Zawsze będę cię kochać - ebook
Zawsze będę cię kochać - ebook
Odwiedź ostatni Domek i pozwól sobie na chwilę wzruszenia!
Daria od kilku lat tkwi w związku, w którym nie jest szczęśliwa. Narzeczony mami ją obietnicą ślubu i założenia rodziny, ale zdecydowaną większość czasu poświęca pracy. Kobieta powoli traci nadzieję, że kiedykolwiek spełni swoje marzenia o byciu żoną i matką. Pewnego dnia podejmuje decyzję, żeby wrócić w rodzinne strony i zająć się przez jakiś czas schorowanym dziadkiem. Wyjazd pozwala jej nabrać dystansu i przemyśleć swoje dotychczasowe życie. Podczas jednego z samotnych spacerów wpada przypadkiem na dawnego znajomego.
Paweł prowadzi warsztat samochodowy i wiedzie spokojne, małomiasteczkowe życie. Kiedy niespodziewanie spotyka po latach dziewczynę, w której podkochiwał się już w czasach szkolnych, nie może uwierzyć w swoje szczęście i mimowolnie odżywa w nim dawne uczucie.
Niestety, oboje mają problemy – ona martwi się o schorowanego dziadka, a z jego firmy niespodziewanie zaczynają znikać pieniądze. Czy uda im się rozgonić czarne chmury zbierające się nad ich życiem?
„Zawsze będę cię kochać” to poruszająca opowieść o uczuciach silniejszych niż upływ czasu.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67054-89-8 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdy pierwszego czerwca Daria Sokołowska pakowała walizkę do bagażnika swojego samochodu, nie sądziła, że ten wyjazd na zawsze odmieni jej życie. Ale czy ktokolwiek może się tego spodziewać? Delikatny, ciepły wietrzyk rozwiewał brzeg jej białej sukienki, a długie, brązowe włosy opadały na ramiona i czoło, momentami przysłaniając oczy. Czerwiec w tym roku był ciepły, a momentami nawet upalny, więc na skórze Darii lśniły kropelki potu. Chociaż nieopodal stał mężczyzna, z którym dzieliła życie od dobrych kilku lat, sama męczyła się z ciężkim bagażem, a potem jeszcze z kilkoma reklamówkami stojącymi przy jej stopach.
– Naprawdę chcesz tam jechać? – zapytał Kamil.
W jego głosie brzmiało wyraźne niezadowolenie, ale Daria słyszała je w ostatnich dniach już tyle razy, że teraz po prostu je zignorowała. Nie chciała się kłócić, zwłaszcza że ponownie mieli się spotkać dopiero za kilka tygodni.
– Wrócę, zanim się obejrzysz – mruknęła tylko i sięgnęła po reklamówkę z butami, do której spakowała zarówno lekkie sandałki, jak i sportową, cieplejszą parę butów na chłodniejsze wieczory. Wepchnęła ją pomiędzy skrzynkę z narzędziami a walizkę.
Liczyła na to, że Kamil się opamięta i chociaż teraz nie będzie czynił jej wyrzutów, ale partner nadal stał naburmuszony, więc chyba powinna porzucić nadzieję i pogodzić się z faktem, że ich pożegnanie nie będzie należało do najprzyjemniejszych. A szkoda.
– Moim zdaniem w ogóle nie powinnaś tam jechać – odparł Kamil. – Co to w ogóle za pomysł, żebyś rzucała wszystko na polecenie rodziny i jechała zająć się jakimś starym dziadem, którego już dawno powinno się oddać do domu opieki?
– Rozmawialiśmy już o tym. – Daria nawet na niego nie spojrzała, tylko schyliła się po kolejną torbę, tym razem z książkami. – A poza tym to nie jest żaden stary dziad, tylko mój dziadek, z którym od zawsze jestem bardzo związana.
– Akurat. Znając życie, gdy tam dotrzesz, nawet nie będzie wiedział, kim jesteś. Nie pamiętasz już, co było ostatnim razem, kiedy pojechaliśmy do niego w Boże Narodzenie?
Daria zacisnęła zęby. W ostatnich dniach dość ostro się o to sprzeczali i najzwyczajniej w świecie nie miała już siły. Kamil niewątpliwie miał jednak rację, mówiąc, że Stefan, którym miała zajmować się przez najbliższe tygodnie, raczej jej nie rozpozna. Dziadek od ponad dziesięciu lat chorował na alzheimera. Zaczęło się niewinnie: początkowo zapominał, gdzie położył klucze albo gdzie zostawił kupioną paczkę ryżu czy papierosów, ale choroba postępowała. Teraz starszy pan żył już właściwie wspomnieniami z dzieciństwa. Nie pamiętał nawet imion swoich dzieci, nie mówiąc o wnukach.
Stan Stefana pogorszył się drastycznie po śmierci babci Anieli, która dopóki mogła, opiekowała się nim sama. Ale w tamtym roku Aniela zmarła i dziadkiem musiała zająć się dalsza rodzina. Jakby to obecność babci i jej silna miłość sprawiały, że dziadek jeszcze się jakoś trzymał…
Dzieci Anieli i Stefana długo dyskutowały po pogrzebie matki, co zrobić z ojcem. Brat mamy chciał go wziąć do siebie, ale po konsultacji z lekarzem uznano, że kolejna nagła zmiana w życiu dziadka mogłaby na niego źle wpłynąć, i ostatecznie przez ostatni rok chorym zajmowała się ciocia Magda, która mieszkała nieopodal. Zaglądała do niego kilka razy dziennie, myła go i gotowała mu obiady. Nadal mieszkała w swoim domu, lecz niestety, ona też miała już swoje lata i ostatnio również zaczęła podupadać na zdrowiu. Rodzina znowu zaczęła zastanawiać się nad tym, co począć, i to właśnie wtedy Daria zasugerowała, że mogłaby na kilka tygodni pojechać w tamte strony i zaopiekować się chorym staruszkiem.
– Ależ kochanie, co ty wygadujesz? – zdziwiła się wtedy jej matka, lecz gdy Daria wyjaśniła jej swoje pobudki, przestała protestować i osobiście przywiozła jej klucze. – Jesteś pewna? – spytała tylko, ale córka chyba jeszcze nigdy tak bardzo nie potrzebowała zmiany otoczenia. Opieki nad starszym panem też się nie bała, więc po prostu spakowała swoje rzeczy.
Jedynie Kamil nie rozumiał, dlaczego postanowiła pojechać, jednakże Daria miała wrażenie – choć może była w tym osądzie trochę niesprawiedliwa – że on ostatnio nie rozumiał prawie niczego. Jakby ich drogi zaczęły rozjeżdżać się tak bardzo, że trudno im było wypatrzeć potrzeby tego drugiego.
Mimo wszystko, gdy skończyła pakować bagaże i zamknęła bagażnik, podeszła do niego i wysiliła się na miły ton.
– W lodówce masz zapas jedzenia na tydzień, a w zamrażarce leży kurczak.
– To nie to samo, co świeży – mruknął Kamil, niezadowolony.
– W takim razie kup sobie świeżego, a ten niech poczeka, aż wrócę.
Mężczyzna popatrzył jej w oczy.
– Wiesz, że tutaj nie chodzi o kurczaka. Po prostu nie podoba mi się, że wyjeżdżasz. Naprawdę nie możesz sobie tego odpuścić? Niech twoja mama i jej rodzinka opłacą opiekunkę.
Daria westchnęła. Nie chciało jej się po raz kolejny tłumaczyć, zwłaszcza że nie mogła powiedzieć mu prawdy. Stała więc przez chwilę i patrzyła na niego.
Kamil był przystojnym mężczyzną. Może nie wyglądał jak model, ale z pewnością podobał się kobietom, bo – ku jej niezadowoleniu – niektóre nadal posyłały w jego stronę zalotne spojrzenia, przez co niejednokrotnie bywała zazdrosna. Miał czarne włosy i wyraźną oprawę oczu, które idealnie pasowały do ciemniejszego odcienia jego skóry, dlatego wiele osób myślało, że Kamil ma tureckie korzenie. Wysoki i wysportowany górował nad Darią o ponad głowę, ale nigdy to nie przeszkadzało – wręcz przeciwnie, lubiła czuć się przy nim mała i drobna. Po ukończonych z wyróżnieniem studiach informatycznych od razu po szkole otworzył własną firmę zajmującą się projektowaniem witryn internetowych, i chociaż początkowo pracował sam, z czasem biznes się rozrósł i Kamil teraz zatrudniał kilkanaście osób. Zdaniem Darii całkiem nieźle odnajdywał się w roli szefa i właściciela firmy, ponieważ nigdy nie był stereotypowym przykładem informatyka: zamkniętego w sobie, z garbem na plecach. Gdy trzeba było, zarządzał zespołem z takim wyczuciem i z taką płynnością, że Daria patrzyła na niego z podziwem.
Niestety, to wszystko miało jeden minus – Kamil ostatnio bardziej poświęcał się firmie niż ich związkowi. I chociaż Daria nigdy mu tego nie wypomniała, zawsze starała się go wspierać, to bolało i czasami krwawiło jej serce. Samotne obiady jeszcze jakoś znosiła, ale kolacje jedzone przed telewizorem nigdy nie były szczytem jej marzeń. Nie mówiąc już o tym, że skrycie marzyła o ślubie i dzieciach, na które Kamil wiecznie nie miał czasu.
Jednak… Czy istnieje ktokolwiek, kto mógłby powiedzieć, że ma w życiu już wszystko?
Pocieszając się tą myślą, wspięła się na palce i cmoknęła Kamila w usta, jakby ostatnio wcale się między nimi najgorzej nie układało.
– Zawsze możesz przyjechać do mnie na weekend.
– Na weekend? Do tej dziury?
– Nie mów tak o tym miejscu. Moim zdaniem okolica, w której mieszka dziadek, jest urokliwa. Moglibyśmy jak za dawnych lat wybrać się na spacer nad rzekę i odpocząć trochę od dużego miasta.
– Daria, ja mam firmę na głowie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę! Tam przecież pewnie nie ma nawet internetu.
– Przesadzasz. Wbrew twoim wyobrażeniom do małych miejscowości już dawno dotarła cywilizacja.
– Ciepła woda w kranie to nie jest szczyt luksusu.
Daria poczuła, że zaczyna ogarniać ją złość.
– Wiesz co? Nie mam ochoty tego słuchać. – Odwróciła się i ruszyła do samochodu. – Gdy zatęsknisz, to po prostu zadzwoń. A nie, przecież nie zadzwonisz, bo według ciebie pewnie nie ma tam nawet zasięgu – dodała uszczypliwie.
Kamil ruszył za nią i złapał ją za rękę.
– Daria…
Najchętniej by mu się wyrwała i wsiadła do auta, ale mimo wszystko przystanęła na chwilę.
– No co? Oboje wiemy, że gdybyś chciał, to przyjechałbyś do mnie już w najbliższy weekend.
– Chciałbym, słowo. Ale postaraj się mnie zrozumieć. Nie mogę zostawić na dłużej mojego zespołu.
– Weekend to nie jest żadne „dłużej”, Kamil. – Zabrała rękę. – Na początku funkcjonowania firmy potrafiłeś wyjechać ze mną na tydzień i jakoś świat się nie zawalił.
– To były inne czasy.
– A szkoda, wiesz? Niekiedy tęsknię za nimi – odparła, a potem wsiadła do samochodu.
Kamil wykorzystał sposobność, gdy dziewczyna otworzyła okna, i nachylił się do niej.
– Mała, nie bocz się na mnie – powiedział łagodnie, najwidoczniej czując, że przegiął. – Jeśli tak ci na tym zależy, to może faktycznie zrobię sobie któryś weekend wolny i przyjadę do ciebie.
– Zapraszam. Znasz adres.
– Tak się ze mną żegnasz?
– Chciałam milej, ale nie dałeś mi szansy.
– Myszko…
– Zadzwonię, gdy dojadę – odparła zwięźle, a potem wrzuciła wsteczny i spojrzawszy w lusterko, wycofała z parkingu.
Kamil nadal stał na poboczu i wpatrywał się w nią, ale udała, że jest skupiona na jeździe, i nie pomachała mu na do widzenia. Nie powiedziała tego, ale zamierzała potraktować ten wyjazd jako czas do przemyśleń i swego rodzaju próbę dla ich związku. Ostatnio naprawdę nie układało się między nimi najlepiej i powoli miała tego dosyć. Chciała zmienić otoczenie, popatrzeć na swoje życie z innej perspektywy i być może podjąć pewne kluczowe decyzje dla niej samej oraz ich związku. Samotny wyjazd w strony, w których się wychowała, do dziadka, wydawał się ku temu wręcz idealny.