Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Zamachy w PRL - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
15 października 2025
2188 pkt
punktów Virtualo

Zamachy w PRL - ebook

Zamachy w cieniu PRL – historia odwagi i terroru

 

Ta książka odsłania tajemnice zbrojnych akcji, które długo pozostawały w cieniu historii. Przedstawia zarówno dramaty ludzi, którzy ryzykowali życie, jak i moralne dylematy – czy terror może być aktem bohaterstwa? Czy cel uświęca środki, gdy w grę wchodzi niepodległość i przetrwanie narodu?

Poznaj historie heroizmu, spisku i odwagi, które rozgrywały się na ulicach, w laboratoriach konspiracyjnych i w tajnych gabinetach władzy. Zrozum świat PRL-u z perspektywy ludzi, dla których sprzeciw wobec systemu stawał się osobistą i narodową misją.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-18451-0
Rozmiar pliku: 2,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Wstęp

Przy­stę­pu­jąc do roz­wa­żań doty­czą­cych dzia­łań ter­ro­ry­stycz­nych pro­wa­dzo­nych przez śro­do­wi­ska opo­zy­cyjne w cza­sach PRL-u, nale­ża­łoby naj­pierw zde­fi­nio­wać poję­cie ter­roru, co nie jest takie pro­ste, jak by się wyda­wało. Oka­zuje się bowiem, że samo zja­wi­sko jest bar­dzo trudne do jed­no­znacz­nego okre­śle­nia, nie ist­nieje też jedna, powszech­nie obo­wią­zu­jąca defi­ni­cja tego poję­cia ani jego jed­no­lita kon­cep­cja prawna. Kie­ru­jąc się ety­mo­lo­gią słowa „ter­ro­ryzm”, wywo­dzą­cego się z greki, od słowa _τρέω/treo_ – „drżeć, bać się”; „stchó­rzyć, uciec”, oraz łaciń­skiego _ter­ror, -oris_, ozna­cza­ją­cego „strach, trwogę, prze­ra­że­nie” lub „straszne słowo, straszną wieść”, i pochod­nego cza­sow­nika łaciń­skiego _ter­reo_, który ozna­cza „wywo­ły­wać prze­ra­że­nie, stra­szyć”, można poku­sić się o stwier­dze­nie, iż ter­ro­ryzm to nic innego jak sia­nie prze­ra­że­nia, stra­chu czy grozy. Tak można okre­ślić rów­nież wszel­kie akty prze­mocy, wywo­łu­jące uczu­cie stra­chu, a czę­sto także panikę. Co cie­kawe, w lite­ra­tu­rze przed­miotu odróż­nia się poję­cie „ter­ror” od poję­cia „ter­ro­ryzm”; w pierw­szym przy­padku cho­dzi o gwałt i prze­moc sto­so­wane wobec słab­szych, w dru­gim zaś mamy do czy­nie­nia z dzia­ła­niem słab­szych wobec sil­niej­szego, a czę­ste myle­nie obu pojęć jesz­cze bar­dziej utrud­nia opra­co­wa­nie jed­no­li­tej kon­cep­cji praw­nej tego zja­wi­ska.

W inter­ne­to­wej ency­klo­pe­dii PWN czy­tamy, że ter­ro­ryzm to „róż­nie umo­ty­wo­wane, naj­czę­ściej ide­olo­gicz­nie, pla­no­wane i zor­ga­ni­zo­wane dzia­ła­nia poje­dyn­czych osób lub grup, podej­mo­wane z naru­sze­niem ist­nie­ją­cego prawa w celu wymu­sze­nia od władz pań­stwo­wych i spo­łe­czeń­stwa okre­ślo­nych zacho­wań i świad­czeń, czę­sto naru­sza­jące dobra osób postron­nych; dzia­ła­nia te są reali­zo­wane z całą bez­względ­no­ścią, za pomocą róż­nych środ­ków (nacisk psy­chiczny, prze­moc fizyczna, uży­cie broni i ładun­ków wybu­cho­wych), w warun­kach spe­cjal­nie nada­nego im roz­głosu i celowo wytwo­rzo­nego w spo­łe­czeń­stwie lęku”. Twórcy tego hasła zastrze­gają, że nie jest to defi­ni­cja wią­żąca, co wię­cej, ist­nieje aż 100 defi­ni­cji ter­ro­ryzmu, przy czym kil­ka­dzie­siąt zostało opra­co­wa­nych przez eks­per­tów z Orga­ni­za­cji Naro­dów Zjed­no­czo­nych.

