Zakochaj się jeszcze raz - ebook
Zakochaj się jeszcze raz - ebook
Poszukiwanie własnej drogi do szczęścia, trudne relacje w rodzinie i utracona miłość, która powraca po latach…
Nic nie jest dane raz na zawsze, a życie potrafi nas zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Julia Bardo sama się o tym przekonała. Mieszka w Kopenhadze, stolicy Danii, gdzie wyjechała zaraz po maturze. Wyczerpujący rozwód i trudna terapia sprawiają, że czuje się bardzo zmęczona.
Nieoczekiwanie jej brat Wiktor dzwoni z wiadomością, że ich matka trafiła do szpitala. Julia wraca do rodzinnych Budlewic na Mazurach. To odmienia jej życie. Przez przypadek odnajduje listy, które matka kilkadziesiąt lat temu otrzymywała z sekretnego miejsca w Ostródzie. Nadawca wspomina w nich o tajemniczej Annie. Julia wszczyna prywatne śledztwo, co doprowadza ją do szokującego odkrycia. Do tego spotyka ponownie Piotra, swoją wielką miłość. Kiedyś bardzo się kochali i planowali wspólną przyszłość. On jednak zniknął z dnia na dzień. Po latach los daje im drugą szansę. Lecz życie Julii znowu zaczyna się komplikować…
Czy miłość może przetrwać lata rozłąki? Dlaczego niektórzy ludzie uciekają przed przeszłością? Czy warto walczyć o swoje marzenia?
Zaskakująca, mocna i szczera historia o tym, że każdy z nas nosi w sobie jakąś tajemnicę i chce ją ukryć przed całym światem. Przeszłość jest wspomnieniem, ale czasami powraca w najmniej oczekiwanym momencie. To, jak postąpimy, nie zawsze zależy od nas, ale o siebie i swoją przyszłość z pewnością trzeba walczyć.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-2682-6 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niedaleko ogniska siedziała para. Młodzi ludzie wtuleni w siebie przyglądali się tańczącym płomieniom. Na ich twarzach malowały się błogość i spokój. Chłopak jeszcze dokładniej opatulił dziewczynę ciepłym kocem, aby nie zmarzła. Przecież wiedział, jak jest delikatna. Kiedyś jej przysiągł, że zawsze i wszędzie będzie dbał o jej dobro, i dotrzymywał słowa. Ona dotknęła delikatną dłonią jego rozgrzanego policzka. Uśmiechnęła się. Jeszcze nigdy w życiu nikt nie był tak dla niej ważny jak właśnie on. Kochała go. Kiedyś nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest do tego zdolna. On odmienił wszystko.
– Ciepło ci? – zapytał czule chłopak, mocniej ją obejmując. – Nie chcę, żebyś się przeze mnie rozchorowała. No i twoja mama wtedy zabiłaby mnie podwójnie.
– O nią się nie martw, na pewno o niczym się nie dowie. Myśli, że właśnie grzecznie uczę się do matury u Agaty – zachichotała dziewczyna i cmoknęła go w policzek.
– Julka, ale obiecaj mi jedno, okej?
– Tak?
– Że nie zaniedbasz nauki i pójdziesz na studia.
– Przecież taki mamy plan. Po mojej maturze razem uciekniemy do Warszawy. Zatem, drogi Piotrze, już nie zamartwiaj się tym niepotrzebnie. Lepiej mnie pocałuj, i to tak mocno, mocno, mocno – zachęcała, patrząc na niego błękitnymi oczami. – Tak bardzo się za tobą stęskniłam. Odliczałam godziny do naszego spotkania. Wiesz, o czym teraz najbardziej marzę?
– O czym?
– Żebyśmy już na zawsze mogli być razem i nie musieli słuchać tego gadania, że do siebie nie pasujemy albo że pochodzimy z innych światów – wyznała z trwogą Julia.
– Ludzie zawsze gadali i będą gadać. To się nie zmieni. Tak samo jak to, że kocham cię ponad życie. Wytrzymamy, obiecuję – zapewnił ją Piotr i przytulił. Wierzyła mu.
– Nie tak cię wychowaliśmy z ojcem! – grzmiała Otylia Bardo, która nie mogła pojąć, dlaczego ukochana córka tak jej się odwdzięcza za lata wyrzeczeń. – Młoda jesteś i głupia. Zawrócił ci w głowie ten lokalny dziwak, a ty myślisz, że to wielka miłość.
– No tak, bo dla ciebie i ojca zawsze najważniejsze były pieniądze, prawda? Według ciebie powinnam związać się z jakimś milionerem i udawać, że jest wspaniale. Tak jak ty robiłaś z ojcem. Przed ludźmi idealne małżeństwo, a w domu mało co się nie pozabijaliście – wykrzyczała jej prosto w twarz Julia.
– Uważaj na to, co mówisz. Ja z ojcem całe życie tyraliśmy po to, żebyście ty i twoje rodzeństwo mieli jak najlepiej. Ojciec przypłacił to zdrowiem i życiem.
– No tak, jak zawsze musisz zrzucić na kogoś winę. Ale wiesz co? Mam to gdzieś. Nie chce mi się już słuchać tego twojego narzekania. Robisz z siebie męczennicę. I chcesz, żebym była taka sama jak ty. Nic z tego. Zaraz po maturze wyjeżdżam z tego grajdołka i mam zamiar żyć po swojemu, na własnych zasadach.
– Tyle z tego będzie, co sobie pogadasz. Skończą ci się pieniądze i wygodne życie, to wrócisz szybciej, niż myślisz. Już ja znam takich jak ty. Rzucają się z motyką na słońce, a potem wracają z podkulonym ogonem.
– Twoje niedoczekanie. Prędzej umrę, niż wrócę – zagroziła Julia, po czym wyszła z gabinetu matki i mocno trzasnęła drzwiami.
– To się jeszcze okaże – podsumowała Otylia.
Cały pokój spowijał mrok, który delikatnie rozpraszała maleńka świeczka. Deszcz mocno uderzał o szybę, a silny wiatr niespokojnie huczał za oknem. Na zewnątrz panowała zawierucha. Świat pogrążył się w ciemności, a zlęknieni ludzie z pewnością wyczekiwali spokojnego poranka. Tak samo jak Otylia. Miała nadzieję, że nowy dzień przyniesie lepsze myśli. Teraz czuła jedynie przygnębienie i niezgodę na to, co wyprawiała jej starsza córka.
Nie mogła pojąć, dlaczego Julia chce zmarnować sobie życie z jakimś miejscowym dziwakiem. Była młoda, piękna, miała przed sobą tak wiele możliwości. A ona zamiast z tego korzystać, tak głupio się zakochała. I to jeszcze w kim… Matczyne serce buntowało się wbrew temu, choć tak naprawdę nieco rozumiało córkę. Otylia też kiedyś popełniła podobny błąd i srogo za niego zapłaciła. To była jej wielka tajemnica, którą skrzętnie skrywała od kilkudziesięciu lat. Na samo jej wspomnienie czuła skurcz żołądka. Nikt się o tym nie mógł dowiedzieć. Zamierzała zabrać ją ze sobą do grobu. Wcześniej jednak chciała ochronić córki przed podobnym błędem.
Leżała skulona na kanapie. Przyjaciółka gładziła ją po włosach i wciąż powtarzała, że ostatnie plotki z pewnością da się jakoś wytłumaczyć. Mimo to Julia nie umiała uwierzyć w to, że tak właśnie będzie. Czuła się tak, jakby ktoś właśnie wyrwał jej serce, zniszczył wiarę w drugiego człowieka i zabrał wszelkie nadzieje.
– Dlaczego mi to zrobił? – wyszeptała przez łzy.
– Jula, to na pewno same oszczerstwa. Znam go, nie byłby do tego zdolny.
– A jeśli tak? To co? Zadawałam się z oszustem?
– Trzeba to wyjaśnić. Spotkacie się, porozmawiacie – zapewniała ją Agata.
– Na razie nawet nie chcę go widzieć.
– Był dzisiaj pod waszym domem. Czekał, aż do niego wyjdziesz. Wydaje mi się, że on cierpi tak samo jak ty. Jula, błagam cię, przecież to wszystko nie może być prawdą. Znamy go, to dobry człowiek. Nie mógłby zrobić takiego świństwa.
– Już w nic nie wierzę. Całe moje życie to jedno wielkie kłamstwo. Coraz częściej żałuję, że w ogóle się urodziłam. Chyba na złość matce, która na pewno teraz czuje radość. Tak krakała, że wreszcie wykrakała. Wygrała, brawo, moje gratulacje.
– Teraz to wygląda źle, ale jestem pewna, że za kilka dni wszystko się wyjaśni i ty i Piotr nadal będziecie szczęśliwi – przyznała Agata, choć sama nie do końca w to wierzyła.
Na płycie lotniska właśnie kołował samolot. Dwa inne przed chwilą wylądowały. W hali odpraw pasażerowie tłumnie kierowali się do bramek. Gwar rozmów, komunikatów i mnóstwa różnych dziwnych dźwięków był źródłem sporego chaosu. Julia czuła się nim przytłoczona. W dłoni ściskała paszport. Do oczu napływały jej łzy, choć za wszelką cenę broniła się przed tym, by się jednak nie rozkleić. Musiała być twarda.
– Na pewno chcesz to zrobić? – zapytał znienacka jej brat Wiktor, który jako jedyna osoba z rodziny towarzyszył jej w tej trudnej chwili.
– Nie mam innego wyjścia. Muszę stąd uciec i zacząć życie od nowa.
– Wiesz, że nie musisz. To wszystko da się jeszcze naprawić, jakoś posklejać.
– Nie chcę, wydarzyło się za dużo złego.
– Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Dzwoń, pisz. Jak trzeba będzie, to przyjadę i cię stamtąd zabiorę – zapewniał Wiktor, który widział, jak bardzo cierpi jego siostra.
– Dziękuję, braciszku. Czas na mnie. Lecę po lepsze życie.
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji