- W empik go
Zapomniana prawda - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
4 maja 2015
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Zapomniana prawda - ebook
Świat nie zawsze wyglądał
w ten sposób, ludzie nie zamieszkiwali go od początku jego istnienia. Jak więc się stało, że pojawiając się na ziemi, w tak krótkim czasie podporządkowali sobie wszystkie inne istoty? Jak zareagujesz, jeśli powiem ci, że przed ludźmi był ktoś inny? Ktoś, kto poprowadził ich za rękę, dając szansę osiągnięcia prawdziwej potęgi – możliwości kształtowania świata, tworzenia i zrozumienia natury rzeczy. Kogoś, kto pokładał w ludziach nadzieję, i jak można się spodziewać, został zdradzony. Jak do tego doszło? Jak zwykły człowiek był w stanie opanować siłę tak wielką, by móc kontrolować żywioły? Czytając tę opowieść, odkryjesz, co może stać się z ludźmi, którzy dostając wielki dar, przemieniają go w maszynę destrukcji, służącą do podporządkowania sobie świata.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7564-482-1 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wstęp
Świat nie zawsze wyglądał w ten sposób, ludzie nie zamieszkiwali go od początku jego istnienia. Jak więc się stało, że pojawiając się na ziemi, w tak krótkim czasie podporządkowali sobie wszystkie inne istoty? Jak zareagujesz jeśli powiem ci, że przed ludźmi był ktoś inny? Ktoś, kto poprowadził ich za rękę, dając szansę osiągnięcia prawdziwej potęgi – możliwości kształtowania świata, tworzenia i zrozumienia natury rzeczy. Kogoś, kto pokładał w ludziach nadzieję, i jak można się spodziewać, został zdradzony.
Jak do tego doszło?
Jak zwykły człowiek był w stanie opanować siłę tak wielką, by móc kontrolować żywioły? Czytając tę opowieść, odkryjesz, co może stać się z ludźmi, którzy dostając wielki dar, przemieniają go w maszynę destrukcji, służącą do podporządkowania sobie świata.
Bycie magiem wiązało się z wieloma obowiązkami, szczególnie jeśli należało się do Kręgu Sześciu – inaczej zwanego Kręgiem Magów. Jak można się domyślać, Krąg składał się z sześciu magów, sprawujących główną władzę nad resztą ludzkości. Do obowiązków takiego maga należało nadzorowanie władców okolicznych włości, czyli upewnianie się, że posłusznie robią to, co im kazano. Ich zadaniem było także uczenie magii tych, którzy urodzili się z „darem”, a także – co najważniejsze – opieka nad Nosicielami. Nosicielem była osoba, w której zaklęto Pradawnego.
Ich nazwa wzięła się od tego, że chodzili po świecie przed pojawieniem się pierwszych ludzi. Nikt nie wiedział, skąd przybyli, wszyscy jednak odczuwali przed nimi respekt zmieszany ze strachem. Pradawni bowiem posiadali wiedzę i siłę niezrozumiałą dla ludzi, a powszechnie wiadome jest, że boimy się tego, czego nie rozumiemy. I chociaż to oni pokazali ludziom, jak posługiwać się magią, jak z bezdennej pustyni uczynić jezioro, jak z małego nasionka stworzyć wielki dąb, ludzkość i tak nigdy nie przestała się ich obawiać. Dlatego też przy pierwszej okazji pojmali Pradawnych, a ich dusze zaklęli w ludzkich noworodkach, których umysły nie zostały jeszcze ukształtowane. Kiedy Nosiciel Pradawnego zbliżał się do końca swoich dni, wybierano nowe dziecko, które przejmowało jego rolę. Tak działo się od wieków i miało nigdy nie zmienić.Rozdział I
Wszystko sprowadzało się do tego momentu. Elaila spostrzegła wymykającą się w środku nocy Dalię i w ukryciu podążyła za nią. Dopiero po chwili zrozumiała, że dziewczyna zamierza odejść, opuścić rodzinną wioskę, łamiąc tym samym zasady i sprowadzając na siebie gniew innych magów.
Elaila była jednym z Magów Kręgu Sześciu, którego zadaniem była opieka nad Nosicielem. Całe życie ciężko pracowała na swoją pozycję, stając się jedną z najbardziej wpływowych osób w całej krainie. Od kiedy ukończyła nauki w Kręgu, dzięki ciężkiej pracy zyskując najwyższą możliwą rangę, która zapewniła jej pozycję i władzę, powróciła do swojej rodzinnej wioski – Warten, w której mieszkała aż do teraz. Zanim została jedną z Sześciu, większość czasu spędzała nauczając magii swoją niewielką grupę uczniów i sprawując opiekę nad aktualnym Nosicielem. Kiedy po wielu latach oczekiwania zwolniło się miejsce w Kręgu Magów, została jego członkiem, zyskując praktycznie nieograniczoną władzę. Wiązało się z tym bądź co bądź wiele nowych obowiązków: musiała składać raporty i rozwiązywać konflikty między ziemianami. Nie leżało to jednak w jej naturze i zupełnie nie potrafiła się w tym odnaleźć, dlatego też po kilku latach prawdziwych udręk wyznaczyła kogoś, by zajmował się tym w jej imieniu, zdejmując tym samym z siebie owo brzemię. Teraz, będąc starszą kobietą, ograniczała się głównie do opieki nad obecnym Nosicielem – młodą dziewczyną imieniem Dalia, która została całkowicie pozbawiona bliskich. Od zawsze członkowie ich rodziny byli wyznaczani do bycia Nosicielami jednego z Pradawnych. Pierwszy Nosiciel miał w sobie tę samą krew co obecny, tę samą krew co ona – Elaila. Dlatego odczuwała, że jej obowiązkiem jest opieka nad Dalią, obecnym Nosicielem, a zarazem jej krewną.
Należy wspomnieć, że Nosiciele nie cieszyli się wielką popularnością. Ludzie bali się tego, co było w nich zaklęte, i przy pierwszej okazji byli w stanie wyrządzić im krzywdę. Ważne więc było zapewnienie Nosicielom najlepszej możliwej ochrony. W tym celu szkolono wojowników, od dziecka przyzwyczajanych do obrony Nosicieli, tak by w razie potrzeby zginęli w ich imieniu. Owych wojowników nazywano Obrońcami.
Przyśpieszyła kroku, doganiając dziewczynę tuż przy bramie.
– Stój. – Starała się, by jej głos brzmiał pewnie. – Co ty robisz, Dalio? Wiesz, że nie mogę pozwolić ci odejść. Wracajmy do domu.
– Naprawdę uważasz, że możesz mi rozkazywać? – We wzroku młodej kobiety nie było ani krzty wahania. – Przyrzekam, Elailo, jeśli teraz nie zejdziesz mi z drogi, zginiesz.
Lata młodości Elaila miała już dawno za sobą i teraz odczuwała to z ogromną siłą. Chociaż będąc magiem, mogła żyć setki lat, utrzymując przy tym wieczną młodość, to wybrała drogę ku starości. Chciała umrzeć z godnością, kiedy jej czas nadejdzie. Od czasu gdy przekroczyła osiemdziesiąt lat, zaczęła budzić się razem z kurami – był to dla niej znak, że weszła w ostatni etap życia. Chociaż ciągle zachowała wyprostowaną sylwetkę, a na jej skórze nie było jeszcze starczych plam, to włosy były już całkiem srebrne, a zmęczenie coraz częściej dawało o sobie znać. Spojrzała na swoją podopieczną. Dziewczyna dopiero co skończyła dwadzieścia cztery lata, aczkolwiek spoglądając na nią, miało się wrażenie, że żyje już setki lat. Oczy już od czasu, gdy była dzieckiem, miały w sobie tę nieopisaną mądrość. Zapewne dlatego, że w Nosicielach często ujawniały się cechy Pradawnych. Zazwyczaj byli oni zdystansowani i chłodni, często też odznaczali się niezwykłą urodą, która, jak Elaila wiedziała, była cechą Pradawnych. Pomimo to niewielu ludzi miało jakiekolwiek pojęcie o wyglądzie tych istot. Wszelkie księgi i posągi na ich temat były surowo zakazane. Ona jednak była w posiadaniu jednej księgi – pamiątki po swym ojcu, w której pobieżnie opisywano ich wygląd. Wiele owych cech odnajdywała w swojej podopiecznej. Dalia odznaczała się niezwykłą urodą: skórą białą niczym mleko, była wysoka i szczupła, a jej figura idealnie kształtna. Czarne jak heban włosy, delikatnie pofalowane, sięgały pasa.
I chociaż Elaila myślała, że kontroluje dziewczynę, to zupełnie nie rozumiała, co teraz skłoniło ją do wymknięcia się w środku nocy. Dlaczego dziewczyna zachowywała się w ten sposób? Zazwyczaj była spokojna, zamknięta w sobie, ale nie agresywna. Co więc się stało? Wiedziała, że nie może pozwolić jej odejść, oznaczałoby to zarówno jej klęskę jako Maga jak i wszczęło pogoń za dziewczyną. Inni Magowie nie mogli pozwolić, by jakikolwiek Nosiciel wymknął się spod ich kontroli.
– Zamierzasz mnie zabić, Dalio? – zapytała z niedowierzaniem. – Naprawdę… odbierzesz mi życie, by moc opuścić wioskę i uciec od obowiązku? Dlaczego? Pragniesz przygody? Przecież wiesz, że jestem po twojej stronie. Nie bądź dziecinna… Jeśli czujesz się znużona, postaram się znaleźć ci jakieś…
Nie dokończyła swojego wywodu, bo dziewczyna postąpiła do przodu, sprawiając, że Elaila cofnęła się osłupiała. Oczy Dalii nie były zielone jak zazwyczaj… paliły się ogniem… były żółte jak u kota… a może gada? Uśmiechała się przy tym potwornie, jak drapieżnik, który właśnie dopadł ofiarę.
– Złaź z drogi, starucho. – Głos nie należał już od dziewczyny, a przynajmniej nie tylko do niej.
Kobieta przerażona odsunęła się na bok. Nagle uleciała z niej cala energia, była tylko słabą staruszką. Nie było sensu stawiać oporu. Ta walka byłaby z góry przegrana.
– Gdzie idziesz? – spytała, kiedy dziewczyna przekroczyła już bramę.
Dalia odwróciła się powoli, spoglądając jej prosto w oczy.
– Odnaleźć go – odpowiedziała już swoim własnym, naturalnym głosem.
Elaila wiedziała, że żadne wymówki nie usprawiedliwią jej zachowania. Fakt, że pozwoliła Dalii odejść bez uprzedniej próby zatrzymania jej, było dla Kręgu Magów nie do przyjęcia.
Prawdą było, że sama nie spodziewała się po sobie takiego zachowania. Trudno było jej się do tego przyznać nawet przed sobą, ale zwyczajnie ogarnęło ją przerażenie. Głos i oczy dziewczyny w tamtym momencie nie należały do niej, a to oznaczało, iż pieczęć została naruszona i najwyraźniej Pradawny zaczął przenikać do ich świata. Nie sądziła, że coś takiego zdarzy się jeszcze za jej życia. Potarła dłonią czoło, ze zdenerwowania dostała silnej migreny… za chwilę będzie musiała wytłumaczyć w Kręgu, dlaczego pozwoliła jej uciec.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Z trudnością rozpoznawała spoglądającą na nią staruszkę z pomarszczoną twarzą i zmęczonymi oczyma. Pamiętała jeszcze, jak pojawiła jej się pierwsza zmarszczka i ile nerwów ją to kosztowało. Teraz cała jej twarz była pokryta zmarszczkami. Trudno uwierzyć, jak szybko minął ten czas. Jako mag żyła dłużej od zwykłych ludzi i liczyła sobie już ponad dziewięćdziesiąt lat. Często wspominała, jak będąc młodą dziewczyną na naukach w Kręgu, wierzyła, iż potrafi zmienić świat, że nie ma rzeczy niemożliwych. Och, jaka byłam głupia – westchnęła. Zawsze znajdzie się ktoś, kto sprowadzi cię na ziemię – wyszeptała do siebie.
– Weź się w garść i miej to za sobą – powiedziała na głos i nie marnując więcej czasu, podeszła do marmurowej misy, pokrytej prastarymi runami, umożliwiającymi magom mentalne połączenie. Dzięki temu Krąg Sześciu mógł komunikować się bez potrzeby opuszczania domu. Było to również szybsze i bezpieczniejsze rozwiązanie. Nie marnowano czasu na podróże, a obecność całego Kręgu w jednym miejscu była kuszącym kąskiem dla skrytobójców – pomimo władzy, jaką posiadali magowie, nie darzono ich zbyt wielką miłością.
Nachyliła się na naczyniem, zanurzając palce w wodnistej substancji, po czym przytknęła je do ust, szepcząc zaklęcie. Zamknęła oczy w oczekiwaniu na innych i już po chwili poczuła obecność pozostałych magów. Dzięki temu urządzeniu każdy mag wiedział, kiedy został wzywany.
Krąg Magów obejmował sześciu magów o największych mocach, w teorii byli oni sobie równi i razem podejmowali decyzje. W praktyce jednak już od dawna jeden mag sprawował władzę nad innymi. Ów Magnus odznaczał się szczególnym talentem do szantażu i spiskowania. Elaila nienawidziła go z całego serca. Kiedy wiele lat temu postanowiła sprzeciwić się jego decyzji, nie skończyło się dobrze ani dla niej, ani dla tych, którzy ją popierali. Gdy teraz o tym pomyślała, przeszły ją ciarki. Ten człowiek nie cofnąłby się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Dlatego właśnie od lat starała się unikać Kręgu, jak tylko mogła. Teraz wszak znowu musiała zmierzyć się ze swoimi demonami, i wcale jej się to nie podobało.
Z zamyślenia wyrwał ją znajomy, znienawidzony głos.
– Jak mogłaś być tak nierozważna? – Magnus zagrzmiał w jej głowie. – Zdajesz sobie sprawę, ile problemów przysporzyłaś Kręgowi? Nie chcę nawet myśleć, co może się stać, jeśli jej nie znajdziemy!
– Jak do tego doszło, Elailo? Czegoś takiego nie spodziewałabym się po tak doświadczonym magu jak ty. Coś musiało się stać, prawda? – Głos zabrała Tilandra, jedyna kobieta zasiadająca w Kręgu poza nią samą. Nie była złym człowiekiem, ale strach przed Magnusem popychał ludzi do różnych dziwnych zachowań.
– Rozumiem wasze zdenerwowanie i już na wstępie muszę prosić was o wybaczenie. Obawiam się, że moje emocje wzięły nade mną górę – powiedziała ze spokojem.
– Coś takiego – szydził Magnus. Atmosfera była tak gęsta, że można by ją ciąć nożem.
Elaila nie zważając na docinki, kontynuowała wypowiedź. Im szybciej to będzie miała za sobą, tym lepiej.
– Kiedy próbowałam powstrzymać Dalię, Pradawny przejął kontrolę nad jej ciałem. Ich głosy się połączyły, a oczy zmieniły kolor. – Zacisnęła mocno pięści. – Obawiam się, że pieczęć została naruszona.
Przez chwilę w jej umyśle panowała cisza, nikt nie zabierał głosu, wszyscy myśleli – zastanawiali się, co dalej.
Świat nie zawsze wyglądał w ten sposób, ludzie nie zamieszkiwali go od początku jego istnienia. Jak więc się stało, że pojawiając się na ziemi, w tak krótkim czasie podporządkowali sobie wszystkie inne istoty? Jak zareagujesz jeśli powiem ci, że przed ludźmi był ktoś inny? Ktoś, kto poprowadził ich za rękę, dając szansę osiągnięcia prawdziwej potęgi – możliwości kształtowania świata, tworzenia i zrozumienia natury rzeczy. Kogoś, kto pokładał w ludziach nadzieję, i jak można się spodziewać, został zdradzony.
Jak do tego doszło?
Jak zwykły człowiek był w stanie opanować siłę tak wielką, by móc kontrolować żywioły? Czytając tę opowieść, odkryjesz, co może stać się z ludźmi, którzy dostając wielki dar, przemieniają go w maszynę destrukcji, służącą do podporządkowania sobie świata.
Bycie magiem wiązało się z wieloma obowiązkami, szczególnie jeśli należało się do Kręgu Sześciu – inaczej zwanego Kręgiem Magów. Jak można się domyślać, Krąg składał się z sześciu magów, sprawujących główną władzę nad resztą ludzkości. Do obowiązków takiego maga należało nadzorowanie władców okolicznych włości, czyli upewnianie się, że posłusznie robią to, co im kazano. Ich zadaniem było także uczenie magii tych, którzy urodzili się z „darem”, a także – co najważniejsze – opieka nad Nosicielami. Nosicielem była osoba, w której zaklęto Pradawnego.
Ich nazwa wzięła się od tego, że chodzili po świecie przed pojawieniem się pierwszych ludzi. Nikt nie wiedział, skąd przybyli, wszyscy jednak odczuwali przed nimi respekt zmieszany ze strachem. Pradawni bowiem posiadali wiedzę i siłę niezrozumiałą dla ludzi, a powszechnie wiadome jest, że boimy się tego, czego nie rozumiemy. I chociaż to oni pokazali ludziom, jak posługiwać się magią, jak z bezdennej pustyni uczynić jezioro, jak z małego nasionka stworzyć wielki dąb, ludzkość i tak nigdy nie przestała się ich obawiać. Dlatego też przy pierwszej okazji pojmali Pradawnych, a ich dusze zaklęli w ludzkich noworodkach, których umysły nie zostały jeszcze ukształtowane. Kiedy Nosiciel Pradawnego zbliżał się do końca swoich dni, wybierano nowe dziecko, które przejmowało jego rolę. Tak działo się od wieków i miało nigdy nie zmienić.Rozdział I
Wszystko sprowadzało się do tego momentu. Elaila spostrzegła wymykającą się w środku nocy Dalię i w ukryciu podążyła za nią. Dopiero po chwili zrozumiała, że dziewczyna zamierza odejść, opuścić rodzinną wioskę, łamiąc tym samym zasady i sprowadzając na siebie gniew innych magów.
Elaila była jednym z Magów Kręgu Sześciu, którego zadaniem była opieka nad Nosicielem. Całe życie ciężko pracowała na swoją pozycję, stając się jedną z najbardziej wpływowych osób w całej krainie. Od kiedy ukończyła nauki w Kręgu, dzięki ciężkiej pracy zyskując najwyższą możliwą rangę, która zapewniła jej pozycję i władzę, powróciła do swojej rodzinnej wioski – Warten, w której mieszkała aż do teraz. Zanim została jedną z Sześciu, większość czasu spędzała nauczając magii swoją niewielką grupę uczniów i sprawując opiekę nad aktualnym Nosicielem. Kiedy po wielu latach oczekiwania zwolniło się miejsce w Kręgu Magów, została jego członkiem, zyskując praktycznie nieograniczoną władzę. Wiązało się z tym bądź co bądź wiele nowych obowiązków: musiała składać raporty i rozwiązywać konflikty między ziemianami. Nie leżało to jednak w jej naturze i zupełnie nie potrafiła się w tym odnaleźć, dlatego też po kilku latach prawdziwych udręk wyznaczyła kogoś, by zajmował się tym w jej imieniu, zdejmując tym samym z siebie owo brzemię. Teraz, będąc starszą kobietą, ograniczała się głównie do opieki nad obecnym Nosicielem – młodą dziewczyną imieniem Dalia, która została całkowicie pozbawiona bliskich. Od zawsze członkowie ich rodziny byli wyznaczani do bycia Nosicielami jednego z Pradawnych. Pierwszy Nosiciel miał w sobie tę samą krew co obecny, tę samą krew co ona – Elaila. Dlatego odczuwała, że jej obowiązkiem jest opieka nad Dalią, obecnym Nosicielem, a zarazem jej krewną.
Należy wspomnieć, że Nosiciele nie cieszyli się wielką popularnością. Ludzie bali się tego, co było w nich zaklęte, i przy pierwszej okazji byli w stanie wyrządzić im krzywdę. Ważne więc było zapewnienie Nosicielom najlepszej możliwej ochrony. W tym celu szkolono wojowników, od dziecka przyzwyczajanych do obrony Nosicieli, tak by w razie potrzeby zginęli w ich imieniu. Owych wojowników nazywano Obrońcami.
Przyśpieszyła kroku, doganiając dziewczynę tuż przy bramie.
– Stój. – Starała się, by jej głos brzmiał pewnie. – Co ty robisz, Dalio? Wiesz, że nie mogę pozwolić ci odejść. Wracajmy do domu.
– Naprawdę uważasz, że możesz mi rozkazywać? – We wzroku młodej kobiety nie było ani krzty wahania. – Przyrzekam, Elailo, jeśli teraz nie zejdziesz mi z drogi, zginiesz.
Lata młodości Elaila miała już dawno za sobą i teraz odczuwała to z ogromną siłą. Chociaż będąc magiem, mogła żyć setki lat, utrzymując przy tym wieczną młodość, to wybrała drogę ku starości. Chciała umrzeć z godnością, kiedy jej czas nadejdzie. Od czasu gdy przekroczyła osiemdziesiąt lat, zaczęła budzić się razem z kurami – był to dla niej znak, że weszła w ostatni etap życia. Chociaż ciągle zachowała wyprostowaną sylwetkę, a na jej skórze nie było jeszcze starczych plam, to włosy były już całkiem srebrne, a zmęczenie coraz częściej dawało o sobie znać. Spojrzała na swoją podopieczną. Dziewczyna dopiero co skończyła dwadzieścia cztery lata, aczkolwiek spoglądając na nią, miało się wrażenie, że żyje już setki lat. Oczy już od czasu, gdy była dzieckiem, miały w sobie tę nieopisaną mądrość. Zapewne dlatego, że w Nosicielach często ujawniały się cechy Pradawnych. Zazwyczaj byli oni zdystansowani i chłodni, często też odznaczali się niezwykłą urodą, która, jak Elaila wiedziała, była cechą Pradawnych. Pomimo to niewielu ludzi miało jakiekolwiek pojęcie o wyglądzie tych istot. Wszelkie księgi i posągi na ich temat były surowo zakazane. Ona jednak była w posiadaniu jednej księgi – pamiątki po swym ojcu, w której pobieżnie opisywano ich wygląd. Wiele owych cech odnajdywała w swojej podopiecznej. Dalia odznaczała się niezwykłą urodą: skórą białą niczym mleko, była wysoka i szczupła, a jej figura idealnie kształtna. Czarne jak heban włosy, delikatnie pofalowane, sięgały pasa.
I chociaż Elaila myślała, że kontroluje dziewczynę, to zupełnie nie rozumiała, co teraz skłoniło ją do wymknięcia się w środku nocy. Dlaczego dziewczyna zachowywała się w ten sposób? Zazwyczaj była spokojna, zamknięta w sobie, ale nie agresywna. Co więc się stało? Wiedziała, że nie może pozwolić jej odejść, oznaczałoby to zarówno jej klęskę jako Maga jak i wszczęło pogoń za dziewczyną. Inni Magowie nie mogli pozwolić, by jakikolwiek Nosiciel wymknął się spod ich kontroli.
– Zamierzasz mnie zabić, Dalio? – zapytała z niedowierzaniem. – Naprawdę… odbierzesz mi życie, by moc opuścić wioskę i uciec od obowiązku? Dlaczego? Pragniesz przygody? Przecież wiesz, że jestem po twojej stronie. Nie bądź dziecinna… Jeśli czujesz się znużona, postaram się znaleźć ci jakieś…
Nie dokończyła swojego wywodu, bo dziewczyna postąpiła do przodu, sprawiając, że Elaila cofnęła się osłupiała. Oczy Dalii nie były zielone jak zazwyczaj… paliły się ogniem… były żółte jak u kota… a może gada? Uśmiechała się przy tym potwornie, jak drapieżnik, który właśnie dopadł ofiarę.
– Złaź z drogi, starucho. – Głos nie należał już od dziewczyny, a przynajmniej nie tylko do niej.
Kobieta przerażona odsunęła się na bok. Nagle uleciała z niej cala energia, była tylko słabą staruszką. Nie było sensu stawiać oporu. Ta walka byłaby z góry przegrana.
– Gdzie idziesz? – spytała, kiedy dziewczyna przekroczyła już bramę.
Dalia odwróciła się powoli, spoglądając jej prosto w oczy.
– Odnaleźć go – odpowiedziała już swoim własnym, naturalnym głosem.
Elaila wiedziała, że żadne wymówki nie usprawiedliwią jej zachowania. Fakt, że pozwoliła Dalii odejść bez uprzedniej próby zatrzymania jej, było dla Kręgu Magów nie do przyjęcia.
Prawdą było, że sama nie spodziewała się po sobie takiego zachowania. Trudno było jej się do tego przyznać nawet przed sobą, ale zwyczajnie ogarnęło ją przerażenie. Głos i oczy dziewczyny w tamtym momencie nie należały do niej, a to oznaczało, iż pieczęć została naruszona i najwyraźniej Pradawny zaczął przenikać do ich świata. Nie sądziła, że coś takiego zdarzy się jeszcze za jej życia. Potarła dłonią czoło, ze zdenerwowania dostała silnej migreny… za chwilę będzie musiała wytłumaczyć w Kręgu, dlaczego pozwoliła jej uciec.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Z trudnością rozpoznawała spoglądającą na nią staruszkę z pomarszczoną twarzą i zmęczonymi oczyma. Pamiętała jeszcze, jak pojawiła jej się pierwsza zmarszczka i ile nerwów ją to kosztowało. Teraz cała jej twarz była pokryta zmarszczkami. Trudno uwierzyć, jak szybko minął ten czas. Jako mag żyła dłużej od zwykłych ludzi i liczyła sobie już ponad dziewięćdziesiąt lat. Często wspominała, jak będąc młodą dziewczyną na naukach w Kręgu, wierzyła, iż potrafi zmienić świat, że nie ma rzeczy niemożliwych. Och, jaka byłam głupia – westchnęła. Zawsze znajdzie się ktoś, kto sprowadzi cię na ziemię – wyszeptała do siebie.
– Weź się w garść i miej to za sobą – powiedziała na głos i nie marnując więcej czasu, podeszła do marmurowej misy, pokrytej prastarymi runami, umożliwiającymi magom mentalne połączenie. Dzięki temu Krąg Sześciu mógł komunikować się bez potrzeby opuszczania domu. Było to również szybsze i bezpieczniejsze rozwiązanie. Nie marnowano czasu na podróże, a obecność całego Kręgu w jednym miejscu była kuszącym kąskiem dla skrytobójców – pomimo władzy, jaką posiadali magowie, nie darzono ich zbyt wielką miłością.
Nachyliła się na naczyniem, zanurzając palce w wodnistej substancji, po czym przytknęła je do ust, szepcząc zaklęcie. Zamknęła oczy w oczekiwaniu na innych i już po chwili poczuła obecność pozostałych magów. Dzięki temu urządzeniu każdy mag wiedział, kiedy został wzywany.
Krąg Magów obejmował sześciu magów o największych mocach, w teorii byli oni sobie równi i razem podejmowali decyzje. W praktyce jednak już od dawna jeden mag sprawował władzę nad innymi. Ów Magnus odznaczał się szczególnym talentem do szantażu i spiskowania. Elaila nienawidziła go z całego serca. Kiedy wiele lat temu postanowiła sprzeciwić się jego decyzji, nie skończyło się dobrze ani dla niej, ani dla tych, którzy ją popierali. Gdy teraz o tym pomyślała, przeszły ją ciarki. Ten człowiek nie cofnąłby się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Dlatego właśnie od lat starała się unikać Kręgu, jak tylko mogła. Teraz wszak znowu musiała zmierzyć się ze swoimi demonami, i wcale jej się to nie podobało.
Z zamyślenia wyrwał ją znajomy, znienawidzony głos.
– Jak mogłaś być tak nierozważna? – Magnus zagrzmiał w jej głowie. – Zdajesz sobie sprawę, ile problemów przysporzyłaś Kręgowi? Nie chcę nawet myśleć, co może się stać, jeśli jej nie znajdziemy!
– Jak do tego doszło, Elailo? Czegoś takiego nie spodziewałabym się po tak doświadczonym magu jak ty. Coś musiało się stać, prawda? – Głos zabrała Tilandra, jedyna kobieta zasiadająca w Kręgu poza nią samą. Nie była złym człowiekiem, ale strach przed Magnusem popychał ludzi do różnych dziwnych zachowań.
– Rozumiem wasze zdenerwowanie i już na wstępie muszę prosić was o wybaczenie. Obawiam się, że moje emocje wzięły nade mną górę – powiedziała ze spokojem.
– Coś takiego – szydził Magnus. Atmosfera była tak gęsta, że można by ją ciąć nożem.
Elaila nie zważając na docinki, kontynuowała wypowiedź. Im szybciej to będzie miała za sobą, tym lepiej.
– Kiedy próbowałam powstrzymać Dalię, Pradawny przejął kontrolę nad jej ciałem. Ich głosy się połączyły, a oczy zmieniły kolor. – Zacisnęła mocno pięści. – Obawiam się, że pieczęć została naruszona.
Przez chwilę w jej umyśle panowała cisza, nikt nie zabierał głosu, wszyscy myśleli – zastanawiali się, co dalej.
więcej..