- W empik go
Zasmakuj Ducha - ebook
Zasmakuj Ducha - ebook
„Inspirująca książka dla młodych ludzi, by byli wolni w robieniu tego, o czym marzą”
Dedykowana mojemu angielskiemu nauczycielowi, który powiedział, że „nie mogę” i moim rodzicom, którzy zawsze mówili mi: „możesz”.
Dharma Gabrielle
„Rób to, co czujesz sercem, że jest właściwe, bo i tak zostaniesz skrytykowany. Zostaniesz potępiony jeśli to zrobisz, i zostaniesz potępiony jeśli tego nie zrobisz.”
Eleanor Roosevelt
Umysł jest Twoją największą spełniarką marzeń
(dosł. maszyną spełniającą marzenia)
Poprzez moje podróże i moje doświadczenia nabrałam przekonania, że dla każdego ziarna jest odpowiedni czas, by wyrosło. Nieważne, jak mocno je podlewasz czy jak bardzo ogrzewasz w słońcu albo też jak dużo prosisz lub krzyczysz do niego by wykiełkowało, ono i tak zrobi to we właściwym dla siebie czasie. Stworzyłam tę książkę, by opowiedzieć Ci moją historię, o życiu, w którym nie było jakiegoś ustalonego porządku, a które uczyniło mnie tym, kim jestem obecnie.
Kiedy uczyłam jogi, wielu rodziców przychodziło do mnie z prośbą, by pomóc ich nastoletnim dzieciom. „Jaki jest twój sekret, jak to się dzieje, ze jesteś taka dojrzała? Moje dziecko jest takie zagubione, bez kierunku, w którym mogłoby podążać, czy możesz powiedzieć mu co ma robić?” – pytali.
Odpowiadałam wówczas, iż: „Jestem bardzo błogosławioną jednostką, ponieważ miałam rodziców, którzy nie ograniczali mojej kreatywności, pozwalali mi dokonywać prób i popełniać błędy, wspierali mnie w moim rozwoju i ofiarowali mi swoje zaufanie, co w efekcie uczyniło mnie odpowiedzialną”. Moi rodzice nigdy nie mówili mi: „Nie możesz tego, czy tamtego” lub „Nie stać nas na to” – to nie był język mojej rodziny, Zamiast tego zawsze słyszałam, że „Znajdziemy sposób”.
Nie lubię, kiedy rodzice zabijają marzenia swoich dzieci, kiedy depczą po ich wyobraźni i ograniczają je. Tu nie chodzi o bycie milionerem, tu chodzi o mówienie „tak” dla możliwości wydarzania się pewnych rzeczy. Moment, w którym mówisz: „Czy ty myślisz, ,,że ja jestem milionerem, myślisz że mogę sobie na to pozwolić?” – jest tym, w którym twój umysł przestaje pracować i zamyka się. Natomiast kiedy mówisz: „Znajdę sposób”, umysł zaczyna zbierać informacje i znajduje drogę do zdobycia tego, czego pragniesz. To doskonała maszyna, doskonały pracownik, jeśli wiesz, jak nim kierować.
Pewnego dnia mała córeczka mojej ciotki powiedziała, że chce mieszkać w zamku. Ciocia zaśmiała się i powiedziała: „Jeśli chcesz mieszkać w zamku, to musisz poślubić milionera”. W tym momencie jej córka została nauczona tego, że nie jest zdolna posiadać czegokolwiek i że jedynym sposobem zdobycia tego jest poślubienie kogoś, kto jej to da. Wiele matek mówi do córek: „Wyjdź za bogatego i weź sobie za męża prawnika lub bankiera” podczas, gdy powinny mówić coś zupełnie odwrotnego: „Wyjdź za mąż, za kogo chcesz, ale bądź pewna, że masz swoją własną karierę i jesteś niezależna finansowo”. Smutne to, lecz prawdą jest, że większość ludzi każdego dnia nieświadomie uczy swoje dzieci tego, że ich marzenia są jakimś żartem.
Dlatego mówię Ci właśnie teraz, że kimkolwiek chcesz być i cokolwiek chcesz robić, to możesz. Moment, w którym nastawisz na to swój umysł jest tym, w którym nic we wszechświecie nie może już Cię powstrzymać. Musisz to sobie uświadomić.
Na początku wyda się to oczywiście prawie niemożliwe, z powodu starych przekonań, które przynieśli inni ludzie i okoliczności i które na Ciebie oddziałały. Jakiekolwiek marzenie postanowisz zrealizować, całe otoczenie się temu sprzeciwi.
Dlatego pokażę Ci jak udało mi się cokolwiek zmienić nastawiając swój umysł na:
Witalne sposoby, by odnieść sukces w tym, co robisz.
Niezwykła, wzruszająco szczera i prawdziwa. Przeczytałam jednym tchem, cytując poszczególne fragmenty mojemu nastoletniemu synowi. Polecam rodzicom i ich dzieciom, polecam starym i młodym, dużym i małym. Niech ziarenko wzrasta, budując na nowo naszą swiadomość i odpowiedzialność za świat, w którym żyjemy.
Justyna Steczkowska
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-162-7 |
Rozmiar pliku: | 3,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Eleanor Roosevelt
Umysł jest Twoją największą spełniarką marzeń
(dosł. maszyną spełniającą marzenia)
Poprzez moje podróże i moje doświadczenia nabrałam przekonania, że dla każdego ziarna jest odpowiedni czas, by wyrosło. Nieważne, jak mocno je podlewasz czy jak bardzo ogrzewasz w słońcu albo też jak dużo prosisz lub krzyczysz do niego by wykiełkowało, ono i tak zrobi to we właściwym dla siebie czasie. Stworzyłam tę książkę, by opowiedzieć Ci moją historię, o życiu, w którym nie było jakiegoś ustalonego porządku, a które uczyniło mnie tym, kim jestem obecnie.
Kiedy uczyłam jogi, wielu rodziców przychodziło do mnie z prośbą, by pomóc ich nastoletnim dzieciom. „Jaki jest twój sekret, jak to się dzieje, ze jesteś taka dojrzała? Moje dziecko jest takie zagubione, bez kierunku, w którym mogłoby podążać, czy możesz powiedzieć mu co ma robić?” – pytali.
Odpowiadałam wówczas, iż: „Jestem bardzo błogosławioną jednostką, ponieważ miałam rodziców, którzy nie ograniczali mojej kreatywności, pozwalali mi dokonywać prób i popełniać błędy, wspierali mnie w moim rozwoju i ofiarowali mi swoje zaufanie, co w efekcie uczyniło mnie odpowiedzialną”. Moi rodzice nigdy nie mówili mi: „Nie możesz tego, czy tamtego” lub „Nie stać nas na to” – to nie był język mojej rodziny, Zamiast tego zawsze słyszałam, że „Znajdziemy sposób”.
Nie lubię, kiedy rodzice zabijają marzenia swoich dzieci, kiedy depczą po ich wyobraźni i ograniczają je. Tu nie chodzi o bycie milionerem, tu chodzi o mówienie „tak” dla możliwości wydarzania się pewnych rzeczy. Moment, w którym mówisz: „Czy ty myślisz, ,,że ja jestem milionerem, myślisz że mogę sobie na to pozwolić?” – jest tym, w którym twój umysł przestaje pracować i zamyka się. Natomiast kiedy mówisz: „Znajdę sposób”, umysł zaczyna zbierać informacje i znajduje drogę do zdobycia tego, czego pragniesz. To doskonała maszyna, doskonały pracownik, jeśli wiesz, jak nim kierować.
Pewnego dnia mała córeczka mojej ciotki powiedziała, że chce mieszkać w zamku. Ciocia zaśmiała się i powiedziała: „Jeśli chcesz mieszkać w zamku, to musisz poślubić milionera”. W tym momencie jej córka została nauczona tego, że nie jest zdolna posiadać czegokolwiek i że jedynym sposobem zdobycia tego jest poślubienie kogoś, kto jej to da. Wiele matek mówi do córek: „Wyjdź za bogatego i weź sobie za męża prawnika lub bankiera” podczas, gdy powinny mówić coś zupełnie odwrotnego: „Wyjdź za mąż, za kogo chcesz, ale bądź pewna, że masz swoją własną karierę i jesteś niezależna finansowo”. Smutne to, lecz prawdą jest, że większość ludzi każdego dnia nieświadomie uczy swoje dzieci tego, że ich marzenia są jakimś żartem.
Dlatego mówię Ci właśnie teraz, że kimkolwiek chcesz być i cokolwiek chcesz robić, to możesz. Moment, w którym nastawisz na to swój umysł jest tym, w którym nic we wszechświecie nie może już Cię powstrzymać. Musisz to sobie uświadomić.
Na początku wyda się to oczywiście prawie niemożliwe, z powodu starych przekonań, które przynieśli inni ludzie i okoliczności i które na Ciebie oddziałały. Jakiekolwiek marzenie postanowisz zrealizować, całe otoczenie się temu sprzeciwi.
Dlatego pokażę Ci jak udało mi się cokolwiek zmienić nastawiając swój umysł na:
Witalne sposoby, by odnieść sukces w tym, co robisz
Wizualizacja
Jakkolwiek banalnie to brzmi, jest to główny składnik w spełnianiu każdego marzenia. Umysł jest najpotężniejszym narzędziem dla ludzkości. Pomimo faktu, że jako rodzaj ludzki ledwo zużywamy pięć procent mocy naszego umysłu, nadal pozostaje on kompletną tajemnicą. Kiedy wizualizujesz, dostajesz się do umysłu (wgrywasz się do niego, dostrajasz) w sposób, jakiego nie używałeś od czasu kiedy byłeś dzieckiem. Wówczas bawiłeś się ze smokami i jednorożcami, a teraz wizualizujesz siebie budującego korporację lub żeglującego dookoła świata. Teraz kiedy jesteś starszy, masz tę mieszankę zrozumienia i skupienia, których jako dziecko nie miałeś – co czyni Cię niesamowicie silnym w wizualizowaniu. Myśl o wielkich rzeczach, nie o małych. Nie ma ograniczeń i im większe rzeczy sobie zwizualizujesz tym bardziej twój umysł się rozszerzy, zamiast się kurczyć.
Jogini robili to przez tysiące lat, rozumieli bowiem, że umysł jest największym przyjacielem człowieka lub jego największym wrogiem. Jeśli się go oswoi, da Ci na tacy cały świat. Jeśli Cię zniewoli, staniesz się niczym. Jest takie powiedzenie w indyjskich pismach jogi: „Man jeetai jagjeet”, które oznacza tyle, co: „Opanuj swój umysł, a opanujesz świat” .
Dlatego wizualizuję sobie dokładnie to, co chcę robić. Widzę siebie w danych okolicznościach w 100%.
Wącham otoczenie, smakuję jedzenie, a nawet prowadzę rozmowy z wyimaginowanymi przyjaciółmi.
Rysowanie i planowanie
Rysuję szkice i robię kopie (wzory, odciski) tego, co chcę, by się wydarzyło. Pomaga mi to uczynić to tak realnym, jak to możliwe, także na poziomie fizycznym (materialnym). Nic nigdy nie wydarza się dokładnie tak, jak zaplanowałeś. Wszechświat zawsze przynosi to w inny sposób niż ten, jaki sobie wyobraziłeś. Ale to pomoże Ci stworzyć do tego fundament.
Nie mówię nikomu, kto nie musi wiedzieć o moich planach
To bardzo ważne, i jest kluczem do wszystkich moich projektów. Nie mówię nikomu, kto rzeczywiście nie musi wiedzieć o moim zamierzeniu, dopóki nie zostanie ono szczęśliwie zrealizowane. Jedynymi osobami, które wiedzą, są ludzie, którzy pomagają mi to osiągnąć i z reguły obiecali dochować tajemnicy. Dlaczego? Większość ludzi wcale nie chce żebyś odniósł w życiu sukces. To smutne, ale prawdziwe – większość ludzi jest nieszczęśliwych z powodu tego, że nic im się nie udaje i jeśli opowiesz im o swoich planach oni na „dzień dobry” Cię zniechęcą. To z pewnością Cię zdołuje. Moment, w którym zostałeś zdołowany spowoduje zamknięcie tej części Twojego umysłu, która zbiera informacje i inspiruje Cię do podążania własną drogą. Czy kiedykolwiek zauważyłeś, że kiedy mówisz innym o doskonałym pomyśle, który masz, z reguły gdzieś między słowami mówią coś w stylu: „Hmm, tak, ale to jest ryzykowne i poza tym wiesz jest kryzys na rynku...” lub entuzjastycznie rzucają: „Och, to wspaniały pomysł, a jak się miewa twoja mama?”. Obie te reakcje podkopują i niszczą całkowicie Twoją pewność siebie, która jest paliwem Twojego sukcesu.
Otaczaj się ludźmi sukcesu
Nie mówię o prowadzaniu się z miliarderami (nie ma w tym, co prawda nic złego), ale mam na myśli otaczanie się ludźmi, którzy spełnili swoje marzenia. Oni zainspirują Cię byś podążał drogą swoich marzeń. Zapytaj ich, jak to zrobili, jak osiągnęli sukces. Jeśli nie masz takich ludzi wokół siebie, zobacz czy są jakieś kursy albo warsztaty w okolicy, które Cię zainspirują. To, co teraz robisz, wykształca nowy nawyk, czyli oznacza, że wyrosłeś z myślenia, że świat działa „właśnie tak” i od teraz uczysz się funkcjonować „właśnie tak”. Musisz być otoczony ludźmi, którzy chcą sukcesu i którzy odnoszą sukcesy. Dla przykładu wszyscy renesansowi artyści i pisarze zwykli byli wychodzić i obracać się w towarzystwie Paryża, poddając sobie pomysły, inspirując się wzajemnie poprzez zdrową rywalizację, przyjaźń i miłość do malowania, pisania czy kreowania wykwintnych strojów.
Podróżuj
Kiedy podróżuję znajduję wielu ludzi, z którymi nie nawiązałabym kontaktu w inny sposób tak, że uczę się wiele o innych kulturach, krajach i mogę rozmyślać o tym, co dzieje się w świecie. To daje mi inspirację. To najlepszy sposób, by zacząć wszystko na nowo, kiedy czujesz, że wszystko jest zastałe i nic się nie dzieje. Zostawiasz ludzi i miejsca. Kiedy wracasz, pełen jesteś nowych idei, znajomości i totalnie nowego spojrzenia na życie.
Słuchaj
To przysłowiowa „wisienka na torcie”. Możesz bowiem robić wszystkie 5 wymienionych rzeczy, ale jeśli nie robisz tej jednej, dobre rzeczy przejdą obok Ciebie zanim zdążysz je zauważyć. Co mam na myśli poprzez słuchanie – słuchanie, kogo?
Słuchaj swojego otoczenia, wspaniałe rzeczy dzieją się zawsze, ludzie ciągle mówią niesamowite rzeczy. Jeśli słuchasz dobrze, możesz wyłapać coś i użyć tego na swoją korzyść. Dla przykładu – kiedy pracowałam dla 3HO* jako trener jogi, mieliśmy spotkanie dotyczące młodych ludzi uczestniczących w 3HO Konferencji Narodów Zjednoczonych. Po spotkaniu podeszłam do kobiety, która je wygłaszała i powiedziałam, że chciałabym pójść na konferencję i reprezentować naszą organizację. Była wzruszona i już tydzień później byłam w Nowym Yorku, reprezentowałam 3HO i siedziałam otoczona niesamowitymi ludźmi mówiącymi o pokoju. Wszechświat nieustannie zrzuca złoto i diamenty na Ciebie, ale większość ludzi ma tak niską samoocenę, że nawet nie widzą jak mogą ich użyć.
Dziesięcina
Prawo mówi, że kiedy dajesz – dostajesz. To bardzo ważny sekret, którego nauczyłam się od swojego nauczyciela Jogi. Wielu ludzi nie ma pieniędzy i ciułają każdy grosz, który mają. Dzielenie się jest kluczem do dostawania więcej od wszechświata. Zawsze będzie ktoś, kto jest mniejszym szczęściarzem niż Ty i nie ma nic lepszego, niż pomagać mu wydostać się z tej sytuacji. Być dla niego tym samym, kto podaje rękę i pomaga Tobie. „Dziesięcina” to oddawanie małej części Twoich dochodów – niech to będzie 10 procent – i ofiarowanie ich organizacji, która Twoim zdaniem pomaga światu. Może to być lokalny kościół, czy też organizacja ratująca zagrożone misie panda. Dziesięcina pomaga ci schylić nieco głowę, kiedy zaczyna ona uderzać w sufit zwany Twoim własnym ego.
Karma vs. Dharma
Wszyscy teraz słyszymy wokół słowa New Age „kharma” i „dharma”, ale co dokładnie one oznaczają? W Indiach, w starych świętych księgach, jogini i święci znaczyli, że nasze życia obracają się wokół karmy. Karma to działanie, które stworzone zostało przez daną osobę. Powiedzmy, że jeśli masz konto w uniwersalnym banku to karmą jest działanie związane z ciągłym wypłacaniem z niego pieniędzy, więc jakiekolwiek pieniądze zarobimy (dobrymi uczynkami) to w dalszym ciągu próbujemy wyzerować nasze konta. Dharma jest z kolei wtedy, kiedy wreszcie na koncie mamy zero i jesteśmy na plusie. Więc jeśli to wszystko leży w duchowym banku, to dlaczego wyzerowanie tego wszystkiego ma być ostatnią tajemnicą sukcesu? Ponieważ jeśli jesteśmy świadomi tego, co robimy, to nie kreujemy więcej karmy i nie będziemy powodować więcej cierpienia dla siebie i innych. Zatem cokolwiek postanowisz w życiu robić, upewnij się, że nie czynisz świadomie innym krzywdy. W przeciwnym razie bowiem budujesz swój sukces na nieszczęściu innych i któregoś dnia karma zapuka do twoich drzwi prosząc o spłatę długu.
Wybrałam inny sposób na życie niż większość moich rówieśników. Nie zawsze podejmowałam najlepsze decyzje, ale jednocześnie nie mogę spojrzeć w przeszłość i powiedzieć: „O Boże, moje życie było takie nudne”. Chcę powiedzieć młodym ludziom, że nie ma właściwej drogi. Nawet jeśli wam powiedzą, że jest, nie bójcie się być sobą, być całym sercem takimi, jakimi jesteście.
Nie przestawajcie być dziećmi, nawet jeśli życie będzie poddawało Was próbom. Weźcie całkowitą odpowiedzialność za to, że macie prawo być tutaj na Ziemi. Myślę, że większość ludzi nie pojmuje, że Ziemia jest tutaj po to, by się o nią troszczyć. Przypomina mi to Polskę pod rządami komunistów. Ludzie nie mieli doświadczenia w posiadaniu czegokolwiek, więc nie naprawiali domów, nie dbali o ziemię, nikt nie chciał niczego ruszać ani usprawniać, ponieważ nikt nie czuł się właścicielem ziemi, nikt nie czuł, że ziemia jest jego, by mógł ją utrzymać i chronić... Gdy Rosjanie odeszli, Polska rozkwitła. W łagodnym sensie, choć na głębszym poziomie podświadomości czuliśmy, że ziemia nie jest nasza. Nie byliśmy nauczeni, że potrzebuje naszej pomocy, by ją zachować i pielęgnować. Zamiast tego był rząd, który był za wszystko odpowiedzialny, a sposób, w jaki dał nam odczuć, że nie jesteśmy mieszkańcami matki ziemi, stworzył barierę dzielącą nas granicami i prawami powodującymi wojny – podczas gdy w istocie nie ma nic, co by nas dzieliło i jesteśmy wszyscy jednym i tym samym na tej ziemi.
Dużo czasu zajęło mi, by uświadomić sobie, jak ważnym jest nie bać się być oryginalnym, nie rezygnować z bycia „szaleńcem”. Napisałam to po to, by być może zainspirować Was w jakiś sposób, by zrobić coś, co zawsze chcieliście zrobić, ale powiedziano Wam, że nie jest to mądre lub bezpieczne. Nie musicie iść ścieżką, którą wszyscy mówią, że powinniście iść, nie musicie podążać za żadnym „podręcznikiem dla młodych ludzi”. Chciałam też pokazać młodym ludziom, że świat dookoła nas cierpi, natura umiera, że jesteśmy za to odpowiedzialni i musimy podejmować działanie nawet jeśli to oznacza podejmowanie konkretnych decyzji o tym, co kupujemy i czego używamy. Mam nadzieję, że to zainspiruje cię do tego, by żyć bardziej wolnym i zakosztować swojego Ducha.Ostatnie nasiono
„Nie bój się tego, to tylko jabłko.” – „Co to jest jabłko?” zapytał chłopiec patrząc na dziwny, twardy, lśniący, czerwony obiekt. „To coś, co jesz. Pochodzi z wielkiego drzewa z liśćmi. Jest słodkie, nie bój się, nie jest trujące,” Mały chłopiec smakuje skórki językiem, potem otwiera szeroko buzię i wgryza się w chrupiącą powierzchnię. „Jest pyszne” – mówi podczas, gdy sok jabłkowy kapie mu po brodzie.
„Nigdy wcześniej nie widziałem takich jabłek!” – mówi pomiędzy ugryzieniami. „Nie, bo już ich nie ma. Dawno temu ziemia była wypełniona jabłkami i innym pożywnym jedzeniem. Teraz masz rzeczy, które są od razu przetworzone do zjedzenia, ale niczego takiego jak to.” “Skąd je masz?” – zapytał chłopiec. „Wyhodowałem je sekretnie w moim ogrodzie”. „Jak wyhodowałaś? Jak?”. „Z nasion” – powiedział stary człowiek wyciągając garść z kieszeni. Kiedy powoli ją otworzył, na jego dłoni leżały małe nasionka. „Nasiona! Są nielegalne! Skąd je masz?” – krzyczało małe dziecko wymachując piąstką w powietrzu. „Były prezentem od mojego dziadka” – powiedział stary człowiek patrząc na swoje nasiona. Zawinął je z powrotem w szmatkę i umieścił w kieszeni. „To był jedyny prezent jaki mi podarował zanim umarł. Powiedział, że w przyszłości będą warte więcej niż jakikolwiek kawałek złota”. „Czy mogę dostać jedno, proszę?” – zapytał chłopiec śmiało. „Ja też posadzę jedno gdzieś w tajemnicy”. Oczy starego człowieka stały się jasne i duże. Dumny uśmiech rozjaśnił mu twarz. „Tak, oczywiście, weź je i zasadź. Kiedy drzewo będzie duże i urosną na nim owoce, weź nasiona ze środka jabłek, wysusz je i rozdaj innym”. Mały chłopiec przytaknął. Trzymał swoją rękę ochoczo, podczas gdy stary człowiek znów wyciągnął swoją szmatkę, umieszczając w ręce chłopca kilka ziarenek. “Trzymaj je w bezpiecznym miejscu chłopcze i nie mów nikomu, że je masz”. Chłopiec raz jeszcze przytaknął. „To moje pierwsze nasionko, zasadzę je z miłością i podzielę się nim, może w przyszłości nie będzie nielegalne posiadanie nasion, co myślisz dziadku?”. Uśmiech starego człowieka pobladł, gdy wydawał się patrzeć na horyzont. „Modlę się o to mój synu, modlę się o ten dzień”.