Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Żałować czy nie żałować? Jak spoglądanie wstecz pomaga nam ruszyć naprzód - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
15 listopada 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Żałować czy nie żałować? Jak spoglądanie wstecz pomaga nam ruszyć naprzód - ebook

Bestseller "New York Timesa" z 2022 roku

Jestem zachwycona tym, że Daniel Pink zajął się jednym z najlepszych (i najtrudniejszych) nauczycieli w moim życiu – żalem. Zawsze wiedziałam, że żal pogłębia moją relację z sobą i z innymi, ale teraz, dzięki badaniom i opowieściom Dana, rozumiem dlaczego. Koncepcja „bez żalu” nie oznacza życia z odwagą. Oznacza życie bez refleksji. Świat potrzebuje tej książki i potrzebuje więcej refleksji. Natychmiast.

dr BRENÉ BROWN
autorka bestsellera Odwaga w przywództwie

Jeśli od lat towarzyszy wam przekonanie, że „bez żalu” to właściwe motto życiowe, ta książka jest dla was. Niezrównanie szczerze, klarownie i zwięźle Daniel Pink podsumowuje najnowsze odkrycia naukowe dotyczące spoglądania wstecz i refleksji, co mogło potoczyć się inaczej, wskazując, jak może nas to popchnąć ku szczęśliwszemu, bardziej wydajnemu i uporządkowanemu życiu.
ANGELA DUCKWORTH
autorka bestsellera Upór

Jak to często mu się zdarza, Daniel Pink odmienił moje rozumienie żalu i przekonał mnie do potęgi tego uczucia. Dzięki jego niezwykłym badaniom nie tylko dowiedziałem się, czego najczęściej żałują ludzie, ale pojąłem, jak te żale zoptymalizować. Za każdym razem, gdy czytam książkę Daniela Pinka, odkładam ją jako lepsza i mądrzejsza osoba.
dr SANJAY GUPTA
główny korespondent medyczny CNN

Tą książką Daniel H. Pink, autor bestsellerów „New York Timesa”, zmienia nasze spojrzenie na transformacyjny potencjał najmniej rozumianej ludzkiej emocji: żalu.

„Bez żalu”. Zdarzyło się wam pewnie spotkać osoby, które to hasło uznały za swoją życiową filozofię. To bzdura, która może być niebezpieczna, twierdzi w tej odważnej i inspirującej książce Daniel H. Pink. Każdy czegoś żałuje; żal to fundamentalna część naszego życia. Jeśli spojrzymy na nasze żale w świeży i kreatywny sposób, możemy je wykorzystać, by podejmować mądrzejsze decyzje, lepiej radzić sobie w pracy i w szkole, pogłębiać nasze poczucie sensu i celu.

W Żałować czy nie żałować? Pink kwestionuje powszechne założenia dotyczące tej emocji i wynikających z nich zachowań, odwołując się do takich dziedzin jak psychologia, neuronauka, ekonomia i biologia. Korzysta z wyników badań dotyczących nastawienia Amerykanów wobec żalu, przeprowadzonych wśród najliczniejszej w historii grupy osób, a także z własnego projektu World Regret Survey, w którym udało się zgromadzić wyznania dotyczące żalu od ponad szesnastu tysięcy badanych w stu pięciu krajach. Na tej podstawie wyodrębnia cztery podstawowe kategorie żalu, które odczuwa większość z nas. Te cztery żale, przekonuje Pink, stanowią niejako „negatyw fotograficzny” dobrego życia. Jeśli uda się nam zrozumieć, czego ludzie najbardziej żałują, to pojmiemy też, co cenią najbardziej. A realizując przedstawiony przez Pinka prosty, oparty na naukowych badaniach trzyetapowy proces, możemy przekształcić nasze żale w pozytywną siłę, która pozwoli nam mądrzej pracować i lepiej żyć.

Żałować czy nie żałować? to charakterystyczna dla Pinka mieszanka wielkich koncepcji, praktycznego podejścia, fascynujących opowieści oraz sarkastycznego humoru. To aktualny i nieodzowny przewodnik dobrego życia.


Daniel H. Pink  jest autorem A Whole New Mind, Jak być dobrym sprzedawcą, Drive i Kiedy – bestsellerów „New York Timesa”. Jego książki sprzedały się w milionach egzemplarzy, zdobyły liczne nagrody, przetłumaczono je na czterdzieści dwa języki. Polskie przekłady bestsellerów Pinka, Jak być dobrym sprzedawcą, Drive, Kiedy, ukazały się, podobnie jak i obecna jego książka, nakładem Wydawnictwa Studio Emka. Daniel Pink wraz z rodziną mieszka w Waszyngtonie.

 

Spis treści

CZĘŚĆ PIERWSZA. ŻAL ODZYSKANY
1. Szkodliwe przekonanie o życiu bez żalu
2. Dlaczego żal czyni nas ludźmi
3. Przynajmniej oraz Gdyby tylko
4. Dlaczego żal czyni nas lepszymi

CZĘŚĆ DRUGA. ŻAL ODKRYTY
5. Żal wstępnie rozpoznany
6. Cztery podstawowe żale
7. Żale fundamentalne
8. Żale związane z odwagą
9. Żale moralne
10. Żale dotyczące relacji
11. Okazja i obowiązek

CZĘŚĆ TRZECIA. ŻAL ODMIENIONY
12. Naprawianie oraz dostrzeganie Przynajmniej
13. Ujawnienie, współczucie i dystans
14. Przewidywanie żalu

Epilog. Żal i odkupienie
Podziękowania
Przypisy

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67107-61-7
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1.

SZKO­DLIWE PRZE­KO­NA­NIE
O ŻY­CIU BEZ ŻALU

Dwu­dzie­stego czwar­tego paź­dzier­nika 1960 roku kom­po­zy­tor Char­les Du­mont przy­był do ele­ganc­kiego pa­ry­skiego apar­ta­mentu Édith Piaf z obawą w sercu i nu­tami w teczce. Piaf była wów­czas naj­sław­niej­szą ar­tystką es­tra­dową we Fran­cji i jedną z naj­bar­dziej zna­nych śpie­wa­czek na świe­cie. Była rów­nież dość wą­tłego zdro­wia. Cho­ciaż miała do­piero czter­dzie­ści cztery lata, na­łogi, wy­padki i w ogóle nie­ła­twe ży­cie od­ci­snęły piętno na jej or­ga­ni­zmie. Wa­żyła nie­całe czter­dzie­ści pięć ki­lo­gra­mów. Trzy mie­siące wcze­śniej była w śpiączce z po­wodu nie­wy­dol­no­ści wą­troby.

Po­mimo swej kru­cho­ści Piaf była znana z nie­prze­wi­dy­wal­nego i wy­bu­cho­wego tem­pe­ra­mentu. Uwa­żała Du­monta, jak i to­wa­rzy­szą­cego mu w trak­cie wi­zyty jego za­wo­do­wego part­nera, tek­ścia­rza Mi­chela Vau­ca­ire’a, za dru­go­rzęd­nych ar­ty­stów. Wcze­śniej tego dnia jej se­kre­tarka zo­sta­wiała im wia­do­mo­ści, pró­bu­jąc od­wo­łać spo­tka­nie. Po­cząt­kowo Piaf nie chciała się zo­ba­czyć z męż­czy­znami, ska­zu­jąc ich na nie­zręczne ocze­ki­wa­nie w sa­lo­nie. Jed­nak tuż przed uda­niem się na spo­czy­nek ar­tystka ustą­piła i po­ja­wiła się, odziana w błę­kitny szla­frok.

Po­słu­cha jed­nej pio­senki, oznaj­miła. To wszystko.

Du­mont usiadł przy pia­ni­nie Piaf. Spo­cony i zde­ner­wo­wany, za­czął grać, re­cy­tu­jąc pół­gło­sem słowa na­pi­sane przez Vau­ca­ire’a.

Non, rien de rien.

Non, je ne re­grette rien.

Nie, ab­so­lut­nie ni­czego.

Nie, nie ża­łuję ni­czego.

Piaf po­pro­siła Du­monta, aby za­grał pio­senkę jesz­cze raz, za­sta­na­wia­jąc się na głos, czy na­prawdę jest jego au­tor­stwa. Po­tem przy­wo­łała kil­koro przy­ja­ciół, któ­rzy byli u niej w od­wie­dzi­nach, aby wy­słu­chali utworu. Na­stęp­nie ze­brała do­mowy per­so­nel, by oni rów­nież po­słu­chali kom­po­zy­cji.

Mi­jały go­dziny. Du­mont grał swoją kom­po­zy­cję raz za ra­zem, we­dług jed­nej z re­la­cji, po­nad dwu­dzie­sto­krot­nie. Piaf za­te­le­fo­no­wała do dy­rek­tora Olym­pii, naj­lep­szej sali kon­cer­to­wej w Pa­ryżu, i ten tuż przed świ­tem przy­był, by po­słu­chać utworu.

Non, rien de rien.

Non, je ne re­grette rien.

C’est payé, ba­layé, oublié.

Je me fous du passé.

Nie, ab­so­lut­nie ni­czego.

Nie, nie ża­łuję ni­czego.

Wszystko spła­cone, po­za­mia­tane, za­po­mniane.

Nie ob­cho­dzi mnie prze­szłość.

Kilka ty­go­dni póź­niej Piaf za­śpie­wała trwa­jącą dwie mi­nuty i dzie­więt­na­ście se­kund pio­senkę w pa­ry­skiej te­le­wi­zji. W grud­niu, gdy wy­ko­nała ją jako po­ry­wa­jący fi­na­łowy nu­mer kon­certu, który po­mógł uchro­nić Olym­pię przed ban­kruc­twem, bi­so­wała dwa­dzie­ścia dwa razy. Do końca ko­lej­nego roku fani ar­tystki ku­pili po­nad mi­lion eg­zem­pla­rzy na­gra­nia Je ne re­grette rien, co spra­wiło, że z szan­so­nistki stała się ikoną.

Trzy lata póź­niej Piaf nie żyła.

W pe­wien zimny nie­dzielny po­ra­nek, w lu­tym 2016 roku, Am­ber Chase obu­dziła się w swoim miesz­ka­niu w Cal­gary, w za­chod­niej Ka­na­dzie. Jej ów­cze­sny chło­pak, a obec­nie mąż, wy­je­chał z mia­sta, dla­tego po­przed­niego wie­czoru spo­tkała się z ko­le­żan­kami. Kilka z nich spę­dziło u niej noc. Przy­ja­ciółki roz­ma­wiały i po­pi­jały drinki Mi­moza, kiedy Chase pod wpły­wem kom­bi­na­cji na­tchnie­nia i nudy za­pro­po­no­wała: „Zróbmy so­bie dzi­siaj ta­tu­aże!”. Wsia­dły do auta i wy­lą­do­wały w Jo­kers Tat­too & Body Pier­cing przy au­to­stra­dzie nu­mer je­den, gdzie tam­tej­szy ar­ty­sta wy­ta­tu­ował na skó­rze Chase dwa słowa.

Ta­tuaż, na jaki tam­tego dnia zde­cy­do­wała się Chase, był nie­mal iden­tyczny z tym, który pięć lat wcze­śniej i nie­mal cztery ty­siące ki­lo­me­trów da­lej wy­brała Mi­rella Bat­ti­sta. Bat­ti­sta do­ra­stała w Bra­zy­lii, ale prze­pro­wa­dziła się do Fi­la­del­fii, by tam stu­dio­wać. Mia­sto z wy­boru przy­pa­dło jej do gu­stu. Stu­diu­jąc, pod­jęła pracę w miej­sco­wej fir­mie zaj­mu­ją­cej się księ­go­wo­ścią. Na­wią­zała mnó­stwo przy­jaźni. Za­częła na­wet na po­waż­nie spo­ty­kać się z pew­nym Fi­li­piń­czy­kiem. Wy­da­wało się, że we­zmą ślub, ale po pię­ciu la­tach zwią­zek się roz­padł. I tak, dzie­więć lat po przy­by­ciu do Sta­nów, szu­ka­jąc, jak to okre­ślała, „no­wego otwar­cia”, Bat­ti­sta wró­ciła do Bra­zy­lii. Jed­nak kilka ty­go­dni przed po­wro­tem wy­ta­tu­owała so­bie za pra­wym uchem dwa słowa.

Nie wie­działa, że jej brat, Ger­manno Te­les, rok wcze­śniej zde­cy­do­wał się na nie­mal iden­tyczny ta­tuaż. Te­les od dzie­ciń­stwa fa­scy­no­wał się mo­to­cy­klami, cho­ciaż jego prze­czu­leni na punk­cie bez­pie­czeń­stwa ro­dzice – oboje le­ka­rze – nie po­dzie­lali i nie wspie­rali tej pa­sji. Mimo to chło­pak nie prze­sta­wał uczyć się o jed­no­śla­dach i od­kła­dał cen­ta­vos tak długo, aż wresz­cie ku­pił so­bie mo­to­cykl su­zuki. Uwiel­biał go. Pew­nego po­po­łu­dnia, gdy je­chał au­to­stradą nie­da­leko ro­dzin­nego mia­sta For­ta­leza, ude­rzył go z boku inny po­jazd – Te­les miał ob­ra­że­nia le­wej nogi, co mo­gło znacz­nie utrud­niać mu jazdę w przy­szło­ści. Nie­długo po­tem tuż pod ko­la­nem uszko­dzo­nej koń­czyny wy­ta­tu­ował so­bie wi­ze­ru­nek mo­to­cy­kla. Obok niego zna­la­zły się dwa słowa, któ­rych ozdobne li­tery bie­gły łu­kiem obok bli­zny.

Ta­tuaż, który tego dnia zro­bił so­bie Te­les, był nie­mal iden­tyczny z tym, jaki w 2013 roku wy­brał Bruno San­tos z Bar­ce­lony. San­tos jest dy­rek­to­rem działu HR i nie zna ani Chase, ani Bat­ti­sty, ani Te­lesa. Pew­nego po­po­łu­dnia, sfru­stro­wany pracą, wy­szedł z biura i udał się pro­sto do sa­lonu ta­tu­ażu. Wy­szedł z niego z trój­sy­la­bo­wym ha­słem uwiecz­nio­nym na pra­wym przed­ra­mie­niu.

Cztery osoby, miesz­ka­jące na trzech kon­ty­nen­tach, każda z ta­tu­ażem skła­da­ją­cym się z tych sa­mych dwóch słów:

BEZ ŻALU.

CZA­RU­JĄCA, ALE NIE­BEZ­PIECZNA ZA­SADA

Nie­które prze­ko­na­nia funk­cjo­nują dys­kret­nie, ni­czym mu­zyka w tle na­szego ist­nie­nia. Inne stają się hym­nem da­nego spo­sobu ży­cia. Nie­wiele jest ha­seł tak gło­śnych jak to, że żal jest nie­mą­dry – że sta­nowi stratę czasu szko­dliwą dla na­szego do­bro­stanu. Ten prze­kaz wy­lewa się z nie­mal każ­dego za­ka­marka na­szej kul­tury. Za­po­mnij­cie o prze­szło­ści; chwy­taj­cie przy­szłość. Uni­kaj­cie tego, co gorz­kie; roz­ko­szuj­cie się sło­dy­czą. Do­bre ży­cie sku­pia się na jed­nym celu (na­przód) i ma nie­zmienną war­tość (po­zy­tywną). Żal szko­dzi jed­nemu i dru­giemu. Za­chęca do spo­glą­da­nia wstecz i jest nie­przy­jemny – to tok­syna w krwio­biegu szczę­ścia.

Nic dziw­nego za­tem, że pio­senka Piaf po­zo­staje kla­syczną po­zy­cją, do któ­rej od­wo­łują się mu­zycy. Wśród ar­ty­stów, któ­rzy na­grali pio­senkę za­ty­tu­ło­waną No Re­grets, mo­żemy zna­leźć le­gendę jazzu Ellę Fit­zge­rald, gwiaz­dora pop Rob­biego Wil­liamsa, ka­pelę gra­jącą mu­zykę Ca­jun, Steve Ri­ley & the Ma­mou Play­boys, ame­ry­kań­skiego blu­esmana Toma Ru­sha, nową w Alei Sław mu­zyki co­un­try Em­my­lou Har­ris i ra­pera Emi­nema. Opo­wia­dają się za tą fi­lo­zo­fią za­równo marki luk­su­so­wych sa­mo­cho­dów, cze­ko­la­do­wych ba­to­ni­ków, jak i firmy ubez­pie­cze­niowe, wy­ko­rzy­stu­jąc pio­senkę Piaf w re­kla­mach te­le­wi­zyj­nych swo­ich pro­duk­tów.

Ja­każ może być po­waż­niej­sza de­kla­ra­cja wiary w ze­spół prze­ko­nań niż wy­pi­sa­nie jej na wła­snej skó­rze – jak w przy­padku Bruno San­tosa, który po­pro­sił, by ważne dla niego ha­sło zo­stało uwiecz­nione czar­nymi li­te­rami po­mię­dzy łok­ciem a nad­garst­kiem jego pra­wej ręki.

