- W empik go
Zatracony w tobie - ebook
Zatracony w tobie - ebook
Nowa historia ze świata Zatraconych.
Nieodwzajemniona miłość stała się jego obsesją.
Lojalność i honor będą jego zgubą.
W świecie Takashiego króluje przemoc, ale nie ma w tym nic dziwnego – w końcu jest wyszkolonym wojownikiem w szeregach yakuzy. Zatracony w uczuciu do kobiety, która wybrała innego, szuka zapomnienia w alkoholu i adrenalinie. Dlatego bez wahania chwyta za katanę i nie oszczędza jej ani głupców mających dosyć odwagi, żeby stanąć na jego drodze.
Choć los kobiet, ofiar handlu żywym towarem, powinien być mu obojętny – nie jest. Jedna z nich, niema i oślepiona, budzi jego uśpiony instynkt opiekuńczy. Takashi przekonuje się, że słowa nie są niezbędne do porozumiewania, a drugiego człowieka można zrozumieć za pomocą samego dotyku. Cena, jaką przyjdzie mu zapłacić za to odkrycie, może kosztować ich oboje życie.
Ta historia zabierze Was w emocjonującą podróż do Japonii i niebezpiecznego świata yakuzy, w którym nie ma miejsca na łaskę.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67339-81-0 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
O tym, że świat jest pełen potworów, wie każde dziecko. Wiedziałam to i ja, ale wygodne i spokojne życie uśpiło moją czujność. Łudziłam się, że jedynym miejscem, w którym się z nimi spotkam, będą koszmary senne. Nigdy nie sądziłam, że spotkam się z nimi twarzą w twarz.
Teraz, mimo głośnego dźwięku silnika, słyszę, jak rozmawiają między sobą. Ustalają, co zrobią, skoro mnie dopadły.
Dookoła panuje ciemność; osacza mnie i napiera, składając obietnicę grozy, która czai się w nieznanym.
Moje palce bolą od próby wydrapania wyjścia na zewnątrz, a gardło pali od wrzasków. Serce próbuje wyrwać się na wolność równie mocno, jak ja. Łomocze w piersi, wołając o ratunek.
Już nie krzyczę.
Próbowałam. Waliłam pięściami w pokrywę bagażnika, kopałam. Nikt nie przyszedł.
Oprócz potworów.
Tych samych, które wdarły się do naszego domu, a rodziców…
Nie!
Odpycham wspomnienia. To się nie wydarzyło, nie mnie.
Już nie krzyczę.
Płaczę. Z bezsilności, strachu i rozpaczy. Przerażenie zaciska na krtani stalową obręcz, odbierając mi dech.
Powietrze w ciasnej przestrzeni jest gęste; wypełnia płuca jak smoła. Unoszący się w nim pył gryzie mnie w gardło i nie pozwala zaczerpnąć tchu.
Oczy pieką. Przecieram je dłońmi. I jeszcze raz. Trę powieki, jakbym szorowała po nich piaskiem.
Ale boli!
Miotam się. Oram twarz paznokciami. Niech mi ktoś pomoże!
Samochód zwalnia i staje. Po chwili atakuje mnie jasność. Czuję zapach lasu.
Nie potrafię go zobaczyć, bo nie mogę otworzyć oczu. Nie mam już oczu!
– Wody – chrypię, machając na oślep dłońmi. – Muszę…
Szarpnięciem za rękę sadzają mnie do pionu i wyciągają z bagażnika. Staję na drżących nogach. Wyciągam ręce przed siebie.
– Wody, błagam! Moje oczy! – Pocieram je znowu i znowu.
Na myśl, że mogę stracić wzrok, ogarnia mnie panika większa niż strach o życie. Nie chcę żyć ślepa!
Potwory mają przewagę. Niczego się nie boją.
Popychają mnie tak, że ląduję na ziemi i ranię łokcie ostrymi kamieniami, a coś twardego wbija mi się w plecy.
– Proszę…
Czuję, jak natarczywe ręce zadzierają sukienkę.
Wierzgam. Kopię. Krzyczę. Wyrywam się. Drapię.
Zdzierają ze mnie bieliznę.
Walczę! Muszę walczyć!
Nie mam szans.
Śmiech jest jedyną odpowiedzią. Prawdziwe potwory wyszły z ukrycia na światło dnia.
Jeden, drugi… trzeci.
A ciemność… nie jest już straszna. Pozwala nie widzieć, pozwala nie być.
Tu.
Otula przytulnym kokonem, kołysze mój umysł do snu. Nicość przyzywa kojącym szeptem, obiecuje ukojenie. Brak bólu. Wstydu i złości. Bezsilności.
Ciało poddaje się pierwsze.
Odpływam. Coraz dalej…
Zapadam się głębiej.
Aż…
…
. .
.