- W empik go
Zielnik klasztorny - ebook
Zielnik klasztorny - ebook
Przez wieki klasztory były miejscem, w którym gromadzono wiedzę na temat ziół i metod leczenia nimi. Wielu zakonników i wiele zakonnic poświęciło życie na opracowywanie nowych receptur, odkrywanie właściwości roślin i leczenie chorych. Bez ich doświadczenia i ogromnej pracy nie mielibyśmy dziś pojęcia, jakimi skarbami obdarzyła nas natura.
Książka zawiera:
Dokładny opis 45 roślin zielnych uprawianych w przyklasztornych ogródkach wraz z informacją, jak je zbierać, suszyć i przechowywać.
Dane dotyczące właściwości leczniczych poszczególnych roślin.
Najsłynniejsze przepisy na klasztorne nalewki, napary, okłady, kąpiele, wina, soki, maści, syropy i olejki lecznicze.
Ciekawostki na temat historii ziół, nazewnictwa roślin i tradycyjnych metod leczenia.
Informacje na temat najsłynniejszych zakonów i osób duchownych zajmujących się ziołolecznictwem.
Spis treści
Wstęp
DZIEJE KLASZTORNEGO ZIOŁOLECZNICTWA
Na początku było zioło…
Grecy i Rzymianie
Arabowie
Zioła w Biblii
Narodziny medycyny klasztornej
Miłosierni benedyktyni
Przyklasztorne ogródki i apteki
Szkoła w Salerno
Uduchowiona zielarka
Zakony szpitalne
Zmierzch medycyny klasztornej
Nowe odkrycia
Bonifratrzy
Wędrówki ciechanowskiego proboszcza
Ziołowe kąpiele księdza Kneippa
Intuicja ojca Klimuszki
Ziołowe mieszanki ojca Grzegorza
Peruwiańskie skarby księdza Szeligi
NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O ZIOŁACH
Zbiór
Suszenie i przechowywanie
Surowce zielarskie
Postacie leków roślinnych
KLASZTORNE ZIOŁA
Aloes drzewiasty Aloe arborescens
Arcydzięgiel lekarski Archangelica offcinalis
Arnika górska Arnica montana
Babka lancetowata Plantago lanceolata
Berberys pospolity Berberis vulgaris
Bez czarny Sambucus nigra
Biedrzeniec anyż Pimpinella anisum
Bluszcz pospolity Hedera helix
Bobrek trójlistny Menyanthes trifoliata
Borówka czernica Vaccinium myrtillus
Bylica piołun Artemisia absinthium
Chmiel zwyczajny Humulus lupulus
Cykoria podróżnik Cichorium intybus
Drapacz lekarski Cnicus benedictus
Dyptam jesionolistny Dictamnus albus
Dziewanna wielokwiatowa Verbascum thapsiforme
Dziurawiec zwyczajny Hypericum perforatum
Glistnik jaskółcze ziele Chelidonium maius
Hyzop lekarski Hyssopus officinalis
Kminek zwyczajny Carum carvi
Koper włoski Foeniculum capillaceum
Kozieradka pospolita Trigonella foenum graecum
Kozłek lekarski Valeriana officinalis
Krwawnik pospolity Achillea millefolium
Lawenda lekarska Lavandula officinalis
Lebiodka pospolita Origanum vulgare
Lukrecja gładka Glicyrrhiza glabra
Macierzanka piaskowa Thymus serpyllum
Melisa lekarska Melissa officinalis
Mięta pieprzowa Mentha piperita
Mniszek lekarski Taraxacum officinale
Nagietek lekarski Calendula officinalis
Niepokalanek mnisi Vitex agnus-castus
Nostrzyk żółty Melilotus officinalis
Podbiał pospolity Tussilago farfara
Pokrzywa zwyczajna Urtica dioica
Prawoślaz lekarski Althaea officinalis
Przywrotnik pospolity Alchemilla vulgaris
Rdest ptasi Polygonum aviculare
Róża dzika Rosa canina
Skrzyp polny Equisetum arvense
Świetlik łąkowy Euphrasia rostkoviana
Tasznik pospolity Capsella bursa-pastoris
Tatarak zwyczajny Acorus calamus
Żywokost lekarski Symphytum officinale
PRZYPISY
BIBLIOGRAFIA
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7773-975-4 |
Rozmiar pliku: | 5,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Leczenie ziołami jest niemal tak stare jak ludzkość. Wiele właściwości roślin odkryły dawno temu pierwotne plemiona zamieszkujące różne części świata. Wówczas działanie lecznicze roślin tłumaczono ich magicznymi cechami. Wiedzę o florze czerpano z obserwacji przyrody, na przykład zachowania zwierząt, które instynktownie szukają pewnych roślin, gdy dokuczają im określone schorzenia. I tak na przykład drapieżniki często jedzą ostre trawy, które pomagają im w trawieniu, natomiast krowy i konie cierpiące na dolegliwości pokarmowe chętnie jedzą rumianek lub krwawnik, którymi normalnie się nie żywią. Kozice ukąszone przez żmiję ratują się, zjadając wilczomlecz, a wilki w takiej sytuacji wykopują kłącza rdestów. Dzięki tym spostrzeżeniom ludzie zaczęli sięgać po jedyne wówczas dostępne leki – rośliny. Na podstawie doświadczenia i wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie tworzono coraz bardziej udoskonalone receptury na preparaty leczące różnorodne dolegliwości. Każda z kultur podczas tych wielowiekowych eksperymentów dodawała coś od siebie.
Nawet dziś, w dobie wysoko rozwiniętej medycyny, gdy dostęp do opieki lekarskiej jest powszechny, a w każdym mieście jest co najmniej jedna apteka, nie brakuje zwolenników naturalnych metod leczenia. Również coraz więcej lekarzy zaleca rozpoczęcie terapii (lub jej uzupełnienie) od zastosowania środków ziołowych, które są łagodniejsze dla ludzkiego organizmu i nie wywołują tylu skutków ubocznych co leki wypisywane na receptę. Preparaty roślinne mogą pomóc wyleczyć wiele dolegliwości i poprawić samopoczucie. Jednak aby zioła były skuteczne, muszą być właściwie zebrane, przechowywane i dawkowane. Często zapominamy o tym, że skarbnicą wiedzy na ten temat jest medycyna klasztorna. Przez wieki to właśnie klasztory były miejscem, w którym gromadzono całą wiedzę na temat ziół i metod leczenia nimi. Wiele zakonników i zakonnic poświęciło życie na opracowywanie nowych receptur, odkrywanie właściwości ziół i leczenie chorych. Bez ich wiedzy i ogromnej pracy nie mielibyśmy dziś pojęcia, jakie skarby kryją się w otaczającej nas przyrodzie. Zachęcam do odkrycia niektórych z nich, w czym – mam nadzieję – pomoże ta książka.
Anna PaczuskaDzieje klasztornego ziołolecznictwa
Na początku było zioło…
Historia klasztornego ziołolecznictwa, inaczej fitoterapii, ma swój początek we wczesnym średniowieczu. Trzeba jednak podkreślić, że mnisi i mniszki, opracowując ziołowe receptury, korzystali z wiedzy wcześniejszych kultur. Dlatego warto w skrócie prześledzić osiągnięcia starożytnych cywilizacji w tej dziedzinie.
Informacje pozostawione na sumeryjskich tabliczkach ponad 5000 lat temu świadczą o tym, że Sumerowie z wielu ziół sporządzali mieszanki, nalewki i proszki. Asyryjczycy i Babilończycy zauważyli natomiast, że rośliny zmieniają swoją moc leczniczą w zależności od pory dnia i roku, co stanowiło podstawę do opracowania przez nich kalendarza i zasad zbioru. Opisali również sposoby przechowywania i uprawy roślin. Starożytni Egipcjanie znali właściwości antybakteryjne wielu ziół i roślin. Zachowały się przekazy, z których wynika, że robotnicy przy budowie piramid jedli cebulę i czosnek, aby ograniczyć ryzyko wybuchu epidemii. W jednym z zachowanych papirusów, napisanym w XVI w. przed Chrystusem, można znaleźć opis ponad 700 substancji czynnych pochodzenia roślinnego i zwierzęcego.
Ważnym ośrodkiem zielarskim były także Indie. Do dziś Europa zawdzięcza im dużą liczbę przypraw i produktów leczniczych, takich jak kminek, pieprz, kardamon, goździki czy imbir. Ze starożytnych Indii wywodzi się też najstarszy na świecie system medyczny i filozoficzny – ajurweda. Także starożytni Chińczycy rozwinęli ziołolecznictwo na wysokim poziomie, a jego początki sięgają 4000 lat p.n.e. Chiński kanon ziół napisał podobno cesarz Shen Nung (zm. w 2698 r. p.n.e.), zwany Boskim Rolnikiem, który testował zioła na sobie, by sprawdzić, które z nich są trujące. W kanonie można znaleźć opisy 252 roślin wraz z informacjami o ich wpływie na organizm, miejscu występowania, sposobach przechowywania i przyrządzania z nich leków.
Grecy i Rzymianie
Wiedzę tych pierwszych opisanych wyżej wielkich cywilizacji częściowo przejęli starożytni Grecy, których powszechnie uznaje się za twórców zachodniej medycyny. Najbardziej znanym medykiem czasów antycznych był Hipokrates z Kos (460–377 p.n.e.), który nie tylko opracował wiele ziołowych receptur, ale też opisał właściwości kilkuset roślin i sformułował podstawy etyki lekarskiej (przysięgę Hipokratesa młodzi lekarze składają do dziś). Za autora kanonu roślinnej farmacji uważa się działającego w Rzymie greckiego lekarza Dioskuresa, który około 60 r. n.e. w księdze Materia Medica opisał szczegółowo 600 gatunków ziół. Na podstawie tego dzieła mnisi rozwijali w średniowiecznej Europie klasztorne ziołolecznictwo. Inna praca, która stworzyła podwaliny współczesnej fitoterapii, to wielotomowa encyklopedia przyrody autorstwa Pliniusza Starszego (23–79 r. n.e.).
Kolejnym sławnym znawcą roślin w tych czasach był przyboczny lekarz rzymskiego cesarza Marka Aureliusza Claudius Galenus z Pergamonu, zwany także Galenem. Claudius Galenus twierdził, że działanie leku zależy od postaci, w jakiej jest podawany. Opisał ponad 450 roślin. Za purgativa (środki przeczyszczające) uznawał między innymi odwar z soczewicy, figi, śliwki w miodzie, winogrona, kapustę i aloes. Jako środki moczopędne (diuretica) zalecał selery i pietruszkę. Odkrył narkotyczne działanie maku i przeciwbiegunkowe właściwości kasztanowca. Przez piętnaście kolejnych stuleci medycyna opierała się na przepisach opracowanych przez Galena. Do dziś leki otrzymywane w wyniku rozdrabniania, rozcierania, ekstrakcji z surowców pochodzenia roślinnego, zwierzęcego i mineralnego nazywa się preparatami galenowymi.
Arabowie
Duże zasługi dla rozwoju ziołolecznictwa mieli Arabowie, którzy od VIII do XII w. tworzyli potężne państwo rozciągające się od Indii, przez północną Afrykę, aż po Pireneje. Do zasobu ziół leczniczych wprowadzili gatunki rosnące w Indiach i Chinach. Zaczęli również uprawiać egzotyczne zioła w basenie Morza Śródziemnego, skąd następnie rozpowszechniły się one w niemal całej Europie. Wprowadzili też nowe formy leków, takie jak syropy, wody aromatyczne czy spirytusy lecznicze. Jednym z najbardziej znanych arabskich uczonych był żyjący w latach 854–925 Rhazes (Muhammad ibn Zakariyā Rāzī), który w swoim najsłynniejszym dziele zatytułowanym Antidotarium polecał stosowanie syropu octowego sporządzanego z kwiatów i kory granatu, zmieszanego z octem i cukrem. W skład „jabłek przeczyszczających”, które polecał swoim pacjentom, wchodził między innymi aloes i rabarbar, czyli środki używane do tego samego celu nawet dziś. Za ojca ówczesnej medycyny uważano zaś perskiego lekarza, filozofa i uczonego Awicennę (około 980–1036) – autora 480 książek, w tym Kanonu medycyny. Awicenna opisał w nim ponad 760 leków pochodzenia roślinnego i 800 różnych gatunków roślin leczniczych. W Polsce jego dzieło było obowiązkowym podręcznikiem dla lekarzy aż do XVIII wieku.
Zioła w Biblii
Dzięki informacjom zawartym w Biblii wiadomo, że Żydzi używali wielu roślinnych surowców i mikstur do leczenia różnych chorób. W Piśmie Świętym wymienia się 80 gatunków roślin leczniczych. Już w Księdze Wyjścia ukazany jest związek pomiędzy religią a sztuką leczenia, kiedy to Bóg mówi: Ja, Pan, chcę być twym lekarzem (Wj. 15,26). Prorok Ezechiel wspomina natomiast o drzewach rosnących w Ziemi Obiecanej: Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo (Ez. 47,12). Biblia opisuje przede wszystkim symboliczne znaczenie roślin leczniczych. I tak na przykład aloes w Piśmie Świętym był symbolem czci, pokuty i pokory, używano go między innymi do namaszczania zmarłych. Hyzop i bluszcz stosowano w różnych żydowskich obrzędach, a słynny gorejący krzew, który ujrzał Mojżesz, to najprawdopodobniej dyptam jesionolistny. Na podstawie informacji zawartych w Starym i Nowym Testamencie wiadomo, że aby sporządzić maści i balsamy, ówcześni ludzie mieszali sproszkowane zioła z gliną, solą, kozim mlekiem, rybią żółcią lub miodem. W czasach biblijnych nie było szpitali, opieką nad chorymi zajmowali się członkowie rodziny, którzy chętnie sięgali po znane roślinne środki lecznicze, aby ulżyć bliskim w cierpieniu.
Narodziny medycyny klasztornej
W średniowiecznej Europie opieką nad chorymi zajmowały się osoby najbardziej wykształcone, czyli mnisi. Jedynym znanym wówczas sposobem terapii było ziołolecznictwo. Zakonnicy opracowywali własne receptury, ale chętnie korzystali również z osiągnięć medycyny starożytnej, ponieważ jako jedyni mieli dostęp do starych ksiąg, potrafili je przeczytać i przetłumaczyć. Wiedza medyczna poprzednich epok – jak się dziś często mylnie uważa – nie została w wiekach średnich zapomniana. Warto także zwrócić uwagę na to, jak bardzo chrześcijaństwo zmieniło podejście ludzi do osób chorych i słabych. W kulturze grecko-rzymskiej panowało przeświadczenie, że ludzie cierpiący sami zasłużyli na taki los. Często nie tylko im nie pomagano, ale także nimi pogardzano, a nawet ich zabijano. Chrześcijańskie miłosierdzie uznawało opiekę nad chorymi za posługę wobec samego Chrystusa. Już ustalenia Soboru Nicejskiego z 325 r. zobowiązały biskupów do tworzenia przy kapitułach i parafiach przytułków oraz pomieszczeń do leczenia chorych.
Miłosierni benedyktyni
Do opieki nad potrzebującymi wielką wagę przykładał św. Benedykt z Nursji (około 480–547), założyciel zakonu benedyktynów. W regule, która obowiązywała we wszystkich klasztorach wczesnego średniowiecza, św. Benedykt poświęcił osobny rozdział kwestii właściwej opieki nad chorymi: O braciach chorych (RB 36). Wskazując na aspekt duchowy posługi chorym, Benedykt pisał: O chorych należy troszczyć się przede wszystkim i ponad wszystko i służyć im rzeczywiście tak, jak Chrystusowi, bo On sam powiedział: „Byłem chory, a odwiedziliście Mnie” (Mt 25,36) oraz: „Co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Opat podkreślał także, że wymagających chorych należy znosić cierpliwie, ponieważ przez nich zyskuje się obfitszą nagrodę. Nakazywał, aby w każdym klasztorze istniało specjalne pomieszczenie dla chorych, którymi miał się opiekować wykształcony medycznie brat infirmeriusz. Reguła benedyktynów zwalniała chorych z nakazu postu, a ich dieta miała być jak na tamte czasy bardzo bogata: obfitowała w mięso, ser, ryby i jaja. Pacjenci mogli pić wino zmieszane z ziołami, a także korzystać z łaźni.
Misję św. Benedykta kontynuował Aureliusz Kasjodor (około 485–580). Ten światły benedyktyn widział konieczność ratowania starożytnych dzieł i pogłębiania zawartej w nich wiedzy. W tym celu założył w 538 r. Vivarium – klasztor, w którym wykształceni mnisi zajmowali się odnajdywaniem, konserwacją i przepisywaniem starych manuskryptów, aby dziedzictwo kulturowe starożytności, także z zakresu ziołolecznictwa, zostało zachowane dla potomnych. Aureliusz Kasjodor przetłumaczył z greki wiele traktatów medycznych i napisał własne dzieło – De medicina, w którym wymienił obowiązki braci infirmeriuszy. Poza tym uczony zachęcał benedyktynów do prowadzenia własnych badań nad roślinami leczniczymi. Dzięki temu do dziś ich zielniki są skarbnicą uzdrawiających receptur, a także pokazują, jak wyglądały przyklasztorne ogrody.
Średniowieczne winnice
W średniowieczu winorośl uprawiano zarówno w świeckich, jak i przyklasztornych winnicach. W szpitalach mnisi stosowali wino jako środek odkażający. Trunek ten był także ważnym składnikiem diety pacjentów – każdy z nich otrzymywał nawet trzy litry wina dziennie! Trzeba jednak pamiętać, że nie miało ono takiej mocy, jak trunek, który pijemy dziś. Skutecznym lekiem na wiele dolegliwości było wino z dodatkiem świeżych lub suszonych ziół.
Przyklasztorne ogródki i apteki
Zgodnie z regułą św. Benedykta każdy klasztor powinien być samowystarczalny. Mnisi budowali więc kuchnie, piekarnie, browary, spiżarnie, warsztaty, stodoły, obory, szkoły i szpitale. Nie mogło też zabraknąć przyklasztornego ogródka, w którym uprawiano drzewa i krzewy owocowe, warzywa, kwiaty i zioła, między innymi szałwię, malwę, rutę, konwalię, miętę, koper, rzeżuchę. Ogród taki składał się z dwóch części – pierwszą stanowił ogródek użytkowy (hortus), drugą ziołowy (herbularius). Zioła uprawiane były na prostokątnych grządkach. Trzymano się zasady, by na jednej grządce uprawiać tylko jeden gatunek rośliny, tak aby zachować czystość gatunku i zminimalizować ryzyko pomyłek. Z tego mniszego rozplanowania ogrodu później rozwinął się podział uprawy roślin według ich medycznego zastosowania: na dolegliwości żołądkowe, choroby układu krążenia, choroby dróg oddechowych itd.
Zbierane rośliny były suszone i przechowywane w specjalnych pomieszczeniach, które z czasem zmieniły się w klasztorne apteki, gdzie przerabiano pozyskane surowce: cięto je, rozcierano w moździerzu i mieszano ze sobą. Wiele ziołowych leków składało się nawet ze stu składników. Benedyktyni budowali kolejne klasztory i zakładali nowe ogrody. Zabierali ze sobą cenione rośliny i nasiona, przyczyniając się w ten sposób do ich rozpowszechnienia w całej Europie. W mniszych skryptoriach kopiści przepisywali ocalałe księgi starożytnych autorów, dzieła przyrodnicze, receptury, zielniki, poradniki, opisy chorób, niejednokrotnie wzbogacając je o własne notatki i rysunki. Zakonnicy uprawiali zioła, sporządzali maści, wyciągi, odwary, leczyli miejscową ludność. Z czasem stali się prawdziwymi specjalistami w dziedzinie ziołolecznictwa.
Wzorcowy klasztor
Do dzisiejszych czasów zachowały się plany założonego w IX w. klasztoru w Sankt Gallen w Szwajcarii. Widać na nim między innymi herbarium, szpital, gabinet lekarza, pomieszczenie do upuszczania krwi, aptekę, a także szczegółowo zaplanowany ogród przyklasztorny z opisem roślin. Dla chorych mnichów budowano infirmerie, dla rannych pielgrzymów hospicja (dopiero od XIX w. nazwa „hospicjum” funkcjonuje jako miejsce opieki nad śmiertelnie chorymi), a dla potrzebujących pomocy ubogich – szpitale.
W 828 r. Walahfrid Strabo, opat klasztoru benedyktynów na wyspie Reichenau, w dziele Hortulus opisał działanie wielu roślin leczniczych. Był to także pierwszy poetycki podręcznik uprawy ziół w przyklasztornych ogrodach. W poemacie liczącym 444 heksametrów Walahfrid Strabo wychwalał takie rośliny jak mięta, rzeżucha, fenkuł, szałwia, bylica, kozieradka, groch i chrzan. Tak między innymi pisał na temat kopru włoskiego: Koper włoski rozluźnia, jak powiadają, wzdęty żołądek i sprzyja trawieniu, na nowo chód jego wzmagając, gdy długo zatkane. Nadto korzeń onegoż, z winem, napojem Lenajosa, zmieszany i tak zażyty, od duszącego kaszlu uwolni.
Szkoła w Salerno
Benedyktyni założyli także wiele szkół medycznych. Najsłynniejsza znajdowała się w Salerno, gdzie powstała około 900 r. Jej najwybitniejszym przedstawicielem był Konstantyn Afrykańczyk (około 1020–1087), mnich wywodzący się z pierwszego założonego przez benedyktynów opactwa na Monte Cassino. To jeden z największych uczonych swoich czasów, a także zapalony podróżnik znający kilka języków obcych. Z dalekich wypraw przywoził egzotyczne zioła i przyprawy, tłumaczył także medyczne księgi z języka arabskiego. Dzięki temu w Europie poznano nowe formy leków, które opracowali Arabowie. Dzieła Konstantyna Afrykańczyka stały się podstawowymi podręcznikami w Salerno. Jednym z późniejszych osiągnięć szkoły saleriańskiej jest wydanie książeczki Regimen sanitatis Salernitanum dedykowanej powracającemu z wyprawy krzyżowej Ryszardowi Lwie Serce. Zawarto w niej przepisy z zakresu higieny, dietetyki i stosowania roślin leczniczych, pisane wierszem po łacinie. Popularność tego niewielkiego dzieła była ogromna, wznawiano je wielokrotnie i przetłumaczono na niemal wszystkie języki europejskie (także na język polski w 1775 r.). Przez kilka wieków popularyzowało ono wiedzę o lekach roślinnych i ich praktycznym stosowaniu.
Uduchowiona zielarka
Najbardziej znaną kobietą związaną ze średniowiecznym ziołolecznictwem jest niewątpliwie św. Hildegarda z Bingen (1098–1179) – przełożona klasztoru benedyktynek, zielarka, znawczyni medycyny naturalnej, kompozytorka, poetka, mistyczka. Hildegarda była zwolenniczką medycyny holistycznej, według której całościowe leczenie człowieka opiera się na czterech podstawach: obszarze boskim, kosmicznym, cielesnym i duchowym. Jedynym sposobem uzdrowienia człowieka jest uporządkowanie wszystkich tych elementów. Hildegarda jest autorką dwóch wielkich ksiąg medycznych: Physica i Causae et curae. W pierwszej z nich znajduje się aż dwieście rozdziałów poświęconych roślinom leczniczym. Do ksieni po poradę przybywali najbogatsi i najznamienitsi ludzie średniowiecza. Co ciekawe, dzieła Hildegardy były za jej życia mało znane, dopiero po śmierci świętej rozwinął się jej kult, a zalecenia lecznicze i żywieniowe zawarte w jej pismach wiele osób stosuje do dziś. Hildegarda podkreślała ścisły związek pomiędzy odpowiednim żywieniem a zdrowiem. Zastosowanie właściwej i indywidualnie dobranej diety to najlepszy sposób na zachowanie dobrej kondycji. Według św. Hildegardy każde zioło charakteryzuje się określonymi cechami w zależności od tego, jak wpływa na organizm. Podstawą odżywiania są cztery produkty: orkisz, kasztan jadalny, koper włoski i pigwa. Hildegarda doradzała spożywanie niektórych owoców i warzyw, a także dodawanie do potraw wielu ziół. Produkty pochodzenia zwierzęcego nakazywała jadać okazjonalnie.Żywokost lekarski
Symphytum officinale
Inne nazwy: kosztywał, żywy gnat, żywokost czarny
To wieloletnia bylina z rodziny ogórecznikowatych. Z dużego, rozłożystego korzenia – czarnego z wierzchu, a wewnątrz białego – wyrasta na wysokość do jednego metra rozgałęziona, kanciasta i owłosiona łodyga. Od dołu otoczona jest długimi (do 50 cm) lancetowatymi liśćmi o owalnym kształcie i ostrych końcach. Liście górne są mniejsze, siedzące. Roślina kwitnie od maja do lipca. Ma wiszące, fioletowopurpurowe, rzadziej białe lub kremowe kwiaty o długości około 2 cm. Owocem jest rozłupnia złożona z czterech rozłupek. Żywokost pokrywają szorstkie włoski.
Występowanie
Żywokost rośnie dziko na terenie Europy, północnej Azji i Ameryki Północnej. Lubi wilgotne gleby, w Polsce występuje najczęściej nad brzegami rzek, jezior, stawów, wzdłuż rowów melioracyjnych, na łąkach i w podmokłych lasach.
Surowiec leczniczy: korzeń
Zbiór
Do celów leczniczych nadają się korzenie roślin dwuletnich, wykopane jesienią, lub trzyletnich, które zbiera się wiosną. Należy je oczyścić z gleby i części naziemnych, a następnie odciąć pojedyncze zdrowe korzenie.
Suszenie i przechowywanie
Korzenie płucze się pod bieżącą wodą, tnie na mniejsze kawałki i poddaje suszeniu w temperaturze powyżej 40°C. Dobrze wysuszony żywokost powinien być białawy w środku. Szczelnie opakowany przechowuje się w suchym i ciemnym miejscu.
Działanie lecznicze
Odwar z żywokostu stosuje się do okładów na trudno gojące się rany, owrzodzenia skóry, oparzenia i odmrożenia. Sproszkowany korzeń wchodzi w skład zasypek i maści na odleżyny, owrzodzenia żylakowe, ropiejące rany, a utarte liście ziela przykłada się na niegroźne złamania, które nie wymagają opatrunku gipsowego.
Środki ostrożności
Żywokostu lekarskiego nie wolno stosować doustnie, ponieważ może być toksyczny, prowadzić do marskości wątroby, zmian w płucach i nowotworów. W niektórych europejskich krajach sprzedaż preparatów z żywokostu jest zakazana.
Olejek żywokostowy przyspieszający gojenie się ran
Przed sporządzeniem olejku przez 2 tygodnie macerować 100 g wysuszonego korzenia żywokostu w 50 ml wysokiej jakości oliwy. Następnie przygotować szklankę oleju rycynowego, 20 kropli olejku lawendowego i 40 g wosku pszczelego. Odcedzić oliwę i żywokost. W garnku rozpuścić oleje i wszystko wymieszać. Przelać do małych słoiczków z ciemnego szkła, ostudzić i szczelnie zamknąć. Gotowym preparatem smarować zmienione chorobowo miejsca.
Odwar na okłady
Szklankę korzeni gotować w 2–3 l wody mniej więcej przez 10 minut. Następnie odstawić pod przykryciem na kolejne 10 minut. Przecedzić i ostudzić do temperatury ciała. Zioła owinąć gazą i przyłożyć na ½ godziny na ropień lub otwarty wrzód. Okłady wykonywać 2 razy dziennie.
Mikstura ze świeżego korzenia żywokostu
Świeży korzeń dokładnie umyć i wyszorować, pociąć na małe kawałki. Napełnić nim butelkę aż po samą szyjkę. Zalać wódką i szczelnie zamknąć. Odstawić na 2 tygodnie w ciepłe miejsce. Po tym czasie przecedzić przez gęste sitko lub gazę. Gotową miksturą smarować chore i opuchnięte miejsca (np. stawy w stanach zapalnych, obrzęki wokół złamanych kości).
Żywokost – klasztorny sposób na zdrowe kości
Nazwa rośliny znaczy tyle co „żywi”, czyli goi kość. Właściwości regenerujące tkanki medycyna klasztorna poznała już wiele wieków temu. W XI w. św. Hildegarda zalecała żywokost zwłaszcza na złamania kości – twierdziła, że okłady ułatwiają zrastanie się kości, przyspieszają gojenie się zwichnięć i łagodzą obrzęki. Od dawna żywokost lekarski stanowi lek pierwszej pomocy, gdyż zawarta w nim alantoina przenika w głąb tkanek. Bonifratrzy polecają stosowanie papki ze świeżego korzenia zioła na rany, wrzody, stłuczenia, zwichnięcia, skręcenia, skazę moczanową, artretyzm, krwawiące hemoroidy, żylaki, zapalenie żył, opuchnięcia oraz poparzenia.
Olej żywokostowy do smarowania bolesnych miejsc
Do słoika należy wrzucić 50 g rozdrobnionego świeżego korzenia żywokostu i wlać ½ l oleju lnianego. Słoik wstawić do garnka z wodą, tak jak do pasteryzacji, i gotować około 30 minut. Po tym czasie wyłączyć gaz, zamieszać zawartość słoika i zostawić wszystko w gorącej wodzie na noc lub kilka godzin, aby olej wchłonął cenne składniki. Rano znowu podgrzać, aby olej nabrał lżejszej konsystencji, przecedzić i przelać do mniejszego słoika. Smarować bolące miejsca kilka razy dziennie.