- W empik go
Zemsta w cieniu kwarantanny - ebook
Zemsta w cieniu kwarantanny - ebook
Jowita czuje się boleśnie dotknięta postępowaniem swego ukochanego, który oszukał ją i wykorzystał. Próbuje się na nim odegrać – niestety bezskutecznie. W dodatku epidemia powoduje, że możliwości działania coraz bardziej się kurczą.Wówczas, w ramach akcji „LOT do Domu”, powraca z zagranicy jej młodsza siostra Julia, która zawsze miewała szalone pomysły. Czy dwie kobiety uwięzione na kwarantannie mogą wspólnie dokonać zemsty? Oczywiście! Mają przecież do dyspozycji Internet…
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8166-205-5 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
28.12.2019
Jowita uznała ten dzień za najgorszy w roku. Już wcześniej podejrzewała, że Gracjan ją oszukuje, lecz nie miała na to dowodów. Jednak on był coraz częściej zajęty, nawet wtedy, gdy teoretycznie mógłby poświęcić jej czas. Zastanawiała się zatem, czy przypadkiem nie poświęca go innej…
Tego nieszczęsnego dnia wybrała się na wyprzedaże do galerii handlowej położonej w pobliżu osiedla, na którym jej ukochany wynajmował mieszkanie. Zmęczona buszowaniem po sklepach, postanowiła go odwiedzić. Być może podświadomie pragnęła sprawdzić, czy rzeczywiście jest w domu i pracuje nad nową książką – tak przecież powiedział, gdy w święta rozmawiali przez Skype. Idąc w kierunku wysokiego bloku z wielkiej płyty, jakich sporo było na Woli, miała jednak nadzieję, że zastanie go w domu. Po kilkukrotnym wybraniu numeru mieszkania na klawiaturze domofonu musiała porzucić złudzenia – Gracjana nie było. Wiedziona złym przeczuciem, poszła jeszcze sprawdzić położony sto metrów dalej parking strzeżony, na którym jej ukochany zawsze trzymał samochód w obawie, by nie stał się łupem złodziei. Niestety samochodu też nie było…
Wróciła do domu w minorowym nastroju. Nie chciała od razu dzwonić do Gracjana – postanowiła dać sobie trochę czasu na ochłonięcie. Dopiero godzinę później wybrała jego numer z zamiarem zadania niewinnego pytania, gdzie się podziewał tego popołudnia. W głębi serca wciąż żywiła nadzieję, że otrzyma od niego jakieś rozsądne wytłumaczenie. Nadzieja ta prysła, gdy odpowiedział:
- Byłem w domu, skarbie. Pracowałem nad książką.
- Po zakupach pojechałam do ciebie – rzuciła, usiłując stłumić gniew.
- Pewnie akurat wtedy wyskoczyłem po chleb. Musieliśmy się minąć.
Jowita wiedziała, że osiedlowy sklep znajdował się w sąsiednim bloku i Gracjan bez problemu mógł tam kupić chleb. Nie musiał nigdzie jechać samochodem...