Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Zerwana więź - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Marzec 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zerwana więź - ebook

26-letnia Agata na kilka dni przed swoim ślubem przeszukuje mieszkanie w poszukiwaniu ważnego dokumentu, niezbędnego do zawarcia związku małżeńskiego. Jednak zamiast świadectwa odnajduje swój pamiętnik z dzieciństwa, który ponownie wstrząsa jej życiem i przypomina jej o tragicznej, zakazanej, ale największej miłości w jej życiu.

„Zerwana więź” to historia pełna problemów i wahań młodej dziewczyny, zagubionej we własnych kłamstwach, nieumiejącej poradzić sobie z tym, co ściągnęło na nią życie. Czy będzie na tyle silna, aby raz jeszcze oszukać samą siebie?


J. W. Bastille – pochodząca z małej miejscowości na Dolnym Śląsku, studentka Wydziału Mechanicznego Politechniki Wrocławskiej oraz Oaklands College w Wielkiej Brytanii, od zawsze kochająca przelewać emocje na papier. W wolnych chwilach oddana brzmieniu gitary oraz niekończącej się miłości do sportu.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7942-062-9
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ostatnia zapisana strona, gdzie setki słów... zamykam. Zostawiając siebie tam – na pierwszej stronie. Teraz? Uśmiech i dziękuję. Za to, że mam książkę w duszy – a nie tylko na półce.

Oboje są przekonani,

że połączyło ich uczucie nagłe.

Piękna jest taka pewność,

ale niepewność piękniejsza.

Sądzą, że skoro nie znali się wcześniej,

nic między nimi nigdy się nie działo.

A co na to ulice, schody, korytarze,

na których mogli się od dawna mijać?

Chciałabym ich zapytać,

czy nie pamiętają –

może w drzwiach obrotowych

kiedyś twarzą w twarz?

jakieś „przepraszam” w ścisku?

głos „pomyłka” w słuchawce? –

ale znam ich odpowiedź.

Nie, nie pamiętają.

Bardzo by ich zdziwiło,

że od dłuższego już czasu

bawił się nimi przypadek.

Jeszcze nie całkiem gotów

zamienić się dla nich w los,

zbliżał ich i oddalał,

zabiegał im drogę

i tłumiąc chichot

odskakiwał w bok.

Były znaki, sygnały,

cóż z tego, że nieczytelne.

Wisława Szymborska,

Miłość od pierwszego wejrzenia

(fragment)

------------------------------------------------------------------------

Wiersz pochodzi z tomu Koniec i początek z 1993 roku.Wstęp

Nigdy wcześniej się nie widzieli, a jednak znali się tak długo. Przypadek? Jedna dusza? Jedność umysłów? Czy tylko złudzenie? Być może sen, który trwał dłużej niż tylko jedną noc. Skąd myśl, że jesteśmy bezpieczni, skoro dotyk jest obcy? Skąd pewność, że rozumiemy gesty i słowa? Może to tylko wyobrażenie? Może podświadomość, która sama zapisuje dalszy bieg tego, co tylko urojone? Czasami spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy zmieniają nasz świat. Nie zmieniają dnia czy miesiąca, ale życie, światopogląd, psychikę. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, że wydarzenia z przeszłości potrafią odmienić przyszłość. Nie zastanawiamy się nad tym. Wydaje nam się, że jakiś etap swojego życia już mamy za sobą – a jednak nie. Powracają odruchy, wspomnienia. Wszystko dzieje się w naszym umyśle i jest zakorzenione w podświadomości. Co zatem, jeśli chcemy zapomnieć coś, czego zapomnieć się nie da?

Zatem czym jest miłość? Czy można zakochać się i być szczęśliwym w jednym życiu? A może poczucie przenikalności dusz jest tylko złudzeniem? Czasem, znając kogoś jedynie chwilę, bez wahania potrafimy tej osobie zaufać. Wystarczy jedno spojrzenie, a potrafimy wyprzedzać czyjeś myśli, słowa. Potrafimy milczeć, milczeniem wypełniając czas. Potrafimy też ten czas zatrzymać. Dlaczego? Skąd takie poczucie, skąd ta pewność, że spotkaliśmy właściwą osobę? Skąd pewność, że to właśnie miłość, a nie kolejna ze złudnych chwil? A może to dopiero początek? Albo tylko jeden z etapów, który dokądś ma nas zaprowadzić?

A może miłość jest zwyczajnie zabawą w przypadek, jak pisała Szymborska w wierszu „Miłość od pierwszego wejrzenia”? „Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie”.Rozdział I

14–09–2013

Nie mogę uwierzyć, że odnalazłam ten pamiętnik. Minęło już tyle lat… Nawet zapomniałam, gdzie go schowałam! Zastanawiam się, dlaczego nigdy go nie wyrzuciłam. Może ze strachu, że jeśli to zrobię, to te wszystkie piękne wspomnienia uciekną? Dziś moje urodziny… Za dwa dni mój ślub. A ja zamiast aktu bierzmowania znajduję ten pamiętnik. Dlaczego właśnie dziś?!

Czy minęło wystarczająco dużo czasu, aby znaleźć w sobie odrobinę odwagi i wrócić do tej historii jeszcze raz? Myślę, że tak. Po tylu latach to chyba już nic więcej jak tylko wspomnienia niemające zupełnie wpływu na przyszłość…

02–07–2004

Wakacje. Dookoła piękne soczyście zielone drzewa. Lekki podmuch wiatru kołysze złotymi źdźbłami zbóż. Poranek pełen promieni słońca dodaje siły, energii, wywołuje uśmiech. Tłum radosnych ludzi wędrujących w tłumie, śpiewających i tańczących do gitarowej muzyki. A w tłumie młoda dziewczyna, zupełnie sama, która całą sobą próbuje poddać się dynamicznej atmosferze. Atmosferze radości, spontaniczności oraz wiary, której do tej pory było jej zupełnie brak.

Jednak choć z pozoru dawała z siebie wszystko, w głębi duszy krzyczała głośniej niż setki tysięcy ludzi wokół niej.

– Przepraszam – zaczepiła mężczyznę idącego tuż przed nią.

– Tak? – Młodzieniec odwrócił się żwawo.

– Jestem tutaj pierwszy raz i nie znam zupełnie nikogo. Czy mógłbyś mi podpowiedzieć… To znaczy… powiedz mi proszę… – próbowała zebrać słowa w jakąś spójną całość. – Chciałabym się wyspowiadać – w końcu wydusiła z siebie. – Albo raczej porozmawiać z jakimś księdzem. Jednak nie bardzo wiem, do której grupy powinnam pójść. Nie wiem, czym one się różnią. Ale naprawdę nie znam tu nikogo.

– Spokojnie. Też byłem zagubiony na początku. Ile masz lat?

– Siedemnaście. Prawie siedemnaście – odpowiedziała, próbując nadążyć za chłopakiem, którego poprosiła o radę.

– Hmm… poczekaj. Znam dwóch księży, którzy będą w stanie ci pomóc, ponieważ na co dzień pracują z młodzieżą. A skąd jesteś?

– Mieszkam pod Legnicą. Bardzo mi zależy, żeby był to jakiś ksiądz, którego nie zobaczę już nigdy więcej…

– Rozumiem. Tutaj, jak sama widzisz, jest bardzo dużo księży z całego kraju, więc prawdopodobieństwo, że znajdziesz kogoś, kogo spotkasz raz jeszcze, jest bardzo małe. No to tak. Ja mogę polecić ci tylko dwóch, których znam. W grupie dziewiątej znajdziesz księdza Krzysztofa. Niesamowity człowiek. Taki prawdziwy ojciec dla młodzieży, z którą pracuje. Zawsze idę do niego z problemami i nigdy się nie zawiodłem. Wysłucha każdego, nigdy nie skrytykuje, a zawsze doradzi. Jest bardzo doświadczony. No, a drugi, chyba w grupie siódmej, jest ksiądz Kacper. Tylko że jest to bardzo młody ksiądz… Miał święcenia dopiero kilka miesięcy temu. Jest jeszcze bardzo młody. Ale miałem przyjemność z nim rozmawiać i naprawdę byłem pod wrażeniem jego osoby. Jego sposobu myślenia, osobowości. Od ciebie zależy, którego wybierzesz. Jestem w stu procentach pewien, że żaden nie jest z Legnicy czy nawet z bliskich okolic, więc jesteś bezpieczna. A jak nazywa się ta miejscowość, w której mieszkasz?

– Szydłowice. To bardzo mała miejscowość pod Legnicą – odpowiedziała Agata.

– No to na pewno. Z tego, co wiem, obaj są gdzieś z daleka.

Chłopak ciągle szedł, próbując sobie przypomnieć nazwy miejscowości, z których pochodzą księża.

– A z której grupy jest ten młodszy ksiądz, przypomnisz mi?

– Z siódmej. Jeśli do niego chciałabyś pójść, to po prostu podejdź do grupy i zapytaj o księdza Kacpra. Taki dość wysoki, szczupły ksiądz, no i…

Agata przerwała mu szybko.

– Bardzo ci dziękuję za pomoc. Mam ogromną nadzieję, że to właściwy wybór. – Po tych słowach dziewczyna odbiegła.

– Powodzenia! – krzyknął za nią jeszcze młodzieniec. Jednak zobaczył już tylko kawałek powiewającej żółtej chustki, po czym Agata zniknęła w tłumie.

Z entuzjazmem pobiegła do grupy siódmej, czując, że to właśnie ten młody ksiądz, nawet bez doświadczenia w pracy z młodzieżą, będzie najodpowiedniejszą osobą. Bo kto inny mógłby ją zrozumieć lepiej niż właśnie młody człowiek?

Dziewczyna dotarła do grupy i zobaczyła przed sobą młodego, wysokiego księdza idącego spokojnie, który najprawdopodobniej w myślach odmawiał jakąś modlitwę. Pełna nadziei i oczekiwania podeszła bliżej, jednak po chwili jej entuzjazm gwałtownie wygasł. Wycofała się, dając sobie jeszcze chwilę do namysłu.

W jej głowie szalała burza. W sercu czuła piekło, a w duszy zagubienie. Próbowała zebrać myśli, jednak zupełnie nie potrafiła ich opanować. Czuła się zbyt słaba, aby podzielić się swoim życiem z kimś innym. Jednak pomyślała, że właśnie po to tu przyszła i musi przezwyciężyć wszelkie słabości. Była jeszcze na tyle silna, aby głośno zawołać o pomoc.

Znów podeszła bliżej.

Nie wiedziała, od czego mogłaby zacząć rozmowę. Od początku? Od końca?

„Przecież nie da się opowiedzieć tego w kilku zdaniach” – pomyślała. „A co, jeśli mnie nie zrozumie? A jeśli ta rozmowa wcale nie przyniesie mi ulgi?”

W jej głowie wirowały setki myśli. Zarówno o tym, żeby spróbować, jak i tych, które wstrzymywały ją przed tą decyzją.

Znów pojawiły się wahania.

„Tato. Dodaj mi, proszę, sił, żebym zaufała temu człowiekowi. Dodaj mi sił, żebym nie zwątpiła, żebym nie zawahała się po raz kolejny. Dodaj mi sił, abym była w stanie powiedzieć wszystko. I proszę, pozwól mi się od tego uwolnić raz na zawsze…” – myślała, idąc już bardzo blisko księdza. Jednak ciągle bała się poprosić go o rozmowę.

Szła jeszcze chwilę w ciszy, po czym odwróciła się niepewnie do niego i powiedziała:

– Przepraszam…?

– Tak? – Ksiądz spojrzał na dziewczynę, oddając jej swoją uwagę.

– Szukam księdza Kacpra – powiedziała nieśmiało.

– Hmm, ale którego? Jest dwóch księży Kacprów w tej grupie…

– A jak ksiądz ma na imię?

– Kacper – uśmiechnął się szeroko.

– No to przypuszczam, że chodzi mi właśnie o księdza.

– Jesteś pewna?

– Teraz na pewno jestem.

Ksiądz zaśmiał się.

– Więc w czym mogę ci pomóc?

Dziewczyna spojrzała na niego zmieszana.

– Właściwie… – zająknęła się – to dość skomplikowane, ale… chciałabym się wyspowiadać – powiedziała nieśmiało.

Ksiądz wyczuł w niej chyba pewien rodzaj strachu.

– W porządku – odpowiedział spokojnym głosem. – Chodźmy więc może na tył grupy. Na samym końcu nikt nie będzie nam przeszkadzał.

Udali się na koniec. Dziewczyna wciąż była zestresowana. Jednak nie chciała się już wycofać. Bała się tej rozmowy, jednak coś głęboko w sercu szeptało, że wszystko będzie dobrze. Był w niej ogromny chaos, intuicja podpowiadała, że to dobry kierunek. I choć bardzo słaba, była gotowa na wszystko. Na oskarżenie, na odrzucenie. Na to, że po rozmowie utwierdzi się jedynie w przekonaniu, że wszystko, co się wydarzyło, to wyłącznie jej wina, a jest już za późno, by wybaczyć choćby samej sobie. Jednak ciężko było jej uwierzyć, że można czuć się jeszcze gorzej, upaść jeszcze niżej. Zwątpiła w to, że kiedykolwiek może czuć się wolna. Jednak resztkami sił wołała o pomoc, mimo iż nie widziała żadnej szansy powrotu do normalnego życia.

– Gotowa?

– Tak – odpowiedziała zdecydowanie

– W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Kiedy ostatni raz byłaś u spowiedzi?

Dziewczynę przeszył strach, kiedy usłyszała tę oficjalną formułę.

– Ostatni raz u spowiedzi byłam hmm… yyy… kilka lat temu. Ale wszystkich grzechów nie pamiętam… Oooch, Boże… – zastanawiała się gorączkowo, po czym po chwili gwałtownie dodała: – A czy moglibyśmy zrezygnować z tej całej oficjalnej formułki? Ja i tak jestem już wystarczająco zestresowana.

Kacper jedynie spojrzał na nią z pewnym zaskoczeniem. Dziewczyna próbowała więc rozwiązać krępującą sytuację, ale wyszło równie niefortunnie.

– W zasadzie, proszę księdza, mówiąc szczerze, to nie chcę się spowiadać i mówić tej całej formułki, której i tak nie pamiętam – powiedziała, po czym na chwilę wstrzymała oddech i dodała wyjaśniająco:

– To dość skomplikowane…

Spojrzała zaszklonymi oczyma na księdza, lecz szybko uciekła wzrokiem, gdy powiedziała:

– Nie wiem, czy ma ksiądz ochotę słuchać o moich problemach, ale…

Kacper wszedł jej w słowo.

– Jak mogę nie mieć ochoty cię wysłuchać? Po to właśnie jestem, żeby pomagać innym, jeśli tylko będę potrafił.

– Tak. Wiem. Jednak właśnie nie jestem pewna, czy jest ksiądz w stanie mi pomóc. Myślę, że jeśli człowiek sam nie jest w stanie sobie pomóc, to nikt inny mu nie pomoże…

– A dlaczego tak myślisz? – zapytał z zaciekawieniem.

– Bo jeśli sami nie jesteśmy w stanie uwolnić się od naszych myśli, to kto zrobi to za nas? Bóg? Wątpię, żeby pomógł mi się z tego wyplątać, skoro sam mnie w to wplątał…

Kacpra bardzo zaintrygowało to, co mówiła. Widział również, że dziewczyna idzie obok w taki sposób, jakby każdy kolejny krok prowadził do piekła.

– Rozumiem – odparł ze spokojem w głosie. – A jak masz na imię?

– Agata.

– Dobrze, Agata. To o czym chciałabyś mi opowiedzieć?

Nie odpowiadała. Szła w zamyśleniu. Dopiero po chwili bezradnym głosem powiedziała:

– W zasadzie nie wiem, proszę księdza Nie wiem, czy przyszłam tu po pomoc, wybaczenie czy po ulgę. Czy może po to, żeby okłamać siebie samą? – Patrzyła w ziemię. – A może tylko po to, żeby usłyszeć prawdę? Nie wiem. Najgorsze, proszę księdza, jest to, że właśnie nie wiem. Nigdy w życiu nie pragnęłam się tak bardzo od czegokolwiek uwolnić. Bo uciec wcale się nie da.

Kacper nie znał głównego wątku całej historii, chciał jednak tak poprowadzić rozmowę, aby ani dziewczyny nie wystraszyć, ani na nią nie naciskać.

– Próbowałaś zatem uciec?

– Więcej. Myślałam nawet, że opanowałam to do perfekcji. Nigdy wcześniej tak dużo nie pracowałam i nie poświęcałam tyle czasu na naukę. Najlepsze oceny w klasie… Ale wie ksiądz co? Nie czuję, żeby dawało mi to radość. W żaden sposób tej radości nie czuję… Nie wiem, czy da się w tym odnaleźć jakikolwiek sens…

Ksiądz uważnie słuchał. Sprawiał wrażenie, jakby doskonale wszystko rozumiał, jednak był naprawdę zagubiony. Agata zaś krążyła dookoła swoich myśli, nie zatrzymując się na dłużej przy żadnej, nie próbując ubrać ich w słowa.

Tak naprawdę nie wiedziała, jak zacząć. Po chwili nawet pomyślała, że mówienie nie na temat powoli pozwala nabrać siły, zatem rozgadała się na dobre. Mówiła bardzo dużo, lecz mało treściwie.

– Wie ksiądz? Najgorsze jest to, że ja sama nie wiem, kim jestem. Że sama nie wiem, czego chcę, i że sama nie wiem, czy to, co mówię, jest tym, co myślę i czego chcę, czy to tylko wynik strachu, obaw bądź też chęć zrobienia czegoś tylko dlatego, żeby przez chwilę było mi łatwiej.

– A jak czujesz? – zapytał niepewnie Kacper, obserwując uważnie reakcję dziewczyny.

Agata spojrzała w dal, gdzie było widać piękne złote pola i las.

– Właśnie nie wiem. Czasem myślę, że to ja podjęłam jakąś decyzję. A za chwilę się zatrzymuję i nie wiem, czy to byłam naprawdę ja, czy może to wpływ tej całej sytuacji. Nawet jeśli wydaje mi się, że to wszystko się już skończyło, ten cały horror, to budzę się rano i dalej jest w mojej głowie. Dalej jest ze mną przez cały dzień i nie chce odejść. Dlaczego??? – Ostatnie zdanie niemal wykrzyczała z rozpaczą.

– Nie wiem, czy znasz takie powiedzenie, że Bóg doświadcza ludzi, których najbardziej kocha!

Agata zatrzymała się. Podniosła głowę, spojrzała na księdza i cichym głosem poprosiła:

– Czy mógłby ksiądz powtórzyć?

– Bóg doświadcza ludzi, których naprawdę kocha, i wszystkie doświadczenia…

Rozpłakała się. Zupełnie jak małe dziecko. W jednej chwili. Tak jakby coś naprawdę silnego w nią uderzyło.

– Czy to wszystko musi wracać nawet tutaj?! – krzyknęła do siebie.

– Heej, co się stało?! – Kacper natychmiast podbiegł, złapał ją za przedramiona, delikatnie podniósł ku górze jej bezradnie opuszczoną głowę. – Agata, co się stało? Coś powiedziałem nie tak? – dodał.

Dziewczyna nie kryła łez.

– Nic, proszę księdza. To jest właśnie obraz tego, że mnie samej wydaje się, że sobie radzę. Ale tylko mi się wydaje… To są te chwile, kiedy sama siebie nie potrafię kontrolować. Czasem myślę, że coś wymazałam już całkowicie z pamięci, jednak takie sytuacje jak ta pokazują mi, że właśnie nie. I wszystko zaczyna się od początku…

– Spójrz na mnie.

Zatrzymali się oboje, po czym ksiądz powtórzył:

– Spójrz na mnie. Zaufaj mi. Po prostu mi zaufaj – powiedział, wycierając zalane łzami policzki dziewczyny. – Możesz mi powiedzieć o wszystkim.

Agata wpatrywała się w ziemię. Jakby bała się spojrzeć w jego oczy na dłużej. Szła powoli, a w głowie ciągle dudniły jej te słowa: „Zaufaj mi. Możesz mi zaufać”. To były słowa, których bała się najbardziej.

Szli w milczeniu, jednak z każdym krokiem Agata płakała coraz bardziej. Cała siła, którą przed chwilą w sobie miała – teraz się rozpłynęła. Poczuła się słaba i bezradna. Odrobina wsparcia, którą dostała, spowodowała, że zupełnie przestała kontrolować swoje emocje. Jej umysł przestał pracować. Była jak mała dziewczynka, która chciałaby złapać kogoś za rękę, aby zaprowadził ją bezpiecznie do domu.

Kacper pozwolił jej się wypłakać, jednak wciąż nie wiedział, jak i czy jest w stanie pomóc. Jednak dał jej czas. Długo nie mogła się uspokoić, powiedzieć ani słowa. A kiedy zaczynała, pomimo wielu prób nie była w stanie wydusić z siebie słowa.

– Przepraszam – powiedziała cichym głosem.

– Rozumiem. Pamiętaj, że jeśli chcesz, możemy spotkać się innym razem… – powiedział z troską.

– Nie, proszę księdza. – Dziewczyna otarła gwałtownie łzy. – Ja nie mogę być znów słaba. Przyszłam tu po to, żeby o tym porozmawiać. Tylko… jest ksiądz pierwszą osobą, której o tym mówię, i sama nie wiem, czy potrafię przez to wszystko przebrnąć… Naprawdę nie wiem, czy potrafię!

Kacper starał się dodać Agacie otuchy swoim spokojem, więc po długiej chwili dziewczyna zaczęła nieskładnie opowiadać.

– To był… Wszystko zaczęło się ponad rok temu. Ja…. – Zacinała się, zupełnie nie wiedząc, od czego powinna zacząć.

– Nie – kontynuowała. – Ja naprawdę spotkałam… W zasadzie… Ach! – Spojrzała na dalekie pola, zatrzymując na nich na chwilę swój wzrok. Popadła w bardzo melancholijny nastrój, próbując znaleźć w głowie odpowiednie słowo.

Gdy wróciła myślami do księdza, spojrzała na niego i odezwała się bezradnie:

– Proszę księdza… ja nawet nie wiem, jak powinnam o nim mówić…

Kacper zobaczył, że Agata z wielkim trudem próbuje zebrać słowa. Po chwili zastanowienia odpowiedział:

– Nie musimy o tym rozmawiać dziś, skoro jest ci ciężko. Do kiedy zostajesz na pielgrzymce?

– Chciałabym do samego końca.

– W takim razie mamy jeszcze osiem dni! Chciałbym, abyś mi zaufała… Wiesz, co ja robię, kiedy jest mi ciężko? – zapytał.

Agata pokręciła głową.

– Piszę. Kiedy nie potrafię się odnaleźć w swoich myślach, po prostu piszę. Nie mogę już cofnąć tego, co napisałem, więc po prostu idę dalej. I nie gubię się tak często jak we własnych myślach.

– Co ma ksiądz na myśli? – zapytała. – Co mam pisać?

– Może skoro jest ci ciężko zebrać słowa i mówić… może napisz mi to wszystko. Napisz mi to w liście.

– W liście?! Mam się wyspowiadać w liście?

– Tak. Nie musi to być od razu wszystko. Możesz napisać mi całą historię w kilku listach. Mamy na to czas. Co ty na to? Oczywiście, jeśli tylko będziesz chciała.

– Nie wiem, czy potrafię…

– Jeśli nie spróbujesz, to nigdy się nie dowiesz!

– Ale ja muszę najpierw księdza o coś poprosić… Obieca mi ksiądz, że wszystko zostanie tylko między nami?

– Obiecuję – odpowiedział stanowczo i bez zastanowienia. – Możesz mi nawet napisać książkę – zaśmiał się serdecznie. – Bardzo lubię czytać.

Agata zobaczyła w Kacprze ogrom ciepła i chęć niesienia pomocy. Choć jeszcze ciężko było jej zaufać komukolwiek, czuła, że wybrała właściwą osobę, która naprawdę chce jej pomóc.

Kacper poklepał Agatę po ramieniu.

– Jestem cały czas w grupie siódmej. Wiesz, gdzie możesz mnie zawsze znaleźć.

Po tych słowach odszedł. Agata wpatrywała się w jego oddalające się plecy, a w duszy poczuła odrobinę spokoju. I nadziei. W myślach dziękowała tacie za tę decyzję. Jednocześnie próbowała ogarnąć emocje, których nosiła w sobie niezmierzone pokłady.

Resztę drogi przebyła pochłonięta myślami. W czasie postoju podeszła do przypadkowej osoby i poprosiła o długopis. Usiadła tuż obok swojego namiotu i zaczęła pisać. Pisała, pisała i pisała cały wieczór… Trzymając kartkę na kolanach, starała się ubrać w słowa wszystko to, co czuła. Jak się okazało, o wiele łatwiej było przelać myśli na papier niżeli rozmawiać.

Powoli zachodziło słońce. Wszyscy wokoło szykowali się do snu, jednak Agata nie przestawała pisać. Wyciągnęła jedynie z kieszeni plecaka malutką latarkę i nadal siedziała na trawie.

Skończyła po kilku godzinach. Wyprostowała zmęczone plecy, przetarła oczy i spojrzała na plik kartek. Z ulgą westchnęła i pomyślała, że pora na odpoczynek.

– Przepraszam. O której rano wychodzimy? – zapytała szeptem porządkowego.

– O piątej jest pobudka. Zatem radziłbym się położyć spać, bo to już za trzy godziny…

– Dobrze. Proszę się nie martwić. Dobranoc – odpowiedziała cichutko i zamknęła swój namiot.

– Dobranoc – odpowiedział.\
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: