Zielony krawat - ebook
Zielony krawat - ebook
Wiersze Juliana Tuwima w wyborze i ze wstępem poety, eseisty, krytyka literackiego Janusza Drzewuckiego. To indywidualny i bardzo osobisty wybór wierszy wybitnego znawcy twórczości autora "Sokratesa tańczącego" i "Kwiatów polskich".
Tuwim, to jeden z najpopularniejszych poetów dwudziestolecia międzywojennego, autor wierszy, librett operetkowych, tekstów piosenek i wodewili, współzałożyciel kabaretu literackiego "Pod Picadorem" oraz grupy poetyckiej "Skamander". W wyborze Drzewuckiego ukazany jest we wszystkich swoich odsłonach - przez liryzm, groteskę, tony gorzkie i pełne tęsknoty, gdy poeta przebywał już na emigracji, aż po nieliczne wiersze stworzone po powrocie do komunistycznej Polski powojennej. Książka ta to prawdziwa perła dla wielbicieli poezji Tuwima.
Spis treści
Zielony krawat wiosenny........................................................... 5
Z tomu Czyhanie na Boga
Ogień ......................................................................................... 27
Modlitwa .................................................................................... 28
Duma.......................................................................................... 29
Szczęście .................................................................................... 30
Przymierze ................................................................................. 31
Wiosna ....................................................................................... 32
Czereśnie ................................................................................... 33
Mądrość ..................................................................................... 34
*** [Życie?] ................................................................................. 35
Chrystus miasta ......................................................................... 36
Melancholia stojących przy ścianie .......................................... 38
Dziewczynom ............................................................................ 39
Żydzi .......................................................................................... 40
Liryka ......................................................................................... 42
Z podróży ................................................................................... 43
Poezja ......................................................................................... 44
Z tomu Sokrates tańczący
Nasza mądrość........................................................................... 55
Akacje ......................................................................................... 56
Pieśń sobotniego wieczoru........................................................ 57
Wiosna ....................................................................................... 58
Piotr Płaksin............................................................................... 61
Sen złotowłosej dziewczynki..................................................... 68
Rewizja ....................................................................................... 70
Świetliki ..................................................................................... 71
Ranyjulek ................................................................................... 72
Do krytyków............................................................................... 73
Dwa wiatry ................................................................................. 74
Kwiecień..................................................................................... 75
Życie moje.................................................................................. 76
S P I S T R E Ś C I
Z tomu Siódma jesień
Wszystko .................................................................................... 79
Przypomnienie........................................................................... 80
Imię ............................................................................................ 81
Rzuciłbym to wszystko .............................................................. 82
Los .............................................................................................. 83
Tak i nie ...................................................................................... 84
Niczyj ......................................................................................... 85
Ty................................................................................................ 86
Na balkonie ................................................................................ 87
Wspomnienie ............................................................................. 88
Przy okrągłym stole ................................................................... 89
Śmierć nad głowami .................................................................. 91
Zły wiersz ................................................................................... 92
Intymny wiersz .......................................................................... 93
Siódma jesień ............................................................................. 94
Noc ............................................................................................. 95
Alkohol....................................................................................... 96
Dom ........................................................................................... 97
Ojczyzna .................................................................................... 98
Z tomu Czwarty tom wierszy
Dzieciństwo ............................................................................... 101
W Barwistanie ............................................................................ 104
Życie........................................................................................... 106
Krzyczę:...................................................................................... 107
Dziurawiąc niebo… .................................................................... 108
My – ludzie ................................................................................ 110
Walka ......................................................................................... 111
Do generałów ............................................................................. 112
Rachunek ................................................................................... 114
Epos ........................................................................................... 116
Biologia ...................................................................................... 117
Rzeź brzóz .................................................................................. 118
Słopiewnie ................................................................................. 119
Z tomu Słowa we krwi
Muza, czyli kilka słów zaledwie ................................................ 125
Sitowie ....................................................................................... 126
*** [Zacisnąć pięści, zaciąć zęby] .............................................. 127
Słowem do krwi! ........................................................................ 128
Prośba o piosenkę...................................................................... 129
Pogrzeb prezydenta Narutowicza ............................................. 130
Do Franciszka Fiszera ................................................................ 131
Żydek ......................................................................................... 132
Buty ............................................................................................ 133
Nagłe spojrzenie ........................................................................ 134
Spacer fantastyczny w lesie Fontainebleau .............................. 135
Berlin 1913.................................................................................. 136
Pogoń ......................................................................................... 137
Nieznane drzewo ....................................................................... 138
Kościół ....................................................................................... 140
Z tomu Rzecz Czarnoleska
Rzecz Czarnoleska ..................................................................... 143
Zmęczenie.................................................................................. 144
Zapach szczęścia ....................................................................... 145
Kartofle ...................................................................................... 146
Pośród dnia ................................................................................ 147
Moja rzecz.................................................................................. 148
Odpowiedź................................................................................. 149
Kobiece ...................................................................................... 150
Przygoda .................................................................................... 151
Kamienie raczej rąbać… ............................................................. 152
Wiersz o umarłej nadziei ........................................................... 153
O moim stole ............................................................................. 154
Sufit ............................................................................................ 155
Pogrzeb Słowackiego ................................................................. 156
Dziesięciolecie ........................................................................... 159
Składnia ..................................................................................... 161
Do siebie .................................................................................... 162
Z tomu Biblia cygańska
Biblia cygańska .......................................................................... 165
Trud ............................................................................................ 166
Sława .......................................................................................... 167
Wiersz z głuchym końcem ........................................................ 168
Zbrodnia ................................................................................... 169
Ciemność ................................................................................... 171
Trawa.......................................................................................... 172
Wiersz [Gdy wiem, że wiersz powstanie] .................................. 173
Światło ....................................................................................... 174
Strzelanina ................................................................................. 175
Wieś ........................................................................................... 176
Skandal....................................................................................... 177
Cel .............................................................................................. 178
O sobie ....................................................................................... 179
Do losu ....................................................................................... 180
Trudy majowe ............................................................................ 181
Do prostego człowieka .............................................................. 182
Mieszkańcy ................................................................................ 184
Patriota....................................................................................... 186
Zima ........................................................................................... 188
Z tomu Treść gorejąca
Oczekiwanie .............................................................................. 193
Leśna sprawa.............................................................................. 194
Zieleń ......................................................................................... 195
Zadymka .................................................................................... 201
Hymn narodowy lasu ................................................................ 202
Burza .......................................................................................... 203
Ruch ........................................................................................... 204
Rwanie bzu................................................................................. 205
Przedwiośnie.............................................................................. 206
Historia ...................................................................................... 207
Z wierszy o państwie ................................................................. 208
Podobieństwa ............................................................................ 216
Exegi monumentum… ............................................................... 217
Kwiat .......................................................................................... 218
Zawieja ....................................................................................... 219
Ciemne niebo............................................................................. 220
Treść ........................................................................................... 221
Z wierszy ocalałych, nowych, rozproszonych i z rękopisów
Na ulicy ...................................................................................... 225
Aprobata .................................................................................... 226
Dumy.......................................................................................... 227
Szczęście .................................................................................... 228
Piosenka umarłego .................................................................... 229
Prośba o pustynię ...................................................................... 230
Lekcja ......................................................................................... 231
Matka ......................................................................................... 232
Rym ............................................................................................ 234
Prośba ........................................................................................ 235
Że tam niegdyś…........................................................................ 236
Wiew .......................................................................................... 237
Warszawa rozbłyskana .............................................................. 238
Józef Piłsudski ............................................................................ 239
Do Staffa .................................................................................... 241
Wspomnienie [Petersburskie konszachty, austriackie siuchty] 253
Aere perennius ........................................................................... 244
Wiersz [O czym? O pewnym wieczorze] .................................. 245
[Janowi Kochanowskiemu…]..................................................... 246
[Nigdy jeszcze nie zaznałem głodu…]....................................... 248
[Moją miłość, mój sakrament…] ............................................... 249
Do kelnerki w „Kopciuszku” ...................................................... 250
[Pokaż się z daleka…]................................................................. 251
KALENDARIUM życia i twórczości Juliana Tuwima ................ 253
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8196-963-5 |
| Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie ma przesady w twierdzeniu, że Julian Tuwim urodził się jako poeta. Jego poetycki talent eksplodował wcześnie. Przyszły autor Czyhania na Boga pisał wiersze już jako chłopiec, jako nastolatek tworzył nad wyraz systematycznie i nie bez powodzenia. W osobie tego autora talent idealnie połączył się z pracowitością. Co istotne, nie był bezkrytyczny wobec tego, co spłynęło mu z pióra na papier. Dość wspomnieć, że dwutomowa edycja z 1986 roku Wiersze – obejmująca utwory z ośmiu tomików ogłoszonych w latach 1918–1936 oraz zestaw liryków rozproszonych powstałych aż do śmierci poety w 1953 roku – liczy w sumie blisko tysiąc dwieście stron, czyli tyle samo, co wydane w tym samym roku dwutomowe Juwenilia, zawierające około sześciuset utworów napisanych w latach 1911–1918, których autor nie zamieścił w żadnym z tomów, bowiem uznał za zbyt słabe!
Talent poetycki Tuwima to zaiste fenomen, przede wszystkim artystyczny, ale również społeczny, biorąc pod uwagę, jak wielką poczytnością twórczość tego autora cieszyła się za jego życia i cieszy się do dzisiaj. Lecz nie tylko o poczytność tu chodzi, bo przecież także o rezonans, jaki twórczość ta wywołała. Tuwim wszak budził emocje, prowokował do dyskusji. W efekcie tego miał zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Nikt, kto go czytał, nie pozostawał obojętnym, każdy miał swoje zdanie na jego temat.
Próbując opisać literacki fenomen Tuwima, trzeba wymienić kilka elementów. Przede wszystkim tym, co konstytuuje ów fenomen wydaje się twórcza fantazja, z jaką poeta wynajdywał i podejmował poszczególne i jakże różnorodne tematy. To z jednej strony, natomiast z drugiej – finezja, z jaką te tematy opracowywał w słowie, w wersie, w zdaniu, w wierszu. Pisał z rozmachem i z polotem, zarówno wiersze osobiste, intymne, jak i zaangażowane politycznie. Nie bał się tematów drażliwych. Wręcz przeciwnie. Podejmował je z pasją, a przy tym zdecydowanie i wielce wyraziście. Tym samym wyrażał nie tylko to, co sam myślał, ale również to, o czym i co myślało wielu jego rodaków.
Pisał wiersze, cykle wierszy, ale także poematy, a ponadto uprawiał prozę poetycką. Każdy podpisany jego imieniem i nazwiskiem utwór to przykład niezrównanej maestrii. Był jednocześnie rzemieślnikiem i artystą. Jako rzemieślnik znakomicie posługiwał się każdą formą wiersza. Jako artysta potrafił przekraczać formę, umiał przełamywać estetyczne konwencje, a przy okazji także obyczajowe stereotypy. Stworzył własny styl. Fascynujący i sugestywny, a przy tym rozpoznawalny i niepodrabialny. Był klasą sam dla siebie.
A przecież pisał także na potrzeby kabaretów i teatrów rewiowych, pisał szopki polityczne, poza tym sztuki teatralne, wreszcie teksty piosenek, które wykonywali: Hanna Ordonówna, Tola Mankiewiczówna, Zula Pogorzelska, Mira Zimińska, Adolf Dymsza, Tadeusz Faliszewski i Mieczysław Fogg. Potem jego wiersze w formie piosenek wykonywali Ewa Demarczyk i Kalina Jędrusik, Czesław Niemen i Marek Grechuta, Stan Borys i Leszek Długosz, grupa Skaldowie i Grzegorz Turnau. Co więcej, muzykę do jego utworów komponowali: Karol Szymanowski, Witold Lutosławski, Henryk Mikołaj Górecki i Krzysztof Meyer. Poza tym pozostawił po sobie znakomite przekłady wierszy i poematów Aleksandra Puszkina, utworów Mikołaja Gogola i Aleksandra Gribojedowa, wierszy Konstantego Balmonta, Walerego Briusowa i Włodzimierza Majakowskiego, a ponadto Słowa o wyprawie Igora oraz Intrygi i miłości Fryderyka Schillera. Aby mieć wyobrażenie o skali twórczego talentu Tuwima, trzeba jeszcze wspomnieć o jego niezrównanych wierszach dla dzieci, zredagowanych przez niego antologiach: Cztery wieki fraszki polskiej oraz Polska nowela fantastyczna, ponadto o takich książkach, jak: Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie, Polski słownik pijacki i antologia bachiczna czy Księga wierszy polskich XIX wieku. Do tego dodajmy jeszcze: poemat (jeśli nie epopeja) Kwiaty polskie, zbiory szkiców Pegaz dęba, czyli panopticum poetyckie oraz Piórem i piórkiem, o Jarmarku rymów i gawędzie Wiersz nieznanego poety już nie mówiąc.
2. Zdawał sobie sprawę, kim jest jako poeta i co chce w poezji osiągnąć. Był świadom celów i konsekwentnie dążył do ich osiągnięcia. Jego życie miało być i było życiem w poezji, w poetyckim słowie. Gdy wydawał w 1918 roku debiutancki zbiór Czyhanie na Boga miał dwadzieścia cztery lata. W wierszu Ogień prosił o „życie twórcze”, które miało być „bryłą wielościenną”, a na dodatek, aby: „czyste było swą treścią niezmienną / I pełne w formie swojej harmonią mistyczną”. W Modlitwie posunął się dalej, bowiem błagał o życie „twórcze i szalone” i zaklinał: „Niech życie moje zwie się: wieczna zmienność”. Podobnie w Dumie, gdzie wypowiedział zgodę na życie jako takie: „Uznałem życie wszędzie. A w sobie uznałem, / Że jeszcze kiedyś wszystko, com posiadł, odrzucę…” i jeszcze: „Szczycę się – bom sam pojął swą niedoskonałość”. W Szczęściu akcentował: „I wiem, co znaczy żyć”, a żyć to znaczy cieszyć się tym, co jest, co się dzieje tu i teraz. W debiutanckim tomiku znalazł się także wiersz bez tytułu, zaczynający się od słowa „życie”, ale opatrzonego znakiem zapytania, w którego to wiersza wygłosie poeta wręcz krzyczy: „– Jakie to szczęście, że krew jest czerwona!”.
Motyw życia wraca w następnych tomach. Nie sposób wszak przegapić wiersza Życie moje zamykającego Sokratesa tańczącego oraz wierszy Imię i Ty z Siódmej jesieni. W tym pierwszym Tuwim nazywa rzecz po imieniu: „Żyć! śnić! drżeć! łkać!”, zaś w tym drugim powiada „Moje życie miało imię dziewczęce”, a w trzecim – mając zapewne tę samą osobę na myśli – „I trwam miłością błędną / W tym życiu, pełnym śmierci”. A zatem życie to wszystko, to radość i smutek, to przeżywanie każdej chwili całym sobą, ale także życie to świadomość śmierci, czyli świadomość końca. I na dodatek wiersz Życie – ale już bez znaku zapytania – z Czwartego tomu wierszy, z którego dowiadujemy się, że aby wybić się na wolność, aby uzyskać stan absolutnej wolności, trzeba żyć pełną piersią: „Do krwi rozdrapię życie, / Do szczętu je wyżyję”.
Nie byłby poeta sobą, gdyby nie akcentował własnej osobowości, swojej indywidualności. Nic więc dziwnego, że ja liryczne jest w tych wierszach tak wszechobecne. Oto w Melancholii stojących przy ścianie z debiutanckiego tomu dostajemy opis ludzi znajdujących się na uboczu, by nie powiedzieć – na marginesie, zmęczonych i szarych. Ale według poety „to są ludzie święci” i aby nie było wątpliwości dodaje jeszcze: „Oni nic nie wiedzą, ale ja wiem o tem”. Konstatacja „ja wiem” jest kluczowa. Podobnie jak „ja” w wierszach Ranyjulek i Do krytyków z Sokratesa tańczącego. Tyle tylko, że nie ulega już wątpliwości, że jest to ja poety. Ja – podkreśla Tuwim – jestem poetą i dlatego mam prawo: „Podnieść łeb, gwiazdy łykać i na nogach się chwiać!”, a na dodatek: jechać „Na przedniej platformie tramwaju!” i chwalić się: „Co się tam dzieje w mej głowie: / Pędy, zapędy, ognie, ogniwa, / Wesoło w czubie i w piętach, / A najweselej na skrętach!”. W podobnym duchu utrzymany jest wiersz Rzuciłbym to wszystko z Siódmej jesieni, bowiem poeta deklaruje, że najchętniej wyjechałby stąd, gdzie jest (a jest, jak się domyślamy, w Warszawie) i wyjechał gdzieś przed siebie, do Kutna, Sieradza, Rawy, Łęczycy, czyli z centrum na prowincję, bowiem tylko tutaj: „Byłoby tam ciepło, ciasno, ale miło, / Dużo by się spało, często by się piło”. Cóż, poeta może wszystko, w jednym wierszu potrafi stworzyć cały świat. Nieco inaczej przedstawia się sprawa w wierszu Niczyj. Bowiem adresatem tego wyznania nie jest ona, ukochana, ale Bóg. Jestem niczyj, wyznaje poeta. Nie należę do nikogo, od nikogo nie jestem zależny. Żyję sam sobie, odpowiadam przed sobą. Tyle tylko że: „Jam jeno Twój jest i Boży” oraz „Jasnemu Bogu spowiadam / Swój żal”. Trzeba w tym miejscu zaakcentować: chociaż nie mówi o nim w drugiej osobie, lecz w trzeciej, to jednak konfesja ta skierowana jest wprost do Niego, do Boga. Nie jest to jedyny wiersz tego poety, w którym wadzi się z Bogiem, w którym wielbi Go i odrzuca.
3. Poeta zaklina świat w słowach, a jednocześnie zmaga się ze słowem, z materią języka. Nie ma w tym przypadku, że raz i drugi definiuje poezję, wykłada jej sens. Znakomitym tego przykładem jest cykl Poezja zamykający Czyhanie na Boga. To w tym utworze znalazł się wielokrotnie cytowany dwuwers: „– Poezja – jest to, proszę panów, skok, / Skok barbarzyńcy, który poczuł Boga!”. Podmiot tego utworu mówi wprost, że poezja jest tańcem, poeta zaś tancerzem. Mało tego, Tuwim deklaruje tutaj: „Będę ja pierwszym w Polsce futurystą”, nie bacząc na futurystów, takich jak Bruno Jasieński czy Anatol Stern; zwłaszcza, że on nie chce wcale niszczyć tego, co stare. Wręcz przeciwnie, nie kryje podziwu dla mistrzów, dla „Bożych olbrzymów”, ale przeczuwa narodziny tego, czego jeszcze nie było. Powiada wszak: „Idziesz, Poezjo Nowa!” i jako twórca tej nowej poezji deklaruje, że będzie pisać: „Dosłownie, dobitnie, wyraźnie, / Dla powszechnego zrozumienia”. Jego poezja ma być zatem „pijaństwem świeckim”, ale aby się stała i dokonała, potrzebna jest jeszcze siła zewnętrzna, stąd zawołanie: „Niech we mnie Bóg rozgorze, jak słoneczny żar”.
W zadedykowanym matce Dzieciństwie otwierającym Czwarty tom wierszy przedstawia poeta źródła własnej liryki. Tym najważniejszym okazuje się właśnie dzieciństwo, a więc czas, gdy słuchał opowieści matki o dalekim i szerokim świecie. To ów „Świat bajeczny, dziw poezji pierwszy!” okazuje się ojczyzną poety. W tym duchu utrzymany został wiersz Sitowie pomieszczony w zbiorze Słowa we krwi. Dowiadujemy się z niego, że oddając się poezji w dzieciństwie, w młodości, autor nie wiedział wcale, że będzie się tak dręczył i męczył: „słów szukając dla żywego świata” i stawia całkiem retoryczne pytanie: „Czy to już tak zawsze ze wszystkiego / będę słowa wyrywał w rozpaczy”. Poezja to wieczne poszukiwanie, to zmaganie się ze światem. To wymierzanie światu sprawiedliwości, na przekór wszystkim. W wierszu Słowem do krwi! – nawiązującym zdecydowanie do tytułu tego tomiku – Tuwim rzuca wyzwanie tym, których słowa są niczym „salonowe pieski”, manifestując, że jego słowa dla odmiany są niczym „wściekłe psy”, są to „słowa prężne i drapieżne”. W sąsiadującej z tym utworem Prośbie o piosenkę zwraca się nie tyle do Boga, co do Stwórcy, prosząc: „Lecz słowom mego gniewu daj błysk ostrej stali, / Brawurę i fantazję, rym celny i cienki”.
W wierszu tytułowym Rzeczy Czarnoleskiej – piątego tomu poetyckiego w jego dorobku – odwołując się do tradycji Jana Kochanowskiego – pragnie wydobyć z chaosu ład, po to, aby w poezji wypowiedzieć „ciemny sens człowieczy”. Dlatego też poezja musi stawać się nieustannie, z wiersza na wiersz. Jak czytamy w lapidarnym utworze Moja rzecz: „Moja rzecz – przetwarzanie, / Fermentować w przemianie”, aby koniec końców wybić się ponad życie i śmierć.
Dowodów na zmaganie się z materią poetycką jest w Rzeczy Czarnoleskiej więcej. W Odpowiedzi – wyznanie własnej małości twórczej: „Gdzież mnie do poematów! Ledwo wiersz wykrztuszę”, w utworze Kamienie raczej rąbać… – wyznanie o pracy poetyckiej w męczarni i rozpaczy. Idąc tym tropem dalej: w Dziesięcioleciu próba rekapitulacji własnych dokonań: z jednej strony „Jak pięścią między oczy uderzyło Słowo”, a z drugiej: „Tak się przyszłość buduje – muskularną mową”, w Składni odzywa się echem mowa majowa, w której „Toczy się nowa składnia radosna”, zaś w wierszu nie bez przyczyny skierowanym Do siebie przepowiada sobie: „Właź na chaosy wierszem”, aby spełniła się „I myśli niepojęta: / To, co się w słowo obleka, / To, co się brzmiąco pamięta”.
Skoro trzeba nieustannie definiować poezję, Julian Tuwim robi to także w zbiorach następnych – Biblii cygańskiej oraz Treści gorejącej. W wierszu Trud deklaruje, że rolą poety jest trwanie na posterunku: „I tam, gdzie brak już ludzkich słów, / O dźwięczny trud się jeszcze kusić! / Z popiołów żywy kwiat wydusić”. W Sławie przypomina sobie, aby nie osiadać na laurach, bowiem nie sposób osiągnąć stan doskonałości. A tym jest również pragnienie: „Żebyś małym wierszykiem świat na nowo zbawił”. Tym wierszykiem może być taki właśnie noszący tytuł Wiersz – okazujący się „zadaniem algebraika”, ale zaiste nie tylko, skoro pisanie to walka wręcz, o czym mowa w Strzelaninie: „My – to znaczy: ja i kule”. Ja, czyli poeta, i kule, czyli moje wiersze. I jeszcze wiersz Do losu, a w nim w dwóch wersach wyłożona zasada: „Surowo składać i odmierzać / Wysokim kunsztem słowa ścisłe”.
To w Biblii cygańskiej. A w Treści gorejącej? Przede wszystkim: „Oto dom mój: cztery ściany wiersza / W mojej pięknej ojczyźnie-polszczyźnie”. Nie potrafię się oprzeć, aby nie wspomnieć na marginesie, że Treść gorejąca ukazała się w 1936 roku, tymczasem, tworzący w tym samym czasie co Tuwim na przeciwległym skraju Europy, bo w Portugalii – Fernando Pessoa (1888–1935) w Księdze Niepokoju napisanej przez Bernarda Soaresa zadeklarował: „Nie mam uczuć politycznych ani społecznych. Jednakże odczuwam specyficzny patriotyzm. Moją ojczyzną jest język portugalski” (w przekładzie Janiny Z. Klave). To – jak dla mnie – ważna koincydencja, zwłaszcza że Tuwim nie mógł znać tekstu Pessoi, bowiem ten pisał wyłącznie do szuflady (w sensie dosłownym: do kufra), niemal niczego za życia nie opublikował (cytowana Księga Niepokoju ukazała się w przekładzie na język polski dopiero w 1995 roku). W innym wierszu z tego tomu, czyli w Historii, opisuje Tuwim proces przemiany „prowincjonalnych słów” w „Narodowy Poemat”, co było chyba i jego celem.
Elementy metapoetyckie łatwo znaleźć także w wierszach spoza tomów. W utworze Aprobata uwagę przykuwa zawołanie „Poezjo! Matko!”, zaś w Warszawie rozbłyskanej formuła: „Rozbłyskana. Nad Polską przeleć meteorem, / Świetlistym dla poetów stań się poematem!”.
4. Ważną rolę w dorobku Tuwima odgrywają też dwa wiersze, czyli Do Staffa, opublikowany w „Wiadomościach Literackich” w 1929 roku, oraz Janowi Kochanowskiemu, ogłoszony po śmierci autora w 1955 roku na łamach pisma „Świat”. Czytając dwuczęściowy wiersz złożony w hołdzie autorowi Trenów i Fraszek, warto uprzytomnić sobie, że przez całą swoją twórczość Tuwim prowadził dialog z innymi poetami. Kochanowski między nimi to poeta najważniejszy. Tuwim nazywa go już nie ojcem poezji polskiej, ale praojcem. Utwór ten kończy się przesłaniem: „Rdzewieje hardy miecz, / Głuchnie królewskie orędzie. / A nieśmiertelna rzecz / owo muzyckie narzędzie”. Czym jest „muzyckie narzędzie”? W ten sposób – należy sądzić – określa Tuwim właściwość i specyfikę poetyckiej twórczości. „Muzycznieć” to słowo, które pojawia się już w pierwszej linijce Do Staffa. Siłą poezji jest muzyczność, to właśnie jej wielka siła oddziaływania. W wygłosie tego utworu Tuwim zwraca się do starego poety po imieniu: „Poldziu! Chodźmy na wino, / Pomilczmy na cztery oczy”. Milczeć na cztery oczy, to tak jakby grać – na fortepianie – na cztery ręce. Ale to nie wszystko, bo potem w tonacji serio młodszy poeta pisze wprost do starszego: „Nauczyłeś mnie wszystkiego, czym żyję; / Że się świat rytmami wierszy toczy”. Wszystko zaczyna się od poezji i na poezji się kończy.
To oczywiście niejedyny wiersz, w którym Tuwim zwraca się do Staffa. W Czwartym tomie wierszy znalazł się utwór Dziurawiąc niebo…, opatrzony jakże wymowną dedykacją: „Leopoldowi Staffowi w dowód serdecznej i zawsze żywej przyjaźni”. W tym brawurowo napisanym tekście Tuwim prorokuje, że odbędzie wielką podróż przez wody, ale potem wróci tu, skąd wyruszył: „Z życiem, niedbale przerzuconym / Przez ramię, jak zwierzęca sierść, / Utopię w niebie rozkrwawionym / Moją wrzeszczącą ostrą śmierć”. Staffowi zawdzięczał Tuwim zainteresowanie i pierwsze uznanie, a także zachętę, aby poświęcić się poezji. Gdy kilkanaście lat później pracował już to w „Skamandrze”, już to w „Wiadomościach Literackich”, sprzyjał młodym poetom, m.in. Mieczysławowi Jastrunowi, Julianowi Przybosiowi, Adamowi Ważykowi.
Mówiąc o dialogach prowadzonych przez Tuwima z innymi poetami, mam na myśli w pierwszym rzędzie utwory zadedykowane kolegom z grupy Skamander. Pierwszy z nich to Sen złotowłosej dziewczynki skierowany do Jarosława Iwaszkiewicza, z refrenem „Pomarańcze i mandarynki”. W utworze tym Tuwim nawiązuje do poetyki autora Oktostychów i Dionizji, ale tej poetyki nie naśladuje, chociaż znakomicie oddaje klimat liryki poety ze Stawiska. Nie sposób nie zacytować początku tego utworu: „Pani pachnie, jak tuberozy, / To nastraja i to podnieca. / A ja lubię tuman narkozy, / A najbardziej – gdy jest kobieca”. Wiersz ten godny jest szczególnej i szczegółowej uwagi z rozmaitych względów, a nade wszystko z tego powodu, że stosunki Tuwima z Iwaszkiewiczem nie były tak zażyłe jak z Janem Lechoniem, Antonim Słonimskim i Kazimierzem Wierzyńskim, z którymi współpracował na gruncie twórczości satyrycznej i kabaretowej.
Cytatem z wiersza Spotkanie Lechonia opatrzył Tuwim tomik Siódma jesień: „Nie ma ziemi i nieba, otchłani i piekła, / Jest tylko Beatrycze…”. Znamienne, że tym samym cytatem w roli motta Teodor Parnicki w 1962 roku opatrzył powieść Tylko Beatrycze, jednak w wersji pełnej i poprawnej: „Nie ma nieba ni ziemi, otchłani ni piekła, / Jest tylko Beatrycze. I właśnie jej nie ma”. Po latach Tuwim zadedykuje Lechoniowi Pogrzeb Słowackiego, czyli wiersz napisany z okazji sprowadzenia prochów autora Kordiana z Paryża do Polski i złożenia ich w katedrze na Wawelu w Krakowie. To w tym wierszu padają słowa: „Na śmierć szli po kolei / Jak kamienie / Przez Boga / Rzucane / Na szaniec!”, będące de facto cytatem z wiersza Juliusza Słowackiego Testament mój. „Dobranoc, biedny aniele! / Żegnaj, trumno wąziutka!...” – tymi słowami kończy się wiersz Tuwima. Dla odmiany Kazimierzowi Wierzyńskiemu zadedykowany został przywołany wcześniej wiersz Ranyjulek. Jak w wierszu zadedykowanym Iwaszkiewiczowi, tak i w tym wierszu z wdziękiem oddaje styl autora Wiosny i wina: „Powinienem z wiatrami po ulicach się włóczyć, / W tłoku miast, podchmielony, najradośniej się chwiać, / Od andrusów, dryndziarzy powinienem się uczyć / Gwizdać, kląć, pohukiwać na psiakrew i psiamać!”.
Czy Maria Pawlikowska-Jasnorzewska należała do Skamandra? Jedni mówią, że tak, inni, że nie, chociaż – dodają – pozostawała w jego kręgu. Jestem za tą pierwszą opcją, zwłaszcza że Tuwim autorce Niebieskich migdałów poświęcił kilka wierszy: Epos z Czwartego tomu wierszy, Do Marii Pawlikowskiej w Słowach we krwi oraz Zbrodnię z Biblii cygańskiej. Gwoli ścisłości pod tytułem Epos widnieje zapis: „Pani Marii z Kossaków Pawlikowskiej”, zaś pod Zbrodnią – „Poświęcam Marii Pawlikowskiej”. W tym pierwszym „Może to dzwonią dziwodzwony, / Może to gonią dziwożony”, w czym należy dopatrywać aluzji do tytułu tragifarsy tej autorki Baba-Dziwo, a w tym ostatnim znajdujemy perfekcyjny konterfekt tej oryginalnej i wcale nie łatwej do uchwycenia poetki: „Mówili jej: lilia, / Śpiewali: lilija, / A to była nimfa, / Biedna Ofelija”.
5. Z kręgu Skamandra wywodzi się także poeta, prozaik i eseista Józef Wittlin, adresat Zadymki, której akcja liryczna rozgrywa się rzecz jasna zimą, w mrozie, w śniegu i mgle. „Bezprzyczynny mój dzień, bezsensowny mój wiek / Składam wierszom powolnym w ofierze” – deklaruje tutaj Tuwim. Skoro zima, to zajrzyjmy do napisanego pięciozgłoskowcem wiersza Zima konkludującego Biblię cygańską. Pod tytułem wiersza dedykacja „Boyowi”, czyli Tadeuszowi Boy-Żeleńskiemu. Ile w tym wierszu o Boyu, a ile o Tuwimie? Jest nad czym się zastanawiać, zwłaszcza gdy się czyta: „Już mnie poczęło, / Już się zaczynam, / Tchnieniem się błąkam / We śnie matczynym”.
Podobnie jak Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, także Kazimierze Iłłakowiczównie – chociaż zadebiutowała kilka lat przed Skamandrytami – było z tym ugrupowaniem poetyckim po drodze: i to w sensie literackim, i ideologicznym, a także światopoglądowym. Poświęcony jej sonet Szczęście – jeden z niewielu sonetów w dorobku tego autora – oddaje Iłłakowiczównie to, co dla niej charakterystyczne, o czym niezbicie świadczy refleksyjne zakończenie: „Gwiazdy? Co dzień w nich brodzi jak w wysokim śniegu. / Spokój? Jest czas na spokój w wieczystym noclegu. / Więc co? Modlitwa. O co? Nie wiem. Lecz modlitwa”. Cóż, autor tego sonetu należy do wąskiego kręgu poetów, którzy potrafią przyznać się do niewiedzy i z tej niewiedzy zrobić artystyczny użytek.
Którym jeszcze wierszom przyglądam się uważnie, gdy po raz kolejny wertuję edycję wierszy zebranych Juliana Tuwima? Na koncertowy wręcz poemat Piotr Płaksin zadedykowany Wilamowi Horzycy, redaktorowi czasopisma „Skamander”, reżyserowi, teatrologowi i w przyszłości dyrektorowi wielu teatrów. Czytam pierwszą zwrotkę: „Na stacji Chandra Unyńska, / Gdzieś w mordobijskim powiecie, / Telegrafista Piotr Płaksin / Nie umiał grać na klarnecie” i nie mogę przestać czytać; muszę doczytać do końca, do strofki: „A na tabliczce jest napis: / «Duszo pobożna i czysta, / Pomódl się… Leży w tym grobie / Piotr Płaksin, telegrafista»”. Równie istotnym dla zrozumienia wyjątkowości liryki Tuwima wydaje mi się wiersz W Barwistanie zadedykowany Aleksandrowi Watowi, a w nim konstatacja: „Wpatrzony we flakony, / Śpię, dźwięcznie rozbarwiony, / Przedśmiertne słodkie szumy / Owiały moje dumy”.
Do adresatów wierszy Tuwima należą ponadto Leopold Zborowski, przedwcześnie zmarły poeta polski żydowskiego pochodzenia (wiersz Pod gwiazdami) oraz zapomniany dzisiaj Edward Słoński, poeta młodopolski, który w 1914 roku napisał wiersz Ta, co nie zginęła, jaki znalazł się potem na licznie wydawanych kartach pocztowych i tym samym przyniósł autorowi co prawda krótkotrwałą, jednak intensywną popularność. Bez wątpienia do fundamentalnych utworów w dorobku Tuwima należy Nieznane drzewo poświęcone „najświętszej pamięci Stefana Żeromskiego” oraz Słopiewnie zadedykowane kompozytorowi Karolowi Szymanowskiemu, z którego to wiersza pochodzą intrygujące obrazy i wersy: „wiklina-szeleścina”, „Szumni-strumni dunajewo po niekławie”, „W białodrzewiu jaśnie dźni słoneczno”, „Słodzik słowi słowisieńskie ciewy”.
I jeszcze jeden wiersz. Do Franciszka Fiszera. Liryczny portret jednego z największych oryginałów międzywojennej Warszawy, filozofa, który nie napisał żadnej książki, bywalca stołecznych kawiarń i restauracji, a nadto pierwowzoru postaci Ambrożego Kleksa stworzonego przez Jana Brzechwę w znakomitej opowieści dla dzieci i młodzieży. Popularny Franc Fiszer został tu przywołany jako upostaciowienie wolności egzystencjalnej. A gdy wszystko będzie się mieć ku końcowi: „Spotkamy się, jak przy zbiegu dwóch ulic, / Na rogu świata i nieskończoności!”. Taki właśnie tytuł Na rogu świata i nieskończoności nosi książka Romana Lotha z 1985 roku poświęcona tej anegdotycznej indywidualności.
6. Zwykło się uważać, że Julian Tuwim to poeta o obliczu Janusowym. Z jednej strony tradycjonalista, z drugiej nowator, z jednej strony zanurzony we współczesnej rzeczywistości, z drugiej – zapatrzony w przyrodę, szukający w niej sensów metafizycznych. Nie ulega wątpliwości, że żywo reagował na to, co się w Polsce dzieje, wypowiadał się zdecydowanie i kategorycznie. Bywało, że bulwersował, czego świadectwem recepcja dytyrambu Wiosna oraz poematu Bal w Operze. Spotkał się wtedy nawet z oskarżeniami o szerzenie pornografii. Po publikacji wiersza Do prostego człowieka z apelem: „Rżnij karabinem w bruk ulicy! / Twoja jest krew, a ich jest nafta! / I od stolicy do stolicy / Zawołaj, broniąc swej krwawicy: / «Bujać – to my, panowie szlachta!»” zarzucono mu defetyzm i pacyfizm oraz burzycielstwo, a nawet brak patriotyzmu.
Uważano go za człowieka sanacji, jak i wszystkich członków Skamandra zaprzyjaźnionych z generałem Bolesławem Wieniawą-Długoszowskim. To prawda, ale to przecież Tuwim jest autorem gniewnego wiersza Do generałów. Owszem, zafascynowany Marszałkiem poświęcił mu wiernopoddańczy wiersz Józef Piłsudski, lecz nie krył rozczarowania przewrotem majowym 1926 roku i zaczął się od obozu Marszałka odsuwać. Po jego śmierci napisał jednak utwór Aere perennius, nawiązujący do „Exegi monumentum aere perennius” Horacego: „Wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu”, a w nim konstatacja: „Milcząc, módlmy się tak: wieczny, wieczny jest duch, / Jedna droga na szczyt – przez samotność i trud”. Z wielkim oddźwiękiem spotkał się jego wiersz Pogrzeb prezydenta Narutowicza, zaczynający się mocnym sformułowaniem: „Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni, / Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie” i równie mocnym sformułowaniem się kończący: „ niech widzi stolica / Twarze wasze, zbrodniarze – i niech was przywita / Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica”. Odsądzano wtedy poetę od czci i wiary, wypominając mu żydowski rodowód, którego przecież sam poeta – autor takich wierszy jak Żydzi czy Żydek – nigdy nie taił. Cóż, wiersz powstały po zamordowaniu prezydenta Gabriela Narutowicza przez nacjonalistę Eligiusza Niewiadomskiego zaliczamy do najdonioślejszych wierszy powstałych w Polsce po 1918 roku. Trzeba jednak przypomnieć, że do sprawy zabójstwa Narutowicza i jego pochówku wrócił we Wspomnieniu, w którym bił na odlew, tak jak tylko poeta ma prawo i potrafi: „I hańbą jest – nie zbrodnia zimnego szaleńca, / Co Głowę Państwa jawnie kulami roztrzaskał, / Lecz ten konwój bezwstydny bez czci i rumieńca / I szpalerem stojąca niema czerń warszawska”.
W konflikcie między władzą a zwykłym obywatelem, tzw. prostym, szarym człowiekiem – stawał po stronie obywatela. Wyrazem tego choćby świetnie napisana Rewizja, wybitny przykład lirycznego reportażu. Chociaż trzeba pamiętać, że jest Tuwim autorem także wiersza Mieszkańcy, w którym czarną kreską sportretował jedną ze społecznych warstw: „Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach / Strasznie mieszkają straszni mieszczanie”. Tak czy inaczej, pozostawił po sobie przejmujące wiersze o ludziach z ulicy, o nauczycielce, fryzjerze, dentyście, a nawet o garbusie. Pociągało go towarzystwo ludzi niemieszczących się w społecznej strukturze, takich jak: „Zbiry, katy, wyrzutki, / Wisielce, prostytutki, / Syfilitycy, nożownicy, / Łotry, złodzieje, chlacze wódki”, jakich solennie wyliczył w Chrystusie miasta. Wreszcie pod koniec życia napisał Do kelnerki w «Kopciuszku«, w której prosił o „sztof wódki” przywracającej młodość: „Wtedy, dziewczę, przyznam z miejsca, / Że «Kopciuszek» to nie knajpa, / Ale bajka czarodziejska, / Najpiękniejsza w świecie bajka”.
A przecież Tuwim to także autor Trawy, Treści oraz Zieleni. W tym pierwszy marzył: „Żebym ja się uzielił” i jeszcze: „Abym tobie i sobie / Jednym imieniem mówił: / Albo obojgu – trawa, / albo obojgu – tuwim”, w tym drugim alarmował: „Więc przy tym liściu się zastanów / nad gorejącą treścią zdarzeń”, bowiem ów liść: „w bezdziejach już się prazielenił”, w trzecim natomiast postanowił wypowiedzieć to, co niewypowiadalne; postanowił dotrzeć do rdzenia słowa, które to słowo będzie rzeczą. Poemat Zieleń to także pochwała natury w stanie czystym, którym to poematem autor przekonał czytelników, że jest poetą nie apollińskim, lecz dionizyjskim, a zatem: sensualistą i witalistą, apologetą doświadczenia, piszącym na chwałę żywiołu życia.
Zieleń to, rzecz jasna, jeden z najważniejszych rzeczowników w liryce tego poety. Kolor zielony należy do jego ulubionych. Oznajmił wszak w Zawiei: „Miłość mnie szuka po mieście, / miłość w zielonym berecie. / Przepadłem jak kamień w wodę” i zaraz zwracał się do nas, jego czytelników: „Gdzie jestem? Wy może wiecie?”. I chociaż akcja liryczna jego wierszy rozgrywa się w każdej porze roku, to tą ulubioną wydaje się wiosna. Oto w wierszu Kwiecień czytamy, jak poeta – bez wątpienia alter ego Juliana Tuwima – spaceruje po mieście w rozpiętym płaszczu, cieszy się każdą chwilą, jest przepełniony radością. Cóż, „Zielony krawat wiosenny / Łodygą z serca rośnie”. Wiersz ten kończy się także zwrotem do czytelnika: „Kwiecień kołuje mi w głowie, / Świat ze mną kołuje cały! / Idź, palnij za moje zdrowie / Kielich siarczystej gorzały!”.
7. Zamiast solennie wypełnić dyrektywę poety, ruszam w miasto; szukam widomych i niewidomych jego śladów, miejsc z nim związanych. Jest ich wiele, jedno z nich to ulica Juliana Tuwima, równoległa do Nowego Światu. Z jednej strony zamyka ją kamienica przy ulicy słynnego pedagoga Wojciecha Górskiego (to w tej kamienicy mieszkał Tadeusz Konwicki, o czym zresztą informuje pamiątkowa tablica), a z drugiej skwer Straży Obywatelskiej 1939 roku. Po obu stronach ulicy, a raczej uliczki: dwa długie domy z arkadowymi podcieniami. Wychodząc na Nowy Świat od strony Świętokrzyskiej, mijam pod numerem 57 tablicę upamiętniającą pierwsze wystąpienie poetów Skamandra w kawiarni Pod Pikadorem 29 listopada 1918 roku. Idąc dalej po zachodniej stronie Nowego Światu – w stronę Alej Jerozolimskich – dochodzę do kamienicy pod numerem 25, na której wisi tablica informująca, że tutaj w latach 1951–1953 mieszkał i tworzył Julian Tuwim.
Jak wiadomo, Tuwim wraz z żoną Stefanią wrócili do Polski w czerwcu 1946 roku. Z Nowego Jorku przypłynęli do Londynu, zaś z Londynu do Gdyni, skąd samolotem przylecieli do Warszawy, gdzie zaopiekował się nimi twórca wydawnictwa „Czytelnik”, mieszczącego się przy ulicy Wiejskiej. Ulica ta nosiła wówczas imię Ignacego Daszyńskiego. W jednej z kamienic należących do „Czytelnika” przydzielono Tuwimom mieszkanie na piątym piętrze z widokiem na zrujnowaną Warszawę. Niestety, nie ma na tym domu żadnej tablicy upamiętniającej autora Czyhania na Boga, o czym piszę ze smutkiem, bowiem mieszkam tutaj – na parterze – od trzech i pół dekady. Kto zaś mieszka i tworzy w byłym mieszkaniu Tuwimów? Poeta i eseista, autor książki Twarz Tuwima Piotr Matywiecki, o czym informuję za jego łaskawą zgodą.
Mam nadzieję, nie tracę nadziei, że przygotowując wybór wierszy Juliana Tuwima, który właśnie wzięłaś Czytelniczko, wziąłeś Czytelniku do ręki, duch Skamandryty sprzyjał mi, spoglądał w moją stronę wyrozumiale i może nawet przyjaźnie.
Ogień
Bądź mi, o życie twórcze, bryłą wielościenną,
Nieubłaganie, zimno w sobie symetryczną,
Byś twarde, czyste było swą treścią niezmienną
I pełne w formie swojej harmonią mistyczną.
I bądź mi diamentowe. A gdy boskie słońce
Przeszyje cię pieszczotą złotego promienia,
Oślepiająco zalśnij, błyskami drgające,
Milionem blasków zagraj, roziskrzyj się w lśnienia!
Bo wiedz, o twórcze życie, o dziwny diamencie,
Ścięty w czyn harmonijny swą mądrością czystą,
Że cię ocean dźwigał w rozgwiezdnym odmęcie,
A złowiłem cię – z szramą na czole ognistą.Modlitwa
Modlę się, Panie, ale się nie korzę:
Twarde są słowa modlitwą zrodzone.
Daj mi wytrwania i sił wiele, Boże,
W życiu, co będzie twórcze i szalone.
Daj mi, o Panie, poczynań płomienność
I nieugiętą daj ku Sobie wolę.
Niech życie moje zwie się: wieczna zmienność
W wiecznej jedności na duszy cokole.
Ale pamiętaj: gdy padnę, nieszczęście
Moje olbrzymie w twarz cisnę Ci, Boże.
Wiedz: w górę wzniosę dwie żelazne pięście,
Oczy spłomienię, spojrzę i – zagrożę!