Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Złota wieża - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
18 czerwca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,99

Złota wieża - ebook

Zwroty akcji, niespodzianki i niezwykłości. Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam więcej książek z tej serii.

Rick Riordan, autor cyklu Percy Jackson i bogowie olimpijscy

Ostatni tom porywającej serii Magisterium autorstwa Holly Black i Cassandry Clare!

Call spędził cztery lata w Magisterium, zmagając się z siłami ciemności i swoim przeznaczeniem. Zwieńczeniem tych walk była wielka bitwa, którą młody czarodziej wygrał. Jednak to zwycięstwo wiele go kosztowało. Poza tym wciąż daje mu się we znaki przekleństwo Constantine’a. Callum marzy teraz wyłącznie o tym, żeby zakończyć naukę i pozostawić za sobą wszystkie szkolne tajemnice i niebezpieczeństwa. Jednak siły zła nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa…

Magia jest na wyciągnięcie ręki! Przeżyj ostatnią, wielką przygodę razem z Callumem i jego przyjaciółmi!

Cassandra Clare

Autorka powieści tworzących cykl Kroniki Nocnych Łowców, które regularnie trafiają na listy bestsellerów „New York Timesa”, „USA Today”, „Wall Street Journal” i „Publishers Weekly”. Na ich podstawie nakręcono film oraz serial. Razem z Holly Black napisała poczytną serię fantasy Magisterium. Jej książki przetłumaczono na kilkadziesiąt języków, a czytelnicy na całym świecie kupili ponad pięćdziesiąt milionów egzemplarzy. Cassandra mieszka w zachodnim Massachusetts z mężem i trzema przerażającymi kotami.

Więcej informacji na CassandraClare.com

Dowiedz się więcej o świecie Nocnych Łowców na Shadowhunters.com

Holly Black

Autorka niezwykle popularnych powieści fantasy dla nastolatków i dzieci, w tym serii Elfy ziemi i powietrza oraz Okrutny książę, a także świetnie przyjętego przez czytelników cyklu Kroniki Spiderwick (bestseller „New York Timesa”). Jest laureatką Mythopoeic Award i Andre Norton Award, była także nominowana do Eisner Award. Holly i jej mąż Theo mieszkają w Massachusetts, w domu z tajną biblioteką.

Więcej informacji na BlackHolly.com

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8135-994-8
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

Po raz pierwszy w życiu dom, w którym Call się wychował, wydał mu się mały.

Alastair zatrzymał samochód i wysiedli razem z Mordem, który ze szczekaniem pobiegł wzdłuż skraju trawnika. Tata jeszcze raz popatrzył na Calla, zanim zamknął samochód – chłopiec nie miał żadnej walizki, torby ani innego bagażu, którym musiałby się przejmować. Wrócił z domu mistrza Josepha z pustymi rękami.

„Niezupełnie z pustymi rękami – odezwał się w jego głowie głos Aarona. – Masz mnie”.

Call próbował się nie uśmiechać. Nie chciał, żeby tata zobaczył, jak szczerzy się bez powodu, zwłaszcza że ostatnio nie miał wielu powodów do radości – armia mistrza Josepha co prawda została pokonana przez Magisterium, ale kosztem wielu istnień. Do tego najlepszy przyjaciel Calla, Aaron, został wskrzeszony tylko po to, aby znów umrzeć.

A przynajmniej tak wszyscy uważali.

– Wszystko w porządku? – Alastair popatrzył na Calla spod przymrużonych powiek. – Wyglądasz, jakbyś cierpiał na niestrawność.

Call przestał powstrzymywać uśmiech.

– Po prostu się cieszę, że jestem w domu.

Alastair niezgrabnie go uściskał.

– Wcale się nie dziwię.

Wnętrze domu również wydawało się mniejsze. Call wszedł do swojego pokoju, a Mord deptał mu po piętach i głośno dyszał. Wciąż się dziwił na widok jego zielonych wilczych ślepiów zamiast wirujących oczu ogarniętego chaosem. Chłopak podrapał go za uszami, a wilk ziewnął, tłukąc ogonem o podłogę.

Call przez chwilę krążył po pokoju, bezwiednie podnosząc i odkładając różne przedmioty. Mundurek Roku Żelaza. Gładkie kamyki z jaskiń Magisterium. Zdjęcie, na którym on, Aaron i Tamara uśmiechają się od ucha do ucha.

„Tamara” – pomyślał i ścisnął mu się żołądek.

Nie rozmawiał z nią od chwili, gdy klęczała nad nim na polu bitwy przed warownią mistrza Josepha. Wtedy wydawało mu się możliwe, że zależy jej na nim w taki sposób, jakiego pragnął, ale późniejsze milczenie dało mu do zrozumienia, że jest inaczej. Co innego nie chcieć czyjejś śmierci, a co innego mieć ochotę rozmawiać z tą osobą, gdy już nic jej nie grozi.

Tamara nie chciała, żeby Call wskrzesił Aarona, a kiedy to zrobił, uważała, że chłopak nie był sobą. Prawdę mówiąc, rzeczywiście nie zachowywał się normalnie. Okazało się, że sprowadzenie duszy z powrotem do nadgniłego ciała miało na nie dziwaczny wpływ. Paradoksalnie Aaron był w znacznie większym stopniu sobą teraz, gdy rozbijał się po głowie Calla. Ale Tamara nie wiedziała, że Aaron wciąż istniał, a Call był pewien, zważywszy na jej wcześniejsze reakcje, że stałaby się bardzo podejrzliwa, gdyby się o tym dowiedziała. Już i tak uważała Calla za złego czarnoksiężnika, a przynajmniej była przekonana, że ma takie skłonności.

Call nie chciał o tym myśleć, ponieważ ze wszystkich ludzi na świecie to Tamara zawsze najbardziej w niego wierzyła.

„Wiesz, że w końcu będziemy musieli jej powiedzieć”.

Call się wzdrygnął. Chociaż Aaron towarzyszył mu na oddziale szpitalnym Magisterium, gdzie chłopak leczył skutki zbyt intensywnego korzystania z magii chaosu podczas bitwy z Alexem, obecność innej osoby, która żyła w jego głowie, słysząc jego myśli i na nie odpowiadając, wciąż wyprowadzała go z równowagi.

Rozległo się pukanie do drzwi i w progu stanął Alastair.

– Masz ochotę na kolację? Mógłbym zrobić grzanki z serem pimento. Albo zamówić pizzę.

– Grzanki byłyby super – odrzekł Call.

Alastair przyrządził je bardzo starannie. Nasmarował patelnię masłem, żeby pieczywo ładnie się przypiekło, i otworzył puszkę zupy pomidorowej. Nigdy nie był wybitnym kucharzem, ale Call wolał ich wspólną kolację – i potajemne karmienie Morda smakołykami wręczanymi pod stołem – od najwystawniejszej uczty, jaką mógłby przygotować mistrz Joseph.

– A więc – zaczął Alastair, kiedy już usiedli i zaczęli jeść. Zupa pomidorowa była słono-słodka, taka jaka być powinna, a ser pimento idealnie pikantny. – Musimy porozmawiać o przyszłości.

Zaskoczony Call podniósł wzrok znad talerza z zupą.

– Przyszłości?

– Zaczynasz Rok Złota w Magisterium. Wszyscy są zgodni, że… przyswoiłeś magię w wystarczającym stopniu, aby uznać Rok Srebra za ukończony. Przejdziesz przez bramę, gdy tylko wrócisz do szkoły na jesieni.

– Nie mogę wrócić do Magisterium! – zaprotestował Call. – Wszyscy mnie tam nienawidzą.

Alastair bezwiednie odgarnął ciemne włosy z czoła.

– Prawdopodobnie nie wszyscy. Znów jesteś bohaterem. – Alastair pod wieloma względami był świetnym tatą, ale czasem brakowało mu wyczucia. – Tak czy inaczej, został ci już tylko rok nauki. A skoro nie ma mistrza Josepha, nic nie powinno cię rozpraszać.

– Kolegium…

– Nie musisz iść do Kolegium, Callu – wszedł mu w słowo Alastair. – Uważam, że byłoby lepiej, gdybyś tego nie zrobił. Teraz, kiedy już nie ma Aarona, jesteś jedynym ocalałym makarem. Będą próbowali cię wykorzystać i nigdy ci nie zaufają. Nie możesz wieść normalnego życia maga.

Call nie był pewien, czy jakikolwiek mag wiedzie normalne życie.

– Więc co zrobię? Pójdę do zwykłego college’u?

– Ja nigdy nie chodziłem do żadnego college’u – odparł Alastair. – Moglibyśmy zrobić sobie przerwę, podróżować. Mógłbym nauczyć cię swojego fachu i otworzylibyśmy rodzinny interes. Na przykład w Kalifornii. – Zamieszał zupę łyżką. – Oczywiście musielibyśmy zmienić nazwisko i unikać Magisterium oraz Zgromadzenia. Ale byłoby warto.

Call nie wiedział, co odpowiedzieć. W tej chwili perspektywa uwolnienia się od Zgromadzenia i ich poglądów na temat makarów oraz nienawiści ludzi wobec Constantine’a Maddena, Wroga Śmierci, którego dusza żyła w jego ciele, wydawała się kusząca, ale…

– Muszę ci coś powiedzieć – rzekł Call. – Aaron tak naprawdę nie odszedł.

Alastair z troską zmarszczył czoło.

„Aha – pomyślał Aaron. – Mam nadzieję, że się nie wystraszy”.

– Co masz na myśli? – spytał tata ostrożnie.

– On wciąż jest w mojej głowie. Jakby w niej żył – wyrzucił z siebie Call.

„Naprawdę nie ma potrzeby, żebyś mu o tym mówił” – stwierdził Aaron. Ciekawa rada, skoro przed chwilą proponował, żeby powiedzieli o tym Tamarze.

Alastair powoli pokiwał głową, a Call odetchnął z ulgą. Tata dobrze to przyjął. Może nawet miał jakiś pomysł, co z tym fantem zrobić.

– To dobre podejście – powiedział w końcu. – Bardzo dobrze sobie z tym radzisz. Wiem, że żałoba to trudny czas. Ale najlepsze, co możemy zrobić, to pamiętać o osobie, którą straciliśmy i…

– Nie rozumiesz – przerwał mu Call. – Aaron do mnie mówi. Ja go słyszę.

Alastair dalej kiwał głową.

– Też czasami tak się czułem po śmierci twojej matki. Zupełnie, jakbym słyszał karcący głos Sarah. Zwłaszcza pewnego razu, gdy pozwoliłem ci wypełznąć na zewnątrz, a ty przez moją nieuwagę najadłeś się ziemi.

– Najadłem się ziemi? – spytał Call.

– To wzmacnia odporność – odrzekł Alastair, trochę się usprawiedliwiając. – Nic ci się nie stało.

– Możliwe, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że Aaron naprawdę jest ze mną.

Alastair delikatnie położył dłoń na ramieniu syna.

– Wiem, że tak.

Call nie miał serca kontynuować tej rozmowy.

W nocy przed wyjazdem do Magisterium, gdzie miał rozpocząć ostatni rok nauki, Call leżał rozbudzony na łóżku, podczas gdy księżyc malował białą ścieżkę na jego pościeli. Spakował torbę podróżną do szkoły, gdzie miał założyć ciemnoczerwony mundurek Roku Złota. Przypomniał sobie, jak patrzył na Alexa Strike’a ubranego w taki strój i podziwiał jego spokój oraz pewność siebie. Teraz Alex nie żył, a Call był z tego zadowolony. Alex zamordował Aarona, więc zasłużył na wszystko, co go spotkało.

„Callu – Aaron ściszył głos do szeptu. – Nie myśl o tym. Musisz jakoś przetrwać jutrzejszy dzień”.

– Ale wszyscy mnie znienawidzą – odrzekł Call. Wiedział, że jego ojciec się z tym nie zgadza, ale był pewien, że to on ma rację. Być może jego strona wygrała ostatnią bitwę, a on ocalił Magisterium, lecz wciąż nosił w sobie skażoną duszę Constantine’a Maddena.

Mord zaskowyczał i trącił nosem dłoń Calla, a potem zaczął wczołgiwać się pod kołdrę. To wydawało się urocze, kiedy był szczeniakiem, ale odkąd dorósł, stało się niebezpieczne, i to mimo że już nie był ogarnięty chaosem.

„Mord, przestań – pomyślał Aaron, a wilk gwałtownie podniósł łeb i zamrugał. – On mnie słyszy!” Aaron sprawiał wrażenie zachwyconego.

– Przywidziało ci się – odparł Call.

Ktoś zapukał do drzwi.

– Call, rozmawiasz przez telefon? – spytał Alastair.

– Nie! – odkrzyknął Call. – Mówiłem… do Morda.

– W porządku. – Alastair chyba nie był przekonany, ale oddalił się od drzwi.

„Masz Tamarę, Morda i mnie – powiedział Aaron. – Dopóki będziemy się trzymać razem, nic nam się nie stanie”.ROZDZIAŁ 2

W drodze powrotnej do Magisterium, siedząc na miejscu dla pasażera w należącym do Alastaira srebrnym samochodzie marki Rolls-Royce Phantom z 1937 roku, Call wspominał wyprawę na Próbę Żelaza, którą odbył cztery lata wcześniej. Pamiętał, jak tata zapewniał, że jeśli obleje testy, nie będzie musiał chodzić do magicznej szkoły, co było o tyle korzystne, że gdyby do niej poszedł, mógłby umrzeć w tunelach.

Teraz Call wiedział, czym jego tata tak naprawdę się martwił – wyjściem na jaw tego, że chłopak jest powiernikiem duszy Constantine’a. Wszystko, czego obawiał się Alastair, rzeczywiście się wydarzyło, nie licząc śmierci w tunelach.

Ale na to także nie było za późno.

„Zawsze rozważasz najgorsze możliwe scenariusze? – spytał Aaron. – Jak z tymi twoimi punktami Złego Władcy. Naprawdę powinniśmy o tym porozmawiać”.

– Nie oceniaj mnie – powiedział Call.

Alastair popatrzył na niego ze zdziwieniem.

– Wcale cię nie oceniam, Callumie. Chociaż rzeczywiście jesteś wyjątkowo milczący podczas tej wycieczki.

Call uznał, że musi koniecznie przestać odpowiadać Aaronowi na głos.

A Aaron musi przestać grzebać w jego wspomnieniach.

– Nic mi nie jest – odrzekł. – Po prostu jestem trochę zdenerwowany.

– Jeszcze tylko rok. – Alastair skręcił w drogę prowadzącą do jaskiń Magisterium. – Potem magowie już nie będą mogli twierdzić, że stanowisz zagrożenie przez swój brak wyszkolenia. Za rok uwolnisz się od nich na zawsze.

Kilka minut później Call wysiadł z samochodu i zarzucił worek marynarski na ramię. Mord wyskoczył za nim, węsząc w powietrzu. Uczniowie wysiadali z autobusu, który przywiózł ich z Próby Żelaza. Wydali się Callowi niezwykle mali i poczuł, że się o nich martwi. Kilkoro dzieci zaczęło zerkać na niego nerwowo, szepcząc między sobą i pokazując chłopca palcem.

Przestał się martwić i wyobraził sobie, że Warren, dziwaczny jaszczur mieszkający w jaskiniach, prowadzi ich w przepaść.

„W ten sposób z pewnością zapracowałbyś na kilka punktów Złego Władcy” – zauważył Aaron.

– Przestań grzebać w moim mózgu – mruknął Call pod nosem.

Alastair uściskał go na pożegnanie i poklepał po ramieniu, a Call z zaskoczeniem uświadomił sobie, że są niemal równego wzrostu.

Słyszał otaczające ich szepty i zdawał sobie sprawę, że wiele par oczu obserwuje jego i ojca. Alastair odsunął się od niego, mocno zaciskając szczęki.

– Dobry z ciebie dzieciak – powiedział. – Nie zasługują na ciebie.

Call westchnął, patrząc, jak tata odjeżdża, a potem wszedł do szkoły. Mord potruchtał za nim.

Wszystko wydawało mu się zarazem znajome i obce. Pamiętał woń kamienia, coraz bardziej intensywną, w miarę jak zagłębiał się w labiryncie tuneli. Pamiętał szelest małych jaszczurek i blask mchu. Także ukradkowe spojrzenia i szepty innych uczniów były mu dobrze znane, choć znacznie mniej przyjemne. Nie powstrzymywali się od nich nawet niektórzy mistrzowie. Zbliżając się do drzwi swojego pokoju, Call przyłapał mistrza Rockmaple’a na gapieniu się na niego i skrzywił się w odpowiedzi.

Stuknął opaską o drzwi, a te się otworzyły. Wślizgnął się do środka, spodziewając się pustego pokoju.

Nic z tego. Na kanapie siedziała Tamara, ubrana w mundurek Roku Złota.

„Dlaczego sądziłeś, że jej tu nie będzie? – spytał Aaron. – Przecież to też jej pokój”.

Call tym razem nie odpowiedział przyjacielowi na głos, ale tylko dlatego, że słyszał ogłuszający szum w uszach i nie potrafił myśleć o niczym innym poza Tamarą. O tym, jak ładnie wygląda, jakie ma lśniące włosy, splecione w jeden gruby warkocz, i jak wszystko w niej wydaje się idealnie uporządkowane, od ostrej linii brwi po nieskazitelny mundurek.

„To było dziwne – odezwał się Aaron. – Cały twój umysł jakby się zasnuł dymem. Call? Ziemia do Calla!”

Musiał coś powiedzieć. Tym bardziej że ona wciąż na niego patrzyła, jakby czekała, aż się odezwie.

Ale czuł się niezdarny i kompletnie ogłupiały. Nie wiedział, w jaki sposób ma wyjaśnić, że być może nie podjął samych właściwych decyzji, ale osta­tecznie wszystko się ułożyło, a poza tym nie ma jej za złe, że uciekła z Jasperem i zostawiła go w głównej bazie Złego Władcy z mistrzem Josephem i Alexem, więc ona nie powinna gniewać się na niego za to, że wskrzesił
Aarona…

„Nie, nie możesz powiedzieć żadnej z tych rzeczy” – stwierdził Aaron stanowczo.

– Dlaczego? – spytał Call i uświadomił sobie, że znów odezwał się na głos. Powstrzymał odruch zasłonięcia ust dłonią, bo to tylko pogorszyłoby sytuację.

Tamara wstała z kanapy.

– Dlaczego? Tylko tyle masz mi do powiedzenia?

– Nie! – odrzekł Call, ale od razu sobie uświadomił, że nadal nie wymyślił, co powinien powiedzieć.

„Powtarzaj za mną – odezwał się Aaron. – »Tamaro, wiem, że masz powody, żeby się na mnie złościć, i wiem, że muszę zasłużyć na odzyskanie twojego zaufania, ale mam __ nadzieję, że pewnego dnia znów zostaniemy przyjaciółmi«”.

Call wziął głęboki oddech.

– Wiem, że masz powody, żeby się na mnie złościć – powiedział, czując się jeszcze bardziej idiotycznie, o ile to było możliwe. – I wiem, że muszę zasłużyć na odzyskanie twojego zaufania, ale mam nadzieję, że pewnego dnia znów zostaniemy przyjaciółmi.

Oblicze Tamary złagodniało.

– Możemy być przyjaciółmi, Callu.

Call nie mógł uwierzyć, że to zadziałało. Aaron zawsze wiedział, co należy powiedzieć, a teraz, skoro go już ma w swojej głowie, Call również będzie to potrafił! Wspaniale.

– W porządku – odrzekł, skoro nie otrzymał żadnych dodatkowych instrukcji. – Dobrze.

Tamara pochyliła się i zmierzwiła futro na szyi Morda, a wilk radośnie wysunął język.

– Wygląda na to, że czuje się dobrze, chociaż już nie jest ogarnięty chaosem – zauważyła. – Nawet nie wygląda inaczej.

„Teraz powiedz, że ci na niej zależy i że podjąłeś kilka błędnych decyzji, ale ich żałujesz” – podpowiedział Aaron.

„Nie powiem tego – odpowiedział Call w myślach. – Jeśli powiem, że mi na niej zależy, wyśmieje mnie. Ale jeśli już nic więcej nie powiem, być może wszystko rozejdzie się po kościach”.

Odpowiedziało mu milczenie. Aaron się dąsał.

– Zależy mi na tobie – powiedział Call, a Tamara gwałtownie się wyprostowała. Oboje z Mordem popatrzyli na niego zdziwieni. – Podjąłem błędne decyzje. Najgorsze, jakie ktokolwiek kiedykolwiek podjął.

„Nie przeginaj, stary” – Aaron sprawiał wrażenie zaniepokojonego.

– Chciałem odzyskać Aarona – powiedział Call, a przyjaciel umilkł w jego głowie. – Ty i Aaron… jesteście najlepszymi przyjaciółmi, jakich kiedykolwiek miałem. No i Mord. Ale on mnie nie osądza.

Mord zaszczekał. Usta Tamary lekko drgnęły, jakby próbowała się nie uśmiechnąć.

– Nie chcę wywierać na ciebie presji – ciągnął Call. – Nie musisz się śpieszyć z odpowiedzią, co o tym myślisz. Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że mi przykro.

Tamara długo milczała. Potem podeszła do niego i pocałowała go w policzek. Ciało Calla przeszyła fala energii i musiał się powstrzymać, żeby nie objąć dziewczyny za szyję.

„Kurczę” – szepnął Aaron.

Tamara się cofnęła.

– To nie znaczy, że całkowicie ci wybaczam i jesteśmy w tym samym punkcie co wcześniej – zastrzegła. – Nie jesteśmy parą, Call.

– Wiem. – Nie spodziewał się niczego innego, lecz i tak poczuł tępy ból w piersi.

– Ale jesteśmy przyjaciółmi. – Jej oczy zalśniły. – Każdy ma teraz na twój temat inne zdanie. Nie mają pojęcia, w jaki sposób udało ci się… w jaki sposób Aaron wrócił do życia. Wiedzą, że porwał cię mistrz Joseph, a potem pomogłeś pokonać jego i Alexa.

– To chyba dobrze? – odrzekł Call ostrożnie. – Wydaje mi się, że tak.

– Ale wszyscy wiedzą również, że nosisz w sobie duszę Wroga Śmierci. Wszyscy, Callu. Nie mam pojęcia, czy rozumieją, że nim nie jesteś.

– Mógłbym spędzić cały rok w tym pokoju. – Call się rozejrzał. – Będę się żywił zaczarowaną mortadelą, tak jak pierwszego dnia po przyjeździe do szkoły.

Tamara pokręciła głową.

– Nic z tego. Po pierwsze, nie mamy mortadeli. Po drugie, stawimy im czoło. Musisz być w stanie prowadzić normalne życie jako mag. Pokażesz wszystkim, że jesteś sobą, a nie jakimś potworem.

„A może wcale nie będę magiem – pomyślał Call. – To może być rozwiązanie”.

Aaron milczał w jego głowie. Call był pewien, że nie powinien wspominać Tamarze o propozycji ojca, żeby sobie darował naukę w Kolegium i porzucił magiczny świat. Sam nie wiedział, co o tym myśleć.

– W porządku – odrzekł. – Wchodzę w to. Co chcesz zrobić najpierw? Pójść do galerii?

– Najpierw muszę ci coś dać – odpowiedziała Tamara, całkiem go zaskakując. Weszła do swojego pokoju, kołysząc warkoczem, a po chwili wyszła, trzymając w dłoni… nóż. Nóż Calla, wykonany przez jego matkę. Rękojeść i pochwę broni pokrywały ozdobne zawijasy.

– Miri – westchnął, biorąc ostrze do ręki. – Tamaro… dziękuję.

„Teraz jeśli ktoś w stołówce będzie cię zaczepiał, możesz mu odrąbać głowę” – rzucił wesoło Aaron.

Call zakrztusił się ze śmiechu, ale Tamara na szczęście wzięła to za przejaw wzruszenia i poklepała go po plecach.ROZDZIAŁ 3

Po wejściu na stołówkę Call doświadczył uczucia, które przypominało _déjà vu_. Miał wrażenie, że jest w znajomym miejscu, ale nic nie było takie, jak powinno. Po chwili zrozumiał, że nie rozpoznaje większości uczniów. Wszystkie starsze dzieciaki odeszły. Nie znał nikogo z Roku Żelaza, prawie nikogo z Roku Miedzi i Brązu, nawet uczniowie Roku Srebra i Złota, których kojarzył, bardzo się zmienili. Kilku chłopakom sypnął się pierwszy zarost.

