- W empik go
Zaślepiona blaskiem Paryża - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
3 lutego 2023
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Zaślepiona blaskiem Paryża - ebook
Nigdy nie wiesz, jak kruchy jest lód, po którym stąpasz. Patrzysz zachwycona na swoje odbicie
w zimnej tafli. Obok ciebie on – ucieleśnienie marzeń o idealnym mężczyźnie. Obejmuje cię i… nagle słyszysz pierwszy trzask. Potem kolejny. Drobne pęknięcia rozrastają się pod stopami niczym zabójcza pajęczyna. Nie możesz się ruszyć, nie jesteś w stanie krzyknąć. Wpadłaś w pułapkę, z której nigdy się nie wydostaniesz…
„Zaślepiona blaskiem Paryża” to oparta na faktach historia młodej kobiety, która cudem uniknęła śmierci z rąk własnego męża. Sielankowe życie w stolicy Francji, jakie zapewnił jej ukochany, było w rzeczywistości przykrywką dla trwającego przez kilka lat koszmaru. Dziś bohaterka – która wyrwała się ze szponów przemocy domowej – pragnie podzielić się swoimi wspomnieniami z tymi, którzy nie widzą już nadziei, aby udowodnić im, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o siebie.
w zimnej tafli. Obok ciebie on – ucieleśnienie marzeń o idealnym mężczyźnie. Obejmuje cię i… nagle słyszysz pierwszy trzask. Potem kolejny. Drobne pęknięcia rozrastają się pod stopami niczym zabójcza pajęczyna. Nie możesz się ruszyć, nie jesteś w stanie krzyknąć. Wpadłaś w pułapkę, z której nigdy się nie wydostaniesz…
„Zaślepiona blaskiem Paryża” to oparta na faktach historia młodej kobiety, która cudem uniknęła śmierci z rąk własnego męża. Sielankowe życie w stolicy Francji, jakie zapewnił jej ukochany, było w rzeczywistości przykrywką dla trwającego przez kilka lat koszmaru. Dziś bohaterka – która wyrwała się ze szponów przemocy domowej – pragnie podzielić się swoimi wspomnieniami z tymi, którzy nie widzą już nadziei, aby udowodnić im, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o siebie.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8313-223-5 |
Rozmiar pliku: | 939 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
LIST DO CIEBIE
Moja Kochana!
Mam na imię Sylwia i chcę Ci opowiedzieć moją historię. Przeżyłam sześć lat u boku męża, który regularnie mnie maltretował. Chociaż za to, co nam zrobił, siedzi w więzieniu, to ja i moje dzieci żyjemy w ciągłym strachu, bojąc się dnia, w którym wyjdzie na wolność. Niestety, w oczach naszych byłych znajomych, poznanych dzięki mężowi, jestem kobietą, która go wykończyła i sprawiła, że trafił za kratki. Postrzegano go jako duszę towarzystwa, sympatycznego kolegę, więc nikt nigdy nie podejrzewałby go o psychiczną i fizyczną przemoc wobec własnej żony. Mam ogromną nadzieję, że ta książka otworzy im oczy, a ja w końcu przestanę się bać wychodzić na spacer czy zakupy.
Sama dobrze wiesz, że cierpienie to jeden z tych elementów życia, które chcielibyśmy wyeliminować. Jego przyczyny pozostają bolesną i drażniącą umysł tajemnicą. Choć trudne wydarzenia, takie jak choroba, odrzucenie, samotność czy śmierć są nieuniknione, to pewnego rodzaju bólu nie życzylibyśmy nawet największemu wrogowi. Najtrudniej jest znieść nie to, czego doświadczamy od obcych osób, ale to, co robią nam najbliżsi. Tak było w moim przypadku. Trauma, jaką przeszłam, sprawiła, że do dziś nie jestem w stanie wypowiedzieć imienia mojego – już byłego – męża. Pozwól zatem, że w historii, którą chcę Ci opowiedzieć, nazwę go Mr K.
Jako młoda dziewczyna marzyłam o tym, by wyjść za mąż, mieć dzieci i żyć w szczęśliwej bańce – zresztą tak jak większość z nas. Zaraz po liceum zaczęłam studiować, pracować w weekendy w hotelu jako kelnerka, zapisywałam się na każdą z możliwych praktyk zagranicznych, by jak najwięcej zobaczyć i zwiedzić. Moją pasją od zawsze były podróże. Chciałam związać swoje życie zawodowe z turystyką, czuć wolność, jaką daje latanie, zwiedzać najdalsze zakątki świata, ale mieszkać na stałe blisko rodziny, która była dla mnie od zawsze najważniejsza. Podróż do Paryża, jaką odbyłam w 2006 roku, miała być szybkim wypadem do Francji na sylwestra. Przy okazji planowałam zwiedzić to miasto w przeciągu zaledwie trzech dni. Koleżanki z roku namówiły mnie na wyjazd. To właśnie wtedy poznałam Mr K. Nikt nie mógł przewidzieć, że będzie to dla mnie początek krętej i bardzo długiej drogi, w czasie której zaznam niewypowiedzianej miłości i śmiertelnego strachu. Te dwa skrajne uczucia towarzyszyły mi przez kilka lat małżeństwa. Dlaczego tkwiłam w toksycznym związku tak długo mimo ostrzeżeń, jakie dawała mi codzienność i moi bliscy? Osoby patrzące z boku widzą pewne rzeczy inaczej, są bardziej obiektywne, a my – oczarowane drugim człowiekiem – nie dostrzegamy tego, co się dzieje, albo nie chcemy dostrzegać. Wydaje się nam, że tak jest wygodniej. Żyjemy ze świadomością, że w każdym małżeństwie są trudności, w których zawsze można znaleźć kompromis, a wtedy nasz związek przetrwa. Do dziś myślę o tym, co mnie spotkało. Każdego ranka zastanawiam się, jak mogłam do tego dopuścić. Nie zliczę wypłakanych łez i nieprzespanych nocy, których doświadczyłam, by nauczyć się znów zasypiać bez lęków i utrzymać się na nogach przez cały dzień.
