- W empik go
Zaopiekuj się mną. Luna - ebook
Zaopiekuj się mną. Luna - ebook
Gdy tylko Hania zobaczyła na jarmarku bożonarodzeniowym drewnianego niedźwiadka, wiedziała, że jest w nim coś magicznego. Dlatego kiedy kukiełka się popsuła, dziewczynka była zrozpaczona. Zapłakana zasnęła, ale w środku nocy obudził ją odgłos warczenia, a ona przekonała się, że jest zamknięta w stajni... z prawdziwym niedźwiadkiem! Czy Hania zdoła pomóc niedźwiadkowi w ucieczce i powrocie do lasu, czyli tam, gdzie jest jego dom?
„Zaopiekuj się mną” to bestsellerowe książki Holly Webb, które pokochały dzieci na całym świecie! Znajdziecie w nich wzruszające opowieści o przyjaźni między dziećmi a zwierzętami. To nie tylko przyjemność z czytania, lecz także nauka empatii, wrażliwości i odpowiedzialności za zwierzę.
Seria książek „Zaopiekuj się mną” to dobry pomysł na pierwsze samodzielne czytanie. Tytuły skierowane są do dzieci w wieku 6-8 lat i charakteryzują się prostym tekstem i dużą czcionką. W środku znajdują się ilustracje, które z pewnością uatrakcyjnią lekturę każdemu dziecku.
To seria obowiązkowa dla każdego małego fana czworonogów!
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8240-428-9 |
Rozmiar pliku: | 5,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Holly Webb
.
Hania obróciła się dookoła. Miała wrażenie, że jest wewnątrz ogromnej śnieżnej kuli albo w pozytywce. Gdziekolwiek spojrzała, wszędzie błyskały światełka i stały udekorowane choinki bożonarodzeniowe. Mroźne powietrze wypełniały ostre, korzenne zapachy. Padał śnieg, a wirujące płatki osiadały powoli na zimnych chodnikach. Hania nigdy nie widziała jeszcze czegoś równie magicznego. Naciągnęła na głowę futrzany kaptur kurtki i zadrżała z radości.
– Jak myślicie, co najpierw powinniśmy zrobić? – zapytała mama, ściskając ją za rękę. – Aż mi się wierzyć nie chce, że zaczął padać śnieg. Jest po prostu idealnie!
– Ja chcę się na tym przejechać, mamo! – powiedziała Ola, siostra Hani, wskazując ogromny mieniący się diabelski młyn górujący nad placem. – Jest taki wielki!
– Ale pada śnieg! – zwróciła jej uwagę Hania.
– Moim zdaniem to wspaniały pomysł – stwierdził tata. – W ten sposób zobaczymy cały jarmark i będziemy wiedzieli, dokąd iść później. I nie pada aż tak bardzo, Haniu. Parę płatków i tyle. Wątpię, żeby przesłoniły nam widok.
Hania zagryzła dolną wargę. Nie do końca była przekonana. Diabelski młyn wydawał się ogromny. Obracał się teraz, a pomalowane na czerwono gondole wyglądały na chybotliwe. Nie była pewna, czy rzeczywiście chciałaby pojechać tak wysoko. Ale Ola tańczyła w miejscu podekscytowana i nie mogła się doczekać, kiedy pobiegnie przez plac i ustawi się w kolejce. Była od niej dwa lata młodsza. A skoro jej siostrzyczka miała dość odwagi, żeby przejechać się na diabelskim młynie, Hania ani myślała się przyznać, że ją to przeraża.
Kiedy w końcu usiedli w gondoli, przytuliła się do mamy. Tata siedział naprzeciwko, obejmował Olę w pasie i mocno ją trzymał, bo chciała wszystko zobaczyć i co chwila wychylała się poza gondolę.
– Dobrze się czujesz? – zapytała mama szeptem, kiedy diabelskim młynem szarpnęło, a potem zaczął się wolno obracać, unosząc rozkołysane gondole.
– Tak – zapiszczała Hania. – Tylko... tylko że to tak wysoko.
– Wiem. Sama się trochę denerwuję. Ola jest podobna do twojego tatusia. On zawsze ma ochotę na takie przejażdżki, prawda?
Hania skinęła głową. Dzięki temu, że mama też się bała, dziewczynce trochę ulżyło. Poczuła się na tyle dobrze, że wychyliła się nieco w bok i spojrzała na jarmark w dole. Aż do tej chwili nie zdawała sobie sprawy, że był tak duży. Ogromny plac wypełniały setki straganów i scen, na których odbywały się imprezy towarzyszące, a wszystko aż lśniło od światełek. Bożonarodzeniowy Jarmark Struclowy był największym i najstarszym tego typu wydarzeniem w Dreźnie, choć organizowano też mnóstwo innych w całym mieście. Ponieważ jednak rodzina Hani przyjechała tylko na kilka dni, mama i tata powiedzieli, że najpierw powinni przyjść tutaj.
Jarmarki organizowano na tym placu od tysiąc czterysta trzydziestego czwartego roku, czyli od prawie sześciuset lat. Oczywiście samo miasto bardzo się zmieniło od tamtego czasu. Rodzice dziewczynki wyjaśnili, że w trakcie drugiej wojny światowej Brytyjczycy zbombardowali Drezno tak dotkliwie, że nie został właściwie żaden stary budynek. Słysząc to, Hania dziwnie się poczuła. Wiedziała, że Londyn był bombardowany w czasie wojny, ale nigdy nie pomyślała, że bomby spadały też na miasta w innych państwach.
– Och, tam jest karuzela – powiedziała Hania, wskazując palcem. Ledwie widziała galopujące koniki pod dachem pomalowanym w pasy. Cicha muzyka z karuzeli dochodziła do nich mimo panującego na jarmarku gwaru i skrzypienia gondoli. – I jest tu... Nie wiem, co to jest. Tam, spójrzcie. – Popatrzyli w dół na skrzącą się wieżę. – To kolejna karuzela? Są na niej jakieś postaci, ale nie widzę, żeby ktoś na nich jeździł.
Tata wychylił się i też popatrzył.
– Och, wiem, co to jest! To bożonarodzeniowa piramida. – Podrapał się po nosie i zmarszczył brwi. – Przekonajmy się, czy wypowiem to słowo tak jak trzeba. Weihnachtspyramide. To taka tradycja. Ludzie robią je od lat. Przymocowują wiatrak na samej górze... Widzicie łopaty? Jak wiatrak pod sufitem. Pod spodem zapala się świeczki. I wtedy ciepłe powietrze unosi się i wprawia wiatrak w ruch. Zawsze jest taka ogromna piramida na bożonarodzeniowych jarmarkach, choć tutaj najprawdopodobniej świece są elektryczne. Przeczytałem o tym w przewodniku.
– Jest taka ładna – stwierdziła Hania. – Możemy tam iść i ją obejrzeć, mamo? Młyn diabelski już się zniża.
– Wszystko zobaczymy, nie martw się! – odpowiedziała mama, przytulając ją z uśmiechem. – Drzewko, gigantyczny kalendarz adwentowy...
– I lodowisko – dodał tata, a Ola aż zapiszczała z podekscytowania.
– Tak, tak! Możemy iść od razu na łyżwy?
– Później. Tu blisko jest miejsce, gdzie postawili wielką choinkę pośrodku lodowiska – oznajmił tata. – Zajrzyjmy najpierw na kilka stoisk, a potem obejrzymy resztę. Może znajdziemy gdzieś pierniki. – Pomógł Hani i Oli zejść po metalowych schodach, a potem głośno pociągnął nosem, czym je rozśmieszył. – Czuję zapach przypraw i zaczynam być głodny.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------