- W empik go
Zimne kąpiele. Hartowanie ciała, metody oddechowe, dieta i ćwiczenia wzmacniające odporność - ebook
Zimne kąpiele. Hartowanie ciała, metody oddechowe, dieta i ćwiczenia wzmacniające odporność - ebook
„Potrzebowałem znaleźć sposób na zdrowie – zarówno dla siebie, jak i mojej rodziny. Odkrycie metody Wima Hofa było niczym grom z jasnego nieba. To była transformacja, działa się tu i teraz”. W taki sposób rozpoczęła się przygoda Michała Sroki – obecnie certyfikowanego instruktora II stopnia metody Wima Hofa – z obcowaniem z zimnem.
Problemy zdrowotne w dzieciństwie, niekończące się infekcje, liczne antybiotykoterapie, osłabienie odporności i pogorszenie stanu zdrowia – to problemy, z którymi zmaga się coraz większa część społeczeństwa. Czy zimno – dawkowane we właściwych proporcjach – jest tym, co pomoże nam nie tylko poprawić stan zdrowia, ale także zmienić sposób postrzegania świata? Michał Sroka podąża ścieżką swego mentora i dowodzi, że tak jest w rzeczywistości. Wyrusz wraz z nim w niezwykłą podróż, gdzie z każdym kolejnym krokiem temperatura spada, a poziom twojej energii, ekscytacji, szczęścia i odporności wzrasta!
Jak zacząć swoją przygodę z zimnymi kąpielami? Wszystkiego dowiesz się z tej książki.
Poznaj:
- historię pracy z zimnem i oddechem;
- korzyści płynące z obcowania z zimnem;
- opis struktury wody i jej wpływ na nasz organizm;
- osobiste doświadczenia, wnioski i obserwacje autora wynikające ze stosowania metody Wima Hofa;
- ćwiczenia na pracę z oddechem;
- ćwiczenia na pracę z zimnem;
- sposoby wzmacniania zdrowia dzieci dzięki zimnu.
Naucz się wykorzystywać moc natury dzięki specjalistycznym technikom oddychania i ekspozycji na zimno, żeby wzmocnić swój system odpornościowy, podnieść poziom energii, zredukować stres, zwiększyć wytrzymałość i poprawić jakość snu.
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8321-204-3 |
Rozmiar pliku: | 6,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Z tej książki dowiesz się, jak zbliżyć się do natury – zarówno tej w lesie czy nad jeziorem, jak i do natury człowieka, jego naturalnej odporności oraz wewnętrznych możliwości. Na co dzień mało się o tym mówi, a kiedy idziemy do lekarza, zazwyczaj już z konkretnym problemem, konsultacja najczęściej kończy się wypisaniem recepty na jakiś specyfik, który powinien nam pomóc. Niestety często jest odwrotnie – lek szkodzi, prowadzi do wyniszczenia organizmu i wyciszenia naszych systemów bezpieczeństwa wewnętrznego, co widać dopiero z dłuższej perspektywy. A przecież jako ludzie przyszliśmy na ten świat wyposażeni we wszystko, co jest nam potrzebne, by prowadzić zdrowe i szczęśliwe życie.
Zwrot w stronę natury może nam przynieść zdrowie i dobrobyt. Piszę „może”, bo podobnie jak z lekami, np. duomoxem, można przesadzić z kąpaniem się w zimnej wodzie. Najważniejsze jest zachowanie zdrowego rozsądku i słuchanie własnego ciała, instynktu. Niestety zapomnieliśmy już, czego słuchać, jak czuć, co wiedzieć i po czym rozpoznać, czy dzieje się dobrze, czy źle. Kiedyś te umiejętności były podstawą przeżycia. Odkąd jednak uzyskaliśmy powszechny dostęp do służby zdrowia, do metod analizowania i obrazowania naszego ciała, okazało się, że nie musimy się tym zajmować, bo przecież lekarz zawsze ma większą wiedzę niż my. Ale czy na pewno ma wiedzę potrzebną? Medycy dysponują ogromną wiedzą ogólną czy też specyficzną, opartą na badaniach i statystykach, jednak niezwiązaną konkretnie z tobą. Dodatkowo obowiązują ich procedury postępowania, które często wiążą im ręce. Bardzo rzadko się zdarza, że lekarz ma wystarczająco dużo czasu, by cię poznać – zgłębić specyfikę twojego organizmu, twoje indywidualne predyspozycje. Najwięcej czasu ze swoim ciałem spędziłeś ty sam. Dodatkowo dochodzą względy psychosomatyczne i wpływ twojej psychiki na twoje zdrowie, reakcje na leki czy inne zabiegi.
Obecnie głównym bodźcem, który zachęca nas do tego, by bardziej o siebie zadbać, jest sytuacja związana z wirusem COVID-19. I tu pojawiają się pytania. Czy rzeczywiście jest to wirus, a jeśli tak, czy jest on sztuczny, czy naturalny, czy jest groźny i w jakich okolicznościach powstał? Czemu jedna kobieta, mająca dziewięćdziesiąt lat, nie choruje, a druga – siedemdziesięciolatka – umiera? Może to wpływ setek satelitów czy masztów 5G oddziałujących na metale ciężkie w naszym organizmie? A może glifosatu? To wszystko jest bez znaczenia, gdy nie masz na to zbyt dużego wpływu – masz natomiast realny wpływ na swoje zdrowie i zdrowie swojej rodziny. Widzimy, jak słabsze organizmy przegrywają walkę o życie. Jak przez złe decyzje polityczne wiele osób w Polsce nie otrzymuje pomocy medycznej na czas, bo normalna praca systemu medycznego została zachwiana.
To najwyższy czas, by powiedzieć „DOŚĆ”! Nie chcę być zależny od systemu, który okazał się tak kruchy, tak zawodny. Pragnę mieć w swoich rękach narzędzia i wiedzę pozwalające mi zadbać o zdrowie organizmu mojego i moich najbliższych. CHCĘ BYĆ ZDROWY! CHCĘ BYĆ ZDROWA!BYĆ ZDROWYM TO WYBÓR
Chorób nie ma, są tylko chorzy ludzie
Idąc do lekarza, idziesz po pomoc, poradę. Niestety zazwyczaj to, co otrzymujesz, jest dalekie od tego, czego potrzebujesz. Zamiast szukać prawdziwych przyczyn i źródła cierpień i dolegliwości człowieka, lekarze są uczeni, by leczyć symptomy.
Często wmawiają nam też, że gros chorób jest dziedziczonych i mamy je zapisane w DNA – wyjaśniają to na zasadzie wad w chromosomach itp. Nic na to nie poradzimy, to jest poza nami. Ostatnie badania dowodzą, że trzeba tę wiedzę odłożyć na półkę z mitami. Testy przeprowadzone na dzieciach adoptowanych, w tym takich, które wyemigrowały na inny kontynent, potwierdzają, że dziecko zaczyna chorować na choroby typowe dla środowiska, w którym się wychowuje, a nie z którego pochodzi. Co dowodzi jednoznacznie, że choroby są związane z naszym stylem życia i sposobem myślenia. Liczba tych, które wciąż są uważane za przenoszone w DNA, maleje, a my zaczynamy rozumieć, że nasze zdrowie jest w naszych rękach.
W obecnych czasach skupiamy się na bardzo wąskich obszarach zainteresowań. Ludzie lubią powtarzać, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Nie powinieneś być dobry w kilku dziedzinach, nawet w CV to źle wygląda, sugeruje, że nie możesz się zdecydować, co chcesz robić w życiu. Jednak z tego powodu zamykamy się na ogrom wiedzy i powierzamy pewne obszary naszego życia innym ludziom, wierząc, że są specjalistami w swojej dziedzinie.
Powierzasz swoje zdrowie NFZ-owi, naukę swoich dzieci szkolnictwu, które produkuje grzecznych i posłusznych obywateli, bezpieczeństwo finansowe – państwu, drukującemu pieniądz bez pokrycia, czy bankom i ubezpieczycielom, którzy tworzą regulaminy na kilkaset stron, żeby czasami nie musieli ci wypłacić twoich pieniędzy. Powierzasz bezpieczeństwo swoich bliskich policji, która nie ma środków ani narzędzi, by ci je zagwarantować. Od tego są przecież uczelnie i dyplomy, zaświadczenia i akredytacje – by ufać, że inni wykonają swoją pracę profesjonalnie. Jednak coraz częściej wychodzi na to, że biznes zawsze był biznesem. Sęk w tym, że to nie my, ale ktoś inny decyduje, czego mają się nauczyć i w jaki sposób wykonywać swoją pracę ci wszyscy specjaliści.
Moja mama jest analitykiem klinicznym. Kiedyś mimochodem powiedziała mi, że zmieniła się norma cholesterolu. Zacząłem dopytywać, czytać i okazało się, że normy medyczne są zmieniane dość często, co oczywiście jest tłumaczone zmianami metod pomiarowych itp. Co dla mnie szczególnie ciekawe, została też zmieniona norma dla liczby oddechów na minutę1. Jeśli nikt nie zmieniałby norm, ludzie mieliby szansę zauważyć, że coś jest z nimi nie tak. A kiedy w badaniach wszystko jest „w normie”, nie mają impulsu, by zacząć się interesować swoim stanem zdrowia. To tak jakby wiosną stan wód się podnosił, a pracownicy stacji pomiarowej przemalowaliby czerwone pola na wskaźniku poziomu lustra wody – informujące o stanie alarmowym – na biały kolor i mówili, że poziom wód jest w normie. Niestety – kiedy przyjdzie główna fala, będzie już za późno i wszystko zaleje.
Tak samo jest ze zdrowiem – nie wiemy, że coś powinno nas niepokoić, że powinniśmy się przygotować, coś zmienić. Tak samo jak przychodzi fala wody, może przyjść fala chorób i bólu, której można było uniknąć, gdybyśmy tylko wiedzieli, że zbliżamy się do pewnej granicy.
Obecnie trudno jest znaleźć poprawny wzorzec, do jakiego powinniśmy się równać. Społeczeństwo jest schorowane, więc to pod nie ustanawiane są normy. Niektórzy twierdzą też, że Big Pharma musiała wyprzedać zapasy. Pewnie nie zauważyłeś, że kilka lat temu zmieniono też rozmiarówkę odzieżową i obecny rozmiar S to dawny M. Skąd to wiem? Tata produkował ubrania. Pomyślisz, że to nic takiego, co za różnica, jaka literka widnieje na metce. A może już zrozumiałeś, że to zagranie psychologiczne. Kobiety nie chcą kupować ubrań o rozmiar większych, a branża musi zarabiać. Jeśli całe społeczeństwo tyje i nie da się tego zauważyć po tak banalnej rzeczy jak rozmiar ubrań, to jest źle.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_
1 W latach czterdziestych było to 6 oddechów na minutę, obecnie norma to 12–17 oddechów na minutę dla zdrowego człowieka.