Widziałam, że nie ma ochoty czekać, podobnie jak ja.
Zaczęliśmy się całować, potem kochaliśmy się. Był zdecydowany, dominujący, doprowadzał mnie do szaleństwa. Trzy orgazmy to chyba dobry wynik, prawda?
Tydzień wcześniej
Podwójna gra Michała bardzo mi się podobała – w swojej normalnej wersji był wciąż chodzącym ideałem. Jego wersja zapisana w moim telefonie jako M. dodawała naszemu związkowi pikanterii – zdecydowanie nie pozwalała nam się sobą znudzić.
Tylko momentami miałam delikatne wrażenie, że coś w tym wszystkim nie gra. Jak dzisiaj, kiedy nawiązałam do łazienkowego seksu na imprezie, a on zdziwiony uniósł brwi. Wcale nie pił, a nie pamięta?
Poza tym był jednak wciąż tak samo idealny jak wcześniej, więc gasiłam wszelkie iskierki niepokoju i nie pozwalałam im porządnie zapłonąć. Inna sprawa – już skupiałam się na nadchodzącym weekendzie. Miałam wreszcie poznać jego rodzinę i trochę się tym denerwowałam.
Wiesz, jak to jest… Facet może być zakochany, ale jeśli dziewczyna nie przypadnie do gustu mamusi, to po niej. Dlatego próbowałam podpytywać o rodziców, by jakoś się przygotować na to spotkanie. Michała to bawiło.
– Spokojnie, pojedziemy razem, może mój brat też się z nami zabierze. Wtedy poznasz ich wszystkich po trochu, tak na raty. – Śmiał się.
I poznałam. Choć nie wszystkich i nie wtedy, gdy się tego spodziewałam.
Dwanaście godzin wcześniej
Zapukałam do drzwi mieszkania Michała. Otworzył mi, a ja od razu rzuciłam mu się na szyję. Nic nie mogłam na to poradzić, że zawsze, gdy go widziałam, miałam ochotę kleić się do niego.
Po chwili czułości odsunął mnie. I – co było bardzo niepokojące – przyglądał mi się ze zmarszczonym czołem. Potem zmrużył oczy.
– Co ty tutaj robisz?
Zaskoczona uniosłam brwi. Zatkało mnie.
– Skąd wiesz, gdzie mieszkam? – Przyglądał mi się badawczo.
Kompletnie zgłupiałam. O czym on mówił? Podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy. Coś brał? Nie, Michał nie był taki. Więc co mu się stało?
– To Julka? – z głębi mieszkania dobiegł głos Michała.
– Julka? – zapytał facet, który przede mną stał. Czyli Michał. Michał?
Zakręciło mi się w głowie, zachwiałam się. Ktoś złapał mnie w pasie i przytrzymał.
– Co jest, kochanie? – powiedział Michał z niepokojem. – Co jej powiedziałeś? – zwrócił się do drugiego faceta, tego, który mi otworzył drzwi.
A mnie wydawało się, że śnię. To było niemożliwe! Rozdwoili się, stali przede mną dwaj, identyczni! Tylko ciuchy mieli inne.
– Nie kumam, o co chodzi – powiedział tamten. – To twoja Julka? – Wskazał na mnie.
Michał przytaknął. Spojrzał na mnie.
– Może mogłem cię, kochanie, uprzedzić, że mam brata bliźniaka? Ale pomyślałem, że może być zabawnie.
– Nie było – powiedział drugi. – I nie będzie, co, Julko?
Spojrzał na mnie ze złością. A ja nadal nie rozumiałam. I miałam to wypisane na twarzy.
Michał przeniósł zdziwiony wzrok na brata.
– Może wyjaśnisz?
– Ależ proszę. To moja Julka.
Znowu zakręciło mi się w głowie. Teraz coś do mnie zaczęło docierać, ale wciąż nie mogłam w to uwierzyć.
– Muszę usiąść – jęknęłam.
Michał zaprowadził mnie do salonu i posadził na kanapie. Zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
– Jeszcze raz to wytłumacz, Paweł, bo nie kumam.
Drugi mężczyzna podszedł do szafki i nalał sobie drinka. Wypił go błyskawicznie, potem odwrócił się w naszą stronę.
– To Julka, dziewczyna, z którą od jakiegoś czasu się spotykam. I jest nam bardzo miło. – Uśmiechnął się złośliwie do brata.
– Że co? Spotykasz się z nim? – Michał zapytał podniesionym głosem. Wbił we mnie oburzony wzrok.
Mogłam tylko kręcić głową i walczyć z napływającymi łzami.
– Nie wiem – wydukałam.
– Jak to, kurwa, nie wiesz? – zapytał Paweł. – Kleiłaś się do mnie na imprezie, a potem ochoczo przybiegałaś, gdy tylko wysłałem ci jakiegoś SMS-a – powiedział ze złością.
– Spałaś z nim? – pytanie Michała mnie zmroziło.
Ale niestety, chyba tak. Jakkolwiek trudno w to uwierzyć – prawdopodobnie zdradziłam go z jego bratem. Kompletnie nieświadomie, rozumiesz to, prawda? A jednak – zrobiłam to.
– Nie wiedziałam. – Znowu gorączkowo kręciłam głową. – Myślałam, że to ty, przez cały czas.
– Ja? Przecież jestem zupełnie inny. To kawał buca! – Michał wystawił palec w stronę Pawła.
– Myślałam, że tak podkręcasz atmosferę. Wiesz, robisz z siebie łobuza i brutala – bełkotałam sama nie mogąc uwierzyć, że mówię coś takiego. To było całkowicie absurdalne.
Do tego wszystkiego zadzwonił telefon – ich rodzice z pretensją pytali, gdzie jesteśmy i kiedy zamierzamy się pojawić.
Perspektywa uroczej rodzinnej kolacji w tej sytuacji potęgowała moje przerażenie, na szczęście bracia szybko i skutecznie spacyfikowali rodziców. Spotkanie zostało przełożone na odległe nie-wiadomo-kiedy.
Musieliśmy jednak wrócić do rozmowy. Już zrozumiałam ten cyrk, to jednak nie poprawiało mojego samopoczucia.
– Chyba powinniście mi to wyjaśnić – zaczął Michał.
– Nie my, tylko ona. Bo obu nas wkręciła. – Paweł spojrzał na mnie oskarżycielsko.
– To wy wkręciliście mnie! – odpowiedziałam podniesionym głosem. – Ty! – Stuknęłam palcem w pierś Michała. – Nigdy nie raczyłeś wspomnieć, że masz swojego klona. Więc jak niby miało mi to przyjść do głowy? A ty doskonale grałeś trochę bardziej niegrzeczną wersję jego! – Spojrzałam na Pawła. – Jakim cudem nie reagowałeś, gdy mówiłam do ciebie Michał?!
– Nie mówiłaś. – Zmarszczył brwi.
– Mówiłam!
Dalsza część dostępna w wersji pełnejINNE KSIĄŻKI WYDAWNICTWA
CYKL „DZIKIE NOCE”
Tom 1: „Wolf”
Dominujący, drapieżny, zdeterminowany mężczyzna. Zawsze zdobywa to, czego chce i niszczy każdego, kto zagraża jemu i jego najbliższym.
Silna i niezależna kobieta. Staje mu na drodze gotowa zrobić wszystko, by ocalić swoje marzenie.
Rozpoczynają dramatyczną grę. Emocjonalna walka w mrocznym świecie BDSM prowadzi ich do nieznanych zakamarków własnych dusz.
Czy w tak płomiennej rozgrywce ktokolwiek może zwyciężyć? Czy układ, który zawarli zmieni ich życie na zawsze?
Tom 2: „Cat”
Natasza i Iwo.
Piękna prawniczka kontra policjant, który zamierza aresztować jej szefa.
Domina i mężczyzna, który nigdy jej nie ulegnie.
Sprzeczne cele i pragnienia. Walka oraz głęboko skrywane tajemnice.
Potężna namiętność bez przyszłości, która wstrząsa ich światem.
Tom 3: „Tiger”
Życie Aleksa było idealne - przyjaciele, praca, sport. I oczywiście seks. Mnóstwo seksu - trójkąciki, orgietki... Życie proste, przyjemne i bez zobowiązań. Zawsze takie miało być.
Nigdy nie zamierzał się zakochać. A już na pewno nie w niej - kobiecie, z którą związek mógł zniszczyć wszystko, co miał.
Bywa jednak, że nawet największy twardziel ulegnie - najpierw pożądaniu, potem uczuciom. A nawet najrozsądniejsza kobieta zaryzykuje wszystko, by poczuć choć przez chwilę emocje, których nigdy nie zaznała.
Czy mogą być razem? Absolutnie nie. Jak jednak żyć bez prawdziwego szczęścia, kiedy się już go zasmakowało?
CYKL „ŻYWIOŁY”
„Tonąca w błękicie” – tom 1
Powieść erotyczna o szalonym seksie, przekraczaniu granic i potrzebie kochania.
Ona i oni. Atrakcyjna singielka, mężczyzna z tajemniczą przeszłością i współczesny Piotruś Pan. Układ bez zobowiązań i szalony seks w trójkącie. Przyjaźń, żądza, ekstaza. Jednak kiedy troska wygrywa z podnieceniem, a czułość z potrzebą seksualnego spełnienia, dwoje z nich zakochuje się w sobie. Lila ucieka, bo boi się zaangażowania. Tomek broni się przed miłością, bo kiedyś zbyt cierpiał z jej powodu. Czy podejmą właściwe decyzje? Czy Piotr zaakceptuje związek przyjaciół? Czy tajemnice przeszłości i dramatyczna teraźniejszość nie zabiją miłości Lili i Tomka?
„Tańcząca w ogniu – część 1” – tom 2
Singielka, która nie uznaje związków i szuka spełnienia w przypadkowych przygodach. On – wieczny chłopiec, dla którego życie jest nieustającą imprezą. Uległa i dominator, podwładna i szef. Powinni stworzyć układ idealny, ale życie nie zawsze pisze proste scenariusze. Ewę spotyka tragedia, a Piotr boi się dorosnąć. Spłoną w ogniu, który wzniecili, czy rozgrzeją nim swoje serca?
„Błądząca we mgle” – tom 3
„Zawalił mi się świat. Tak po prostu, jednego dnia. Odkryłam wtedy, że całe moje siedemnastoletnie życie było wielkim kłamstwem. Co mogłam zrobić? Zanegowałam wszystkie zasady oraz wartości, które mi przez całe życie wpajano. I postanowiłam zemścić się na ojcu, który zamiast leżeć w grobie, żył sobie szczęśliwie w jakiejś pieprzonej Warszawie.
Pożegnałam Nowy Jork, powitałam wolność, szaleństwo i brak ograniczeń. Wydawało mi się, że tego właśnie chcę...”
„Błądząca we mgle” to porywająca, emocjonalna opowieść o nastoletniej Kate próbującej odnaleźć miłość, szczęście i poznać sens wybaczenia. Jaką cenę zapłaciła za poszukiwania nowej siebie? Gdzie ją to doprowadziło? I przede wszystkim – czy było warto?
„Tańcząca w ogniu – część 2” – tom 4
Życie Ewy i Piotra wywraca się do góry nogami. Nowa rzeczywistość, której żadne nie planowało, zaczyna ich przytłaczać. Ograniczenia, problemy, ale i żądze oraz pragnienia, których nie mogą zaspokoić. Do tego bliscy snujący plany zagrażające ich bezpieczeństwu.
Gdy na horyzoncie pojawia się tajemniczy mężczyzna, który próbuje się do nich zbliżyć, sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje.
Czy ulegną emocjom i pożądaniu? Postawią na szali wspólne życie i szczęście? A może uznają, że lepiej zapomnieć, kim się kiedyś było i poświęcić swoje potrzeby dla dobra rodziny?
CYKL TATRZAŃSKI
„Uratowana”
Producentka telewizyjna i ratownik górski. Ocalił jej życie. A potem je zniszczył. Nika przez dwanaście lat unikała Tatr – chciała zapomnieć. W końcu jednak musi tam wrócić, by zmierzyć się z zawodowym wyzwaniem. Gdy ponownie spotyka Pawła, postanawia się zemścić...
Tajemnice, szalejące emocje i namiętność wbrew rozsądkowi. Dramatyczna przeszłość i kłamstwa, których nie można przebaczyć. Czy plan Niki się powiedzie? A może zemsta wcale nie jest tym, czego naprawdę pragnie?