Ziołowa Apteczka na Dziecięce Choroby. Tom 1 - ebook
Ziołowa Apteczka na Dziecięce Choroby. Tom 1 - ebook
Przegląd porad i kuracji naturalnych, dietetycznych i zielarskich służących leczeniu wielu najczęstszych dolegliwości wieku dziecięcego, głównie o charakterze tzw. Przeziębieniowym a także porady dotyczące profilaktyki - prezentujemy wznowioną wersję Ziołowej Apteczki Na Dziecięce Choroby. Poradnik wzbogacony został o liczne ilustracje, zyskał także na przejrzystości i funkcjonalności.I tom Ziołowej Apteczki na Dziecięce Choroby zawiera:- Ponad 200 porad, praktycznych przepisów, wskazówek, wypróbowanych recept domowej medycyny na najbardziej pospolite zagrożenia zdrowia i dolegliwości wieku dziecięcego, ale też młodzieżowego;- Porady jak zapobiegać schorzeniom organizmu dietą;- Porady jak wzmacniać, uodparniać, hartować organizmy siłami natury, ziołami;- Kuracje na najczęstsze dolegliwości wieku dziecięcego, czyli przeziębienia, grypy;- Kuracje na gorączkę, zapalenia oskrzeli, kaszel, katar, bóle gardła, głowy, ucha;- Proste przepisy sporządzania domowych leków ziołowych, mikstur, ziółek, maści, syropów, okładów, kompresów, przymoczków, inhalacji.Zaprezentowane w poradniku recepty i porady to efekt wielopokoleniowego doświadczenia. Temu doświadczeniu praktycznemu warto ufać i mieć nadzieję, że korzystający z porad zawartych w poradniku wzmocnią organizmy dzieci, polepszą ich zdrowie i uwolnią od wielu dokuczliwych schorzeń.
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63537-19-7 |
Rozmiar pliku: | 202 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Uzdrawiające porady dla najmłodszych
Wiele osób zwracało się do mnie z prośbą o zebranie porad dotyczących naturalnych, ekologicznych, zielarskich metod, recept, sposobów, kuracji służących profilaktyce, ochronie zdrowia dzieci przed rozlicznymi współczesnymi zagrożeniami także wzmacniania ich organizmów. W poradniku miały znaleźć się również porady dotyczące kuracji metodami domowymi i naturalnymi, także dietą najpospolitszych dolegliwości wieku dziecięcego. Zbieranie materiału trwało sporo czasu. Okazało się w końcu, że jest go znacznie więcej niż się spodziewałem. Dlatego porady ukażą się w dwu oddzielnych poradnikach. Pierwszy tom „Ziołowej apteczki na dziecięce choroby” zawiera bardzo dużą ilość wypróbowanych i sprawdzonych porad i kuracji naturalnych, dietetycznych i zielarskich służących leczeniu wielu najczęstszych dolegliwości wieku dziecięcego, głównie o charakterze tzw. przeziębieniowym. Jest też wiele wypróbowanych porad, jak takim schorzeniom zapobiegać m.in. poprzez właściwą, prostą, naturalną, ekologiczną dietę oraz życie w zgodzie z prawami natury. Duży rozdział poświęcono wzmacnianiu organizmów dzieci, profilaktyce. Zebrane porady wskazują, jak niezwykle skuteczne mogą okazywać się proste domowe kuracje, jak pomocne są w kuracjach siły natury, zioła, czyli leki z najlepszej apteki danej człowiekowi przez Boga. Wszystkie rady mają niewątpliwy walor, są bardzo proste. Najczęściej może więc skorzystać z nich każdy opiekun dziecka, jeżeli tylko znajdzie na to odrobinę czasu. Skuteczność kuracji wypróbowywały na sobie setki rodzin, niekiedy recepty były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Temu doświadczeniu praktycznemu warto ufać i mieć nadzieję, że korzystający z porad zawartych w poradniku wzmocnią organizmy dzieci, polepszą ich zdrowie i uwolnią od wielu dokuczliwych schorzeń. I tego z całego serca życzę.
Zbigniew PrzybylakNajlepsza ochrona przed chorobami, czyli jak zdrowo odżywiać dzieci
Zdrowe, prawidłowe, najlepsze odżywianie dzieci od czasu niemowlęcia do dorosłości nie jest sprawą trudną i skomplikowaną, o ile się ufa, że kierować się trzeba w wyborze pokarmów prawami natury, prostotą i doświadczeniem zebranym przez poprzednie pokolenia. Współcześnie wiele młodych, ale też nieco starszych rodziców, zwłaszcza jednak matek, ma duże problemy i dylematy związane z odpowiedzią na pytanie, jak należy prawidłowo odżywiać dzieci małe i te większe. Matki często nie bardzo wiedzą, czym się kierować w wyborze pokarmów. To z kolei rodzi obawy, lęki, także przypadkowość w kupowaniu pokarmów, bagatelizowanie zagrożeń zdrowotnych. Gdy zaś dzieci chorują, stają się alergikami, rodzi się rozpacz, wini się innych, szuka leków, a zapomina, że nieszczęściu można było zapobiec, gdyby wcześniej więcej troski położono na profilaktykę. Nie zawsze jednak młodzi rodzice wiedzą jak postępować. Ich zagubienie i rozterki wynikają z kilku przyczyn. Przede wszystkim z tego, że nie ufają tradycyjnym i naturalnym wzorcom odżywiania i wychowania dzieci. Sądzą, że jacyś anonimowi specjaliści, fachowcy, czy nawet naukowcy współcześni albo, co najgorsze, jakieś koncerny produkujące różne artykuły, wiedzą to lepiej.
Proste zasady
A przecież zasady zdrowego odżywiania dzieci nadal pozostają nadzwyczaj proste, jasne i naturalne. Ich walorem jest to, że zostały sprawdzone przez wieki na licznych pokoleniach dzieci. Tym zasadom więc można i nawet powinno się ufać na pewno bardziej niż zasadom opracowanym wskutek krótkotrwałych badań i obserwacji lub tylko teoretycznych rozważań naukowców. Tym zasadom warto ufać także dlatego, że sprawdziły się w czasach, gdy nie było tak rozwiniętej medycyny, takiej znajomości higieny itp. Zanim jednak je szerzej omówię, warto wyjaśnić dlaczego przestaliśmy ufać sprawdzonym zasadom, a polegamy na często niesprawdzonych w życiu poradach tylko dlatego, że mają one lub przypisano im miano naukowych.
Błędy z naiwności, niewiedzy i wygody
Po pierwsze, w wyborze pokarmów młode matki zazwyczaj kierują się przypadkowymi ocenami walorów pokarmów lub jeszcze gorzej – reklamami. Po drugie, nie zawsze też uzyskują rozsądne rady na temat odżywiania dzieci ze strony niektórych naukowców kierujących się nie tyle zdrowym rozsądkiem, co różnymi często wyrywkowymi badaniami, nierzadko może nawet sponsorowanymi. Po trzecie, ulegają modom i łatwiźnie w przygotowaniu pokarmów, więc kupują przeróżne odżywki, soczki itp. Po czwarte, wierzą nie wiadomo w zasadzie dlaczego, że lepsze są pokarmy gotowe, przetworzone i przygotowane przez kogoś, niż pokarmy przygotowywane we własnej kuchni. Po piąte, nie zwracają uwagi, skąd pokarm pochodzi, jakimi metodami był wytworzony i przetwarzany. W swej naiwności sadzą np., że marchewka zawsze pozostaje marchewką o takich samych walorach zdrowotnych, niezależnie od tego jak ją uprawiano. A przecież jest to nieprawda, bo np. sok z marchewki ekologicznej doda zapewne dziecku zdrowia, a z plantacji bardzo schemizowanej może wręcz zaszkodzić. To samo odnosi się do różnych witaminowych soków, napojów, warzyw, owoców, deserów, gotowych dań itp.
Bez śmieciowego jedzenia
Po szóste, wielkim grzechem jest bagatelizowanie szkodliwego wpływu na zdrowie dzieci tzw. żywienia śmieciowego, a więc chipsów, gazowanych i innych kolorowych napojów, różnorakich słodyczy np. reklamowanych szeroko batoników itp. Często zjedzenie takiego produktu może fatalnie wpłynąć na zdrowie, pracę układu trawienia, odporność, a nawet być początkiem alergii, chorób wątroby. Cieszyć się tylko wypada, że wreszcie w niektórych miastach w Polsce nauczyciele i rodzice zaczynają walczyć z takim niezdrowym jedzeniem i wymuszają, by znikło ono z półek szkolnych sklepików. Z drugiej strony należy się dziwić, że służby odpowiedzialne za zdrowie i zdrowe odżywianie Polaków – tak nadmiernie a wręcz panicznie obawiające się np. bakterii w mleku, ziarnie, warzywach przetworzonych przez rolnika w domu w normalnych higienicznych warunkach – nie protestują i nie żądają wprowadzenia praw, które by zabraniały produkowania, reklamowania i sprzedaży tego typu żywności, pełnej chemicznych dodatków i powszechnie uznawanej jako niezdrową. Bo jak można pozwolić, by dzieci – ale nawet też dorośli – pili napoje pełne substancji, które posądza się o wpływy rakotwórcze lub nałogowe uzależnianie np. kofeina występuje powszechnie w napojach typu cola. Poza tym napoje typu cola często zawierają również kwas ortofosforowy, który wypłukuje z organizmu wapń. Jak można dopuszczać do sprzedaży chipsy, które wg specjalistów zawierają nawet ponad 35% tłuszczu i mogą zawierać też rakotwórcze substancje powstające w procesie smażenia w wysokich temperaturach. Również nasycone kwasy tłuszczowe zawarte w chipsach posądza się o właściwości rakotwórcze. Wszelkie batony, słodkie napoje zawierają cukier, co sprzyja rozwojowi próchnicy i otyłości. Listę zagrożeń ze strony śmieciowego jedzenia można bardzo wydłużyć. Znaleźć się na niej powinny także liczne – zadaniem autora prawie wszystkie – pokarmy z wielkich konwencjonalnych zakładów przetwórstwa przemysłowego żywności m.in. wędlin, przetworów mlecznych, owocowo-warzywnych, zbożowych – dotyczy to również wielu produktów przemysłowych z surowców konwencjonalnych specjalnie przygotowywanych dla dzieci. Trzeba też wspomnieć o jednym jeszcze wielkim zagrożeniu.
Słodki posmak złego nastroju
Statystyki pokazują, że w Polsce zjadamy coraz więcej słodyczy i to niestety słodyczy tzw. agresywnych, ciężkich, wysoko przetworzonych, a więc czekolad, cukierków czekoladowych, batonów itp. Przy czym dodatkowo ten wzrost konsumpcji dotyczy dzieci. Obecnie także stają się one, podobnie jak to już zaobserwowano w wielu krajach zachodnich oraz w Ameryce – powoli wręcz nałogowymi zjadaczami tych niezdrowych przysmaków. Nie będę się zastanawiał nad ich szkodliwością dla zdrowia fizycznego, zarówno z racji kaloryczności jak i zawartości, cukru, tłuszczów i wielu chemicznych niebezpiecznych dodatków aromatyzujących, konserwujących, barwiących itp. Pragnąłbym natomiast zwrócić uwagę na pewne zjawisko rzadko, albo prawie wcale niełączone z jadaniem słodyczy. Otóż w polskich szkołach, ale też domach lawinowo obserwuje się narastanie chwiejności emocjonalnej dzieci ale też młodzieży. Kilku- i nastolatkowie są coraz częściej poddenerwowani, mają duże zmiany nastrojów, są niespokojni, nie potrafią się skoncentrować itp. Już przed laty rodzice i wychowawcy dzieci w krajach zachodnich zaczęli kojarzyć te stany z nadużywaniem słodyczy. Nawet przeprowadzono badania na ten temat, porównując zachowania dzieci, którym podano sporą ilość cukru z innymi, które słodkości nie spożywały. Różnice w opisywanym zachowaniu okazały się zauważalne. Dzieci, które zjadały cukier, miały wyższe ciśnienie, wzrost poziomu adrealiny nawet dziesięciokrotny.
Zwielokrotnione niekorzystne działanie słodyczy
Opisane zjawisko na Zachodzie nosi popularną nazwę „sugar blues”. Podając dzieciom słodycze, trzeba pamiętać, że ich działanie na organizm jest zwielokrotnione w porównaniu z ludźmi dorosłymi. Dla przykładu, jeżeli dziecko ważące 35 kg zjada jedno ciastko albo jedną gałkę lodów, to jest to równoważne ze zjedzeniem przez osobę dorosłą dwóch ciastek i dwóch gałek lodów. A gdy podamy batonik maluchowi ważącemu 11 kg, to trzeba mieć świadomość, że reakcja organizmu będzie taka sama jakby dorosły zjadł 6 takich batoników. W taki zwielokrotniony negatywny sposób działają także na organizm różne dodatki w słodyczach. Dzieci mniej wpadają w nałóg jadania słodyczy, jeżeli rodzice we wczesnym dzieciństwie nie podają im nadmiaru cukru w pokarmach m.in. nie słodzą ich. Drugim sposobem ograniczania szkodliwości cukru jest podawanie słodyczy w formie owoców i owoców suszonych. By oduczyć dziecko spożywania cukru, można przygotowywać herbatki z odrobiną lukrecji. Korzystniej jest też zawsze słodzić wszystko miodem niż cukrem.
Sponsorowane kłamstwa
Początek XXI wieku i cały wiek XX to czas stałego rozwoju nauki i wyników badań naukowych. Systemy edukacji wyrobiły w nas wielki szacunek dla nauki, wmówiły nam, że naukowcy tylko działają wyłącznie w imię prawdy. Stąd traktuje się ich badania za najważniejsze źródło wiedzy i świecie, także odżywianiu. Tymczasem tak naprawdę wiedza naukowa, również w zakresie odżywiania, często jest bardzo fragmentaryczna, a jej zasady często określono na podstawie krótkotrwałych lub niepełnych badań i obserwacji lub tylko teoretycznych rozważaniach naukowców. Szczególnie staje się to niebezpieczne wtedy, gdy na dodatek nie uwzględniono w badaniach wszystkich praw natury dotyczących jakości m.in. witalności produktów, a skoncentrowano się przede wszystkim na analizach chemiczno-fizycznych. Na dodatek nie zawsze wiadomo, czy niektóre opinie nie są wynikiem badań wykonywanych na zlecenia wielkich zakładów przetwórczych, firm i koncernów. Potrafią one zaś wydawać miliony złotych na promocję swych produktów i to promocję niekiedy w znacznej części ukrytą polegającą na sponsorowaniu określonych badań naukowych, czy nawet konferencji naukowych, sympozjów, także w jakimś egzotycznym i turystycznie atrakcyjnym kraju. W wyniku tego rodzi się w głowach zwykłych ludzi, rodziców, ale i nawet części naukowców, lekarzy prawdziwy mętlik odnośnie wpływu na zdrowie określonych składników diety i ich roli w organizmie. Współcześnie dotyczy to np. margaryny, olejów, octu, cholesterolu, stopnia przetwarzania produktów, konserwacji m.in. przez sterylizacje i promieniowania, dodawanie różnych substancji, modyfikację genetyczną, czyli tzw. żywności GMO. Nacisk prezentowanych sponsorowanych badań wymusza nawet z czasem tzw. poprawność poglądów i każdy kto się z tego wyłamuje, zostaje przynajmniej w środowisku naukowym, ale też lekarskim, często zmarginalizowany czy wręcz wyśmiany.
Walory prostej, naturalnej i ekologicznej diety, czyli powrót do prawdy o karmieniu i odżywianiu
Naprawdę dopiero niedawno szersze zainteresowanie ekologicznym rolnictwem i ekologiczną profilaktyką zdrowotną, sprawiło że zaczęto podważać niektóre fałszywe dogmaty naukowe odnośnie diety, także zbytnie zadufanie i wiarę w tezy i badania naukowe. Badania są bowiem zazwyczaj tylko wycinkowe. A już na pewno uznać je trzeba za błędne, gdy nie uwzględniają praw natury. Klasycznym przykładem może być tutaj sprawa karmienia niemowląt mlekiem matki.
Porzucone błędy karmienia niemowląt
Dlaczego kiedyś wręcz naukowo odradzano karmienie mlekiem matki a teraz się je zaleca? Oto pytanie, na które warto sobie w skrócie odpowiedzieć, by zobaczyć jak można także naukowo zrobić wiele zła, gdy się lekceważy prawa natury. W okresie, gdy rodziły się moje dzieci (było to w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych XX wieku – dop. autor), w zasadzie nie propagowano w oficjalnych opiniotwórczych kręgach naukowych „prostackiego i babcinego” karmienia dzieci piersią. O ile je tolerowano jeszcze w pierwszym, najwcześniejszym okresie życia dziecka, to potem już zalecenia były inne. Naukowo radzono matkom by jak najszybciej – także oczywiście dla ich wygody, ale uważano, że i dla zdrowia dziecka – przystępowały one do odżywiania dzieci różnymi gotowymi mieszankami mlecznymi. Na krajowym rynku było ich kilka – od niemowląt począwszy na dzieciach nieco starszych skończywszy. Wiele matek, zwłaszcza tych zamożniejszych, nie kupowało mleka krajowego, lecz różnych znanych firm z zachodniej Europy. Było to oczywiście zachowanie oparte na ciągle upowszechnionym jeszcze w Polsce fałszywym poglądzie, że produkty z Europy Zachodniej są lepszej jakości. A wtedy była to taka sama wielka nieprawda jak i obecnie, ponieważ rolnictwo zachodnie jest bardziej intensywne, a głównie intensyfikacja i wielkie przetwórstwo przyczyniają się do pogarszania jakości biologicznej produktów. Dodam, że na początku lat dziewięćdziesiątych jeden z lekarzy dietetyków opowiadał mi przypadek, że po trzyletnim stosowaniu odżywki jednej ze znanych firm zachodnich trzyletniej dziewczynce zaczęły rosnąć piersi. Przypuszczał on, że był to głównie wtórny efekt trafiających do mleka hormonów podawanych wtedy krowom na wielkich zachodnich fermach bydła. Zalecenia odnośnie odżywiania mieszankami mlecznymi łączyły się również z reżimami karmienia. Pamiętam, że należało karmić dzieci dokładnie co kilka godzin. Nie będę kontynuował tego opisu, bo dzisiaj ten żywieniowy eksperyment prowadzony przez lata w imię naukowych i jedynie słusznych wtedy prawd nie podlegających prawie żadnej dyskusji – kto w nie wątpił był uznawany wręcz za człowieka niemądrego lub zacofanego fanatyka – jest powszechnie uznawany za błędny.
Ekologiczne karmienie piersią
Obecnie zamiast karmienia odżywkami propaguje się jak najdłużej ekologiczne karmienie dzieci piersią. I jest to bez wątpienia najbardziej prawidłowe podejście. Bo nie ma nic lepszego, zdrowszego dla małego dziecka, niemowlęcia niż mleko jego własnej matki. Ale tak naprawdę czy trzeba koniecznie traktować ten fakt współcześnie jako wielkie odkrycie naukowe i uzasadniać naukowo konieczność karmienia dzieci piersią? Czy nie powinno być to oczywiste na tzw. zdrowy rozum, tak jak to było przed laty, zanim nauka zajęła się drobiazgowo tym problemem? Przecież przed kilkudziesięciu laty każda babka, każda najprostsza kobieta wiedziała, że karmienie naturalne piersią jest najlepsze, bo jest po prostu zgodne z naturą. Przez lata jednak z takim ciemnogrodem walczono. Teraz na całe szczęście uznano, że proste, ciemne babcie były jednak nowoczesne i ekologiczne. Z drugiej strony przy karmieniu piersią matka powinna odżywiać się prawidłowo, naturalnie, ekologicznie, by dziecko wraz z mlekiem dostawało najwartościowsze substancje i nie trafiały do organizmu jakieś pozostałości substancji chemicznych stosowanych np. w ochronie roślin, czy też w przetwórstwie. Przy karmieniu piersią też trzeba zachować zdrowy rozsądek. Dzisiaj dosyć często mówi się, by pokarm dawać na każde życzenie dziecka.
Zdrowszy jest rytm
To uważam, podobnie jak dawni naturaliści, za przesadę. Lepsze dla zdrowia dziecka, a także samopoczucia i spokoju mamy – a to jest też ważne dla zdrowia i spokoju dziecka – jest wypracowanie pewnych regularnych pór karmienia piersią, zwłaszcza, gdy mama ma jeszcze jakieś zajęcia lub wychowuje też inne dzieci. Taki rytm – trzeba zauważyć, że w przyrodzie wszystko odbywa się też w rytmie i jest to jedno z praw natury – wprowadzony dosyć stanowczo, powoli, zawsze z czułością i miłością, daje z czasem wszystkim spokój, a dziecko też się do niego przyzwyczaja i nie terroryzuje swymi kaprysami rodziców. To zapobiega też przekarmianiu. Takie zasady kiedyś propagowały matki posiadające kilkoro dzieci i one się sprawdziły w życiu. W ten sposób nie wychowuje się też od samego początku małego egoisty, który przyzwyczajony jest do spełniania wszystkich jego zachcianek, a nie liczy się z takimi samymi prawami drugiej osoby. Powyższa zasada ochroni też dziecko i rodziców przed skutkami modnego tzw. wychowania bezstresowego. Tak naprawdę w dłuższym okresie czasu jest ono wychowaniem najbardziej stresowym, bo dana osoba nie wie, czego się ma trwale trzymać w zachowaniu i staje się często wielkim egoistą nieliczącym się z innymi. To z kolei jest źródłem konfliktów z rodzeństwem, rówieśnikami w szkole, rodzicami a potem społeczeństwem.
Jakie mleko dla niemowlaka?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Najpierw mleko matki. W drugiej kolejności, gdy matka mleka z różnych względów nie ma lub nie może karmić – zawsze najzdrowsze będzie mleko jak najświeższe, najmniej przetworzone, dosłownie prosto od zdrowej, karmionej ekologiczna paszą kozy czy krowy. Oczywiście wykluczając przypadki uczuleń na pewne składniki tego rodzaju mleka. Z drugiej strony nie wiem, czy porównywano też czy tak samo alergizujące są składniki z mleka ekologicznego jak z mleka konwencjonalnego? Tutaj konieczna jest jeszcze jedna refleksja. Powinno się też określić, czy czasami dziecko nie jest również uczulone na różne chemiczne resztki znajdujące się w konwencjonalnym, zwykłym mleku pasteryzowanym (efekt schemizowanej uprawy, leczenia, karmienia, mycia, dojarek, sprzętu w mleczarniach itp. ) lub jego przetworach (rozmaite substancje, smakowe, aromatyczne, barwiące, zagęszczające itp.), dotyczy to także specjalnych mieszanek mlecznych dla dzieci. Dodam, że znam przypadki, gdy np. jogurty pewnych wielkich firm uczulały dziecko, z kolei nie robiły tego jogurty o krótszym terminie przydatności z małych mleczarni lub domowe. Znam także przypadki uczuleń na mleko tzw. UHT. Dlatego słusznie ekologiczna profilaktyka zdrowotna w zasadzie wyklucza podawanie dzieciom takiego pseudomleka (tak naprawdę nazywanie bowiem tego produktu mlekiem jest pewnego rodzaju nawet nadużyciem i wprowadzaniem w błąd nieświadomych klientów), jako produktu całkowicie zmienionego biologicznie poprzez proces przetwarzania. Kiedy jest więc mowa w tym poradniku o mleku, zawsze odnosi się to do mleka surowego i najlepiej ekologicznego. W drugiej kolejności jest mleko pasteryzowane, którego przydatność do spożycia jest bardzo krótka, maksymalnie kilka dni.
Naturalne i ekologiczne
Gdyby reguła jak najświeższego mleka nie obowiązywała, to wielu alergikom nie polecano by np. mleka świeżego prosto od kóz. Oczywiście trzeba to jeszcze raz wyraźnie podkreślić, kozy i krowy powinny być zdrowe, żywione naturalnie i ekologicznie. Wtedy nie ma bowiem też obaw, że uczulenia mogą powstawać z pewnych obcych substancji w mleku. Ale gdyby na przykład uczulające substancje dostawały się też wskutek mycia dojarek, wtedy dojenie ręczne także może być walorem, gdy jest prowadzone w higienicznych warunkach. Spełnienie tych warunków daje największe prawdopodobieństwo, że wtedy mleko najlepiej służyć będzie organizmowi dziecka. Podawaniem odpowiednio przygotowanego świeżego mleka krowiego dzieciom, zakładając że nie są one na nie uczulone, uratowano wiele dzieci. Takie relacje znam z opowiadań starszych lekarzy, ale też z czasów dzieciństwa spędzonego na wsi. Gdy matki nie miały pokarmu, podawano nawet małym niemowlętom mleko od wybranych krów. To wybranie krowy to ważna rzecz, bo w mleku nie powinno być hormonów, jakie wydziela krowa, znajdując się w późnej ciąży i tuż po wycieleniu. Poza tym podawanie mleka od jednej wybranej krowy zapobiega sensacjom związanym ze zmianą składu pokarmu – mleko każdej krowy tak naprawdę nieco się różni składem. To potwierdza zwykła obserwacja rolników, zwłaszcza wykonujących przetwory. I dzieci odchowywano zdrowo, bez jakichkolwiek komplikacji do wieku dorosłego. Oczywiście trzeba wszystko robić rozważnie, mądrze, spokojnie i powoli organizm dziecka przyzwyczajać do takiego pokarmu. Dosłownie najpierw podawać „kropelkę” dodatkowo rozcieńczoną woda. Potem dawki stopniowo zwiększać. Mleko krowie pełnotłuste zawsze zresztą powinno się rozcieńczać przed podaniem dzieciom, zwłaszcza małym, wodą przegotowaną.
Jak uczulone dziecko zaczęło pić mleko
Wnuczek moich dobrych znajomych rolników ekologicznych był uczulony na mleko. Babcia postanowiła tę dolegliwość pokonać. Zaczęła odczulanie wnuczka, podając mu najpierw bardzo małe ilości ekologicznego mleka od własnej krowy. Stopniowo porcję mleka zwiększała. Po kilku miesiącach dziecko zaczęło pić mleko normalnie bez problemów i bez objawów uczulenia. Ten przykład potwierdza zalecenia dawnych naturalistów, by zawsze podawać mleko ostrożnie, by stopniowo przyzwyczajać organizmy do nowych pokarmów. Podany przypadek wskazuje także, że możliwe jest w pewnych przypadkach nawet odczulenie dziecka uczulonego na mleko pod warunkiem, że ma się cierpliwość, wytrwałość, serce i oczywiście dodatkowo dobrej jakości biologicznej mleko.
Sztuczne odżywki czy mleko?
Wszelkie sztucznie przygotowywane odżywki na bazie mleka, nawet o najcudowniejszym składzie, nie zastąpią zdrowego, ekologicznego mleka, dla zdrowego dziecka, także dlatego, że zazwyczaj biologicznie są martwe. A produkt martwy – analogia może być tutaj ze sztucznymi witaminami, gorzej przyswajanymi niż naturalne – nigdy nie będzie tak wartościowy jak produkt biologicznie żywy. Poza tym kupując mleko dla dzieci, możemy być narażeni na przykre niespodzianki. Dla przykładu w końcu listopada 2005 roku agencje prasowe podały, że policja w całych Włoszech wycofała miliony litrów mleka dla niemowląt i dzieci, ponieważ stwierdzono w nich obecność substancji, która jest składnikiem farby na opakowaniach. Mleko prawie z roczną datą przydatności do spożycia było wyprodukowane przez dwie znane na całym świecie firmy. Dodać tutaj także trzeba, że podawanie dzieciom przetworzonego silnie mleka, zwłaszcza UHT – w ujęciu ekologicznej profilaktyki zdrowotnej – staje się swego rodzaju dodatkowym stresem dla organizmu, bowiem nigdy w dziejach organizmy ludzkie z takim zmienionym biologicznie produktem się nie stykały. Rozważania podobne dotyczące zasad odżywiania dzieci można rozszerzyć na inne produkty ekologiczne i konwencjonalne. Zasady jednak pozostają każdorazowo te same i są znane i sprawdzone od wieków. Między innymi propagował i przypominał je przed ponad 100 laty najsławniejszy naturalista wszechczasów ksiądz Sebastian Kneipp w swej książce „Tak żyć potrzeba”.
Mądre rady najsławniejszego naturalisty
Mimo że mają one ponad 100 lat, nic nie straciły ze swej aktualności. A oto dosłowne cytaty: „Pierwszym obowiązkiem jaki mają rodzice ze względu na zdrowie swych dziatek, jest troska o pożywienie. O najpierwsze pożywienie potrzebne dla dziecka postarał się Stwórca przez prawa natury a każda matka obowiązana jest zadość uczynić temu prawu. Jeżeli tego nie czyni, odpowie za to przed Bogiem (...)”. Kneipp podaje przypadki ratowania dzieci naturalnymi prostymi pokarmami: „Chora matka dawała swemu niemowlęciu mleko rozpuszczone nieco wodą; gdy głód się okazał, mu znowu małą porcję mleka. Dziecko rosło dobrze, mogło później jeść pożywne potrawy i rozwijało się przewybornie. — Znałem jedną matkę, której dziecię przyszło na świat o 7 tygodni wcześniej. Było to jej jedyne dziecię i szczególnie umiłowane. Poradzono jej, aby dawała mu codziennie kawę żołędziową w kilku małych dawkach. W ten sposób uratowała swoje dziecko; z czasem wyrosło duże i tęgie, i dziś jeszcze żyje w pełni sił. W ogóle dla dzieci nie można dość zalecić żołędziowej kawy z mlekiem. — Matka miała córeczkę, która przez kilka tygodni wybornie rozwijała się, aż nagle zaczęła chorować, nie znosiła żadnego pokarmu i wynędzniała tak, że pozostała na niej tylko skóra i kości. Przez jedną ćwierć roku ubywało jej ustawicznie i obawiano się już, że wkrótce żywot zakończy. Poradziłem przerażonej matce: Daj dziecku trzy razy codziennie czarnej kawy słodowej, za każdą razą dwie lub trzy łyżki, a potem pokarm, jaki w naszym kraju dają zazwyczaj dzieciom tj. ugotowaną papkę. Dziecię nabrało takiego apetytu do kawy słodowej, że dla niej pogardzało innym jedzeniem i ją tylko piło łakomie. Po kilku dniach pomieszano z kawą słodową mleko i dawano mu to przez cały kwartał bez żadnego innego pokarmu. Tylko mleko i słód były pokarmem maleństwa. Dziecię rozwijało się później wybornie, dostało apetytu do każdej prostej potrawy i wyrosło na bardzo zdrową i silną dziewczynę. (...) Gdy się dzieci żywi aż do roku mlekiem, kawą słodową lub żołędziową, to po upływie tego czasu, a często jeszcze i pierwej, można im dawać inne pokarmy.” Dalej Kneipp pisze:
Podawać co wzmacnia i łatwo jest strawne
„Nasuwa się teraz pytanie: Co należy dawać małym dzieciom? Sądzę, że odpowiedni wybór robią po największej części tylko biedni ludzie. Kto ma majątek, ten wybiera delikatniejsze rzeczy, które nie są tak korzystnymi. — Przede wszystkim unikać należy napojów drażniących (...). Tylko to, co dziecko wzmacnia, żywi i łatwo jest strawne, należy mu podawać. Ale nie tylko nie można dawać rozpalających napojów, lecz także żadnych potraw, które rozpalają. — Jako przykład rozumnego sposobu żywienia przytoczę ubogich rodziców, którzy mieli trzynaścioro dzieci i z wielkim trudem zarabiali na ich wyżywienie. Otóż dzieci dostawały każdego ranka zupę dosyć gęstą np. zupę chlebową, rumianą z ziemniakami, zupę ziemniaczaną lub ścierankę przyrządzoną w połowie z ziemniaków a w połowie z mąki. Takie śniadanie smakowało zdrowym i silnym dzieciakom przewybornie. Między śniadaniem a obiadem pojawiał się głód, więc dostawały ziemniaki i chleb, albo, gdy mleko było, chleb z mlekiem. Na obiad dostawały posilną zupę, leguminę gotowaną i mleko; na podwieczorek kawałek czarnego chleba, a gdy znalazło się do niego jeszcze mleka nieco, wtedy były dzieci najzupełniej szczęśliwe. Na kolację zastawiano znów zupę chlebową, ziemniaki, a i mleko także, gdy było w domu. W ten mniej więcej sposób żywiono tam, a niełatwo znaleźć by można jakąś familię, która by się mogła pochlubić zdrowszymi i silniejszymi dziećmi.
Proste, zdrowe i pożywne
Oby tego nigdy nie zapominali rodzice, że są odpowiedzialnymi także za rozwój fizyczny swoich dzieci, i nie wybierali nigdy pokarmów nieodpowiednich! Mięso dla dzieci nie jest pożytecznym; wytwarza ono krew gorącą i nieczystą, wskutek czego narażone są na większe niebezpieczeństwo utraty zdrowia, aniżeli gdyby były żywione tylko mlekiem i leguminami. Główną jest więc zasadą: Wybierać dla dzieci mleko i leguminy! — Jest to także bardzo ważną rzeczą, ażeby im dawać porcję odpowiednią, a nie za wielką; apetyt bowiem dzieci jest zazwyczaj bardzo wielki, gdy się więc najedzą do sytości, natenczas zjadły już za wiele. — Nie należy być także bojaźliwym, że potrawy są dla dzieci za proste i za grube. Znałem matkę, która na chleb mleć kazała żyto, jęczmień i owies, dodawała do tego otręby i takim chlebem karmiła swe dzieci. Inne także potrawy przyrządzała z tej mąki. Dzieci otrzymywały w ten sposób wszystkie pożywne substancje ze zboża i odżywione były przewybornie. Kto daje dzieciom chleb delikatny, ten żywi je nędznie, również jak i ten, który przyrządza potrawy z mąki sztucznej. Kto zaś daje dzieciom pokarmy gorące, ostre, zaprawione korzeniami i kwaśne, ten rozpala ich krew i powoduje zaburzenia w trawieniu. Następstwem tego będzie, że dzieci niezdolnymi stają się do życia i zbyt wcześnie zapadają w charłactwo, lub nędznie wlec będą życie, gdyż zaledwie w połowie dorosły do wypełnienia swego powołania. Widziałem takich bardzo wielu, gdy mi ich przyprowadzono dla udzielenia im rady. Rodzice nie powinni tego zapominać, że rozpalający napój i potrawy budzą także i podniecają zmysłowość. Niechaj więc wielce uważają na to rodzice, aby dzieci ich jadły pokarmy proste, zdrowe i pożywne, przede wszystkim zaś mleko i leguminy”. (Leguminy to najogólniej słodkie potrawy zwykle mączne, ale Kneipp do legumin, tak jak inni naturaliści, zaliczał większość potraw przyrządzanych z mielonych ziaren różnych zbóż europejskich, płatków, kaszy, mąki, też ryżu, gryki z dodatkiem warzyw i owoców dop. autor).
Nadal w pełni aktualne
Powyżej przytoczyłem sporo porad dotyczących odżywiania dzieci dawnych naturalistów w tym obszerne wskazówki sławnego naturalisty ks. Kneippa. Jak się wydaje, wypada je naprawdę potraktować bardzo poważnie. Wielu bowiem współczesnych naturalistów, ale też osób zajmujących się ekologiczną profilaktyką nadal uważa je za bardzo trafne i z nich korzysta przede wszystkim dlatego, że prawa natury zawsze pozostają niezmienne. Praktyka i obserwacje również najlepiej wskazuje, że odejście od prostego naturalnego odżywiania w kierunku odżywania uprzemysłowionego skutkuje lawinowym narastaniem problemów zdrowotnych dzieci, najwyraźniejszym skutkiem jest tutaj rosnąca lawinowo ilość alergii u dzieci m.in. pokarmowych. Ale mnożą się też licznie inne choroby cywilizacyjne od cukrzycy, otyłości począwszy, nawet na zmianach miażdżycowych i raku skończywszy.
Rady córki najsławniejszego naturalisty polskiego
Teraz zaś chciałbym także przytoczyć jeszcze kilka uwag dotyczących odżywiania dzieci opracowanych przez Celinę Busza, córkę najsławniejszego polskiego naturalisty okresu międzywojennego dra Apolinarego Tarnawskiego. Najpierw jednak kilka ogólniejszych zasad na temat pielęgnowania zdrowia niemowląt wynikających z zasad przyrodolecznictwa. Autorka stwierdza, że: „przyrodolecznictwo jest nieodzowne dla każdego człowieka od przyjścia na świat. Jaką krzywdę robią matki, nie stosując prostych środków naturalnych, by człowieka zdrowo wychować. Osobiście mam w tej dziedzinie doświadczenie we własnej rodzinie.”
Przyrodolecznictwo i pielęgnacja niemowląt
Celina Busza uważa też, że w okresie niemowlęctwa dziecko powinno być na powietrzu, gdy tylko pogoda pozwala od rana do zachodu słońca, dziecko. Wózek zaś powinien być przykryty siatką, by nie dostały się do niego owady. Po drugie, gdy tylko jest to możliwe, niemowlę powinno być karmione piersią matki. Po trzecie, nie zawijać go i nie krępować a tylko lekko przykryć. Potem można wystawić je krótko już na ranne działanie słońca. Po czwarte, maluch powinien spać w ciągu dnia. Dziecko małe w specjalnym łóżeczku (3-4 tygodnie życia) można już też zabierać samochodem na spacery. Po 2-3 miesiącach można je też zabierać na wycieczki rowerowe w specjalnych nosidłach.
Świeże soczki z marchwi i owoców
Po piąte, należy pamiętać o karmieniu z butelki soczkami z marchwi i owoców. Oczywiście należy je sporządzać w domu świeże i najlepiej z warzyw ekologicznych. Po szóste, nie należy zwracać uwagi na krzyk dziecka, jeżeli nie jest mokre lub głodne, ćwiczy to płuca i uodparnia je. Po siódme, warto pamiętać, że organizm niemowlęcia jest bardzo delikatny i niewiele jest sztucznych środków leczniczych, które mu mogą pomóc.
Najlepszymi lekami ziółka
Po ósme, najlepszymi lekami dla małych dzieci są łagodnie działające zioła. Autorka uważa, że najcenniejszym z nich jest kwiat rumianku. Słaby napar sporządzony z łyżeczki na szklankę wrzątku, lekko osłodzony (najlepiej miodem dop. red) może zapobiec wielu niedomaganiom i poprawić pracę jelit. Poleca go, gdy nie ma wypróżnienia, przy wzdęciach i bólach żołądka. Gdy dziecko otrzymuje pokarm z butelki, warto docenić kminek z dodatkiem naparu z nasion kopru. Gdy matka karmi piersią, powinna sama pić też taki napar. Po kilku tygodniach życia można niemowlęciu podawać napar dziurawca. Busza poleca łyżkę naparu na butelkę mleka raz dziennie. Taki dodatek „zapewnia zdrowy sen, dobry apetyt, wzorowe trawienie i odporność na choroby wieku dziecięcego. Przy przeziębieniach zamoczyć kawałek gazy zwilżonej sokiem z cebuli, by dziecko z daleka wdychało”. Podobnie działa napar z mocnego rumianku.
Najzdrowsze zupki i kleiki
Podstawą diety małych dzieci powinny być przygotowywane w domu świeże zupki jarzynowo-owocowe oraz różne kleiki. Kleiki są łatwo strawne i przez to są wręcz koniecznym lekiem przy dolegliwościach żołądkowych małych dzieci. Ale podobnie kleikami kuruje się dolegliwości żołądkowe dorosłych. Celina Busza w oparciu o doświadczenia sławnej kliniki naturalistycznej swego ojca Apolinarego Tarnawskiego radzi sporządzać kleiki z rozmaitych kasz, ryżu i mąki lub grysiku kukurydzianego (odnośnie kukurydzy współcześnie trzeba być ostrożnym, bo rośliny są często już modyfikowane genetycznie. Dopuszczalne byłoby więc ziarno tylko z upraw ekologicznych. dop. red.).
Jak gotować zdrowotne kleiki?
„Główną zasadą gotowania kleików jest gotować je tak długo, dopóki się nie rozkleją. Kasze na kleiki powinno się nastawiać w zimnej wodzie. Kaszę jęczmienną i ryż należy namoczyć dnia poprzedniego i gotować w tej samej wodzie. Najlepiej jest gotować kleiki na parze lub na bardzo małym ogniu. Naczynie powinno być kamienne, polewane lub aluminiowe. Ważną rzeczą jest gotowanie pod szczelną pokrywą, bo to podnosi temperaturę wrzącej wody i przyspiesza gotowanie. Do przecierania kleików służy bardzo gęste sito, najlepiej z włosia lub innych materiałów naturalnych, które po użyciu należy dokładnie wymyć i wysuszyć. Kleik często przecierany przez zanieczyszczone sito może być zakażony bakteriami i zaszkodzić dzieciom lub chorym.” A oto kolejne wskazówki autorki dotyczące sposobów wykonywania kleików:
1. z samej kaszy lub mąki bez dodatków, prócz masła i soli w bardzo małej ilości. Masło daje się w formie surowej, powinno się je rozpuścić a nie gotować lub smażyć;
2. kleiki z dodatkiem mleka lub śmietanki; są pożywne, ale ciężej strawne;
3. kleiki na smaku z jarzyn albo na wywarze ze szparagów, kalafiorów lub marchwi. Kaszę gotuje się osobno a później miesza ze smakiem dokładnie i przeciera przez sito.
Smak jarzynowy
W klinice naturalistycznej Tarnawskiego zamiast na rosole mięsnym wiele zup, sosów, zapraw, ale też kleików wykonywano na wywarze jarzynowym inaczej smaku jarzynowym. Oczywiście dzisiaj konieczne jest podkreślenie, by były to warzywa nieuprawiane intensywnie, najlepiej wyłącznie z upraw ekologicznych. A oto proporcja składników dla 4 osób: 1 duża marchew lub dwie małe, 1 pietruszka, garstka zielonej pietruszki i kopru, 1 cebula – pożądane są 2 suszone grzyby, (mogą je zastąpić pieczarki ale obecnie trudno je polecać, bo ich uprawa odbywa się często z dużym wykorzystaniem środków chemicznych dop. red), pół główki kapusty. Celina Busza traktuje je jako składniki zasadnicze, jednak w smaku może być wiele innych warzyw: selery, kalafiory, ziemniaki, kalarepa, młoda fasolka, koperek, groszek itd. Smak zalewa się zimną wodą (2 litry) i gotuje powoli od 1 do 2 godzin. Smaku nie soli się. Po ugotowaniu jarzyny się odcedza i kleik jest gotowy. W niskiej temperaturze np. w lodówce może być przechowywane przez 2 dni. W cieple ulega zepsuciu szybko.
Kleik dla chorych
Kleik dla chorych bez dodatków sporządza się z 2 łyżek kaszy lub ryżu, 2 do 3 filiżanek wody i 1 łyżki masła. Kaszę należy wsypać na wrzątek i gotować 1 do 2 godzin, aż się zupełnie rozklei. Potem przetrzeć przez sito, lekko posolić, dodać masła. Gdy jest za gęsty, rozrzedza się go gorącą wodą. Podaje się choremu z sucharkiem z bułki. Podobnie wykonuje się kleiki z ryżu, kaszy jęczmiennej, gryczanej lub płatków owsianych. Gotowanie kleików można wykonywać kilkoma sposobami. Gdy nie musimy się spieszyć, to możemy różne kasze, ryż nastawić w zimnej wodzie i gotować powoli. Wtedy osiągniemy lepsze rozklejanie się składników. Jeśli pragniemy ugotować szybko kleik, to wsypuje się ryż, kaszę na wrzątek. A teraz jeszcze kilka innych przepisów na kleiki. Proporcje podano dla dwu osób.
Kleiki z mlekiem i na smaku
Kleik z mlekiem lub śmietanką. 2 łyżki kaszy lub ryżu przygotować na 2 szklanki wody i pół szklanki mleka surowego lub śmietanki. Kaszę lub ryż wsypać na wrzącą wodę i gotować aż się rozklei. Przetrzeć przez sitko i zmieszać mlekiem lub śmietaną. Trochę posolić i podać choremu z sucharkiem. Uwaga. Kaszę zawsze gotuje się na wodzie. Gdy gotujemy na mleku, kleik byłby niestrawny. Kleik na smaku lub rosole jarzynowym. Kleik przygotowuje się podobnie jak poprzedni. Gotowy kleik miesza się ze smakiem jarzynowym lub rosołem. Celina Busz uważa, że można też gotować kaszę na klej od razu na smaku jarzynowym lub na rosole, lub na wywarze ze szparagów, kalafiorów, ziemniaków itp. Kleik z kaszy manny. Proporcja: 2-3 łyżki kaszy manny (grysiku) na 2-3 szklanki wody, ćwierć do pół szklanki mleka lub śmietanki, pół łyżeczki masła. Kaszkę wsypać na wrzątek i dobrze mieszać, żeby nie było grudek. Gotować tak długo aż grysik się rozklei. Dodać wody i trochę masła, sól. Dla ciężej chorych przetrzeć. Podawać. Można też tak przygotowany kleik zmieszać z mlekiem albo śmietanką. Na koniec jeszcze krótkie podsumowanie.
10 przykazań zdrowego odżywiania dzieci
Zasady odżywiania dzieci można ująć w 10 prostych i łatwych do zapamiętania reguł, przykazań.
1. Zaufaj naturze, ona jest najlepszym lekarzem. Odżywiaj dzieci prosto i naturalnie.
2. Najlepszym pokarmem dla małego dziecka jest mleko matki.
3. Podawaj produkty ekologiczne, najwartościowsze biologicznie, bez chemicznych pozostałości.
4. Stosuj świeże produkty lokalne.
5. Przygotowuj pokarmy najlepiej ręcznie w domu ze świeżych surowców.
6. Unikaj zawsze gotowych przemysłowo wytworzonych odżywek, przetworów, soków itp.
7. Korzystna jest dieta jarsko-mleczna, zwłaszcza przy różnych dolegliwościach.
8. Nigdy nie przekarmiaj.
9. Dbaj o dobry, radosny, miły nastrój w trakcie karmienia i posiłków.
10. Nie martw się, gdy dziecko odmówi czasem jedzenia lub czegoś nie lubi.Sławne kuracje wzmacniające naturalną odporność organizmów dzieci
Najlepsze zabezpieczenie – mocny organizm
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Najprostsze działania profilaktyczne
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Co sprzyja chorobom?
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Lepiej hartować niż chorować
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Szkodliwe przegrzewanie
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Zimny wychów
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Dieta podnosząca odporność
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Jesienne wzmacniające chrupanie
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Bez monotonii
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Surowizna nie zawsze zdrowa
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Dobrze żuć i powoli przystosowywać
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Bez egzotycznych rarytasów
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Jak jadać warzywa i owoce z krajów południowych?
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Najlepiej jadać z upraw bez chemii
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Miodowe kuracje wzmacniające i chroniące przed chorobami
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Co robić, by leczył najlepiej?
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Jesienno-zimowe napoje wzmacniające
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracje i rady sławnego naturalisty i pszczelarza
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Prosta profilaktyczna słodka kuracja wzmacniająca
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Ile miodu dla dzieci?
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Jak zażywać miód, by wzmocnić jego działanie?
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracje miodem w dolegliwościach przeziębieniowych
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Na katar i chrypkę
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Na bóle gardła i dreszcze
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Na uporczywy kaszel
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Miodowe leki na kaszel z rzodkwią i chrzanem
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracja na wzmocnienie po stresie i chorobie
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracja poprawiająca trawienie i lecząca nieżyty jelit
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracja podnosząca odporność przy częstym przeziębianiu
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Wzmacniające mikstury, proszki i napoje
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Miód pokrzywowo-orzechowy
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Proszek z kozieradki
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Proszek z malin i lnu
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Sok z buraków
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Uodparniające herbatki i odwary z róży
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Witaminowe napoje
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Odwar z berberysu
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Napar z pokrzywy z miodem
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracje naturalnymi antybiotykami na wzmocnienie odporności
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Wystarczy jeden ząbek
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracja surowym czosnkiem
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Kuracje czosnkiem kiszonym
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Naturalny antybiotyk przy ropnych anginach, zapaleniu migdałów, grypie, infekcjach
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Zioła po antybiotykach
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Ile ziółek dla dziecka?
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Organizm dziecka reaguje silniej
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Reguła Clarka
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.
Rady sławnego zielarza
To jest fragment ebooka. Zamów pełną wersję.