Call dotknął swojej twarzy. Powinien był się rano ogolić. Tamarze pewnie by się to spodobało.

„Skup się” – pouczył go Aaron.

Gdyby Aaron był tutaj, w odrębnym ciele, na pewno nie zapomniałby się ogolić. Pielęgnowałby zarost z naturalną pewnością siebie i biegłością, a wszyscy by go za to podziwiali.

„Wkrótce znajdziemy dla mnie ciało” – rzekł Aaron.

Zaraz. „Co takiego?” __

Ale zanim Call zdążył zgłębić ten temat, Tamara pchnęła go w stronę stołów z jedzeniem. W drodze do Magisterium miał ściśnięty żołądek, więc niewiele jadł, ale w towarzystwie Tamary poczuł się dużo pewniej i odkrył, że umiera z głodu.

Nałożył sobie trochę zielonkawych porostów, kilka kawałków wielkiego grzyba oraz kilka fioletowych kulistych pierożków w niebieskim sosie.

„Weź ciastka z rzepy – podpowiedział Aaron. – Są pyszne”.

Call nigdy nie próbował bladych ciastek z rzepy, bo jak na jego gust za bardzo przypominały bezokie ryby, ale wrzucił kilka sztuk na talerz. Nalał sobie także filiżankę herbaty i podążył za Tamarą do stolika. Znalazła taki, przy którym mogli usiąść tylko we dwoje, postawiła tacę i rozejrzała się, jakby sprawdzała, czy ktoś odważy się do nich dołączyć.

Nikt tego nie zrobił. Mnóstwo ludzi patrzyło na nich i szeptało, ale wszyscy trzymali się z dala.

– Jak się miewa Kimiya? – spytał Call, żeby przerwać milczenie.

Tamara przewróciła oczami, ale, o dziwo, także się uśmiechnęła.

– Jest uziemiona i przez cały rok nie może chodzić do Kolegium przez to, że zadawała się ze Złym Władcą Alexem. No i przez to, że dołączyła do jego
armii zła.

– Kurczę – mruknął Call.

Podniósł wzrok i zobaczył, że w stronę ich stolika zmierza trzech chłopców z Roku Żelaza – blady blondynek, dzieciak o ciemniejszej skórze i burzy kręconych loków oraz chłopiec cały pokryty piegami.

– Eee, cześć – odezwał się blady chłopak. – Mam na imię Axel. Naprawdę jesteś Wrogiem Śmierci?

– On nie jest Wrogiem! – odparła Tamara.

– No cóż, mam jego duszę – wyjaśnił Call. – Ale nim nie jestem. Nie musicie się mnie bać.

Trzej uczniowie Roku Żelaza cofnęli się o krok, kiedy zaczął mówić, więc nie wiedział, czy ich przekonał. Wciąż patrzyli na niego, jakby czekali, aż obnaży kły, gdy nagle zza ich pleców wyrósł Jasper.

– Spadać, karzełki – wrzasnął, a dzieci z krzykiem odbiegły w stronę swojego stolika.

Jasper roześmiał się donośnie. Miał jeszcze dziwniejszą fryzurę niż poprzednio – jakimś cudem zarazem sterczącą i rozczochraną – a na szkolny mundurek założył skórzaną kurtkę.

– Niezbyt nam pomagasz – skarciła go Tamara. – Musimy się do nich odnosić ze zrozumieniem, a nie straszyć ich, jakby byli na przyjęciu halloweenowym.

Jasper się skrzywił.

– Ja też się cieszę, że was widzę! – rzucił, a następnie skierował się w stronę Celii i jedzenia. Call zapatrzył się na Celię. Nosiła teraz na głowie opaskę, zastąpiwszy nią błyszczące spinki do włosów, których używała, gdy była młodsza. Kiedyś była jego serdeczną przyjaciółką. Prawie została jego dziewczyną. Teraz nie chciała na niego patrzeć.

Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: