- W empik go
Zapiski niepoprawione… 4 - ebook
Zapiski niepoprawione… 4 - ebook
Zapiski niepoprawione są dedykowane wszystkim osobom… muzom, które w sposób niekiedy nieświadomy były inspiracją do powstania zapisków. Zapiski niniejsze dedykuję szczególnie dziewczynie, tak rzadko widywanej, dziewczynie, która odeszła, pozostanie w pamięci autora. W tomiku znajdziecie Państwo utwory w formie pierwotnej tz. w takiej jakie przyjęły w momencie powstawania. Dla zachowania atmosfery, myśli towarzyszącej tym chwilom nie podlegały one już poprawkom, zmianom i korektom.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8384-676-7 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pociąg na niebie wypatrywany
Pociąg do gwiazd
Granat nieskończony
Srebrny punkt
Płynie po niebie ciemnym
A ja wpatrzony w noc ciemną
Pamiętam te chwile
Stukot kroków na bruku
W miasteczku nad rzeką wielką
Ławka w jesiennym parku
Susy na śniegu stawiane
Plaża, spacer, okutani
Rybacka tawerna
Pusta zapraszała
Wyczekuję pociągu do gwiazd
Który popłynie
Po niebie ciemniejącym granatem
A ja wpatrzony
Marzę
09.2023***
Jak opisać
Mgły powstające z lasu ciemnego
Gdy po deszczu do nieba swe skrzydła kierują
Ciemne skały otaczając
Jak opisać
Ptaków poranne śpiewanie
W lesie ciemnym
Kukułki wołanie
Jak opisać
Wiewiórkę czarną
Gdy aleję do gór prowadzącą
W podskokach przemierza
Wiewiórkę tańczącą z szyszką
Na trakcie leśnym
Jak opisać
Stado jeleni
Na polanie
Pełnej zieleni wiosennej
Jak opisać
Potoku szemranie
Gdy żółte kaczeńce
Na brzegu rozkwitły
Jak opisać
Drogę tylekroć przemierzaną
O poranku
Do gór wysokich prowadzącą
Nie znajduje słów
Zdań, myśli właściwych
Tylko impresja, wspomnienie
Chwil tych
Czasem zakurzone
We mnie pozostanie
05.2023***
Farby zasnęły
Na stole w kącie leżą bez ruchu
Zasychają powoli
Tylko sobie znanym rytmem
Dwa odrazy
Stojące obok
Zastygły niedokończone
W letargu pogrążone
Świat się zatrzymał
W tym miejscu
W tej szarości
Otaczającej bezgranicznie
Pokój, umysł…
Lennon
Rytmy reggae
Marley… Bob
Z bliska dochodzi
Tak dziś oddaleni
A ja w letargu
W szarości pogrążony
Lewituję
Wina szklaneczka
Odrobinę zapachu, goryczki wprowadza
W ten wieczór
Myśli daleko szybują
Gdzie się podziały żurawie
Tak dawno nie widziane
Myśli szybują daleko
Na spotkanie balonom kolorowym
06.2023Na Brzysku
W drewnianym kościółku
W ciemnym kącie
Sam jeden
w myślach pogrążony
W kościółku tak znanym
Gdzie jak wieść niesie
Baby wyśpiewywały
W kościółku
Gdzie turystów pełno
Zazwyczaj
Gdzie opodal cmentarz
Tak inny przysiadł
Chwila zadumy
Jedna z tak niewielu
Gdy myśl swobodnie szybuje
Zapachem drewna niesiona
Gdzie krucyfiks z góry
Przenikliwie spoziera
Gdzie obrazy święte
Na szkle malowane
Z innymi pomylić nie można
Sam jeden w ciemnym kącie
Siedzę
Klęczę może
Myśli bez słów
Czas skupienia
Duch Najwyższego
Panuje w tej chwili
Skrzypie drzwi słyszę
Głos obcy stłumiony
Powrót realnego świata
05.2023Dorotka
Była
Była
Była
Odeszła
Odeszła
Odeszła
Jej twarz widzę
Iskierki w oczach migające
Na ziemi dalekiej
Gdzie auta stroną lewą citi przemierzają
Autobusy czerwone, tak wysokie
Jej twarz widzę
O zmierzchu w mieście wielkim
Gdy przed garażem siedzieliśmy w koło
Grill zapachami Indii epatował
Jej twarz widzę
Roześmianą
Szczęśliwą
Trudy życia jej były nieobce
Szczęścia tak uporczywie szukała
Pasji, życia, radości pełna
Odeszła
Odeszła
Odeszła
Pozostanie
Pozostanie
Pozostanie
W mej pamięci
Jej obraz
Wieczoru tego
04.2024Bóg Ojciec
Uliczki wąskie przemierzane o zmierzchu
Uliczki Krakowa
Kroki moje
Za towarzysza mają
Echo jedynie
Ściany kamienic
Ulicę kamieniem wyłożoną
Uliczki Krakowa
Tak spokojne
Gdy granat nieba
Z blaskiem dnia wygrywa
Gdy szmer nieodległego Rynku
Gwarem różnorodnym wypełniony
Kontrastuje z odgłosem kroków
Samotnie stawianych
Pogrążony w zadumie
Franciszek odwiedzony
W kwiaty, w serca ściany malowane
Kolorami wieloma
Niebo ugwieżdżone nade mną
Gdy w pokorze stoję
Tak mały
Maki i ołtarz
Maki symbol wolności
Myśli, uczyć nieskrępowanych
Zabirskie Point
Bóg Ojciec
Z góry patrzy
Surowy
Gromowładny
Prawica wzniesiona
Piorunem razić będzie
Grzesznika
Bóg Ojciec
Kolorami strojny
Tak inny
Przesłanie wolności
Bóg Ojciec i maki
Bratki, serca w koło
Chagall…
Stoję tak mały
W tym miejscu świętym
Miejscu gdzie idee nowe
Myśli
Tak swobodnie szybowały
Zabirskie Point
Tak mi bliskie
Tak mocno w tym Świętym miejscu
Odczuwam
Zostaną ze mną
Gdy samotnie przemierzam
Wąskie uliczki Krakowa
Gdy Bracką mijam
Gdy moje kroki samotne
Dudnią
O zmierzchu dnia
Bóg Ojciec zwiewny
Kolorami strojny
Patrzy z góry
01.2024Zapomniane telefony
Zapomniane numery
Cichutko spoczywają
Uśpione
W błyszczącym kolorami
Telefonie
Zapomniane telefony
Zagubione
Gdzieś odeszły
Przez lata minione
Ludzie, których nie spotkamy
Kiedyś widziani przez chwil parę
Czasem w biznesu aurze
Czas gdzieś ich rozwiał
Zagubione telefony
Zagubieni ludzie
Tak bliscy kiedyś
Czy czasu dla nich zabrakło
Czy zdań pewna różnica
Dziś bez znaczenia
To sprawiła
Zapomniane telefony
Czekam
Może zielona słuchawka
Choć na chwilę rozbłyśnie
10.2023Piątek Wielki
Piątek Wielki
W dzień słoneczny
Dywan biały przed domem
Rozpostarty
Dywan z płatków białych
Piątek Wielki
Dzień o męce pamiętający
Tej dawnej
Świat zmieniającej
Rozmyślanie
Gdy wiatr pył piaskowy
W niebo podrywał
Piasek z tej pustyni
U nas w dzień ten wita
Słońce przygasza
Rozmyślanie
O dziewczynie z daleka
Za morzem mieszkającej
Gdzie samochód
Drugą stroną szlak swój znaczy
Dziewczynie kiedyś tak radosnej
Szczęścia szukającej uparcie
Dziś bólem, chorobą naznaczonej
Piątek Wielki
Męki dzień
Rozsiadł się wygodnie
Objął cichutko
Myśli moje
Biały dywan przed domem
Ciszę dnia tego potęguje
Słońce woalką piasku osłonięte
I tylko płatek biały
Szybuje
Znak czasu płynącego nieśpiesznie
Oznacza dzień ten
Gdy myśli moje płyną
Do dziewczyny cierpieniem naznaczonej
Cierpieniem, które nas też zmieni
Piątek Wielki
Dziś mamy
03.2024Deszcz
W deszczu autostrada
Rowery zasnęły
Na bagażniku auta przed nami
Autostrada w deszczu
Smutna, szara
Wije się jak makaron
W wodzie mętnej zanurzony
Oczy przymknięte
Ciężkie powieki opuszczone
Deszczu kurtyna
Światła czerwone
Zamglone
Wirują krople wody
Z asfaltu poderwane
Świat szary po horyzont
auta przesłaniają
A ja jadę
W stronę słońca
Gdzie Katarzy
Twierdzę swą mieli
Gdzie dla idei
Życia innego, wiary
Wolności, marzeń
Niczym zapałki płonęli
A ja jadę
W tumanie wody
W deszczu autostrada
Rowery zasnęły
Wszechobecna szarość
Mnie spowija
04.2023