- W empik go
Zlecenie na miłość - ebook
Zlecenie na miłość - ebook
Opowiadanie z cyklu #ebooknawalentynki
Czasem z pozoru szczęśliwe małżeństwo i pozornie nieszczęśliwy wypadek sprawiają,
że człowiek rodzi się na nowo, odkrywając mroczne talenty…
Mówi się, że naszym życiem rządzi przypadek, ale Kamila, która była panią swojego losu, nie spodziewała się, że ten sobie z niej zadrwi. Kiedy na jej drodze staje przystojny Damian okazuje się, że zadanie, które ma wykonać, wcale nie będzie łatwe.
W końcu nie każdy jest taki, jak nam się wydaje, a poznanie prawdy może
skomplikować sprawy.
Czy Kamila przezwycięży własne słabości i wykona plan?
Kim jest Damian i dlaczego Kamila nie może przestać o nim myśleć?
Opowiadanie Zlecenie na miłość nie tylko odpowie na te pytania, ale pokaże,
do czego jest zdolna zakochana kobieta…
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67520-28-7 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wieczorem udałam się do dziupli gangsterów by dostarczyć im dowody zakończenia zlecenia dla klientki. Nie zastałam swojego łącznika, ale przekazałam wszystko jego zastępcy. Jak się okazało, chociaż dopiero co zakończyłam pomyślnie jedną misję, już czekało na mnie następne zadanie. Odebrałam dwie koperty, w jednej znajdowało się zlecenie, a w drugiej, znacznie grubszej, informacje na temat celu. Otworzyłam cienką kopertę, wyciągnęłam z niej list i zaczęłam czytać: „Dzień dobry, dostałam informację, że w sprawie, która mnie trapi, tylko pani jest mi w stanie pomóc. Okazało się, że mój były narzeczony, który porzucił mnie dwa tygodnie przed ślubem, miał kochankę, i to niejedną. Wszystko było przygotowane, zapłacone, a on tak podle mnie potraktował. Od ponad pół roku, od czasu, kiedy mnie porzucił, chciałam, wręcz pragnęłam zemsty. Ośmieszył mnie przed wszystkimi, robiąc ze mnie idiotkę. Nie potrafię ruszyć dalej i żyć ze świadomością, że wykorzysta on kolejną niewinną kobietę. Dlatego po długim namyśle doszłam do wniosku, że chcę się go zwyczajnie pozbyć z tego świata. Nie umiem zrobić tego sama, dlatego zaczęłam szukać pomocy, aż dostałam wytyczne, jak skontaktować się z panią wraz z zapewnieniem, że tylko pani weźmie takie zlecenie. Przesyłam także drugi list zawierający szczegółowe informacje na temat naszego związku, mojego byłego narzeczonego i jego zdjęcia. Proszę o odpowiedź, czy weźmie pani to zlecenie oraz ile to będzie kosztowało. Pieniądze nie grają roli. Magda”. Skończyłam czytać i otworzyłam kopertę z informacjami. Kolejna skrzywdzona kobieta i jeszcze jeden mężczyzna, który niedługo miał zakończyć swój żywot. Historia ich związku była obszernie opisana. Dało się w niej wyczuć żal kobiety wykorzystanej przez faceta, który nie potrafił utrzymać swojego przyrodzenia w spodniach, kiedy wychodził z domu. Z jednej strony gardziłam takimi mężczyznami, bo po co pchali się w związki, w których nie potrafili być wierni i tylko krzywdzili innych, a z drugiej strony nie mnie to oceniać, ja miałam zadanie do wykonania, czyli zabójstwo na zlecenie.
Swoją działalność zaczęłam jakieś pięć lat temu, kiedy to mój świętej pamięci mąż próbował dorobić się łatwych pieniędzy, wykupując mi pokaźne polisy na życie i planując się mnie pozbyć podczas „nieszczęśliwego” wypadku. Gdybym nie przyjęła listu z firmy ubezpieczeniowej o przedłużeniu mojej polisy na kwotę około miliona złotych, niczego bym się nie domyśliła. Zastanawiałam się wtedy, po co mnie ubezpieczał na tak dużą kwotę. Wynajęłam detektywa, który śledził mojego męża i okazało się, że kontaktował się z miejscowymi gangami, którzy mieli upozorować mój wypadek. Jakby tego było mało, ta gnida wykupiła mi nie jedną, a kilka polis na ogromne kwoty. Gdy odkryłam prawdę, wydarzyła się wtedy niewyobrażalna tragedia… W dniu naszej rocznicy ślubu, która wypadała w walentynki, zjedliśmy w domu wyśmienitą kolację i wypiliśmy trzy butelki wina. Małżonek nie miał zbyt mocnej głowy i późnym wieczorem, ledwo stojąc na nogach, zachciało mu się smażenia frytek. Stał nad kuchenką, kołysząc się i patrząc tępo w rozgrzewającą się patelnię. Nigdy nie zapomnę swojego przeraźliwego płaczu, kiedy przyjechała policja, zaraz po tym, jak lekarz stwierdził zgon mojego męża, spowodowany zatrzymaniem akcji serca, która nastąpiła po tym, jak jego twarz wylądowała w gorącym oleju. Mundurowi żałowali mnie, że spotkała mnie taka tragedia, a mój mąż zginął w męczarniach w tak niefortunnym wypadku, jakim było usmażenie jego parszywej gęby. Ależ to było niemądre, by w stanie takiego upojenia brać się za gotowanie. Nigdy nie zapomnę tego widoku, wypalonych oczu i poparzonej skóry. Ten obraz pozostał mi w głowie do dzisiaj i wywoływał spokój w mojej duszy.
Gdy lokalne wiadomości mówiły o tym wypadku, ja udałam się do mafii, która miała na mnie dostać zlecenie. Ich miny były bezcenne, gdy zobaczyli mnie uśmiechniętą i usatysfakcjonowaną tym, co zrobiłam. To właśnie wtedy podjęłam decyzję, która zmieniła moje dotychczasowe życie. Zrozumiałam, że mam ogromny talent i poczułam wewnętrzną potrzebę uwolnienia kobiet od mężczyzn pokroju mojego męża, które same nie potrafiły tego zrobić. Postanowiłam je wyręczyć. Dogadałam się z gangiem na pewnego rodzaju współpracę: mieli podsyłać mi klientki, które miały podobny problem co ja kiedyś. Pakt zawarty z lokalną mafią zapewniał mi rzetelne źródło informacji. Skrzywdzone kobiety, które chciały pozbyć się mężów, narzeczonych, partnerów, w pierwszej kolejności zwracały się do gangu pełnego zbirów. Niestety oni nie parali się takimi zleceniami, ich interesowała kasa, narkotyki oraz dziwki. Nie chcieli maczać paluchów w morderstwach na zlecenie i to takich, które wymagały sporego nakładu pracy by upozorować wypadek. Takie klientki wysyłali do mnie, uprzednio sprawdzając, czy to przypadkiem nie jest wtyka z policji. Kiedy taka dama była czysta, przekazywali mi informacje w kopertach wraz z opisem zlecenia, a po jego zakończeniu, dostarczałam im ustaloną kwotę za usługę i zdobytego klienta. Po nieszczęśliwym wypadku męża pomyślałam, że mam niesamowitą smykałkę do pozorowania takich tragicznych zdarzeń. Miałam z tego masę pieniędzy oraz poczucie, że ulepszam świat. Nie brałam innych zadań, nie zabijałam kobiet, moim celem zawsze byli faceci, którzy krzywdzili kobiety. Dlatego, przyglądając się kopertom, które dostałam, wzięłam do ręki telefon, wybierając numer do mojego łącznika:
– Halo? Kama? Co tam zabójcza kobieto? – zaśmiał się zachrypniętym głosem Rafał, jeden z wyżej postawionych w hierarchii.
– Raffaello, zgłosiła się do was kobietka, niejaka Magda. Co mi powiesz na jej temat?
– Tak, przyszła nabuzowana i z żądzą mordu w oczach. Chłopaki wzięli od niej materiały mówiąc, że przekażą je odpowiedniej osobie, tłumacząc oczywiście zasady przekazywania informacji, ale powiem ci, że babeczka tak harda, że chyba byśmy ją wciągnęli w swoje szeregi, przydałaby nam się taka zadziora. – Wielokrotnie namawiali mnie, żebym dołączyła do nich, ale ja wolałam działać w pojedynkę. Jeśli wpadłabym w ręce policji to przez swój błąd. Przez współpracę z nimi byłabym narażona na konsekwencje ich działań – jeśli oni się potkną, to ja mogę na tym stracić, bo odpowiadałabym razem z nimi za ich głupotę.
– Sprawdziliście ją dobrze? Czy to nie jakaś wtyka, skoro taka zadziorna?
– Oczywiście, że tak. Wątpisz w nasze kompetencje?
– Nie wątpię tylko grzecznie pytam.
– Jest czysta, nie martw się, może trochę niezrównoważona, ale nie ma nic za uszami, a w dodatku niezła z niej dupa.
– Dobra, tyle mi wystarczy. Dzięki Raffaello.
– Przestaniesz mnie tak nazywać? – lubiłam się z nim droczyć, bo wiedziałam, że mogę sobie pozwolić na więcej.
– Zabieram się za zlecenie, a ty jak coś dostaniesz, dawaj znać. Ustalę stawkę i standardowo dostaniecie swoje dziesięć procent.
– Kama, uwielbiam interesy z tobą. Powodzenia i czekam na informację o kwocie.
Rozłączyłam się i wróciłam do koperty. Wyciągnęłam plik zdjęć z wizerunkiem mojej kolejnej ofiary. Mężczyzna prezentował się naprawdę bardzo dobrze. Przystojny i atrakcyjny, aż szkoda było się takiego pozbywać. Czytałam informacje o nim i z każdym zdaniem interesował mnie coraz bardziej. Damian, lat trzydzieści sześć, malarz posiadający niewielką galerię, w której prezentował swoją sztukę. Wrażliwa dusza, a kobiety lubią niesfornych artystów. Przyglądałam się jego zdjęciom jakiś czas, podobał mi się, naprawdę przyciągał wzrok. Przeczytałam wszystkie informacje na temat mojego celu oraz jego związku z moją zleceniodawczynią. W tej opowieści było czuć żal i ból kobiety. Z pewnością trochę podkolorowała tę historię, jednak najbardziej zaintrygowało mnie to, że pomimo rzekomych, wielokrotnych zdrad mężczyzny, nie przedstawiła na to żadnego dowodu. Mogłam polegać tylko na jej zeznaniach, że przyłapała narzeczonego z kobietą lub gdzieś go widziała z inną. Dla mnie najważniejszą informacją było to, że porzucił ją dwa tygodnie przed ślubem. Chociaż wydawało mi się to co najmniej dziwne, że to on zostawił ją, a nie ona jego. Przyglądałam się jeszcze chwilę mężczyźnie na zdjęciu, aż w końcu podjęłam decyzję. Wzięłam długopis oraz czystą kartkę i zaczęłam pisać: „Pani Magdo, przeczytałam historię pani związku oraz zapoznałam się ze sprawą. Przyjmuję zlecenie, jednak będzie ono czasochłonne, ze względu na pracę pani byłego narzeczonego. Będzie to wymagało ode mnie precyzji i przede wszystkim zbliżenia się do celu. Cena za to zlecenie to pięćset tysięcy złotych. Rezultaty za około miesiąc. Proszę o odpowiedź, czy nadal jest pani zainteresowana”. Wsadziłam kartkę z odpowiedzią do koperty, po czym przekazałam ją zastępcy mojego łącznika, żeby dostarczył ją do zleceniodawczyni i zaczęłam opracowywać plan działania. Odpowiedź przyszła do mnie zanim usiadłam nad rozłożonymi zdjęciami mojej ofiary. Kobieta zgodziła się na warunki. Uśmiechnęłam się pod nosem i wysłałam wiadomość do Rafała z informacją, ile dostaną kasy po zakończeniu mojej pracy. Poczułam zmęczenie po całym dniu pełnym wrażeń, więc resztę planowania zostawiłam na rano. Wróciłam do domu i położyłam się wygodnie w łóżku po wieczornej toalecie, a w głowie miałam obraz twarzy Damiana, który zaciekawił mnie, chociaż jeszcze go nie poznałam.