-
nowość
Zdrowie w owocach i warzywach - ebook
Zdrowie w owocach i warzywach - ebook
Odkryj moc natury z ebookiem „Zdrowie w warzywach i owocach”! W dzisiejszym świecie pełnym przetworzonej żywności i stresu, kluczem do prawdziwego zdrowia jest powrót do źródeł – świeżych, naturalnych warzyw i owoców. Ten praktyczny przewodnik pokaże Ci, jak wykorzystać ich niezwykłą siłę, by wzmocnić organizm, poprawić samopoczucie i zapobiegać chorobom. W środku znajdziesz: Szczegółowe opisy warzyw i owoców z ich właściwościami zdrowotnymi. Naukowo potwierdzone korzyści: od wspomagania odporności po ochronę serca i detoksykację. Przepisy na pyszne soki, smoothie, sałatki i dania główne. Porady, jak włączyć więcej roślin do codziennej diety. 5. Sezonowe kalendarze i wskazówki zakupowe. Nie czekaj na jutro – zainwestuj w swoje zdrowie już dziś! Ten ebook to nie teoria, a konkretne narzędzia do lepszego życia.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Kuchnia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9781291916287 |
| Rozmiar pliku: | 7,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Spis treści
Wstęp
Część I – Podstawy
Część II – Najzdrowsze owoce i warzywa w Polsce
Część III – Praktyczne plany jedzenia
Część IV – Specjalne potrzeby
Zakończenie
Bibliografia i najważniejsze źródła (2023–2025)
100 najzdrowszych owoców
100 najzdrowszych warzyw
DODATEK: Sezonowy kalendarz owoców i warzyw w Polsce
WSTĘP
Cześć!
Jeśli trzymasz w ręku (albo właśnie otworzyłeś na ekranie) tę książkę, to najprawdopodobniej chcesz jednego: czuć się lepiej. Mieć więcej energii rano, rzadziej łapać infekcje, lepiej wyglądać w lustrze i nie martwić się na zapas o choroby, które „dopadają po czterdziestce”.
I masz rację – wszystko, czego potrzebujesz, rośnie na drzewach, leży w skrzynkach na targu albo czeka w zamrażarce. Tylko jakoś ciągle tego za mało jemy.
Fakty są brutalne
Według najnowszych danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH (2024) przeciętny Polak zjada zaledwie 280–290 g warzyw i owoców dziennie. To mniej niż 3 porcje. Tymczasem badania pokazują, że dopiero od 800 g w górę (czyli ok. 8–10 porcji) ryzyko zawału, udaru, cukrzycy typu 2 i większości nowotworów spada naprawdę znacząco.
800 g brzmi jak dużo? Na początku tak. Ale kiedy zobaczysz, jak łatwo to osiągnąć (i jak smacznie), stwierdzisz, że to jedna z najlepszych inwestycji w siebie, jaką możesz zrobić. Bez liczenia kalorii, bez drogich suplementów, bez siłowni sześć razy w tygodniu.
Skąd się wziął mit „5 porcji”?
W latach 90. organizacje zdrowotne na całym świecie szukały prostego hasła, które trafi do ludzi. „5 porcji owoców i warzyw dziennie” było chwytliwe, łatwe do wydrukowania na plakatach i… mocno zaniżone. Dziś wiemy z dużych badań (m.in. z Harvardu i Imperial College London), że:
- 5 porcji to minimum, żeby nie umrzeć na szkorbut i nie mieć niedoborów witaminy C.
- 8–10 porcji to poziom, przy którym śmiertelność spada o 24–33 %.
- Każde dodatkowe 200 g powyżej 800 g wciąż daje korzyści (choć coraz mniejsze).
W tej książce nie będę Cię namawiał na 15 porcji dziennie – to już fanatyzm. Pokażę Ci drogę od 2–3 porcji (tam, gdzie jest większość z nas) do 8–10 w sposób, który nie wymaga heroicznych poświęceń.
Typowa historia typowego Polaka:
Jeszcze kilka lat temu mój talerz wyglądał tak: schabowy, ziemniaki, ewentualnie mizeria z dwóch plasterków ogórka. Owoce? Czasem jabłko, jak już naprawdę mi się zachciało.
W wieku 31 lat ważyłem 108 kg przy 178 cm wzrostu, brałem tabletki na ciśnienie, budziłem się zmęczony i co zimę łapałem anginę. Lekarka powiedziała wprost: „Albo zmienisz coś teraz, albo za 10 lat będziesz stałym klientem kardiologa”.
Zacząłem od prostego eksperymentu: codziennie jedno dodatkowe warzywo albo owoc. Najpierw jabłko zamiast batona. Potem sałatka do obiadu. Później smoothie zamiast kawy z mlekiem. Po roku jadłem 8–12 porcji dziennie bez poczucia, że się męczę. Waga spadła o 26 kg (i trzyma się do dziś), ciśnienie wróciło do normy, a ostatnią anginę miałem… chyba w 2019 roku (podobno to był CV 19 oczywiście bezobjawowy…)
Nie jestem weganinem, nie zrezygnowałem z mięsa ani sera. Po prostu połowa mojego talerza to teraz warzywa, a drugą połowę jem to, na co mam ochotę – tylko w mniejszych ilościach. I to wszystko.
Co dokładnie zyskasz, czytając tę książkę?
- Dowiesz się, które polskie warzywa i owoce biją na głowę egzotyczne „superfoods” (tak, zwykły burak i kiszona kapusta wygrywają z jagodami acai).
- Nauczysz się jeść 8–10 porcji dziennie bez poczucia, że żyjesz w sałatce.
- Dostaniesz gotowe jadłospisy na 4 tygodnie + listy zakupów (otwierasz lodówkę w niedzielę i wiesz, co wrzucić do koszyka).
- Poznasz 50 przepisów, które robi się szybciej niż odgrzanie gotowego dania z Biedronki.
- Rozwiejesz wątpliwości: czy owoce naprawdę tucą? Czy mrożonki są gorsze? Czy smoothie to oszustwo?
- Dostosujesz plan pod siebie – czy masz Hashimoto, insulinooporność, czy po prostu chcesz, żeby dzieci w końcu zjadły coś zielonego.
Jak korzystać z tej książki?
Nie musisz czytać od deski do deski. Możesz:
1. Zacząć od 4-tygodniowego planu (str. XX) – to najprostsza droga do nawyku.
2. Przejrzeć rozdział o polskich superfoods i wybrać 3 ulubione, które wprowadzisz już jutro.
3. Wpadać tylko po przepisy, kiedy stoisz w kuchni i nie masz pomysłu.
-- -- -- --
-- -- -- --
-- -- -- --
-- -- -- --