Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Zbiór opowiadań o audytorze wewnętrznym. - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
20 maja 2025
27,00
2700 pkt
punktów Virtualo

Zbiór opowiadań o audytorze wewnętrznym. - ebook

W firmie Agro Technologia poznajemy Sławka – audytora wewnętrznego, który widzi to, co umyka innym. Zbiór opowiadań Marcina Sypuły pokazuje, że audyt wewnętrzny to coś więcej niż suche kontrole. Czy audytor wewnętrzny jest sojusznikiem czy wrogiem? Co się dzieje, gdy nikt nie słucha jego zaleceń? Jakie są konsekwencje przedkładania własnych korzyści nad dobro firmy? I co następuje, gdy organizacja traci kogoś, kto potrafi spojrzeć na wszystko z dystansu? Historie te zainteresują nie tylko audytorów wewnętrznych i menedżerów, ale każdego, kto chce zrozumieć, jak działają organizacje i jak jedna osoba może wprowadzić realną zmianę.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788397557833
Rozmiar pliku: 184 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Ten zbiór opowiadań dedykuję wszystkim audytorom wewnętrznym – profesjonalistom, którzy swoją codzienną pracą zwiększają przejrzystość, efektywność i bezpieczeństwo organizacji.

Moim celem jest przybliżenie istoty audytu wewnętrznego – zadania, które wykracza daleko poza analizę dokumentów i kontrolę zgodności z procedurami. Audyt to sztuka równowagi między budowaniem konstruktywnych relacji a zdobywaniem kluczowych informacji pozwalających na rzetelną analizę. To umiejętność rekomendowania zmian nastawionych na usprawnianie procesów, a nie ocenianie osób, oraz zdolność komunikowania zaleceń w sposób motywujący, a nie zniechęcający.

Audyt wewnętrzny to zawód wymagający wachlarza kompetencji – od twardej wiedzy z zakresu finansów i procesów biznesowych, po umiejętności miękkie, takie jak skuteczna komunikacja, empatia czy odporność na presję. To także odpowiedzialność – zachowanie poufności, rzetelności, niezależności i obiektywizmu. Audytor to ktoś, kto umie połączyć kropki i wyciągnąć z nich wnioski, które realnie wpływają na funkcjonowanie organizacji.

Głównym bohaterem opowiadań jest Sławek – audytor wewnętrzny zatrudniony w firmie Agro Technologia sp. z o.o., producencie sprzętu rolniczego i dostawcy usług serwisowych. Poprzez jego codzienne doświadczenia – spotkania, obserwacje, rozmowy i analizy – wprowadzam czytelnika w świat audytu wewnętrznego.

Choć wszystkie opowiadania są fikcyjne, wielu czytelników rozpozna w nich swoją rzeczywistość organizacyjną. To nieprzypadkowe – niezależnie od branży czy skali działalności organizacje zmagają się z podobnymi wyzwaniami. Uniwersalność tych doświadczeń jedynie potwierdza kluczową rolę audytu wewnętrznego w nowoczesnym zarządzaniu.

Książka skierowana jest do szerokiego grona odbiorców: pracowników każdego szczebla, kadry menedżerskiej, członków zarządu i rad nadzorczych, a także – rzecz jasna – do samych audytorów wewnętrznych.

Podczas tworzenia tych opowiadań korzystałem z nowoczesnych narzędzi wspomagających proces pisarski, co pozwoliło mi na dopracowanie stylu i formy tekstu. Jednocześnie zadbałem o zachowanie autentyzmu i merytorycznej rzetelności w ukazaniu realiów pracy audytora wewnętrznego. Wszystkie przedstawione sytuacje, dylematy i rozwiązania wynikają z moich doświadczeń zawodowych i obserwacji środowiska biznesowego.

Zapraszam Państwa do fascynującego świata, w którym analityczne i czujne oko audytora wewnętrznego staje się niezawodnym kompasem wskazującym organizacjom optymalną drogę ku operacyjnej doskonałości. Mam nadzieję, że ta lektura będzie dla Państwa nie tylko źródłem zawodowej refleksji, ale również praktyczną inspiracją do głębszego zrozumienia strategicznej roli audytu wewnętrznego i jego transformacyjnego potencjału w budowaniu nowoczesnych, transparentnych i wysoce efektywnych organizacji.OPOWIADANIE NR 1

Audytor wewnętrzny:
wróg czy przyjaciel?

Sławek poprawił krawat, stojąc przed wejściem do głównej siedziby firmy Agro Technologia sp. z o.o. Napięcie ściskało mu żołądek, ekscytacja mieszała się z niepokojem. Dziś zaczynał pracę jako audytor wewnętrzny, a osoba na tym stanowisku, jak dobrze wiedział, rzadko bywała witana z entuzjazmem.

– Pan do kogo? – zapytała recepcjonistka, zerkając na niego znad monitora.

– Dzień dobry, Sławomir Nowicki. Rozpoczynam dziś pracę jako audytor wewnętrzny – odparł, starając się brzmieć pewnie i profesjonalnie.

Kobieta uniosła brwi, a jej twarz przybrała wyraz, który Sławek widział już wiele razy – mieszankę zaskoczenia i lekkiej rezerwy.

– Ach tak, nowy audytor. Pan prezes wspominał. Proszę, oto przepustka. Pani Karolina z HR powinna już na pana czekać na drugim piętrze.

Sławek podziękował i ruszył w kierunku windy. Kiedy przechodził przez open space, zauważył, jak rozmowy cichną, a spojrzenia podążają za nim. Do takich reakcji był już przyzwyczajony. Audytor wewnętrzny często był postrzegany jako osoba, która przychodziła tropić błędy i wskazywać winnych.

Karolina, specjalistka do spraw HR, przywitała go ciepło i przeprowadziła przez standardowe procedury zatrudnienia. Później zaprowadziła do niewielkiego, ale schludnego biura z widokiem na park technologiczny.

– To pana nowe królestwo – powiedziała, wskazując na pomieszczenie. – Rada nadzorcza bardzo nalegała na utworzenie tego stanowiska. Chcą mieć pewność, że wszystko działa, jak należy.

– Rozumiem. Dziękuję za wprowadzenie – odpowiedział Sławek, rozglądając się po swoim nowym miejscu pracy.

– Mam nadzieję, że nie będzie nas pan oceniał zbyt surowo – dodała Karolina z uśmiechem, który nie do końca ukrywał jej niepokój.

Sławek uśmiechnął się łagodnie.

– Moja rola nie polega na ocenianiu ludzi, ale na usprawnianiu procesów i minimalizowaniu ryzyk. Jestem tu, żeby pomóc.

Karolina skinęła głową, choć w jej oczach wciąż widać było rezerwę.

– Życzę powodzenia. Spotkanie z zarządem ma pan o jedenastej w sali konferencyjnej.

***

Na spotkaniu z zarządem atmosfera była napięta. Prezes Andrzej, charyzmatyczny mężczyzna po pięćdziesiątce, oficjalnie go przywitał.

– Witamy na pokładzie, panie Sławomirze. Rada nadzorcza przekonała nas, że audyt wewnętrzny to inwestycja w przyszłość firmy. Mam nadzieję, że będzie pan wartościowym nabytkiem.

Dyrektorka finansowa Agnieszka patrzyła na niego analitycznym wzrokiem.

– Proszę pamiętać, że nasza firma działa w konkretnej rzeczywistości rynkowej. Nie wszystko da się sprowadzić do tabelek i procedur – powiedziała, stukając długopisem o stół.

– Oczywiście – odparł Sławek spokojnie. – Moim zadaniem jest zrozumieć, jak funkcjonuje firma w rzeczywistych warunkach, a następnie pomóc zidentyfikować obszary, które można usprawnić. Nie przychodzę z gotowymi rozwiązaniami, ale z metodologią, która pomoże nam wspólnie je wypracować.

Wojciech, dyrektor operacyjny, zmierzył go podejrzliwym spojrzeniem.

– Mam nadzieję, że nie będzie pan paraliżował naszej pracy ciągłymi kontrolami i papierkową robotą. Mamy maszyny do wyprodukowania i klientów do obsłużenia.

Sławek pokiwał głową ze zrozumieniem.

– Rozumiem pana obawy. Audyt nie powinien zakłócać bieżącej działalności, a wspierać ją. Jeśli coś działa dobrze, moim zadaniem jest to potwierdzić. Jeśli można coś udoskonalić, zaproponuję rozwiązania. Będę starał się, by moja praca była jak najmniej inwazyjna.

Po spotkaniu, gdy Sławek wracał do swojego biura, usłyszał fragment rozmowy dobiegającej zza rogu korytarza.

– I co myślisz o tym nowym audytorze? – pytał męski głos.

– Przysłali go, żeby robił czystki, co innego? – odpowiedział inny głos. – Słyszałem, że rada nadzorcza chce ciąć koszty. Jak się dowie, że coś robimy nie tak, polecą głowy.

– Trzeba uważać, co się przy nim mówi, i sprawdzić wszystkie procedury.

Sławek westchnął cicho. Dokładnie tego się spodziewał – strachu, nieufności i oporu. Wiedział, że większość pracowników postrzega audytora jako szpiega lub policjanta. Musiał to zmienić, jeśli chciał skutecznie wykonywać swoją pracę.

W ciągu pierwszego tygodnia próbował umówić spotkania z kierownikami działów, by lepiej poznać firmę. Niestety, napotykał na liczne przeszkody – odwoływane spotkania, wymijające odpowiedzi, tłumaczenia o nawale pracy.

W środę postanowił zajrzeć do magazynu. Robert, kierownik magazynu, oprowadził go po obiekcie z wyraźną niechęcią.

– Tu przechowujemy części zamienne, tu mamy komponenty do produkcji, a tam gotowe maszyny czekające na wysyłkę – wyjaśniał szybko, wyraźnie chciał, jak najszybciej zakończyć wizytę.

Sławek zauważył pewne nieścisłości w organizacji przestrzeni, ale nie skomentował ich od razu. Zamiast tego zapytał:

– Jak długo pracuje pan w firmie, panie Robercie?

Mężczyzna spojrzał na niego zaskoczony.

– Sześć lat. Dlaczego pan pyta?

– Jestem pod wrażeniem skal operacji, którymi pan zarządza. Czy mógłby pan opowiedzieć, jakie największe wyzwania napotyka w codziennej pracy?

Pytanie zaskoczyło Roberta, który spodziewał się krytyki, a nie zainteresowania jego perspektywą. Po chwili wahania zaczął mówić o problemach z planowaniem dostaw, ograniczeniach systemowych i trudnościach w zarządzaniu przestrzenią.

– System magazynowy był projektowany, gdy firma była o połowę mniejsza – wyjaśnił. – Teraz brakuje nam funkcjonalności do efektyw­nego zarządzania zapasami i planowania miejsca.

Sławek słuchał uważnie, notując kluczowe informacje.

– Czy zgłaszał pan te problemy kierownictwu?

Robert wzruszył ramionami.

– Próbowałem, ale zawsze są ważniejsze wydatki. Radzę sobie, jak mogę.

– Rozumiem. Może wspólnie uda nam się znaleźć rozwiązanie, które poprawi efektywność bez znaczących nakładów finansowych – zasugerował Sławek.

Robert spojrzał na niego z mieszanką zdziwienia i lekkiej nadziei.

– Myślałem, że przyszedł pan szukać błędów, a nie pomagać je naprawiać.

– To powszechne nieporozumienie. – Sławek uśmiechnął się. – Moim celem jest usprawnienie procesów i ograniczanie ryzyk, a nie wytykanie błędów.

Po dwóch frustrujących tygodniach Sławek postanowił zmienić strategię. Zamiast próbować przełamywać opór każdej osoby z osobna, zorganizował krótką prezentację dla kierowników działów i członków zarządu.

W sali konferencyjnej zebrało się około piętnastu osób. Większość patrzyła na niego z rezerwą lub jawną niechęcią. Sławek wziął głęboki oddech i rozpoczął spotkanie.

– Dziękuję wszystkim za przybycie. Zdaję sobie sprawę, że moje pojawienie się w firmie wywołało pewien niepokój. Chciałbym wyjaśnić, czym naprawdę jest audyt wewnętrzny i jak może pomóc nam wszystkim. – Wyświetlił prosty slajd z napisem: Audyt wewnętrzny: wróg czy przyjaciel? – Wielu z was postrzega audytora jako kogoś, kto przychodzi, by wskazywać błędy i szukać winnych. Chcę dziś obalić ten mit. – Przełączył na kolejny slajd pokazujący schemat procesów biznesowych. – Pracuję dla tej samej firmy co wy. Moim celem nie jest znajdowanie winnych, ale identyfikowanie obszarów, które można usprawnić. Jestem tu, by wspólnie z wami szukać lepszych, bardziej efektywnych sposobów działania.

Wyjaśnił następnie główne zasady, którymi kieruje się w swojej pracy – obiektywizm, poufność, kompetencje, niezależność. Podkreślił, że jego rolą jest nie tylko identyfikacja ryzyk, ale także proponowanie rozwiązań, które mogą przynieść firmie wymierne korzyści.

– Nie jestem policjantem ani szpiegiem zarządu. Jestem raczej jak nawigacja GPS, pokazuję, gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy i jakie przeszkody mogą się pojawić po drodze – zakończył, widząc, że kilka osób zaczyna patrzeć na niego z większym zainteresowaniem.

Po prezentacji podeszła do niego Natalia, specjalistka do spraw logistyki.

– To interesujące podejście – powiedziała. – Zawsze myślałam o audytorach jak o kontrolerach szukających winnych.

– To częsty stereotyp – odparł Sławek. – W rzeczywistości moim celem jest pomaganie firmie w rozwoju i optymalizacji.

– W takim razie… – zawahała się Natalia. – Być może mógłby pan spojrzeć na nasz proces zarządzania dostawami? Mam wrażenie, że tracimy czas i pieniądze na niepotrzebne kroki.

Sławek poczuł, że to może być pierwszy przełom.

– Z przyjemnością. Może umówimy się na spotkanie, żeby omówić szczegóły?

Kilka dni później, podczas analizy procesów logistycznych z Natalią, do biura Sławka niespodziewanie zajrzał Łukasz, koordynator do spraw jakości.

– Przepraszam, że przeszkadzam – powiedział, stając w drzwiach. – Chciałem zapytać, czy mógłbym z panem porozmawiać, gdy będzie pan miał chwilę?

– Oczywiście – odpowiedział Sławek zaskoczony tą inicjatywą. – Może za pół godziny?

***

Gdy Łukasz wrócił, wyglądał na zdenerwowanego.

– Chodzi o procedury kontroli jakości – zaczął. – Od dawna widzę problem, ale nikt nie chce mnie słuchać. Nasze podejście jest zbyt reaktywne, wykrywamy problemy dopiero na końcu linii produkcyjnej, co generuje koszty i opóźnienia.

– Rozumiem. – Pokiwał głową Sławek. – Ma pan jakiś pomysł na rozwiązanie?
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij