- W empik go
Złamać kod Rubikonu - ebook
Złamać kod Rubikonu - ebook
To drugie wydanie książki rozszerzonej i opartej o najnowsze odkrycia NASA, opowiada o starciu z nieznaną wielką siłą opartą o dawne siły Yin Yang, pozyskane z energii wszechświata przez obcą cywilizację. Starcie nas ziemian z obcymi zwanych kosmitami wydaje się nieuchronne. Czy do niego na pewno dojdzie? W tej książce do starcia doszło na nasze szczęście zwyciąskiego dla ziemian.
Kategoria: | Science Fiction |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8155-995-9 |
Rozmiar pliku: | 10 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nic nas jako wspólnotę ludzkości od samego jej zarania, nie może nagle tak wyprowadzić z równowagi psychospołecznej, jak dziejące się błyskawicznie bez jakiegoś wyraźnego powodu najróżniejsze dziwaczne zjawiska, czy choćby widziane przez tłumy ludzi, niezrozumiałe światła na niebie. Takie samo uczucie wspólnego przeżywania tragedii, wyzwala w nas widok wielkiej katastrofy lotniczej, kolejowej, czy drogowej.Lub niespodziewana i nagła erupcja wulkanu, prące z niewyobrażalną siłą fale tsunami. Większość z nas albo pewnie wszyscy, stoi wówczas w tłumie innych zadziwionych ludzi, patrząc z niedowierzaniem na zjawiska których jesteśmy akurat świadkami. Rozszerzonymi z przerażenia oczami śledzimy wspólnie wzrokiem i patrzymy z niedowierzaniem na to co się właśnie dzieje.Przytrzymujemy sobie usta dłonią, jak byśmy chcieli zdusić w sobie nagły okrzyk przerażenia. Następują po sobie szybko zadawane pytania, nieznanych sobie ludzi do stojącego najbliżej nas tuż obok sąsiada.
Najczęściej padające słowa są wtedy proste i jasne, wywiązuje się wzajemna wspólnota trwogi, i niedowierzania. Padają proste i przez żadnego z tych co coś widzą wspólnie, pytania. Co to jest? Skąd to się wzięło? Najczęściej sąsiad albo sąsiadka odpowiada ze strachem w oczach.Nie wiem.Nie mam najmniejszego pojęcia. Takie zdarzenia są niestety na naszej ziemi, bardzo częste od wielu wielu wieków, kiedy zaczęliśmy myśleć i bać się, czegoś co nam zagraża. W końcu cały tłum rzuca się do panicznej ucieczki, aby dalej i prędzej uciec przed grożącym nam niebezpieczeństwem.
Wówczas już nie istnieje wspólna solidarność, wkrada się totalna panika, i ucieczka na oślep jak najdalej, od tego strasznego czegoś. Wszystko to dzieję się tak, dzięki obdarzeniu nas przez naturę instynktem samozachowawczym, znanym też pod naukową definicją. Zwanym Atawizmem. Właśnie teraz staniemy się wspólnie jako współczesny świat świadkami, takich właśnie dziwnych i niezrozumiałych wydarzeń. Jak te opisane w tej książce.
Przekroczyć Rubikon
Ta opowieść jeśli się jeszcze nie wydarzyła, jako realne zjawisko. Może się wydarzyć na naszej planecie, każdego naszego dnia, może wydarzyć się w każdej chwili, każdej sekundy, niemal już teraz, albo też, może się nie wydarzyć nigdy. Wszystko zależy od kogoś innego, nie takiego jak my rozumnego człowieka. To coś nie przyjdzie tym razem z naszej planety, ale wnurzy się niespodziewanie z głębi kosmosu.Bowiem od zawsze ktoś patrzy na nas z całkiem bliska albo, z bardzo daleka.Może też być tak, że nie widzi nas nikt ani nic. Jako zagubionej na krańcach Drogi Mlecznej cywilizacji.
Tego jednak nie wiemy do puki nie stanie się to coś, co nas jako ludzkość pociąga zawsze jak magnes, i jednocześnie napełnia przerażającym i nie pohamowanym strachem.Co z nami jako cywilizacją może się wydarzyć.Można tą opowieść zacząć niemal jak zwykłą bajkę dla dzieci. Z tym że nie jest to bajka dla dzieci, ale coś co się mogło i może wydarzyć na prawdę. Zacznijmy zatem naszą opowieść mianowicie tak. Dawno dawno temu. Kiedy nas jeszcze nie było na świecie, przed dobrze kilkoma wiekami. Cesarz rzymski, Juliusz Cezar przekroczył, dziesiątego stycznia czterdziestego dziewiątego roku naszej ery, rzekę Rubikon, leżącą na granicy Galii, będąc ze swoimi zwycięskimi armiami w drodze do Italii, nie miał już innego wyboru. Jak tylko ten jeden, aby przeć wraz ze swoimi legionami tylko i wyłącznie do przodu.
Przez co, niemal natychmiast wywołał długą ale zwycięską dla siebie, wojnę domową ze swym przeciwnikiem politycznym Gnejuszem Pompejuszem. W następstwie której objął, na długie lata władzę absolutną, nad imperium rzymskim.Co też wcale nie skończyło się ani dla niego, ani dla Rzymu niczym dobrym. Bo późniejszym rozpadem i kompletnym upadkiem tego olbrzymiego imperium.Sięgającego od Wielkiej Brytanii, aż po bliski wschód. Toteż samo tylko przekroczenie, rzeki Rubikonu oznaczało od tej pory zawsze. Wejście poza wszystko co do tej pory można i trzeba było by zaakceptować.Rubikon to do dziś oznaczanie miejsca skąd zawrócić się już nie da. Ani nawet nie można. Trzeba przeć tylko do przodu, za każdą cenę.
Od tamtej pory jak, już i dużo wcześniej w innych zamierzchłych epokach ludzkości, przecież pojawiły się na ziemi jakieś inne, lub wręcz niewytłumaczalne a co gorsza niezrozumiałe dla nikogo jakieś dziwaczne zjawiska. Jak dziwaczne smugi czy niewytłumaczalne plamy jasnego pędzącego światła, także na niebie lub gdzie im się tylko podobało zapłonąć. Pojawiały się dziwaczne i nie wiadomo przez kogo wykonane kręgi na ziemi. Pojawiały się kiedyś pojawiają się i dziś jeszcze częściej, na całym świecie. Wyglądało to zawsze tajemniczo i złowrogo. Zgoła tak jak by na ziemię zstąpiła nagle jakaś groźna i obca cywilizacja, która nie była w żaden sposób widzialna ani wymierna w naszej realnej ziemskiej przestrzeni.Natomiast obecnie właśnie niedawno, również pojawiły się tak dziwne i niepokojące zjawiska pogodowe, i klimatyczne..Jak trzęsienia ziemi i nagłe załamania pogody.
Bowiem co chwila jedne po drugich, przechodziły przez ziemię, a to jak nie straszne i brutalne wojny, najczęściej na podłożu religijnym. Czy też nagłe jak dawniej, wybuchy agresji jednych cywilizacji ziemskich na inne. Później kiedy nasza cywilizacja już stała się na tyle światła i uzbrojona w środki zagłady..Następowały niemal zawsze krwawe i długoletnie wojny królestw. Jedne wobec drugich zawsze znajdowały powody do agresywnych działań. To na przemian z wojnami zaczęły występować, bardzo silne zaburzenia pola grawitacyjnego, co z kolei doprowadzało do tragicznych trzęsień ziemi jak i coraz liczniejszych tsunami.Niszczących wybrzeża niemal na każdym zakątku Azji i Dalekiego wschodu, niemal co roku.
Wszystkie te dramatyczne wypadki i katastrofy czy wojny były dawniej. Jednak jak sami widzimy, istnieją i toczą się wojny do dziś dnia.Często bez żadnego racjonalnego powodu czy przyczyny. Czasami też co najbardziej niepokoiło, zwykłych ludzi i gremia naukowców. To fakt iż niejednokrotnie następowały, niewytłumaczalne naukowo masowe znikanie ludzi, czy okaleczania i uśmiercania zwierząt. Dochodziły do tego, uprowadzenia i porwania ludzi, a nawet znikanie budynków, czy wręcz całych osiedli ludzkich. Mało tego przed kilkoma wiekami znikały nawet niektóre nasze własne, bardzo wysoko rozwinięte cywilizacje..Jak choćby nagłe zniknięcie Majów. Czy plemiona Inków wymordowanych przez armie Fernando C, orteza. Takie anomalia stanowiły zagrożenia, dla porządku całego świata, współczesnego jak i tego dawnego minionego. Dziś mogły doprowadzić do wybuchu nowej wojny nuklearnej nawet o zasięgu globalnym a co gorsza niweczącym nasz cały współczesny świat.
Wszystko wypływało i wynikało jak by nagle, bez powodu ze zwiększającej się nagle siły ludzkiego ducha, na co był znakomitym przypadkiem, chociażby sam Budda, w swojej formie bytu intelektualnego jak i materialnego. W pewnej chwili stały się dziwne, niezliczone a jednocześnie niemal jakby sielskie obrazki z pielgrzymujących, do jego materialnych posągów wyznawców Buddy. Pielgrzymki dla poznania teorii i religii Buddy, stycznych i przemianie w Yin Yang.Na całym dalekim wschodzie. Przy czym zachodzące nagle katastrofalne zjawiska były jednak, już na tyle groźne i tak częste, że nie uszły one uwagi, światowym mocarstwom jak i strategom wojskowym w tym wszystkich państw NATO. Jak I Rosji czy Chin. Komunistyczne władze Chin, zwalczały wprawdzie od dawna i ograniczały wolność niepodległych mnichów Buddyjskich, w zagarniętej przez siebie ziemi Tybetu. Jak i przepędziły samego przywódcę wolnego Tybetu Dalajlamę, który od dawna znajdował się, już dla własnego bezpieczeństwa na uchodźstwie. Wraz z nim na emigracji, znajdowało się bardzo wielu naukowców i myślicieli i wyznawców Buddyzmu. Wolny i teoretycznie oddany przez Wielką Brytanię we władanie Chin, Hongkong, zmagał się z terrorem policyjnym i wojskowym Chin.
Dopełniały grozy wszelkie niewytłumaczalne zjawiska i nawet słońce jak by się zbuntowało. Emitowało takie promieniowanie, że temperatury w Europie w 2019 roku przekraczać zaczęły 40 stopni Celsjusza, już na początku czerwca i na progu nadchodzącego lata. Toteż zaczęto zadawać wszem i wobec powszechnie pytania, takie jak to. Z czego i z jakiego powodu bierze się przyczyna tak niestabilnego wirtualnie i mentalnie współczesnego świata. Już dużo wcześniej bo w 2010 roku, Centralna agencja wywiadowcza działając na zlecenie sztabu generalnego, armii stanów zjednoczonych, oraz trochę jak zwykle rezerwowej i trochę cichej w początkowej fazie aprobacie ONZ. Przy czym po znacznym nasileniu się dziwacznych anomalii w końcu, właściwie niemal pełnej akceptacji samego sekretarza generalnego ONZ. Oraz wszystkich członków tej organizacji.
Armia stanów zjednoczonych wraz ze swoimi wszystkimi sojusznikami zaczęła przyglądać się, bardzo uważnie tymi oczywistymi niepokojącymi zjawiskami, takim jak choćby nasilający się w zastraszającym tempie terroryzm islamski, czy nagłe i nad wyraz niepokojące ewenementy przyrody.Dziwaczne zachowania ludzi i zwierząt były czasami i są nieraz na pozór oczywiste, jednak chwilami były zupełnie nie zrozumiałe i niewytłumaczalne co gorsza, nie dawały się sensownie usystematyzować i konkretnie sprecyzować. Wojna z czymś niezrozumiałym i niewytłumaczalnym z każdym dniem stawała, się coraz bardziej niestety realna.
W końcu jednak dzięki swojemu wymuszonemu przez samego prezydenta zaangażowaniu, Centralna Agencja wywiadowcza USA, weszła w pewne, i to tak niesamowite wiadomości o ukrytej gdzieś na ziemi tajemniczej broni, a ukrytej tu przez prawdopodobnie inną cywilizację. Że opisana przez Georga Wellsa Wojna światów, stała niemal już u progu naszego świata, i zagrażała nam unicestwieniem. Jednak do tej pory życie na ziemi w większości jej obszarów toczyło się, teoretycznie niemal zupełnie sielsko i normalny tokiem, jednak z dnia na dzień.Coś jak by wisiało w powietrzu, i pachniało jak po burzy, przesyconym w atmosferze ozonem. Przy tym wydawało się, na pozór, że w tym beztrosko pędzonym świecie realnym życiu, nic się na razie nie dzieje niezwykłego. Niemal tak samo jak w ciszy przed burzą, wyczuwało się czające i nadchodzące powoli niebezpieczeństwo.
.
Bez specjalnego zwracania uwagi przez zwykłych ludzi na jakieś tajemnicze siły działające w naszej zbiorowej i pojedynczej podświadomości. Ten stan nie dotyczył myślicieli i wyznawców Buddyzmu. Była to przecież jednak jak by doskonała broń tak zagłady jak i wszelkiej destrukcji. Zwana siłami Yin i Yang. Odkryto że, ta sfera to jednak broń, jak by wzajemnego bytu dobra i zła. Jednak do tej pory o nieznanej nam nigdy sile duchowo materialnej, przy czym zagrozić mogła w każdej chwili, wszelkiemu życiu na ziemi. Wobec czego nie było innego wyjścia prócz tego, jak najszybszego odnalezienia tak obcych, jak i ich zasobów militarnych, o których ziemiańskie armie miały tylko niestety bardzo mgliste przypuszczenia. Wszelkie podejrzenia padły w końcu na jakąś inną nieznaną nam siłę. A jeśli nie wykryto jej ośrodka, zdano sobie w końcu sprawę z jednego wytłumaczalnego racjonalnie faktu.Stać musi za tym wszystkim jakaś inna cywilizacja. Jednak efekty niezrozumiałych, niebezpiecznych działań dla zachwiania porządku na świecie, były zbyt oczywiste.
Aby nad niebezpieczeństwem przejść do porządku,i zlekceważyć. Ziemia jednak i jej bliższe i dalsze okolice była przecież od kilkunastu lat, pod stałą obserwacją agencji słonecznej, jak i teleskopów wszelkich typów od naziemnych, poprzez teleskopy kosmiczne Hubble,jak i innego typu.Poprze radioteleskopy czy,badania w ośrodku CERN pod Genewą. Nie tylko z uwagi na posiadany w nich najnowszy sprzęt do obserwacji, rzeczy nie uchwytnych niczym innym jak przyrządami najnowszej generacji. Mieliśmy już urządzenia niemal z pogranicza science fiction, i to nawet takie. Jak do badania nieuchwytnych prądów jak myśl. Właścicielem najnowszych urządzeń i satelitów, była oczywiście NASA. Ale i wiele bogatszych ośrodków naukowych na całym świecie. W końcu nauka zwarła siły i zaczęła działać,wspólnie dla jednego celu. Obrona wspólnego dobra,własnej planety ziemi.
NASA jako właściwie własność rządu USA, była od zarania swojego powstania zawsze powiązana jak najściślej z rządem USA, poprzez jej finansowanie i wspieranie. Jednak była to współpraca jak z narowistym i niezbyt posłusznym właścicielowi koniem wyścigowym. Mającym swoje fanaberie i dobre lub złe humory. Podobnie jej niemal siostrzana agencja SETI będąca pod kierownictwem od dawna współpracującym z NASA profesorem Set Szostakiem. Ta z kolei nie mogła pochwalić się, właściwie żadnymi dokonaniami. Sprawa ta była po prostu bardzo trudna, gdyż nawet obecnie wykryte anomalia nie dały się wyryć bezpośrednio przy namiarze radioteleskopami ani radio namiernikami. Chociaż wskazówki na monitorach SETI, wskazywały na jakieś niezrozumiałe anomalia. Przeróżne akcje zapobiegawcze i obronne jednak na wielką skalę, podjęło niemal zaraz, tak przez armię stanów zjednoczonych jak i całe sprzymierzone wojska NATO. Sztab generalny sprzymierzonych nazwał wszelkie operacje obronne, dość zwyczajnie jak na te nad wyraz niepokojące okoliczności, i w skrócie przyjęto nazwę Operacja Rubikon. Tak właściwie ochrzcił operację głównodowodzący siłami zbrojnymi stanów zjednoczonych, sam sekretarz obrony John Leyte, s. Powiedział wówczas na specjalnym posiedzeniu rządu USA. Należy niezwłocznie złamać ten przeklęty kod Rubikonu. Po czym natychmiast zatrzymać obce siły, do puki mamy na to siły, i czas.
Nazwa tej akcji specjalnej przyjęła się dość szybko i dobrze funkcjonowała oficjalnie w środkach masowego przekazu, jak i w kołach wojskowych tak i naukowych. Jako że wszelkie oznaki działania jakiś nieznanych sił, były na co dzień już wyraźnie dostrzegalne i bardzo uciążliwe dla ogółu społeczności ziemskiej. Właściwie trwała praktyczna wojna światów, chociaż kim był niewidzialny przeciwnik, nadal nie było wiadomo.Sekretarz obrony stanów zjednoczonych nauczony doświadczeniem, że lepiej wcześnie reagować, niż przespać dogodny moment do natychmiastowego kontrataku. Czym prędzej przekazał sprawę, samemu prezydentowi a ten natychmiast, albo odwrotnie skierował rozkazy, sztabowi głównemu armii USA i wszystkim wojskom zjednoczonych. Jako alert koloru pomarańczowego. Wyrażając niejako prywatnie i przy okazji wątpliwości, czy aby stoją za tym wszystkim jacyś obcy zwani w kręgach naukowych nie inaczej jak kosmitami? Słaniał się raczej przy tezie iż za tymi niebezpiecznymi działaniami stoją, Rosja albo Chiny.
Lub raczej jak, uważał i wyraził swe zdanie prezydent. Przecież od lat można to było zauważyć, Ruscy i Chinole są ze sobą w jakiejś tajemnie zawartej zmowie, w celu obalenia istniejącego porządku na świecie. Oraz niwelacji dominacji USA i NATO nad siłami, państw nie należących do zjednoczonych. Jak i zniwelowania do maksimum za wszelką cenę, siły zbrojnej USA. Wyraził przy okazji złośliwie jak zwykle, również swoją opinię że w związku z ekspansją tak zwanych imigrantów, na USA, a obecnie głównie na Europę, przez różne kraje islamskiej.
Może być to za przyczyną chęci, całkowitej dominacji i radykalnej islamizacji świata. Co jednak sam zaraz poddał wątpliwości, gdyż jak się wyraził. Niewyobrażalne dla jego inteligencji byłby fakt, aby wszelkie zacofane kraje islamskie mogły dysponować taką bronią która zagrażała by naszej rzymskiej, jak i swojej upadłej ze wszech miar islamskiej cywilizacji. Działały tu jakieś tajemnicze siły, na które trzeba było, jak najszybciej uderzyć i wyeliminować, powtarzał tak za każdym raportem kładzionym mu na jego biurko w Białym domu.
Tymczasem jak by na umówiony sygnał, na wszystkich morzach i oceanach świata nagle zapaliły się na masztach niemal wszystkich okrętów wojennych, jak i zwykłych towarowych statkach, ognie świętego Elma. Przy czym na spotkaniu z generałem Harrisem, prezydent powiedział, iż cywilizacja islamu była rozwinięta tylko u swego zarania i we wczesnym średniowieczu. Dziś nawet nie mógł, ani nie chciał, jej nazwać cywilizacją. Mówił raczej o ludziach pochodzenia arabskiego, iż to jedna wielka, tchórzy i prymitywna banda terrorystów. A jako główny przykład dał zamach, dokonany przez islamistów i to dwukrotny na WTC w Nowym Yorku ostatni z 11 września 2001 roku.
Nie mówiąc o ataku na Pentagon w Waszyngtonie. Obciążał wyłącznie radykalny islam za wszelkie inne zamachy terrorystyczne jakie się dokonały, na przestrzeni tych lat, na całym świecie. Prezydent nie wyraził jednak swojego prywatnego zdania publicznie, gdyż mogło by to wywołać nieobliczalne natychmiastowe reakcje obu podejrzanych krajów. Jak tym bardziej, wszystkich albo przynajmniej bardzo wielu krajów islamskich, w tym i tych będących teoretycznymi sojusznikami USA, jak choćby Pakistan czy Arabia Saudyjska.
W tym wypadku jednak, naprawdę oba państwa, jak i inne niepokorne państwa arabskie były raczej, w tym wypadku bogu ducha winne bowiem, tak w Chinach jak Rosji i na całym świecie, tak chrześcijańskim czy będących pod wpływem innych religii, pojawiały się dziwaczne sytuacje i zmieniały jak w diabelskim kalejdoskopie. Natomiast te wszystkie anomalia, także były i tam na porządku dziennym. Wobec tego wszelkie siły NATO zostały postawione w stan niemal pełnej gotowości. Obowiązywał jak wiemy już, pomarańczowy alert niebezpieczeństwa. Niemal natychmiast po tych słowach prezydenta, odbyła się niezwłocznie narada szefów obrony wszystkich krajów NATO.
Bez udziału samego prezydenta osobiście, gdyż ten właściwie, bez przerwy siedział pod telefonem na czerwonej linii, pomiędzy Moskwą a Waszyngtonem, pomiędzy Pekinem a Jerozolimą. Gdzie przeniósł w ubiegłym roku, ambasadę USA. Za tą decyzją skwapliwie przenosił swoje ośrodki rządowe Izrael. Trzymający na uwięzi cały wrogi chrześcijaństwu islamski świat. Jakby w jego zastępstwie na naradzie u generała Georga Harrisa w Pentagonie, zjawił się osobiście sam szef CIA Sam O, donell. Jednak prezydent miał bezpośredni przekaz z Pentagonu, na swoich monitorach w gabinecie owalnym. Na szczęście wrogie siły nie wzięły jeszcze na cel ani Białego domu, ani centrum NORAD, czy w końcu samego Pentagonu. Prezydent jednak słyszał każde słowo i widział każdy gest. Siedział jednak w otoczeniu Secret service, i agentów ochrony.
Prócz dowódców armii poszczególnych państw NATO było w gabinecie generała Harrisa kilka ściśle wtajemniczonych w operację związanych z wojskiem osób, których nazwiska poznamy później, ale i wszyscy dowódcy poszczególnych sił wojsk, lądowych, kosmicznych, oraz lotnictwa sprzymierzonych, co chyba nieco dziwne? Za wyjątkiem Turcji. Gdyż tej, jako że bliżej jej było ostatnimi czasy do Rosji, niż do zachodniej cywilizacji, była dyplomatycznie po cichu. Po prostu niezawiadomiona o podejmowaniu jakichkolwiek działań, taktycznych i operacyjnych.Chociaż i tak, jej attachat wojskowy pojawił się na naradzie. Jako przedstawiciel tego kraju. Wobec czego nie wybuchnął żaden skandal dyplomatyczny czy gorzej wojskowy. Teraz właśnie dyrektor agencji wywiadowczej Sam O, donell na naradzie, mówił o tym po cichu, do swojego jak by nie patrzeć mocodawcy generała Harrisa. Szefa połączonych sztabów, wojsk NATO. Panie generale, panie prezydencie, zwrócił się do monitora z którego z uwagą przysłuchiwał prezydent. Panowie generałowie. Mamy taką oto sytuację.
Siła Yin Yang
Ten referat niejako wprowadzający zaczął szef CIA Sam O, donnel, mówiąc w ten sposób. Otóż jak powiedziałem przed chwilą. Bezpośrednią przyczyną do wywołania niepokojów na całym świecie jest, prawdopodobnie, jakaś nieznana nam siła ducha i materii, z jaką oddziałuje nasza podzielona dokładnie w połowie, symbolika kultur wschodu. Pochodząca ze starożytnej chińskiej filozofii i metafizyki, określała od zawsze dwie pierwotne, jednocześnie przeciwne sobie siły. Uzupełniające się równomiernie wzajemnie, lecz jednocześnie sobie przeciwstawne, jak A i Z w naszym alfabecie. Lub jak przeciwieństwa dobra i zła. Lub o siłach na które potocznie i w prawie kanonicznym, mówimy Niebo i piekło. Można przytoczyć na te zjawiska setki innych podobnych porównań. Ale nie czas i miejsce teraz na rozważania filozoficzne gdyż zagrożenie jest jak najbardziej realne i rzeczywiste.
Otóż mamy tu do czynienia z jakimiś nieznanymi nam siłami metafizycznymi zmieniającymi się w niezrozumiały dla nas sposób, w siły realne i znikające jak duchy, po zdaniu ciosu w nasze siły. Co wskazywało by raczej że powinienem udać się do psychiatry albo psychologa po poradę, ale takie są niestety fakty. To coś to jest, jak znane nam siły Yin Yang, są one też do dziś dokładnym i niemal doskonałym wyobrażeniem stanu wszechświata, po rozdzieleniu się tych realnych sił, na dwie równe sobie części. Jako że jest to nie namacalna jak i rzeczywista materialna ale też strona duchowa i niematerialna. A jednocześnie występują te siły jako powszechna moc czegoś w całym widzialnym i niewidzialnym kosmosie. Wygląda na to że ta obca cywilizacja, dysponuje siłami ciemnej materii jak i ciemnej energii, o której wiemy że istnieje. Jednak ani nie możemy jej dotknąć czy zobaczyć. Natomiast naszym naukowcom i astronomom i astrofizykom udało się te siły zmierzyć, na podstawie teorii względności Alberta Einsteina, i naszych dokonań w kosmologii ostatnich lat. Inna cywilizacja mogła tak samo jak my, ją przejąć i zrobić z nią przy pomocy swojej wyprzedzającej naszą cywilizację techniki. Broń o sile wprost nie wyobrażalnej, a poprzez to, dla nas bardzo trudnej do zwalczenia i nad wyraz niebezpiecznej.
Dotychczasowa znana nam siła duchowa okazała się w końcu, nie aż tak bardzo przyjazna wobec ziemskiej nacji. Na jaką wskazywały odwieczne, buddyjskie wierzenia, i jej symbolika wyrażająca ten stan równowagi.. Nawet niespotykany nigdzie indziej w nauce, stan ducha który osiągnął sam Budda, i hinduski władca Siddartha Gautama już na ponad pięćset lat przed naszą współczesną erą, postawił ich lub jego samego, ale i nas w obecnej sytuacji, zależnie jak się spojrzy na zjawisko Buddyzmu, niejako w podejrzenie iż sam Budda ma coś pośrednio lub bezpośrednio wspólnego, z tą niezbadaną przez nas jakąś obcą, i wrogą ziemi cywilizacją. Panowie jesteśmy niemal w stanie jak by bokserskiego klinczu sił, na które na razie nie mamy wpływu. Niestety. Myślę jednak że wspólnymi siłami, naukowymi i środkami walki poradzimy sobie z tym czymś.
Wnioski wywiadu
Zatem pytania generała Harrisa były w pełni zasadne i żądały same poprzez siebie udzielenia wyjaśnień. Panie generale, ustaliliśmy że cała rzecz i istota nieznanej nam obcej broni, opiera się na siłach Yin Yang. Opowiadał dalej już głośno i do wszystkich uczestników narady szef CIA. Po czym referował dalej. Siły te czyli utrzymane w równowadze pomiędzy pomiędzy sobą, jak by je tu określić, wszelkiego dobra i zła albo inaczej czerni i bieli, są tak samo ułożone jak w znanej kompozycji koła, podzielonego na dwie równe połowy. Wyświetlanej teraz na naszych monitorach. Podzielone na pole białe i czarne, są w równowadze Yin Yang. I tu jest rzecz najbardziej groźna dla nas. Bo jest to nie tylko siła nie materialna, ale o takiej mocy że znieść może nas z powierzchni ziemi za jednym konkretnym uderzeniem. Ktokolwiek posiada ją w swoim arsenale. To do tej pory na nasze szczęście, jeszcze nigdy nie uzewnętrznił w pełni tej siły. Która działa w bardzo jednak prosty i nieskomplikowany lub przeciwnie bardzo mocno skomplikowany sposób.
Przypuszczamy iż w chwili aktywacji do ataku, siła ta przesuwa się z pola białego wchodząc w pole czerni i tu występuje już nie równowaga. Toteż wszystko i każdy kto znajdzie się w tym polu, poddawany jest niemal natychmiastowej anihilacji. No to mamy ładny kocioł i niezły zgryz. Odparł generał Harris. A wie pan chociaż gdzie znajduje się to przeklęte pole i cała ich działająca tymi siłami infrastruktura? Nie ma żadnej infrastruktury panie generale, odpowiedział nieco zrezygnowany O, donell. Jak to nie ma? No, po prostu nie ma i już. Nie potrafię tego wyjaśnić. Ta broń to jest raczej jakaś tajemnicza dla nas siła, a nie żaden materialny dynamit czy powiedzmy, normalna bomba neutronowa, na przykład. Znam wprawdzie ten symbol, gdyż jest powszechnie znany ale nigdy nie zastanawiałem się iż może być to zjawisko użyte jako broń. Powiedział z monitora, wtrącając się do narady prezydent. Niestety okazało się że może być, panie prezydencie, odparł szef CIA.
Zatem? Generał Harris zapytał, chcąc wyjaśnić sprawę ostatecznie. Proszę nam wyjaśnić wszystkim o co tu właściwie chodzi i z czym mamy do czynienia. Panie generale prawdopodobnie, ci obcy już nie jeden raz, użyli tej niesamowitej broni na ziemi, unicestwiając niemal w jednym dniu, różne nasze starożytne cywilizację. Weźmy na przykład cywilizację Majów. Przecież oni zniknęli bez żadnego wyraźnego, dla nauki powodu, nie wiadomo kiedy jak i gdzie. Nie pozostało po nich absolutnie nic, za wyjątkiem budowli i oczywiście piramid, oraz kilku miast. Mamy też do czynienia ze znaleziskami jak by chociaż ta skomplikowana, maszyna licząca, lub szyfrująca, czy czym ona tam jest? Do dziś nie wiadomo, a znaleziona nie tak dawno w morzu śródziemnym.
To pytanie także pozostało do dziś nie rozstrzygnięte czym to coś jest? Do czego może służyć? Albo czyje to urządzenie? Nie wiemy, naprawdę nic. Kompletnie nic. Mamy tylko twarde dowody że istnieje i tyle. Jak i sam fakt że to bardzo skomplikowane i dawniej o ruchomym mechanizmie urządzenie. Tak samo jest z cywilizacją Majów, i wszystkimi innymi zaginionymi i wymarłymi cywilizacjami na naszej planecie. Już Sumerowie, Egipcjanie, Indianie Hopi wspominali o ludzie Annunaki, Przybyłych do nas z gwiazd czy z okolic gwiazdozbioru Oriona. Zawsze jednak wstawiałem te wszystkie legendy i mity między bajki. Proponuję zaprosić pana Ericha von Danikena do nas, może on jako znawca wszelkich teorii spiskowych będzie wiedział, z czym mamy do czynienia? Niech pan będzie poważny, nie będziemy ściągać go teraz tu z Europy. Chociaż możemy do niego zadzwonić, i zapytać co o tym wszystkim myśli?
Ale to, może nieco później nie teraz. No dobrze, ale tak właściwie, proszę się trzymać tematu czym jest ta siła jak jej tam? Zapytał już nieco niecierpliwie generał Harris. Natomiast prezydent jak było widać na monitorze już niecierpliwie siedział i nieco się kręcił, na swoim fotelu. Niemal chyba był skłonny nacisnąć czerwony guzik, przynajmniej takie sprawiał wrażenie na wszystkich uczestnikach narady. Nastała chwila milczenia i konsternacji. Nagle dało się słyszeć spokojny i dość wyraźny głos. Yin, Yang, panie prezydencie, panowie generałowie, odpowiedział za szefa CIA starszy pan o wschodnim wyglądzie, podnosząc się dość szybkim ruchem się z krzesła, jednocześnie składając zebranym głęboki wschodni ukłon. Kim pan jest? Zapytał generał Harris. Jestem doradcą pana O, donnela w sprawach kultur wschodu. Jestem profesorem wykładającym na uniwersytecie Yale, sztuki i kultury wschodu, nazywam się Tan czai.
To niech pan, z łaski swojej szybko opowiada profesorze, z czym mamy do pioruna do czynienia. Szybko raczej, o ile pan potrafi wykładać szybko, dodał generał Harris. Bo chyba czasu już tak na prawdę za wiele nie mamy? Aby opanować tą siłę czy czym by ona nie była. Profesor ukłonił się znowu, głęboko wschodnim zwyczajem i pomny na uwagi generała, dość szybko i jednocześnie dokładnie zaczął wyjaśniać znane i jednocześnie nie znane powszechnie w świecie wschodu zjawisko. Jak panom opowiedział mój szef, przed kilkoma minutami w skrócie czym jest Yin Yang. Uściślę informację o niezbędne fakty. Otóż jak wiemy zjawisko to występuje w całym dosłownie kosmosie, lub można powiedzieć w całym wszechświecie widzialnym i tym nie widzialnym. Dotyczy to tak samo, każdej skali tak, makro jak i mikro świata. W tym wszelkiej materii, i być może anty materii.Ciemnej materii i ciemnej energii, to na pewno ich także dotyczy. Możemy przyjąć iż świat i wszechświat widzialny to jasna strona mocy czyli strona Yang. Natomiast wszelka materia i siła czy ciemna energia, są siłami Yin, czyli siłami ciemnymi. Ale tego niestety na pewno nie wiemy. Jako że w przypadku anty materii, nie jesteśmy w stanie jej w ogóle fizycznie zbadać. Tak samo jest z ciemną materią i ciemną energią.Jest to jednak problem naszej współczesnej wiedzy i niewiedzy jednocześnie. Wiedza to można powiedzieć siła Yang, niewiedza jest siłą Yin. Odpowiednio się tyczy to do wszystkiego, co nas otacza, materialnie i niematerialnie.
.Nie wiele niestety w dwudziestym pierwszym wieku jeszcze wiemy o siłach rządzących wszechświatem, pomimo błyskawicznego rozwoju, naszej cywilizacji dawniej i obecnie. Inne cywilizacje znacznie od nas starsze na pewno mają o wile większą wiedzę, o wszystkich tajnikach, budowy i składu istniejącej materii, w tym i sił w nim panujących.Bowiem na istnienie tych sił, jak chociaż by antymateria, my jako cywilizacja, jak na razie nie mamy żadnych dowodów. Prócz oczywiście potwierdzonej teorii mówiącej o względności zjawisk i materii, profesora Alberta Einsteina. Dlatego też borykamy się z tym przeciwnikiem, jak ślepy i głuchy z mistrzem walk.
Więc reasumując proszę panów Yang, gdyż musimy go wymieniać zawsze, jako pierwszy składnik tych sił lub siły. W dosłownym tłumaczeniu z chińskiego, znaczy jasne, optymistyczne jasne światło słoneczne. Ale także oznacza, siłę witalną i aktywność życiową w tym i człowieka jako składnika wszechświata. Siła składowa Yang symbolizuje, także ogień lub wiatr. Ciepło i pogodę, w tym także naszego ducha wewnętrznego. Jak mówi nam o tym zjawisku sam Budda. Albo Siddartha Gantama? Zapytał generał Harris. Tego nie wiemy na pewno, ale według wierzeń Buddy stycznych. Hinduski władca prawdopodobnie stał się nim po przemianie duchowo, materialnej. Tak mówi nauka Buddy. Tak też, kwalifikuje to zjawisko współczesna nauka. Nieco wymijająco przez co, niemal prawie jak zawodowy dyplomata, odpowiedział profesor Tan czai.
Muszę chcąc nie chcąc, niejako też przybliżyć panom i paniom, naukę i kulturę wschodu państwu, właśnie teraz. Z powodu bardzo ważnego i prostego jednocześnie, jako że z obszarów Indii, symbolika Yin Yang rozpowszechniła się na chyba wszystkie kraje dalekiego wschodu, nie wyłączając, kraju kwitnącej wiśni, Japonii.Chin, Tybetu, Mongolii, Wietnamu, i wszelkich innych. Pokażę a właściwie wyjaśnię zatem państwu także jak to działa. A mój asystent wszystkim zaraz rozda wydrukowane symbole i słowa pisane przetłumaczone z chińskiego na angielski. Wobec wszystkiego co dotyczy alfabetu chińskiego jak i wszystkich odpowiedników dotyczących tych symboli jak pisowni i tłumaczenia.