Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Zbiór wierszy do roku 2011 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 listopada 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zbiór wierszy do roku 2011 - ebook

Ten obszerny tom jest zbiorem wierszy, jakie powstały do roku 2011. Są to wiersze melancholijne, z przemyśleniami i miłosne. Jak również dekadenckie, nawiązujące do różnych pór życia, przemijających jak pory roku.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8126-341-2
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przyjaźń

Początek piękny jest

I koniec czasem piękny też

W środku beztrosko słodko — wiesz

Przyjaźń jest wielka i czasem zawodzi

Więc nie wiem o co tak naprawdę chodzi

Zaczęło się szybko i szybko skończyło

A czemuż tak to się wydarzyło

Smutek zabłysnął i wszystko …

W środku na początku

I na końcu zwłaszcza słodko było

Lecz dlaczego tak szybko się skończyło

Dlaczego przyjaźń tak krótko trwała

Skończyła się ale … czy żałuję

Właśnie to ale … jak traktuję

Czy smutek i oczu łzawienie

Czy żal choć zadowolenie

A może radość choć łez pełne oczy

Na twarzy wesołość serce mało nie

— wyskoczy

Tylko wspomnień przychodzą chwile

Właśnie to ale … czy żałuję

Ta przyjaźń wspaniale się zapowiadała

Lecz próby czasu czemuż nie wytrzymała

Czy powiedzieć mam nie szkodzi

Choć właśnie ale… na myśl ciągle

— przychodziOgień

Ogień niech płonie zawsze w nas

Płomieniami niech swymi nas okrywa

Nie pozwólmy by kiedykolwiek przygasł

Bo dusza wtedy smutna bywa

Dopóki ogień tli się w nas

Życie w nas dopóty się kołacze

To my jesteśmy wśród was

Cóż posępne jest życie takie

Gdy ogień w nas szaleje

Oczy nasze wyrazem ognia są

To dusza nasza w świat się rwie

Z radością na świat patrzeć chcą

I niech płomienie namiętności

Targają duszą naszą wciąż

A smutek nieraz w nas zagości

I serce łzawo nam zapłaczeTak do księżyca

spełnienia marzeń wszelakich

zwłaszcza najskrytszych takich

co to po głowie chodzą

nie bez przyczyny

wiele łez wyciskają

nie z naszej winy

lecz z bezsilności

naszej czasami

gdy nie możemy uporać się

z naszymi marzeniami

niech słońce nad nami świeci

marzenia niech się spełniają

po kolei jak leci

ważne by marzenia nam

wszystkie się spełniały

bo gdy zostaniesz sam

ze swymi marzeniami

to wyć do księżyca

chce się czasamiSnów spełnienie

Dziękuje za snów dobrych życzenie

Ja przesyłam ci za to pozdrowienie

Dziękuje ci za wpis prosty i miły

Oby ci wszystkie marzenia się spełniły

Dla tych, co kocham

I tych, co kochałem

I tych, co jeszcze nie kochałem

Oraz co kochać zamiar miałem

A zwłaszcza tych, co kochać się bałem

A zwłaszcza tych, co kochania mego nie chcieli

I dla tych, co kochania mego nie mieli

Co utracili tego nie będą wiedzieli

Chciałbym pieścić paluszek każdy u twych stóp

I piętki obie różowe jeszcze pieścić bym mógł

Ustami mymi — daj Boże, przywarłbym do twych stóp

I delikatnych pieszczot korowód bym wiódłWidno

17.55 nie możliwe

Wspomnienia

Miejsce marzenia

Jesień to czy wiosna

W oczach łzy

I co że inny

Marzenia

Zegarek

Pola skraj

Sen ostatnia scena

Dzieci

18.02

Nie ważne ile lat

Radio

Ten głos

Wiosna muzyka

Szanuj marzenia

Pochmurnie zmierzch

Skulony

Ciepło

Ołówek papier

Spokój

Muzyka telefon

Powiedz prawdę

Dla Ciebie dla mnie

Cień oskarżenia

Twe oczy

Ta scena

Mogła przeszłość to być

Wystraszony przegrany

Cztery maki — ostrzeżenie

Czekaj

Czy pamiętasz?

Drzwi

Przylepiony uśmiech

Zimne oczy

Nóż

Jestem tylko…

Słowa nieme słowa

Zmierzch muzyka

Zamęt głowa

Słońce na podłodze

Krwawa plama

Słuchawki papier

Autostrada czerwone maki

Kres dnia

Wyścig

Fotel — łzy moje łzy

Muzyka dźwięki słowa

Wszędzie muzyka

Trzask spokój

Bez wiatru

Wróg przyjaciel

Popiół diament

Wszyscy równi

Kurz mgła

Głos kobiety

Radio muzyka

Twarze

Myśli

Za pięć minut…

Cisza

19.00 po wszystkim

Kornelin — 26.03.1983r.Ogrodnik

dla żony

Jadę z żoną na działkę zarośniętą krzakami

gdzie trawa rośnie po pas

gdzie latają zające i sarny czasami

i zewsząd cicha głusza wita nas

bo brak jest tam ogrodnika

co z sekatorem wśród krzewów pomyka

trawę kosi tą co jest po pas

porządki robiąc po działce hasa

niejednokrotnie nie wstydząc się — na golasa

gdy krzew przycina w swej pracy strudzony

dziewczynę widzi idące w ogrodu jego strony

stał się z lekka zawstydzony — wszak golas

nie sądził że najdzie go to dziewczę cud

co gra na najwyższych serca jego — nut

strudzony wielce ogrodniku mój miły

odpocznij przeto chłopcze na mem łonie

bo pracujesz w ogrodzie ponad swoje siły

nich twe serce po trudzie tym — ochłonie

18.06.2007r.Milczenie bardziej bolesne niż… rana

Pamiętam kiedyś tak często rozmawialiśmy

Do rozmów tematów moc było

Tematy tak różne poruszaliśmy

Do rozmów długich nas to skłoniło

Mimo że nieraz robiliśmy to po kryjomu

Ranki bez ciebie mi się dłużyły

Przed osobami znajomości nieprzychylnymi

Słów od ciebie nie słyszałem — jak rzesz miłych

Wówczas jak najdłużej z tobą być pragnąłem

Każdą wolną chwile z tobą przebywałem

Niejednokrotnie w noc późna się zapędzałem

Wszak w tych chwilach szczęśliwy byłem

Radośnie i szczęśliwie do wszystkich się zwracałem

Plany wspólne na przyszłość omawiać nam się zdało

Bo radość ze wspólnego przebywania czerpałem

Przecież szczęście wśród nas stale przebywało

Nadeszła chwila tak nieoczekiwana

Koncert był w zasadzie koncerty dwa były

U ciebie tam wesoły z zabawą

Dla mnie ten tu jak rzesz miły

Pozwolił mi wspomnieć te wcześniejsze lata

W zasadzie nic szczególnego się nie zdarzyło

Gdy dla radości się żyło dla ulotnej chwili

Przeżytych chwil kilka miłych wśród ludzi było

Ach gdybym wiedział że pretekstem koncert się stanie

By nie stworzyć pretekstu do stanu obecnego

I zapowiedzią na tak sporadyczne nasze przebywanie

To wyrzekłbym się dla cienie wszystkiego

Zadałem sobie smutek i ból wielki

Z rozpaczy serce wyrwać by się zdało

Bo milczenie twoje bardziej boli niż … rana

Tych ran tak wiele twe milczenie zadało

Więc do ran tych ranę swą dokładam

I milczeniem swym — o paradoksie ranę sobie zadam

02.07.2007r.Zajączek

Wczoraj, gdy wieczorowa pora nastała

Z balkonu do mnie żona zawołała

Jasiu, bo tak do mnie zwraca się czasami

Gdy szczęście i radość gości między nami.

Jasiu chodź tu a szybko, powiada

Niech twa osoba nie hałasuje, a raczej się skrada,

Chodź i zobacz, rzecz nader niespotykaną.

W środku miasta obok psiej promenady

Gdzie panie nadobne z pieskami przychodzą,

Patrz i podziwiaj, zajączek mały, sobie

Siedzi i koniczynkę skubie bez żenady.

A swym zachowaniem mówi, każdy niech wie

Z obecności psów nic nie robię sobie,

Gdy pieski nadejdą pod sosną przycupnę,

A nawet spokojnie drzemkę sobie utnę.

I z obecności naszej na balkonie

Nic sobie nie robi — powiedziałem żonie,

Od jednej do drugiej koniczynki przeskakuje,

Przed naszym balkonem dobrze się czuje.

To było wczoraj, a jakież dzisiaj zdziwienie

Było nasze, gdy po południu, pod sosną

Szarą kulkę z uszkami wypatrzyliśmy.

Zastałem żonę sowa jak rzesz radosną.

Z tej okazji lampkę wina wypiliśmy

05.07.2007r.Dylemat

Pytasz jak kocham dwie osoby

To którejś z nich nie zdradzam?

A kogóż my w ten sposób zdradzamy

Czy nie kochając tak sami siebie

— zdradzać mamy

Czyż miłość w sobie zabić mamy

Wszak kochanie nam jest dane

Gdy kocham to wiem sam nie zostanę

Tylko którą miłość wybrać

— nie wskazane

I którąkolwiek byśmy nie wybrali

Tęsknota do drugiej osoby pozostanie

Wyboru tego będziemy żałować

Nasze namiętności uśpione

— rozbudzone zostaną

02.09.2007r.Koniec lata

Zamglone pola wrześniowego poranka

Czerwone słońce wyłania się z za drzew

O świcie nieśmiało sarny skubią trawę na łące

I gdzieś w oddali poranny słychać bocianów zew

Jesionów liście żółtą barwę przybierają

Wyróżniając się z pośród innych drzew

Nieśmiało dąb czerwienić się zaczyna

Tylko olchy ciemnej liści zieleni pokazują moc

Korale czerwone jarzębiny jesiennego dodają uroku

Rozczochrane sosny czarne zielenią

Na tle brzozy białej złotawego koloru liści

Swe ramiona ku ziemi pochylają

Mimozy polskiej żółtej nawłoci

Rozsiane kępy na zielonej polanie

Pająk swą nić na gałązkach rozplata

Zwiastunkę ciepłych dni babiego lata

I tylko z rana chłodny wiatr powiał

Od brzegów porośniętych sitowiem strumyka

Wijącego się pośród olchy drzew

To jesieni zwiastun się zaczyna

08.09.2007r.Oczu zapatrzenie

Dla P.M.

Wyczekiwanego naszego spotkania,

rozmowy

Nie przerwie, nie zakłóci nawet

Pociągu stukot kół miarowy

Przystanków zwiastunie, zgrzycie kół

stalowych

I tylko spojrzeń chabrowych oczu naszych

Unoszących się na tle nieba pogodnego

Czy jest wyrazem oczekiwań naszych

Czy może zalążkiem uczucia … majowego

W wagonie spojrzenia ze wzgardą

nam przesyłane

Siedzimy bez słów zanurzeni w sobie

Zapatrzeniu naszemu przeszkodzić

nie są w stanie

Docelowa stacja serca unosi nasze

Z uśmiechem na ustach staniemy na peronie

Patrzeć będziemy w błękit oczu naszych

Radość rozbrzmiewać będzie w sercach

I tylko nieśmiało szukać się będą …

— nasze dłonie

09.09.2007r.Wina czerwonego

Wina czerwonego puchar nalewam

Tylko pił będę w samotności

Bez ciebie tak bardzo ubolewam

Twa osoba u mnie dziś nie zagości

I cóż mi pozostało — czekać

Dobre chwile samemu wspominać

Oczekuje na ciebie w smutku i radości

Twa osoba u mnie czy będzie przebywać

Lecz płonne moje nadzieje i oczekiwania

Że oczy me ciebie oglądać mogą?

I tylko cień od świec się słania

Czy te chwile wiecznie trwać będą

10.09.2007r.Stoisz na de mną

Stoisz na de mną

Do piersi swej głowę przyciskasz mą

Ja siedzę cichutko malutko — pomruk sobie taki

Na początek delikatne nieśmiałe warg muśnięcie

Tak z zażenowaniem wstydliwie cieplutko i łzawię

Jeszcze tylko delikatnie dotknę twarzy twej

By poczuć w swych dłoniach ciepło jej

Musnę delikatnie po ustach twych palcami

Patrząc w pogodne i ciepłe oczy twe

Pocałunek składam na ustach twych

Ciepły miękki by nie spłoszyć zmysłów twych

I wtulę się w ramiona osoby bliskiej mi

Miękko, cieplutko przyjemnie

I trwać tak będę i … trwać

12.09.2007r.Zachód słońca

( powstał wespół z Przemkiem Milczarkiem)

Wyjrzyj przez okno słonka zajefajny zachód

Bóg okazał talent malując takie widoki

Różowe niebo ciemne obłoki

Fioletem błękitem i różem spowite

Po środku kula ognista się toczy

I na noc zamyka swe pomarańczowe oczy

Zachodem słońca życie zakończone

By je otwierając dać nadzieje ludzkości

Rześkim porankiem pełnym radości

Ptasim trelem tak wesołym z rana

Dając nadzieję że lepszy dzień zagości

W sercach znikł niepokój i noc spokojnie przespana

17.09.2007r.Życzę szczęścia

Życzę Ci szczęścia dużo

Szczerze i bez przykrości

Niech Cię nie nużą

Żadne nowe znajomości

Niech miłość zawsze będzie przy Tobie

Niech serce Twe nigdy nie zazna rozpaczy

Wiec uśmiech szczęścia rozgość w sobie

W twych oczach i twarzy się niech znaczy

Ze szczęścia Twego serce me będzie się radować

Cieszy się me serce że miłość poznałeś prawdziwą

Że masz przy sobie osobę Ci życzliwą

Tak tylko w przyjaźni możemy się zachować

Drogiej mi osobie życzę dużo szczęścia

A wspólnych przeżyć miłe wspomnienie

Zachować pragnę dla strapionego serca

Niech przyjaźń miedzy nami zostanie

22.09.2007r.Z oczami łez pełnymi

Stukotem kół pociągu jadę

Przybliżam się do Ciebie

Uznasz to za moja zdradę?

Co uczynić sam już nie wiem?

Dom Twój z pociągiem omijał będę

Zatrzymać on tu się nie może

Oczy me zobaczyć chcą Ciebie

Czy w myślach tylko pozostaniesz?

Co uczynić któż mi pomoże?

Z pociągu wyskoczyć w biegu?

By myśli obraz oczy potwierdziły

Wypatrując Cię nie widzę czemu?

Oczy łez nabiegłych pełne tylko

Smutek w sercu mym pozostanie

Odjeżdżam jestem już daleko

A Ty zapewne we wzgardzie

Do mnie, gdy się dowiesz — pozostaniesz

Jak Ci powiedzieć może zataić?

Stukotem kół pociągu w oddali pozostajesz

Oczy łez nabiegłych pełne — w pociągu zostaję

23.09.2007r.(…)

Łzo któraś nabrzmiała w smutku

Wyrazem duszy mej potoku

Radości winnaś być przyczyną

Ty smutna jesteś w mym oku

Uśmiech radości twarz ma przybiera

Wyrazem duszy łza jest prawdziwa

I tylko postać mi Twą zaciera

Słonawa kropla w dół do ust spływa

Rozglądam się w której stronie

Widoku twego szukać mam

Próżno szukają oczy spragnione

Wyrazem duszy w oku łzą spływam

W oddali oczy me zamglone

Me myśli wciąż o Tobie są

Nabrzmiałe łzami blask ich widać

Wyrazem duszy blaskiem oczy lśnią

Spojrzenie Twego wzroku niech rozpali

Pragnienia które w naszych sercach są

Radości łzy niech nam z oczu spłyną

Wyrazem duszy naszej szczęścia — niech są

26.09.2007Przepraszam…

Przepraszam ale… jakoś mi

Oczy zaparowały już jest OK

Czy twarzy z uśmiechem pokazać?

By smutku mego nie okazać

Czy może mam żałować?

Jestem wesoły aż wyć się chce

Jeden z wierszy mnie trafił

Nie pytaj który teraz mnie

Oczy mi zaparowały bo…

Wiersz mnie dopadł? — bzdury

Uśmiechnąć się? — nie dziś nie

Czy uśmiech na twarzy wyrysować?

By smutku mego nie okazać

Czy może mam żałować?

Że przydarzyło się to mnie — ach…

Jestem wesoły bardzo że aż wyje

Muszę tylko poczekać by oczy odparowały

Bo jak z takimi oczami w domu się pokazać

Myśli myśli skłębione pamiętaj masz....dom

Uspokój się wycisz wyhamuj

Co czuję? Najchętniej wsadziłbym

Głowę do wiadra zimnej wody

Powiedziałbym żegnaj

Zapomnij o mnie … ale

To nie takie proste

28.09.2007r.Dotyk lekki niebytu

Rzęsami wzrok ukryty

Zawstydzeni swych ciał

Mgłą tajemnic okryci

Delikatnie pieścić bym chciał

Błękit nieba zasłonić

Dotyk lekki niebytu

Mgłę tajemnic odsłonić

Pieszczot rzęs zachwytu

Serca dusz utęsknienie

Szeptem słów ukojeni

Oczu pieszczot pragnienie

Pocałunku spragnieni

Rzęsami wzrok zakryty

Po cóż patrzeć bym miał

Uścisk pieszczot spowici

Za to duszę bym dał

06.10.2007r.Śmierci czemuż za miłością przybyła

Słońce jasności jak rzesz nieświadome

Śmierć czarny znak zwiastun przybywa

Nadfioletu cicho uśmiechem nas zabija

Pajęcza sieć melanoma szczelnie okrywa

Modlitwa ironio o miłość spełniona

Dałaś miłości w rozpaczy się rozstać

Czemuż wiekuistego spokoju oznaką

Chwile radości śmiercią dałeś zapłacić

Miłość muzyką serca oczu była

Boże okrutnie jakżeś go doświadczył

Marszu żałobnego nutą się spełniła

Syreny wycie dnia ostatniego

— serce rozrywa

10.10.2007r.Spotkanie

Idziesz poczekaj niech widoku twego

Rozkosz wzroku będzie osłodą mego

W Mona Lizy uśmiechu twarz twa

Spotkania zażenowana tajemnicza

Czy tylko tego? Cóż jeszcze być może?

Spotkanie niczym liść młody się rozwinie

Oczy twe pionem w dół spuszczone

Osiki liściem serca w zawstydzeniu drżą

Czy się odważysz w rozkoszy pragnieniu

Spod rzęs zasłon radości łzą wzrok zamglony

Palców twych delikatny aksamitu dotyk

Wzruszenie to nagły zawrót głowy

Jedwab ciał naszych ciągłe pragnienie

Serc naszych niepokój zaskoczenie

Płomienny dotyk radość oczu mych

Nabrzmiałych ust stęsknionych

Palce w dotyku wyczulone

Rozkoszy słodyczy upragnionej

Lica muślinu pragnę poczuć twego

Delikatnością palców wyczuć chcę

Uśmiech zagościł na twarzy twej

Osoby widokiem mej z zaskoczenia

Szept słów naszych niewypowiedzianych

Uśmiech twą twarz opromieni

Czego to wszystko może być przyczyną

12.10.2007r.Narcyz

W lustrzanym odbiciu pokoju

Adonis w Narcyza zmienił się

Zauroczony odbiciem swoim

Wśród gąszczu myśli powoju

Głowę winorośl zdobi

Płomienie włosów zwichrzone

Loki opadły w dół sennie

Złotego blasku odcieniem

Oczy zielenią liści zabarwione

Zasłoną rzęs czarnych spowite

W siebie głęboko zapatrzone

Blaskiem Jutrzenki okryte

Ramiona w dół rzucone

Palcami ud dotyka

Szczupłością ciała zauroczony

Zachwyt z ust się wymyka

W lustrzanym odbiciu pokoju

Zachwytu wyraz na twarzy

Regularnością rys pokroju

Kogo innego kochać się odważy

13.10.2007r.Góry radości

Miast do pracy w góry bym leciał

Bo góry cały rok piękne są

Góry tęsknoto ty serca mego

Czemuż tęsknoty te serce me rwą

Nie mam góralskiej krwi w sobie

Górala struj ubrać nie mogę

Radości serca wy mego

Góralem sercem być mogę

Smrekami stoki porosłe

Strumyki wiją się wśród drzew

Na hali pasą się owce

I słychać serca mego zew

Miast do pracy w góry bym leciał

Czemuż tak piękne one są

Cóż za to Boże bym dał

I tylko duszy śpiewem są

16.10.2007r.Słowami prostymi

Słowami prostymi nie mówię

Bo wtedy czar by prysł

Myślami mówię raczej

Licząc na twój zmysł

Gdybym Ci wszystko powiedział

Czym dusze wypełnić bym zdołał?

Sam już bym nie wiedział

Pustkę w sercu bym miał

Nie chcę by świat się dowiedział

Nie mowie niczego wprost

Z półsłówek wyczytać możesz

To co powiedzieć bym miał

Półsłówek używam w życiu

By czar niedomówień się tlił

Czytanych przy księżycu

W słowach tajemnych urok był

Uczucia w słowa ukryte

Sercem rozwikłać się staraj

Bo w wierszu są tajemnice

W słowach tych ukryte

— w sercu miej

16.10.2007r.Powitanie

Wiersz ten dedykowany jest Bartkowi Z.

Tęsknota za krajem zwabiła Cię

Lecz czy to smutku czy szczęścia łzy są

W deszczowy poranek wróciłeś już

A kraj zimnym deszczem zasmucił się

Trudno odpowiedzieć wprost mi

Czy smutno z powrotu Twego było by?

Niech rwie się z piersi mej radości krzyk

Wszak radością powitanie winno być

A jeśli słońce miłości nie okaże dziś

Witać Cię deszczowo przyjdzie nam

I w zadufaniu jasności nie pokaże

Pozdrowienia ciepłe powiedzieć

— trzeba nam

16.10.2007r.Ugoszczę Cię po swojemu

Jestem o Ciebie spokojny

W zamyśleniu na siebie czekamy

Wino czerwone — smakiem upojeni

W cierpliwości mej uzbrojony

Ze sobą zrób coś lecz beze mnie

Ugościsz wina blaskiem czerwonym

W miłości znów nie spełniony

W liberalny sposób niezapomniani

Pozbycia się Ciebie to nie sposób

Spokojny o nas jestem

Nie mówmy już nic o sobie

Dla siebie uczynić cóż możemy

Ugościsz mnie po swojemu

W miłości czekajmy nie spełnieni

Tarniny wino w świecy zapalimy

Kamieniem w błocie płótno

— wypełnimy

16.10.2007r.Szyby we mgle

Lasu jesienny zachwycie

Uroku brzóz nagich ciał

Opadłe sukien strzępy w poszycie

Pożytek któż z nich będzie miał

Słoty jesiennej wilgoci

Zamglone szyby dziś są

Kropla po szybie mnie zwodzi

Jesieni na szybie łzy są

Drzewa w wilgoci lśnią

Gałęzi czernią na niebie

Nostalgią w mym sercu są

Dusza ma łka do Ciebie

Szyby we mgle dziś są

Klucz gęsi jesieni odloty

Gawronów krzyk pozostaje

Jesienny lesie pełen słoty

17.10.2007r.(…)

Ty co niespodziewanie i skrycie

Spotkania waszego jesteś przyczyną

Nieustannego żaru ciała Jego

Niezamierzoną jesteś tego winą?

Ty coś osłabiła mięśni siłę

W pościeli leżeć Go zmusiłaś

Z wyczerpania Jego i bezsile

Któż Nim opiekował będzie się

Gorączka ciała od środka trawi

Spać by tylko chciał

Cóż Go na nogi znów postawi

By sił pełen i w zdrowiu był

Chorobo czemuś ciało osłabiła

Czego przyczyną bezsiły stan taki?

Po cóż ty Jego się uczepiłaś?

Wszak w zdrowiu winien być

21.10.2007r.Pragnienie

Pustka po Tobie w sercu pozostała

By cofnąć czas cóż bym za to dał

Historia po Tobie pozostać by miała

Wyczuwalny jedwab dotyk naszych ciał

To co było czy już się skończyło

Miłości w żal któraś się skończyła

Nigdy ujrzeć Ciebie bym nie miał

Zagłębić Ciebie poczuć jeszcze bym chciał

Skurczu nagły krzyku serca mego

Skończyło się a ty krwawisz wciąż

Ujrzeć raz jeszcze nie mogę dlaczego

Niczym nie zdławisz bólu serca mego

Pozostał tylko ból w duszy mej

Tęsknota czemu przeraża mnie

Szept aksamitny głosu Twego

Sam wciąż a ludzi wokół tyle

Historia płaszczem czasu miłość tę okryła

Pragnę tylko dotyku poczuć ciepła ręki Twej

Pragnieniem pozostaniesz samotności mej

Rozglądam szukam i nie widzę Ciebie

Świat be ze mnie wciąż kręci się

26.10.2007r.Drogo bezkresny asfalcie

Drogo bezkresny asfalcie sieci pajęczej

Ty nieodgadniona w swej zawiłości

Na przedmieściu ulicą ty się stajesz

Aorto miast krwionośny aut potoku

Wśród Himalajów serpentyn zawiłością

Zakrętów różnorakich nieskończoności

W bezkresnych równinach Ameryki

Kresu szlak podróży wyznaczasz

Korowodzie aut nieprzebrany strumieniu

Prędkości nadmiernej i zguby przyczyną

Oceanie podróżnych nieustający potoku

Tyś zwiastunką radości i smutku przyczyną

Zagubiony kierowco obcych krajów strony

Przemierzając przyszło Ci niestrudzenie

Twój wzrok z niewyspania zmęczony

Niezliczone szlaki asfaltu przestrzenie

Niech zgiełk aut mijanych niezmiennie

Jazdy nieustannej monotonnością zmęczenie

Szum wiatru przyczyną snu nie będzie

Nie chcę byś wypadku był przyczyną

Drogo bezkresny asfalcie sieci pajęczej

Co rozpływasz się w nocy mroku

Poznać nikt nie jest ciebie w stanie

Oczu wypatrujących kresu — potoku

27.10.2007r.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: