- W empik go
Zemsta Żywiołaków - ebook
Zemsta Żywiołaków - ebook
"W chwili gdy otwierał drzwi sypialni, ujrzał pana jakby w otoku płomieni, które tysiącem ognistych ssawek zdawały się wnikać w jego ciało.
Zanim zdołał podbiec do łóżka, płomienna zjawa wsiąkła już zupełnie w śpiącego i zgasła.
Trzęsąc się cały, jak liść osiki, patrzył Marcin w osłupieniu na leżącego.
Nagie rysy Czarnockiego uległy dziwnej zmianie: po twarzy dotąd nieruchomej przebiegł skurcz jakiś czy spazm nerwowy i wykrzywiwszy mu do niepoznania rysy, zastygł grymasem na ustach. Naczelnik pchnięty tajemniczą siłą, która podstępnie opanowała mu ciało, nagie zerwał się z posłania i z dzikim okrzykiem wypadł z domu."
Kategoria: | Opowiadania |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63625-40-5 |
Rozmiar pliku: | 415 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Legenda strażacka
Antoni Czarnocki, naczelnik straży pożarnej miasta Rakszawy, skończył przed chwilą studjum statystyki pożarów i zapaliwszy ulubione kuba, rozciągnął się znużony na otomanie.
Była trzecia po południu, czas skwarny, lipcowy. Przez zapuszczone żaluzje wcedzało się do wnętrza pokoju ciemnożółte światło dnia, wsiąkał niewidzialnemi falami duszny żar upału. Z oddali dolatywał ospały od spiekoty ruch ulic, bzykały na szybach nikłym, urywanym pobrzękiem rozleniwione muchy. Pan Antoni przemyśliwał świeżo przejrzane daty, porządkował w głowie zbierane przez lata notatki, wyciągał wnioski.
Niktby nie przypuszczał nawet, do jak ciekawych rezultatów może doprowadzić umiejętne, z dużym, coprawda, nakładem uwagi i metodycznie przeprowadzone studjum statystyki pożarniczej. Niktby nie uwierzył, ile interesującego materjału można wydobyć z tych suchych, pozornie nic nie mówiących dat, ile dziwnych, czasem śmiesznie dziwnych objawów zauważyć w tym chaosie faktów tak niby do siebie podobnych, tak się monotonnie powtarzających!
Lecz by coś takiego podpatrzeć, coś w tym rodzaju podchwycić — na to potrzeba specjalnego zmysłu, na który niekażdy umie się zdobyć, potrzeba właściwego „węchu“, może nawet organizacji fizycznej. Czarnocki niewątpliwie należał do tych jednostek wyjątkowych i zdawał sobie z tego pełną sprawą.
Od lat już wielu zajmował się tym problemem, studjując pożary w Rakszawie i gdzieindziej, robił nader dokładne notatki na podstawie sprawozdań w gazetach, rozczytywał się w specjalnych dziełach, przeglądał ogromną, ilość odnośnych statystyk.
KONIEC WERSJI DEMO