Je­śli nie prze­ko­nują was ty­siące wy­ta­tu­owa­nych czę­ści ciała, po­słu­chaj­cie dwojga gi­gan­tów ame­ry­kań­skiej kul­tury, któ­rych nie łą­czy płeć, re­li­gia ani po­glądy po­li­tyczne, a któ­rzy zga­dzają się co do tego „do­gmatu wiary”. „Nie ża­łuj ni­czego”, do­ra­dzał pio­nier po­zy­tyw­nego my­śle­nia Nor­man V. Pe­ale, który ukształ­to­wał dwu­dzie­sto­wieczne chrze­ści­jań­stwo i do­ra­dzał Ri­char­dowi Ni­xo­nowi oraz Do­nal­dowi Trum­powi. „Nie mar­nuj czasu na... żal”, ra­dzi sę­dzia Ruth Ba­der Gins­burg, druga ko­bieta za­sia­da­jąca w ame­ry­kań­skim Są­dzie Naj­wyż­szym, wy­znaw­czyni ju­da­izmu, która pod ko­niec ży­cia osią­gnęła nie­mal bo­ski sta­tus wśród ame­ry­kań­skich li­be­ra­łów.

Albo uwierz­cie ce­le­bry­tom, je­śli wo­li­cie. „Nie wie­rzę w żal”, mówi An­ge­lina Jo­lie. „Nie wie­rzę w żal”, mówi Bob Dy­lan. „Nie wie­rzę w żal”, mówi John Tra­volta. Oraz gwiazda trans­gen­der La­verne Cox. Oraz cho­dzący po roz­ża­rzo­nych wę­glach mistrz mo­ty­wa­cyjny Tony Rob­bins. Oraz po­trzą­sa­jący grzywą gi­ta­rzy­sta Guns N’ Ro­ses, Slash. Oraz za­pewne po­łowa pu­bli­ka­cji do­stęp­nych w dziale po­rad­ni­ków wa­szej lo­kal­nej księ­garni. Bi­blio­teka Kon­gresu Sta­nów Zjed­no­czo­nych ma w swo­ich zbio­rach po­nad pięć­dzie­siąt ksią­żek za­ty­tu­ło­wa­nych Bez żalu.

Praw­dzi­wość wy­śpie­wy­wa­nej w pio­sen­kach, ozda­bia­ją­cej skórę i wy­zna­wa­nej przez mę­dr­ców fi­lo­zo­fii ży­cia bez żalu tak bar­dzo nie wy­maga uza­sad­nie­nia, że czę­ściej stwier­dza się ją jako fakt, niż jej do­wo­dzi. Po co fun­do­wać so­bie ból, gdy mo­żemy go unik­nąć? Po co wzy­wać desz­czowe chmury, gdy mo­żemy wy­grze­wać się w pro­mie­niach po­zy­tyw­nego na­sta­wie­nia? Po co ża­ło­wać tego, co zro­bi­li­śmy wczo­raj, je­śli mo­żemy ma­rzyć o nie­ogra­ni­czo­nych moż­li­wo­ściach ju­tra?

Taki świa­to­po­gląd ma in­tu­icyjny sens. Wy­daje się wła­ściwy. Brzmi prze­ko­ny­wa­jąco. Ale ma też jedną dość po­ważną wadę.

Jest cał­ko­wi­cie nie­praw­dziwy.

To, co pro­po­nują prze­ciw­nicy żalu, nie sta­nowi spo­sobu na do­brze prze­żyte ży­cie. Ich pro­po­zy­cja jest – wy­bacz­cie ter­mi­no­lo­gię, ale ko­lejne słowa wy­bra­łem nie­zwy­kle sta­ran­nie – wie­rutną bzdurą.

Żal nie jest czymś nie­bez­piecz­nym czy nie­pra­wi­dło­wym, nie sta­nowi od­chy­le­nia od usta­lo­nej ścieżki ku szczę­ściu. Jest zdrowy i uni­wer­salny, to in­te­gralna część czło­wie­czeń­stwa. Żal jest rów­nież cenny. Roz­ja­śnia. Po­ucza. Prze­ży­wany od­po­wied­nio nie musi nas za­ła­my­wać; może nas pod­nieść na du­chu.

I nie są to mrzonki, ckliwe za­pew­nie­nia, które mają spra­wić, że zrobi nam się cie­pło na sercu i po­czu­jemy, że ktoś się o nas trosz­czy w tym zim­nym i okrut­nym świe­cie. To wnio­sek z pro­wa­dzo­nych przez na­ukow­ców ba­dań, które roz­po­częły się po­nad pół wieku temu.

Ta książka mówi o żalu – świ­dru­ją­cym żo­łą­dek po­czu­ciu, że te­raź­niej­szość wy­glą­da­łaby le­piej, a przy­szłość za­po­wia­da­łaby się ja­śniej, gdy­by­śmy tylko w prze­szło­ści nie do­ko­nali tak fa­tal­nego wy­boru, nie pod­jęli złej de­cy­zji lub nie za­cho­wali się tak nie­mą­drze. Mam na­dzieję, że dzięki ko­lej­nym trzy­na­stu roz­dzia­łom tej książki spoj­rzy­cie na żal w no­wym, wła­ściw­szym świe­tle i na­uczy­cie się wy­ko­rzy­sty­wać jego po­dat­ność na me­ta­mor­fozę dla wła­snego do­bra.

Nie ma po­wodu wąt­pić w szcze­rość lu­dzi, któ­rzy twier­dzą, że nie ża­łują ni­czego. Trak­tujmy ich jed­nak jak ak­to­rów od­gry­wa­ją­cych rolę – wcie­la­ją­cych się w nią wy­star­cza­jąco czę­sto i z ta­kim za­an­ga­żo­wa­niem, że za­czy­nają uwa­żać to za prawdę. Ten psy­cho­lo­giczny me­cha­nizm oszu­ki­wa­nia sa­mego sie­bie jest dość po­wszechny. Bywa wręcz do­bro­czynny. Jed­nak od­gry­wa­nie ról unie­moż­li­wia na ogół wy­ko­na­nie nie­ła­twej pracy, która ro­dzi au­ten­tyczne za­do­wo­le­nie.

Przy­wo­łajmy Piaf, speł­nioną ar­tystkę. Twier­dziła – a wręcz ob­wiesz­czała wszem i wo­bec – że nie ża­łuje ni­czego. Jed­nak szybki rzut oka na czter­dzie­ści sie­dem lat, które spę­dziła na ziemi, ujaw­nia ży­cie wy­peł­nione tra­ge­diami i pro­ble­mami. Ma­jąc sie­dem­na­ście lat, uro­dziła dziecko, które prze­ka­zała in­nym pod opiekę i które umarło, za­nim skoń­czyło trzy lata. Czy nie czuła choćby cie­nia żalu na myśl o tej śmierci? Przez pewną część ży­cia była uza­leż­niona od al­ko­holu, a przez ko­lejne lata od mor­finy. Czy nie ża­ło­wała, że uza­leż­nie­nia tłam­siły jej ta­lenty? Pro­wa­dziła, de­li­kat­nie mó­wiąc, dość burz­liwe ży­cie oso­bi­ste, na które zło­żyły się ka­ta­stro­falne mał­żeń­stwo, śmierć ko­chanka, a po­tem dru­gie mał­żeń­stwo i po­pa­da­jący przez nią w długi mąż. Czy nie zda­rzało się jej ża­ło­wać przy­naj­mniej nie­któ­rych wy­bo­rów uczu­cio­wych? Trudno wy­obra­zić so­bie Piaf na łożu śmierci ce­le­bru­jącą swoje de­cy­zje, skoro wiele z nich przy­czy­niło się do tego, że umie­rała kil­ka­dzie­siąt lat za wcze­śnie.

A może przyj­rzyjmy się na­szemu roz­sia­nemu po ca­łym świe­cie, wy­ta­tu­owa­nemu to­wa­rzy­stwu. Po­roz­ma­wiajmy z nimi chwilę, a okaże się, że ze­wnętrzna de­kla­ra­cja „Bez żalu” – to, co na po­kaz – i we­wnętrzne do­świad­cze­nie cał­ko­wi­cie się roz­cho­dzą. Na przy­kład Mi­rella Bat­ti­sta po­świę­ciła wiele lat po­waż­nej re­la­cji. Po ze­rwa­niu z part­ne­rem czuła się okrop­nie. Gdyby miała szansę na po­wtórkę, za­pewne do­ko­na­łaby in­nych wy­bo­rów. To jest żal. Jed­nak uznała fakt, że jej de­cy­zje były nie naj­lep­sze i wy­cią­gnęła z nich na­uczkę. „Każda de­cy­zja do­pro­wa­dziła mnie do miej­sca, w któ­rym obec­nie je­stem, i uczy­niła mnie tym, kim je­stem”, po­wie­działa mi. To po­zy­tywne skutki żalu. I wcale nie ozna­cza to, że Bat­ti­sta wy­kre­śliła żal ze swo­jego ży­cia. (W końcu słowo to ma na za­wsze wy­pi­sane na ciele). Nie­ko­niecz­nie też żal zmi­ni­ma­li­zo­wała. Za­miast tego po­sta­no­wiła go zop­ty­ma­li­zo­wać.

Trzy­dzie­sto­pię­cio­let­nia Am­ber Chase, kiedy pew­nego wie­czoru roz­ma­wia­li­śmy przez Zooma, po­wie­działa mi: „W ży­ciu można wy­brać tyle nie­wła­ści­wych ście­żek”. Jedną z nich było jej pierw­sze mał­żeń­stwo. W wieku dwu­dzie­stu pię­ciu lat wy­szła za czło­wieka, który, jak się oka­zało, „miał wiele pro­ble­mów”. Zwią­zek by­wał burz­liwy i czę­sto czuła się nie­szczę­śliwa. Pew­nego dnia jej mąż znik­nął bez uprze­dze­nia. „Wsiadł do sa­mo­lotu i prze­padł , nie wie­dzia­łam, gdzie był przez dwa ty­go­dnie”. Kiedy w końcu za­dzwo­nił, oświad­czył: „Już cię nie ko­cham. Nie wra­cam”. Jej mał­żeń­stwo skoń­czyło się w mgnie­niu oka. Gdyby Chase miała szansę prze­żyć wszystko raz jesz­cze, czy wy­szłaby za tego czło­wieka? Nie ma mowy. Jed­nak tamta nie­mą­dra de­cy­zja stała się dla niej po­cząt­kiem po­dróży do szczę­śli­wego związku, w któ­rym jest obec­nie.

Zresztą ta­tuaż Chase drwi nieco z fi­lo­zo­fii, którą de­kla­ruje. Za­miast „bez żalu”, głosi „bez rzalu” – przy czym w tym dru­gim sło­wie błąd po­ja­wia się spe­cjal­nie. To ukłon w stronę filmu Mil­le­ro­wie, nie­war­tej za­pa­mię­ta­nia ko­me­dii z 2013 roku, w któ­rej Ja­son Su­de­ikis gra Da­vida Clarka, drob­nego han­dla­rza ma­ri­hu­aną, który musi ze­brać fał­szywą ro­dzinę (żonę i dwoje na­sto­let­nich dzieci), by od­pra­co­wać dług u waż­nego di­lera. W jed­nej ze scen Da­vid spo­tyka Scot­tiego P., po­dej­rza­nego mło­dego chło­paka, który przy­je­chał na mo­to­cy­klu, by za­brać na randkę „córkę” Da­vida.

Scot­tie P. ma na so­bie przy­bru­dzony biały pod­ko­szu­lek od­sła­nia­jący liczne ta­tu­aże, w tym je­den bie­gnący wzdłuż oboj­czy­ków, który składa się z dru­ko­wa­nych li­ter two­rzą­cych ha­sło Bez Rzalu. Ro­dzina siada, by przez chwilę po­roz­ma­wiać z go­ściem, a Da­vid wy­py­tuje o ta­tu­aże Scot­tiego P., co pro­wa­dzi do na­stę­pu­ją­cego dia­logu:

DA­VID

(wska­zu­jąc na ta­tuaż „Bez Rzalu”)

A to co za ta­tuaż?

SCOT­TIE P.

A, ten? To moje motto ży­ciowe. Bez żalu.

DA­VID

(ze scep­tycz­nym wy­ra­zem twa­rzy)

Coś ta­kiego. Ni­czego nie ża­łu­jesz?

SCOT­TIE P.

Nie...

DA­VID

Na przy­kład... ani jed­nej li­tery?

SCOT­TIE P.

Nie, nic nie przy­cho­dzi mi do głowy.

Je­śli Scot­tie P. za­cznie się kie­dyś za­sta­na­wiać nad tym, ja­kie słowa bie­gną wo­kół jego szyi, nie bę­dzie sam. Mniej wię­cej jedna na pięć osób, które de­cy­dują się na ta­tu­aże (w tym za­pewne rów­nież osoby z ta­tu­ażami o tre­ści „Bez żalu”), osta­tecz­nie ża­łuje pod­ję­tej de­cy­zji. Z tego po­wodu branża usług usu­wa­nia ta­tu­aży w sa­mych Sta­nach Zjed­no­czo­nych ge­ne­ruje przy­chody rzędu stu mi­lio­nów do­la­rów rocz­nie. Jed­nak Chase nie ża­łuje, że ma ta­tuaż, być może dla­tego że pra­wie nikt go nie zo­ba­czy. Tej chłod­nej nie­dzieli w Cal­gary, w 2016 roku, zde­cy­do­wała się umie­ścić ta­tuaż na po­śladku.

PO­ZY­TYWNY PO­TEN­CJAŁ NE­GA­TYW­NYCH EMO­CJI

Na po­czątku lat pięć­dzie­sią­tych XX wieku Harry Mar­ko­witz, ab­sol­went eko­no­mii Uni­wer­sy­tetu Chi­cago, stwo­rzył kon­cep­cję na tyle pod­sta­wową, że te­raz wy­daje się oczy­wi­sta – ale jed­no­cze­śnie na tyle re­wo­lu­cyjną, że za­pew­niła mu Na­grodę No­bla. Ważny po­mysł au­tor­stwa Mar­ko­witza stał się znany jako „no­wo­cze­sna teo­ria port­fe­lowa”. Udało mu się roz­pra­co­wać – je­śli mogę nieco rzecz upro­ścić w imię kon­ty­nu­owa­nia opo­wie­ści – teo­rię ma­te­ma­tyczną znaj­du­jącą się u pod­staw po­wie­dze­nia „Nie wkła­daj wszyst­kich ja­jek do jed­nego ko­szyka”.

Nim po­ja­wił się Mar­ko­witz, wielu in­we­sto­rów wie­rzyło, że spo­so­bem na bo­gac­two jest za­in­we­sto­wa­nie w ak­cje jed­nej lub dwóch firm z roz­wo­jo­wym po­ten­cja­łem. W efek­cie na­wet kilka ak­cji czę­sto ge­ne­ro­wało ko­lo­salny zysk. Po­staw­cie na zwy­cięz­ców, a zbi­je­cie ma­ją­tek. Wsku­tek tej stra­te­gii czę­sto ku­po­wało się nie­wy­pały. Ale, hej, w końcu na tym po­lega in­we­sto­wa­nie. Jest ry­zy­kowne. Mar­ko­witz udo­wod­nił, że in­we­sto­rzy, za­miast po­stę­po­wać zgod­nie z tą re­gułą, mogą ogra­ni­czać ry­zyko in­we­sty­cji i no­to­wać za­do­wa­la­jące zy­ski dzięki dy­wer­sy­fi­ka­cji. Za­in­we­stuj­cie w ko­szyk ak­cji za­miast w je­den ich ro­dzaj. Zwiększ­cie swoje szanse, in­we­stu­jąc w wa­chlarz branż. In­we­sto­rzy nie za­no­tują wy­so­kiego zy­sku na każ­dej ak­cji, ale w per­spek­ty­wie cza­so­wej za­ro­bią o wiele wię­cej przy znacz­nie ogra­ni­czo­nym ry­zyku. Je­śli część wa­szych oszczęd­no­ści zo­stała za­in­we­sto­wana w fun­du­sze in­dek­sowe lub ETF-y, to z po­wodu no­wo­cze­snej teo­rii port­fe­lo­wej.

Teo­ria Mar­ko­witza jest nie­zwy­kle wni­kliwa, jed­nak czę­sto za­nie­dbu­jemy sto­so­wa­nie jej w in­nych dzie­dzi­nach ży­cia. Weźmy taki przy­kład: lu­dzie dys­po­nują czymś, co można by okre­ślić port­fe­lem emo­cji. Nie­które z nich są po­zy­tywne – na przy­kład mi­łość, duma, po­dziw, inne zaś ne­ga­tywne – smu­tek, fru­stra­cja czy wstyd. Zwy­kle mamy skłon­ność do prze­ce­nia­nia pierw­szej ka­te­go­rii i umniej­sza­nia dru­giej. Zgod­nie z ra­dami in­nych oraz wła­sną in­tu­icją za­peł­niamy na­sze port­fele po­zy­tyw­nymi emo­cjami, wy­zby­wa­jąc się tych ne­ga­tyw­nych. Jed­nak ta­kie po­dej­ście do emo­cji – od­rzu­ca­nie ne­ga­tyw­nych i gro­ma­dze­nie po­zy­tyw­nych – jest tak samo nie­wła­ściwe jak po­dej­ście do in­we­sto­wa­nia, które prze­wa­żało przed po­ja­wie­niem się no­wo­cze­snej teo­rii port­fe­lo­wej.

Ow­szem, po­zy­tywne emo­cje są nie­zbędne. Bez nich by­li­by­śmy zgu­bieni. Ważne jest, aby pa­trzeć na świat opty­mi­stycz­nie, my­śleć po­zy­tyw­nie, do­strze­gać świa­tełko w ciem­no­ściach. Z opty­mi­zmem jest łą­czone lep­sze zdro­wie fi­zyczne. Emo­cje ta­kie jak ra­dość, wdzięcz­ność czy na­dzieja zna­cząco po­pra­wiają nasz do­bro­stan. Po­trze­bu­jemy wielu po­zy­tyw­nych emo­cji w na­szym port­felu, które będą prze­wa­żały nad tymi ne­ga­tyw­nymi. Jed­nak prze­ła­do­wa­nie na­szych in­we­sty­cji emo­cjo­nal­nych po­zy­tyw­nym na­sta­wie­niem nie­sie za sobą pewne za­gro­że­nia. Taka nie­rów­no­waga może za­kłó­cać pro­ces ucze­nia się, blo­ko­wać roz­wój i ogra­ni­czać nasz po­ten­cjał.

Dzieje się tak, po­nie­waż emo­cje ne­ga­tywne rów­nież są po­trzebne. Po­ma­gają nam prze­trwać. Strach wy­ga­nia nas z pło­ną­cego bu­dynku i spra­wia, że stą­pamy ostroż­nie, by nie na­dep­nąć na żmiję. Obrzy­dze­nie chroni nas przed tru­ci­znami i każe po­rzu­cić nie­wła­ściwe za­cho­wa­nie. Gniew ostrzega nas przed za­gro­że­niem i pro­wo­ka­cją ze strony in­nych, wy­ostrza na­sze wy­czu­cie tego, co do­bre i złe. Oczy­wi­ście zbyt dużo ne­ga­tyw­nych emo­cji ma szko­dliwy wpływ, jed­nak ich zbyt mała ilość rów­nież bywa de­struk­cyjna. Part­ner cią­gle nas wy­ko­rzy­stuje; żmija wbija zęby w na­szą nogę. Wy, ja oraz wszy­scy nasi wy­pro­sto­wani dwu­nożni, ob­da­rzeni du­żym mó­zgiem bra­cia i sio­stry nie by­li­by­śmy tu­taj dzi­siaj, gdy­by­śmy od czasu do czasu, ale sys­te­ma­tycz­nie, nie po­czuli dys­kom­fortu.

A gdy już zgro­ma­dzimy w rzę­dzie wszyst­kie ne­ga­tywne emo­cje – smu­tek obok po­gardy, przy­cup­nię­tej przy po­czu­ciu winy – jedna okaże się naj­bar­dziej prze­ni­kliwa i do­tkliwa.

Żal.

Ce­lem tej książki jest od­zy­ska­nie żalu jako nie­zbęd­nej emo­cji, jak rów­nież wska­za­nie wam, jak wy­ko­rzy­stać wiele moc­nych stron żalu do po­dej­mo­wa­nia lep­szych de­cy­zji, po­prawy wy­daj­no­ści w pracy i szkole oraz nada­nia więk­szego zna­cze­nia wa­szemu ży­ciu.

Za­cznę od pro­jektu od­zy­ska­nia. W czę­ści pierw­szej – która składa się z tego roz­działu oraz trzech na­stęp­nych – po­każę, dla­czego żal ma zna­cze­nie. W mo­ich ana­li­zach wy­ko­rzy­stam w znacz­nej mie­rze ob­szerny ma­te­riał na­ukowy, który po­wstał w ostat­nich kil­ku­dzie­się­ciu la­tach. Eko­no­mi­ści oraz teo­re­tycy gier, pra­cu­jący w cie­niu Zim­nej Wojny, za­częli stu­dio­wać to za­gad­nie­nie w la­tach pięć­dzie­sią­tych XX wieku, kiedy to uni­ce­stwie­nie pla­nety za po­mocą bomby ato­mo­wej wy­da­wało się skraj­nie nie­od­po­wie­dzial­nym za­mia­rem. Wkrótce kil­koro zbun­to­wa­nych psy­cho­lo­gów, w tym le­gen­darni już Da­niel Kah­ne­man i Amos Tver­sky, zdali so­bie sprawę, że żal umoż­li­wia wgląd nie tylko w ne­go­cja­cje na szczy­cie, ale rów­nież w ludzki umysł. W la­tach dzie­więć­dzie­sią­tych ubie­głego wieku za­kres ba­dań uległ dal­szemu po­sze­rze­niu, gdy me­cha­ni­zmy zwią­zane z ża­lem za­częli ba­dać psy­cho­lo­go­wie spo­łeczni, roz­wo­jowi oraz ko­gni­tywni.

Sie­dem­dzie­siąt lat ba­dań można spro­wa­dzić do dwóch pro­stych, acz waż­nych kon­klu­zji.

Żal czyni nas ludźmi.

Żal czyni nas lep­szymi.

Po tym, jak od­zy­skam żal, przejdę do ujaw­nia­nia jego tre­ści. Część druga tej książki „Żal od­kryty” opiera się w znacz­nej mie­rze na dwóch roz­le­głych pro­jek­tach ba­daw­czych mo­jego au­tor­stwa. W 2020 roku, pra­cu­jąc z nie­wielką grupą spe­cja­li­stów w dzie­dzi­nie an­kiet ba­daw­czych, opra­co­wa­li­śmy i prze­pro­wa­dzi­li­śmy naj­więk­szą, ja­kiej kie­dy­kol­wiek do­ko­nano, ana­lizę ilo­ściową na­sta­wie­nia Ame­ry­ka­nów wo­bec żalu. Był to Ame­ri­can Re­gret Pro­ject (Ame­ry­kań­ski Pro­jekt Żal). Zba­da­li­śmy opi­nie i ska­te­go­ry­zo­wa­li­śmy żale 4489 osób, które wspól­nie sta­no­wiły re­pre­zen­ta­tywną próbkę ame­ry­kań­skiej po­pu­la­cji. Jed­no­cze­śnie uru­cho­mi­li­śmy stronę in­ter­ne­tową po­świę­coną świa­to­wemu ba­da­niu żalu (www.worl­dre­gret­su­rvey.com), która po­zwo­liła nam zgro­ma­dzić po­nad szes­na­ście ty­sięcy po­wo­dów do żalu, uzy­ska­nych od osób za­miesz­ku­ją­cych sto pięć kra­jów. Prze­ana­li­zo­wa­łem ze­brane od­po­wie­dzi i prze­pro­wa­dzi­łem dal­sze roz­mowy z po­nad setką osób, które po­dzie­liły się z nami opo­wie­ściami o tym, czego ża­łują. (Na wy­dzie­lo­nych stro­ni­cach tej książki, po­mię­dzy ko­lej­nymi roz­dzia­łami, ale rów­nież w jej głów­nym tek­ście za­po­zna­cie się z gło­sami uczest­ni­ków World Re­gret Su­rvey i zaj­rzy­cie w za­ka­marki ludz­kiego do­świad­cze­nia).

Te dwa nie­zwy­kle roz­le­głe ba­da­nia po­służą w dru­giej czę­ści tej książki (ko­lej­nych sie­dem roz­dzia­łów), do prze­ana­li­zo­wa­nia tego, czego lu­dzie na­prawdę ża­łują. Więk­szość ba­dań aka­de­mic­kich dzieli żale na ka­te­go­rie po­wią­zane z ludz­kim ży­ciem – na te do­ty­czące pracy, ro­dziny, zdro­wia, re­la­cji, fi­nan­sów i tak da­lej. Ja jed­nak pod tą po­wierzch­nią od­kry­łem głę­boką struk­turę żalu, która prze­kra­cza te dzie­dziny. Oka­zuje się, że nie­mal wszyst­kie na­sze żale przy­na­leżą do jed­nej z czte­rech pod­sta­wo­wych ka­te­go­rii – żale fun­da­men­talne, żale zwią­zane z od­wagą, żale mo­ralne i żale do­ty­czące re­la­cji. To wła­śnie ta głę­boka struk­tura, do­tych­czas ukryta, do­star­cza no­wych re­flek­sji na te­mat ludz­kiej kon­dy­cji, jak rów­nież wska­zuje ścieżki ku do­bremu ży­ciu.

W czę­ści trze­ciej, „Żal od­mie­niony”, opi­suję, w jaki spo­sób zmie­nić ne­ga­tywną emo­cję żalu w po­zy­tywny in­stru­ment wspie­ra­jący do­sko­na­le­nie ży­cia. Na­uczy­cie się, jak na­pra­wić i prze­for­mu­ło­wać pewne żale, by zmie­nić te­raź­niej­szość. Po­zna­cie też pro­sty, trój­e­ta­powy pro­ces prze­kształ­ca­nia in­nych ża­lów w spo­sób, który przy­go­tuje was do dzia­ła­nia w przy­szło­ści. Prze­ana­li­zuję rów­nież, jak prze­wi­dy­wać żal, co sta­nowi be­ha­wio­ralne le­kar­stwo po­ma­ga­jące po­dej­mo­wać mą­drzej­sze de­cy­zje, cho­ciaż na­le­ża­łoby do­łą­czyć do niego ulotkę z ostrze­że­niem.

Koń­cząc lek­turę tej książki, zy­ska­cie nowe ro­zu­mie­nie tej na­szej naj­mniej ro­zu­mia­nej emo­cji, bę­dzie­cie też dys­po­no­wać ze­sta­wem tech­nik po­zwa­la­ją­cych spraw­niej ra­dzić so­bie w skom­pli­ko­wa­nej rze­czy­wi­sto­ści i z głęb­szą świa­do­mo­ścią tego, co was na­pę­dza i co spra­wia, że warto żyć.

.

------------------------------------------------------------------------

„Ża­łuję, że za­sta­wi­łam mój flet. Uwiel­bia­łam go w szkole śred­niej, ale kiedy po­szłam na stu­dia, by­łam spłu­kana i za­sta­wi­łam go za trzy­dzie­ści do­la­rów, a po­tem ni­gdy nie mia­łam pie­nię­dzy, żeby go wy­ku­pić. Moja mama ciężko pra­co­wała, żeby za­pła­cić za ten in­stru­ment, gdy za­czy­na­łam grać w or­kie­strze, a ja go wręcz uwiel­bia­łam. Był naj­cen­niej­szą rze­czą, jaką mia­łam. Wiem, że to brzmi nie­mą­drze, bo to tylko ‘rzecz’, ale dla mnie zna­czył o wiele wię­cej – tro­skę mo­jej mamy i to, jak spła­cała raty za flet, na który nie było nas stać, dłu­gie go­dziny ćwi­czeń, by opa­no­wać grę, szczę­śliwe wspo­mnie­nia zwią­zane z udzia­łem w pa­ra­dach ra­zem z przy­ja­ciółmi z or­kie­stry. Jego utrata jest czymś, czego nie mogę zmie­nić, ale co ja­kiś czas po­ja­wia się w mo­ich snach”.

Ko­bieta, lat 41, Ala­bama



„Ża­łuję, że tak się po­spie­szy­łem z mał­żeń­stwem. Do­ro­bi­łem się trójki dzieci i te­raz nie da się cof­nąć czasu, a roz­wód by je zra­nił i za­ła­mał.

Męż­czy­zna, lat 32, Izrael



„Kiedy by­łam mała, mama wy­sy­łała mnie do nie­wiel­kiego skle­piku po drobne spra­wunki. Czę­sto kra­dłam ba­to­nik, kiedy wła­ści­ciel nie pa­trzył. Od sześć­dzie­się­ciu lat mam wy­rzuty su­mie­nia z tego po­wodu”.

Ko­bieta, lat 71, New Jer­sey

------------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: