Zbrodniarka urodzona - ebook
Zbrodniarka urodzona - ebook
Czy to przypadek, że historię upadku człowieka zainicjowała przedstawicielka rodu kobiecego? Nawet jeśli do tej pory zaślepiały nas przykłady matczynej czułości lub urokliwa delikatność dziewic, czas nadszedł, aby zakwestionować rzekomą cnotliwość płci pięknej i ukazać jej prawdziwe oblicze.
Drobiazgowe studia fizjologiczne Cesarego Lombroso dostarczają licznych dowodów na to, że kobiecie wrodzone są również zbrodniczość, wyrachowanie, mściwość, okrucieństwo, a zwłaszcza skłonność do rozpusty – i to w stopniu znacznie przewyższającym niechlubne dokonania mężczyzn na tym polu. Zbrodniarka urodzona to ilustrowane kompendium nieodzowne dla każdego dżentelmena, który pragnie zbadać grzeszne predylekcje swojej połowicy. Nie dajmy się dłużej zwodzić powierzchownej religijności, pruderii, niewinnym rysom twarzy ani deklaracjom wiecznej miłości – kobieta od Stworzenia predestynowana jest do złego, a aparycja jej posłużyć może za klucz do rozwikłania mrocznych żądz, którym – jak dowodzi praktyka kryminologiczna – nieustannie ulega.
Kategoria: | Esej |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7453-403-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wśród mnóstwa nowych badań w dziedzinie antropologii kryminalnej poszukiwania dotyczące zbrodniarek i prostytutek tę posiadają wyższość, iż się ściśle ograniczają na faktach; dzięki też temu zapewniają nam one zwycięstwo nad apriorystycznymi naszymi przeciwnikami, którzy walczą z nami tylko sylogizmem i dialektyką.
W rzeczy samej najgłówniejsze wyniki, do jakich doprowadziły pierwsze już spostrzeżenia, od razu stanęły w sprzeczności z ogólnie dotąd wyznawanymi poglądami; jednocześnie przecież i pewne pojedyncze badania w pozornej między sobą zostawały niezgodzie, wskutek czego czysto logiczna metoda nie dałaby tu żadnych w ogóle stanowczych rezultatów. Wierny wszelako maksymie, która mi towarzyszyła podczas pracy całego życia, zgłębiałem dalej niezrażony fakta, tam nawet, gdzie zdawały się prowadzić na manowce. Skutek nie zawiódł oczekiwań, albowiem po zgromadzeniu i zestawieniu materiału sprzeczne na pierwszy rzut oka dane zlały się w jednolity, harmonijny obraz. W początkach naszych szperań nieraz byliśmy jak błądzący omackiem w ciemnościach; toteż, gdy wreszcie zabłysnął nam cel przezroczy i wyraźny, radość nasza równała się uciesze myśliwca, któremu powodzenie tym większą daje rozkosz, im większym był niepokój i trud przy ściganiu zdobyczy.
Podczas przygotowań do pracy niniejszej częstokroć te właśnie dane, które pozornie na błędne zupełnie wiodły drogi, umożliwiły pogodzenie sprzecznych przy powierzchownym spojrzeniu szczegółów. Widzieliśmy na przykład, że samica na najniższych szczeblach królestwa zwierzęcego wielkością ciała i zróżniczkowaniem narządów przewyższa samca, by następnie, utraciwszy siłę i odmienność, zejść do roli jego niewolnicy; podobnież u ludzi kobieta aż do okresu dojrzałości przerasta mężczyznę siłą, wielkością, a po większej części nawet uzdolnieniem umysłowym, aby później na zawsze już pozostać w tyle; krótkotrwała ta przewaga jest wyrazem owej przedwczesnej dojrzałości, która zawsze stanowi znamię niższości.
Względna nawet rzadkość cech zwyrodnienia, która na pierwszy rzut oka wydaje się dowodem przewagi kobiety, stanowiąc następstwo słabszej odmienności, jest właśnie niższości jej przejawem.
Stwierdzona przez nas słabsza czuciowość kobiety, będąca przyczyną dłuższego jej życia, uderzająco odbija od powszechnie uznanej tradycji i legendy o subtelności czucia kobiecego, a żywiej jeszcze kontrastuje z właściwym kobiecie hałaśliwym oddziaływaniem na ból; sprzeczność ta wszelako z łatwością wytłumaczyć się daje większą jej drażliwością, obok słabszej zdolności hamowania się i panowania nad sobą.
Rzadkość typu zbrodniczego oraz zbrodniczości wrodzonej między przestępczyniami, zda się, zadaje kłam zasadom teorii l’uomo delinquente; lecz połączmy rzecz tę z faktem, iż wśród kobiet rzadziej też zachodzi zwyrodnienie, jako też pobudliwość epileptyczna kory mózgowej (podstawa zbrodniczości), a sprzeczności znikną natychmiast.
Osobliwsza sprzeczność uderza w fakcie, że u kobiety okrucieństwo z litością stoją tuż obok siebie; rozwiązanie atoli tej zagadki otrzymujemy we wpływach macierzyństwa; zaszczepione na wrodzonym okrucieństwie, wywołuje ono wdzięk i słodycz w zachowaniu się zewnętrznym. Brak wyższych uzdolnień umysłowych, siły fizycznej oraz odmienności tłumaczy, dlaczego kobieta, acz wskutek usposobienia wrodzonego mniej moralnie rozwinięta, jednocześnie przecież mniej jest skłonną do zbrodni właściwej; okoliczności powyższe tudzież atawizm i warunki płciowe wiodą nas do wniosku, że równoważnikiem zbrodniczości wrodzonej jest u kobiety raczej nierząd aniżeli zbrodnia; czysto dialektyczne traktowanie kwestii nigdy by wykryć nie zdołało tej roli, jaką odgrywa prostytucja u tak niewiele płciowo wrażliwej kobiety.
Wszystkie te pozorne sprzeczności umyślnie zestawiliśmy w tym miejscu, mając na względzie intelektualne tchórzostwo wielu, co niezdolni do badań na własną rękę ani też do przyswojenia sobie wyników pracy cudzej, niezdolni do zrozumienia, że natura nie jest logiką – na te właśnie sprzeczności wskazują, chcąc w oczach ogółu nowe zdyskredytować teorie.
Mamy autorów dzieł o kobiecie, którzy zamiast zadawalniania się faktami i ich opracowywaniem głoszą w dalszym ciągu średniowieczne teorie, żądając galanterii dla płci żeńskiej, różami nam oplatającej życie; autorzy ci zauważą pewnie, żeśmy w wielu miejscach niniejszego dzieła zapomnieli zupełnie o wszelkiej rycerskości. Niepodobna przecież od nas żądać, byśmy brali współudział w szerzeniu nienaukowych, bezpodstawnych zmyśleń, od nas, cośmy żadnego nie mieli względu nawet dla własnych najdroższych hipotez, jak dla zbudowanego przez nas typu zbrodniarza urodzonego, i nie ulękli się pozoru, że sami własne zbijamy założenia, co wobec powszechnie przyjętych poglądów mogło być zabójczym dla pracy całego naszego życia.
Jakkolwiek zresztą musieliśmy stwierdzić, iż swój równoważnik zbrodni płeć żeńska znajduje w nierządzie, i to prawdopodobnie w stosunku przeważającym, równoważnik ten przecież, pomimo jednakowego źródła atawistycznego i jednakowej ohydy, mniej jest szkodliwym, mniej niebezpiecznym, mniej przewrotnym; podczas gdy nie ma takiej zbrodni, która by nie zrządzała szkody społeczeństwu, nierząd może uchodzić niejako za klapę bezpieczeństwa dla moralności i porządku publicznego; nie byłby on powstał ani się ostał, gdyby go nie pielęgnował występek mężczyzny; tak jak rzeczy stoją, jest on dla tego ostatniego pożytecznym środkiem odciągającym, tak że powiedzieć można, iż kobieta tam nawet, gdzie grzeszy, gdzie zwierzęceje, jeszcze jest dla społeczeństwa użyteczną.
Zaznaczyć też nam wypadło, że kobieta tak duchowo, jak i cieleśnie jest właściwie nierozwiniętym mężczyzną; fakt przecież, iż o wiele mniej od niego skłonną jest do zbrodni, iż jest odeń nieporównanie tkliwszą i miłosierniejszą, tysiąckroć wynagradza jej braki w dziedzinie umysłowej.
Jak urok harmonii muzycznej, a więcej jeszcze urok piękna, podbija ludzi wszelkich warstw i stanów, tak też i uwielbienie, jakie budzi potęga uczucia, a zwłaszcza miłości macierzyńskiej, o wiele jest powszechniejszym i trwalszym niż podziw, jaki jest udziałem tryumfów umysłu. Badacz znajdzie stu wielbicieli, którzy wkrótce znikną, święta mieć będzie po wszystkie czasy miliony wyznawców.
W dziele niniejszym ani jednym wyrazem nie staram się usprawiedliwić najróżnorodniejszej tyranii, której ofiarą kobieta była i jest po dziś dzień, poczynając od tabu zabraniającego jej jeść mięsa i dotykać orzechów kokosowych, kończąc na zakazie nabywania wiedzy fachowej i, co jeszcze gorsza, praktycznego wyzyskania nabytej już nauki; śmieszne te i okrutne ograniczenia niewątpliwie przyczyniły się znacznie do utrzymania kobiety w jej niższości, a nawet do wzmożenia tej ostatniej; postępowaliśmy tak, mając na widoku własną korzyść – tam nawet, gdzieśmy łatwowierną swoją poddankę obsypywali tysiącem obłudnych pochlebstw, w prawdziwość których nie wierzyliśmy sami, a które miały ją tylko do nowych przygotować ofiar. Jak pożyteczną może być kobieta, przekonałem się, korzystając przy pisaniu dzieła tego ze współpracownictwa całego szeregu dzielnych niewiast; pani Caccia, dr Tarnowskaja, panna Helena Zimmern, pani C. Royer, pani Rossi i dr Kuliscioff pojęły me idee wcześniej i dokładniej od wielu naszych badaczów, w studiach zaś niniejszych były mi pomocne, zaopatrując mię we wskazówki, dokumenty, notaty dotyczące najzawilszych kwestyj. A największym tego dowodem jesteś dla mnie Ty, ukochana moja Gino – ostatni i jedyny węźle, który mię jeszcze z życiem łączysz, najdzielniejsza współpracowniczko, najpłodniejsze natchnienie wszystkiej mej pracy!
Nie wolno mi zakończyć, nie oddawszy wprzód każdemu, co mu się słusznie należy. Przy wspólnych pracach literackich za głównego, najczynniejszego uchodzi zwykle ten, czyje imię dłużej jest znane w świecie pisarskim; niniejsza praca stanowi w tym względzie wyjątek, albowiem ta część jej, która wymagała największego mozołu i pracy, psychologiczna mianowicie i historyczna, wyszła w całości spod pióra młodszego współautora; do mnie należy tylko plan dzieła oraz części antropologiczna i psychiatryczna.
Cesare Lombroso