Z całą pew­no­ścią nato­miast ter­ro­ryzm nie jest zja­wi­skiem nowym ani wymy­słem naszych cza­sów, gdyż jego początki się­gają epoki śre­dnio­wie­cza. W histo­rio­gra­fii za pierw­szą orga­ni­za­cję ter­ro­ry­styczną uważa się sto­wa­rzy­sze­nie niza­ry­tów, ugru­po­wa­nie reli­gijne kie­ro­wane przez Starca z Gór, jak powszech­nie zwano ich przy­wódcę Raszida ad-Dina as-Sinana, który przy­wódz­two w orga­ni­za­cji prze­jął w II poło­wie XII stu­le­cia. Dzia­ła­jący pod jego skrzy­dłami niza­ryci czę­sto się­gali po prze­moc w pro­wa­dzo­nej przez sie­bie walce – w Ira­nie wal­czyli prze­ciwko wła­dzy Sel­dżu­ków, w Per­sji prze­ciw­sta­wiali się nie tylko krzy­żow­com, ale rów­nież miej­sco­wym emi­rom. Bodaj naj­bar­dziej spek­ta­ku­larną akcją z ich udzia­łem był zamach na życie świeżo obra­nego króla Jero­zo­limy – Kon­rada z Mont­fer­ratu – doko­nany w połu­dnie 28 kwiet­nia 1192 roku. Plotka gło­siła, jakoby mordu doko­nano na zle­ce­nie, dosko­nale zna­nego z lite­ra­tury i fil­mów, angiel­skiego władcy Ryszarda Lwie Serce, nie­chęt­nego kró­lowi elek­towi, ale nie ma prze­ko­nu­ją­cych dowo­dów na potwier­dze­nie tej tezy.

W XIX stu­le­ciu poję­cie ter­ro­ry­zmu wią­zało się z dzia­łal­no­ścią anar­chi­stów i grup anar­chi­zu­ją­cych, głów­nie na tere­nie Rosji i Hisz­pa­nii. To wła­śnie z rąk ter­ro­ry­stów zwią­za­nych z ruchem anar­chi­stycz­nym zgi­nęło wielu przed­sta­wi­cieli ówcze­snej wła­dzy, w tym austriacka cesa­rzowa Elż­bieta, sze­rzej znana jako Sisi, król Włoch Hum­bert I, pre­zy­dent Fran­cji Marie-François Sadi Car­not czy wresz­cie car Alek­san­der II Roma­now. Nawia­sem mówiąc, cara zamor­do­wał Polak Ignacy Hry­nie­wiecki, zwią­zany z rosyj­ską orga­ni­za­cją ter­ro­ry­styczną Narod­naja Wola.

Ter­ro­ryzm był rów­nież obecny w dzie­jach naszego kraju. Utrata przez Pol­skę nie­pod­le­gło­ści i póź­niej­sze zma­ga­nia o jej odzy­ska­nie są nazna­czone prze­mocą, która dla naszych przod­ków była nie­odzow­nym ele­men­tem walki o wol­ność, a także odpo­wie­dzią na prze­moc i ter­ror sto­so­wany przez cie­mię­ży­cieli. Do takich metod ucie­kali się nawet powstańcy. Wszak celem zbun­to­wa­nych mło­dych woj­sko­wych pod wodzą ppor. Pio­tra Wysoc­kiego w listo­pa­dzie 1830 roku było zabi­cie wiel­kiego księ­cia Kon­stan­tego Paw­ło­wi­cza, naczel­nego wodza wojsk pol­skich, brata cara Miko­łaja I. Kon­stan­temu udało się uciec w ostat­niej chwili, ale nie­sieni patrio­tycz­nym entu­zja­zmem powstańcy mor­do­wali na uli­cach pol­skich gene­ra­łów prze­ciw­nych powsta­niu, ich zda­niem bez­sen­sow­nemu.

Przy­wódcy kolej­nego naro­do­wego zrywu w 1863 roku otwar­cie się­gali po metody ter­ro­ry­styczne: powstań­czy rząd powo­łał do życia orga­ni­za­cję szty­let­ni­ków, dowo­dzoną przez syna car­skiego gene­rała, Igna­cego Chmie­leń­skiego. Jej człon­ko­wie nie tylko peł­nili funk­cję egze­ku­to­rów powsta­nia, ale także ter­ro­ry­zo­wali Rosjan w War­sza­wie, gdyż zasad­ni­czym celem ich dzia­łal­no­ści było zastra­sze­nie przed­sta­wi­cieli car­skiej admi­ni­stra­cji, jak rów­nież apa­ratu woj­sko­wego i poli­cyj­nego. Dzie­łem szty­let­ni­ków były zama­chy na człon­ków naj­wyż­szych rosyj­skich władz na tere­nie zaboru rosyj­skiego, w tym na namiest­nika Kró­le­stwa gene­rała Fio­dora Berga, car­skiego gene­rała Fio­dora Fio­do­ro­wi­cza Tre­powa czy majora Wasyla von Roth­kirchta, wice­dy­rek­tora Kan­ce­la­rii Spe­cjal­nej do spraw Stanu Wojen­nego.

Ugru­po­wa­nia nie­pod­le­gło­ściowe, dzia­ła­jące po upadku powsta­nia stycz­nio­wego, jesz­cze chęt­niej i czę­ściej się­gały po ter­ro­ryzm. Wszak kon­tro­lo­wana przez Józefa Pił­sud­skiego Orga­ni­za­cja Bojowa PPS, pier­wot­nie powo­łana do celów ochrony demon­stra­cji orga­ni­zo­wa­nych przez Pol­ską Par­tię Socja­li­styczną, z cza­sem prze­kształ­ciła się wła­śnie w zbrojne ramię par­tii, a mówiąc ści­ślej – orga­ni­za­cję o cha­rak­te­rze ter­ro­ry­stycz­nym. Zaj­mo­wała się nie tylko odbi­ja­niem więź­niów, ale także zama­chami na urzęd­ni­ków car­skich, jak rów­nież… napa­dami na banki, pociągi prze­wo­żące gotówkę czy urzędy pocz­towe lub sklepy. Napady te orga­ni­zo­wano, by zdo­być fun­du­sze na dzia­łal­ność par­tii. Człon­ko­wie Orga­ni­za­cji Bojo­wej PPS chęt­nie uży­wali bomb wła­snej kon­struk­cji, a przy orga­ni­za­cji roz­ma­itych akcji liczono się rów­nież z przy­pad­ko­wymi ofia­rami, trak­tu­jąc je jako zło konieczne. Mało tego, na łamach par­tyj­nego organu pra­so­wego PPS „Robot­nik” ist­niała spe­cjalna rubryka infor­mu­jąca o wszel­kich akcjach zbroj­nych orga­ni­zo­wa­nych przez Orga­ni­za­cję Bojową o wymow­nym tytule _Rubryka ter­ro­ry­styczna_.

Z tru­dem wywal­czona wolna Pol­ska prze­trwała zale­d­wie dwa­dzie­ścia lat. W 1939 roku Rzecz­po­spo­lita, zaata­ko­wana przez dwa wro­gie, tota­li­tarne pań­stwa, znowu utra­ciła nie­pod­le­głość, a dzia­ła­jące w oku­pa­cyj­nych warun­kach orga­ni­za­cje wal­czące ponow­nie się­gnęły po rady­kalne metody. Obo­wią­zy­wała zasada: cel uświęca środki, a za naj­waż­niej­sze uznano powstrzy­ma­nie eks­ter­mi­na­cji narodu pol­skiego i odzy­ska­nie nie­pod­le­gło­ści, zwłasz­cza że wróg dys­po­no­wał bar­dzo roz­bu­do­wa­nym apa­ra­tem prze­mocy. Jak się oka­zuje, w kon­spi­ra­cyj­nych labo­ra­to­riach pra­co­wano nawet nad bro­nią bio­lo­giczną. Na szczę­ście nie doszło do jej wyko­rzy­sta­nia na sze­roką skalę, ale Pol­skie Pań­stwo Pod­ziemne nie stro­niło od zama­chów, z któ­rych naj­słyn­niej­szy był zor­ga­ni­zo­wany na dowódcę SS i poli­cji na dys­trykt war­szaw­ski SS-Brigadeführera Franza Kut­scherę, zwa­nego „katem War­szawy”.

Po woj­nie, na sku­tek usta­leń w Jał­cie, Pol­ska zna­la­zła się w kręgu wpły­wów ZSRR. Naszemu pań­stwu narzu­cono nie­chciany ustrój i ule­głe Krem­lowi wła­dze. Wpraw­dzie część żoł­nie­rzy Pań­stwa Pod­ziem­nego nie zło­żyła broni i wciąż wal­czyła o wolną, naprawdę nie­pod­le­głą Pol­skę, ale ich zma­ga­nia były z góry ska­zane na nie­po­wo­dze­nie. W Pol­sce sta­cjo­no­wały bowiem woj­ska radziec­kie, a posłuszny Wiel­kiemu Bratu apa­rat bez­pie­czeń­stwa sto­so­wał repre­sje wobec wal­czą­cych w anty­ko­mu­ni­stycz­nym pod­zie­miu, co sku­tecz­nie znie­chę­ciło poten­cjal­nych naśla­dow­ców. Podob­nie jak sta­no­wi­sko państw zachod­nich, ofi­cjal­nie gło­szą­cych nie­na­ru­szal­ność pojał­tań­skiego porządku Europy.

Nie­spo­dzie­wa­nie wojnę sys­te­mowi wypo­wie­działa klasa robot­ni­cza, która prze­cież miała być jego fila­rem. Jej bro­nią nie była jed­nak prze­moc i ter­ro­ryzm, ale strajki oraz poko­jowe mani­fe­sta­cje uliczne. O dziwo, była to sku­teczna stra­te­gia, która latem 1980 roku dopro­wa­dziła do zwy­cię­stwa i powsta­nia ruchu Soli­dar­no­ści. Jego przy­wódcy nego­wali i odrzu­cali prze­moc zbrojną i wszel­kie dzia­ła­nia zwią­zane z ter­ro­ryzmem. Nawet praw­do­po­dob­nie naj­bar­dziej rady­kalna orga­ni­za­cja opo­zy­cyjna „Soli­dar­ność Wal­cząca”, pomimo że od początku swego ist­nie­nia odrzu­cała jaki­kol­wiek kom­pro­mis z wła­dzami komu­ni­stycz­nymi i wzy­wała do pod­ję­cia aktyw­nych, jak rów­nież rady­kal­nych dzia­łań, które przy­spie­szą nie­uchronny upa­dek komu­ni­zmu, nie ma na swoim kon­cie akcji o cha­rak­te­rze ter­ro­ry­stycz­nym. Prawdę mówiąc, część akcji orga­ni­zo­wa­nych przez to ugru­po­wa­nie, na przy­kład malo­wa­nie napi­sów z pogróż­kami, wybi­ja­nie szyb, uszka­dza­nie pojaz­dów czy pod­pa­la­nie drzwi miesz­kań funk­cjo­na­riu­szy MO lub SB, miała na celu zastra­sza­nie ludzi wła­dzy, co może być uznane za pewną formę ter­ro­ryzmu.

Nie wszy­scy jed­nak godzili się na ist­nie­jący stan rze­czy. Byli ludzie, na przy­kład bra­cia Kowal­czy­ko­wie z Opola czy Andrzej Zwier­can z Gdyni, któ­rzy samo­rzut­nie, bez poro­zu­mie­nia z jaką­kol­wiek orga­ni­za­cją opo­zy­cyjną, podej­mo­wali naprawdę rady­kalne dzia­ła­nia, z pod­kła­da­niem bomb włącz­nie. Pod­pa­lano sie­dziby orga­ni­za­cji par­tyj­nych, wysa­dzano pomniki sym­bo­li­zu­jące znie­na­wi­dzony sys­tem i pod­le­głość wobec Związku Radziec­kiego, a wszyst­kie te akcje dowo­dziły, że w pozor­nie znie­wo­lo­nym naro­dzie ist­nieje zarze­wie buntu, zaś resz­cie świata miały przy­po­mnieć o nie­woli Pol­ski. Nie zawsze przy­no­siło to pożą­dane efekty, ale pamięć o tych dra­ma­tycz­nych czy­nach trwała w świa­do­mo­ści Pola­ków.

Zda­rzali się też śmiał­ko­wie, któ­rzy mieli na swoim kon­cie znacz­nie bar­dziej nie­bez­pieczne akcje, jak próby zama­chów na komu­ni­stycz­nych przy­wód­ców Bole­sława Bie­ruta i Wła­dy­sława Gomułkę. Współ­cze­snym histo­ry­kom z wiel­kim tru­dem udało się odtwo­rzyć prze­bieg takich wyda­rzeń, bo wszel­kie dzia­ła­nia skie­ro­wane prze­ciwko ludziom wła­dzy były sku­tecz­nie wyci­szane i sta­ran­nie ukry­wane przed opi­nią publiczną. W efek­cie, zwłasz­cza w przy­padku Bie­ruta, jeste­śmy zdani na domy­sły.

Publi­ka­cja, którą odda­jemy do rąk czy­tel­ni­ków, opo­wiada wła­śnie o takich akcjach, podej­mo­wa­nych przez opo­zy­cjo­ni­stów lub po pro­stu ludzi nie­za­do­wo­lo­nych z rze­czy­wi­sto­ści, w jakiej przy­szło im żyć. Obiek­tyw­nie bio­rąc, wszyst­kie mogą być uznane za formę ter­ro­ry­zmu, acz­kol­wiek zapewne w oczach więk­szo­ści były aktami wiel­kiej odwagi i patrio­ty­zmu. Z dru­giej jed­nak strony można się zasta­na­wiać, czy ter­ro­ry­sta w ogóle może być uznany za boha­tera. A jeżeli tak, to w jakich oko­licz­no­ściach? I czy naprawdę zawsze cel uświęca środki, a prze­moc jest jedyną moż­liwą drogą do osią­gnię­cia szla­chet­nych celów?

Wydaje się, że tego typu dyle­maty były obce komu­ni­stom z bloku wschod­niego, skoro zde­cy­do­wana więk­szość państw tzw. demo­kra­cji ludo­wej, mniej lub bar­dziej jaw­nie, wspie­rała mię­dzy­na­ro­dowy ter­ro­ryzm. Doty­czy to rów­nież Pol­ski, dla­tego sporo miej­sca w niniej­szej publi­ka­cji poświę­cono współ­pracy władz PRL-u z mię­dzy­na­ro­dowymi ter­ro­ry­stami w rodzaju osła­wio­nego Car­losa oraz pale­styń­skich bojow­ni­ków, któ­rzy zaopa­try­wali się w naszym kraju w broń, i to naj­zu­peł­niej legal­nie, kry­jąc się za fasadą dzia­ła­ją­cych nad Wisłą przed­się­biorstw albo po pro­stu przy­jeż­dża­jąc tu na wypo­czy­nek i lecze­nie. Jak na iro­nię, w 1970 roku jeden z komu­ni­stycz­nych przy­wód­ców, marsz. Marian Spy­chal­ski, ówcze­sny mini­ster obrony naro­do­wej, omal nie został zamor­do­wany przez islam­skiego fana­tyka.

W publi­ka­cji omó­wiono też jedną z naj­bar­dziej tajem­ni­czych i wciąż nie­wy­ja­śnio­nych spraw z histo­rii PRL-u: porwa­nia i zabój­stwa Boh­dana Pia­sec­kiego, nasto­let­niego syna kon­tro­wer­syj­nego dzia­ła­cza naro­do­wego Bole­sława Pia­sec­kiego, sto­ją­cego wów­czas na czele Sto­wa­rzy­sze­nia PAX. Do dziś nie udało się wyja­śnić, kto i dla­czego porwał, a potem bru­tal­nie zabił nie­win­nego chło­paka. Znaj­dziemy tu rów­nież histo­rię zabój­stwa Ste­fana Mar­tyki, które było formą zama­chu na wszech­obecną, kłam­liwą pro­pa­gandę nachal­nie sze­rzoną przez ówcze­sne media, jak rów­nież opo­wieść o praw­dzi­wej pla­dze, jaką na prze­ło­mie lat sie­dem­dzie­sią­tych i osiem­dzie­sią­tych były porwa­nia samo­lo­tów LOT, kur­su­ją­cych na liniach kra­jo­wych. Prawdę mówiąc, był to wów­czas nie tylko pol­ski pro­blem, ale w prze­ci­wień­stwie do prze­stęp­ców z innych kra­jów upro­wa­dza­ją­cych maszyny lot­ni­cze, naszych rodzi­mych pory­wa­czy nie inte­re­so­wało zdo­by­cie okupu za uwol­nie­nie zakład­ni­ków. Upro­wa­dzony samo­lot był dla nich jedy­nie środ­kiem loko­mo­cji, który miał ich zabrać do nowego, lep­szego świata.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Za: Z. Bła­żyń­ski, _Mówi Józef Świa­tło. Za kuli­sami bez­pieki i par­tii 940–1955_, War­szawa 2003, s. 42.

2. Za: Ł. Jędrzej­ski, _Wize­ru­nek Bole­sława Bie­ruta na łamach Tygo­dnika „Prze­krój”_, _Poli­tyka i poli­tycy w pra­sie XX i XXI wieku_, red. M. Daj­no­wicz, A. Mio­dow­ski, Bia­ły­stok 2016, s. 44.

3. _Życze­nia z głębi serca_, „Ilu­stro­wany Kurier Pol­ski” nr 93 z dnia 18 kwiet­nia 1952 r., s. 1.

4. Tamże.

5. Za: M.J. Bed­nar­czyk, „_Cały kraj ser­decz­nie wita swego pierw­szego oby­wa­tela”. Prze­bieg obcho­dów 60. rocz­nicy uro­dzin Bole­sława Bie­ruta na łamach „Try­buny Ludu”_, „Anna­les Uni­ver­si­ta­tis Mariae Curie-Skło­dow­ska Lublin – Polo­nia”, Vol. LXIX, z. 1–2, Sec­tio F/2014.

6. Za: M.J. Bed­nar­czyk, _Cały kraj…_, dz. cyt., s. 66.

7. Tamże, s. 54.

8. Za: tamże, s. 62.

9. Za: tamże.

10. Ł. Jędrzej­ski, _Wize­ru­nek…_, dz. cyt., s. 60.

11. Tamże, s. 46–47.

12. Za: tamże, s. 47.

13. Za: P. Woło­wiec, _Kult Bole­sława Bie­ruta w pra­sie par­tyj­nej w 1956 r. Część II_ , https://ohi­sto­rie.eu/2024/10/08/kult-bole­slawa-bie­ruta-w-pra­sie-par­tyj­nej-w-1956-rcze­scii/?print=print

14. Za: tamże.

15. Za: Ł. Jędrzej­ski, _Wize­ru­nek…_, dz. cyt., s. 45.

16. B. Rogow­ska, _Ochrona wize­runku Bole­sława Bie­ruta w dzia­łal­no­ści Komi­sji Spe­cjal­nej do Walki z Nad­uży­ciami i Szkod­nic­twem Gospo­dar­czym w latach 1945–1954_, Wro­cław 2001, s. 83–84.

17. Za: Z. Bła­żyń­ski, _Mówi Józef Świa­tło…_, dz. cyt., s. 42.

18. P. Lipiń­ski, _Gomułka. Wła­dzy nie oddamy_, Woło­wiec 2019, s. 116.

19. M. Szy­ma­niak, _Pol­skie zama­chy. Od zbrodni w Gąsa­wie do tra­ge­dii w Gdań­sku_, Kra­ków 2019, s. 316.

20. Za: M. Moł­cza­now­ska, _Pomysł prze­pła­cony życiem. Akow­skie plany zama­chu na Bie­ruta i Osóbkę-Moraw­skiego_ , https://przy­sta­ne­khi­sto­ria.pl/pa2/tek­sty/104040,Pomysl-prze­pla­cony-zyciem-Akow­skie-plany-zama­chu-na-Bie­ruta-iOsobke-Moraw­skiego.html.

21. Za: Z. Bła­żyń­ski, _Mówi Józef Świa­tło…_, dz. cyt., s. 42.

22. Za: G. Maj­chrzak, _Sio­stra Bie­ruta w gości­nie u „ban­dy­tów”_, _Bombą w komunę. Czynny opór prze­ciw wła­dzy_, War­szawa 2017, s. 6.

23. Za: tamże.

24. Za: tamże.

25. Za: _Dr Pałka: Rokos­sow­ski czuł się Pola­kiem, ale przede wszyst­kim był komu­ni­stą odda­nym ZSRS_ , https://dzieje.pl/arty­ku­ly­hi­sto­ryczne/dr-palka-rokos­sow­ski-czul-sie-pola­kie­male-przede-wszyst­kim-byl-komu­ni­sta-oddany.

26. Za: tamże.

27. Za: K. Nadol­ski, _Towa­rzysz Bie­rut na celow­niku_ , https://wia­do­mo­sci.onet.pl/kiosk/towa­rzysz-bie­rut-na-celow­niku/l85g3.

28. M. Szy­ma­niak, _Pol­skie zama­chy…_, dz. cyt., s. 330.

29. Tamże, s. 331.

30. Za: _Bie­ruta i Jaru­zel­skiego pod­mie­niono na agen­tów sobo­wtó­rów? Opo­wie­ści o tzw. matriosz­kach potwier­dzają poli­tycy PRL_ , https://www.focus.pl/arty­kul/towa­rzy­sze-matrioszki-czy-bie­ruta-i-jaru­zel­skiego-pod­mie­niono-w-zsrr-na-radziec­kich-agen­tow-sobow#goog_rewarded.

31. Za: M. Moneta, _Matrioszki Sta­lina. Czy Pol­ską Ludową rzą­dziły sobo­wtóry?_ , https://cie­ka­wost­ki­hi­sto­ryczne.pl/2020/06/08/matrioszki-sta­lina-czy-pol­ska-ludowa-rza­dzily-sobo­wtory/.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij