- W empik go
Zaopiekuj się mną. Kto przygarnie Nutkę? - ebook
Zaopiekuj się mną. Kto przygarnie Nutkę? - ebook
„Kto przygarnie Nutkę?” to kolejny tom z serii Zaopiekuj się mną. Bohaterką jest Łucja, która po przeprowadzce do nowego domu czuje się bardzo samotna i przygnębiona. Pewnego dnia mała dziewczynka napotyka na ulicy rodzinę bezdomnych kotów. Dzięki nim Łucja znowu zaczyna się uśmiechać – szczególnie dzięki jednej, najmilszej kici, którą nazywa Nutka.
Nutka chce zostać z Łucją, bo dziewczynka wspaniale się nią opiekuje. Łucja ukrywa kicię w szklarni. Kotka nie może tam jednak zostać na zawsze. Jak długo uda się utrzymać pobyt Nutki w sekrecie? Kto przygarnie samotną Nutkę?
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8073-253-7 |
Rozmiar pliku: | 5,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wcześniej dziewczynka nigdy nie miała własnego pokoju, gdyż zawsze dzieliła go z młodszym bratem Witkiem. Ale teraz oboje zamieszkali w domu babci, gdzie każde z nich mogło mieć pokój tylko dla siebie. Było to uczucie bardzo przyjemne, ale i nieco dziwne.
Lena generalnie miała mieszane uczucia. Dom babci był duży i miał wielki ogród, zupełnie inny niż maleńki ogródek przed jej starym domem, o którym jednak nie mogła zapomnieć. Wcześniej wielokrotnie odwiedzali babcię, ale tylko w charakterze gości. Zapowiadało się, że mieszkanie tam na stałe będzie dziwnym i zupełnie innym doświadczeniem. Dzieci nie czuły się tam jeszcze jak w domu, mimo iż tata wyjaśnił im, że odkupił od babci jego połowę. Teraz wszyscy mieli go między sobą dzielić. Babcia miała pomóc w opiece nad Leną i Witkiem, a zadaniem taty było zrobienie porządku z zarośniętym, dzikim ogrodem, który od niedawna zaczął sprawiać babci zbyt wiele kłopotu. Dlatego oboje uznali, że taki układ będzie dla wszystkich najkorzystniejszy.
Lena wpatrywała się w drzewa, opierając brodę na dłoniach, i pomyślała, że na pewno skorzysta na tym tata. Przez ostatnie pięć lat, odkąd zmarła ich mama, samodzielnie zajmował się Leną i Witkiem. Czasami wspomagał się opiekunkami, ale przeważnie organizował wszystko sam. Teraz babcia miała mu pomagać, więc może nie będzie ciągle chodził taki zmęczony. Nie było miło, gdy musiał zostawać do późna w pracy i spóźniał się z odbieraniem Leny i Witka ze szkolnej świetlicy, od opiekunki czy znajomych.
Lena przełknęła głośno ślinę. Wiedziała, że to oznacza koniec zajęć na szkolnej świetlicy. Poza tym nie wracali do swojej starej szkoły, ponieważ dom babci znajdował się zbyt daleko. W poniedziałek ona i Witek mieli zacząć naukę w nowej szkole, co wcale się dziewczynce nie uśmiechało.
– Będzie dobrze – próbowała pokrzepić samą siebie. – Kiedy pojechaliśmy ją obejrzeć, było całkiem fajnie. – To prawda. Nauczyciel okazał się sympatyczny i uśmiechnięty, a Witkowi bardzo spodobała się wysoka ścianka wspinaczkowa na boisku. Poza tym szkoła znajdowała się zaledwie pięć minut piechotą od domu babci. Tak czy inaczej, było to nowe i nieznane miejsce i Lena wiedziała, że to nie jej świat, mimo że w szatni pojawił się już wieszak z jej imieniem, a w klasie jej własna szafka na książki.
Między drzewami coś się poruszyło. Lena wysiliła wzrok, aby się lepiej przyjrzeć. Co to mogło być? Może ptak? Po chwili się uśmiechnęła. Po płocie przechadzał się ostrożnie duży rudy kot, stawiając powoli i dostojnie łapę za łapą. Lena pomyślała, że zwierzę należy do sąsiadów. Babcia nie miała swojego kota ani żadnego innego zwierzęcia, choć jej dom i wielki ogród doskonale by się do tego nadawały. Dziewczynka uznała, że piękny, schludny salon prezentowałby się jeszcze ładniej z rozciągniętym na sofie lub zwiniętym w kłębek na dywaniku kotem.
Problem w tym, że tata powiedział, że babcia nie lubi zwierząt. Uważała, że za bardzo brudzą i sprawiają problemy. Lena chętnie by się posprzeczała i przedstawiła przeciwne argumenty, takie jak mruczenie albo ogrzewanie stóp w chłodną noc, ale z babcią nie było dyskusji na takie tematy. Nie z tą babcią. Taki to już typ osoby, która wszystko wie najlepiej. Mimo to Lena bardzo ją kochała. I przecież to ona najwięcej by sprzątała po zwierzaku!
– Lenka!
Był to głos Witka. Dziewczynka odwróciła się, słysząc nutkę żalu.
– Co się stało? – spytała z troską.
– Babcia na mnie nakrzyczała – pożalił się chłopiec, po czym usiadł na podłodze i oparł się o łóżko Leny. Twarz miał całą w błocie, poza dwoma czystymi strużkami po łzach.
– Dlaczego? – Lena przysiadła obok brata i położyła mu rękę na ramieniu.
Witek przytulił się do niej.
– Grałem w piłkę w ogrodzie, a potem wziąłem piłkę do domu i odbijałem ją w...
– No, gdzie? – spytała przerażona, a chłopiec odsunął się od niej i wzruszył ramionami.
– W salonie.
– Ale niczego nie potłukłeś? – zaniepokoiła się dziewczynka. Tata kazał im obiecać, że będą uważać, ale Witek miał dopiero sześć lat i czasami miał dziwne pomysły.
– Nie! – zaprotestował żarliwie chłopiec. – Ale babcia ciągle się gniewa. Powiedziała, że nie wolno kopać piłki w domu, ale przecież ja jej wcale nie kopałem, tylko odbijałem! – To mówiąc, westchnął i ponownie oparł się na ramieniu siostry, rozglądając się po porozrzucanych po pokoju Leny pudłach, prawie w całości już rozpakowanych.
– Cieszysz się, że masz własny pokój? – wyszeptał z powagą.
Lena pokiwała głową.
– Tak, ale w nocy brakowało mi twoich rozmów z ludzikami z klocków – dodała, aby braciszek lepiej się poczuł.
– Mnie też się podoba mój pokój. – Witek nie brzmiał już tak pewnie. – Ale nie sądzisz, że mógłbym tam trzymać wszystkie swoje rzeczy, a spać u ciebie? Mógłbym przychodzić ze swoim śpiworem.
– Może czasami – odparła Lena krzepiącym tonem. Wprawdzie dziwnie było zasypiać bez chrapania i hałasowania Witka po drugiej stronie pokoju, ale musiała przyznać, że fajnie mieć własny kąt.
Jeszcze lepiej byłoby móc dzielić taki kąt z kotem. Jakimkolwiek. Lena zastanawiała się, czy duży rudy kot sąsiadów miałby ochotę ją czasem odwiedzać.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------