Przez ostatnie dwa lata dojrzewałam do tego, by spisać historię, jaka mnie spotkała. Czułam, że skoro przetrwałam tyle lat w piekle we własnym domu, przeżyłam atak mojego męża, na skutek czego na nowo uczyłam się mówić i chodzić, muszę zabrać głos w tak niezwykle trudnej sprawie, jaką jest przemoc domowa. Muszę pomóc tym kobietom, którym – tak jak i mnie wówczas – wydaje się, że są w sytuacji bez wyjścia, że tak musi być, że to przecież mój mąż, przy którym jestem zobowiązana trwać pomimo cierpienia, jakie mi zadaje. To wszystko nieprawda. Żadna z nas nie jest skazana na życie w strachu, niepewności, bólu i okłamywaniu otoczenia, mówiąc, że wszystko jest pięknie i dobrze. Z całego serca proszę: nie pozwólcie, aby ktoś niszczył was, a także pierwsze i kolejne lata życia waszych dzieci. Z tego koszmaru można i trzeba się wybudzić. Szukajcie pomocy, opowiedzcie bliskim o waszej sytuacji: rodzicom, siostrze, bratu, znajomym z pracy. W przeciwnym razie w końcu skażecie się na atak, który może zakończyć się waszym kalectwem lub śmiercią.
Na ostatnich stronach książki znajdziesz pomocne adresy mailowe, numery telefonów, adresy organizacji pomagających ofiarom przemocy domowej. W każdej z nich pracują osoby, które czekają na kontakt od ofiar przemocy domowej, pomogą zacząć życie od nowa, bez kłótni, bicia, maltretowania i jakiejkolwiek innej przemocy. Każda z nas jest wystarczająco silna, by przetrwać najgorsze, ale też każda z nas zasługuje na normalne życie. Wierzę, że i Tobie uda się wyrwać z piekła, w jakim jesteś. Mi się udało. Teraz chcę pomóc Tobie.
Zapraszam Cię do przeczytania mojej historii. Ze względów bezpieczeństwa zmienione zostały imiona i nazwiska, a zbieżność osób jest przypadkowa.
Kupując tę książkę, wspierasz finansowo osoby znajdujące się w ośrodku przemocy w rodzinie w Katowicach. Mam nadzieję, że znajdziesz w niej choć odrobinę siebie i będziesz walczyć do końca.
Całuję, SylwiaNIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ
_Miłość to uczucie, które nas uskrzydla._
_Kiedy jesteś zakochana, wszystko dookoła wydaje Cię się mniej ważne – liczy się tylko On._
_Twoje myśli i Ty cała krążysz wokół tego jedynego. Całe Twoje życie nabiera innego koloru, dzięki tej jednej wyjątkowej osobie…_
Moja, a w zasadzie nasza wspólna wyprawa przez życie rozpoczęła się w 2006 roku, tuż przed sylwestrem, w jednej z najpiękniejszych stolic świata – w Paryżu. Byłam wtedy na drugim roku studiów turystycznych. Zawsze pociągały mnie podróże, kochałam pracę z ludźmi i marzyłam o tym, że kiedyś otworzę własny pensjonat. Chciałam dzielić się z innymi radością poznawania nowych miejsc, móc kogoś ugościć, oprowadzić po okolicznych zakątkach, sprawić, by turyści w obcym miejscu poczuli się jak w domu. Na studiach poznałam wspaniałych ludzi, miałam możliwość wyjazdu na praktyki zagraniczne, w czasie których zdobyłam doświadczenie zawodowe i zarobiłam pierwsze większe pieniądze. To właśnie dzięki możliwościom, jakie dały mi studia, zdecydowałam się na wyjazd i realizację jednego z moich turystycznych marzeń – wyruszyłam do Paryża.
Pojechałyśmy do Francji razem z koleżankami z roku. Chciałyśmy przywitać Nowy – 2007 – Rok w blasku fajerwerków pod wieżą Eiffla, z butelką szampana w dłoni i sercami pełnymi nadziei na lepszy rok. Choć nie trzeba było mnie długo namawiać na taką podróż, gdzieś w środku czułam dziwne obawy. Nie chodziło o strach przed lotem samolotem ani o wyjazd do innego kraju, z tym zdążyłam się już obeznać. Trudno było mi określić, skąd we mnie ten uwierający lęk, który narastał wraz ze zbliżającym się końcem roku. W pewnym momencie chciałam nawet zrezygnować z wyjazdu, ale koleżanki skutecznie mnie do niego przekonały.
Pamiętam tamten dzień i tamten lot. Z okna widziałam oddalające się zabudowania Katowic. Opuszczałam na kilka dni Polskę, ale czułam, jakby ta podróż zabierała do Francji już na zawsze jakąś cząstkę mnie samej. Jak niezwykła jest ludzka intuicja, możliwość przeczuwania tego, czego jeszcze nie znamy, ten wewnętrzny niepokój połączony z ekscytacją przed czymś nowym. To „nowe” zbliżało się wielkimi krokami. Po paru godzinach przed naszymi oczyma zaczęły pojawiać się domy, ulice i zabytki francuskiej stolicy. Nie mogłam uwierzyć, że lecę do tego niezwykłego miasta, pełnego muzyki, różnorodnych kultur i ludzi z całego świata. Miałyśmy spędzić w Paryżu trzy wspaniałe dni, odpocząć przed zbliżającą się sesją egzaminacyjną, pobawić się i wrócić z głowami pełnymi wspomnień.
Z lotniska odebrała nas koleżanka Paulina, u której miałyśmy przenocować. Pracowała w Paryżu jako niania, ale na lotnisku powiedziała, że właśnie zrezygnowała z posady u jednej z francuskich rodzin i nie jest w stanie zapewnić nam noclegu, na który liczyłyśmy. Byłyśmy zatem załamane już na starcie. Nocleg w okolicach sylwestra, zwłaszcza w takim mieście jak Paryż, trzeba rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem! W ostatniej chwili nie ma szans na to, by znaleźć coś sensownego, ba, aby znaleźć cokolwiek! Paulina wymyśliła jednak pewne rozwiązanie: mogłybyśmy przenocować u jej kolegi, Polaka. Pracował w jednym z paryskich warsztatów jako mechanik i większość dnia spędzał poza domem. Zgodziłyśmy się, przyjmując ten pomysł z ogromną ulgą.
Zabrałyśmy bagaże i opuściłyśmy lotnisko. Pierwszy kubeł zimnej wody za nami – pomyślałyśmy. Teraz będzie już tylko lepiej. I nie pomyliłyśmy się. Jechałyśmy z lotniska w kierunku miasta. Z każdym kolejnym kilometrem czułyśmy się znowu cudownie podekscytowane. Z daleka widziałyśmy pierwsze podmiejskie zabudowania: domki jednorodzinne, markety, szczyty wieżowców. Krajobraz się zmieniał, a my wchodziłyśmy w tę niezwykłą rzeczywistość z radością, porównywalną do wygranej na loterii. Jak się później okazało, to mnie przypadł najszczęśliwszy los.
Zauroczone miastem, z szeroko otwartymi oczyma i ustami, co wyraźnie odróżniało nas od mieszkających tu na stałe, dojechałyśmy pod wyznaczony adres. Wysiadłyśmy z taksówki i wzięłyśmy głęboki wdech. Byłyśmy na miejscu – w samym środku bajki, której główna akcja miała nastąpić w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Zabrałyśmy bagaże i ruszyłyśmy w kierunku drzwi wejściowych. Czekał tam na nas chłopak, u którego udało się znaleźć nocleg. Szłam jako ostatnia i widziałam z daleka tylko zarys jego postaci. Przez wadę wzroku i dosyć mocne okulary nie byłam w stanie od razu dobrze mu się przyjrzeć. Po chwili jednak znaleźliśmy się na tyle blisko siebie, że mogliśmy spojrzeć sobie w oczy. Zobaczyłam sympatycznego faceta z uroczym uśmiechem.
– Cześć, jestem Mr K.
– Sylwia – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko zażenowana.
Uścisnęliśmy sobie dłonie. Nie wiem do końca, co się wówczas stało, ale przez ułamek sekundy poczułam coś niezwykłego. Miałam wrażenie, że skądś znam tego człowieka, a nawet więcej, że znam go całe życie. Weź przestań – pomyślałam. – Widzisz chłopaka pierwszy raz. Może jest podobny do któregoś kolegi ze studiów – próbowałam przekonać samą siebie. Szłyśmy po schodach, tłukąc się kółkami walizek o stopnie, a ja ciągle czułam ciepło jego dłoni i serdeczne spojrzenie.
Było dosyć wcześnie, lot nie trwał długo i nie czułyśmy się zmęczone. Nie miałyśmy zamiaru spędzić w mieszkaniu ani jednej minuty poza czasem snu. Ku naszemu zaskoczeniu Mr K okazał się nie tylko miłym gospodarzem, ale także bardzo pomocnym przewodnikiem. Mieszkał i pracował w Paryżu od kilku lat, bardzo dobrze znał to miasto i w skrócie opowiedział nam, jak dostać się do najważniejszych i najbardziej znanych atrakcji. Pokazał, gdzie możemy zjeść coś dobrego i co warto zobaczyć w pierwszej kolejności, mając na całe zwiedzanie jedynie trzy dni. Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy do centrum Paryża. Przez najbliższe kilkadziesiąt godzin należał do nas.
Rzeczywistość, jaka na kilka dni uchylała przed nami swoje drzwi, oczarowała nas pięknem zabytków, radością sylwestrowej zabawy i świeżością, jaka towarzyszy nowo odkrywanym miejscom. Chciałam tam zostać już na zawsze, czuć codziennie klimat francuskiego miasta, słyszeć melodyjnie brzmiący język, wtapiać się w otoczenie, by stać się jego nieusuwalną częścią. Czułam się w Paryżu dziwnie u siebie, jakby to było moje miasto, jakby marzenia o spędzeniu tutaj kilku dni nie były tylko zwykłą zachcianką, ale częścią przedziwnej siły, jaka pcha człowieka w konkretne miejsce. Pragnienia, jakie się we mnie rodziły, pobudzał jeszcze jeden fakt: z każdą chwilą spędzoną z naszym francuskim gospodarzem czułam, że nawiązuje się między nami niewidoczna, ale coraz mocniejsza więź. Podekscytowanie podsycała świadomość, że moje zainteresowanie spotkało się z jego odwzajemnieniem. Nigdy wcześniej nie czułam się tak, jak w czasie tych trzech dni w Paryżu: byłam wolna, szczęśliwa i… zakochana.
Na ile tylko pozwalał nam czas, podzielony między zwiedzanie miasta a pracę Mr K, łapaliśmy się spojrzeniami i krótką rozmową. Najczęściej udawało się to nam w czasie śniadania lub wieczorami, kiedy przed snem mogliśmy razem z dziewczynami i Mr K usiąść przy kolacji i podzielić się wrażeniami z całego dnia. Oczywiście moje szalone koleżanki od razu wyczuły, że między mną a nim coś zaiskrzyło. Udawałam z uśmiechem, że nie wiem, o czym mówią, ale przed samą sobą nie byłam już w stanie ukryć uczucia, jakie się we mnie rodziło. Nie mogłam sobie wymarzyć bardziej romantycznych okoliczności na pojawienie się kiełkującej miłości.
Ostatniego dnia naszego pobytu Mr K przyjechał do mieszkania dużo wcześniej. Pytał, jak podobał się nam Paryż i czy potrzebujemy pomocy w transporcie na lotnisko. Był bardzo miły. Czułam, że za każdym razem, kiedy uchwyciłam jego spojrzenie, w moim brzuchu startowało stado motyli. Ktoś mógłby o nim powiedzieć „zwyczajny, fajny facet”. Dla mnie jednak powoli stawał się kimś wyjątkowym.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_PRZYDATNE INFORMACJE DLA OFIAR PRZEMOCY DOMOWEJ
Według definicji sformułowanej w konwencji stambulskiej przemocą są „wszelkie akty przemocy fizycznej, seksualnej, psychologicznej lub ekonomicznej zdarzające się w rodzinie lub gospodarstwie domowym, lub między byłymi lub obecnymi małżonkami, lub partnerami, niezależnie od tego, czy sprawca i ofiara dzielą lub dzielili miejsce zamieszkania, czy nie”.
Jeżeli doświadczasz podobnej przemocy, czy to w swoim domu, czy od jakiejkolwiek osoby, skontaktuj się z osobami z poniższych instytucji:
ZGŁOSZENIA TELEFONICZNE I MAILOWE:
Numer ratunkowy 112 – pozwala na wezwanie odpowiednich służb (policja, pogotowie ratunkowe) w czasie jednego zgłoszenia.
Policja: 997
Niebieska Linia – organizacja państwowa działająca na rzecz Ofiar Przemocy w Rodzinie:
Numer całodobowy: 800 120 002
e–mail: [email protected]
DLA OSÓB POSŁUGUJĄCYCH SIĘ JĘZYKIEM MIGOWYM ISTNIEJE MOŻLIWOŚĆ KONTAKTU PRZEZ SKYPE:
pogotowie.niebieska.linia
poniedziałki w godzinach 13.00–15.00.
Fundusz Sprawiedliwości – organizacja państwowa, mająca na celu pomoc ofiarom przemocy: www.funduszsprawiedliwosci.gov.pl
Dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka (bezpłatny):
0 800 12 12 12
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży – Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę:
116 111
OŚRODKI WSPARCIA DLA OFIAR PRZEMOCY W RODZINIE:
Miejskie i Gminne Ośrodki Pomocy Społecznej – dane kontaktowe do konkretnych ośrodków znajdują się na stronie: www.ops.pl/kategoria/baza–instytucji.
Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie – prowadzona w Krakowie placówka Caritas, zapewniająca ofiarom przemocy domowej schronienie oraz opiekę medyczną, psychologiczną i prawną:
Os. Krakowiaków 46
31-964 Kraków
E-mail: [email protected]
Telefon: 12 425 81 70, 606 618 014 (w godz. 7.00 do 19.00)
https://www.krakowcaritas.pl.php/placowka
Stowarzyszenie POMOC dla Kobiet i Dzieci im. Marii Niepokalanej
ul. Zygmunta Krasińskiego 21
40-019 Katowice
tel. 32 255–38–69, fax: 32 739 00 22,
e-mail: biuro@Po–MOC.pl
www.po–moc.pl
Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie AKSON we Wrocławiu:
ul. gen. T. Bora Komorowskiego 31
51-210 Wrocław
tel. 071 736 06 82 lub 884 084 820
mail: [email protected]
Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Poznaniu
ul. Dolne Chyby 10
60-480 Poznań
tel. 61 814 22 71
Fundacja Pozytywnych Zmian – inicjatywa, mająca na celu przeciwdziałanie przemocy. Twórcy mapy – Reagujemy Przeciwko Przemocy na Śląsku
https://pozytywnezmiany.org
Źródła:
https://www.gov.pl/web/gov/skorzystaj–z–pomocy–dla–osob–dotknietych–przemoca–w–rodzinie
http://gopszgorzelec.pl/zespol–interdyscyplinarny–1/niezbednik–dla–ofiar–dotknietych–przemoca–w–rodzinie–1
https://www.krakowcaritas.pl/placowki.php/placowka/7
https://www.akson.org.pl/specjalistyczny-osrodek-wsparcia-dla-ofiar-przemocy-w-rodzinie/
http://www.mcik-poznan.cop.pl/komorki-organizacyjne/specjalistyczny-osrodek-wsparcia-dla-ofiar-przemocy-w-rodzinie
http://http://mapa-reagujemy.slask.pl/mapa/
https://pozytywnezmiany.org
Moja Kochana!
Mam na imię Sylwia i chcę Ci opowiedzieć moją historię. Przeżyłam sześć lat u boku męża, który regularnie mnie maltretował. Chociaż za to, co nam zrobił, siedzi w więzieniu, to ja i moje dzieci żyjemy w ciągłym strachu, bojąc się dnia, w którym wyjdzie na wolność. Niestety, w oczach naszych byłych znajomych, poznanych dzięki mężowi, jestem kobietą, która go wykończyła i sprawiła, że trafił za kratki. Postrzegano go jako duszę towarzystwa, sympatycznego kolegę, więc nikt nigdy nie podejrzewałby go o psychiczną i fizyczną przemoc wobec własnej żony. Mam ogromną nadzieję, że ta książka otworzy im oczy, a ja w końcu przestanę się bać wychodzić na spacer czy zakupy.
Sama dobrze wiesz, że cierpienie to jeden z tych elementów życia, które chcielibyśmy wyeliminować. Jego przyczyny pozostają bolesną i drażniącą umysł tajemnicą. Choć trudne wydarzenia, takie jak choroba, odrzucenie, samotność czy śmierć są nieuniknione, to pewnego rodzaju bólu nie życzylibyśmy nawet największemu wrogowi. Najtrudniej jest znieść nie to, czego doświadczamy od obcych osób, ale to, co robią nam najbliżsi. Tak było w moim przypadku. Trauma, jaką przeszłam, sprawiła, że do dziś nie jestem w stanie wypowiedzieć imienia mojego – już byłego – męża. Pozwól zatem, że w historii, którą chcę Ci opowiedzieć, nazwę go Mr K.
Jako młoda dziewczyna marzyłam o tym, by wyjść za mąż, mieć dzieci i żyć w szczęśliwej bańce – zresztą tak jak większość z nas. Zaraz po liceum zaczęłam studiować, pracować w weekendy w hotelu jako kelnerka, zapisywałam się na każdą z możliwych praktyk zagranicznych, by jak najwięcej zobaczyć i zwiedzić. Moją pasją od zawsze były podróże. Chciałam związać swoje życie zawodowe z turystyką, czuć wolność, jaką daje latanie, zwiedzać najdalsze zakątki świata, ale mieszkać na stałe blisko rodziny, która była dla mnie od zawsze najważniejsza. Podróż do Paryża, jaką odbyłam w 2006 roku, miała być szybkim wypadem do Francji na sylwestra. Przy okazji planowałam zwiedzić to miasto w przeciągu zaledwie trzech dni. Koleżanki z roku namówiły mnie na wyjazd. To właśnie wtedy poznałam Mr K. Nikt nie mógł przewidzieć, że będzie to dla mnie początek krętej i bardzo długiej drogi, w czasie której zaznam niewypowiedzianej miłości i śmiertelnego strachu. Te dwa skrajne uczucia towarzyszyły mi przez kilka lat małżeństwa. Dlaczego tkwiłam w toksycznym związku tak długo mimo ostrzeżeń, jakie dawała mi codzienność i moi bliscy? Osoby patrzące z boku widzą pewne rzeczy inaczej, są bardziej obiektywne, a my – oczarowane drugim człowiekiem – nie dostrzegamy tego, co się dzieje, albo nie chcemy dostrzegać. Wydaje się nam, że tak jest wygodniej. Żyjemy ze świadomością, że w każdym małżeństwie są trudności, w których zawsze można znaleźć kompromis, a wtedy nasz związek przetrwa. Do dziś myślę o tym, co mnie spotkało. Każdego ranka zastanawiam się, jak mogłam do tego dopuścić. Nie zliczę wypłakanych łez i nieprzespanych nocy, których doświadczyłam, by nauczyć się znów zasypiać bez lęków i utrzymać się na nogach przez cały dzień.
Przez ostatnie dwa lata dojrzewałam do tego, by spisać historię, jaka mnie spotkała. Czułam, że skoro przetrwałam tyle lat w piekle we własnym domu, przeżyłam atak mojego męża, na skutek czego na nowo uczyłam się mówić i chodzić, muszę zabrać głos w tak niezwykle trudnej sprawie, jaką jest przemoc domowa. Muszę pomóc tym kobietom, którym – tak jak i mnie wówczas – wydaje się, że są w sytuacji bez wyjścia, że tak musi być, że to przecież mój mąż, przy którym jestem zobowiązana trwać pomimo cierpienia, jakie mi zadaje. To wszystko nieprawda. Żadna z nas nie jest skazana na życie w strachu, niepewności, bólu i okłamywaniu otoczenia, mówiąc, że wszystko jest pięknie i dobrze. Z całego serca proszę: nie pozwólcie, aby ktoś niszczył was, a także pierwsze i kolejne lata życia waszych dzieci. Z tego koszmaru można i trzeba się wybudzić. Szukajcie pomocy, opowiedzcie bliskim o waszej sytuacji: rodzicom, siostrze, bratu, znajomym z pracy. W przeciwnym razie w końcu skażecie się na atak, który może zakończyć się waszym kalectwem lub śmiercią.
Na ostatnich stronach książki znajdziesz pomocne adresy mailowe, numery telefonów, adresy organizacji pomagających ofiarom przemocy domowej. W każdej z nich pracują osoby, które czekają na kontakt od ofiar przemocy domowej, pomogą zacząć życie od nowa, bez kłótni, bicia, maltretowania i jakiejkolwiek innej przemocy. Każda z nas jest wystarczająco silna, by przetrwać najgorsze, ale też każda z nas zasługuje na normalne życie. Wierzę, że i Tobie uda się wyrwać z piekła, w jakim jesteś. Mi się udało. Teraz chcę pomóc Tobie.
Zapraszam Cię do przeczytania mojej historii. Ze względów bezpieczeństwa zmienione zostały imiona i nazwiska, a zbieżność osób jest przypadkowa.
Kupując tę książkę, wspierasz finansowo osoby znajdujące się w ośrodku przemocy w rodzinie w Katowicach. Mam nadzieję, że znajdziesz w niej choć odrobinę siebie i będziesz walczyć do końca.
Całuję, SylwiaNIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ
_Miłość to uczucie, które nas uskrzydla._
_Kiedy jesteś zakochana, wszystko dookoła wydaje Cię się mniej ważne – liczy się tylko On._
_Twoje myśli i Ty cała krążysz wokół tego jedynego. Całe Twoje życie nabiera innego koloru, dzięki tej jednej wyjątkowej osobie…_
Moja, a w zasadzie nasza wspólna wyprawa przez życie rozpoczęła się w 2006 roku, tuż przed sylwestrem, w jednej z najpiękniejszych stolic świata – w Paryżu. Byłam wtedy na drugim roku studiów turystycznych. Zawsze pociągały mnie podróże, kochałam pracę z ludźmi i marzyłam o tym, że kiedyś otworzę własny pensjonat. Chciałam dzielić się z innymi radością poznawania nowych miejsc, móc kogoś ugościć, oprowadzić po okolicznych zakątkach, sprawić, by turyści w obcym miejscu poczuli się jak w domu. Na studiach poznałam wspaniałych ludzi, miałam możliwość wyjazdu na praktyki zagraniczne, w czasie których zdobyłam doświadczenie zawodowe i zarobiłam pierwsze większe pieniądze. To właśnie dzięki możliwościom, jakie dały mi studia, zdecydowałam się na wyjazd i realizację jednego z moich turystycznych marzeń – wyruszyłam do Paryża.
Pojechałyśmy do Francji razem z koleżankami z roku. Chciałyśmy przywitać Nowy – 2007 – Rok w blasku fajerwerków pod wieżą Eiffla, z butelką szampana w dłoni i sercami pełnymi nadziei na lepszy rok. Choć nie trzeba było mnie długo namawiać na taką podróż, gdzieś w środku czułam dziwne obawy. Nie chodziło o strach przed lotem samolotem ani o wyjazd do innego kraju, z tym zdążyłam się już obeznać. Trudno było mi określić, skąd we mnie ten uwierający lęk, który narastał wraz ze zbliżającym się końcem roku. W pewnym momencie chciałam nawet zrezygnować z wyjazdu, ale koleżanki skutecznie mnie do niego przekonały.
Pamiętam tamten dzień i tamten lot. Z okna widziałam oddalające się zabudowania Katowic. Opuszczałam na kilka dni Polskę, ale czułam, jakby ta podróż zabierała do Francji już na zawsze jakąś cząstkę mnie samej. Jak niezwykła jest ludzka intuicja, możliwość przeczuwania tego, czego jeszcze nie znamy, ten wewnętrzny niepokój połączony z ekscytacją przed czymś nowym. To „nowe” zbliżało się wielkimi krokami. Po paru godzinach przed naszymi oczyma zaczęły pojawiać się domy, ulice i zabytki francuskiej stolicy. Nie mogłam uwierzyć, że lecę do tego niezwykłego miasta, pełnego muzyki, różnorodnych kultur i ludzi z całego świata. Miałyśmy spędzić w Paryżu trzy wspaniałe dni, odpocząć przed zbliżającą się sesją egzaminacyjną, pobawić się i wrócić z głowami pełnymi wspomnień.
Z lotniska odebrała nas koleżanka Paulina, u której miałyśmy przenocować. Pracowała w Paryżu jako niania, ale na lotnisku powiedziała, że właśnie zrezygnowała z posady u jednej z francuskich rodzin i nie jest w stanie zapewnić nam noclegu, na który liczyłyśmy. Byłyśmy zatem załamane już na starcie. Nocleg w okolicach sylwestra, zwłaszcza w takim mieście jak Paryż, trzeba rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem! W ostatniej chwili nie ma szans na to, by znaleźć coś sensownego, ba, aby znaleźć cokolwiek! Paulina wymyśliła jednak pewne rozwiązanie: mogłybyśmy przenocować u jej kolegi, Polaka. Pracował w jednym z paryskich warsztatów jako mechanik i większość dnia spędzał poza domem. Zgodziłyśmy się, przyjmując ten pomysł z ogromną ulgą.
Zabrałyśmy bagaże i opuściłyśmy lotnisko. Pierwszy kubeł zimnej wody za nami – pomyślałyśmy. Teraz będzie już tylko lepiej. I nie pomyliłyśmy się. Jechałyśmy z lotniska w kierunku miasta. Z każdym kolejnym kilometrem czułyśmy się znowu cudownie podekscytowane. Z daleka widziałyśmy pierwsze podmiejskie zabudowania: domki jednorodzinne, markety, szczyty wieżowców. Krajobraz się zmieniał, a my wchodziłyśmy w tę niezwykłą rzeczywistość z radością, porównywalną do wygranej na loterii. Jak się później okazało, to mnie przypadł najszczęśliwszy los.
Zauroczone miastem, z szeroko otwartymi oczyma i ustami, co wyraźnie odróżniało nas od mieszkających tu na stałe, dojechałyśmy pod wyznaczony adres. Wysiadłyśmy z taksówki i wzięłyśmy głęboki wdech. Byłyśmy na miejscu – w samym środku bajki, której główna akcja miała nastąpić w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Zabrałyśmy bagaże i ruszyłyśmy w kierunku drzwi wejściowych. Czekał tam na nas chłopak, u którego udało się znaleźć nocleg. Szłam jako ostatnia i widziałam z daleka tylko zarys jego postaci. Przez wadę wzroku i dosyć mocne okulary nie byłam w stanie od razu dobrze mu się przyjrzeć. Po chwili jednak znaleźliśmy się na tyle blisko siebie, że mogliśmy spojrzeć sobie w oczy. Zobaczyłam sympatycznego faceta z uroczym uśmiechem.
– Cześć, jestem Mr K.
– Sylwia – odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko zażenowana.
Uścisnęliśmy sobie dłonie. Nie wiem do końca, co się wówczas stało, ale przez ułamek sekundy poczułam coś niezwykłego. Miałam wrażenie, że skądś znam tego człowieka, a nawet więcej, że znam go całe życie. Weź przestań – pomyślałam. – Widzisz chłopaka pierwszy raz. Może jest podobny do któregoś kolegi ze studiów – próbowałam przekonać samą siebie. Szłyśmy po schodach, tłukąc się kółkami walizek o stopnie, a ja ciągle czułam ciepło jego dłoni i serdeczne spojrzenie.
Było dosyć wcześnie, lot nie trwał długo i nie czułyśmy się zmęczone. Nie miałyśmy zamiaru spędzić w mieszkaniu ani jednej minuty poza czasem snu. Ku naszemu zaskoczeniu Mr K okazał się nie tylko miłym gospodarzem, ale także bardzo pomocnym przewodnikiem. Mieszkał i pracował w Paryżu od kilku lat, bardzo dobrze znał to miasto i w skrócie opowiedział nam, jak dostać się do najważniejszych i najbardziej znanych atrakcji. Pokazał, gdzie możemy zjeść coś dobrego i co warto zobaczyć w pierwszej kolejności, mając na całe zwiedzanie jedynie trzy dni. Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy do centrum Paryża. Przez najbliższe kilkadziesiąt godzin należał do nas.
Rzeczywistość, jaka na kilka dni uchylała przed nami swoje drzwi, oczarowała nas pięknem zabytków, radością sylwestrowej zabawy i świeżością, jaka towarzyszy nowo odkrywanym miejscom. Chciałam tam zostać już na zawsze, czuć codziennie klimat francuskiego miasta, słyszeć melodyjnie brzmiący język, wtapiać się w otoczenie, by stać się jego nieusuwalną częścią. Czułam się w Paryżu dziwnie u siebie, jakby to było moje miasto, jakby marzenia o spędzeniu tutaj kilku dni nie były tylko zwykłą zachcianką, ale częścią przedziwnej siły, jaka pcha człowieka w konkretne miejsce. Pragnienia, jakie się we mnie rodziły, pobudzał jeszcze jeden fakt: z każdą chwilą spędzoną z naszym francuskim gospodarzem czułam, że nawiązuje się między nami niewidoczna, ale coraz mocniejsza więź. Podekscytowanie podsycała świadomość, że moje zainteresowanie spotkało się z jego odwzajemnieniem. Nigdy wcześniej nie czułam się tak, jak w czasie tych trzech dni w Paryżu: byłam wolna, szczęśliwa i… zakochana.
Na ile tylko pozwalał nam czas, podzielony między zwiedzanie miasta a pracę Mr K, łapaliśmy się spojrzeniami i krótką rozmową. Najczęściej udawało się to nam w czasie śniadania lub wieczorami, kiedy przed snem mogliśmy razem z dziewczynami i Mr K usiąść przy kolacji i podzielić się wrażeniami z całego dnia. Oczywiście moje szalone koleżanki od razu wyczuły, że między mną a nim coś zaiskrzyło. Udawałam z uśmiechem, że nie wiem, o czym mówią, ale przed samą sobą nie byłam już w stanie ukryć uczucia, jakie się we mnie rodziło. Nie mogłam sobie wymarzyć bardziej romantycznych okoliczności na pojawienie się kiełkującej miłości.
Ostatniego dnia naszego pobytu Mr K przyjechał do mieszkania dużo wcześniej. Pytał, jak podobał się nam Paryż i czy potrzebujemy pomocy w transporcie na lotnisko. Był bardzo miły. Czułam, że za każdym razem, kiedy uchwyciłam jego spojrzenie, w moim brzuchu startowało stado motyli. Ktoś mógłby o nim powiedzieć „zwyczajny, fajny facet”. Dla mnie jednak powoli stawał się kimś wyjątkowym.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_PRZYDATNE INFORMACJE DLA OFIAR PRZEMOCY DOMOWEJ
Według definicji sformułowanej w konwencji stambulskiej przemocą są „wszelkie akty przemocy fizycznej, seksualnej, psychologicznej lub ekonomicznej zdarzające się w rodzinie lub gospodarstwie domowym, lub między byłymi lub obecnymi małżonkami, lub partnerami, niezależnie od tego, czy sprawca i ofiara dzielą lub dzielili miejsce zamieszkania, czy nie”.
Jeżeli doświadczasz podobnej przemocy, czy to w swoim domu, czy od jakiejkolwiek osoby, skontaktuj się z osobami z poniższych instytucji:
ZGŁOSZENIA TELEFONICZNE I MAILOWE:
Numer ratunkowy 112 – pozwala na wezwanie odpowiednich służb (policja, pogotowie ratunkowe) w czasie jednego zgłoszenia.
Policja: 997
Niebieska Linia – organizacja państwowa działająca na rzecz Ofiar Przemocy w Rodzinie:
Numer całodobowy: 800 120 002
e–mail: [email protected]
DLA OSÓB POSŁUGUJĄCYCH SIĘ JĘZYKIEM MIGOWYM ISTNIEJE MOŻLIWOŚĆ KONTAKTU PRZEZ SKYPE:
pogotowie.niebieska.linia
poniedziałki w godzinach 13.00–15.00.
Fundusz Sprawiedliwości – organizacja państwowa, mająca na celu pomoc ofiarom przemocy: www.funduszsprawiedliwosci.gov.pl
Dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka (bezpłatny):
0 800 12 12 12
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży – Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę:
116 111
OŚRODKI WSPARCIA DLA OFIAR PRZEMOCY W RODZINIE:
Miejskie i Gminne Ośrodki Pomocy Społecznej – dane kontaktowe do konkretnych ośrodków znajdują się na stronie: www.ops.pl/kategoria/baza–instytucji.
Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie – prowadzona w Krakowie placówka Caritas, zapewniająca ofiarom przemocy domowej schronienie oraz opiekę medyczną, psychologiczną i prawną:
Os. Krakowiaków 46
31-964 Kraków
E-mail: [email protected]
Telefon: 12 425 81 70, 606 618 014 (w godz. 7.00 do 19.00)
https://www.krakowcaritas.pl.php/placowka
Stowarzyszenie POMOC dla Kobiet i Dzieci im. Marii Niepokalanej
ul. Zygmunta Krasińskiego 21
40-019 Katowice
tel. 32 255–38–69, fax: 32 739 00 22,
e-mail: biuro@Po–MOC.pl
www.po–moc.pl
Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie AKSON we Wrocławiu:
ul. gen. T. Bora Komorowskiego 31
51-210 Wrocław
tel. 071 736 06 82 lub 884 084 820
mail: [email protected]
Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Poznaniu
ul. Dolne Chyby 10
60-480 Poznań
tel. 61 814 22 71
Fundacja Pozytywnych Zmian – inicjatywa, mająca na celu przeciwdziałanie przemocy. Twórcy mapy – Reagujemy Przeciwko Przemocy na Śląsku
https://pozytywnezmiany.org
Źródła:
https://www.gov.pl/web/gov/skorzystaj–z–pomocy–dla–osob–dotknietych–przemoca–w–rodzinie
http://gopszgorzelec.pl/zespol–interdyscyplinarny–1/niezbednik–dla–ofiar–dotknietych–przemoca–w–rodzinie–1
https://www.krakowcaritas.pl/placowki.php/placowka/7
https://www.akson.org.pl/specjalistyczny-osrodek-wsparcia-dla-ofiar-przemocy-w-rodzinie/
http://www.mcik-poznan.cop.pl/komorki-organizacyjne/specjalistyczny-osrodek-wsparcia-dla-ofiar-przemocy-w-rodzinie
http://http://mapa-reagujemy.slask.pl/mapa/
https://pozytywnezmiany.org
więcej..